Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anonima565

Wyprowadzka z domu rodzinnego - mieszkanie/dom - kredyt

Polecane posty

Byłam w kilkuletnim związku, a mam lat 30 - raz było lepiej, raz gorzej. Mieszkaliśmy w moim domu rodzinnym - podział na dwa osobne mieszkanie - partner, ja, osobno matka. Przez jakiś czas był spokój, życie biegło powoli, z czasem okazało się, że partner mnie okłamuje w sprawach dla mnie istotnych - brak prawa jazdy,  zadłużenie u komorników na ok. 8-9 tysięcy łącznie. Zagryzłam zęby - uprawnienia zostały zrobione, długi spłacone. Po jakimś czasie wpadł na pomysł żeby zacząć robić coś swojego i wziął kredyt na ponad 40 tysięcy (sam na siebie), mimo, że odradzałam, bo zbliżała się już pandemia wielkimi krokami. Ostatecznie wszystko zostało sprzedane kupione z tych pieniędzy, a kredyt został.

Sytuacja z matą dodatkowo się skomplikowała - różnice poglądów, przemoc psychiczna - jestem jedynakiem, ojciec nie żyje. Doszło do podziału majątku po paru latach. Jestem udziałowcem w nieruchomości, finansowo to naprawdę biedna kwota, przewyższająca chyba odrobinę ten kredyt. Ze względu na sytuację prawną może się to także sprzedać przysłowiowe 150 lat.

Jestem w kropce. Nie umiem zaufać partnerowi, nie mam żadnej poduszki finansowej. Kompletnie nic się nie układa, wszystko się sypie. Nie wiem co dalej, nie mam żadnej odpowiedzi, stoję w martwym punkcie.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No cóż najwyższa pora się wziąść za siebie. Radzę partnera postawić pod ścianą i niech weźmie się za siebie albo fora ze dwora. Dwie pracujące osoby są w stanie zarobić minimum 6000 netto a to już kwota która pozwala rozejrzeć się za własnym gniazdem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się właśnie tych kosztów, mi samej niestety odchodzi rata za auto jeszcze około roku i to jakieś 700 zł. W pracy też niepewna sytuacja, jestem przez agencję pracy i czekam na rozwój sytuacji. Niestety dopóki nie dostanę fizycznie nowej umowy a z końcem roku wygasa to nie uwierzę im na słowo.

Moje obecne zarobki to niecałe 2500, więc po odliczeniach nie zostaje zbyt dużo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, anonima565 napisał:

Obawiam się właśnie tych kosztów, mi samej niestety odchodzi rata za auto jeszcze około roku i to jakieś 700 zł. W pracy też niepewna sytuacja, jestem przez agencję pracy i czekam na rozwój sytuacji. Niestety dopóki nie dostanę fizycznie nowej umowy a z końcem roku wygasa to nie uwierzę im na słowo.

Moje obecne zarobki to niecałe 2500, więc po odliczeniach nie zostaje zbyt dużo. 

No i facet powinien minimum 4000 netto zarobic. Wtedy macie 6500 wiec można coś planować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, na siebie. Ja mam swój mniejszy na auto. Nie jesteśmy małżeństwem. Branie pod uwagę jakiegokolwiek wspólnego mieszkania - wynajem/zakup na kredyt wydaje mi się  jedną wielką niewiadomą, bo z budżetu odchodziłoby wtedy powiedzmy 1400 zł, czyli jakaś np. potencjalna rata czy właśnie koszt najmu. Nie wiem czy to nie porwanie się z motyka na słońce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ona nie chce. Z nią sprawa jest skomplikowana, to osoba z osobowością paranoidalną, kontrolująca i niszcząca wszystko, co jej nie odpowiada. Nie leczy się i nie da się z nią porozumieć.

Choćby dlatego nie chcę z nią być pod jednym dachem i unikam.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, anonima565 napisał:

Nie wiem czy to nie porwanie się z motyka na słońce.

Z Twoim partnerem kredyt to ryzykowna sprawa chyba. Spawacz, któremu płacą tak mało musi być bardzo słabym lub niesolidnym spawaczem a to wynika z osobowości. Druga sprawa to Twoje priorytety i być może życie ponad stan? Przecież można kupić dobre auto za dużo mniejsze pieniądze, nawet bez kredytu. 700zł miesięcznie to sporo a w aucie nie zamieszkasz. Nie wspominając o tym, że kiedy spłacisz kredyt będzie ono warte grosze w porównaniu do wydanych pieniędzy. Wyrzucasz pieniądze trochę na własne życzenie.

To co napisałaś to zbyt szczątkowa wiedza aby ocenić ale taki obraz się z tego rysuje. Sytuacja jest trudna bo nawet wynajęcie mieszkania nad mamą komuś innemu nie wchodzi w grę. Najbezpieczniejszy choć znów kosztowny byłby wynajem mieszkania. Gdyby chociaż można było wynająć komuś mieszkanie przy mamie i finansować z tego wynajem dla siebie... Na Twoim miejscu wynająłbym nas razie coś dla siebie i ewentualnie starał się o kredyt po spłacie auta. I to kredyt tylko na siebie żeby nie komplikować. Na Twoim partnerze chyba nie można polegać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Auto to tylko część, z tego była jeszcze kwota na życie, bo niestety dość długo szukałam pracy. W poprzedniej firmie było zastraszanie i mobbing w solidnej postaci i też miało to wpływ.

Z matką nie ma możliwości mieszkać, bardzo toksyczny typ człowieka. Zachowuje się źle zarówno wobec mnie jak i partnera, na tyle, że konieczna jest psychoterapia, żeby nie oszaleć jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało.

Chciałam na razie przeczekać jak rozwinie się moja sytuacja w pracy, bo umowę mam do końca lutego przyszłego roku, jeśli nie to nic mnie nie będzie tu trzymać.

Chciałabym mu zaufać, ale wiele sytuacji sprawiło, że wszystko jest na granicy. Jeśli zapytasz, czego się dorobił to nie będzie to nic, nie ma nic materialnego, namacalnego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja zmieniłabym partnera.

Z tym człowiekiem możesz sie tylko dorobić długów i kłopotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Bimba napisał:

Ja zmieniłabym partnera.

Z tym człowiekiem możesz sie tylko dorobić długów i kłopotów.

Taka mentalność nie ma prawa się zmienić?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pomagałam przy kredytach, jakoś ogarnąć to organizacyjnie, zdarzyło mi się składać mu cv, wysyłać cv, pilnować opłat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, anonima565 napisał:

Taka mentalność nie ma prawa się zmienić?

A kto to zmusi do zmiany?

Uprosisz go? Zmusisz go?

Przecież od razu widać że mu nie zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, anonima565 napisał:

partner mnie okłamuje w sprawach dla mnie istotnych - brak prawa jazdy,  zadłużenie u komorników na ok. 8-9 tysięcy łącznie. Zagryzłam zęby - uprawnienia zostały zrobione, długi spłacone. Po jakimś czasie wpadł na pomysł żeby zacząć robić coś swojego i wziął kredyt na ponad 40 tysięcy (sam na siebie), mimo, że odradzałam, bo zbliżała się już pandemia wielkimi krokami. Ostatecznie wszystko zostało sprzedane kupione z tych pieniędzy, a kredyt został.

Przeczytaj to co napisałaś - naprawdę chcesz z kimś takim wypieprzyć się w dług na resztę życia???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niby chodzi na terapię. Masz rację, że nie uproszę i nie zmuszę. Próbowałam wcześniej sugerować, mówić, oznajmiać, że tamta pożyczka to błąd. Teraz mi opowiadał, że chce się ustatkować, że rodzice nic mu nie dali itd. Ale ja nie jestem winna wszystkich jego decyzji, tak sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Przeczytaj to co napisałaś - naprawdę chcesz z kimś takim wypieprzyć się w dług na resztę życia???

Teoretycznie przeczy to zdrowemu rozsądkowi. Może przez te parę lat przyzwyczaiłam się do takiego życia i wpadłam w jakieś błędne koło, że tak już być musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, anonima565 napisał:

Teoretycznie przeczy to zdrowemu rozsądkowi. Może przez te parę lat przyzwyczaiłam się do takiego życia i wpadłam w jakieś błędne koło, że tak już być musi.

Dokładnie. 

Odetnij się jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, KorpoSzynszyla napisał:

Nie, taki człowiek nigdy się nie zmieni...

Pomożesz mu naprawić jedno, zawali coś innego

to nie są solidne podstawy do budowania związku i rodziny 😞

Możesz wyprowadzić się sama, opłaty będą mniejsze niż dla dwóch osób, a nie musisz mieszkać sama,  możesz wynająć pokój w spoldzielonym mieszkaniu i poznać innych ludzi...

Dziękuję. Najrozsądniej pewnie byłoby zerwać kontakt i odciąć się od tego.  Źle się czuję z taką sytuacją, bo ogólnie jestem naprawdę człowiekiem, który unika konfliktów i wszędzie szuka pokojowego rozwiązania.

Była jeszcze jedna sytuacja, po zerwaniu, widziałam rozmowy z dwiema dziewczynami, z jedną niby dla żartów umawianie się i tematy około seksu, a z drugą mówienie, że to przeze mnie było źle, także w sferze intymnej. Nie powiem, strasznie to bolało, ale próbowałam to przełknąć, jednak dalej to siedzi w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, anonima565 napisał:

Teraz mi opowiadał, że chce się ustatkować, że rodzice nic mu nie dali itd.

Dorosły facet z zawodem spawacza z powodzeniem mógłby znaleźć pracę za min 5 tyś lub wyjechać za granicę i zarobić porządne pieniądze w kilka lat.

A tu ciągłe pożyczki, długi, śmiesznie niska  pensja, obwinianie rodziców za brak majatku - naprawdę nie widzisz z kim masz do czynienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, KorpoSzynszyla napisał:

A dwie zdrowe ręce do pracy i głowa do kombinowania?

Tego też najwyraźniej nie ma.

Na co on liczy? Na spadek? 😄 😄😄

On pełnoletni jest? Czy wszyscy mają koło niego skakać i go za rączkę trzymać? 

Zdrowy i ręce do pracy ma, wykształcenia nie, ale teoretycznie fach w ręku.

Też ma 30 lat. Nie wiem czy nie chciałam być za dobra, czy tez może źle zrobiłam - czy nie przerodziło się to w jakieś współczucie i litość, przez to, że jest z rodziny, gdzie jedno z rodziców jest alkoholikiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, anonima565 napisał:

Była jeszcze jedna sytuacja, po zerwaniu, widziałam rozmowy z dwiema dziewczynami, z jedną niby dla żartów umawianie się i tematy około seksu, a z drugą mówienie, że to przeze mnie było źle, także w sferze intymnej. Nie powiem, strasznie to bolało, ale próbowałam to przełknąć, jednak dalej to siedzi w głowie.

Na co Ty czekasz i na co liczysz dziewczyno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, anonima565 napisał:

Też ma 30 lat. Nie wiem czy nie chciałam być za dobra, czy tez może źle zrobiłam - czy nie przerodziło się to w jakieś współczucie i litość, przez to, że jest z rodziny, gdzie jedno z rodziców jest alkoholikiem

W Polsce ponad połowa dorosłych ludzi ma rodzica alkoholika i jakoś nie przeszkadza im to pracować, zakładać rodziny i o nie dbać. 

Nie tłumacz lenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chyba byłam naiwna, delikatnie mówiąc.

Wiem, że na dzień dzisiejszy finansowo słabo, ale jakoś dam radę siedząc na razie w domu rodzinnym, nim spłacę resztę i będę też wiedziała jak z moją pracą, czy będzie stała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jest mi miło, że ktoś jest w stanie na to spojrzeć obiektywnie na ten temat, gdzie ja mam z tym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Taki problem ma co  druga dziewczyna w Polsce 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo wam dziękuję.

Czy w tym wypadku przychodzą Wam jakieś pierwsze myśli na co w pierwszej kolejności powinnam zwrócić uwagę następnym razem i kiedy powinna się zapalić żółta lampka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, KorpoSzynszyla napisał:

Chyba byłaś zakochana, a to przecież nic złego. Po czasie klapki z oczu spadają (5-7lat),  ale to dobrze, bo można tą drugą osobę zobaczyć taką , jaka jest. Z wadami i zaletami. I wtedy można podjąć racjonalną decyzję.

Jeśli chodzi o finanse, nie przejmuj się, dasz radę. Jak nic nie masz to nic ci nie zabiorą,  A jak masz, to znaczy że też jest ok, bo kasa się znajdzie ... Tak czy siak i tak wszystko będzie dobrze. Uszy do góry,  dasz radę. Może łatwo nie będzie ale samodzielne życie daje duży komfort i możliwości,  chociażby przemieszczania się :

Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, anonima565 napisał:

Bardzo wam dziękuję.

Czy w tym wypadku przychodzą Wam jakieś pierwsze myśli na co w pierwszej kolejności powinnam zwrócić uwagę następnym razem i kiedy powinna się zapalić żółta lampka?

Nie rozumiem - nie zakończyłaś jeszcze jednego związku a już myślisz następnym???

Bo chyba nie zakończyłaś skoro myślisz o wspólnym z  nim kredycie na dom???

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Nie rozumiem - nie zakończyłaś jeszcze jednego związku a już myślisz następnym???

Bo chyba nie zakończyłaś skoro myślisz o wspólnym z  nim kredycie na dom???

 

Nie, nie. Na przyszłość - w sensie na kiedyś. Nie miesiąc, nie dwa i nie pół roku.

Coś czuję, że ten kredyt byłby moim głównym gwoździem do trumny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×