Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
confusedwife

Problemy w małżeństwie c.d.

Polecane posty

Witajcie, pisałam już kiedyś o moim małżeństwie https://f.kafeteria.pl/temat-7723485-problemy-w-malzenstwie/?tab=comments#comment-55014356

 wiele osób tutaj doradzało mi odejście od męża, ale ja postanowiłam walczyć o ten związek. Ogólnie poprawiło się bardzo jeśli chodzi o zachowanie męża - nie ma już wybuchów złości, jest czuły, potrafi zrobić dla mnie wszystko, pomaga mi w domu, angażuje się w życie rodziny. Jestem w szoku, że kiedyś nic go nie obchodziło i nic mu się nie chciało, a teraz nagle jest w stanie zrobić wszystko. Tylko, że... Nie potrafi wybaczyć mi tego, że w chwili słabości pół roku temu spotkałam się ze znajomym i się z nim całowałam. Mąż uważa to za taką samą zdradę jak seks i nasze kłótnie teraz zawsze są związane z tą sytuacją. Ciągle mnie kontroluje, on ma jakieś pokrętne myślenie bo dosłownie wszystko co mu się nie podoba w moim zachowaniu wynika z jego braku zaufania do mnie, a w tym tygodniu jedziemy już maraton. Absurdalne sytuacje: źle się czuję a on już podejrzewa, że go nie kocham i zdradzam, bo przecież nie mam ciągle świetnego humoru, jestem zmęczona i nie mam ochoty na seks - znowu jest to samo, seks uprawiamy często, bo wiem, że on tego potrzebuje ale wystarczy jeden dzień przerwy i widzę, że mu już nie pasuje, że ja nie chcę, jak on ma wolne a ja mam okres to marudzi, że mogłam brać ciągiem opakowanie tabletek bo jeden dzień seksu wypadł, albo jak ostatnio zapomniałam wykupić tabletek a w niedzielę była apteka zamknięta i wykupiłam dopiero w poniedziałek i chciałam używać prezerwatyw to jego reakcja była taka: "nie jesteś moją kochanka ani jakąś dziewczyna żebym prezerwatyw używał, to już wolę wcale nie mieć seksu", w końcu jednak kupił i używaliśmy, ale jego reakcja mnie zszokowała. W sobotę byliśmy na urodzinach mojej bratowej, on cała imprezę fajnie się bawił, żartował, wypił kilka drinków, a w drodze powrotnej zaczął mówić, że on nie pasuje do mojej rodziny, że on się boi mi cokolwiek powiedzieć i że musi skakać wokół mnie, pokłóciliśmy się, bo przecież cała imprezę było ok a tutaj takie gadanie... Dziś się ubrałam w jeansy i sweterek, lekko pomalowałam i wyniosłam do innego pokoju, bo miałam prowadzić lekcje zdalne, a mamy małe dziecko i wiedziałam, że będzie mi przeszkadzać, a mąż zaczął mówić, że go moje zachowanie rozp**dala i, że się od nich odcinam zamiast siedzieć w kuchni i te lekcję prowadzić, oczywiście nie obyło się bez komentarzy, że po co się ubrałam i pomalowałam. Później wszedł do pokoju a ja miałam włączony telefon, a że przypomniało mi się, że muszę coś na komputerze zrobić to wyłączyłam po chwili ekran i spojrzałam na komputer - to kazał mi się przyznać co ja robię na telefonie, co ukrywam, że dość tego, że musimy w końcu przestać się oszukiwać. Ja w końcu wybuchłnęłam, co mi się rzadko zdarza, powiedziałam, że jak tak to ma dalej wyglądać to ja dziękuję bardzo i nagle mnie przeprosił, prezent mi kupił, zaczął znów być czuły, z tym, że tych sytuacji jest tak dużo, że mi coraz trudniej przychodzi ochłonięcie i zachowywanie się czule wobec niego. Jak długo jeszcze mam ponosić karę za swój czyn? Czy to nie powinno być tak, że wybaczamy sobie nawzajem bo żadne z nas nie było bez winy?

Edytowano przez confusedwife

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Domi99 napisał:

Nie z forum o tym rozmawiaj, tylko z mężem.

Domi99 ma racje powinnaś porozmawiać z mężem. 

Mogę tylko dodac, że wyglada tak jakby on stracił zupełnie zaufanie do Ciebie i czuł się niedowartościowany. Czuję się nie pewnie w związku i dlatego tak się zachowuję, ale to , że przeprasza to widac, że nadal mu na Tobie zalezy. Musicie z tym sami dojśc do ładu, rozmawiac, może jakaś terapia? Oczywiscie moge sie mylić.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teraz przeczytałam Twoja historie od poczatku... Cofam swoje poprzednie słowa. Twój mąz to człowiek, który wciąż Toba manipuluję.Sama musisz podjąc trudną decyzję co dalej. Przykro mi, że Ci sie tak ułozyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Terapia była, tzn kilka spotkań ale jak mówiłam psycholog jak on się zachowuje i ona próbowała mu tłumaczyć, że tak się nie robi to nic do niego nie docierało i on stwierdził, że terapia, w której ja mówię o tym co mi nie pasuje w jego zachowaniu jest bez sensu, że mam mówić tylko o dobrych rzeczach, kłóciliśmy się przed i po spotkaniach bo zawsze wypytywał co zamierzam mówić, a tego nie mów itp, w końcu odpuściliśmy, bo nie było dalszego sensu. Jeśli chodzi o rozmowy z mężem to jest ich mnóstwo. Na razie pracuję zdalnie i mało wychodzę, ale jak tylko jest jakieś wyjście, nawet drobne - na zakupy z koleżanką kiedyś poszłam (pierwszy raz w życiu) to mi mówił, że obchodzą mnie tylko koleżanki, jak powiedziałam, że fajnie dzień spędziłam to mówił "no pewnie, a z mężem nie spędzisz fajnie", kupiłam perfum i płaszcz, to stwierdził, że takie rzeczy to mąż powinien żonie wybierać żeby mu się podobały a nie koleżance. Jak widzicie strasznie trudny charakter. Ja żyję na huśtawce, bo raz jest cudownie, wspaniale - powiem słowo, a on spełni każdą moją zachciankę, we wszystkim pomoże, a niekiedy właśnie jest taka beznadzieja, że nic do niego nie dociera. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, confusedwife napisał:

Jak widzicie strasznie trudny charakter. Ja żyję na huśtawce, bo raz jest cudownie, wspaniale - powiem słowo, a on spełni każdą moją zachciankę, we wszystkim pomoże, a niekiedy właśnie jest taka beznadzieja, że nic do niego nie dociera. 

Spróbuj postawić mu jasną granicę, której nie może przekraczać.
Zawsze kiedy przesadzi nie wchodź w żadną dyskusję, nie kłóć się nie komentuj, tylko mów mu, że "przegina", albo "Przekraczasz granicę." Musisz mu zawsze dawać jasny komunikat, bez wchodzenia w dyskusję, tłumaczenie, bo on już to tłumaczenie słyszał.

Tylko nie wolno tej granicy przesuwać, bo przekaz się rozmyje i on będzie manipulował i przesuwał tą granicę.
To tak jak z dziećmi, albo z tresurą psa... i w końcu zrozumie czego mu nie wolno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Bolek napisał:

Manipuluje? Zachowuje się dziwnie to prawda ale widać że nie może przeżyć zdrady. Jednemu przechodzi w miesiąc a, drugi przeżywa 5 lat, jak ponownie jej zaufa będzie ok. 

Tez wysunęłam takie wnioski na początku, ale jak spojrzysz na poprzedni post do którego został podany link to uznasz, że jej mąż jest osobą toksyczną. Ale nikt za nią decyzji nie podejmie, sama musi miec odwage, aby to skończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, confusedwife napisał:

Terapia była, tzn kilka spotkań ale jak mówiłam psycholog jak on się zachowuje i ona próbowała mu tłumaczyć, że tak się nie robi to nic do niego nie docierało i on stwierdził, że terapia, w której ja mówię o tym co mi nie pasuje w jego zachowaniu jest bez sensu, że mam mówić tylko o dobrych rzeczach, kłóciliśmy się przed i po spotkaniach bo zawsze wypytywał co zamierzam mówić, a tego nie mów itp, w końcu odpuściliśmy, bo nie było dalszego sensu. Jeśli chodzi o rozmowy z mężem to jest ich mnóstwo. Na razie pracuję zdalnie i mało wychodzę, ale jak tylko jest jakieś wyjście, nawet drobne - na zakupy z koleżanką kiedyś poszłam (pierwszy raz w życiu) to mi mówił, że obchodzą mnie tylko koleżanki, jak powiedziałam, że fajnie dzień spędziłam to mówił "no pewnie, a z mężem nie spędzisz fajnie", kupiłam perfum i płaszcz, to stwierdził, że takie rzeczy to mąż powinien żonie wybierać żeby mu się podobały a nie koleżance. Jak widzicie strasznie trudny charakter. Ja żyję na huśtawce, bo raz jest cudownie, wspaniale - powiem słowo, a on spełni każdą moją zachciankę, we wszystkim pomoże, a niekiedy właśnie jest taka beznadzieja, że nic do niego nie dociera. 

Myślę, że skoro tu jesteś to masz duże wątpliwości co dalej. Jednego jestem pewna, taka relacja jest toksyczna i to bardzo. Nie wspominając juz o dziecku, które z wiekiem będzie co raz więcej rozumieć. Pytanie czy chcesz, aby córka miała takie wzorce i myślała , że to normalne gdy męzczyzna tak "troszczy się " o kobietę. Pytanie w jaki sposób pokazujesz córce, że w przyszłości może być zarówno kochająca matką i szczesliwa, silną kobietą. Ja wiem, ze w zdrowym związku, normalnej relacji mężczyzna się tak nie zachowuję.  Powinnaś tez pomyśleć o swoim komforcie psychicznym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikapp25

Paranoja , huśtawka emocjonalna i straszne! odzywanie się do partnerki.

Jeśli już z nim rozmawiałaś kilkukrotnie i nic nie dało ,będzie gorzej.

Wydaje mi się z opisu że jesteś delikatną kobietą i mam takie wrażenie że on na tym bazuje a Ty cierpisz.

Rozważ odejście i bądź stanowcza.

Pozdrawiam i powodzenia💛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.03.2021 o 22:20, Jack445 napisał:

Spróbuj postawić mu jasną granicę, której nie może przekraczać.
Zawsze kiedy przesadzi nie wchodź w żadną dyskusję, nie kłóć się nie komentuj, tylko mów mu, że "przegina", albo "Przekraczasz granicę." Musisz mu zawsze dawać jasny komunikat, bez wchodzenia w dyskusję, tłumaczenie, bo on już to tłumaczenie słyszał.

Tylko nie wolno tej granicy przesuwać, bo przekaz się rozmyje i on będzie manipulował i przesuwał tą granicę.
To tak jak z dziećmi, albo z tresurą psa... i w końcu zrozumie czego mu nie wolno.

Coś podobnego zastosowałam wczoraj, gdy znowu wszystko zmierzało do kolejnej kłótni (oczywiście sprawa błaha, wydaje mi się, że "normalny" człowiek inaczej by poprowadził taką rozmowę, ale może się mylę, sama już nie wiem co jest normalne)

On jechał na nockę do pracy i mówi "jakie plany na dziś?",

Ja: A nie wiem jeszcze, wiadomo muszę położyć małą i później odpocznę

On: "No to do męża możesz pisać"

Ja: "cały dzień rozmawiamy, chce zrobić wieczorem coś dla siebie"

On: "Aha, ale do koleżanek będziesz pisać, czy to jest robienie czegoś dla siebie?

Ja: " nie mówiłam, że będę z nimi pisać, a poza tym owszem, utrzymywanie kontaktów towarzyskich z przyjaciółmi jest dla mnie robieniem czegoś dla siebie"

No i tu zaczął już swoje, że do niego pisać nie chcę itp, a nigdy tak nie jest bo zawsze odpisuje, gdy pytam co robi, i w końcu mówiłam "skończ już, bo znowu zaczynasz, chcesz się znowu kłócic?" Jeszcze trochę pogadał, więc musiałam to parę razy powtórzyć i w końcu odpuścił.

Ogólnie on musi mieć kontrolę nad tym o czym i z kim gadam, jak długo rozmawiam z przyjaciółką lub mama to wypytuje dokładnie o czym, i nawet potrafi powiedzieć "i 40 minut o tym rozmawiałaś? Na pewno o na rozmawiałaś", kilka razy mówił, że nie chce się zdziwić, że ja rozmawiam na nasz temat z kimś.

W moim poprzednim poście wspominałam też o naszym domu, który w większej części spłacają moi rodzice, a który jest na niego. Nie mogę wspominać o tym, że chcę być współwłaścicielem tego domu, bo od razu pyta co tak nagle o tym znowu mówię, czy chce żeby mnie dopisał i go zostawię. Moi rodzice powiedzieli mi, że do lipca jak mnie nie dopisze to przestaną nam dawać kasę tylko założą osobne konto dla mnie, do którego ja na razie nie będę miała dostępu. Aż się boje zaczynać z nim jakąkolwiek o tym dyskusje, a prawda jest taka, że to mi się po prostu należy, nie chcę na niego naciskać, chciałabym żeby sam z własnej inicjatywy mnie do tego domu dopisał 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, monikapp25 napisał:

Paranoja , huśtawka emocjonalna i straszne! odzywanie się do partnerki.

Jeśli już z nim rozmawiałaś kilkukrotnie i nic nie dało ,będzie gorzej.

Wydaje mi się z opisu że jesteś delikatną kobietą i mam takie wrażenie że on na tym bazuje a Ty cierpisz.

Rozważ odejście i bądź stanowcza.

Pozdrawiam i powodzenia💛

No właśnie najgorsze jest to, że są chwile, że żyje jak w bajce, a są właśnie chwile pełne zarzutów, podejrzeń, i wiem, że on stracił do mnie zaufanie przez to jak postąpiłam ale też mam wrażenie, że jest toksyczny, zaborczy, tego zaufania zawsze miał bardzo mało, i jemu przychodzi ponowne zaufanie mi 200 razy trudniej. I nie wiem sama kiedy powiedzieć dość, bo wiem, że jak jest dobrze to jest naprawdę wspaniale, ale jak jest źle to myślę "ostatni raz i odchodzę", a tak myślę niestety za każdym razem ale zawsze czuje, że jeszcze trochę wytrzymam. Nie jest już chamem, którym kiedyś był, różnica jest ogromna a nadal odczuwam ten ucisk i to, że próbuje mną manipulować, nawet psycholog na jednym ze spotkań mu powiedziała, że mną manipuluje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Moi rodzice powiedzieli mi, że do lipca jak mnie nie dopisze to przestaną nam dawać kasę tylko założą osobne konto dla mnie, do którego ja na razie nie będę miała dostępu."

Rodzice maja racje. Dlaczego sie boisz rozmawiac o tym, co sie tobie nalezy? Zachowujesz sie pewnie jak przestraszona mala dziewczynka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Anielika napisał:

"Moi rodzice powiedzieli mi, że do lipca jak mnie nie dopisze to przestaną nam dawać kasę tylko założą osobne konto dla mnie, do którego ja na razie nie będę miała dostępu."

Rodzice maja racje. Dlaczego sie boisz rozmawiac o tym, co sie tobie nalezy? Zachowujesz sie pewnie jak przestraszona mala dziewczynka.

Rozmawiałam wiele razy i to nic nie dawało, zawsze mnie w poczucie winy wprowadzał, że po co mi to teraz, nigdy wcześniej na to nie naciskałam, albo też mówi, że nawet jakbyśmy się rozstali to on nie zostawi mnie na lodzie, a właśnie jak było między nami najgorzej to mówił, że dom jest jego, i że udowodni moja wina w sądzie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, confusedwife napisał:

W moim poprzednim poście wspominałam też o naszym domu, który w większej części spłacają moi rodzice, a który jest na niego. Nie mogę wspominać o tym, że chcę być współwłaścicielem tego domu, bo od razu pyta co tak nagle o tym znowu mówię, czy chce żeby mnie dopisał i go zostawię. Moi rodzice powiedzieli mi, że do lipca jak mnie nie dopisze to przestaną nam dawać kasę tylko założą osobne konto dla mnie, do którego ja na razie nie będę miała dostępu. Aż się boje zaczynać z nim jakąkolwiek o tym dyskusje, a prawda jest taka, że to mi się po prostu należy, nie chcę na niego naciskać, chciałabym żeby sam z własnej inicjatywy mnie do tego domu dopisał 

Twoi rodzice powinni przestać spłacać ten kredyt już teraz i to Oni powinni z nim o tym porozmawiać.
Zbliżają się święta i będzie okazja. Niech mówią wprost, że nie chcą dalej spłacać domu, który jest zapisany tylko na niego i że oczekują, że On coś z tym zrobi, a na razie nie będą spłacać.

To nie Ty powinnaś z nim o tym rozmawiać, ale Twoi rodzice, bo to Oni spłacają. Jeśli Ty coś powiesz, to on stwierdzi, że ich buntujesz.

Znam jedną podobną sytuację i źle się skończyła. Facet nie przepisał domu, rozwiódł się. Dom był po jego rodzicach, a remont sfinansowany z dochodów kobiety. Nie wiem jak sąd ustalił, czy spłacił coś, czy nie. Ale właśnie rozmowa o dopisaniu współwłasności była bezpośrednią przyczyną rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, confusedwife napisał:

Rozmawiałam wiele razy i to nic nie dawało, zawsze mnie w poczucie winy wprowadzał, że po co mi to teraz, nigdy wcześniej na to nie naciskałam, albo też mówi, że nawet jakbyśmy się rozstali to on nie zostawi mnie na lodzie, a właśnie jak było między nami najgorzej to mówił, że dom jest jego, i że udowodni moja wina w sądzie itp.

Jeśli Twoi rodzice robili przelewy, to wina nie ma znaczenia. Zawsze mogą powiedzieć, że to pożyczka, a nie darowizna. Umów pewnie nie macie zgłoszonych do urzędu skarbowego... Oni mogą zażądać zwrotu tych pieniędzy. On musiałby ich spłacić.
Właśnie dlatego, że to sprawa pomiędzy rodzicami, a Wami, to muszą rozmawiać Twoi rodzice.
Jak będzie miał wątpliwości mogą wspomnieć, że spłaci to co wpłacili jak zacznie lepiej zarabiać, żeby wiedział co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, confusedwife napisał:

Rozmawiałam wiele razy i to nic nie dawało, zawsze mnie w poczucie winy wprowadzał, że po co mi to teraz, nigdy wcześniej na to nie naciskałam, albo też mówi, że nawet jakbyśmy się rozstali to on nie zostawi mnie na lodzie, a właśnie jak było między nami najgorzej to mówił, że dom jest jego, i że udowodni moja wina w sądzie itp.

Oczywiscie, ze zostawi ciebie na lodzie. Juz probke mialas. Nie badz naiwniara. 

PS. Cos narozrabiala, ze sie teraz tak meczsz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Anielika napisał:

Oczywiscie, ze zostawi ciebie na lodzie. Juz probke mialas. Nie badz naiwniara. 

PS. Cos narozrabiala, ze sie teraz tak meczsz? 

Podałam link z opisem całej sytuacji na początku posta😊 w skrócie - spotkałam się ze znajomym i doszło między nami do pocałunku, chciałam być fair więc na drugi dzień przyznałam się mężowi, i wyszło na to, że dopiero jak go zdradziłam to zaczęłam narzekać na jego zachowanie. Chyba dopiero wtedy oczy otworzyłam, bo zaczął mnie traktować jeszcze gorzej 

Edytowano przez confusedwife

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Jack445 napisał:

Jeśli Twoi rodzice robili przelewy, to wina nie ma znaczenia. Zawsze mogą powiedzieć, że to pożyczka, a nie darowizna. Umów pewnie nie macie zgłoszonych do urzędu skarbowego... Oni mogą zażądać zwrotu tych pieniędzy. On musiałby ich spłacić.
Właśnie dlatego, że to sprawa pomiędzy rodzicami, a Wami, to muszą rozmawiać Twoi rodzice.
Jak będzie miał wątpliwości mogą wspomnieć, że spłaci to co wpłacili jak zacznie lepiej zarabiać, żeby wiedział co dalej.

Dziękuję za radę, to rzeczywiście dobry pomysł, aby oni z nim porozmawiali, bo cokolwiek ja powiem będzie źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uff przeczytalam twoj post, gdzie sie pocalowalas  z innym. Naucz sie jednego, ze tego nie opowiada sie mezowi. Jak mawialy babcie, nawet jakby cie za reke zlapano, to mow, ze to nie twoja 🙂  Dziewczyno wiej od niego na boso, ale wiej. Jeszcze sobie znajdziesz porzadnego i czulego mezczyzne. Ten ciebie zlamal i podeptal. Kiedys dawno temu mialam podobne cudo, a teraz smieje sie z tego jaka glupia bylam.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Anielika napisał:

Uff przeczytalam twoj post, gdzie sie pocalowalas  z innym. Naucz sie jednego, ze tego nie opowiada sie mezowi. Jak mawialy babcie, nawet jakby cie za reke zlapano, to mow, ze to nie twoja 🙂  Dziewczyno wiej od niego na boso, ale wiej. Jeszcze sobie znajdziesz porzadnego i czulego mezczyzne. Ten ciebie zlamal i podeptal. Kiedys dawno temu mialam podobne cudo, a teraz smieje sie z tego jaka glupia bylam.

"Złamał i podeptał" - tak dokładnie się czuje. Chyba chciałabym być pewna, że jak odejdę od niego to on to zrozumie, ale chyba nie ma na co liczyć, widzę, że jego rodzina jest taka sama i żadne argumenty do nikogo nie docierają. Boje się, że jak odejdę będzie się mścił na mnie, że będzie buntować dziecko. Nie wyobrażam sobie dzielenia opieki... Nasze podejścia do wychowania bardzo się różnią, jak jesteśmy razem to mam kontrolę nad tym co jej mówi, czy spędza z nią ciekawie czas (ze swojej inicjatywy tego nie robi, woli dać bajkę zamiast się pobawić)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Liczysz na cud, ze maz sie zmieni? Masz nadzieje, ze nie bedziesz musiala podejmowac decyzji? A moze  masz po prostu cykora przed zmianami. Nic strasznego, prawie wszyscy mamy. Ale zycie polega na tym, ze sie stale zmienia 🙂 Z tym, ze bedzie sie mscil na tobie, to bardzo prawdopodobe, te typki tak maja. Czasami trzeba zaprzyjaznic sie z policja 😉  W wychowaniu nie bedzie uczestniczyl, dziecko jest dla niego tylko karta przetargowa. Ma ciebie czym straszyc. Pokaz, ze sie nie boisz, a on zmaleje.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, marinero napisał:

Blad  nie do naprawienia!

Nigdy, przenigdy, nawet zlapana inflagranti  nie wolno ci sie przyznac do "zdrady'.

Przewidzialo mu sie, przeslyszal sie! Zle cie zrozumial!....Tak mu wmawiaj od tej pory bo on cie zameczy.

Powiedz ze to nieprawda ze sie calowalas ! bo chcialas mu dogryzc bo zle cie traktowal ! To powinno zasiac w nim watpliwosci ,a ty dalej tak pracuj aby przekonac go ze klamalas z tym pocalunkiem ! Ze tylko on sie liczy i on jest najwazniejszy!  Ciezko bedzie ale graj w to przy kazdej klotni czy wypomnieniu! Z czasem uwierzy ci jesli bedziesz konsekwentna.

Teraz to już "po ptokach", sytuacja miała miejsce pół roku temu.

Jeśli chodzi o tą poradnie, to był kilka miesięcy temu u psychologa, ja go poprosiłam o to, bo widziałam w tym jedyną nadzieję - że ktoś mu powie, że z nim jest problem. Odwrócił kota ogonem, przedstawił siebie jako ofiarę. Jak w późniejszym czasie opowiedziałam tej psycholog jak mnie mąż traktował to była w szoku, bo wykreował mnie na osobę, która nie ma czasu dla rodziny i jeszcze go zdradziłam a sam był oddanym mężem tylko po prostu ma wybuchowy charakter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Anielika napisał:

Liczysz na cud, ze maz sie zmieni? Masz nadzieje, ze nie bedziesz musiala podejmowac decyzji? A moze  masz po prostu cykora przed zmianami. Nic strasznego, prawie wszyscy mamy. Ale zycie polega na tym, ze sie stale zmienia 🙂 Z tym, ze bedzie sie mscil na tobie, to bardzo prawdopodobe, te typki tak maja. Czasami trzeba zaprzyjaznic sie z policja 😉  W wychowaniu nie bedzie uczestniczyl, dziecko jest dla niego tylko karta przetargowa. Ma ciebie czym straszyc. Pokaz, ze sie nie boisz, a on zmaleje.

 

Nie liczę na cud, uważam się raczej za osobę współuzależnioną tym chorym związkiem. Jest mi teraz chyba jeszcze trudniej niż gdy codziennie mnie źle traktował i miał wszystko "gdzieś", bo widzę, jak wiele potrafi dla mnie zrobić, jak dużo łatwiej mi teraz żyć bo mam pomoc, bo nie jest wszystko na mojej głowie, bo naprawdę się stara. Czar niestety pryska gdy coś przestaje iść po jego myśli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, marinero napisał:

Szkoda ze razem zescie nie poszli ,wtedy bylaby inna rozmowa.Rozpad zwiazku to wina obu stron.Zawodowy psycholog rodzinny potrafi zrozumiec gdzie tkwi problem gdy wyslucha jednoczesnie oby stron a nie jednego z partnerow 

Moze idzcie jeszcze raz  ale razem ?! 

Byliśmy razem, ja właśnie chciałam iść do tej samej, u której on był bo nie mogłam uwierzyć w to, że psycholog powiedziała, że wina nie jest jego. Pisałam trochę wcześniej, że po prostu psycholog nawet mu mówiła, że on mną manipuluje, wszystko się sprowadziło do tego, że on już nie chciał tam jeździć, ja "skupiałam się na negatywach", mówiłam, co jest nie tak, a psycholog mnie rozumiała i próbowała mu przegadać, co nie było dla niego komfortowe 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziś jeszcze też ciekawą rozmowę mieliśmy (od kilku dni boli mnie głowa):

Ja: znowu mnie ta głowa boli, a dziś to nawet mi tabletki nie pomagają 

On: no tak, bo ja jutro wolne zaczynam to już cię głowa boli, żeby mieć wymówkę, dziś pewnie wieczorem znów coś wymyślisz byleby ze mną nie pisać, pewnie się na coś obrazisz

Ja już nawet dalej nie komentowałam.

Dodam tylko, że jestem osobą, która nigdy się nie obraża, szybko mi przechodzi jak ktoś mnie urazi i zawsze pisze z mężem jak jest w pracy, czy jak dzwoni to normalnie z nim rozmawiam.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Jeśli chodzi o tą poradnie, to był kilka miesięcy temu u psychologa, ja go poprosiłam o to, bo widziałam w tym jedyną nadzieję - że ktoś mu powie, że z nim jest problem."

Zrozum, ze w tobie jest problem. Jemu jest tak dobrze jak jest. Twoim problemem jest to, ze zyjesz w tym toksycznym zwiazku .

Nie potrafisz tego przerwac. Problemem jest to, ze ciagnie ciebie do takich osob. A wiec marsz na terapie dla siebie  🙂

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikapp25
10 godzin temu, confusedwife napisał:

No właśnie najgorsze jest to, że są chwile, że żyje jak w bajce, a są właśnie chwile pełne zarzutów, podejrzeń, i wiem, że on stracił do mnie zaufanie przez to jak postąpiłam ale też mam wrażenie, że jest toksyczny, zaborczy, tego zaufania zawsze miał bardzo mało, i jemu przychodzi ponowne zaufanie mi 200 razy trudniej. I nie wiem sama kiedy powiedzieć dość, bo wiem, że jak jest dobrze to jest naprawdę wspaniale, ale jak jest źle to myślę "ostatni raz i odchodzę", a tak myślę niestety za każdym razem ale zawsze czuje, że jeszcze trochę wytrzymam. Nie jest już chamem, którym kiedyś był, różnica jest ogromna a nadal odczuwam ten ucisk i to, że próbuje mną manipulować, nawet psycholog na jednym ze spotkań mu powiedziała, że mną manipuluje...

Co do tego jak postąpiłaś - postanowił z Tobą być czyli Ci wybaczył ,co za tym idzie -- nie powinien w ten sposób się zachowywać i nic go w tym momencie nie usprawiedliwia. 

No właśnie, mówisz że jak są fajne chwile to jak bajce ,i tym właśnie  sugerujesz się cały czas. To że raz jest jak bajce nie oznacza że zaraz ma Cie zbesztać do zera. Widać jak Tobą manipuluje po tym co piszesz, usprawiedliwiasz go. Wiem co pisze bo miałam podobną sytuację ,na około ludzie widzieli mojego eks w niezbytnio fajnie ,ja oczywiście broniłam go jak lew bo on taki dobry... im wiecej czasu tym było gorzej ,nie lepiej 🙂 zainteresowalam sie tym i wyszło pózniej szydło z worka jaki był naprawde. Po czasie (jak na własnej skórze się przekonałm) dopiero do mnie dotarło. Bo tak to owszem potrzebowalam wsparcia...ale tylko wsparcia bo i tak on był na 1 miejscu i z nim byłam. Teraz widze jaka byłam głupia i pare lat mojego życia poszło na marne. Nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 1.04.2021 o 10:01, monikapp25 napisał:

Co do tego jak postąpiłaś - postanowił z Tobą być czyli Ci wybaczył ,co za tym idzie -- nie powinien w ten sposób się zachowywać i nic go w tym momencie nie usprawiedliwia. 

No właśnie, mówisz że jak są fajne chwile to jak bajce ,i tym właśnie  sugerujesz się cały czas. To że raz jest jak bajce nie oznacza że zaraz ma Cie zbesztać do zera. Widać jak Tobą manipuluje po tym co piszesz, usprawiedliwiasz go. Wiem co pisze bo miałam podobną sytuację ,na około ludzie widzieli mojego eks w niezbytnio fajnie ,ja oczywiście broniłam go jak lew bo on taki dobry... im wiecej czasu tym było gorzej ,nie lepiej 🙂 zainteresowalam sie tym i wyszło pózniej szydło z worka jaki był naprawde. Po czasie (jak na własnej skórze się przekonałm) dopiero do mnie dotarło. Bo tak to owszem potrzebowalam wsparcia...ale tylko wsparcia bo i tak on był na 1 miejscu i z nim byłam. Teraz widze jaka byłam głupia i pare lat mojego życia poszło na marne. Nie polecam.

Po prostu kiedyś było gorzej i zostałam, teraz już się tak często nie zdarza jego złe traktowanie mnie i wiem, że wynika z tego, że mi nie ufa przez to co zrobiłam. Czasami myślę, że w końcu mu przejdzie, a jak to robi to mam wrażenie, że się nigdy nie zmieni. Wczoraj umówiłam się z koleżanką na dziś jak jego w domu nie będzie - zawsze się tak umawiamy chyba, że we 4 z naszymi mężami, to twierdził, że za jego plecami itp, bo uważa, że moja koleżanka ma na mnie zły wpływ, bo ona wie o tym jak on się w stosunku do mnie zachowywał. Jak pyta, czy rozmawiam z kimś o nas a ja mówiłam, że nie, to oczywiście jest to podejrzane, a jak powiem, że np mama zapytała to od razu "co ją to obchodzi, jest tylko ciekawa, wtrąca się itp.". Kiedyś zapytałam go czy mnie do tego domu dopisze, bo mi się to należy, to najpierw awantura, że co ja tak naciskam, kto mi kazał, a później powiedział, że już dawno to planuje zrobić, a w ogóle to że "każdy" mu mówi, że jest głupi, że chce mnie do domu dopisać", ale on chce mnie dopisać, czy ja to widzę, że on innych nie słucha? Z jakimś kuzynem w pracy rozmawiał o nas, czyli on rozmawia o nas z "każdym" a ja nie mogę z bliska przyjaciółka czy mama. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikapp25
Dnia 6.04.2021 o 09:07, confusedwife napisał:

Po prostu kiedyś było gorzej i zostałam, teraz już się tak często nie zdarza jego złe traktowanie mnie i wiem, że wynika z tego, że mi nie ufa przez to co zrobiłam. Czasami myślę, że w końcu mu przejdzie, a jak to robi to mam wrażenie, że się nigdy nie zmieni. Wczoraj umówiłam się z koleżanką na dziś jak jego w domu nie będzie - zawsze się tak umawiamy chyba, że we 4 z naszymi mężami, to twierdził, że za jego plecami itp, bo uważa, że moja koleżanka ma na mnie zły wpływ, bo ona wie o tym jak on się w stosunku do mnie zachowywał. Jak pyta, czy rozmawiam z kimś o nas a ja mówiłam, że nie, to oczywiście jest to podejrzane, a jak powiem, że np mama zapytała to od razu "co ją to obchodzi, jest tylko ciekawa, wtrąca się itp.". Kiedyś zapytałam go czy mnie do tego domu dopisze, bo mi się to należy, to najpierw awantura, że co ja tak naciskam, kto mi kazał, a później powiedział, że już dawno to planuje zrobić, a w ogóle to że "każdy" mu mówi, że jest głupi, że chce mnie do domu dopisać", ale on chce mnie dopisać, czy ja to widzę, że on innych nie słucha? Z jakimś kuzynem w pracy rozmawiał o nas, czyli on rozmawia o nas z "każdym" a ja nie mogę z bliska przyjaciółka czy mama. 

Powiedz mu twardo czego oczekujesz i rób to. Facet przywyknie. Z początku może być to trudne , ale skoro on widzi że w jakiś sposób się jego obawiasz to robi co chce. Twoje życie ,ale radzę być bardziej konkretną i postawić na swoim ,oświadczyć mu i delikatnie wytłumaczyć dlaczego. Pozdrawiam 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×