Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Zwyczajny_1982

Powrót do toksyka po roku

Polecane posty

Napisano (edytowany)

Witam,

chciałbym poruszyć temat który już pewnie nieraz był poruszany, ale:

Poznałem jakiś czas temu fajną kobietę która spotykała się z osobą toksyczną, gość uwiódł Ją jak była po rozpadzie związku sam był żonaty i mówił że to już się wypaliło itd. Spotykali się na początku i rozstawali jak to mają toksyczni ludzie w swoim zwyczaju, czarował, manipulował, odchodził do żony a potem wracał w tajemnicy do niej, jak odeszła od niego to powiedział zonie o romansie i tym pokazał że mu zależy ale szybko wrócił z całym cyrkiem do żony bo dzieci itd.

Jak wspomniałem poznałem ją kiedy chciał uciec po raz kolejny niestety omamił ją jakimiś obietnicami i relacja się wstrzymała na jakiś czas ale nie skończyła (mówię o naszej relacji), kiedy się dowiedział że spotyka się ze mną to wtedy zaczęły się maile, telefony i cały ten love boombing z takim skutkiem że po roku wróciła do niego bo jak stwierdziła to już ostatnia szansa a nigdy nie był w takiej sytuacji jak teraz (żona postanowiła się rozwieźć).

Nie ukrywam że zajebiście boli bo zależało i zależy mi na niej, ale nie chce robić takich rzeczy jak on, nie chce im przeszkadzać a poszedłem w odstawkę i to trochę boli, ale jednocześnie wiem że pewnie się przejedzie po raz kolejny, jak to jest z takimi osobami (toksycznymi) czy oni faktycznie potrafią się zmienić czy będzie to zmiana tylko na chwilę i zacznie się to co było albo z większą intensywnością? czy jestem w stanie pomóc jakoś tej kobiecie bo mnie szlag trafi jak będzie znowu cierpieć... czasami mam wrażenie że żałuje że do niego wróciła że już coś między nami zaczęło być chociaż bała się do tego przyznać.

Edytowano przez Zwyczajny_1982

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Zwyczajny_1982 napisał:

Witam,

chciałbym poruszyć temat który już pewnie nieraz był poruszany, ale:

Poznałem jakiś czas temu fajną kobietę która spotykała się z osobą toksyczną, gość uwiódł Ją jak była po rozpadzie związku sam był żonaty i mówił że to już się wypaliło itd. Spotykali się na początku i rozstawali jak to mają toksyczni ludzie w swoim zwyczaju, czarował, manipulował, odchodził do żony a potem wracał w tajemnicy do niej, jak odeszła od niego to powiedział zonie o romansie i tym pokazał że mu zależy ale szybko wrócił z całym cyrkiem do żony bo dzieci itd.

Jak wspomniałem poznałem ją kiedy chciał uciec po raz kolejny niestety omamił ją jakimiś obietnicami i relacja się wstrzymała na jakiś czas ale nie skończyła (mówię o naszej relacji), kiedy się dowiedział że spotyka się ze mną to wtedy zaczęły się maile, telefony i cały ten love boombing z takim skutkiem że po roku wróciła do niego bo jak stwierdziła to już ostatnia szansa a nigdy nie był w takiej sytuacji jak teraz (żona postanowiła się rozwieźć).

Nie ukrywam że zajebiście boli bo zależało i zależy mi na niej, ale nie chce robić takich rzeczy jak on, nie chce im przeszkadzać a poszedłem w odstawkę i to trochę boli, ale jednocześnie wiem że pewnie się przejedzie po raz kolejny, jak to jest z takimi osobami (toksycznymi) czy oni faktycznie potrafią się zmienić czy będzie to zmiana tylko na chwilę i zacznie się to co było albo z większą intensywnością? czy jestem w stanie pomóc jakoś tej kobiecie bo mnie szlag trafi jak będzie znowu cierpieć... czasami mam wrażenie że żałuje że do niego wróciła że już coś między nami zaczęło być chociaż bała się do tego przyznać.

Takie osoby, żyjące w toksycznych związkach są przyzwyczajone do mocnych bodźców, huśtawek emocjonalnych. Takie coś uzależnia i to bardzo. Trudno się z tego wyzwolić . Zwykły związek, choćby najbardziej kochający i partnerski ...wydaje się przy tym nudny. Nie dostarcza tych wyrzutów serotoniny i tego haju . Smutne,ale prawdziwe. Odpuść ją sobie, dla własnego dobra 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Użyszkodnik napisał:

Nie obwiniaj o wszystko Tego chlopa. Gosc to manipulant, ale Twoja byla wobec tego to glupia, naiwna ges, pozbawiona przyzwoitosci (normalny czlowiek ucialby te relacje - jak facetowi zalezy to sie rozwiedzie).
Sam sie wje/bales toksykowi w zwiazek z wielbicielka skakania po zonatych pe/nisach, a teraz nie podoba Ci sie, ze on zrobil to samo w stosunku do Ciebie... Powiadam Ci, ze Twoja kobieta ma wlasny rozum i to ona go wybrala. Czy wroci, moze. Co nie znaczy, ze nie znajdzie sobie kolejnego ku/tasa do ujezdzania na przemian z Toba.

 

Widzisz nie mnie to oceniać, znam historię jak to było i przy poznaniu nie mieszkał już z żoną i się rozwodził, jak wychodziło to rezygnował z niej itd, zawsze manipulował tak żeby było na jego, muszę przyznać rację że się wje/bałem ale pytanie było o to czy ludzie toksyczni się zmieniają czy to tylko chwilowa fikcja żeby znowu zdobyć i uzależnić od siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ludzie toksyczni sie nie zmieniaja, ale naiwni i miejacy nadzieje, ze pokrzywdzona przez toksyka w koncu ich doceni i spocznie na zawsze w ich bezpiecznych ramionach, rowniez  nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Zwyczajny_1982 napisał:

Witam,

chciałbym poruszyć temat który już pewnie nieraz był poruszany, ale:

Poznałem jakiś czas temu fajną kobietę która spotykała się z osobą toksyczną, gość uwiódł Ją jak była po rozpadzie związku sam był żonaty i mówił że to już się wypaliło itd. Spotykali się na początku i rozstawali jak to mają toksyczni ludzie w swoim zwyczaju, czarował, manipulował, odchodził do żony a potem wracał w tajemnicy do niej, jak odeszła od niego to powiedział zonie o romansie i tym pokazał że mu zależy ale szybko wrócił z całym cyrkiem do żony bo dzieci itd.

Jak wspomniałem poznałem ją kiedy chciał uciec po raz kolejny niestety omamił ją jakimiś obietnicami i relacja się wstrzymała na jakiś czas ale nie skończyła (mówię o naszej relacji), kiedy się dowiedział że spotyka się ze mną to wtedy zaczęły się maile, telefony i cały ten love boombing z takim skutkiem że po roku wróciła do niego bo jak stwierdziła to już ostatnia szansa a nigdy nie był w takiej sytuacji jak teraz (żona postanowiła się rozwieźć).

Nie ukrywam że zajebiście boli bo zależało i zależy mi na niej, ale nie chce robić takich rzeczy jak on, nie chce im przeszkadzać a poszedłem w odstawkę i to trochę boli, ale jednocześnie wiem że pewnie się przejedzie po raz kolejny, jak to jest z takimi osobami (toksycznymi) czy oni faktycznie potrafią się zmienić czy będzie to zmiana tylko na chwilę i zacznie się to co było albo z większą intensywnością? czy jestem w stanie pomóc jakoś tej kobiecie bo mnie szlag trafi jak będzie znowu cierpieć... czasami mam wrażenie że żałuje że do niego wróciła że już coś między nami zaczęło być chociaż bała się do tego przyznać.

To jest jej życie... Rozumiem, że chcesz ją uszczęśliwić na siłę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Użyszkodnik napisał:

Ja to widze tak: 

Poznalem kobiete, ktora nie potrafi byc sama, zawsze musi kogos miec. Kiedy rozpadl sie jej zwiazek, byla tak zdesperowana, ze zwiazala sie z zonatym mezczyzna, ale ze nie chcial rozwiesc sie dla niej, w czasie zwiazku z nim zaczela spotykac sie ze mna. Bylismy razem przez rok, po czym rzucila mnie dla niego, bo postanowil odejsc od zony.

Ta baba wcale nie jest lepsza od „zonatego toksyka”. To zwyczajna desperatka, ktora nie potrafi byc sama i zawsze musi kogos miec, ale milosci w tym nie ma. Jesli wroci do Ciebie i znow z jakiegos powodu sie rozstaniecie, to nie bedzie za Toba plakac, tylko znajdzie sobie nastepnego tak szybko, jak bedzie mogla. 

Byłaś kiedyś w toksycznym związku ? Ludzie latami nie potrafią się z tego wyzwolić. Nie ma to nic wspólnego z desperacja, tylko z mechanizmami, które rządzą takimi relacjami. Bardzo łatwo się ocenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Użyszkodnik napisał:

Wlasnie widze, ze Ty na przyklad bardzo, bardzo latwo oceniasz innych ludzi i juz z gory sobie zalozylas, ze nigdy nie bylam w toksycznym zwiazku i tak sobie tylko teoretyzuje. Gdyby bylo inaczej, nie probowalabys mnie pouczac tym tonem wyzszosci. 

Sa tu trzy osoby, z ktorymi jest cos nie tak. Autor, jego ex dziewczyna i zonkos. Gdyby tak nie bylo - nie tkwiliby w tym dziwnym „trojkacie”. Pisze o tym, a Ty usprawiedliwiasz nicnierobienie. 
Ktos tkwi w gow/nie po uszy. Mowie mu „gow/no lezy tam i tam. To, co myslisz, ze jest zlotem, tez jest gow/nem. Siedzisz tu, bo jestes uzalezniony od gow/na (w domysle, jesli sobie z gown/nem nie radzisz, popros o pomoc psychologa).
A ty mowisz: „nie martw sie tym, ze tkwisz w gow/nie. Setki innych ludzi tez tkwia latami w gow/nie. Nie oceniam Cie misiaczku, tylko absolutnie rozumiem, ze tkwisz w gow/nie. Z gow/na jest bardzo trudno wyjsc. Mechanizmy rzadzace trudnymi relacji usprawiedliwiaja Twoje tkwienie w gow/nie. Nie win sie za to, ze tam siedzisz i jest Ci cieplo i pachnaco”. 
Nie szukamy usprawiedliwien. Szukamy rozwiazania!!!

Widziałaś znak zapytania na końcu zdania ? Bo chyba nie. Niczego z góry nie zakładam, tylko nie jestem tak krytyczna jak Ty.Duzo lat już po świecie chodzę i wiem,że nawet świadomość tkwienia w gównie jak to określiłas nie gwarantuje sukcesu.Mam taką koleżankę, latami ją motywowałam do zmian, obserwowałam.Wysylalam najpierw do psychiatry, potem do psychologa.Lata trwało zanim coś zmieniła. A Ty myślisz, że paluszkiem pogrozisz, powiedz mu,że głupi on,ona i tamten i problem rozwiązany. Brawo Ty!!!I naucz się czytać ze zrozumieniem, skoro gdzieś wyczytałas w moim wpisie pochwałę takich zachowań...to chyba jednak się nie rozumiemy. Życie nie jest zero jedynkowe, ja to zrozumiałam już dawno. Dlatego,choć nie pochwalam, więcej...nie rozumiem jak można tak żyć, to jednak tak krytyczna nie jestem jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, expresis verbis napisał:

Ludzie toksyczni sie nie zmieniaja, ale naiwni i miejacy nadzieje, ze pokrzywdzona przez toksyka w koncu ich doceni i spocznie na zawsze w ich bezpiecznych ramionach, rowniez  nie.

PRAWDA! 100% potwierdzam. Kobiety uważajcie na siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie pojmuje po co ci taka kobieta - kompletne zero, co sypia z żonatymi i jeszcze jej bronisz. Nie ma porządnych kobiet? Ja też byłam w związku z toksykami, jeden maminsynek, drugi ćpun, ale byliśmy tylko my i do łóżka żonatemu nigdy bym nie wskoczyła bo to obrzydliwe. Wybacz ale to zwykła sz.m.a.t.a bez żadnych zasad. Taka sama jak jej mąż, są siebie warci. Uciekaj i poszukaj wartościowej kobiety co nie skacze po żonatych k.u.t.a.s.a.ch!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×