Dlaczego tak mało jest lekarzy którzy zadają dużo pytań o nasze dolegliwości?

Ja mam tak że zawsze się stresuję chodząc po lekarzach z moją chorobą i na wizycie zwykle połowa objawów wylatuje mi z głowy, wielu dolegliwości też nie potrafię opisać, dlatego wspaniale by było, gdyby lekarz wypytywał i pomagał mi opisać objaw, zamiast tylko słuchać co ja powiem, a czasami nie robić nawet tego

Zadawanie pytań to nic ciężkiego przecież, można nawet mieć jakieś gotowe schematy i lecieć według nich, to już by wiele pomogło.. Takie tłumaczenie by miało sens przy operacjach czy badaniach, bo wiadomo to jakaś odpowiedzialność i wysiłek. A i wiele osób jednak rzeczywiście ma jakiś problem a nie przychodzi z byle czym, takie zakładanie z góry byłoby chamskie

Mam znajomego lekarza i cóż... Nasza służba zdrowia wygląda jak wygląda, aby lekarz mógł sobie pozwolić na normalna ilość pracy to... No trochę czasu upłynie. Ty też byś nie pytał jakbyś dyżurował w nocy i nie wiadomo, czy będziesz spał w kanciapie, czy cała noc na nogach. Dodatkowo dochodzi rutyna- lekarz ma ci pomóc. Z resztą to nie jest do niego ciekawe jak przychodzi już 30 osoba z grypą.To nie jest specjalista od obsługi klienta. Ja tam cenie takich co szybko wiedzą co i jak, bo przynajmniej nie czeka się w kolejkach za jakąś babcią. 

Gdyby tak było to byłoby jeszcze więcej symulantów nigdy nie miałem z tym problemu, opisać jakieś objawy i rozmawiać z lekarzem.

Pewnie maja malo czasu, zeby sie kazdego dopytywac, symptomow moze byc mnostwo. Nastepnym razem zapisz sobie na karteczce co Ci dolega, zebys nie zapomniala. A tak w ogole to ile masz tych dolegliwosci, ze nie mozesz zapamietac?