Sylwia1991 1158 Napisano Lipiec 31, 2021 Ten wpis to będą moje emocjonalne rzygi, gdzieś to muszę wyrzucić. Kiedyś miałam bliska przyjaciółkę z dzieciństwa, później ta relacja była dużo luźniejsza a teraz chyba mam ją gdzieś. Mam wyrzuty sumienia, że nie mam ochoty jej pomagać. Wiem że to nie jest zła dziewczyna, ale ja już nie mam cierpliwości. Obie miałyśmy słabe dzieciństwo. Ja na siłę wyjechałam i krok po kroku uczyłam się życia na nowo. Dostałam po głowie ale wyciągałam wnioski. Ostatecznie doszłam do momentu w którym stworzyłam nowy związek i stać mnie na terapię. Nie narzekam, no może jedynie na to że przerąbane jest składac samemu na mieszkanie-tego rodzaju pomocy innym zazdroszczę. Ona poszła w używki i alkohol. Pije ale wieczorem, później praca i to jakoś tak bez większych konsekwencji. W dzieciństwie ja molestowano i tak z biegiem lat co jakiś czas wpada w podobne sytuację zazwyczaj po alkoholu. No bo nie wybrzydza jak ktoś ma whiskey. Ostatnio uparla się na Holandię i pojechała, pochlała z jakimś 50 latkiem i ten ja obmacywal. Jej matka broniła tego faceta. Szkoda mi jej. Z drugiej strony kiedy chciałam jej nie raz pomoc, to miała to w dupie. Nic sobie do serca nie wzięła. I tak przez lata... No a ja znosiłam pretensje że ona taka biedna a ja miałam lepiej. Jak czegoś nie rozumiała to miała pretensje, że mówię do niej tak by dać jej do zrozumienia że jest głupia. I tak to trwało z 10 lat kiedy jej tłumaczyłam. Wysłałam jej nawet gdzie powinna iść na terapię, ale stwierdziła że tyle nie wyda ( grupowa to koszt 400 zł-więc stać ja). Kiedy tak jej w kółko radzę to tracę szacunek do siebie, bo to jednak słabe ze ktoś słucha i ma to wszystko w dupie i trwoni czyjś czas. Wczoraj z nią rozmawiałam i ja pocieszałam po próbie gwałtu, dziś też chcę że mną gadać ale szczerze mówiąc teraz ja mam to gdzieś. Chyba jestem złym człowiekiem ale nie chce mi się znowu tłumaczyć tego samego. Oczywiście współczuję bo nie życzę tego żadnej kobiecie, ale nie jestem darmowym psychoterapeuta. Wczoraj przez 3 godziny odpowiadałam jej na pytanie co jak ma do matki pojechać, czy to nie znaczy że jest zdesperowana i tak w kółko. Teraz poznała jakiegoś młodego przez internet w Holandii i chce do niego pojechać Muszę się pogodzić, że nie da się tego uratować. Czuję się z tym dziwinie, ale nie będę matka Teresa... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Stała 269 Napisano Lipiec 31, 2021 Nie masz na nią wpływu i to wszystko. Bywa, że dla niektórzych jesteśmy kulą u nogi i nic tego nie zmienia, nawet gdy wywracamy żołądki do góry nogami. Odpuść i zajmij się sobą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rokabaska 13 Napisano Lipiec 31, 2021 sylwio czy ty jezdes ze słuzb? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach