Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Drogie mamy. 

Jestem nauczycielem przedszkola i za głowę już się lapie. Uczę od lat. Ale to co się dzieje od ok. 7 lat przechodzi ludzkie pojęcie. 

Ja wiem ze Montessori jest fajne jak wiele innych metod wychowawczych które próbujecie wprowadzić w zycie ale przejrzyjcie na oczy. Niedługo wasze dzieci was będą biły( sytuacja z mojej pracy) a wy będziecie klaskać i się smiac bo nie wolno ani karać ani słowa powiedzieć. I okej też nie jestem fanką kar. 

Ale to rodzic wyznacza granice, dziecko dzięki granicom ma poczucie bezpieczeństwa. 

Obecnie widzę brak jakichkolwiekasad, cokolwiek się nie zgłasza rodzicom to się smieja i mówią ze no taki jest albo no w domu też tak. To skoro w domu też tak to weź kobieto się w garść. I to nie jest kwestia bycia dzieckiem bo 10 lat temu dzieci były duuuuzo bardziej samodzielne. 5letnie dzieci nie umieją się ubrać? Nie umieją powiedzieć dziwne dobry? Posprzątać zabawki? Na prawdę sprzątacie za dzieci i je ubieracie w przedszkolu? A co jak za 2 lata, rok pójdzie do szkoły to będzie szkoła przetrwania czy nauka? Nie róbcie swoim dzieciom tego. Słyszę od nauczycieli ze szkoły z3 dzieci potrafią czekać aż rodzic kapcie im zmieni. Na prawdę? 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się. Dużo część moich znajomych mówi że moja starsza córka ma się za łatwo, że rozpieszczam i blablabla, a inni mówią że jestem za ostra, że nie powinnam tak, że terroryzuje. 

Zawsze powtarzam że powinno się dziecku  wyznaczać granice. Wiemy że dzieci są słodkie itd ale patrząc na to bezstresowe (mieszkam w Anglii) to jestem przerażona. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, KateZRzeszowa napisał:

Ale to tak wszyscy? 

Na całą grupę może 5 dzieci widać ze ma zasady w domu, wie ze dorośli nie są do usług 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Mdjskdn napisał:

Na całą grupę może 5 dzieci widać ze ma zasady w domu, wie ze dorośli nie są do usług 

Ale zawsze tak było. I w szkole nauczyciel musi wymagać samodzielności i mieć autorytet. W domu to broszka rodziców.  Ja mam 35lat I pamiętam moja klasę. Połowa chłopaków była Bogu nie meldowana i nauczycielki z płaczem wychodziły nawet w starszych klasach. Dosłownie kilkoro było ułożonych. Dziewczyny podobnie, pamiętam rozne akcje. 

Ta samodzielność to też sporna kwestia,bo jedno sobie portki podciągnie ale głowę zgubi. A drugie będzie stres odreagowywać płaczem. Taka praca i nie ma sensu oczekiwać ze 7 latki będą ogarnięte.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, KateZRzeszowa napisał:

Ale zawsze tak było. I w szkole nauczyciel musi wymagać samodzielności i mieć autorytet. W domu to broszka rodziców.  Ja mam 35lat I pamiętam moja klasę. Połowa chłopaków była Bogu nie meldowana i nauczycielki z płaczem wychodziły nawet w starszych klasach. Dosłownie kilkoro było ułożonych. Dziewczyny podobnie, pamiętam rozne akcje. 

Ta samodzielność to też sporna kwestia,bo jedno sobie portki podciągnie ale głowę zgubi. A drugie będzie stres odreagowywać płaczem. Taka praca i nie ma sensu oczekiwać ze 7 latki będą ogarnięte.

Jestem w twoim wieku ale nie moge zgodzic sie z tym co powiedzialas - na powiedzmy klase 30 osob (bo tyle mialam w gimnazjum i szkole sredniej) moze wlasnie 5 osob bylo takich 'problematycznych'. Do przedszkola wiekszosc dzieci z mojej grupy przynajmniej z tego co pamietam byla w miare ogarnieta tez - nauczyciela sie sluchalo, kazdy sam sie ubieral, potrafil zjesc obiadek bez usmarowania sie i nie probowal przedszkolance dac z liscia bo cos mu sie nie podobalo. Jesli sie rozrabialo, to byly konsekwencje - teraz widze tego mniej nawet po dzieciach niektorych znajomych. Ciekawe jakie beda nastepne pokolenia, razem z tymi dziecmi co dorastaja teraz. Odwazne i smiale, czy kompletnie rozpuszczone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Kirinka napisał:

Jestem w twoim wieku ale nie moge zgodzic sie z tym co powiedzialas - na powiedzmy klase 30 osob (bo tyle mialam w gimnazjum i szkole sredniej) moze wlasnie 5 osob bylo takich 'problematycznych'. Do przedszkola wiekszosc dzieci z mojej grupy przynajmniej z tego co pamietam byla w miare ogarnieta tez - nauczyciela sie sluchalo, kazdy sam sie ubieral, potrafil zjesc obiadek bez usmarowania sie i nie probowal przedszkolance dac z liscia bo cos mu sie nie podobalo. Jesli sie rozrabialo, to byly konsekwencje - teraz widze tego mniej nawet po dzieciach niektorych znajomych. Ciekawe jakie beda nastepne pokolenia, razem z tymi dziecmi co dorastaja teraz. Odwazne i smiale, czy kompletnie rozpuszczone?

Masz racje, u nas to nauczycielki dawały z liścia. Polonistka złamała linijkę na koleżance z klasy,matematyczka dala w twarz innej. Od innych słyszeliśmy ze jesteśmy tacy i inni ❤ n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, KateZRzeszowa napisał:

Masz racje, u nas to nauczycielki dawały z liścia. Polonistka złamała linijkę na koleżance z klasy,matematyczka dala w twarz innej. Od innych słyszeliśmy ze jesteśmy tacy i inni ❤ n

O kurcze, wspomnienia mi wracaja z podstawowki i gimnazjum. Mnie to jakos ominelo w szkole, ale pamietam jak matematyczka rzucila w chlopaka w 3 czy 4 klasie kluczami, rozciela mu glowe a poten on jeszcze sie musial tlumaczyc i przepraszac ze pania wytracil z rownowagi rozrabianiem. Pamietam tez ze mielismy ksiedza takiego dobrego ze kolezance gromnice na glowie polamal na probie komunijnej bo za wolno wyszla z lawki. Moze jednak dobrze ze czasy sie zmieniaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Kirinka napisał:

O kurcze, wspomnienia mi wracaja z podstawowki i gimnazjum. Mnie to jakos ominelo w szkole, ale pamietam jak matematyczka rzucila w chlopaka w 3 czy 4 klasie kluczami, rozciela mu glowe a poten on jeszcze sie musial tlumaczyc i przepraszac ze pania wytracil z rownowagi rozrabianiem. Pamietam tez ze mielismy ksiedza takiego dobrego ze kolezance gromnice na glowie polamal na probie komunijnej bo za wolno wyszla z lawki. Moze jednak dobrze ze czasy sie zmieniaja?

Milo 🙂 dobrze ze sie zmieniaja, przemoc nigdy nie była rozwiązaniem, bo złamanie gromnicy na głowie ucznia nie sprawiło ze dziecko stało się bardziej wierzące, tylko to dziecko ma dodatkowe przykre wspomnienie z religii czy szkoly. 

A wracając do tematu to wymagania w szkole powinny być dostosowane do wieku i możliwości dziecka. Jeśli dziecko ma jakieś zaległości w radzenia sobie to powinno mieć ekstra wsparcie w tej kwestii. Rzadko zdarzają się skrajne przypadki ze dziecko jest kompletnie niezadane

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dużo dzieci wychowuje sie tez w niepełnych albo patchworkowych rodzinach. Czasem mama czy tata próbując wynagrodzić dziecku brak wspólnego mieszkania pozwala maluchowi na wszystko i nie stawia granic. Sporo też "pomagają" babcie i ich słynne zdanie: zdąży się nauczyć, jest jeszcze taki mały. 

Edytowano przez Annn2020

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym tylko zaznaczyć że nie chce nikogo atakowac i rozumiem każde zdanie odmienne od mojego jak koleżanki wyżej. 

Jednak. Przepraszam ale nie uwierzę ze ktokolwiek jest w stanie cofnąć się w głowie do przedszkola i przypomnieć sobie czy było się zaradnym i jak wypadała grupa. Nie jesteście w stanie ocenić tego będąc wtedy 5latkiem, to są zupełnie 2 różne światy. 

Mówicie o dzieciach które mają potrzeby, a ze w klasie 1 na 23 dzieci 15 ma orzeczenia albo jakieś specjalne wymagania itd? W jakim kierunku zmierza diagnozowanie. Na początku było super jak można było stwierdzić np. autyzm i nauczono się z tym pracować a nie ze dziecko jest wytykane jako dziwak. To jest super. Ale czy too nie zaczyna iść w zła drogę? Niektóre dzieci na prawdę gdyby popracowały nad sobą,  a raczej ktoś dorosły by im pomógł popracować to byłyby na prawdę normalnie funkcjonującymi jednostkami. 

 

Dzieci są wnoszone do sali na rękach (mówię o ok. 4-5-6latkach). Są ubierani rozbierani zr jak wchodzimy do szatni przebrać się na dwor to nieliczne dzieci zaczynają same a reszta rzuca, mówię dosłownie rzuca rzeczy pod nogi i czeka. Nie mówi proszę ile razy ja usłyszałam teksty rodziców mówione przez dzieci "mama mówiła ze tak nie można" na pytanie co mama robi jak jesteś niegrzeczny większość dzieci odpowiada ze nie bywają niegrzeczne albo ze mama mówi ojoj... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Annn2020 napisał:

Dużo dzieci wychowuje sie tez w niepełnych albo patchworkowych rodzinach. Czasem mama czy tata próbując wynagrodzić dziecku brak wspólnego mieszkania pozwala maluchowi na wszystko i nie stawia granic. Sporo też "pomagają" babcie i ich słynne zdanie: zdąży się nauczyć, jest jeszcze taki mały. 

Warto zaznaczyć że za naszych czasów wiekszosx z nas chowała się na podwórku czy ulicy z innymi dziecmi. Z nami mamy na placu zabaw nie siedziały, nikt nas nie instruował jak korzystać ze zjeżdżalni czy drabinki i uczyliśmy się zaradności i odpowiedzialnosci. Czy teraz ktoś puści 5 latka z innymi dziecmi na przyblokowy plac zabaw? 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, KateZRzeszowa napisał:

Warto zaznaczyć że za naszych czasów wiekszosx z nas chowała się na podwórku czy ulicy z innymi dziecmi. Z nami mamy na placu zabaw nie siedziały, nikt nas nie instruował jak korzystać ze zjeżdżalni czy drabinki i uczyliśmy się zaradności i odpowiedzialnosci. Czy teraz ktoś puści 5 latka z innymi dziecmi na przyblokowy plac zabaw? 

Mam 2 rodziny które w ten sposób chowaja dzieci i to właśnie jedne z bardziej zaradnych 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Mdjskdn napisał:

Chciałabym tylko zaznaczyć że nie chce nikogo atakowac i rozumiem każde zdanie odmienne od mojego jak koleżanki wyżej. 

Jednak. Przepraszam ale nie uwierzę ze ktokolwiek jest w stanie cofnąć się w głowie do przedszkola i przypomnieć sobie czy było się zaradnym i jak wypadała grupa. Nie jesteście w stanie ocenić tego będąc wtedy 5latkiem, to są zupełnie 2 różne światy. 

Mówicie o dzieciach które mają potrzeby, a ze w klasie 1 na 23 dzieci 15 ma orzeczenia albo jakieś specjalne wymagania itd? W jakim kierunku zmierza diagnozowanie. Na początku było super jak można było stwierdzić np. autyzm i nauczono się z tym pracować a nie ze dziecko jest wytykane jako dziwak. To jest super. Ale czy too nie zaczyna iść w zła drogę? Niektóre dzieci na prawdę gdyby popracowały nad sobą,  a raczej ktoś dorosły by im pomógł popracować to byłyby na prawdę normalnie funkcjonującymi jednostkami. 

 

Dzieci są wnoszone do sali na rękach (mówię o ok. 4-5-6latkach). Są ubierani rozbierani zr jak wchodzimy do szatni przebrać się na dwor to nieliczne dzieci zaczynają same a reszta rzuca, mówię dosłownie rzuca rzeczy pod nogi i czeka. Nie mówi proszę ile razy ja usłyszałam teksty rodziców mówione przez dzieci "mama mówiła ze tak nie można" na pytanie co mama robi jak jesteś niegrzeczny większość dzieci odpowiada ze nie bywają niegrzeczne albo ze mama mówi ojoj... 

Ale to normalne dla 4-6 latków. Poza tym co  mama ma robić jeśli dziecko jest niegrzeczne? To dziecko i jest dzieckiem. Tlumacze ale na grochu nie musi kluczec. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Mdjskdn napisał:

Mam 2 rodziny które w ten sposób chowaja dzieci i to właśnie jedne z bardziej zaradnych 

Tu gdzie mieszkam za to sciga policja 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, KateZRzeszowa napisał:

Tu gdzie mieszkam za to sciga policja 😁

W Polsce raczej tez. W zyciu nie puscilabym samej mojej pieciolatki. Po pierwsze, bo mieszkamy w miescie gdzie zeby dojsc do placu zabaw musialaby maszerowac poprzez wiele ruchliwych ulic, a po drugie bo nie zaufalabym corce, ze nie zaufa jakiemus obcemu ktory bedzie chcial ja zlapac na slodkiego szczeniaczka, rannego kotka itp. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, AgsAgsAgs napisał:

W Polsce raczej tez. W zyciu nie puscilabym samej mojej pieciolatki. Po pierwsze, bo mieszkamy w miescie gdzie zeby dojsc do placu zabaw musialaby maszerowac poprzez wiele ruchliwych ulic, a po drugie bo nie zaufalabym corce, ze nie zaufa jakiemus obcemu ktory bedzie chcial ja zlapac na slodkiego szczeniaczka, rannego kotka itp. 

 

Dokładnie. Ja bym tak nie faworyzowała takiej wolności dziecka. Pamiętam jak ja w wieku 7 lat włóczyłam się po budowach (zdarty do wystającego drutu brzuch. Do dziś mam blizne), skakanie przez rzekę, chowanie sue w dużych rurach kanalizacyjnych pod ulica żeby słuchać jak auta jeżdżą, ile razy mnie psy i gęsi pogoniły to nie zliczę, kilka razy wylądowałabym pod kołami samochodu... przygody pod tytułem "ile razy w dzieciństwie mogłaś zginąć". Oczywiście w powyższe miejsca nie wolno mi było chodzić,ale dopóki mama nie wiedziała to wolno, a jak się dowiedziala to rózga. Moja koleżanka zgwałcono w parkowej toalecie. Miała 8 lat. 

Teraz może i za duży nacisk jest na to by wszędzie z dzieckiem być i wspólnie się bawić,ale wole mieć je na oku. A samodzielności I zaradnosci tez sue nauczy w swoim czasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.12.2021 o 18:22, Mdjskdn napisał:

Drogie mamy. 

Jestem nauczycielem przedszkola i za głowę już się lapie. Uczę od lat. Ale to co się dzieje od ok. 7 lat przechodzi ludzkie pojęcie. 

Ja wiem ze Montessori jest fajne jak wiele innych metod wychowawczych które próbujecie wprowadzić w zycie ale przejrzyjcie na oczy. Niedługo wasze dzieci was będą biły( sytuacja z mojej pracy) a wy będziecie klaskać i się smiac bo nie wolno ani karać ani słowa powiedzieć. I okej też nie jestem fanką kar. 

Ale to rodzic wyznacza granice, dziecko dzięki granicom ma poczucie bezpieczeństwa. 

Obecnie widzę brak jakichkolwiekasad, cokolwiek się nie zgłasza rodzicom to się smieja i mówią ze no taki jest albo no w domu też tak. To skoro w domu też tak to weź kobieto się w garść. I to nie jest kwestia bycia dzieckiem bo 10 lat temu dzieci były duuuuzo bardziej samodzielne. 5letnie dzieci nie umieją się ubrać? Nie umieją powiedzieć dziwne dobry? Posprzątać zabawki? Na prawdę sprzątacie za dzieci i je ubieracie w przedszkolu? A co jak za 2 lata, rok pójdzie do szkoły to będzie szkoła przetrwania czy nauka? Nie róbcie swoim dzieciom tego. Słyszę od nauczycieli ze szkoły z3 dzieci potrafią czekać aż rodzic kapcie im zmieni. Na prawdę? 

Typowa trollica.

1. Nie wierzę, że człowiek pracujący jako nauczyciel może pisać z takimi błędami.

2. W dobie koronawirusa rodzice nie mają wstępu do szatni. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Ab_oriente_lux napisał:

Typowa trollica.

1. Nie wierzę, że człowiek pracujący jako nauczyciel może pisać z takimi błędami.

2. W dobie koronawirusa rodzice nie mają wstępu do szatni. 

Swieta prawda. Corka zmienila w zeszlym roku przedszkole. Do dzis nie wiem jak wyglada sala w ktorej ma zajecia,oczywiscie pomijajac zdjecia. Nie wolno mi wejsc do szatni. Dzieci przebieraja sie same lub z pomoca pań ktore sa pomocami i dotyczy to glownie maluszkow. Starsze swietnie sobie radza same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkofobia

Czytałam Cię wcześniej autorko, ale dopiero teraz skomentuję. Ty na serio? Mówisz to, co tutaj napisałaś również rodzicom tych dzieci na żywo, czy tylko tutaj wylewasz swój jad? Druga sprawa, to mam dzieciaki i w szkole i w przedszkolu i jeszcze nigdy z ust żadnej nauczycielki/przedszkolanki nie usłyszałam takich słów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tez pracuje w przedszkolu i zgadzam.sie w 100% , obecnie mam grupę.5 latkow, dzieci.zero zasad, kultury, dobrego wychowania, 5 latek wówczas 4.5 roku odpowiada pani od rytmiki : ona mówi zadzwonie.do twoich rodziców i powiem jak.sie dziś zachowywales.podczas zajęć, na co.on ze.śmiechem : i tak.nie masz numeru, to jeszcze nic , dzieci są nieogarniete, czekają na wszystko, Sama wyreczane w domu ze wszystkim, widzę jak rodzice wołają je do siebie i.mówią ja.cie ubiore, sami robią z dzieci nieporadnych życiowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×