takajedna87 0 Napisano Luty 11, 2022 Dzisiaj przeczytałam artykuł na onet o kobietach z nadwagą, które mają szczupłych mężów. Jestem w dokładnie takiej sytuacji. Mój mąż ma 183cm wzrostu, a waży 67kg. Zawsze był szczupły. chociaż je, co chce i ile chce, chociaż fakt, dużo nie je. Taki metabolizm. Jedyne uwagi, jakie on słyszy na swój temat, to "jak ty to robisz? Ja spojrzę na hamburgera i już tyję" albo "dobry kogut musi być chudy". Ze mną jest inna rzecz. Ja wazę 70kg przy 167cm wzrostu. W dodatku jestem od mojego męża dwa lata starsza. Nie raz i nie dwa słyszałam uwagi, nie powiedziane wprost, raczej podsłuchane, ze strony własnej rodziny, jego rodziny, znajomych, przyjaciół w stylu "młodszy, szczupły, przystojny, a ona dajcie spokój" albo "... a to jest jakieś częste, że fajni kolesie mają grube laski, może to jakiś fetysz?". Najgorsze w tym wszystkim jest to, że chociaż mąż nigdy nie powiedział nic na temat mojej wagi, zresztą kiedy się poznaliśmy, wyglądałam tak samo, to ja zaczynam łapać się na tym, że on, niewinny w tym wszystkim, zaczyna mnie irytować. Czasem jak on śpi to podnoszę kołdrę i patrzę się na jego ciało, płaski brzuch, szczupłą klatkę, ramiona. I denerwuje mnie to. Tym bardziej, że on sam jest zwyczajnie chudy, nie jest byczkiem, pakerem, tylko szczypiorem a nikt nie ma z tym problemu, nikt nic mu nie mówi. Bo "dobry kogut musi być chudy". Ma jakaś podobnie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
doboszka 15 Napisano Luty 11, 2022 Myślę, że u Ciebie to nie jest jakaś kosmiczna nadwaga utrudniajaca życie i stanowiącą zagrożenie dla zdrowia. Jesteś zaokrąglona i tyle. A związek zwyczajny, w sensie normalny, bo nie piszesz o tym, że mąż każe Ci się odchudzać lub - przeciwnie - podaje smalec na zmianę z czekoladą. Obie te postawy byłyby niepokojące. Są osoby, zwłaszcza mężczyźni, dla których obfite ksztalty stanowią fetysz. Nie wiem, czy nie usuną tej odpowiedzi, bo recenzja powieści jakoś zniknęła, ale co tam. Polecam, nie tylko Tobie, "Dziewczynę Rubensa" Pauliny Grych. To mocna książka o wielbicielu puszystych i jego wybrance. Bolesna i bardzo prawdziwa psychologicznie oraz obyczajowo. Sporo w niej rozważań na temat piękna, stosunku do własnego ciała i przemocy o jakiej zwykle słyszymy oraz tej pod pozorem czułości. Jest życie wirtualne portali erotycznych, gdzie pojęcie tabu nie istnieje. Autorka zadedykowała książkę "uległym" i warto dowiedzieć się, że uleganie nie tylko kulinarnym pokusom może się źle skończyć... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
takajedna87 0 Napisano Luty 11, 2022 4 minuty temu, marineria napisał: Przyjdzie i na niego czas ze zacznie tyc Wyrownacie sie wagami ! Cierpliwosci! facetom zaczyna spowalniac metabolizm tak po 40tce a kolo 50 maja juz niezle "maćki" Maciek to on właśnie ma na imię Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach