Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
roztargniona09

Kiedy hormony przestają szaleć po porodzie?

Polecane posty

Ojciec dziś cały dzień zajmuje się dzieckiem więc mogę założyć kolejny temat i się pouzalac😋 Czekam na przypływ smutku i rozdrażnienia, czyli na depresję poporodową. Bo to chyba niemożliwe żeby czuć non stop szczęście, jestem tym trochę zaniepokojona. Nie zrozumcie mnie źle, ale to taki stan jakbym na haju była, mało tego dziś gdy odpoczywam od mojego maleństwa czuje ze mi brakuje dziecka, ale nie mojego tylko nowego😂 Nikt mi nie wmówi że to normalne, tak sobie siedzę na huśtawce i rozmyślam jak fajnie byłoby mieć jeszcze jedno maleństwo i to nie za jakiś czas, ale już. Wiem, że to hormony, ale niepokoi mnie to, że dzidsiusie mogą być tak uzależniające. Czuję jakbym miała w sobie ogromne pokłady miłości, którymi chce obdarować tyle dzieci ile się da. Oczywiście jest to niemożliwe i rozum przebija się przez moje chore fantazje i gdy tak przytomnieje to zastanawiam się kiedy skończy się ten dobry nastrój, szczęście, które mnie uposledza oraz ta chęć do zajmowania się dziećmi. Wiem, że to głupio brzmi, bo to tak jakbym narzekała na to, że jestem szczęśliwa, ale z drugiej strony jak siebie obserwuję i znam swoje myśli to się boję, że mi odbija. Nie mam komu o tym powiedzieć, bo z matką nie gadam, a siostre zobaczę dopiero w środę. A męska część społeczeństwa pewnie mnie nie zrozumie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie każdy ma depresję poporodową, depresja to poważniejsza przypadłość niz chwilowy napływ smutnych myśli po porodzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przecież nie mogę chodzić taka szczęśliwa ciągle bo to nie jest normalne. Nie śpię, mało jem, cieszy mnie wszystko. Na początku to było fajne, ale teraz zastanawiam się czy naturalne nie powinno być odczuwanie jakiegoś smutku, rozdrażnienia. Jutro będę z psychologiem rozmawiać na ten temat, bo mnie to niepokoi. Nawet próbowałam wywołać u siebie smutek, przeczytałam jakiś makabryczny artykuł o dziecku, specjalnie żeby mi smutno się zrobiło. Efekt był taki ze po przeczytaniu wystrzeliłam do dziecka, zaczęłam je tulić i myśleć w kategorii że najważniejsze że mu nic nie jest i jest bezpieczny. Ciąży mi ta radość, bo dopatruje się w niej czegoś złego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To właśnie hormony dają ci szczęście ,w końcu zmęczenie zwycięży a i jakieś problemy w końcu się przyłącza,odpukac .....tfu latarki,przeziębienia ,ząbeczki.Ja też tak miałam latałam jak nakręcona a później ,,zdechłam''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To ja bym chciała już "zdechnąć". Taki stan jest super, ale na dłuższą metę czuje się jak nie ja. Wolę już panikować i przeżywać wszystko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, roztargniona09 napisał:

Przecież nie mogę chodzić taka szczęśliwa ciągle bo to nie jest normalne. Nie śpię, mało jem, cieszy mnie wszystko. Na początku to było fajne, ale teraz zastanawiam się czy naturalne nie powinno być odczuwanie jakiegoś smutku, rozdrażnienia. Jutro będę z psychologiem rozmawiać na ten temat, bo mnie to niepokoi. Nawet próbowałam wywołać u siebie smutek, przeczytałam jakiś makabryczny artykuł o dziecku, specjalnie żeby mi smutno się zrobiło. Efekt był taki ze po przeczytaniu wystrzeliłam do dziecka, zaczęłam je tulić i myśleć w kategorii że najważniejsze że mu nic nie jest i jest bezpieczny. Ciąży mi ta radość, bo dopatruje się w niej czegoś złego. 

Ciesz się po prostu. To dobrze, że nie masz zjazdu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że ja nie mogę być na takim macierzyńskim haju. Za dużo by pisać, ale nie jest to związane z moim obywatelstwem na pewno😆 Dlatego chcialam zapytać jak to długo trwa, bo psycholog to mi może każda ciemnotę pocisnąć, tym bardziej że to męski gatunek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, roztargniona09 napisał:

Problem w tym, że ja nie mogę być na takim macierzyńskim haju. Za dużo by pisać, ale nie jest to związane z moim obywatelstwem na pewno😆 Dlatego chcialam zapytać jak to długo trwa, bo psycholog to mi może każda ciemnotę pocisnąć, tym bardziej że to męski gatunek. 

No ale czemu właściwie nie możesz?

Po co sobie wyszukujesz na siłę problemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To delikatna sprawa natury psychicznej dlatego mnie niepokoi ciągłe szczęście. Muszę mieć jakieś problemh, nie mogę bez nich żyć😂

A tak na serio to nie ma się co śmiać, jak mi nie przejdzie to w następnym roku bedę z brzuchem latać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, roztargniona09 napisał:

To delikatna sprawa natury psychicznej dlatego mnie niepokoi ciągłe szczęście. Muszę mieć jakieś problemh, nie mogę bez nich żyć😂

A tak na serio to nie ma się co śmiać, jak mi nie przejdzie to w następnym roku bedę z brzuchem latać.

Chyba wiem co ci jest. To nie tylko pełnia szczęścia z powodu dziecka, co niedowierzanie, że coś takiego z ciebie powstało. Wow! To jest moje???? Ciekawość jak by wyglądało kolejne twoje dziecko. Czy byłoby podobne do pierwszego, czy całkiem inne, a nie chętka na drugie. No i puściła ci psyche jak urodziłaś. Przecież w ciąży co chwila miałaś coś nie halo. Tu jakaś dziwna wysypka, tu cukrzyca. Urodziłaś i podświadomie odczułaś ulgę, że już żadna niefajna niespodzianka ze strony tej  ciąży ci nie grozi. 

Ciesz się, że masz euforię, bo ci zmęczenie przykrywa i masz siłę do opieki na dzieckiem.

I odpuść trochę matce, niech się nacieszy wnukiem dopóki może. Nie chcesz, żeby matka chodziła koło twojego dziecka, to się nie dziw, że przy jej charakterku robi się bardziej wredna i strzela focha. Może się czuje pominięta, odtrącona itp. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O, tak ta psychiczna wolność od ciąży😀 Tak się rozregulowałam, że w ogóle nie martwię się dzieckiem, to też dziwne. Jakoś fakt, że jest już fizycznie przy mnie, a nie we mnie uspokoił mnie i nie doszukuję się chorób u dziecka ani kolek czy innych niemowlecych problemów. Ale jestem na zakręcie, tzn euforii za dużo. Matka się odezwała wreszcie, powiedziała, że mam odpocząć, bo latam jak nienormalna i jak im wysiądę to będę "niepotrzebnym balastem"😂 Potem uslyszalam parę zdań, a raczej pomrukiwań pod nosem na temat tego, że mnie karetka zabierze i sobie na wczasy pojadę do szpitala, a dzieckiem oni będą musieli się zająć. Taa, taki mam plan😎

Ale siłą rzeczy coś w tym jest, bo ciśnienie mi zbyt skacze, jak mi pikawa siądzie to przecież z małym się nie położę. Tato mi zrobił ziółka, nakarmie swe dziecie, zasnę z nim i wydałam oficjalną zgodę na podebranie mi dziecka w nocy😂 Może uda mi się chociaż z 4 godziny pospać. Bo od porodu nie przespałam ciągiem nawet dwóch godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale to i tak dziwne, bo nie czuję w ogóle zmęczenia, dziecko śpi sobie ładnie, bo przesypia te 3-4h ciągiem a ja co 50 minut się wybudzam i jak się wybudzę to koniec, nie zasnę, leżę i patrzę na dziecko, czy oddycha, czy śpi, całuje je i tulę, a nawet wąham i się cieszę jak nienormalna. A jak ojciec dziś wziął małe na spacer to zaczęłam fantazjować o kolejnym dziecku. Przegrzało mi chyba styki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że niepokoi mnie to, bo wiem, że po każdym takim euforycznym wyrzucie jest zejście i nie chciałabym popaść w otchłań rozpaczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ulotki to mogłabym recytować w 3 językach na pamięć😂 Nic nie biorę co wpływa na głowę, za wiele lat się lecze i gdybym miała jakieś psychiczne skutki uboczne to bym na bank wiedziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, roztargniona09 napisał:

Ulotki to mogłabym recytować w 3 językach na pamięć😂 Nic nie biorę co wpływa na głowę, za wiele lat się lecze i gdybym miała jakieś psychiczne skutki uboczne to bym na bank wiedziała.

Ja naprawdę nie rozumiem. Tym razem serio. Cieszysz się dzieckiem. Masz tryb pilnowania. Jest Ci dobrze. Naprawdę, co w tym dziwnego? Ja bym powiedziała, że Ci to zejdzie z końcem połogu, to masz jeszcze tydzień albo dwa.

Naprawdę wolałabyś baby blues i depresję poporodową? Wiesz, że to stan, w którym kobiety nie mają ochoty na zajmowanie się dzieckiem? W ostrych stanach depresji życzą i jemu i sobie śmierci. To serio to wolisz od dobrego humoru i wyrzutu hormonów? 

Opanuj się. Ogarnij się. Nie przeżywasz nic nienormalnego. Powinnaś się cieszyć z tego, że baby blues Cię nie dopadł, a nie zastanawiać się co jest nie tak z tym, że jesteś po prostu szczęśliwa. I tak nie trzaśniesz sobie w 10min drugiego dziecka, więc na spokojnie to minie.

Ja miałam taki haj hormonalny, że jak nam dziecko umarło i wracaliśmy ze szpitala, a byłam wtedy 3 dobę po porodzie, to jedyne co miałam w głowie to to, żeby być już w kolejnej ciąży. Czaisz? Największa życiowa tragedia jaka może człowieka spotkać, mąż zalany łzami, a ja do niego na pełnym luzie "to może zrobimy drugie"? Ja swoje emocje przepracowywałam w maju, a dziecko umarło końcem marca. Dopiero w maju mi się wszystko ustabilizowało na tyle, że zaczęły się pojawiać jakieś inne emocje poza tym, żeby natychmiast być znowu w ciąży. 

To co masz jest normalne. 

PS. Ja mówiłam, że jeszcze wrócisz z tematami po porodzie xD i znowu szukasz sobie na siłę problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie chciabym żeby mnie dopadł baby blues i dlatego nie podoba mi się wieczne szczęście. W życiu potrzebna jest równowaga, co za dużo to niezdrowo i tak samo jest ze szczęściem. Już raz byłam tak szczęśliwa i dobrze na tym nie wyszłam. Taki mam po prostu wewnętrzny lęk przed nadmiarem szczęścia. Nie wiem skąd mi się ubzdurało kolejne dziecko już i natychmiast, nie miałam aż tak intensywnych myśli do tej pory i trochę mnie przeraziło, że zaczęłam sobie wyobrażać, że jak dobrze pójdzie to do stycznia zajdę w ciążę. Przecież mój mózg wie, że nie mogę, więc po cholerę moja głowa fantazjuje o takich głupotach? To mnie przeraziło. Jeszcze dziecko mi nie urosło a ja już myśle o drugim. Jakaś paranoja. I jeszcze jak matki zapytałam czy też tak miała to mi warknęła i kto tu psychiatry potrzebuje😂 Po czym dodała, że ona była normalna i miała nadzieję, że będę pierwszym i ostatnim dzieckiem w jej życiu, ale wyszło inaczej😂

Foko loko mówiłaś, że wrócę z kupkami i innymi dziecięcymi bzdetami, a ja ci wtedy odpisałam, że predzej wrócę z relacją z psychiatryka. Chyba powinnam jasnowidzem zostać😎

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, roztargniona09 napisał:

Nie chciabym żeby mnie dopadł baby blues i dlatego nie podoba mi się wieczne szczęście. W życiu potrzebna jest równowaga, co za dużo to niezdrowo i tak samo jest ze szczęściem. Już raz byłam tak szczęśliwa i dobrze na tym nie wyszłam. Taki mam po prostu wewnętrzny lęk przed nadmiarem szczęścia. Nie wiem skąd mi się ubzdurało kolejne dziecko już i natychmiast, nie miałam aż tak intensywnych myśli do tej pory i trochę mnie przeraziło, że zaczęłam sobie wyobrażać, że jak dobrze pójdzie to do stycznia zajdę w ciążę. Przecież mój mózg wie, że nie mogę, więc po cholerę moja głowa fantazjuje o takich głupotach? To mnie przeraziło. Jeszcze dziecko mi nie urosło a ja już myśle o drugim. Jakaś paranoja. I jeszcze jak matki zapytałam czy też tak miała to mi warknęła i kto tu psychiatry potrzebuje😂 Po czym dodała, że ona była normalna i miała nadzieję, że będę pierwszym i ostatnim dzieckiem w jej życiu, ale wyszło inaczej😂

Foko loko mówiłaś, że wrócę z kupkami i innymi dziecięcymi bzdetami, a ja ci wtedy odpisałam, że predzej wrócę z relacją z psychiatryka. Chyba powinnam jasnowidzem zostać😎

To może o tym swoim lęku przed szczęściem powinnaś porozmawiać z psychologiem, a nie o tym, kiedy przyjdzie zjazd?

Ja mówiłam, że dalej będziesz sobie wymyślać problemy 😛 czy to kupy czy cokolwiek innego i patrz 😛 skoro masz czas na pisanie tutaj, to nie jest najgorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam czas, bo małe lubi spać, zaraz będę go wybudzać, nie lubię jak śpi za dlugo, bo się nudzę i klepie wam glupoty😂

Już mi przeszła chęć na rozmowę z psychologiem, żałuję że polazłam do faceta, mogłam wybrać babę. A teraz nie ma sensu i tak zmieniać bo sobie wyjadę i znajdę kogoś nowego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, roztargniona09 napisał:

Mam czas, bo małe lubi spać, zaraz będę go wybudzać, nie lubię jak śpi za dlugo, bo się nudzę i klepie wam glupoty😂

Już mi przeszła chęć na rozmowę z psychologiem, żałuję że polazłam do faceta, mogłam wybrać babę. A teraz nie ma sensu i tak zmieniać bo sobie wyjadę i znajdę kogoś nowego. 

Niektórzy robią sesje online, może tak poszukaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę sesji online, ja potrzebuję zobaczyć człowieka przed którym puszczą mi hamulce na żywo. Tak już mam, że dla mnie istotne są rzeczy, których kamera nie uchwyci.

Dziś myślałam o tym jak tu zajść w ciążę bez seksu😂 Mimo, że dziecko jest warte każdego poświęcenia to jednak mam wstręt jeszcze do tych spraw. A zasypana głowa hormonami produkuje mi jakieś dzikie pomysły. Wstyd mi za siebie😢

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, roztargniona09 napisał:

Nie chciabym żeby mnie dopadł baby blues i dlatego nie podoba mi się wieczne szczęście. W życiu potrzebna jest równowaga, co za dużo to niezdrowo i tak samo jest ze szczęściem. Już raz byłam tak szczęśliwa i dobrze na tym nie wyszłam. Taki mam po prostu wewnętrzny lęk przed nadmiarem szczęścia. Nie wiem skąd mi się ubzdurało kolejne dziecko już i natychmiast, nie miałam aż tak intensywnych myśli do tej pory i trochę mnie przeraziło, że zaczęłam sobie wyobrażać, że jak dobrze pójdzie to do stycznia zajdę w ciążę. Przecież mój mózg wie, że nie mogę, więc po cholerę moja głowa fantazjuje o takich głupotach? To mnie przeraziło. Jeszcze dziecko mi nie urosło a ja już myśle o drugim. Jakaś paranoja. I jeszcze jak matki zapytałam czy też tak miała to mi warknęła i kto tu psychiatry potrzebuje😂 Po czym dodała, że ona była normalna i miała nadzieję, że będę pierwszym i ostatnim dzieckiem w jej życiu, ale wyszło inaczej😂

Foko loko mówiłaś, że wrócę z kupkami i innymi dziecięcymi bzdetami, a ja ci wtedy odpisałam, że predzej wrócę z relacją z psychiatryka. Chyba powinnam jasnowidzem zostać😎

A baby blues, to co to jest idąc twoim tokiem myślenia jak nie równowaga? Raz poczucie szczęścia, na drugi dzień beznadzieja i tak na zmianę. Nie masz równowagi? No masz. To nie o równowagę chodzi, a o stabilność emocjonalną. Widocznie podświadomie bardzo chciałaś mieć dziecko, to teraz masz cukierkowe emocje. 

Jakbyś miała mieć zejście, to już byś miała. 

Co do serca. Pomijając, że ono jest chore, to się nie wysypiasz, a do tego jesteś zdemineralizowana po ciąży i porodzie. Serce bardzo odczuwa głupi brak magnezu. 

14 godzin temu, Julia32 napisał:

Moze przeczytaj ulotke czasem takie leki tez na psychike wplywaja. To jak na serce leki bierzesz to tym bardziej powinnas zadbac o zdrowy sen. Serio ci pisze oddaj dziecko komus do opieki, a tu idz spac obudzisz sie to zobaczysz bedziesz sie czuc inaczej teraz nie dosypiasz od kilku dni wiec to tez moze byc przyczyna tej euforii po prostu mozg jest pobudzony bo nie spisz prawidlowo wiec probuje utrzymac cie w stanie czuwania plus hormony po ciazy tez robia swoje 

Ona nie dosypia już prawie miesiąc. Tak nas czytasz. To nie mózg ją trzyma w trybie czuwania, a ona sama nie chce spać, bo nie może się przestać gapić na swoje dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przespałam w nocy 4h ciągiem. Oczywiście dziecko też w tym czasie spało u rodziców. Jak się obudziłam to poszłam zobaczyć co robią, akurat jak tylko podeszłam pod drzwi to małe się rozdarło. Potem już spać nie mogłam, ale coś tam przysnęłam. Trochę mi lepiej po tym spaniu, czuję większą równowagę, ale już na noc więcej dziecka nie dam rodzicom. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, roztargniona09 napisał:

Przespałam w nocy 4h ciągiem. Oczywiście dziecko też w tym czasie spało u rodziców. Jak się obudziłam to poszłam zobaczyć co robią, akurat jak tylko podeszłam pod drzwi to małe się rozdarło. Potem już spać nie mogłam, ale coś tam przysnęłam. Trochę mi lepiej po tym spaniu, czuję większą równowagę, ale już na noc więcej dziecka nie dam rodzicom. 

To daj w dzień i śpij. Dziecku z twoimi rodzicami nic się nie stanie. Świadomość, że dziecko jest koło ciebie i chęć patrzenia na ten twój mały cud rozprasza ci sen. Twoja matka ma rację. Jak zasłabniesz, to nie będzie już wesoło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W dzien to w ogole nie mogę spać. Ale wczoraj padłam. Co prawda czułam oddech matki przez drzwi, która zapewne czaiła się na dziecko, ale przespałam moment zabrania dziecka. Wiem, że z rodzicami nic mu nie jest, nawet przymknęłam oko na to, że go sobie rodzice do łózka wzięli😂 Dziś próbowałam usnąć w dzień i nic z tego, poza tym hormony znowu się rozszalaly i jestem zła że przyjeżdza mąż, dla mnie to oznacza o jedną osobę więcej do dzielenia się dzieckiem. Paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, roztargniona09 napisał:

W dzien to w ogole nie mogę spać. Ale wczoraj padłam. Co prawda czułam oddech matki przez drzwi, która zapewne czaiła się na dziecko, ale przespałam moment zabrania dziecka. Wiem, że z rodzicami nic mu nie jest, nawet przymknęłam oko na to, że go sobie rodzice do łózka wzięli😂 Dziś próbowałam usnąć w dzień i nic z tego, poza tym hormony znowu się rozszalaly i jestem zła że przyjeżdza mąż, dla mnie to oznacza o jedną osobę więcej do dzielenia się dzieckiem. Paranoja.

Taka zaborcza jesteś? 😁

Z tą kolejna ciążą, że ci mózg mówi bierz, to chyba masz dobre przeczucie. Powinnaś mieć kilkoro dzieci. Zawsze któreś będzie z tobą. 😉 

A tak na poważnie, to może jesteś osobą, która się właśnie w rodzicielstwie spełni najwięcej. 

Edytowano przez Unlan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie nie jestem zaborcza, tzn nie byłam nigdy. Mnie samą to zadziwia, rozum mi mówi, że to śmieszne, ale jakiś dziwny instynkt podpowiada mi w głowie, że znowu przylezie ktoś kto będzie chciał nosić dziecko😂 A przeciez to jego ojciec, a nie obcy człowiek. Kolejne dziecko to jakaś chora fantazja, mam dużo czasu jeszcze, a już w glowie przestudiowałam jak tu się zapłodnić. Zanim wczoraj usnęłam to nawet obmyśliłam plan, że jak mąż nie zechce podzielić się spermą to sobie znajdę nowego męża😂 Już widzę jego minę jak mu powiem o swoich zamiarach, będzie się z dzieckiem turlał ze śmiechu.

Tak na serio to trochę dla mnie za późno na spełnianie się w macierzyństwie, za późno zaczęłam😀

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, roztargniona09 napisał:

Wlasnie nie jestem zaborcza, tzn nie byłam nigdy. Mnie samą to zadziwia, rozum mi mówi, że to śmieszne, ale jakiś dziwny instynkt podpowiada mi w głowie, że znowu przylezie ktoś kto będzie chciał nosić dziecko😂 A przeciez to jego ojciec, a nie obcy człowiek. Kolejne dziecko to jakaś chora fantazja, mam dużo czasu jeszcze, a już w glowie przestudiowałam jak tu się zapłodnić. Zanim wczoraj usnęłam to nawet obmyśliłam plan, że jak mąż nie zechce podzielić się spermą to sobie znajdę nowego męża😂 Już widzę jego minę jak mu powiem o swoich zamiarach, będzie się z dzieckiem turlał ze śmiechu.

Tak na serio to trochę dla mnie za późno na spełnianie się w macierzyństwie, za późno zaczęłam😀

 

Wiek tutaj nie ma nic do rzeczy. Ilość dzieci też tutaj jest drugorzędna.  Chodzi o to co się obudziło w tobie po urodzeniu dziecka. To mi wygląda na coś więcej, niż poporodowe zapalenie mózgu. Pewnie to z czasem złagodnieje, ale niewykluczone, że jesteś jedną z tych kobiet, które najszczęśliwsze są jako matki. Że dopiero jako matka poczujesz się spełniona w życiu. Dziecko będzie motorem wszystkiego co robisz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, roztargniona09 napisał:

W dzien to w ogole nie mogę spać. Ale wczoraj padłam. Co prawda czułam oddech matki przez drzwi, która zapewne czaiła się na dziecko, ale przespałam moment zabrania dziecka. Wiem, że z rodzicami nic mu nie jest, nawet przymknęłam oko na to, że go sobie rodzice do łózka wzięli😂 Dziś próbowałam usnąć w dzień i nic z tego, poza tym hormony znowu się rozszalaly i jestem zła że przyjeżdza mąż, dla mnie to oznacza o jedną osobę więcej do dzielenia się dzieckiem. Paranoja.

Jezu ja bym była mega wkurzona jakby moja mama sobie tak po prostu zabrała dziecko i jeszcze do swojego łożka do spania. Ogólnie jakbym była na Twoim miejscu to już dawno albo byłaby zimna wojna albo bym zwiała, bo nie wyobrażam sobie takiego zachowania ze strony matki. Ja mojej bym nigdy nie zabraniała kontaktów, ale no bez przesady, Twoja mama to zachowuje się tak, jakby za chwilę miała zacząć próby karmienia piersią i nie mogła zrozumieć, że to jej wnuk, a nie syn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nieee, tym razem była moja zgoda na podebranie dziecka, po prostu probowałam usnąć i potem mieli go wziąc do kosza i zabrać do siebie. Spał w koszu przez 4 godziny, ale że się obudziłam i zacząl płakać to tato go nakarmił i matka powiedziała żeby go położyć do łóżka, bo za mało zjadł i może być niespokojny. Ja już i tak nie spałam, więc sobie zaglądałam do nich, spali we trójkę i żal mi było awanturę robić. Mnie bardziej martwi, że przy mnie są wrzaski i histerie, a przy rodzicach nocka minęła na spokojnie😂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×