Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Para to x

Jackowski wizjoner końca świata i inne opowieści

Polecane posty

Czytałem ostatnio o A.Kolikowskim, pseudonim „Pershing". Pewnego razu przyniósł Jackowskiemu mokry od potu podkoszulek swojego człowieka i kazał wąchać. Nie będę rozpisywał się w  jakiej sprawie ale pytał go czy coś przeczuwa.

W tamtym momencie również przepowiedział Pershingowi wizję jego s m i e r c i. Tak dokładnie ją opisał że chyba maczał przy tym palce. 

Dla mnie jest to wielka beka śmiechu. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jackowski w sprawie Iwony Wieczorek 

Kolejnej wizji Jackowski miał doświadczyć już przed kamerą Polsatu, latem 2010 r. podczas jednego z odcinków programu "Interwencja". Jak relacjonuje "Tygodnik Powszechny", Jasnowidz wącha w nim białą koszulkę dziewczyny, zamyka oczy, po czym bazgrze w zeszycie kreski i zaczyna mówić o krzewach w nieregularnych kształtach, które szybko wskazuje mu jeden z obserwujących go mężczyzn. Jackowski zrywa się więc z krzesła i biegnie w stronę wyjścia z plaży — biega po krzakach i gestykuluje. "Kopiemy!" — krzyczy.

O programie dowiedziałam się przypadkiem. Przyszłam na plażę, żeby zobaczyć, jak to będzie wyglądać. Gdy widziałam tę szopkę, byłam w szoku. Jackowski biegał, jakby miał wizję, a w rzeczywistości dzień wcześniej sama mu o wszystkim opowiadałam. Oprowadzałam i pokazywałam miejsca. Coś nieprawdopodobnego, co ten człowiek wyprawiał! — opowiadała w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym" Iwona Kinda-Wieczorek, która — jak twierdzi — dzień przed nagraniem, nieświadoma jeszcze jego udziału w programie, przeszła wraz z Jackowskim całą trasę, którą wracała Iwona, pokazała mu krzaki oraz działkę, na której córka bawiła się przed zniknięciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię_żelki

Był późny, mroczny i wrogi wieczór, 2 listopada (święto zmarłych). Wyszłam z pracy, głodna, wymeczona, jak zwykle, kiedy zostawałam po godzinach. W oddali, na parkingu było moje auto. Wsiadłam, wyjechałam z parkingu i skręciłam w ciemną, jednokierunkową drogę, otoczoną z dwóch stron kamienicami. W pewnym momencie zobaczyłam go. Szedł z prawej strony, chodnikiem, w ciemności, jakby powłóczył nogami. Ale ten charakterystyczny chód! Zupełnie jak na tym nagraniu. Ten wygląd. Twarz. Wzrost. Wzrok wbity w ziemię jakby bał się, że ktoś go rozpozna. Mój Boże, pomyślałam, to on. To ten człowiek. Ominął mnie. Jednokierunkowa, a co tam - wsteczny. Muszę go dogonić. Zobaczyć gdzie idzie. Niestety zauważył, że coś jest na rzeczy. Wycofałam, ale zdążył się już rozpłynąć w powietrzu. Zniknął. 

Wchodzę do domu. Zmęczona. Na stole w salonie leży nowe "wprost" a na okładce zaginiona kobieta i jej matka. Tak, jakby chciała dać mi jakiś znak. 

Ciarki przeszły mnie po plecach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×