Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Iza333231

Nie mam co z dzieckiem zrobić

Polecane posty

Hej.Mam problem od 15 listopada musze wracac do pracy,synek od września chodzi już do żłobka ale tak się życie potoczyło że rozstałam się z ojcem dziecka I tu pojawia się problem ponieważ ja pracuje od pn do pt od 5 do 13.Dziecko odbierać będę sama ale w tym momencie nie ma kto mi go prowadzić bo ja o 4.30 wyruszam do pracy a zlobek jest od 6.30 i nie wiem co zrobić,ogłaszałam się szukałam niani ale chetne Panie jak tylko usłyszały godzinę o której musiały by u mnie być odrazu rezygnują nie wiem co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej zacznij rozglądać się za inna praca, w innych godzinach. W tym wypadku bez pomocy rodziny każda opieka będzie krótkoterminowa albo bardzo kosztowna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, Iza333231 napisał:

Hej.Mam problem od 15 listopada musze wracac do pracy,synek od września chodzi już do żłobka ale tak się życie potoczyło że rozstałam się z ojcem dziecka I tu pojawia się problem ponieważ ja pracuje od pn do pt od 5 do 13.Dziecko odbierać będę sama ale w tym momencie nie ma kto mi go prowadzić bo ja o 4.30 wyruszam do pracy a zlobek jest od 6.30 i nie wiem co zrobić,ogłaszałam się szukałam niani ale chetne Panie jak tylko usłyszały godzinę o której musiały by u mnie być odrazu rezygnują nie wiem co robic

Wszystko zależy od twoich planów życiowych i relacji rodzinnych. Jednak zmiana pracy ( jak napisała Kate) to jedyna rozsądna droga. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bimba napisał:

Niech ojciec dziecka przyjezdza i je zaprowadza.

Bardzo rozsądne rozwiązanie. Pod warunkiem, że rodzice z sobą rozmawiają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Skb napisał:

Bardzo rozsądne rozwiązanie. Pod warunkiem, że rodzice z sobą rozmawiają. 

 nawet jak nie rozmawiają to tak samo. Jest ojcem, niech się poczuwa, albo niech sam znajdzie opiekunkę.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, Foko Loko napisał:

 nawet jak nie rozmawiają to tak samo. Jest ojcem, niech się poczuwa, albo niech sam znajdzie opiekunkę.

Hmmm... zatem można współpracować bez rozmawiania.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zmiana pracy jest jedynym wyjsciem dlugoterminowym.  Jezeli wychowujesz dziecko sama to bedziesz musiala pracowac w godzinach, ktore sa bardziej dopasowane do godzin pracy zlobka.  Nawet gdyby ojciec zgodzil sie na to, nie wiadomo ile by ta idylla potrwala.  Zakladam, ze on tez ma prace i szybko by tak zalatwil, zeby okazalo sie, ze rowniez nie jest dostepny w tych godzinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Dobrosułka napisał:

Zmiana pracy jest jedynym wyjsciem dlugoterminowym.  Jezeli wychowujesz dziecko sama to bedziesz musiala pracowac w godzinach, ktore sa bardziej dopasowane do godzin pracy zlobka.  Nawet gdyby ojciec zgodzil sie na to, nie wiadomo ile by ta idylla potrwala.  Zakladam, ze on tez ma prace i szybko by tak zalatwil, zeby okazalo sie, ze rowniez nie jest dostepny w tych godzinach.

Po żłobku będzie przedszkole, później szkoła podstawowa. Tam też nie zaczynają pracy w środku nocy i nie pracują do nocy. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Skb napisał:

Po żłobku będzie przedszkole, później szkoła podstawowa. Tam też nie zaczynają pracy w środku nocy i nie pracują do nocy. 

Wlasnie dlatego napisalam, ze zmiana pracy jest wyjsciem dlugoterminowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Skb napisał:

Hmmm... zatem można współpracować bez rozmawiania.... 

No nie muszą ze sobą rozmawiać, ale skoro mają razem dziecko, to pewnie jakiś tam kontakt istnieje. A jak nie istnieje, to sąd zrobi, że zaistnieje.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Dobrosułka napisał:

Wlasnie dlatego napisalam, ze zmiana pracy jest wyjsciem dlugoterminowym

Oczywiście, mało tego dziewczyna będzie musiała mieć jeszcze jakoś alternatywę na nieprzewidziane sytuacje w pracy i życiowe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Foko Loko napisał:

No nie muszą ze sobą rozmawiać, ale skoro mają razem dziecko, to pewnie jakiś tam kontakt istnieje. A jak nie istnieje, to sąd zrobi, że zaistnieje.

Mówisz to z doświadczenia czy tylko teoretyzujesz? Jakiś kontakt nie wystarczy musi być stały i merytoryczny. Inaczej nie da się niczego logicznie ustalić.

Sąd - ale mnie rozbawiłaś... Sikam ze śmiechu.... Widziałaś wyroki sądu? Często są tak oderwane od rzeczywistości. że są tragiczne i utrudniają życie zamiast je ułatwiać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Skb napisał:

Mówisz to z doświadczenia czy tylko teoretyzujesz? Jakiś kontakt nie wystarczy musi być stały i merytoryczny. Inaczej nie da się niczego logicznie ustalić.

Sąd - ale mnie rozbawiłaś... Sikam ze śmiechu.... Widziałaś wyroki sądu? Często są tak oderwane od rzeczywistości. że są tragiczne i utrudniają życie zamiast je ułatwiać. 

Chodzi mi o to, że nie muszą ze sobą towarzysko rozmawiać, żeby ogarnąć opiekę nad dzieckiem.

Sikaj gdzie chcesz, lata mi to. To, że Ty masz akurat takie doświadczenia nie oznacza, że w każdym przypadku tak jest. Wyjdź poza swoją bańkę.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Skb napisał:

Mówisz to z doświadczenia czy tylko teoretyzujesz? Jakiś kontakt nie wystarczy musi być stały i merytoryczny. Inaczej nie da się niczego logicznie ustalić.

Sąd - ale mnie rozbawiłaś... Sikam ze śmiechu.... Widziałaś wyroki sądu? Często są tak oderwane od rzeczywistości. że są tragiczne i utrudniają życie zamiast je ułatwiać. 

Widzę że coś się ostatnio wydarzyło.

Jesteś wulkanem złośliwości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Foko Loko napisał:

Chodzi mi o to, że nie muszą ze sobą towarzysko rozmawiać, żeby ogarnąć opiekę nad dzieckiem.

Sikaj gdzie chcesz, lata mi to. To, że Ty masz akurat takie doświadczenia nie oznacza, że w każdym przypadku tak jest. Wyjdź poza swoją bańkę.

Aby rozmawiać o dziecku i sprawach z nim związanych musi być w miarę temat komunikacji. Sprowadza się to do ciągłego rozmawiania ze sobą i brania pod uwagę grafika drugiej strony, który z różnych powodów potrafi być ciągle zmieniany - nawet w ciągu dnia. 

Myślisz, że zupełnie obce osoby potrafią na drodze wyroku ustalić co jest dobre dla dziecka  i dla rodziców?  

Zdecydowanie wychodzę poza swoją bańkę.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Bimba napisał:

Widzę że coś się ostatnio wydarzyło.

Jesteś wulkanem złośliwości. 

Dzień dobry Bimbo.

Bardzo miło mi Cię słyszeć. 

Nic się ostatnio nie wydarzyło.

Jestem rozbawiony jedynie stwierdzeniem, że sądy rozwiążą problemy i ułatwią życie zarówno dziecku jak i rodzicom. Pomijam fakt, że na wyrok sądu trzeba czekać bardzo długi czas, a sytuacja zarówno dziecka jak i rodziców nie jest stała tylko zmienna, nawet bardzo zmienna. Zatem jak powiedz jak sztywne postanowienie kilku osób będzie nadążało za ciągłymi zmianami... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Skb napisał:

Aby rozmawiać o dziecku i sprawach z nim związanych musi być w miarę temat komunikacji. Sprowadza się to do ciągłego rozmawiania ze sobą i brania pod uwagę grafika drugiej strony, który z różnych powodów potrafi być ciągle zmieniany - nawet w ciągu dnia. 

Myślisz, że zupełnie obce osoby potrafią na drodze wyroku ustalić co jest dobre dla dziecka  i dla rodziców?  

Zdecydowanie wychodzę poza swoją bańkę.... 

Aby rozmawiać o dziecku wystarczy być dojrzałą jednostką ludzką. Tylko tyle i aż tyle.

Ja wiem, że Twoja sytuacja z dzieckiem jest skomplikowana przez sądowe wyroki, ale nie jesteś jedynym pokrzywdzonym. Jak rodzice nie potrafią się dogadać to wchodzi ktoś, kto ich zmusza do przestrzegania konkretnych reguł i im te reguły ustali. Jeżeli Ty intensywnie walczysz o częstrze kontakty, a ich nie dostajesz to widocznie jest jakiś powód tego. Może pora się nad tym zastanowić? I tym powodem raczej nie jest zły sędzie, który nie potrafi popatrzeć na całość sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Foko Loko napisał:

Aby rozmawiać o dziecku wystarczy być dojrzałą jednostką ludzką. Tylko tyle i aż tyle.

Ja wiem, że Twoja sytuacja z dzieckiem jest skomplikowana przez sądowe wyroki, ale nie jesteś jedynym pokrzywdzonym. Jak rodzice nie potrafią się dogadać to wchodzi ktoś, kto ich zmusza do przestrzegania konkretnych reguł i im te reguły ustali. Jeżeli Ty intensywnie walczysz o częstrze kontakty, a ich nie dostajesz to widocznie jest jakiś powód tego. Może pora się nad tym zastanowić? I tym powodem raczej nie jest zły sędzie, który nie potrafi popatrzeć na całość sytuacji.

Dojrzałą ludzką jednostką.... większość rozwodów obnaża najgorsze ludzkie uczucia. Zemsta, obrzucanie błotem czy nienawiść najwyższego sortu.

Ja jestem pokrzywdzony? Nie. To dziecko jest pokrzywdzone, bo musiało żyć w irracjonalnej rzeczywistości. 

Masz rację, że jak nie ma innego wyjścia to ktoś musi znaleźć jakieś rozwiązanie.

Tylko tu mamy zupełnie inny problem - autorka nie ma osoby, która zostałaby z dzieckiem do normalnej godziny pobudki, obudziła dziecko, podała śniadanie, ubrała i zawiozła do żłobka. Wyobrażasz sobie by jakiś sąd ustalił kontakty drugiego rodzica dziecka pomiędzy godziną 4.15 a 7,30 w dni robocze  by można było przygotować dziecko do dnia w żłobku i je tam dostarczyć? Nawet jeżeli ta osoba szła by do pracy na godzinę 8.00?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Skb napisał:

Dojrzałą ludzką jednostką.... większość rozwodów obnaża najgorsze ludzkie uczucia. Zemsta, obrzucanie błotem czy nienawiść najwyższego sortu.

Ja jestem pokrzywdzony? Nie. To dziecko jest pokrzywdzone, bo musiało żyć w irracjonalnej rzeczywistości. 

Masz rację, że jak nie ma innego wyjścia to ktoś musi znaleźć jakieś rozwiązanie.

Tylko tu mamy zupełnie inny problem - autorka nie ma osoby, która zostałaby z dzieckiem do normalnej godziny pobudki, obudziła dziecko, podała śniadanie, ubrała i zawiozła do żłobka. Wyobrażasz sobie by jakiś sąd ustalił kontakty drugiego rodzica dziecka pomiędzy godziną 4.15 a 7,30 w dni robocze  by można było przygotować dziecko do dnia w żłobku i je tam dostarczyć? Nawet jeżeli ta osoba szła by do pracy na godzinę 8.00?

Dlatego w pierwszej kolejności się rozmawia normalnie... Autorka NIGDZIE nie napisała, że nie ma z facetem kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie ale może dziecko wieczorem jechać do ojca. Tam jeść kolację bawić się i iść spać a rano iść do żłobka czy tam przedszkola

7 minut temu, Skb napisał:

Dojrzałą ludzką jednostką.... większość rozwodów obnaża najgorsze ludzkie uczucia. Zemsta, obrzucanie błotem czy nienawiść najwyższego sortu.

Ja jestem pokrzywdzony? Nie. To dziecko jest pokrzywdzone, bo musiało żyć w irracjonalnej rzeczywistości. 

Masz rację, że jak nie ma innego wyjścia to ktoś musi znaleźć jakieś rozwiązanie.

Tylko tu mamy zupełnie inny problem - autorka nie ma osoby, która zostałaby z dzieckiem do normalnej godziny pobudki, obudziła dziecko, podała śniadanie, ubrała i zawiozła do żłobka. Wyobrażasz sobie by jakiś sąd ustalił kontakty drugiego rodzica dziecka pomiędzy godziną 4.15 a 7,30 w dni robocze  by można było przygotować dziecko do dnia w żłobku i je tam dostarczyć? Nawet jeżeli ta osoba szła by do pracy na godzinę 8.00?

 

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Foko Loko napisał:

Dlatego w pierwszej kolejności się rozmawia normalnie... Autorka NIGDZIE nie napisała, że nie ma z facetem kontaktu.

Autorka niewiele napisała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Annn2020 napisał:

Nie ale może dziecko wieczorem jechać do ojca. Tam jeść kolację bawić się i iść spać a rano iść do żłobka czy tam przedszkola

 

 

Brawo, znalazłaś świetne rozwiązanie... Teraz tylko rodzice muszą zaakceptować takie rozwiązanie. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Annn2020 napisał:

Nie ale może dziecko wieczorem jechać do ojca. Tam jeść kolację bawić się i iść spać a rano iść do żłobka czy tam przedszkola

Dokładnie!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Współczuję takiej sytuacji co dziecko noc w noc bez matki. Z wątpliwym pod względem opiekuńczości ojca w przypadku gdy w ogóle by się zgodził na coś takiego. Gdyby gość był normalny to podejrzewam, że by temat nie był zakładany.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ojciec po rozwodzue ma takie same obowiązki w stosunku do dziecka jak i przed rozwodem.

Z dzieckiem się nie rozwodził.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Ksantyge napisał:

Współczuję takiej sytuacji co dziecko noc w noc bez matki. Z wątpliwym pod względem opiekuńczości ojca w przypadku gdy w ogóle by się zgodził na coś takiego. Gdyby gość był normalny to podejrzewam, że by temat nie był zakładany.

Sytuacja nie jest łatwa i to tylko pomysł. A rodzice mogą zrobić jak uważają za stosowne. Dziecko noc w noc bez matki jest to źle ale noc w noc bez ojca już ok? Rozstali się i jakoś ogarnąć to muszą. Może autorce uda się zmienić pracę na taką w bardziej dogodnych godzinach.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Annn2020 napisał:

Sytuacja nie jest łatwa i to tylko pomysł. A rodzice mogą zrobić jak uważają za stosowne. Dziecko noc w noc bez matki jest to źle ale noc w noc bez ojca już ok? Rozstali się i jakoś ogarnąć to muszą. Może autorce uda się zmienić pracę na taką w bardziej dogodnych godzinach.

Tak, matka i ojciec powinny dziecku zapewniac bezpieczenstwo i milosc.  To nie jest tylko obowiazkiem matki, zeby 7 dni w tygodniu klasc dziecko spac i czytac bajki.  Ojciec, o ile nie jest analfabeta, moze klasc dziecko spac i poprzez rutyne zapewnic mu poczucie bezpieczenstwa.  To, ze wielu ojcow uwaza, ze po pracy musi odpoczywac i dziecko ma kapac i klasc spac matka wcale nie oznacza, ze tak musi byc czy, ze tak jest najlepiej.  Moze gdyby ojcowie tak robili to po rozwodzie nadal interesowaliby sie swoimi dziecmi majac z nimi wiez emocjnalna.

  • Thanks 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Dobrosułka napisał:

Tak, matka i ojciec powinny dziecku zapewniac bezpieczenstwo i milosc.  To nie jest tylko obowiazkiem matki, zeby 7 dni w tygodniu klasc dziecko spac i czytac bajki.  Ojciec, o ile nie jest analfabeta, moze klasc dziecko spac i poprzez rutyne zapewnic mu poczucie bezpieczenstwa.  To, ze wielu ojcow uwaza, ze po pracy musi odpoczywac i dziecko ma kapac i klasc spac matka wcale nie oznacza, ze tak musi byc czy, ze tak jest najlepiej.  Moze gdyby ojcowie tak robili to po rozwodzie nadal interesowaliby sie swoimi dziecmi majac z nimi wiez emocjnalna.

Niestety  żyjemy  gdzie żyjemy i poglądy  są  mocno oderwane od normalności. Niestety  zmiany są powolne  bo mitologia  ma się  dobrze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×