Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Sehnsucht

Pytanie do kobiet***

Polecane posty

Witajcie

 

***wklejam cały temat i tekst po raz drugi, gdyż poprzedni wątek został z jakichś powodów usunięty w całości***

 

Chciałem zapytać Was o Wasz stosunek do sugestii mężczyzny odnośnie Waszego wyglądu. Postaram się możliwie czytelnie nakreślić całe zagadnienie, by było nieco jaśniej.

W moim poprzednim związku wiele rzeczy układało się różnie, natomiast gdy patrzę na to z perspektywy czasu myślę, że zaprzeczałem swoim zapatrywaniom/potrzebom (nie mylić z zachciankami), i co za tym idzie nie potrafiłem ich odpowiednio artykułować. A gdy już to zrobiłem, zrobiłem to w taki sposób że... lepiej nie mówić. Ale do rzeczy.

Jedną z bardziej seksownych dla mnie części ciała kobiety jest jej brzuch. Nie chodzi o jakieś wielkie sportowe wyrzeźbienie, ale po prostu - zwykły, w miarę płaski, z grubsza tyle. Niestety, moja dziewczyna nie była posiadaczką takowego, co więcej, był to jej kompleks. Przy czym nie próbowała go w żaden sposób zniwelować, po prostu - narzekała, ale jak był tak był. Ja nigdy nie mówiłem jej o swoich upodobaniach obawiając się, że w ten sposób mogę ją zranić i będzie jej przykro, poza tym moim wiodącym przekonaniem było, iż w związku akceptuje się drugą osobę w całości, bez względu na wszystko - biorąc to pod uwagę, zwrócenie jej uwagi, a nawet przyznanie się przed samym sobą że coś mi się w Niej nie podoba, kompletnie nie wchodziło w grę.

Drugim aspektem była kwestia szeroko pojętej kobiecości, której zdecydowanie mi u Niej brakowało. Wiecie, takie drobiazgi jak malowanie paznokci, chęć ubrania się w jakiś fajny sposób, potrzeba podobania się sobie i światu. Były to kwestie, które nie miały dla Niej niemal żadnego znaczenia, dla mnie na początku związku też nie, choć z czasem to się zmieniło.

Zarówno w pierwszym jak i w drugim temacie nigdy nie próbowałem żadnych sugestii, aluzji, zawoalowań uznając, że brak wyjawienia moich prawdziwych intencji wprost byłby równoznaczny z kłamstwem. W związku z tym wszystkim, pytanie do Was - jak się na to wszystko zapatrujecie? Czy w związku można "oczekiwać" jakichś zmian drugiej strony w podanych przeze mnie aspektach? Czy nie jest to równoznaczne z tym, że powinno się odejść, jeżeli coś u drugiej połówki Ci nie pasuje? I w jaki sposób to "mierzyć"? Wybaczcie, może to głupie pytania, ale... trudno mi znaleźć na nie odpowiedzi. A męczy mnie to niebywale. Bo nie wiem, czy byłem egoistą skupionym na swoich potrzebach, czy jednak te potrzeby były czymś normalnym, tylko ja nie pozwoliłem sobie na ich realizację, w imię obrazu związku idealnego w którym wszystko wszystkim pasuje itd.

Z góry bardzo proszę o szczere i niewyśmiewające odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Sehnsucht napisał:

Witajcie

 

***wklejam cały temat i tekst po raz drugi, gdyż poprzedni wątek został z jakichś powodów usunięty w całości***

 

Chciałem zapytać Was o Wasz stosunek do sugestii mężczyzny odnośnie Waszego wyglądu. Postaram się możliwie czytelnie nakreślić całe zagadnienie, by było nieco jaśniej.

W moim poprzednim związku wiele rzeczy układało się różnie, natomiast gdy patrzę na to z perspektywy czasu myślę, że zaprzeczałem swoim zapatrywaniom/potrzebom (nie mylić z zachciankami), i co za tym idzie nie potrafiłem ich odpowiednio artykułować. A gdy już to zrobiłem, zrobiłem to w taki sposób że... lepiej nie mówić. Ale do rzeczy.

Jedną z bardziej seksownych dla mnie części ciała kobiety jest jej brzuch. Nie chodzi o jakieś wielkie sportowe wyrzeźbienie, ale po prostu - zwykły, w miarę płaski, z grubsza tyle. Niestety, moja dziewczyna nie była posiadaczką takowego, co więcej, był to jej kompleks. Przy czym nie próbowała go w żaden sposób zniwelować, po prostu - narzekała, ale jak był tak był. Ja nigdy nie mówiłem jej o swoich upodobaniach obawiając się, że w ten sposób mogę ją zranić i będzie jej przykro, poza tym moim wiodącym przekonaniem było, iż w związku akceptuje się drugą osobę w całości, bez względu na wszystko - biorąc to pod uwagę, zwrócenie jej uwagi, a nawet przyznanie się przed samym sobą że coś mi się w Niej nie podoba, kompletnie nie wchodziło w grę.

Drugim aspektem była kwestia szeroko pojętej kobiecości, której zdecydowanie mi u Niej brakowało. Wiecie, takie drobiazgi jak malowanie paznokci, chęć ubrania się w jakiś fajny sposób, potrzeba podobania się sobie i światu. Były to kwestie, które nie miały dla Niej niemal żadnego znaczenia, dla mnie na początku związku też nie, choć z czasem to się zmieniło.

Zarówno w pierwszym jak i w drugim temacie nigdy nie próbowałem żadnych sugestii, aluzji, zawoalowań uznając, że brak wyjawienia moich prawdziwych intencji wprost byłby równoznaczny z kłamstwem. W związku z tym wszystkim, pytanie do Was - jak się na to wszystko zapatrujecie? Czy w związku można "oczekiwać" jakichś zmian drugiej strony w podanych przeze mnie aspektach? Czy nie jest to równoznaczne z tym, że powinno się odejść, jeżeli coś u drugiej połówki Ci nie pasuje? I w jaki sposób to "mierzyć"? Wybaczcie, może to głupie pytania, ale... trudno mi znaleźć na nie odpowiedzi. A męczy mnie to niebywale. Bo nie wiem, czy byłem egoistą skupionym na swoich potrzebach, czy jednak te potrzeby były czymś normalnym, tylko ja nie pozwoliłem sobie na ich realizację, w imię obrazu związku idealnego w którym wszystko wszystkim pasuje itd.

Z góry bardzo proszę o szczere i niewyśmiewające odpowiedzi.

Po prostu się odkochałeś ... Motylki odfruneły a kupa została

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×