Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
kirsche28

Rozstanie z dzieciatym. Wielka ulga.

Polecane posty

Piszę ten post trochę aby się pochwalić a trochę ku przestrodze dla dziewczyn które wiążą się z dzieciatym. 

Mój związek rozpadł się po kilku latach. Dzieciak mojego faceta był wpadka i nie było pewności co do ojcostwa. Po wielu terymediach i nieporozumieniach udało nam się dojść do sensownego porozumienia. Nasz związek niby się układał jednak z czasem rodzice partnera postanowili nadrobić stracony czas. Jako, że byli ze mnie zadowoleni (zaradna, nieźle zarabiająca, ładna, bez problemów) postanowili podkręcić śrubę. Ich syn a mój partner miał coraz intensywniej angażować się w relacje z dzieckiem a tym samym mieć mniej czasu na potrzeby związku (po co skoro partnerka czyli ja da radę sama i zarobić i zrobić co trzeba). Wpadli nawet na pomysł, że z czasem dziecko samo zadecyduje gdzie chce być!!! - czyli u mnie, w miejscu na które pracowalam ja i moi rodzice. Oczywiście takie rozwiązanie nie było przeze mnie brane pod uwagę ale nikt nie wpadł na pomysł aby to ze mną uzgodnić. Decyzję o ostatecznym rozstaniu podjęłam w chwili kiedy podczas remontu domu, mój facet po tygodniowym wyjeździe w delegację tuż po powrocie miał zaplanowany przez swoich rodziców wyjazd na wczasy wraz z nimi i wnukiem. Ani on ani jego rodzice nie wpadli na pomysł, że skoro jest remont tam gdzie się mieszka to nie wyjeżdża się na wczasy i nie zostawia partnerki samej z tym wszystkim. 

Była potężna awantura. Mój obecnie już ex partner nie odzywa się z rodzicami. Prosi o wybaczenie. Zarzeka się, wszystko się zmieni. Że już nigdy nie będę stratna przez dziecko a on będzie się z nim widywał tylko w wyznaczone przez sąd dni. Nie ma gdzie mieszkać. U mnie już nie może a u rodziców nie chce. Szuka mieszkania, jest w rozsypce. Kątem mieszka swoich rodziców w atmosferze nie do zniesienia.

Myślę, że zarówno on ale przede wszystkim jego rodzice dostali nauczkę. Już teraz wiedzą, że zniszczyli mu życie. Że nie ułoży sobie życia ani ze mną ani z inną kobietą doputy, dopuki wszystko będzie się kręcić wkoło dziecka. 

Więc dziewczyny jeśli jesteście w podobnej sytuacji a zależy Wam na facecie (mi już nie zależy) to nie czekajcie tylko bierzcie sprawy w swoje ręce. Macie być zadowolone Wy a nie inni wkoło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem złość na całą sytuację. Zdanie "a on będzie się z nim widywał tylko w wyznaczone przez sąd dni." jest jasnym dowodem totalnego braku dojrzałości. Takie nastawienie tylko zniechęca.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gosia011 napisał:

Rozumiem złość na całą sytuację. Zdanie "a on będzie się z nim widywał tylko w wyznaczone przez sąd dni." jest jasnym dowodem totalnego braku dojrzałości. Takie nastawienie tylko zniechęca.

Mnie takie nastawienie akurat zachęca - "odbębnić" co trzeba i prowadzić normalne życie w nowym związku. A nie trochę z dzieckiem trochę z kobietą. Taki związek na pół gwizdka zupełnie mi nie pasowałby.

I nie oszukujmy się - dziecko z poza związku nie jest żadnym darem ani radością. Jest kulą u nogi. Taka prawda. 

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, RobertDe_Niro napisał:

 

Twój partner nie jest problemem bo dzieciaty czy"brodaty"... Twój partner sam jest dzieckiem i wykonuje polecenia mamusi i tatusia. To sie nazywa potocznie "nieodcięta pępowina". Twój partner to przerośnięty chłopiec, który udaje dorosłego. Widzisz maskę dorosłości, którą pokazuje każdemu, ale w środku to przerażone i małe dziecko, które szuka akceptacji mamy i taty. Nigdy nie bedzie wsparciem jak męzczyzna i nie oszukuj się ze sie zmieni, bo gdybym miał to już dawno by to zrobił.

 

 

Mojemu byłemu partnerowi rodzice częściowo pomagali w opiece np wtedy kiedy nie mógł się zająć w wyznaczonym przez sąd dniu oni go zastępowali. W związku z czym postanowili pójść o krok dalej i "narzucić" obecność tego dziecka w moim życiu. Przygotować mnie, że również moje życie może kręcić się w koło tego dziecka. Nie udało się. Ich pomysły oprowadziły do  awantury, po której syn nie może na nich patrzeć i wini ich za to, że zniszczyli mu życie. Fakt - mógł reagować wcześniej ale on uważa, że nie zaobserwował nic niepokojącego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×