BomBom 1008 Napisano 7 Październik 3 minuty temu, evelajna_best napisał: To teraz nie dość że będzie artystką to jeszcze zacznie leczyć ludzi w internetach. Od razu napisze książkę jak wyleczyć depresję bohomazami. Niewiadomo czy się śmiać czy płakać. W każdym razie Budzą nie kuma czym jest terapia zajęciowa. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
meggy 221 Napisano 21 Październik Co tam u pani artystki ? Mam bloka więc nie zobaczę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ewcias 10 Napisano 22 Październik 12 godzin temu, meggy napisał: Co tam u pani artystki ? Mam bloka więc nie zobaczę Studiuję, maluje, nowa spolecznosc oh i ach, nowy piesek... 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BomBom 1008 Napisano 22 Październik 57 minut temu, ewcias napisał: Studiuję, maluje, nowa spolecznosc oh i ach, nowy piesek... Czyli wielka narcystyczna pustka 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
evelajna_best 130 Napisano 23 Październik Dnia 22.10.2024 o 07:10, ewcias napisał: Studiuję, maluje, nowa spolecznosc oh i ach, nowy piesek... I jeszcze robi nowe plannery, bo kasa się musi zgadzać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
evelajna_best 130 Napisano 23 Październik Dnia 22.10.2024 o 07:10, ewcias napisał: Studiuję, maluje, nowa spolecznosc oh i ach, nowy piesek... Nowy piesek - mnie zdumiało że mówiła o nim że jest jej i że nie wie jak się życie potoczy czy nie będzie musiała się wyprowadzić, wtedy weźmie tego psa. Pewnie pan lord nie życzył sobie mieć psa bez rodowodu, zwykłego kundelka. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ewcias 10 Napisano 23 Październik Kiedyś pisała że formalnie tylko pierwszy pies jest jej. Reszta pewnie w aktach jest na lorda. I ostatnio jak dawała zdjęcia z plaży to był szczeniak i jeszcze jeden pies, nie wiem czy właśnie nie ten pierwszy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BomBom 1008 Napisano 4 Listopad U budzy na ostro. Ściany w domu, nowy pies. Promocja planerów aż huczy. U niej zawsze najwięcej się dzieje jak trzeba coś sprzedać Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mongal 0 Napisano 4 Listopad Nowy newsletter poszedł, ktoś wrzuci? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
evelajna_best 130 Napisano 4 Listopad 10 minut temu, Mongal napisał: Nowy newsletter poszedł, ktoś wrzuci? Zaczyna się narcystycznie i sprzedażowo: Wiele rzeczy się podziało od kiedy pisałam do Ciebie ostatni newsletter. Wiele rzeczy też się dzieje w moim sercu i głowie, targają mną różne emocje, od wielkiej radości przez gigantyczny smutek i czasem już chciałabym nie czuć nic, bo mam tego dosyć. Ale od początku. A w zasadzie będę zaczynać od końca, żebyśmy pewne sprawy miały z głowy. Po pierwsze - dzisiaj zaczyna się przedsprzedaż NOWYCH PLANERÓW. Absolutnie przepięknych i wyjątkowych - najpiękniejszych do tej pory. I tak - wiem, że ja o każdych planerach tak mówię, ale serio - te są genialne. W sensie, że mają genialne okładki (bo w środku planery od lat są takie same przecież). Może to nieskromnie tak o nich pisać, bo przecież autorką tych okładek jestem ja, ale co tam! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mongal 0 Napisano 4 Listopad 1 godzinę temu, evelajna_best napisał: Zaczyna się narcystycznie i sprzedażowo: Wiele rzeczy się podziało od kiedy pisałam do Ciebie ostatni newsletter. Wiele rzeczy też się dzieje w moim sercu i głowie, targają mną różne emocje, od wielkiej radości przez gigantyczny smutek i czasem już chciałabym nie czuć nic, bo mam tego dosyć. Ale od początku. A w zasadzie będę zaczynać od końca, żebyśmy pewne sprawy miały z głowy. Po pierwsze - dzisiaj zaczyna się przedsprzedaż NOWYCH PLANERÓW. Absolutnie przepięknych i wyjątkowych - najpiękniejszych do tej pory. I tak - wiem, że ja o każdych planerach tak mówię, ale serio - te są genialne. W sensie, że mają genialne okładki (bo w środku planery od lat są takie same przecież). Może to nieskromnie tak o nich pisać, bo przecież autorką tych okładek jestem ja, ale co tam! Była wzmianka o wyprowadzce... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
evelajna_best 130 Napisano 4 Listopad Ten newsletter jest straaasznie długi więc tu nijak nie przejdzie. Pisałam Ci ostatnio, że zdecydowałam się rozwieść z mężem i w tej sprawie nic się nie zmienia, może tylko poza intensywnością przeżywanych emocji. Decyzja jest podjęta przeze mnie i fajnie byłoby, gdyby od decyzji do rozwodu, podziału majątku, ustalenia co z dziećmi i rozejścia się fizycznie mijały tygodnie, ale niestety tak nie jest. Tak jak pisałam ostatnio - nie będę poruszać szczegółów tej sprawy - ani dlaczego tak zdecydowałam, ani jak wyglądają kwestie naszych ustaleń rozwodowych, więc proszę - nie pytajcie. Nie piszcie też proszę, żebym przemyślała sprawę, poszła z mężem na terapię, czy cokolwiek tam jeszcze, bo na terapii byliśmy dwa lata, a ja naprawdę takich decyzji nie podejmuję z poniedziałku na wtorek. Jest to decyzja, do której dojrzewałam latami i z jej podjęcia dalej jestem zadowolona. Co nie zmienia faktu, że jest mi smutno, co zresztą pokazuje jak dziwnym emocjonalnie tworem jest człowiek, skoro jednocześnie może czuć ulgę i smutek. W każdym razie - dlaczego "wyprowadzka", która jest w tytule? Bo wciąż mieszkamy razem i sytuacja niestety staje się nie do zniesienia, zarówno pod kątem różnych ustaleń, jak i atmosfery, która panuje w domu. I nie ukrywam, że myślę tu zarówno o sobie, jak i o dzieciach, bo jestem pewna, że życie w takiej atmosferze nikomu nie służy. Czy chcę się wyprowadzać z domu, który znalazłam i kupiłam i z okna którego zimą będzie widać zamarznięty staw, a wiosną wszędzie rozkwitną tulipany? Oczywiście, że nie, ale jakie mam wyjście? Oczywiście kupić nic nie mogę, bo nie mam za co, mogłabym szukać czegoś do wynajęcia, ale po pierwsze - bardzo niewiele osób zgadza się na wynajem z psem (a przecież mam Bułkę), a po drugie na myśl o tym, że miałabym zamieszkać w mieście ściska mi się serce. Kocham tę przyrodę tutaj, kocham zimę, która tu przyjdzie i kocham wiosnę, kiedy kwitną pierwsze tulipany, zieleni się trawa, a ja wieczorami w piwnicy robię pierwsze rozsady do ogrodu. Ale czy jest sens przywiązywać się do tego, skoro nawet nie wiadomo czy na pewno zostanę w tym domu? Przecież jeśli w nim zostanę to muszę mieć z czego spłacić jego połowę. No więc może nie warto sobie robić nadziei? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
evelajna_best 130 Napisano 4 Listopad I jak to wszystko widzę to myślę, że będzie mi smutno, jeśli będę nagle sama z Bułką. I jemu też będzie smutno, gdy nagle zostanie sam, tylko ze mną. Ale pomyślałam sobie, że jeśli warunki będą sprzyjające (czytaj - będę mieszkać w jakimś domu, na odludziu, z ziemią do dyspozycji) to zawsze mogę ... stać się domem zastępczym dla psów ze schroniska! I żeby było jasne - to jest tylko pomysł, więc nie rozliczaj mnie za rok, jeśli się to nie wydarzy. Jest to pomysł, który się pojawił w dużych emocjach i nie mam pojęcia czy przetrwa próbę czasu. Zobaczymy. Zresztą nie tylko czas jest tu potrzebny, bo tak jak mówię - sporo warunków musi być spełnionych, żeby się to udało. Zresztą ja zawsze chciałam wziąć psa ze schroniska, ale jakoś nigdy nie było "okazji" - najpierw za małe mieszkanie w Krakowie, a teraz psy, które by takiego dorosłego psa pewnie nie zaakceptowały (skoro Lucek nawet małego szczeniaka nie akceptuje). A tak w ogóle będąc wciąż w temacie psów i miejsca do życia to powiem Ci, że żyją we mnie dwa wilki - jeden to ten, który chce totalnie osiąść i być mega domatorem - mieć dom z ziemią, krowę, kury i kaczki i wielką zamrażarkę do robienia zapasów z ogrodu. A drugi to ten, który chce być wolny, nie mieć żadnych zobowiązań i który mógłby w każdej chwili wyjechać w ...u nie oglądając się za siebie. Ciężkie do połączenia co? Choć ostatnio pomyślałam sobie, że może i ciężkie, ale chyba nie niemożliwe. Bo przyszło mi do głowy, że gdybym faktycznie miała takie gospodarstwo, a jednocześnie chciała pojechać sobie na wakacje (choćby z dziećmi) to mogłabym kogoś zaprosić do domu na wakacje tutaj. Ktoś miałby pobyt na pięknych Kaszubach za darmo, a konkretnie za barter, czyli opiekę nad zwierzętami i domem (czyli ogrodem zapewne w okresie letnim). Myślę, że coś takiego mogłoby być do zrealizowania. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mongal 0 Napisano 4 Listopad 17 minut temu, evelajna_best napisał: Ten newsletter jest straaasznie długi więc tu nijak nie przejdzie. Pisałam Ci ostatnio, że zdecydowałam się rozwieść z mężem i w tej sprawie nic się nie zmienia, może tylko poza intensywnością przeżywanych emocji. Decyzja jest podjęta przeze mnie i fajnie byłoby, gdyby od decyzji do rozwodu, podziału majątku, ustalenia co z dziećmi i rozejścia się fizycznie mijały tygodnie, ale niestety tak nie jest. Tak jak pisałam ostatnio - nie będę poruszać szczegółów tej sprawy - ani dlaczego tak zdecydowałam, ani jak wyglądają kwestie naszych ustaleń rozwodowych, więc proszę - nie pytajcie. Nie piszcie też proszę, żebym przemyślała sprawę, poszła z mężem na terapię, czy cokolwiek tam jeszcze, bo na terapii byliśmy dwa lata, a ja naprawdę takich decyzji nie podejmuję z poniedziałku na wtorek. Jest to decyzja, do której dojrzewałam latami i z jej podjęcia dalej jestem zadowolona. Co nie zmienia faktu, że jest mi smutno, co zresztą pokazuje jak dziwnym emocjonalnie tworem jest człowiek, skoro jednocześnie może czuć ulgę i smutek. W każdym razie - dlaczego "wyprowadzka", która jest w tytule? Bo wciąż mieszkamy razem i sytuacja niestety staje się nie do zniesienia, zarówno pod kątem różnych ustaleń, jak i atmosfery, która panuje w domu. I nie ukrywam, że myślę tu zarówno o sobie, jak i o dzieciach, bo jestem pewna, że życie w takiej atmosferze nikomu nie służy. Czy chcę się wyprowadzać z domu, który znalazłam i kupiłam i z okna którego zimą będzie widać zamarznięty staw, a wiosną wszędzie rozkwitną tulipany? Oczywiście, że nie, ale jakie mam wyjście? Oczywiście kupić nic nie mogę, bo nie mam za co, mogłabym szukać czegoś do wynajęcia, ale po pierwsze - bardzo niewiele osób zgadza się na wynajem z psem (a przecież mam Bułkę), a po drugie na myśl o tym, że miałabym zamieszkać w mieście ściska mi się serce. Kocham tę przyrodę tutaj, kocham zimę, która tu przyjdzie i kocham wiosnę, kiedy kwitną pierwsze tulipany, zieleni się trawa, a ja wieczorami w piwnicy robię pierwsze rozsady do ogrodu. Ale czy jest sens przywiązywać się do tego, skoro nawet nie wiadomo czy na pewno zostanę w tym domu? Przecież jeśli w nim zostanę to muszę mieć z czego spłacić jego połowę. No więc może nie warto sobie robić nadziei? Dzięki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BomBom 1008 Napisano 4 Listopad Ciężko to komentować… ona jest narcystyczna, niedojrzała i miałka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Baltycka_muszelka 407 Napisano 4 Listopad To jest takie smutne. Kobieta po 40 a tak niestabilna emocjonalnie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Spanielek 234 Napisano 4 Listopad Smutne jest też to, że w każdym newsletterze musi komuś wbijać szpilę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bromba 117 Napisano 5 Listopad czy ja dobrze wyczuwam, że planuje mieszkać bez dzieci,? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pomponikplus 16 Napisano 5 Listopad 5 godzin temu, Bromba napisał: czy ja dobrze wyczuwam, że planuje mieszkać bez dzieci,? Jedna z opcji może być taka, że dzieci mają dość mieszkania na zadupiu i z ojcem wrócą do Kr. Ileż można żyć w izolacji społecznej, mimo wszystko. Tam mają rodzinę, jakichś znajomych.Ten eksperyment o kryptonimie farma zwyczajnie nie wypalił i albo oni będą żyć osobno, ale stabilnie albo się tam kiedyś pozabijają. To jeden z hipotetycznych scenariuszy. Te dzieci zostały przecież wyrwane ze swojego i miejskiego środowiska nie na własne życzenie. Zrobiono im rewolucję życiową. Osobiście wiem co znaczy taka niechciana rewolucja, to nic przyjemnego, ogromny stres. Może wyobrażenia i snute wizje o sielskim życiu na wsi były inne, a życie to zwyczajnie zweryfikowało. Jedno jest pewne - za zarządzanie czymkolwiek niech się już ta kobieta nie zabiera, bo ewidentnie jej to nie wychodzi, na każdym polu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ewcias 10 Napisano 6 Listopad To, że nic nie napisała o dzieciach nie znaczy, że nie będą z nią...skąd tak daleko idące wnioski. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
evelajna_best 130 Napisano 5 Grudzień Nowy newsletter wpadł bo i pieniążki trzeba grabić: "Pozew został złożony i prawdopodobnie będziemy czekać około pół roku na rozprawę. Teściowa sprzedaje mieszkanie w Krakowie i pieniądze z tej sprzedaży pójdą do mojego męża. Zanim to się stanie - minie kolejnych kilka miesięcy. Potem ja muszę znaleźć pieniądze, żeby spłacić 1/2 obecnej farmy na Kaszubach mojemu mężowi, bo przecież 50% należy do niego. Zarobienie takich pieniędzy (to nie jest mała, ani nawet średnia kwota - to jest KILKASET tysięcy złotych!!!!) zabierze trochę czasu. Jak już te pieniądze będą, to mąż chce sobie kupić jakiś dom w pobliżu (opieka naprzemienna zakłada, że mieszkamy blisko siebie i blisko szkoły dzieci) i dopiero wtedy ja .... mogę się z powrotem wprowadzić na swoją farmę na Kaszubach. Tak więc jak widzisz - założenie jest takie, że MÓJ UKOCHANY DOM ZOSTAJE ZE MNĄ, A JA Z NIM! A w międzyczasie - ja się wyprowadzam. Czy nie byłoby logiczniej, żeby się mąż wyprowadził? Pewnie byłoby, ale on nie ma środków finansowych na wynajem, a ja mam." Budza wynajmuje dom obok farmy "Dom jest mały - ma zaledwie trzy pokoje i kuchnię" Ale w gruncie rzeczy ten newsletter jest (jak na narcyza przystało) o niej, o tym że ma emocje, że przeżywa, że codziennie inne uczucia. No ale jednak kupujcie nowy notes i nowe reprodukcje. 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bromba 117 Napisano 6 Grudzień Jest też mieszkanie na Otodom, link na Wandzie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KatarzynaM12 4 Napisano 10 Grudzień Mieszkanie, które podobno sprzedali, żeby kupić farmę. I po co tak mieszać? Po co udawać, że "tacy biedni jesteśmy, musimy wszystko sprzedać"? Mieli kasę, żeby kupić farmę pewnie za gotówkę i jeszcze zostalo im mieszkanie w Krakowie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
szatanowska 349 Napisano 10 Grudzień 3 godziny temu, KatarzynaM12 napisał: Mieszkanie, które podobno sprzedali, żeby kupić farmę. I po co tak mieszać? Po co udawać, że "tacy biedni jesteśmy, musimy wszystko sprzedać"? Mieli kasę, żeby kupić farmę pewnie za gotówkę i jeszcze zostalo im mieszkanie w Krakowie. To było jeszcze bardziej bezczelne: ona miała więcej mieszkań. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Baltycka_muszelka 407 Napisano sobota o 22:13 Dnia 5.11.2024 o 22:01, pomponikplus napisał: Jedna z opcji może być taka, że dzieci mają dość mieszkania na zadupiu i z ojcem wrócą do Kr. Ileż można żyć w izolacji społecznej, mimo wszystko. Tam mają rodzinę, jakichś znajomych.Ten eksperyment o kryptonimie farma zwyczajnie nie wypalił i albo oni będą żyć osobno, ale stabilnie albo się tam kiedyś pozabijają. To jeden z hipotetycznych scenariuszy. Te dzieci zostały przecież wyrwane ze swojego i miejskiego środowiska nie na własne życzenie. Zrobiono im rewolucję życiową. Osobiście wiem co znaczy taka niechciana rewolucja, to nic przyjemnego, ogromny stres. Może wyobrażenia i snute wizje o sielskim życiu na wsi były inne, a życie to zwyczajnie zweryfikowało. Jedno jest pewne - za zarządzanie czymkolwiek niech się już ta kobieta nie zabiera, bo ewidentnie jej to nie wychodzi, na każdym polu. Pisała przecież w przedostatnim newsleterze o tym. Będą miekszac w jednej wiosce. Ona w domu obok- będzie wynajmować jakaś szopę. Jak mąż będzie miał kasę spłacić ja to się wyprowadzi. Dzieci zostają na wiosce. Pisała ontym dokładnie co to z kim i dlaczego. farma zostanie w jej rękach. Tak było przynajmniej w newsleterze jakieś 3 tyg temu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach