Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Pomidora

Retinolowe szczypania powodem wolnego od jucip.

Polecane posty

1 godzinę temu, Syreni śpiew napisał:

Tymczasem Zakolak w 13 minucie: 2 dni padało, nie byłyśmy na spacerze.

2 dni z psami nie wychodziła, bo deszczyk robił kap-kap... Przecież żadnej nawałnicy nie zapowiadali, normalny jesienny opad (i nie wierzę, że od rana do wieczora). 

Może na podwórko je wypuszczała na szybkie lu lu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, wyszlonamoje napisał:

Myślicie, że wineczko ze Stanleya lepiej kopie?

Może wchodzi w reakcje z metalem szlachetnym 😉

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jest brudas i foliarz. Mówi o niskim IQ innych a sama żre i gada farmazony. Jej ulubionym słowem jest kiut i kul. 

Chorągiewka!! 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, evoiva napisał:

Może wchodzi w reakcje z metalem szlachetnym 😉

A także ze szlachetnom osobom.

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, wyszlonamoje napisał:

Myślicie, że wineczko ze Stanleya lepiej kopie?

Pytanie retoryczne.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Magda06 napisał:

Kolejny fragment złoto.

'Lola już nie wyjdzie na siku, niech się zleje na podłogę,  nie obchodzi mnie to'...

🙄🙄

Borze szumiący... 🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️

Ehhh ja jestem jeszcze na początku wysrywu. Zakolak siedzi nad korytem i rozprawia o bolącej nodze. Dziękuje za wszystkie rady typu "idź na prześwietlenie i do ortopedy". 

A przepraszam bardzo jakiej ona porady oczekuje? Nawet jak ktoś miał złamaną nogę w tym samym miejscu to każdy przypadek jest inny, bo każdy organizm jest inny. Mogą się jej teraz zacząć problemy z tą noga, bo po pierwsze nie poszła na rehabilitację, a po drugie jest coraz starsza i nie dba o siebie. 

Mój brat miał też piszczel złamany. Otwarte złamanie, kilka śrub, noga 7 miesięcy w gipsie, później kolejny rok o kulach, po dwóch latach wyciąganie śrub, rehabilitacja. Nic go nie boli, chodzi po górach, jeździ na rowerze po 80-90 km. 

A ona co myśli? Że przed ekranem siedzi i ogląda ją jakiś Zbyszek Nowak "ręce które leczą" i uleczy ją przez butelkę z wodą? 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Kingeczka napisał:

Pytanie retoryczne.

Parwda. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Już psioczy na sąsiadów w łodzy, ciekawe czy będzie spotkanie z kakaryną czy też nastąpiło usunięcie znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Interpretacja snu, że fałszywa przyjaciółka jakaś niby jest? Serio jakas  przyjaciółka jeszcze tam jest?

Edytowano przez Kingeczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Syreni śpiew napisał:

Ostatnio usłyszała, że jak masz nagle muchę nie wiadomo skąd, jak już jej ne powinno być, to ktoś Ce obgaduje, ktoś Cy źle życzy.

 

Siwa !
1. Muchy lecą do gó.wna, więc zamiast szukać wyjaśnień w kosmosie zacznij terminowo opróżniać szambo.
2. Ludzie patrzą na Ciebie i myślą „ po cholerę toto żyje”. Nie wiem czy to obgadywanie,  raczej stwierdzenie 
3. Twoja niechęć do ludzi wynika z bolesnej  konfrontacji jakim jesteś żałosnym bytem.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Krakowski Precel napisał:

A ona co myśli? Że przed ekranem siedzi i ogląda ją jakiś Zbyszek Nowak "ręce które leczą" i uleczy ją przez butelkę z wodą? 

Raczej nie liczy na radę tylko ma pretekst żeby ponarzekać, pograć biedną a przede wszystkim poudawać więź z widzkami, że niby traktuje je jak koleżanki i pyta je o zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Dobra _Dusza napisał:

Siwa !
1. Muchy lecą do gó.wna, więc zamiast szukać wyjaśnień w kosmosie zacznij terminowo opróżniać szambo.
2. Ludzie patrzą na Ciebie i myślą „ po cholerę toto żyje”. Nie wiem czy to obgadywanie,  raczej stwierdzenie 
3. Twoja niechęć do ludzi wynika z bolesnej  konfrontacji jakim jesteś żałosnym bytem.

Tam huwnna nie brakuje. Wręcz nadmiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, PandaCzerowna napisał:

Raczej nie liczy na radę tylko ma pretekst żeby ponarzekać, pograć biedną a przede wszystkim poudawać więź z widzkami, że niby traktuje je jak koleżanki i pyta je o zdanie.

WiCki lubią jej nieszczęście (wyczytała go ze statystyk po rozstaniu), więc ma nową strategię, bierze na smutek i litość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Krakowski Precel napisał:

Borze szumiący... 🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️

Ehhh ja jestem jeszcze na początku wysrywu. Zakolak siedzi nad korytem i rozprawia o bolącej nodze. Dziękuje za wszystkie rady typu "idź na prześwietlenie i do ortopedy". 

A przepraszam bardzo jakiej ona porady oczekuje? Nawet jak ktoś miał złamaną nogę w tym samym miejscu to każdy przypadek jest inny, bo każdy organizm jest inny. Mogą się jej teraz zacząć problemy z tą noga, bo po pierwsze nie poszła na rehabilitację, a po drugie jest coraz starsza i nie dba o siebie. 

Mój brat miał też piszczel złamany. Otwarte złamanie, kilka śrub, noga 7 miesięcy w gipsie, później kolejny rok o kulach, po dwóch latach wyciąganie śrub, rehabilitacja. Nic go nie boli, chodzi po górach, jeździ na rowerze po 80-90 km. 

A ona co myśli? Że przed ekranem siedzi i ogląda ją jakiś Zbyszek Nowak "ręce które leczą" i uleczy ją przez butelkę z wodą? 

Najlepiej jakby to była butelka wody ognistej 😉

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Kingeczka napisał:

Interpretacja snu, że fałszywa przyjaciółka jakaś niby jest? Serio jakas  przyjaciółka jeszcze tam jest?

Ona kiedyś gadała o jakiejś koleżance spod znaku bliźniąt. Podobno bliźniaki=dwa oblicza i koleżanka musiała się tłumaczyć, że nie jest dwulicowa;) siwa stwierdziła, że jednak była. Niezła presja;) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Mi a napisał:

Ona kiedyś gadała o jakiejś koleżance spod znaku bliźniąt. Podobno bliźniaki=dwa oblicza i koleżanka musiała się tłumaczyć, że nie jest dwulicowa;) siwa stwierdziła, że jednak była. Niezła presja;) 

Niedługo będzie wmawiać, że szczurki to falszywe przyjaciółki, bo nie będzie kogo podejrzewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ooo, Zakolak ekspert od terapii. Wywód o tym jak to trzeba leczyć rany, o tym że należy przebaczyć i nie żyć przeszłością haha 😂😂😂

Oczywiście to dotyczy tylko podludzi, ponieważ Zakolak może, mimo upływu kilku lat, nadal wylewać pomyje i wyśmiewać swojego eks. 

Zakolak, kiedy przebaczysz swojemu byłemu mężowi? 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, Dobra _Dusza napisał:

Powrót do Łodzi i znowu naprawianie sracza ? To jakaś klątwa Golgotana ?

W końcu zaleje blok coopskiem i dopiero będzie prawodziwa drama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Boszzz ona chce się licytować kto miał/ma gorzej? Też miałam złamany piszczel ponad 20 lat temu za dzieciaka, też mam wgłębienie które boli, też mnie często ta kość boli ale nie kręcę z tego afery. A ten jej pręt nie robi na mnie wrażenia. Miałam złamanie przez staw, w 3 miejscach, popękaną głowę kości, brak cech zrostu przez rok, uczulenie na implant więc musieli wyciągać nim się zrosło, problemy z unerwieniem do dziś, zakazili gronkowcem (rozwijało się już zapalenie kości, 2 razy w tygodniu przez 3 miesiące u chirurga na czyszczeniu rany), kość jak sito a na koniec po około 5ciu latach silnego bólu wyszło, że, złe złożyli i czeka mnie kolejna operacja bo staw się niszczy w tym ułożeniu. Miały być ok 3 tygodnie zwolnienia a wyszły 3 lata. Więc niech ona się przymknie. Już nie powiem co ma powiedzieć ktoś z wieloma złamaniami, po wypadku, wskutek guza (ostatnio na Grube historie była historia dziewczyny w trakcie leczenia onkologicznego, która ma dziuy w kręgosłupie a mimo to stara się, żyć normalnie i nie bredzi nad michą). Jak mnie te babsko denerwuje. Tylko pagajem przywalić. Kompletnie oderwana od rzeczywistości.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Super ten pomarańczowy hamerykański więzienny dresik i ten naszyjnik...kluczyk to chyba do kajdanek ma hahahaha 🤣🤣🤣🤣🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Kingeczka napisał:

W końcu zaleje blok coopskiem i dopiero będzie prawodziwa drama.

To musi być sylna kobieta. Mnie po jej diecie by rozerwało.

Nic nie ogarnie. Najlepiej uciekać od problemów. Kibel cieknie? A co tam. Ale  będzie przeklinać jak dostanie rachunek za wodę. Oj czekam 

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, wyszlonamoje napisał:

Myślicie, że wineczko ze Stanleya lepiej kopie?

Nie wiem i sywa też nie wie bo ma podróbę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trzeba było umyć i ubrać ciało. Zgodnie z ustaleniami miały to zrobić siostry zakonne. Gdy odkryto twarz księdza Jerzego, przestraszyły się. Były wstrząśnięte. Chwilę później zaczęły jednak myć poranione, zmaltretowane ciało duchownego, a następnie je ubierać. Po kolei zakładały mu białą koszulę, czar­ne spodnie, sutannę. I czerwony ornat. Od razu zrozumiały, że został on dany na znak męczeństwa – pisze Milena Kindziuk w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Popiełuszko. Fenomen świętości”.

W piątek 19 października 1984 roku od rana świeciło słońce. Był ciepły, jesienny dzień.

Rano, jak zawsze, ksiądz Jerzy Popiełuskzo udał się do kościoła, by odprawić mszę świętą.Zanim jednak wszedł do zakrystii, by włożyć szaty liturgiczne, ukląkł przed ołtarzem. Dłużej niż zwykle modlił się przed tabernakulum. Odprawił Mszę świętą, by zaraz po niej wyruszyć do Bydgoszczy.  Początkowo miał z nim jechać jako kierowca Karol Lipiński, ale w ostatniej chwili zamienił się z Waldemarem Chrostowskim.

W Bydgoszczy ks. Jerzy odprawił Mszę świętą i wygłosił rozważania różańcowe. Były to ostatnie publicznie wygłoszone słowa księ­dza Jerzego: „Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy”.

Nie czuł się dobrze. Był zmęczony, ale też wyraźnie chory. Zmierzył tem­peraturę i okazało się, że ma gorączkę. Zdjął sutannę i na chwilę się położył. Proboszcz usiłował go nakłonić, żeby przenocował w Bydgoszczy. Ks. Jerzy był jednak zdecydowany wracać nocą do Warszawy, rano miał odprawić mszę u siebie w kościele i nie chciał zawieść. Ani też narażać swoją obecnością byd­goskiej parafii i jej proboszcza.

Zanim wyruszył w drogę, z jakimś niezwykłym pietyzmem włożył z po­wrotem sutannę. Dokładnie pozapinał wszystkie guziki, mówiąc, że sutanna nieraz już ochroniła kapłana i dlatego pojedzie w tym stroju.

Co się działo po wyjeździe z Bydgoszczy? Początkowy przebieg wydarzeń można odtworzyć na podstawie relacji Waldemara Chrostowskiego. Za miastem ksiądz Jerzy odmówił w samochodzie Różaniec. Nie chciał się zdrzemnąć. „Mamy przed sobą tyle kilometrów, że jeszcze zdążę” – po­wiedział do swego kierowcy.

Nie wiadomo dlaczego, zaczął wspominać dom rodzinny, czasy dzieciń­stwa. Przypomniało mu się, że gdy miał siedem, może osiem lat, rzeźbił w szkole kasztanowe ludziki. Kiedy wydłubywał otwór w kasztanie, gwóźdź przebił mu dłoń. „Miałem wtedy taką ranę jak Chrystus” – powiedział do Chrostowskiego. Skojarzenie to podsunęła mu także nauczycielka, która widziała wów­czas tę przebitą dłoń. Jak wspomina koleżanka Jerzego ze szkoły: „Pamiętam, że siedziałam gdzieś obok Alka i on wbijał ten gwóźdź w kasztan, a wbił so­bie w rękę. Podeszła pani Jankowska, nasza nauczycielka, i mówi: »Ojej, jak Jezusek!«. Nigdy później jakoś nie wracałam do tego wspomnienia. Przyszło mi na myśl dopiero w 1984 roku, po pogrzebie księdza Jerzego”.

Tymczasem kierowca zauważył światła jadącego za nimi samochodu, a po chwili siedzących w nim milicjantów. Jeden z nich dawał latarką znaki, żeby Chrostowski zjechał na pobocze. „Stań, nie odjeżdżaj, bo możemy mieć kło­poty” – powiedział ksiądz Jerzy. Kierowca się zatrzymał. Milicjant zażądał dokumentów do kontroli i polecił Chrostowskiemu prze­siąść się do wozu milicyjnego na próbę trzeźwości. Dziś wiadomo, że w wozie jechali funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa przebrani w mundury milicji drogowej: Grzegorz Piotrowski oraz Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala.

Chrostowski, jak sam twierdzi, został skuty kajdankami. Następnie do­prowadzono do wozu milicyjnego księdza Jerzego. „Panowie, co wy robi­cie!” – powiedział. Wtedy został ogłuszony uderzeniem w głowę drewnianą pałką i wrzucony do bagażnika.

Storturowany kapłan tuż przed północą został wrzucony do Wisły z tamy we Włocławku.

Po wyłowieniu ciała księdza Jerzego (30 października), zgodnie z procedurami, od­były się oględziny ciała. W sporządzonym protokole zanotowano:

Oględziny rozpoczęto podczas bezwietrznej pogody, w temperaturze plus 8 stopni C[elsjusza], słabej widoczności – panował półmrok, przy oświetleniu sztucznym, przy użyciu latarek elektrycznych i świateł. Oględzinom poddano miejsce znalezienia – wydobycia mężczyzny na stopniu wodnym rzeki Wisły we Włocławku (...) jest to miejsce usytuowane pomiędzy czwartym a piątym filarem betonowym.

Protokół stwierdzał, w jaki sposób ułożone było ciało księdza:

(...) wokół nadgarstka dziesięciokrotnie owinięto biały sznurek podwójnie skrę­cony, pleciony z siedmiu żyłek, wykonany z tworzywa sztucznego. Fragment takiego samego sznurka widoczny jest w przedniej części szyi, w którą jest werżnięty (...), kończyny dolne złączone (...) wielokrotnie oplecione opisanym sznurkiem, przy czym sznurek ten oplata każdą kończynę osobno i obydwie łącznie (...) Od zewnętrznej strony opisywanej kończyny na wysokości 5 cm po­wyżej stawu barkowego, spod nieregularnego splątania odchodzą dwa pasma sznurka długości 11 cm. Pasma te przechodzą w węzeł przypominający kształ­tem ósemkę, a następnie ośmiokrotnie opasują zagięty koniec worka jutowe­go koloru brunatnego. Poniżej tego oplecenia worek ten jest ponownie sześciokrotnie opleciony opisywanym sznurkiem.

W protokole odnotowano również, że sutanna i koszula były rozerwane, w kieszeni sutanny zaś odnaleziono między innymi banknoty, prawo jazdy, zdjęcie księdza Jerzego w stroju liturgicznym, naklejki z wizerunkiem Orła Białego, fragment artykułu pt. Liturgia, wezwanie do prokuratury. Te przed­mioty miały trafić do Zakładu Kryminalistyki Komendy Głównej Milicji Oby­watelskiej w Warszawie.

Do odbioru ciała rodzice ks. Jerzego upoważnili władze kościelne:

My rodzice śp. ks. Jerzego Popiełuszki Marianna Popiełuszko i Władysław Popiełuszko upoważniamy delegację Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, którzy wylegitymują się specjalnym zaświadczeniem z kurii, do odebrania zwłok naszego Syna celem przewiezienia ich z Medycyny Sądowej w Białymstoku do kościoła św. Stanisława Kostki w Warszawie ulica Hozjusza Lekarze w Zakładzie Medycyny Sądowej w Białymstoku przygotowywali się do przeprowadzenia identyfikacji ciała oraz sekcji zwłok.

Sekcję przeprowadzili lekarze z Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Białymstoku. Jeden z lekarzy wspominał:

Spostrzegłem leżącego mężczyznę od stóp do głów oblepionego mułem, błotem, piaskiem, powiązanego powrozami z twarzą częściowo osłoniętą pla­strem spełniającym rolę knebla. Powoli oczyściliśmy zwłoki, delikatnie zdjęliśmy sutannę i w niej to natrafiliśmy na mosiężny wizerunek Matki Boskiej Ostro­bramskiej. W chwilę później wykonane zostały zdjęcia radiologiczne głowy, kończyn, żeber, szyi, miednicy, ze szczególnym uwzględnieniem kości twarzy oraz palców u dłoni.

W protokole wstępnych oględzin ciała księdza lekarze spisali:

Zwłoki zawinięte w worek foliowy obwiązany na krzyż, końcówki sznura zawią­zane są na węzeł zabezpieczony plombą. Zwłoki ubrane w czarne spodnie za­brudzone ziemią na całej powierzchni, sutanna koloru czarnego podwinięta do pasa. Do obu nóg przywiązany jest worek jutowy, w którym znajdują się kamie­nie. (...) białym, plastikowym sznurem skręconym z kilku włókien przywiązany jest do obu nóg wten sposób, że końcówki sznura wzdłuż pleców biegną do szyi.

Dokument potwierdzał, że sposób związania rąk i nóg uniemożliwiał księdzu najmniejszy ruch, gdyż pętla na szyi od razu się zaciskała i go dusiła.

Sekcja zwłok pod kierunkiem profesor Marii Byrdy i doktora Tadeusza Jóźwika trwała osiemnaście godzin. Lekarze zakończą ją dopiero 1 listopada. Cały czas była rejestrowana na taśmie magnetowidowej, a rozmowy lekarzy nagrywano na magnetofon.

Profesor Byrdy poprosiła, by nie sprowadzać do podziemi rodziny, a zwłaszcza rodziców, gdyż zmiany na ciele księdza Jerzego mogą wywołać szok. Pań­stwo Popiełuszkowie wciąż czekali więc na korytarzu, na piętrze.

Po sprawdzeniu pieczęci prokurator polecił otworzyć chłodnię, w której przechowywano zwłoki. Zerwano pieczęcie i jeden z pracowników otworzył kłódkę, zdjął łańcuch, po czym otworzył metalowe drzwi. Na metalowym wóz­ku leżało ciało księdza Popiełuszki.

Ujrzeliśmy leżące na wznak ciało księdza Jerzego przykryte z wierzchu białą tkaniną. Spod tkaniny widać było prawy bok i rękę ułożoną obok ciała, i prawie całe nogi. Po zdjęciu tkaniny ukazało się nagie ciało, zszyte na krzyż wzdłuż i w poprzek. Zszyte było również lewe ramię od łokcia do barku. Całe ciało było tak zmienione, że mieliśmy kłopoty z jego rozpoznaniem – opowia­da ksiądz Grzegorz Kalwarczyk. – Zawsze wydawało mi się, że jestem twardy, wytrzymały. Ale to, co wtedy ujrzałem, naprawdę mną wstrząsnęło.

Po chwili milczenia kontynuuje:

Całe ciało było pokryte sińcami, dolne części goleni wyglądały tak, jak­by pozdzierano z nich naskórek albo jakby były objedzone przez faunę wod­ną. Twarz – pożółkła, oczodoły poczerniałe, palce u rąk i nóg koloru szaro-brązowego, przeżarte wodą. Włosów jakby mniej.

Jeszcze trzeba było umyć i ubrać ciało. Zgodnie z ustaleniami miały to zrobić siostry zakonne. Gdy odkryto twarz księdza Jerzego, przestraszyły się, aż się odsunęły od zwłok. Były wstrząśnięte. Chwilę później zaczęły jednak myć poranione, zmaltretowane ciało du­chownego, a następnie je ubierać. Po kolei zakładały mu białą koszulę, czar­ne spodnie, sutannę. I czerwony ornat. Od razu zrozumiały, że został on dany na znak męczeństwa... Na koniec siostry włożyły księdzu Jerzemu w ręce krzyż z pasyjką i róża­niec od Jana Pawła II. Na piersiach położyły plakietkę z wizerunkiem Mat­ki Bożej Częstochowskiej na tle biało-czerwonej flagi oraz plakietkę z napi­sem „Solidarność” na tle orła i z wizerunkiem kościoła Świętego Stanisława Kostki.

Sanitariusze włożyli ciało do drewniano-metalowej trumny. Trumnę z ciałem księdza Jerzego, otwartą, wystawiono w znaj­dującej się obok szpitalnej kaplicy Teraz można było sprowadzić rodzinę księdza.

Wciąż baliśmy się jednak to uczynić, nie był to widok zwłaszcza dla matki i ojca. Poprosiłem więc o mocniejsze przypudrowanie twarzy księdza Jerzego i dopiero wtedy wyszedłem po państwa Popiełuszków – opowiada ksiądz Kalwarczyk.

Z bólem w sercu wprowadził rodziców do środka. Weszli. Stanęli oniemiali, a po sekundzie oboje zaczęli głośno płakać. Przed nimi leżało na wznak kochane ciało ich syna. Udręczone ciało. Matka nie miała wątpliwości, że to jej dziecko. „Księdza Jerzego widzia­łam w prosektorium, gdy był włożony do trumny i ubrany. Jestem całkowicie pewna, że to był mój syn” – wyzna później. Przez jakiś czas stała przy trumnie syna. Żegnała się z nim. Uklękła, po­całowała w nogi i ręce.

– Ja niegodna, żebym mogła całować jego twarz – powie potem. – Poczu­łam wtedy więź z Maryją, która też cierpiała po śmierci Syna i zgodziła się na wolę Bożą. Prosiłam Ją, żebym ja też tak umiała.

Kwadrans przed piętnastą do kaplicy przybył miejscowy biskup Edward Kisiel, by przewodniczyć modlitwie. Nikt jednak nie miał siły się modlić. Marianna i Władysław Popiełuszkowie szlochali. Ból paraliżował ich gardła. Zamknięto trumnę. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami nie lutowa­no jej, tak by można było ją jeszcze otworzyć przed złożeniem ciała do grobu. Pogrzeb odbył się 3 listopada 1984 roku. W 2010 roku został ogłoszony przez Kościół męczennikiem za wiarę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, gdzierower napisał:

Nie wiem i sywa też nie wie bo ma podróbę

Jak ona pije z tej podróbki to wygląda jak duży bachor pijacy z butelki mleko. I ten jej wzrok szpanerski, że ma „stanleya”. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Siwulec przewiduje, że niedługo coś niedobrego ją spotka, bo widzi znaki. Widziała już biegnącego lisa, martwego ptaka, któremu zrobiła zdjęcie i mucha jej lata po domu. Tylko niech nikt jej nie pisze, że wierzy w zabobony. Nie no, to się nie dzeje 🙈 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, gdzierower napisał:

Nie wiem i sywa też nie wie bo ma podróbę

O, kierwa. To te chińskie plastikowe kubki niekapki dla hamerykańskich ynfluęzerek mają podróby? Dziwny jest ten świat.

Edytowano przez wyszlonamoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Mi a napisał:

Jak ona pije z tej podróbki to wygląda jak duży bachor pijacy z butelki mleko. I ten jej wzrok szpanerski, że ma „stanleya”. 

Hahaha, paćcie, ja mam taki modny qbek. Bo ja mam cztereściczy lata, jestem niezależnom śingielkom. #skïms #cheerleader #wspolpraca #temü

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×