Darmowy wafelka tak 30 Napisano 7 godzin temu 13 minut temu, Zero cukru napisał: Idę zmienić pieluchę i spać. Pa Ja sobie ubieram 16 fajnie hobby będzie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Danger 162 Napisano 7 godzin temu 20 minut temu, Darmowy wafelka tak napisał: Ja sobie ubieram 16 fajnie hobby będzie Jak mają tylko stać na regale i robić za wystrój to może lepiej jakieś popsute za grosze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Baba 314 Napisano 7 godzin temu 14 minut temu, Margherite napisał: O jej? Długo ta walka trwała między jednym a drugim? Sorry że pytam. Po kilkunastu latach był nawrót choroby, ale pierwsza chemioterapia wyniszczyła jej organizm, wzrok, kości. Spokojnie. Już mogę o śmierci rozmawiać swobodnie. W grudniu zmarła ciocia na raka, mama się martwiła, że nie może jechać na pogrzeb swojej ostatniej siostry. Dwa tygodnie później umarła moja kuzynka (córka tej cioci) i niedługo później mama. Na pogrzebie była kuzynka, która rok później umarła i tez na raka. U nas to rodzinne. Niestety u męża to samo. Ojciec, brat i jego żona. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Baba 314 Napisano 7 godzin temu 23 minuty temu, murb napisał: Czasem śmierć jest rzeczywiście wybawieniem. Ale zawsze jest zaskoczeniem dla tych, którzy zostają. To piękne, że zmarła tam gdzie żyła. Wiesz dlaczego? Bo szpitale nie chcą takich pacjentów... Po diagnozie wypisali mamę z chirurgii i dali skierowanie na operację na onkologię. Po kilku dniach do taty dzwoni lekarz i pyta, czy mama i my jesteśmy świadomi jak zaawansowana jest choroba i wprowadzenie w narkozę to dla niej śmierć. W tym ostatnim dniu pojechaliśmy po nowe plastry z silniejszą dawką i załatwialiśmy dodatkowo pielęgniarkę z hospicjum, wszystko dla złagodzenia bólu. Nie dało się przejść obojętnie obok jej płaczu i próśb o jakiś lek. To był najgorszy dzień, wezwaliśmy pogotowie. Dostała zastrzyk i błagała lekarza o kolejny. Ten jej mówi nie wolno, muszą być przerwy co kilka godzin. Poleciały jej łzy i powiedziała tylko, że chce teraz na chwilę odpocząć, zasnąć. Lekarz poszedł do karetki z bratem, tam drukują na papier rodzaj podanych leków i mówi: przygotujcie się, to potrwa kilka godzin. Mówił prawdę. Już się z tego snu nie wybudziła. Pierwszy raz w życiu trzymałam rękę umierającej osoby i słyszałam "grzechotkę śmierci". Dobrze, że odeszła wśród bliskich, ale prawda była taka, że ona nas nie rozpoznawała, patrzyła jak na obcych z takim niepokojem w oczach. Oby mnie jakiś tir bezboleśnie i szybko trzepnął.... 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Margherite 53 Napisano 7 godzin temu 25 minut temu, Baba napisał: Po kilkunastu latach był nawrót choroby, ale pierwsza chemioterapia wyniszczyła jej organizm, wzrok, kości. Spokojnie. Już mogę o śmierci rozmawiać swobodnie. W grudniu zmarła ciocia na raka, mama się martwiła, że nie może jechać na pogrzeb swojej ostatniej siostry. Dwa tygodnie później umarła moja kuzynka (córka tej cioci) i niedługo później mama. Na pogrzebie była kuzynka, która rok później umarła i tez na raka. U nas to rodzinne. Niestety u męża to samo. Ojciec, brat i jego żona. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Darmowy wafelka tak 30 Napisano 6 godzin temu 43 minuty temu, Danger napisał: Jak mają tylko stać na regale i robić za wystrój to może lepiej jakieś popsute za grosze. Nie tylko będzie można kazdom podlaczyc bardzo szybko bo wyprowadze kable i zrobię miejsce A i tak dam grosze bo kupuje niby popsute od ludzi co się nie znajom ewentualnie sobie naprawiam Np ps2 fat wymagala wymiany bateryjki bios i dowiedzenia się obsługi modczipa który blokowal free mc boota Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Darmowy wafelka tak 30 Napisano 6 godzin temu 54 minuty temu, Danger napisał: Jak mają tylko stać na regale i robić za wystrój to może lepiej jakieś popsute za grosze. Raczej bym wolał żeby nie dość że wszystkie były sprawne technicznie to w ładnym stanie wizualnym to jeszcze najlepsze wersje jak mój ngc z cyfrowym wyjsciem obrazu z czasem jeszcze powymieniam ich kluczowe elementy wizualne by wyglądały jeszcze lepiej jak nowe Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mr_Kumpir 122 Napisano 5 godzin temu 9 godzin temu, Pył na wietrze napisał: Coś na kształt przyjaciela. Tu chodzi o świadomość kim jestem dla kogoś. Jeśli się angażuję, a ta osoba narzędzia pogłębiania relacji np. foty lub mówienie o swoich trudnych sprawach wykorzystuje na lewo i prawo, byle komu to daje lub od byle kogo przyjmuje, tzn że to iż swoje foto dałam i że się otwarłam z najgorszych trudnych moich rzeczy, to dla niego oznaka zwyczajnie niczego. Ot kolejna co dała atencję. A ja tu nie szukam kolegów ani koleżanek. Jeśli się przypadkiem rozwinie znajomość do stanu że trwa kontakt długo i się otwieram, czyli opowiadam o swojej przeszłości, życiu aktualnym, o tym z czym się mierzę wewnętrznie, daję foty i więcej.. itd itp, to nie jest to byle znajomy czy kolega. Albo pomagam komuś, albo pomagam i buduję relację głębszą, atencji i komplementów nie potrzebuję. A tu widzę typ uradowany fotą hejterki jak moją = tak samo nas ceni = tylko po atencję u mnie jest. I pojawia się nerw po co ja to wszystko robię i po co mi tak makaron na uszy nawija jak jestem tylko znajoma jak i Gina? laska a kim niby masz być dla typa co ciebie nie widział jak nie byle jaką pseudoznajomą z której łatwo zrezygnować i która jest dla niego w sumie nikim Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach