Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zakrecona na maxa.

Nasze male codzienne gafy

Polecane posty

Gość _______________
_________

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedys ja i moj ojciec pojechalismy na Komunie nie do tego kosciola co trzeba... mama pojechala wczesniej, bo miala jeszcze pomagac w przygotowaniach. Oczywiscie ja i tato zorientowalismy sie dopiero ogladajac kasete z tej Komunii :D:D:D Tzn. bylismy zdziwieni po wyjsciu z Kosciola, ze nikogo znajomego nie ma, ale stwierdzilismy, ze jest taki tlum, ze mogli umknac naszej uwadze... wiec po dlugich poszukiwaniach poszlismy do ich domu, a ze w moim miescie jest duzo kosciolow... ten tez byl blisko miejsca ich zamieszkania :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W liceum pisalysmy sobie czesto z kolezanka lisciki na lekcjach.. :P (eehhhh to byly czasy... ;) ) Kiedys ona napisala mi list o takiej tresci \"zobacz jakie Kamil ma smieszne bokserki w Micky Mouse\" i rzeczywiscie bokserki w Myszke Miki wystawaly mu znad spodni :P Tylko ze ja ten liscik wsadzilamw zeszyt od matmy, a ze matme wszyscy zawsze ode mnie spisywali... to dostal sie ten liscik w rece Kamila i strasznie mi bylo glupio, pamietam ze cegle spalilam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ________
___________________

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ______________
____________________

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość please
gdzie reszta???????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperation
dalej!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goraaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już dawno temu, jak byłem ministrantem służyłem do mszy i na tej mszy byłem jedynym ministrantem, nadeszła chwila \"podniesienia\" a od dłuższego czasu chciało mi się sikać - pomyślałem że nie mogę wyjść w takiej chwili- myślałem że wytrzymam do końca - NIE WYTRZYMAŁEM. Zsiusiałem się na mszy obok dzwonków i wtedy (głupi) wyszedłem i pobiegłem do domu. Głupio mi strasznie było, ale naszczęście jakoś później o tym sam zapomniałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khj
hop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie, ten temat nie może umrzeć! Ja już nie mam siły się śmiać, boki mnie bolą, już ledwo rzężę, ale czytam :) REWELACJA. Ale to i ja dołożę. Choć pewnie mogłabym książkę w tym temacie o sobie napisać... Firma dopiero co po przeprowadzce. W poprzedniej siedzibie drzwi gabinetu mojego szefa były tuż przy drzwiach mojego biura. Moje częste wizyty u niego wyrobiły już we mnie nawyk odruchowego skręcania po wyjściu za drzwi w prawo. Tymczasem w nowej siedzibie.... moje biuro było kompletnie w innym miejscu... Niestey nawyl pozostał ;) Po naradzie cała grupa rozchodzi się do siebie. Wychodzimy wkilka osób od szefa. On też wychodzi, idzie zaraz za mną. Ja mijam drzwi, skręcam i.... łup z impetem w ścianę! Ale jak! Pierwszy raz widziałam, jak mój szef mało się nie zsikał w gacie. Histerii śmiechu dostał. No i takich wpadek firmowych całe stada, ale muszę sobie poprzypominać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasy szalonej młodości. Gramy w RPG w Wampira. Wiadomo, cała akcja toczy się w nocy. Kolega - wampir rzecz jasna - prowadzi jakieś śledztwo i postanawia kogoś tam przepytać. Idzie więc do gościa i puka. Mistrz gry upewnia się: na pewno do niego idziesz? Tak! ( ciągle w coś graliśmy, w całe mnóstwo systemów ). Kolega uparcie wali do drzwi. W końcu po długim oczekiwaniu otwiera mu bardzo zaspany osobnik w szlafroku. Koledze jakoś nic nie zaświtało w głowie na ten widok i dalej twardo wali ze swoimi pytaniami. Nieprzytomny gość w drzwiach w końcu rzuca pytanie: a pan kto jest u licha o tej porze???? W tym momencie kolega się wreszcie pokapował, że przecież gramy w wampira i jest środek nocy. Odpowiada więc błyskotwiwie: MROCZNY KOMORNIK! Ludzie, ja tę scenę do dziś mam przed oczami i dostaję kolki na samo wspomnienie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Początek studiów. Co niedzielę umawiamy się z cała paczką u kogoś i gramy w RPG. Żeby mama się martwiła, ze wsiąkam na prawie dobę zawsze mówiłam u kogo dzis gramy i zostawiałam numer telelfonu ( to jeszcze nie był etap masowych komórek ). Ale nigdy się nie zdażyło, żeby czyjakolwiek mama zadzwoniła. Ot tak, na wszelki wypadek każdy to robil. Rzecz w tym, że jakoś zawsze operowaliśmy tylko...przezwiskami - także w rozmowach z rodzicami. Traf chciał, ze tej niedzieli akurat coś tam się w moim domu wydarzyło i mama musiała zadzwonić, żeby mnie ściągnąć do domu. Wybrała więc numer telefonu i oczekując na zgłoszenie uprzytomniła sobie, że nie ma pojęcia jak się nazywa naprawdę ten kolega ! Znała tylko przezwisko! Ba! Było już za późno, bo zgłosiła się mama tego kolegi ( u którego właśnie wtedy graliśmy ). I moja mama rezolutnie, nie tracąc fasonu, odchrząknęła i pyta: \" przepraszam, czy zastałam Pana \"Turgula\"? \" Do dziś mamy ubaw z tamtej scenki. Na szczęście mama kolegi była zahartowana w te klocki ;) ale też się obśmiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Początek studiów. Co niedzielę umawiamy się z cała paczką u kogoś i gramy w RPG. Żeby mama się martwiła, ze wsiąkam na prawie dobę zawsze mówiłam u kogo dzis gramy i zostawiałam numer telelfonu ( to jeszcze nie był etap masowych komórek ). Ale nigdy się nie zdażyło, żeby czyjakolwiek mama zadzwoniła. Ot tak, na wszelki wypadek każdy to robil. Rzecz w tym, że jakoś zawsze operowaliśmy tylko...przezwiskami - także w rozmowach z rodzicami. Traf chciał, ze tej niedzieli akurat coś tam się w moim domu wydarzyło i mama musiała zadzwonić, żeby mnie ściągnąć do domu. Wybrała więc numer telefonu i oczekując na zgłoszenie uprzytomniła sobie, że nie ma pojęcia jak się nazywa naprawdę ten kolega ! Znała tylko przezwisko! Ba! Było już za późno, bo zgłosiła się mama tego kolegi ( u którego właśnie wtedy graliśmy ). I moja mama rezolutnie, nie tracąc fasonu, odchrząknęła i pyta: \" przepraszam, czy zastałam Pana \"Turgula\"? \" Do dziś mamy ubaw z tamtej scenki. Na szczęście mama kolegi była zahartowana w te klocki ;) ale też się obśmiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj w sklepiku szkolnym poprosiłam o \"tymbark w szklance\" ;) miało być w szklanej butelce,bo u nas są i takie, i takie ;) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raspberry
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej:) Studiuje sobie anglistyke , wiec pewnego dnia odpowiadam na ogloszenie, ze ktos potrzebuje prywatnych lekcji. Ja: Dzien dobry, nazywam sie Ania i jestem DOCHODZACĄ studentka:) Męski głos w słuchawce: ooo:) zapamiętam A co z angielskim:))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupupupupupupupupuppu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uczę
w szkole średniej. Kiedyś w bardzo słabej klasie, postawiłam po raz kolejny sporo jedynek. Przejmuję się nimi, więc chciałam jakoś po ludzku przemówić im do rozsądku. Spojrzałam w okno, zaczerpnęłam światłego oddechu i zaczęłam tonem pełnym zrozumienia: "Czy wy myślicie, że mi zależy, żeby wam wszystkim stawiać pały?" Spojrzałam na klasę, a tam sami chłopcy siedzą... Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Scena z mojej klatki schodowej sprzed wielu wielu lat. Przyszła po mnie moja koleżanka ( miałyśmy po ok 15 lat ), zadzwoniła domofoem, powiedziałm już schodzę, więc ona czeka - na dole. Traf chciał, że w mojej klatce mieszkał chłopak, który bardzo jej się podobał. Ja mieszkałam wysoko, on też. Ja nie używałam windy, on też. Tymczasem moja koleżanka chciała mnie rozśmieszyć, więc .... słysząc tupot że z góry ( była przekonana, ze to ja ) rozpłaszczyła się na szybie klatki robiąc przy tym nieziemską minę ( aktóż rozpłaszczony na szybie wygląda poważnie...? ) i czeka. A tymczasem to zbiegał właśnie ten chłopak. Niczego nie świadomy wszedł w ostatni zakręt schodów i ..... jak zobaczył tę meduzę na szybie, to jak wywinął orła!!!!!!!!!! Rozsypał się totalnie, a moja koleżanka była w takim szoku, że nie zdołała nawet drgnąć. I została tak na parę długich sekund przylepiona dalej do szyby. Poczym odskoczyła jak poparzona. Tymczasem na zewnątrz przed klatką na tego kolegę czekali jego kumple z osiedlowej paczki i ( co za pech ) podeszli pod samą klatkę akurat na tę scenę! Chłopak przestraszył się najwidoczniej nie mniej niż moja kumpela i jak się pozbierał ze schodów, to wypadł na zewnątrz jak bomba. Ale zaczepił rękawem o taką szeroką klamkę, jaką miewają metalowe drzwi klatek schodowych i wywinął orła drugi raz. Koledzy chyba się posikali w majtki na ten widok. A moja kumpela przez parę miesięcy dosłownie chodziła kanałami, żeby przypadkiem kogoś ze świadków tej sceny nie spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stanol
To bylo super!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale dzis jaja na romantyzmie... wygłaszałam referat z IV cz. Dziadów... miałam powiedziec \"Gustaw był pokutujacą duszą\" ....... a powiedziałam........ \"Gusdtaw był pokutującą ..............ĆMĄ\"!! szok ale jaja:D Nie mogłam do konca wygłosić referatu bo tak sie chichrałam że leżałam na ławce :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa i na gramatyce wpadka pani prof. heh miała powiedzieć \"Z Pyzdry\" a powiedziała \"Z pizdy\" !!!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ja dorzuce swoje :) miszkalam z sieostra w wynajmowanym mieszkaniu studenckim. my i jeszcze dwie dziewczyny. no a jak to w tego typu mieszkaniach - graty stare. przypadl moj dyzur na sprzatanie wiec bez jakichkolwiek narzekan zabralam sie do pracy. wyjelam z szafy odkurzcz - leciwy sprzet, taki typu jamnik na malych koleczkach i gdy przyszlo do sprzatania podłóg właczylam go. posprzatalam przedpokoj i przenioslam sie do lazienki. Mialysmy tam maly taki chodniczek a na nim, jak to w mieszkaniu 4 kobiet, mnostwo wlosow. energicznie zabralam sie za ten chodniczek. szczatka w przod i w tyl a kłaki jak nie schodza tak nie schodza. \"nic nie ciagnie ten odkurzacz\" - pomyslalam sobie i niczym niezrażona nadal go szczotkuje. i czuje ze siostra puka mnie w plecy. odwracam sie - a na dywanie w przedpokoju lezy moja wspollokatorka, czerwona i rechocze. moja siostra tak samo.... jedyne co byly w stanie zrobic to pokazac na nieszczesny odkurzcz... coz niedoskonalosc spowodowala ze rura wysunela sie z odkurzcza.... do dzisiaj wspominamy z jakim zacieciem walczylam z lazienkowym chodnikiem... cale 10 minut ;) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten temat nie może umrzeć! Ja kocham ten temat! Piszcie tu ludzie. A ja jeszcze coś dorzucę - z ostatnich chwil. Przeprowadziliśmy się z miasta na wieś. Miało być spokojnie i sielsko, ale szybko się okazało że mamy sąsiadów na miarę Karguli i Pawlaków, którym przeszkadza dosłownie wszystko. Na uszach stają, zeby nam dokopać. I tak oto parę dni temu przychodzi do nas policja ( ?! ). Glina z jakimś nakazem w ręku wszedł i zdębiał ( tak z jego miny wynikało ). Ja z dzieckiem na ręku, mój tata na wózku inwalidzkim i mama przy stole - niczego nie świadomi, witamy człowieka z uśmiechem na ustach. A on milczy. No zamurowany po prostu. Pytam w końcu, czy coś się stało???? Bo może gość adresy pomylił i nie wiem, zawał ma, czy jak??? A on nic, tylko oczy wbił w moją mamę i wyraźnie nie wie, co ma zrobić. Zwęszyłam, że coś jest nie tak, więc posadziłam go przy stole i pytam jeszcze raz, z czym przychodzi do nas. Glina zaczął się jąkać, kręcić, oczy w lewo, oczy w prawo.... jakby go krzesło w tyłek gryzło i wreszcie wystękał: - ja tu prosze państwa mam zgłoszenie od Państwa sąsiadów, że tu mieszka.... - widzę, że gość zaczyna mieć trudności z powstrzymaniem się od śmiechu, więc słucham co będzie dalej, a on pokazuje głową na moją mamę - że tu mieszka niebezpieczna osoba, która jeżdżąc rowerem po chodniku zagrażacie życiu ich syna - ( 14 lat chłopak o posturze wyrwidęba - odprowadzany przez rodziców codziennie do szkoły!!!! Noszą mu plecak i worek, żeby się nie zmęczył chyba... ) Jak skończył to czytać, to już nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Moja mama ma metr czterdzieści w kapeluszu i waży 45 kg :) I tak została okrzyknieta postarchem wsi. Tak, mam mamę potwora. Strzeżcie się, jak ją spotkacie na ulicy!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja ostatnia wtopa
umówiłam się z chłopakiem, który mi się bardzo podobał, alkohol, luźna atmosfera, opowiedziałam mu scenę z jakiegoś filmu, nie pamiętam tytułu, ale chodziło w skrócie o to, że gł. bohater przyjmował w ramach eksperymentu jakiś lek, który kilkakrotnie wyostrzał mu zmysły, i jak się umówił z kobietą i doszło do seksu, to tylko jej dotknął i skończył ze słowami : "jesteś najlepsza", ryczałam z tej sceny jak dzik po prostu i opowiadałam mu to prawie płacząc ze śmiechu... ...po czym przespałam się z nim i okazało się, że facet jest z gatunku absolutnie błyskawicznych :D no jestem najlepsza po prostu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brylancikowa
up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×