Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuzka

jak wierzyc w milosc kochanka?

Polecane posty

A ja bylam: a co Twoj maz na to, nie brakuje mu seksu, nigdy sie nie domyslal? Jak wyobrazasz sobie dalsze zycie, poszukasz nastepnego kochanka czy przysuniesz sie do meza? Ja juz tak nie chce, nie chce dalej oszukiwac, zle mi z tym. Chcialabym reszte zycia spedzic z kims kogo kocham z wzajemnoscia, z kim bede miala udany sex i po wyjsciu z lozka bedziemy mieli o czym rozmawiac, z mezem tego nie mam i nigdy nie bede miec, a latka leca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
czarna kotka33----> ja tez nie chce tak zyc... ale w tej sytuacji nie mam wyjscia....tez bardzo bym chciala byc z kims kochanym.... maz na pewno sie domysla,chce sie kochac ale ja mowie ze nie moge bo chyba juz nic do niego nie czuje.....i na tym sie konczy nasza rozmowa:( jesli on sie nie zmieni to ja tym bardziej nie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
musze znikac dziewczyny:) odezwe sie po weekendzie:) trzymajcie sie dzielnie:) i badzcie silne❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkrabek
Witam Zdarzyło się coś co mnie niesamowicie zaskoczyło.. mój K najprawdopodobniej przestał sobie dawać radę w tej naszej sytuacji i napisał mi wczoraj sms że nie możemy być dłużej jako para i chce abyśmy zostali przyjaciółmi (sms heh) Kurcze tak bardzo nie chciałabym go stracić.. wybrał rodzinę, to przykre.. będę z nim rozmawiała bo mamy sobie wszystko wytłumaczyć Nie potrafię być jego przyjaciółką, tylko przyjaciółką bo go kocham i... tyle A może spróbować zostać przyjaciółką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkrabek: wslolczuje. A Ty tak spokojnie do tego podchodzisz? Ja bylabym cala roztrzesiona, pochlipywala po katach, palila 30-tego papierosa i wyzywala na czym swiat stoi... Chcialabym miec tyle dystansu co ty. Wiesz co, a moze nie traktuj jego slow zbyt powaznie, moze to tylko chwilowa slabosc, skoro sie z toba zaangazowal, chyba nie bedzie mu tak latwo z tego zrezygnowac? sms-a ci przyslal hehe, w oczy pewnie nie mial odwagi ci tego powiedziec... moze bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja z moim widzialam sie wczoraj, byl taki goracy i steskniony... nie ma juz mowy o ochlodzeniu uczuc i niespotykaniu sie do czasu rozwodu. Na razie postanowilismy, ze musimy byc bardziej dyskretni hehe. Czuje ze musimy wreszcie powaznie porozmawiac o charakterze naszej znajomosci, strasznie juz mnie meczy ta cala hustawka emocjonalna, ktora on mi funduje. A moze to ja sama sobie to robie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
szkrabek:) nie wiem czy mozna w tej sytuacji przejsc najspokojniej w swiecie do przyjazni.....mnie sie wydaje to nierealne...jesli was COŚ łączylo..... u mnie cisza.....na razie spokoj choc po nocach spac nie moge,mysle, wspominam.....staram sie wspominac zle chwile....zeby bylo mi latwiej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
czarna kotka33:) to co robimy to mysle ze to jest na nasze wlasne zyczenie......przeciez nikt Cie do tego nie zmusza....a brniemy w to jeszcze glebiej az dochodzimy do takiego momentu....ze nie mozna tego przerwac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja bylam: tak, bo to jest jak taniec na linie nad przepascia, ekscytujacy i niebezpieczny, pociaga mnie to coraz bardziej, ale przeciez do cholery jestem dorosla kobieta, mam dziecko, za ktore jestem odpowiedzialna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
czarna kotka33---> ja tez mam syna i wiesz co .....jak sobie uswiadomilam ze on w kazdej chwili sie moze dowiedziec o moim zwiazku.....poczulam sie strasznie....bo moze mu powiedziec maz ze zlosci lub dowiedziec sie od innych osob.... nigdy bym sobie tego nie wybaczyla....nie wiem czy bylabym w stanie mu wytlumaczyc....wczesniej myslalam ze moze tak....ze moze by mnie zrozumial.....ale teraz w sytuacji gdy moj K jest taki jaki jest....nie mialabym zadnego argumentu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
puk, puk.. choc juz nie kochanka ale zona. co u was? skarbuszku a ty mialas sie odezwac.. i co :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skok w górę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość J.T.
Witam wszystkich Czytajac te wszystkie wypowiedzi, czuje sie jakbym sama to napisala... Mam meza, dwojke dzieci, moje malzenstwo bylo jak najbardziej ok...no moze "troche" rutyny sie wkradlo po 11 latach..., ale czego mozna oczekiwac po obcowaniu z jednym czlowiekiem przez tyle lat?To normalne, ze zakochani juz nie jestesmy.. Pewnego dnia spotkalam kogos, kto przykul moja uwage...nie od razu cos nas laczylo, rozwijalo sie ok. roku...a mnie bardzo imponowalo, ze interesuje sie mna chlopak o ...8 lat mlodszy..Nie wiem, czy tego chcialam, zastanawialam sie nad tym dlugo, zanim zdecydowalam o spotakniu. Najpierw byly smsy, duuuzo smsow, potem pizzernia, potem u niego w domu...i ciagle wmawialam sobie, ze to tylko raz, ze chce zobaczyc jak to jest z innym facetem. Ale nie wyszlo tak jak chcialam, zaskoczyl mnie, bo chcial spotykac sie nadal i nadal...z reszta dla mnie spotkania z nim byly cudowne...,niczym sceny wycięte z filmu romantyczno-erotycznego (moj mąz nie jest zbyt zmyslowym kochankiem, co innego on) No i chyba sie zakochal, okazywal mi uczucia, byl cudowny, choc nigdy nie powiedzial mi ze mnie kocha (tylko ze sie zakochal). Ja nigdy uczuc mu nie okazywalam, chyba sie balam...wrecz przeciwnie, mowilam mu ze nie mozemy byc razem, nie mozemy okazywac sobie uczuc, ze trzeba to bedzie skonczyc, bo mam wyrzuty sumienia i boje sie ze to sie wyda...Wiem, ze zachowywalam sie jak wstretna egoistka, ale nie martwcie sie...zaplacilam za to.Wyjechalam z rodzinka na wakacje, obiecywalam mu, ze bede pisac do niego i...na obietnicach sie skonczylo.Wiem ze musial cierpiec z tego powodu, ale zrozumialam to dopiero teraz...zranilam go...no a pozniej... to on zaczal mnie olewac, a ja oszalam z milosci! Cierpialam, tak jak byc moze on. Teraz jest juz po wszystkim,wyszlam z tego, nic do niego nie czuje... zamknelam przed nim swoje serce, a on przede mna... choc spotykamy sie nadal, raz na miesiac, czasem dwa, wlasciwie tylko dla seksu i wcale mnie to nie satysfakcjonuje... Brakuje mi tego co nas laczylo, a z drugiej strony sie ciesze, ze tego juz nie ma, bo gdyby nadal to trwalo, chyba bym oszalala! A mąz? Coż...Mielismy kryzys ostatnio, chyba z niego wychodzimy. Tylko ja sama siebie nie rozumie, bo kiedy z mezem zaczyna sie wszystko ukladac i jest naprawde miodzio, ja umawiam sie z tamtym i znowu wszystko psuje....Wiem, ze jestem glupia, bo nie doceniam tego co mam, ale tak to jest zazwyczaj, nigdy nie docenia sie czegos co sie ma, dopoki sie tego nie straci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszcie coś jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze w koncu topic dla mnie - miotalam sie po kochankach:) ale tu chyba bardzije moje miejsce - czy ktos to jeszcze czytuje i bywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kelltt23
kobieta, która zdradza jest nieufna bo sama jest fałszywą... i mierzy innych swoją miarą proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość J.T.
Tak Kellt, co prawda to prawda....To samo stwierdzenie tyczy sie mężczyzn którzy zdradzaja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tez wierzy lam
Kurcze Blade kiedy to bylo????? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość J.T.
no to u mnie koniec romansu... wygadalam sie tutaj i...sie skonczylo:( mam teraz wewnetrzny spokoj chociaz tesknie za nim bardzo...mam nadzieje ze szybko minie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina 000000000
j.t....czemu koniec?co sie stalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"kobieta, która zdradza jest nieufna bo sama jest fałszywą... i mierzy innych swoją miarą proste" trafione w samo sedno - dopoki nine zdradzilam bylam ufna jak baranek..a teraz brr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawdziwa...ja.../////
no wlasnie ..czy wierzyc?mowi ze kocha,teskni,ze nie zostawi,ze moge liczyc na niego...i..tak juz 4 lata..on zonaty...dzieciaty..ja wolna..zakochana...kocham..zrywam..wracam...ma ktos podobna sytuacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina 000000000
dziewczyny..te ktore kiedys tu pisaly..odezwijcie sie..co sie z Wami dzieje?co u Was?nadal jestescie ze swoimi K?czytalam ten topik i ciekawa jestem co obecnie porabiacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dominikalllwwwwww
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fLover
a ja tkwie w tym pouszy...!! Przeczytalam pierwszy wpis i zastanawiam sie nad tym samym. Kocham go jak wariatka.Jak nie pisze(tak jak dzis np) to umieram z tesknoty. Dosłownie mnie wygina i kluje w srodku. On wyjechal wiec zostaly nam smsy, maile i telefony.Wiem ze czasem oczekuje zbyt duzo, bo przeciez on pracuje. Ale ja staje na glowie zeby wiedzial ze mysle i tesknie a on nie wyslal dzis zadnej wiadomosci :-( Pewnie pozniej napisze i przeprosi ze dlugo nie pisal. Powod tez bedzie sensowny..Napisze ze kocha i teskni. Mi przejdzie. Ale te godziny oczekiwania sa okropne...Czy on mnie nie kocha??? czy to ja mam schize????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×