Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sama28

DLACZEGO JESTEM SAMA???

Polecane posty

Gość Aguska_1978
Cześć Wszystkim:-) Doskonale rozumiem Ciebie "Moja historyjo..." ;-) We mnie też jest pełno pytań i ani jednej właściwej odpowiedzi, które pomogłyby mi zrozumieć dlaczego jestem sama, dlaczego nikt mnie nie chce, w jaki sposób mam zmagać się z barierami, murem, który stworzyłam. Ja nie byłam w takich toksycznych związkach jak Ty, ale pytania, które zadajesz sobie w ostatnim akapicie również mnie są bliskie, wniosek z tego jeden, że doświadczenia z poprzednich związków nie wpływają w sposób znaczący na to, że jesteśmy same. Rozumiem doskonale ten strach…bo ja też z niepokojem patrzę w przyszłość…samotnej kobiety, której nikt już nie pokocha … Ech…bo marzy mi się dom dwóch serc – z partnerem kochającym, z wzajemnym szacunkiem, z kimś kto potrafi też dawać, a nie tylko brać. Wspólne życie, zrozumienie, wspieranie w realizacji marzeń i pasji…i nie chodzi o to by ta druga osoba przysłoniła mi mój własny świat, ale chciałabym mieć już tę pewność, że wracając do domu z pracy, zastanę kogoś, kto powita mnie uśmiechem, pocałuje, przytuli, …poda herbatę, zabierze ciężkie torby…Może kiedyś mi się to uda? „Może” – pragnę wierzyć w to, że kocham to wieczne „może”, nie potrafię pozbyć się tej wiary, bo wtedy moje życie zupełnie straciłoby sens. A dla Ciebie „Cóż zrobić” też chciałabym skierować parę słów i wybacz, że wyszło tak nie po kolei. Z tego co piszesz wnioskuję, że jesteś młodą mężatką. Ja nie dopuszczam do siebie myśli, bym mogła być osoba samotną, będąc z kimś czy to w związku, czy w małżeństwie. Przed Tobą całe życie Dziewczyno, masz rację musisz coś z tym zrobić, po to wchodzimy na to forum, by sobie pomóc rozmową lub zwykłym wygadaniem się. Kto wie co z tych rozmów wyniknie, może znajdziesz jakąś wskazówkę dla siebie. Nie wykluczone, że trafiają tutaj osoby w podobnej do Ciebie sytuacji i odezwą się. O to właśnie na tym forum chodzi…o słowa…one zwłaszcza tutaj, mają silniejsze przebicie niż czyny. Biegnący z wilkami…dzięki. Trzymajcie się. Ja teraz idę sobie poczytać i mam nadzieje, że sen szybko nadejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aguska_1978
Cześć Wszystkim:-) Doskonale rozumiem Ciebie "Moja historyjo..." ;-) We mnie też jest pełno pytań i ani jednej właściwej odpowiedzi, które pomogłyby mi zrozumieć dlaczego jestem sama, dlaczego nikt mnie nie chce, w jaki sposób mam zmagać się z barierami, murem, który stworzyłam. Ja nie byłam w takich toksycznych związkach jak Ty, ale pytania, które zadajesz sobie w ostatnim akapicie również mnie są bliskie, wniosek z tego jeden, że doświadczenia z poprzednich związków nie wpływają w sposób znaczący na to, że jesteśmy same. Rozumiem doskonale ten strach…bo ja też z niepokojem patrzę w przyszłość…samotnej kobiety, której nikt już nie pokocha … Ech…bo marzy mi się dom dwóch serc – z partnerem kochającym, z wzajemnym szacunkiem, z kimś kto potrafi też dawać, a nie tylko brać. Wspólne życie, zrozumienie, wspieranie w realizacji marzeń i pasji…i nie chodzi o to by ta druga osoba przysłoniła mi mój własny świat, ale chciałabym mieć już tę pewność, że wracając do domu z pracy, zastanę kogoś, kto powita mnie uśmiechem, pocałuje, przytuli, …poda herbatę, zabierze ciężkie torby…Może kiedyś mi się to uda? „Może” – pragnę wierzyć w to, że kocham to wieczne „może”, nie potrafię pozbyć się tej wiary, bo wtedy moje życie zupełnie straciłoby sens. A dla Ciebie „Cóż zrobić” też chciałabym skierować parę słów i wybacz, że wyszło tak nie po kolei. Z tego co piszesz wnioskuję, że jesteś młodą mężatką. Ja nie dopuszczam do siebie myśli, bym mogła być osoba samotną, będąc z kimś czy to w związku, czy w małżeństwie. Przed Tobą całe życie Dziewczyno, masz rację musisz coś z tym zrobić, po to wchodzimy na to forum, by sobie pomóc rozmową lub zwykłym wygadaniem się. Kto wie co z tych rozmów wyniknie, może znajdziesz jakąś wskazówkę dla siebie. Nie wykluczone, że trafiają tutaj osoby w podobnej do Ciebie sytuacji i odezwą się. O to właśnie na tym forum chodzi…o słowa…one zwłaszcza tutaj, mają silniejsze przebicie niż czyny. Biegnący z wilkami…dzięki. Trzymajcie się. Ja teraz idę sobie poczytać i mam nadzieje, że sen szybko nadejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie samotny
Cześć wszystkim, A co powiecie na takie coś. Moje życie to nieustanna walka o coś. Jak byłem w szkole średniej nie biegałem za kobietami po prostu miałem inny priorytet w tamtym okresie(nie chodzi tutaj tylko o naukę). Teraz mam dwadzieścia parę lat i dalej nie mam kobiety. Studiuje, mieszkam sam, pracuję i widzę że to wszystko jest do dupy. Nie jestem typem imprezowicza bo po prostu nie mam na to już siły oczywiście czasami można gdzieś wyskoczyć ale nie bawią mnie imprezy z cyklu pijany do nieprzytomności. W końcu człowiek chciałby doznać bliskości drugiej osoby. Niestety po wcześniejszych złych przejściach nie mogę zbytnio zaufać drugiej osobie. Ostatnia kobieta mnie olała ponieważ jak to określiła nie umiem się dobrze całować. Hehe nie patrzyła jakim jestem człowiekiem w środku ważne dla niej było coś innego. Człowiek całe życie poświęca na pewne sprawy a później okazuje się to totalnym niewypałem. Myślę, że lepiej by było rzucić to wszystko i pojechać gdzieś nie wiadomo gdzie ale zbyt dużo wysiłku włożyłem w to co mam. Żadna kobieta nie umie tego uszanować... znajomi mi podkreślają że takich gości jak ja to kobiety potrzebują jak mają około 30 lat. Jak to jest z wami kobietami mówicie dookoła jak to potrzebujecie troskliwych facetów, opiekuńczych i zaradnych a jak jest ktoś taki to traktujecie jego jak ścierkę do podłogi. No cóż takie jest życie... dlatego wybrałem że będę sam bo nie dam się już nikomu zranić. Wy kobiety potraficie świetnie ranić... najpierw jak ktoś lekko odstaje to z niego się nabijać. Ach szkoda gadać... Jak zwykle bez ładu i składu taki mały bełkot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie samotny
Cześć wszystkim, A co powiecie na takie coś. Moje życie to nieustanna walka o coś. Jak byłem w szkole średniej nie biegałem za kobietami po prostu miałem inny priorytet w tamtym okresie(nie chodzi tutaj tylko o naukę). Teraz mam dwadzieścia parę lat i dalej nie mam kobiety. Studiuje, mieszkam sam, pracuję i widzę że to wszystko jest do dupy. Nie jestem typem imprezowicza bo po prostu nie mam na to już siły oczywiście czasami można gdzieś wyskoczyć ale nie bawią mnie imprezy z cyklu pijany do nieprzytomności. W końcu człowiek chciałby doznać bliskości drugiej osoby. Niestety po wcześniejszych złych przejściach nie mogę zbytnio zaufać drugiej osobie. Ostatnia kobieta mnie olała ponieważ jak to określiła nie umiem się dobrze całować. Hehe nie patrzyła jakim jestem człowiekiem w środku ważne dla niej było coś innego. Człowiek całe życie poświęca na pewne sprawy a później okazuje się to totalnym niewypałem. Myślę, że lepiej by było rzucić to wszystko i pojechać gdzieś nie wiadomo gdzie ale zbyt dużo wysiłku włożyłem w to co mam. Żadna kobieta nie umie tego uszanować... znajomi mi podkreślają że takich gości jak ja to kobiety potrzebują jak mają około 30 lat. Jak to jest z wami kobietami mówicie dookoła jak to potrzebujecie troskliwych facetów, opiekuńczych i zaradnych a jak jest ktoś taki to traktujecie jego jak ścierkę do podłogi. No cóż takie jest życie... dlatego wybrałem że będę sam bo nie dam się już nikomu zranić. Wy kobiety potraficie świetnie ranić... najpierw jak ktoś lekko odstaje to z niego się nabijać. Ach szkoda gadać... Jak zwykle bez ładu i składu taki mały bełkot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konoott
różnie sie w życu układa... Ja byłem z kobietą kilka lat, kochałem całym sercem, chciałem z nią spędzic resztę życia... Ona odeszła. Długo tęskniłem, długo szukałem kopii. Nie udało się, aż w końcu los pozwolił nam na drugą szansę. Z tym, że ja wyobrażałem sobie to inaczej. Wcześniej kochałem ją mocniej, moja miłosc sie wypaliła, ona jest o niebo lepsza, stara sie o ten związek, ale we mnie coś sie złamało. Kocham ją,ale to nie jest ta sama miłosc, która była kiedyś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja historyja
Czesc Wszystkim! Bardzo sie ciesze, ze sie odezwaliscie, bo juz tracilam na to nadzieje. To jest chyba najlepszy topik, jaki kiedykolwiek czytalam. szkoda, ze nie powstal teraz, bo wtedy, kiedy powstal, pojawialo sie mnostwo niesamowitych ludzi i mnostwo swietnych wypowiedzi. Mam nadzieje, ze teraz tez damy rade go reanimowac, wymienic sie doswiadczeniami i tym samym jakos sobie pomoc. Przeciez nadal sa samotni ludzie na tym swiecie. U mnie to jest tak, ze ja nie cierpie teraz. U mnie wszystko jest ok. Znajomi mowia o mnie, ze jestem zawsze usmiechnieta osoba, wiadomo, nikt nie jest usmiechniety ZAWSZE, ale bardzo czesto. Nabralam duzo rozumu w zyciu, ale nigdy nie jestesmy wystarczajaco madrzy. Kiedy jestem zajeta to naprawde caly czas jestem usmiechnieta i zadowolona... czasem tylko w weekendy, wieczorem dopadaja mnie takie momenty i taki niepokoj, ze czegos brakuje, czegos, czego nie da sie ani zastapic, ani zagluszyc. mam prawdziwych przyjaciol, nie raz juz to sprawdzilam. Super, ze sa. Jestem szczesciara. Ale przyjaciel nie zastapi tej osoby, ktora patrzy Ci w oczy, a TY widzisz w tych oczach zachwyt, szczescie i kiedy widzisz, ze ktos mysli to, co Ty- ´´JEST! znalazlam czy znalazlem´´, kiedy tej osobie mozesz wszystko opowiedziec, liczyc na zrozumienie. Tak jak piszecie o tej blokadzie- wlasnie, co to jest? Skad to tak naprawde sie wzielo, przeciez mamy swiadomosc wlasnej wartosci. Czy powinnismy tylko czekac czy rozpoczac jakies powazne przemyslenia, czy powinniosmy czegos w sobie szukac, rozwijac, tworzyc, odtwarzac??... Biegnacy z wilkami twierdzi, ze powinnismy jak najmniej oczekiwac- zalezy w jakim wymiarze. Bo moje doswiadczenie nauczylo mnie raczej, ze powinnismy oczekiwac calkiem duzo, a jak ktos tych oczekiwan nie spelnia to odejsc i szukac dalej. Przeciez po to tworzy sie zwiazki, zeby oprocz dawania rowniez dostawac. Nie oczekujac niczego, dajac bez oczekiwania w zamian pakujemy sie w taka masakre, w jaka ja sie juz raz wpakowalam i nigdy wiecej! Niczego nie oczekiwalam, wszystko staralam sie wytlumaczyc, ´´zrozumiec´´, nie oczekiwac, wrecz odbieralam sobie prawo do oczekiwan. To do niczego dobrego nie prowadzi. Uwazam, ze jak sie spotka wlasciwa osoba, potrafiaca prawdziwie kochac to nie trzeba wymagac, bo ta osoba kochajac sama chce dac nam szczescie i usmiech i jej samej sprawia przyjemnosc spelniania naszych oczekiwan, a nawet wiecej niz oczekiwan. Ja to tak widze. Jak mi na kims zalezy to jestem w stanie zrobic naprawde duzo. Ja szukam takiej madrej osoby, zebysmy mogli sie od siebie nawzajem uczyc, zeby ten facet wiedzial, kiedy przesadzam, czy popelniam blad i potrafil mi zwrocic na to uwage. Malo jest takich madrych ludzi. Ale ja nie chce godzic sie na mniej. Dlatego oczekuje duzo. Uwazam tez, ze istanieje sporo ludzi, ktore moga spelnic moje oczekiwania. Przeciez wszyscy znamy takich ludzi.. Nawet czytajac niektore opienie na forum widze, ze sa tacy ludzi, majacy madre, glebokie przemyslenia. Co do blokady to boje sie tylko, ze ja ich od siebie odpycham, ze ich eleiminuje, odsuwam... Wiem jedno, na pewno nie wolno tracic nadziei, izolowac sie. Mysle, to najlepsze, co na razie wymyslilam, ze musimy analizowac nasze poprzednie zwiazki, te nieudane, dlaczego w nie weszlismy, co tak naprawde nami kierowalo, co bylo nie tak,. kiedy powinnismy odejsc. Czego oczekujemy? Na co sie nie zgodzimy, na jakie ustepstwa jestemy w stanie pojsc? Jakie cechy drugiego czlowieka sa dla nas niezbedne? A Wy? Jak Wy to widzicie? jezeli ktos nie cche , zeby od niego oczekiwac cokolwiek, to do czego ma to zmierzac.. ja nie oczekuje niczego os sasiada, ktorego nie znam. Ake z sasiadem nie tworze zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aguśka_1978
Hej; A ja cieszę się, że tych mnóstwo niesamowitych ludzi, którzy kiedyś utworzyło ten topik nie zagląda tutaj, bo to oznacza , że albo odnaleźli swoje szczęście, spotkała ich miłość, albo odkryli sposób i radzą sobie w życiu w pojedynkę. Nie wszystkim się udało, zmiany w życiu każdego z nas są nieuniknione i każdy z nas będąc tutaj ma nadzieję, że w końcu nadejdzie taki czas, że i jemu się ułoży. A do tego czasu dlaczego mam tutaj nie bywać, wymiana myśli z drugim człowiekiem działa na mnie pobudzająco;-) Na razie to by było tyle, wracam do zajęć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecznie samotny.... a ja chciałabym spotkać takiego faceta jak Ty :) ale niestety to nie takie proste. Ja już chyba zawsze będę sama. Oj dlaczego tak trudno po prostu kogoś poznać????? zakochać miec sie do kogo poprzytulać echh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecznie samotny.... a ja chciałabym spotkać takiego faceta jak Ty :) ale niestety to nie takie proste. Ja już chyba zawsze będę sama. Oj dlaczego tak trudno po prostu kogoś poznać????? zakochać miec sie do kogo poprzytulać echh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszła żona...
Witam wszystkich! Czytam tak te wasze opowieści i pocieszam się, że nie jestem sama z tym samym problemem. To fakt, że samotność jest straszna, zwłaszcza gdy myślało się, że właśnie znalazło się to jedną, jedyną osobę...Osobę, z którą planowało się wspólną przyszłość. Ja jestem samotna od 8 miesięcy... Ale nie to jest chyba dla mnie najtrudniejsza. Najtrudniejsza jest ta blokada o któej pisaliście. Jestem kobietą samodzielną, zaradną a jednak pełną obaw.. Nie potrafię zaufać, na każdego nowo poznanego mężczyznę patrzę z tą odrobiną nieufności, strachem przed rozwinięciem znajomości.. Często zastanawiam się czy nie lepiej być samą, ale czy to oby nie doprowadzi do tego, że stanę się osobą zimną, pozbawioną jakichkolwiek uczuć?? Pozdrawiam Was wszystkich i dużo ciepła i miłości życzę:) 3majcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja historyja
witam dzis ponownie! A ja mam troche inaczej. Blokada o ktorej pisze jest u mnie ukryta, wlasciwie zaczelam sie domyslac jej istanienia analizujac fakty, no i ostatnio czuje jakis taki cien w sobie.. Ja wlasnie nie czuje strachu, ale mam wrazenie, ze nie czuje strachu rozumem, ale on jednak moze byc gdzies gleboko ukryty i dzialac na tej zasadzie, ze odsuwam sie of facetow, z ktorymi bylabym szansa na udany zwiazek.. Przez to mimo ze sie usmiecham, ze wychodze i to duzo, ze poznaje duzo nowych ludzi nic sie nie dzieje, a przeciez to chyba niemozliwe, zebym przez 2 lata nie poznala nikogo naprawde wartosciowego, w kim moglabym sie zakochac.. Tylko byc moze przez to, co siedzi we mnie bardzo gleboko zawsze wymysle jakis argument i przekonam sie do tego, ze nie poznaje nikogo wlasciwiego... Czy mnie juz cos odwala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wam wszystkim na tym topiku
odwala!!!!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Biegnacy 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwyklyszaryczlowiek
Warto zwrócić czasem uwagę na \"przeciętnych\" facetów, gdzie między innymi i ja się do nich zaliczam. Uwierzcie mi, że poprzez to, że jestem zwykłym szarym chłopakiem, chciałbym dać wiele , a może nawet i wszystko ukochanej kobiecie. Sprawiać, by uśmiech z jej twarzy nie znikał. Dać wszystko co dobre, czego ja nie otrzymałem. Niestety ciężko zostać zauważonym pomimo starań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aguska_1978
Tak sobie teraz myślę czytając Was, że chyba za dużo w nas (ludziach) emocji, marzeń. Zbyt wiele targających przemyśleń. Za wiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszła żona...
niestety te marzenia, emocje i przemyślenia często prowadzą nas do obłedu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie tak. Za dużo emocji, za dużo myślenia, marzeń i oczekiwań. Nie zgodze się, że powinniśmy czegoś oczekiwać od ludzi, partnerów. To są nasze mrzonki, które przysłaniają nam prawdziwe wnętrze ludzi. Należy zdecydowanie zamienić oczekiwanie na akceptację. Dawać bez oczekiwania dostania w zamian. To jest prawdziwa miłość. Kocham Cię nie tylko za coś, ale też pomimo czegoś... Wiem, że trudno pozbyć sie marzeń i oczekiwań, sam z tym walczę, ale kiedy mam tego świadomość jest mi duzo lepiej. Zaczynam coraz bardziej lubieć innych. Bardziej cenić przyjaciół i wybaczać im nieprzyjemne rzeczy. Iftar, uśmiecham się do Ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszła żona...
Usłyszałam kiedyś coś bardzo (moim zdaniem) mądrego. Otóż miłość polega na tym, że robimy wszystko dla tej drugiej osoby, aby spełnić jej marzenia, aby była szczęśliwa. Jeżeli ona robi to samo w stosunku do nas, to to jest właśnie miłość prawdziwa, wtedy jesteśmy szczęśliwi... I to jest też moja definicja miłości. Obyśmy wszyscy tu wypowiadający się ją kiedyś znaleźli...:) Taką prawdziwą i bezinteresowną..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszła żona...
Usłyszałam kiedyś coś bardzo (moim zdaniem) mądrego. Otóż miłość polega na tym, że robimy wszystko dla tej drugiej osoby, aby spełnić jej marzenia, aby była szczęśliwa. Jeżeli ona robi to samo w stosunku do nas, to to jest właśnie miłość prawdziwa, wtedy jesteśmy szczęśliwi... I to jest też moja definicja miłości. Obyśmy wszyscy tu wypowiadający się ją kiedyś znaleźli...:) Taką prawdziwą i bezinteresowną..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszła żona...
usłaszałam kiedyś coś (moim zdaniem) bardzo mądrego. Otóż miłość polega na tym, że myślimy o szczęściu naszej drugiej połówki. Robimy wszystko, aby była szczęśliwa, spełniamy jej marzenia, tak najzwyczajniej...bezinteresownie. Jeżeli ta druga osoba oddaje nam to samo, jeżeli dla niej jest najważniejsze nasze szczęście, to to jest właśnie miłość prawdziwa, szczera.. To jest również moja definicja miłości, której wszystkim Wam życzę..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BIEGNACY TY ZNOW TU
co sie stalo? co z M? dalej jestes w W? odezwij sie na maila M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aguska_1978
Hej, Ostatnio to uslyszałam... Mówią,że kiedy rodzi się człowiek z nieba spada dusza i rozpada się na dwie części... Jedna z nich trafia do kobiety, druga do mężczyzny... Natomiast całe życie polega na odnalezieniu tej drugiej połowy... połowy swojej własnej duszy... połowy samego siebie... Aby ją odnaleźć trzeba przebyć długą drogę... przebrnąć przez wiele przykrych doświadczeń...dokonać wielu nie zawsze słusznych wyborów...A kiedy się ją odnajdzie....nie można pozwolić jej odejść....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jestem tu znowu, niestety w tej samej roli co kiedyś... Ale muszę przyznać, że mam coraz lepszy nastrój. Kiedy się śmieje, jeszcze ze mnie przebija smutek, ale coraz chyba mniej. Mam nadzieje:) W każdym razie uśmiecham się coraz więcej i radośniej. Przyjaciele są niezastąpieni. Ale spotyka mnie też wiele ciekawych sytuacji ostatnio, staram sie życ intensywnej, nie siedzieć sam w domu, być wśród ludzi. A miłość? Nie czekam już na trzęsienie ziemi;) Nie wierzę już w miłośc od pierwszego wejrzenia. Z mojej praktyki ostatnich lat i tak wynikało, że zakochiwałem się zupełnie bezwiednie w kobietach, które na początku mnie nie interesowały za bardzo. I bądź tu mądry. Serce nie sługa. Po prostu. Czy istnieje jakaś druga połówka? Przeznaczenie? Że ktoś komuś pisany? Też przestałem w takie rzeczy wierzyć. Ale nie znaczy to, że nie wierzę w miłość i że kiedyś jeszcze ją spotkam. To będzie tylko po prostu przypadek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i proszę. Właśnie przeczytałem w wyborczej, że "wbrew potocznym sądom, to nie kobiety, ale mężczyźni zakochują się częsciej i przeżywają miłośc intensywniej. Trudniej też sie odkochują oraz bardziej cierpią, kiedy miłość utracą." Cholerka, chyba tak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 18 lat i nigdy nie byłam w powaznym zwiazku :( kurcze nie moge trafic na tego jedynego.....hmm wiem ze nie moge szukac a nawet bym niechciała.....jestem zdania ze nic na siłe ....sama kiedys na trafie na niego ❤️ale kiedy???? ehh dzisjaj jeszcze ten dzien zakochanych :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strzał w 10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż zrobić...
A ja kochałam kiedyś tak mocno..zostawiłam go dla mojego obecnego partnera...i teraz tak bardzo tęsknie..a mineło już tyle lat..myślałam że da się zapomnieć.. Może rzeczywiście jesteśmy ludźmi zbyt emocjonalnie podchodzącymi do życia, ale przerażają mnie obłuda ludzi"mocno stąpających po ziemi" obserwuje związki nieszczęśliwych par, będących ze sobą z rozsądku z przyzwyczjenia.. Powiem wam coś jeszcze nie wystarczy poznać kogokolwiek aby być szczęśliwym ta druga osoba to musi być braterstwo duszy..można całe życie szukać i nie znaleść mieć go tuż obok i nie zauważyć lub po prostu stracić tak jak ja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almn
no to zrobilas glupote...przykro mi;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aguśka_1978
Nie łatwo jest znaleźć kogoś kogo się pokocha... w tym właśnie sęk, jak się znajdzie tę właściwą osobę, to wierzę, że się ułoży, jak się wciaż szuka to nie wszystko jest na właściwym miejscu, ja staram się wierzyć, że na wszystko w życiu przychodzi właściwa pora, jak się coś za bardzo przyspiesza, albo wręcz przeciwnie popełnia się "grzech zaniechania", to to co najważniejsze i wartościowe...umyka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Bardzo sie ciesze ze ten topik odzyl; przeczytalam prawie caly od poczatku.Mam nadzieje ze znajdzie sie wiecej ludzi, ktorzy zechca popisac. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×