Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wisniowa pomadka

nieudane spotkania w realu

Polecane posty

Gość D.
I jeszcze jedno, Drogie Panie. Facet, który płacze nad sobą nie jest wart Waszej uwagi. Ja rozumiem, że w większości z Was odzywa się instynkt opiekuńczy, ale lepiej go od razu stłumić i zostawić dla swoich dzieci. Facet powinien szukać wyjścia z sytuacji, a nie użalać się nad swoim złym losem i płakać w wirtualny rękaw. Podobnie jest z facetami, którzy podają się za romantyków i cały czas to udowadniają. Taki koleś, to zwykle sfrustrowany maminsynek, albo zakompleksiony onanista, który w wieku 30 lat nadal szuka celu w życiu. Nie zrozumcie mnie źle, ja nie lansuję typu macho-mena i twardziela. Romantyczność, to nie jest gapienie się w księżyc, pisanie wierszy i wypisywanie bredni o swoim bogatym wnętrzu. Romantyczność to pewna cecha charakteru.... Kurde, ja nie umiem jej zdefiniować. Ale wracając do wirtualnych romantyków i płaczących w rękaw łosiów, to są to najczęściej rozlazłe lenie przez duże L. Jakby jeden z drugim wziął się za konkretną robotę, zamiast użalać się nad sobą, to zaraz by się wszystko zmieniło. Wpieprza mnie do białości postawa ludzi, którzy rozbierają siebie na czynniki pierwsze, zwłaszcza jeśli to robi facet! Inna sprawa, tacy kolesie zwykle mówią, że pieniądze dla nich nie są ważne. Mówią tak dlatego, że są zbyt leniwi i rozmemłani, żeby nauczyć się je zarabiać. Pieniądze są ważne i niech nikt nie mówi, że tak nie jest!! A od faceta słusznie się wymaga, żeby je umiał zarobić!!! To chyba tyle moich opinii o wirtualnych frustratach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspomnień czar...
Witaski. :) Miałam pare spotkań w tzw. realu. Pierwsze spotkanko to był prawdziwy szok! Drugie spotkanko...Facet się upił w moim towarzystwie do czego i mnie próbował namówić. Zabawa była przednia. :D Kolejne spotkanko...Zupełnie bez emocji. Nio i ostatnie,które mnie już wyleczyło ze spotkań w realu... Koleś chciał zrobić sobie ze mnie panienkę na kilka nocy. Wprost SUUUUUUUUUUPER! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisniowa pomadka
czesc :) ----->D. nie martw sie nie zostaniesz zbesztany ;) za odbieganie od tematu, bo wcale nie odbiegles za daleko. Zalozylam ten topic o nieudanych spotkaniach po to aby sie pouzalac i posmiac, bo teraz te spotkania to dosc czeste zjawisko... i wlasnie wydaje mi sie ze po ulicach chodzi naprawde duzo ludzi z tlustymi wlosami z lupiezem wlacznie :P , i mysle ze na takich sie po prostu nie zrwaca uwagi, ale prezciez to czy ktos ma takie czy siakie wlosy nie wylucza niskiej czy wysokiej inteligencji, elokwencji lub jej braku. Wlasnie ludzie z ktorymi bardzo interesujaco sie gada okazuja sie w rzeczywistosci niepornymi osobnikami, ktorzy czesto w rzeczywistosci sa bardzo niesmiali bo np wstydza sie swojego wygladu albo czegos i nie maja okazji wykazac sie swoja wiedza czy "wygadaniem" i podejsc i zagadac. Mialam okazje sie o tym przekonac, to samo tyczy sie dziewczyn i chlopakow. Ale wlasnie nie tylko tacy siedza na necie... tez mialam okazje sie o tym przekonac, ale tych spotkan nie opisuje bo byly udane:) Nawet jak bylam keidys w zwiazku to tez wchodzilam sobie na taki chaty jak mi sie nudzilo bo chailam pogadac z kims ciekawym.... komu np aktualnie etz sie wchodzilo... wiec to kogo sie tam spotka zalezy od farta po prostu bo sa tam i tacy jak mowiles D. 30-letni goscie pseudoromantycy i leniuchy , trza uwazac :D pozdrawiam 🌼 p.s wpisujcie sie dalej:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisniowa pomadka
(ten sam text z moimi poprawionymi bledami :) :):):) matko ale bykow narobilam ze sie doczytac nie mozna!!!!!!!! czesc ----->D. nie martw sie nie zostaniesz zbesztany ;) za odbieganie od tematu, bo wcale nie odbiegles za daleko. Zalozylam ten topic o nieudanych spotkaniach po to aby sie pouzalac i posmiac, bo teraz te spotkania to dosc czeste zjawisko... i wlasnie wydaje mi sie ze po ulicach chodzi naprawde duzo ludzi z tlustymi wlosami z lupiezem wlacznie :P , i mysle ze na takich sie po prostu nie zrwaca uwagi, ale przeciez to czy ktos ma takie czy siakie wlosy nie wylucza niskiej czy wysokiej inteligencji, elokwencji lub jej braku, ludzie z ktorymi bardzo interesujaco sie gada okazuja sie w rzeczywistosci niepozornymi osobnikami, ktorzy czesto w rzeczywistosci sa bardzo niesmiali bo np wstydza sie swojego wygladu albo czegos i nie maja okazji wykazac sie swoja wiedza czy "wygadaniem" i podejsc i zagadac. Mialam okazje sie o tym przekonac, to samo tyczy sie dziewczyn i chlopakow. Ale wlasnie nie tylko tacy siedza na necie... tez mialam okazje sie o tym przekonac;), ale tych spotkan nie opisuje bo byly udane:) Nawet jak bylam kiedys w zwiazku to tez wchodzilam sobie na takie chaty jak mi sie nudzilo, bo chcialam pogadac z kims ciekawym.... komu np aktualnie tez sie nudzilo wiec, to kogo sie tam spotka zalezy od farta po prostu bo sa tam i tacy jak mowiles D. 30-letni goscie pseudoromantycy i leniuchy , trza uwazac :D pozdrawiam 🌼 p.s wpisujcie sie dalej:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejhej
Ja chyba miałam raczej szczęście...Raczej nie umawiam sie przez net, a te nieliczne przypadki raczej miło wspominam. Poznałam dwóch swoich chłopaków na gg. Z każdym byłam trochę czasu.... Z tym drugim jestem do dziś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halohalohalo
dopiszcie cos nowego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halohalohalo
dopiszcie cos nowego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polecam real
Jak najbardziej! Nie warto się zakochiwać w literkach. :D Konfrontacja z rzeczywistością najlepszym lekarstwem na złamane serca przez... kabelek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polecam real
Jak najbardziej! Nie warto się zakochiwać w literkach. :D Konfrontacja z rzeczywistością najlepszą profilaktyką!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polecam real
Jak najbardziej! Nie warto się zakochiwać w literkach. :D Konfrontacja z rzeczywistością najlepszą profilaktyką!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm...
Przestrzegam przed spotkankami z żonkosiami. Takie Bidulki... Żony ich nie rozumieją,pocieszenia szukają... a każdy wcześniej czy później i tak do żonki swej powróci. Pantoflarze jedni! :P Hehe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO D...................
DO D jeszcze raz powtórzę jesteś wielki >ja tak nie potrafię pisać i dzięki ,że jest ktoś kto widzi problem i potrafi go opisać .Dziewczyny ja sama trafiłam na takiego nie poprawnego romantyka ,który mówił i mówił o miłości pisał ,rozsławiał wszędzie moje imię i sukcesywnie rozwijała mi związek .W swoim czasie sama toczyła wyścig szczurów i te jego piękne teksy o tym ,że liczy się prawdziwa miłość ,pieniądze to nie wszystko .Jacy ubodzy są w życie uczuciowe materialiści (To miedzy innymi było o mnie ):)I tak szalał prawie dwa lata sam w tym czasie zajmował się tylko studiowaniem zaocznym .Doprowadził mnie do tego ,że w pewnym momencie zostałam sama z dzieckiem bez kasy i wsparcia .Przecież na niego nie mogłam liczyć on sam nie pracował .W wtedy jak mi zimna woda zlała głowę Przyszło opamiętanie .Miałam dużo szczęścia w życiu .Kochani pieniądze są wqażen bardzo ważne ,trzeba płacić rachunki ,dbać o dobro dziecka i swoje . A ,teraz jest lansowany model jamochłonów ,którzy tylko chłoną i nic sami z Siebie nie dają .Nie pracują nawet sie nie starają ,żeby coś robić w życiu .I wtedy najłatwiej innych nazywać materialistami ,ale ciągnąć od nich ile sie da w zamian za czułe słówka BO PRZECIEŻ KOCHA CIERPI . Kurcze jak facet przychodzi na pierwsze czy tam kolejne spotkanie i nie jest w stanie postawić kobiecie piwa czy soku .To jak może ,kiedyś szanować ta kobietę jako żonę ,matkę ?Z chwila ,gdy osiągnie stabilizacje biedzie gorszy nie lepszy . Dziewczyny ,kobiety uważajcie na tych LENI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisniowa pomadka
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość postać
Mogę być bohaterką wielu topików na tym forum, od tego poczawszy przez "z wrazliwego stał się bezwzględny", topiki o dzieciach do"miłości internetowej" i dalej. Miałam kilka spotkań w necie zawsze z młodszymi , nigdy nie ukrywałam wieku ani tego, że nie umawiam się na sex. Faceci byli zafascynowani, ja nie. Było uczucie, też z duzo młodszym, bardzo interesującym, bardzo mi pomógł, podobało nam się, coraz bardziej, było duzo rozmów o wielu sprawach. Człowiek bez wykształcenia, b.oczytany, spokojny i ciepły. Trzeba jdnak powiedziec, że stałe łącze dostałam w momencie, kiedy moja kondycja psychiczna była bardzo zła. Byłam od dawna sama, choć mężatka. Pustynia emocjonalna, no i kilkuletnia juz depresja. Net, nowośc, inność, emocje popłyneły jak burza. Byłam nieufna, on cierpliwy. Naprawdę mi pomógł. Wiedziałam, że nie jest Adonisem, mówił o tym. Jednak najwazniejsze było to, jakim był człowiekiem. Uratował moją psychikę. Na spotkaniu byłam szalona, był sex , potem dałam mu czas. Był zupełnie oczarowany. Ja też. Minęło 1.5 roku. Spotkania co 2-3 tygdnie, cudowne. On mnie wspiera, ja go wspieram. Jednak emocje opadają, wiecie, przeczytałam wypowiedzi niektórych z was i zobaczyłam jak to wyglada z boku. W związkach zdanie innych ludzi się nie liczy, bo nigdy nie wiemy co ludzi łączy, ale ja to zobaczyłam po prostu z innej strony. Jesli moje małżeństwo się rozpadnie on mi nie pomoże, sam dopiero próbuje wyprostowac swoje zycie, trochę dzieki mnie, on ma to czego już nie ma mój mąż, bo własnie skupił się na robieniu pieniędzy i chyba z ich powodu stał się wyrachowanym skurwysynem, bezwglednym równiez dla rodziny, utrzymuje nas, ale rani. I tak sobie myślę, że tak, pieniądze są ważne, ale skoro z nimi odechciewa się żyć, dochodzi się do krawędzi, to co to za zycie. A jeśli bez pieniędzy, ale w poczuciu, że ktos kocha do głębi, jest się w każdej jego mysli, że zawsze szuka rozwiązania, jest ciepły i bliski, to jednak nie przetrwa się miesiąca. Mam 2 dzieci. Nie ma dobrego rozwiazania. Z mężem probowałam ratować związek 10 lat. Przestałam, tak długo mnie zniechęcał. Nie widzę dobrego wyjścia. Ciekawe te spotkania w necie, dobrze, że ludzie moga tak tez się poznawać, ale chyba problemy pozostaja te same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Thalia
Hmm...a moje spotkanie było udane:) Przez neta rozmawialiśmy wcześniej rok...zdjęcia nasze zostały wymienione na samym poczatku. Długo namawiał mnie na spotkanie, w końcu się zgodziłam, teraz nie żałuję. Okazał się taki jakiego widziałam go wirtualnie. Nasza znajomosc opiera się na koleżeństwie od samego początku. Kiedy zobaczyłam go na żywo, tylko sobie jego "obraz" uzupełniłam. Nadal jest tak jak było rok temu a nawet lepiej:) I chyba jeszcze się spotkamy..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odswierzam
dziewczyny piszcie o swoich przezyciach:):) Mozna sie w ten sposob "doszkolic";););)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO POSTAC!!o pisalas o 4 00 nad ranem,...moze sen przyjdzie ,moze mnie odwiedzisz.....to z piosenki!Masz racje,te historie tutaj niewiele daja,a z naszymi problemami musimy borykac sie wylacznie sami,bo tak naprawde tylko nam zalezy aby znikly!Jestes madra kobieta zycze ci mimo wszystko powodenia i radosci z rzeczy malych!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem to głupota umawiać się z kimś z netu. Nie wiadomo z kim się rozmawia. Na czacie wszyscy rozmawiają o seksie. Nie miałam jeszcze takiej sytuacji żeby nie zaczepił mnie chłopak w innym ceu jak sex :) Czasem zaczynają rozmowe normalnie. Jest fajnie rozmawiamy sobie na różne tematy, a później nagle taki chłopak (jeżeli to nie stary facet , blee) schodzi na temat sexu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia23
miałam wiele spotkać z chłopakami poznanymi na czacie.Było ich chyba koło 10.nigdy sie nie zgadzało z tym co pisali.nie wiem czy to nalezy do kazdego faceta ,ale za kazdym razem okazalo sie ze w rozmowei zawyzyl sobie wzrost.okazywal sie nizszy.nie suzkalam ksiecia z bajki,ale tez nie chcialam gbura i jakiegos nieokrzesanego faceta.....te zanjomosci trwaly csami kilka dni a czasami kilka miesiecy.po przedostatnim spotkaniu dalam sobie spokoj.stwierdzilam,ze nic na sile.choc od czasu dalje sobie czatowalam.az pewnego razu zqaczelam rozmawiac z chlopakiem od samego poczatku rozmowa kleila sie i wogole wyawal mi sie bardoz interesujacy,choc po tylu spotkaniach nie wrozylam ni glebszego i wogole..no i co???spotkalismy sie po 2 tygodniach mailowania i po wyslanu swoich zdjec ,wiec zupelnie to nie byla randka w ciemno..jestesmy juz ze soba 4 rok i czujemy sie bratnimi duszami....choc sa wzloty i upadki jak w kazdym zdrowym zwiazku...i nie jestesmy idealni ani jakimis modelami.....warto czekac,bo kazdy znajdzie swoja polowke....zycze kazdemu,aby byl tak szczesliwy jak jestem ja.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_hanna
a ja sie spotkalam neidawno z gosciem i bylo bardzo sympatycznie hyhy co prawda metal :) ale sie dogadywalismy ;) warto poznawac nowych ludzi:) do ktorych normalnie by sie nei zagadalo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aisa
a czy którąś spotkalo w realu coś niebezpiecznego? Czego się nie spodziewała? Jestem nowicjuszką w tym zakresie i mam się spotkać, oprócz normalnego niepokoju zastanawiam czy są jakieś realne zagrożenia. Proszę napiszcie coś na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w gałęziach twoich - ptak.
Witam. Co ja tutaj robię?... – Biję się w myślach, przestaję czytać, uciekam i wracam – miotam się. Z natury uległy, o ile natura ma coś z tym wspólnego, ale to zależne jest, jak wiadomo, od teorii. Który prąd myśli filozoficznej najbardziej odpowiada samostanowieniu, aby podążając w jego duchu, móc powiedzieć, że zrozumiałem, że już znam schemat zawierający wszystkie możliwe scenariusze wydarzeń, każdy odcień emocji, innymi słowy poznałem to, co przez chwilę było dla mnie tajemnicą. Zastanawiam się, kiedy to wszystko się zaczęło, w którym momencie ktoś wpadł na pomysł, aby narzędzie do przesyłania informacji wykorzystać do przekazywania emocji. Myślę, że nawet kod zer i jedynek zawiera w sobie najróżniejsze emocje, bo przecież zależnie od tego, czego jest częścią, wywołuje w nas różne odczucia... Ale nie o tym, zastanawia mnie początek relacji, jej początek w sieci, nie w ogóle, ale dla każdego(ej) z nas z osobna. Co przywiodło nas do okienka czatu poza ciekawością, spodziewaną innością, fascynacją? Pamiętam mój pierwszy czat, to było ok. 3 lat temu, jeśli się nie mylę. Ciekawy kobiecej struktury ciała i ducha wszedłem do pokoju najbardziej kobiecego z możliwych - jak mi się wtedy wydawało. Podałem się za kobietę, zaproponowałem rozmowę i z dużym stopniem lekceważenia istoty znajdującej się po drugiej stronie zacząłem rozmowę. Mówiąc o lekceważeniu, nie mam na myśli wulgaryzmów i chamstwa, strasznie tego nie znoszę, lekceważenie, o którym mówię jest o wiele gorsze, bo dotyczy realności bytu tej drugiej osoby. W każdej chwili byłem w stanie rozłożyć ją na molekuły i potraktować z mniejszym niż dla powietrza szacunkiem, jednym słowem: zapomnieć. Mieszkam przy jednym z boków Polski, ona mieszkała na przeciwległym, ale oczywiście nie miało to najmniejszego znaczenia, bo po paru minutach rozmowy zauważyłem, że wytworzyła się między nami więź poza przestrzenna. Taką właściwość posiada tylko rozmowa w sieci, że niemal natychmiast, od powitania począwszy, przechodzimy w nieco inny stan skupienia, uruchamia się wyobraźnia, a co tam można odkryć, aż strach pomyśleć. Ja odkryłem wiele, najbardziej zafascynowała mnie możliwość zobaczenia własnego odbicia, jak w lustrze, ale nie o fizycznym odbiciu myślę. Obraz siebie, jaki przedstawiłem tej - mam nadzieję – kobiecie, z gruntu był przecież fałszywy, bo ukazywał kobietę, która czuje się niezauważona i prosi o odrobinę czyjejś uwagi. Najlepszym sposobem na wywołanie lawiny wyznań, jest wyznanie własnych tajemnic, więc nie czekając aż będzie za późno powiedziałem o smutku, jakiego doświadczam. Tutaj nie musiałem zmyślać, bo przecież w samym smutku jesteśmy podobni, może przedmioty naszych pragnień nieco różnią się powłoką, ale w końcu wszyscy szukamy bliskości. No i zjednaliśmy się w tym smutku, może nawet zobaczyliśmy jakąś radość płynącą z tego zjednania. Rozmawialiśmy parę godzin, skończyło się to nieudanym cyber seksem, ale z mojej strony i tak jedynie mentalnym, bo w pokoju nie byłem sam, był kolega, któremu pomagałem w remoncie jego biura. Na tym koniec. Na drugi dzień zorientowałem się, że moja umiejętność rozkładania na molekuły gdzieś zniknęła. Nie miałem odwagi opowiadać, że myślę o kimś, kogo nawet nie widziałem, ale uwolnić się od tych myśli nie mogłem. Nie miałem sieci, ale kolega miał. Bywałem u niego często, teraz jeszcze częściej. Ukradkiem zaglądałem do sieci i wchodziłem na czat, nie szukałem tej samej osoby, ale szukałem podobnego stanu emocjonalnego. Wchodziłem do różnych pokoi, aż osiadłem w pokoju filozofia. Prawdopodobnie moje fascynacje z tą dziedziną związane i jakiś brak spełnienia zatrzymał mnie w tym silnym uścisku przywitania. Losowo wybierałem osoby, zawsze kobiety, nigdy nie odzywałem się w głównym oknie pokoju, wiedziałem, po co przyszedłem, a wśród przepływającej na białym tle masy nie mogłem tego znaleźć. Była zapewne Beata, Magda, Weronika, ta ostatnia ponad wszelką wątpliwość, ponieważ w jej podwójnym życiu było coś magnetycznego. Muszę wyznać, że po cichu wierzę w pewien porządek cech zawartych w poszczególnych imionach. Ale wciąż to, czego szukałem, było gdzieś daleko. Odpuściłem i zamknąłem cały ten rozdział w pojęciu niemożliwe. Jako odskocznia taktowałem późniejsze sporadyczne wejścia do filozofii. Nadal wybierałem losowo, wciąż kobiety i kolejne rozczarowania. Rozmowy zaczynałem na różne sposoby, od „cześć”, przez „co myślisz o…?, na zupełnych banałach skończywszy. W tym miejscu należy powiedzieć, że potrzebowałem odskoczni, jakichś osób, z którymi mógłbym podjąć interesujący temat, w innym miejscu nie było to możliwe, bo do żadnej grupy studenckiej nie należałem studentem nie będąc, a moje środowisko nie chłonęło chętnie wszystkiego co powodowała moja nieukształtowana myśl. Któregoś wieczoru u kolegi, na filozofii, wybrałem imię aktorki, która, jak wydaje mi się, nosi w sobie przyjemne ciepło. Przywitałem się, ona też, o coś zapytałem i wciągnęło mnie. Ta kobieta wywołała we mnie poczucie realnego trzęsienia ziemi i niepowstrzymany wodospad myśli ukierunkowanych w najróżniejsze strony. Nie mogłem pozostać kilku sekund w spoczynku, siedziałem jak na igłach, a dreszcz w końcu odszukanych emocji stał się na stałe znakiem szczególnym podnieconego ciała. Ani mi w głowie było przerywanie rozmowy, jednak nie byłem u siebie. W domu komputer z modemem, więc postanowiłem nie skąpić własnemu hedonizmowi. Czym prędzej, właściwie natychmiast udałem się do domu i zaciągnąłem telefon do pokoju, w którym był komputer. Podłączyłem się do sieci, ona była, jakby czekała. W domu był spokój, więc z pełną uwagą mogłem czytać jej zdania i przetwarzać je w myśli, a myśli w emocje. Szybko zorientowałem się, że moje nadmierne rozentuzjazmowanie nie jest na miejscu. Ona była smutna jak nikt dotąd na mojej drodze, przez jej grubą, codzienną warstwę ochronną przenikała, niezauważenie dla niej, nadzieja, że jeszcze nie wszystko skończone, jej ciepłe wnętrze wykorzystało elektroniczne połączenie i wydostało się na świat, do mnie. Poczułem się szczęśliwy. To zdumiewające, że czyjaś rozpacz może uszczęśliwiać, ale kiedy pozbędziemy się wątpliwości, co do czyjejś prawdomówności, to dzielenie smutku staje się szczęściem, bo jest uwspólnieniem w cierpieniu. Tej nocy rozmawialiśmy jeszcze parę godzin, pożegnaliśmy się i poszliśmy spać. Potem były maile, kolejne rozmowy, byliśmy coraz bliżej, to nic, że powiedziała mi o swoim małżeństwie, we mnie rozkwitało już prawdziwe uczucie. Wykorzystaliśmy wszystkie możliwości porozumiewania się przez sieć, z dwóch już poznanych tworzyliśmy nową, byle być bliżej siebie, ale nieuchronnie zmierzaliśmy do momentu, kiedy miało się okazać, że to za mało. Propozycja spotkania była jej inicjatywą. Zaprosiła mnie do siebie. Po komplikacjach, które nieomal zakończyły nasze spotkanie przed jego zaistnieniem, spotkaliśmy się. Ta kobieta pokazała mi światy, o których nie miałem pojęcia, zaprowadziła mnie w miejsca, które dotąd były dla mnie konstrukcją zdań w książkach, pozwoliła mi usłyszeć najwyższy stan uwznioślenia w muzyce, dała ciepło, uwagę i akceptację zachowując właściwą sobie krytyczność. Trudno jest mi teraz powiedzieć, co przywiodło mnie do okienka czatu, czy była to ciekawość, spodziewana inność, fascynacja? To, co zobaczyłem po pierwszych doświadczeniach w sieci było, jak się okazało później, szczytem góry lodowej, która większość tajemnic udostępnia jedynie tym, którzy odważą się zejść pod powierzchowność wyrażanych w stereotypach sądów. Sytuacja skomplikowała się od tamtego czasu, ale miedzy naszymi wątpliwościami jest widoczne głębokie uczucie, które dopóty ma szansę przetrwać, dopóki będzie w nas istniała wiara w sens, że wszystko to nie jest dziełem przypadku. P.S. Wszystko wskazuje na to, że tym razem na jednym forum spotkały się dwie Postaci, ale czy nieudanego spotkania? Wszystkich pozdrawiam, Postać – mmmmmmm :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w gałęziach twoich - ptak.
..cd W domu komputer z modemem, więc postanowiłem nie skąpić własnemu hedonizmowi. Czym prędzej, właściwie natychmiast udałem się do domu i zaciągnąłem telefon do pokoju, w którym był komputer. Podłączyłem się do sieci, ona była, jakby czekała. W domu był spokój, więc z pełną uwagą mogłem czytać jej zdania i przetwarzać je w myśli, a myśli w emocje. Szybko zorientowałem się, że moje nadmierne rozentuzjazmowanie nie jest na miejscu. Ona była smutna jak nikt dotąd na mojej drodze, przez jej grubą, codzienną warstwę ochronną przenikała, niezauważenie dla niej, nadzieja, że jeszcze nie wszystko skończone, jej ciepłe wnętrze wykorzystało elektroniczne połączenie i wydostało się na świat, do mnie. Poczułem się szczęśliwy. To zdumiewające, że czyjaś rozpacz może uszczęśliwiać, ale kiedy pozbędziemy się wątpliwości, co do czyjejś prawdomówności, to dzielenie smutku staje się szczęściem, bo jest uwspólnieniem w cierpieniu. Tej nocy rozmawialiśmy jeszcze parę godzin, pożegnaliśmy się i poszliśmy spać. Potem były maile, kolejne rozmowy, byliśmy coraz bliżej, to nic, że powiedziała mi o swoim małżeństwie, we mnie rozkwitało już prawdziwe uczucie. Wykorzystaliśmy wszystkie możliwości porozumiewania się przez sieć, z dwóch już poznanych tworzyliśmy nową, byle być bliżej siebie, ale nieuchronnie zmierzaliśmy do momentu, kiedy miało się okazać, że to za mało. Propozycja spotkania była jej inicjatywą. Zaprosiła mnie do siebie. Po komplikacjach, które nieomal zakończyły nasze spotkanie przed jego zaistnieniem, spotkaliśmy się. Ta kobieta pokazała mi światy, o których nie miałem pojęcia, zaprowadziła mnie w miejsca, które dotąd były dla mnie konstrukcją zdań w książkach, pozwoliła mi usłyszeć najwyższy stan uwznioślenia w muzyce, dała ciepło, uwagę i akceptację zachowując właściwą sobie krytyczność. Trudno jest mi teraz powiedzieć, co przywiodło mnie do okienka czatu, czy była to ciekawość, spodziewana inność, fascynacja? To, co zobaczyłem po pierwszych doświadczeniach w sieci było, jak się okazało później, szczytem góry lodowej, która większość tajemnic udostępnia jedynie tym, którzy odważą się zejść pod powierzchowność wyrażanych w stereotypach sądów. Sytuacja skomplikowała się od tamtego czasu, ale miedzy naszymi wątpliwościami jest widoczne głębokie uczucie, które dopóty ma szansę przetrwać, dopóki będzie w nas istniała wiara w sens, że wszystko to nie jest dziełem przypadku. P.S. Wszystko wskazuje na to, że tym razem na jednym forum spotkały się dwie Postaci, ale czy nieudanego spotkania? Wszystkich pozdrawiam, Postać – mmmmmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w gałęziach twoich - ptak.
..cd W domu komputer z modemem, więc postanowiłem nie skąpić własnemu hedonizmowi. Czym prędzej, właściwie natychmiast udałem się do domu i zaciągnąłem telefon do pokoju, w którym był komputer. Podłączyłem się do sieci, ona była, jakby czekała. W domu był spokój, więc z pełną uwagą mogłem czytać jej zdania i przetwarzać je w myśli, a myśli w emocje. Szybko zorientowałem się, że moje nadmierne rozentuzjazmowanie nie jest na miejscu. Ona była smutna jak nikt dotąd na mojej drodze, przez jej grubą, codzienną warstwę ochronną przenikała, niezauważenie dla niej, nadzieja, że jeszcze nie wszystko skończone, jej ciepłe wnętrze wykorzystało elektroniczne połączenie i wydostało się na świat, do mnie. Poczułem się szczęśliwy. To zdumiewające, że czyjaś rozpacz może uszczęśliwiać, ale kiedy pozbędziemy się wątpliwości, co do czyjejś prawdomówności, to dzielenie smutku staje się szczęściem, bo jest uwspólnieniem w cierpieniu. Tej nocy rozmawialiśmy jeszcze parę godzin, pożegnaliśmy się i poszliśmy spać. Potem były maile, kolejne rozmowy, byliśmy coraz bliżej, to nic, że powiedziała mi o swoim małżeństwie, we mnie rozkwitało już prawdziwe uczucie. Wykorzystaliśmy wszystkie możliwości porozumiewania się przez sieć, z dwóch już poznanych tworzyliśmy nową, byle być bliżej siebie, ale nieuchronnie zmierzaliśmy do momentu, kiedy miało się okazać, że to za mało. Propozycja spotkania była jej inicjatywą. Zaprosiła mnie do siebie. Po komplikacjach, które nieomal zakończyły nasze spotkanie przed jego zaistnieniem, spotkaliśmy się. Ta kobieta pokazała mi światy, o których nie miałem pojęcia, zaprowadziła mnie w miejsca, które dotąd były dla mnie konstrukcją zdań w książkach, pozwoliła mi usłyszeć najwyższy stan uwznioślenia w muzyce, dała ciepło, uwagę i akceptację zachowując właściwą sobie krytyczność. Trudno jest mi teraz powiedzieć, co przywiodło mnie do okienka czatu, czy była to ciekawość, spodziewana inność, fascynacja? To, co zobaczyłem po pierwszych doświadczeniach w sieci było, jak się okazało później, szczytem góry lodowej, która większość tajemnic udostępnia jedynie tym, którzy odważą się zejść pod powierzchowność wyrażanych w stereotypach sądów. Sytuacja skomplikowała się od tamtego czasu, ale miedzy naszymi wątpliwościami jest widoczne głębokie uczucie, które dopóty ma szansę przetrwać, dopóki będzie w nas istniała wiara w sens, że wszystko to nie jest dziełem przypadku. P.S. Wszystko wskazuje na to, że tym razem na jednym forum spotkały się dwie Postaci, ale czy nieudanego spotkania? Wszystkich pozdrawiam, Postać – mmmmmmm:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w gałęziach twoich - ptak.
..cd W domu komputer z modemem, więc postanowiłem nie skąpić własnemu hedonizmowi. Czym prędzej, właściwie natychmiast udałem się do domu i zaciągnąłem telefon do pokoju, w którym był komputer. Podłączyłem się do sieci, ona była, jakby czekała. W domu był spokój, więc z pełną uwagą mogłem czytać jej zdania i przetwarzać je w myśli, a myśli w emocje. Szybko zorientowałem się, że moje nadmierne rozentuzjazmowanie nie jest na miejscu. Ona była smutna jak nikt dotąd na mojej drodze, przez jej grubą, codzienną warstwę ochronną przenikała, niezauważenie dla niej, nadzieja, że jeszcze nie wszystko skończone, jej ciepłe wnętrze wykorzystało elektroniczne połączenie i wydostało się na świat, do mnie. Poczułem się szczęśliwy. To zdumiewające, że czyjaś rozpacz może uszczęśliwiać, ale kiedy pozbędziemy się wątpliwości, co do czyjejś prawdomówności, to dzielenie smutku staje się szczęściem, bo jest uwspólnieniem w cierpieniu. Tej nocy rozmawialiśmy jeszcze parę godzin, pożegnaliśmy się i poszliśmy spać. Potem były maile, kolejne rozmowy, byliśmy coraz bliżej, to nic, że powiedziała mi o swoim małżeństwie, we mnie rozkwitało już prawdziwe uczucie. Wykorzystaliśmy wszystkie możliwości porozumiewania się przez sieć, z dwóch już poznanych tworzyliśmy nową, byle być bliżej siebie, ale nieuchronnie zmierzaliśmy do momentu, kiedy miało się okazać, że to za mało. Propozycja spotkania była jej inicjatywą. Zaprosiła mnie do siebie. Po komplikacjach, które nieomal zakończyły nasze spotkanie przed jego zaistnieniem, spotkaliśmy się. Ta kobieta pokazała mi światy, o których nie miałem pojęcia, zaprowadziła mnie w miejsca, które dotąd były dla mnie konstrukcją zdań w książkach, pozwoliła mi usłyszeć najwyższy stan uwznioślenia w muzyce, dała ciepło, uwagę i akceptację zachowując właściwą sobie krytyczność. Trudno jest mi teraz powiedzieć, co przywiodło mnie do okienka czatu, czy była to ciekawość, spodziewana inność, fascynacja? To, co zobaczyłem po pierwszych doświadczeniach w sieci było, jak się okazało później, szczytem góry lodowej, która większość tajemnic udostępnia jedynie tym, którzy odważą się zejść pod powierzchowność wyrażanych w stereotypach sądów. Sytuacja skomplikowała się od tamtego czasu, ale miedzy naszymi wątpliwościami jest widoczne głębokie uczucie, które dopóty ma szansę przetrwać, dopóki będzie w nas istniała wiara w sens, że wszystko to nie jest dziełem przypadku. P.S. Wszystko wskazuje na to, że tym razem na jednym forum spotkały się dwie Postaci, ale czy nieudanego spotkania? Wszystkich pozdrawiam, Postać – mmmmmmm:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w gałęziach twoich - ptak.
przepraszam za powtarzanie się, komputer dławi się co jakiś czass

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisniowa
-------->"w galęziach twoich - ptak." Pieknie napisales, masz talent :)jestem pod wrazeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×