Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wisniowa pomadka

nieudane spotkania w realu

Polecane posty

Gość nie martw
sie..tak to jest ze zanim trafi sie na własciwa osobe to sie trafia na dupkow..ja poznalam milosc sswego zycia w momencie w ktorym uznalam ze wszystko na nic i ze zawsze bede sama..z toba tez tak bedzie.. a do poprzedniczki- wiesz na randkach mozna tez poznac kolezanki i kolegow- ja poznalam tam mnostw interesujacych ludzi- nie mialm zamiaru ich uwodzic- on niekoniecznie szuka kochanki czy tez dziewczyny,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktoria 37
Witam wszystkich A czy któraś z pań spotkała w necie Piotra B. , Polaka z Australii, człowieka o wieku trudnym do ustalenia i wielbiciela wirtualnego sexu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieco inna lecz niewinna
Witam :)ze względu na fakt iż jestem osobą niepełnosprawną staram się unikać takich spotkań. Dwa lata temu jednak zupełnie mi odbiło:) Umówiłam się z facetem w miejscu w którym pracowałam .Pewna byłam jednego że nie przyjdzie:) Piasaliśmy se sobą niecałe dwa tygodnir:) Oczywiscie się pomyliłam:) Siedzę sobie przed komputerkiem w biurze słuchajcie on wchodzi(wcześniej nie miał pojęcia jwyglądam:):)ani też że jestem na coś chora:) Podszedł do mnie przedstawił się i potem pogadaliśmy jakieś pół godziny bo ja musiałam wracać do pracy. Zapropomnował drugoie spotkanie ale nie doszło do niego ponieważ zauważyłam że zaczyna coś kręcić i po tygodniu od spotkania zerwałam wszelkie kontakty Została mi Tylko płytka Shakiry którą dostałam od niego na pamiątkę:) Jesli chodzi o drugoie spotkanie w realu .Odbyło się ono po 4 miesiącach kontaktów SMS i było bardzo udane .Oboje jednak wiedzieliśmy że mozemy być jedynie przyjaciółmi gdyż u Niego w serduszku ktoś jest i mimo że nie jest z ytą dziewczyna to mam nadzieje ze wkrótcre będą razem:)On jest w niej zakochany już od wielu lat i chciałabym aby wreszcie ona to dostrzegła) Cieszę się że mogłam poznać Smerfa on udowodnił mi że nie zawsze liczy się tylko wygląd dla faceta:) Ciekawy jest fakt że od spotkania minęło 5 tygodni i nadal jestesmy w kontakcie .Nie brałam tak optymistycznej opcji pod uwagę.Czasem życie Nas zaskakuje czymś miłym jednak POzdrówka:)Serdeczne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tutaj_jestem
do wychodzi na to -> a Ty co, zakompleksiony z 5 - centymetrowym czy zagorzały z katolandu? a z kim sypiam, jak nie z ŁATWYMI facetami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eMMaDe
Dzisiaj znalazłam ten topic i przeczytałam cały ;-) trochę czasu mi to zajęło. Moja historia z netowymi znajomościami jest identyczna jak wiele tutaj opisanych. A mimo to pokuszę się o napisanie o niej: Kiedy zaczynalam studia, obie z koleżanką zachłysnęłyśmy się czatem;-) nie umawiałyśmy się z facetami , tylko tak dla jaj pisałyśmy głupotki. No i dnia pewnego odezwał się do mnie pewien chłopak, gadalismy kilka miesięcy, on dzwonił, chciał się spotkać i tak dalej. No a ja odmawiałam, bo nie jestem przekonana do takich znajomości, bałam się ze sie nie spodobam, ze nie bedzie o czym gadać i ze bedzie wtopa w końcu zaraz po świętach zadzwonił i powiedział, ze ma kilka godzin do odjazdu autobusu i czy może się ze mną spotkać. No i zlitowałam się i pozwoliłam, spotkaliśmy się w akademiku, w pokoju mojej koleżanki, bardzo miły, kulturalny, mówił, że spotkał się już z kilkoma kobietami. Zupełnie nie w moim typie, ale przyjemnie się gadało. Potem wpadli moi koledzy, z ktorymi byłyśmy umówione na imprezę, potem kumple z grupy. No i wyszło, że to oni mieli z nim więcej do pogadania niż ja. I na końcu czulej się żegnał z nimi niż ze mną;-)Już się nie spotkaliśmy, chociaż chciał. tak wypadło z braku czasu i intensywności życia towarzyskiego, jakie prowadziłam na 1 roku ;-) Rok później spotkałam go na ulicy, ja akurat przejezdzałam tramwajką mial w ramionach dziewczynę, której zawsze szukał. Obecnie mieszka gdzieś w Niemczech. Kontakt się urwał. Zgubiłam numer tel :) Ale nastawił mnie optymistycznie do takich spotkań. Chociaż drugiego spotkania z człowiekiem z czata nie miałam:) 2 typ, to koles poznany przez gg, milo się gadało przez pół roku, spotkaliśmy się na piwku i było fajnie:) ale potem zabrali go do wojska, a po nim zmienił się w chama i gbura. 3 to była największa porażka, po której olałam cały system randek internetowych. Gadałam z nim przez 2 miechy, mieszkał 2 akademiki ode mnie. Pewnego wieczoru zadzwonił z portierni akademika, zebym zeszła no i nie miałam wyjścia. Wiedziałam jak wyglada bo wysyłał mi zdjęcie, ja jemu nie. Przyszedł z totalnie pijanym kumplem, którego niosłam z nim do lokalu, gdzie szlismy na piwo. Widziałam w oczach kolesia ze mu zupełnie nie spasowałam. Nawet za bardzo nie miał ochoty ze mną gadać. Wypilismy piwo w milczeniu, po czym tego kolegę transportowalismy z powrotem do akademika. Juz sie nie spotkaliśmy, nawet "czesc" mi nie mówił i na gg juz sie gadka nie kleiła. Kilka miesiecy później napisał mi na gg: "co Ty qr..a wiesz o rapie, dziwko" no i na tym skonczyła sie ta znajomośc. Chociaż do dziś jest mi przykro, ze ktoś mnie tak potraktował. I to byłoby na tyle. I tak jak we wszystkich historiach, nastapił happy end, poznałam goscia poprzez LAN, mieszkającego dwa pietra wyzej niz ja. A ze mieszkając w akademiku spotkania we wlasnych pokojach zawsze sprzyjają naturalności to od jakichś 8 miechów jestesmy parą i takie tam ;-) Mało oryginalne, ale to moja cegiełka w ten topic ;-) Tyle. Pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panikara
Zazdroszczę wam, że potraficie się spotkać z osobami i przez to nawiązujecie fajne znajomości, całego topicu jeszcze nie przeczytałam ale moment do którego doszłam nieco mnie podbudował. Ja nigdy z nikim się nie spotkałam ze strachu przed końcem znajomości i przez to zakończyło się fajne klikanko bo oni nie chcieli czekać ale tak jest do jutra spotkam się z jednym z nich i niech się dzieję co chce najwyżej okaże się klapą to chyba się poddam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blszk
Ja kiedyś umówiłam się z kolesiem z czatu. Zadzwinił do mnie że mu się nudzi i czy bym sie nie spotkała. Chyba trafił na mój dobry dzień bo po paru min namawiania zgodziłam się choc normalnie spotkań unikałam. Jak się okazało był kompletnie nie w moim typie (za niski i taki jakiś czaruś) ja chyba w jego też nie ale przyjechał na spotkanie z bratem :) Całkiem fajny ten jego braciszek od razu wpadliśmy sobie w oko. Fajnie się z nimi gadało jednak kiedy ten z którym sie umówiłam poszedł do sklepu ja wymieniłam sie numerami z tym bratem i nastęnego dnia spotkaliśmy się sami. Gościu dużo starszy ode mnie ale kompletnie jakiś taki nieżyciowy nie miałam z nim za bardzo o czym rozmawiać a poza tym na tym 1szym spotkaniu zaczął sie do mnie za bardzo przystawiać. Wkurzyło mnie to ale na jeszcze jedno spotkanie się zgodziłam. Powtórka jego zachowania. Troche się zaniepokoiłam i na kolejne sms\'y z propozycją spotkania nie reagowałam, wykecałam sie aż po miesiącu dał sobie spokój. Manio jaka ja byłam nieodpowiedzialna on zabierał mnie w miejsca o których nie miałam pojęcia, odosobnione, ciesze sie że skończyło sie tak a nie inaczej. Pozostało mi po nim tylko zdjecie :) Obecnie jestem 3,5 roku z facetem którego również poznałam na czacie ale to spotkanie nie było nieudane wiec nie ma co opowiadać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffff
na właśnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Wiele dziewczyn opisuję tutaj interesujące przygody ale no właśnie jedno nie daję mi spokoju jak miłe sympatyczne dziewczyny mogą na pierwszym czy drugim spotkaniu iść z facetem do łóżka?? a z tego co zauważyłam wiele tutaj takich!! Mnie to conajmniej przeraża, rozumiem sytuacje, że ktoś jest bardzo podniecony i brakuję mu sexu ale same twierdzicie, że po sexie zazwyczaj wszystko się kończy. Tylko potem się nie dziwcie, że faceci nas nie szanują. To jest wasze ciało które macie jedno na całe życie a oddajecie je pierwszemu lepszemu mężczyźnie??i co z tego, że wygląda jak młody Apollo nie tędy droga do szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troszkę przeraziło mnie to również... znajomości zawiązywane w necie w końcu opierają się w dużej mierze na psychice, nie samym pociągu seksualnym odnośnie wygladu. Więc takie postępowanie jest... po prostu dziwne. Nieudane spotkanie miałam raz, po roku znajomości. Koleś po prostu wyglądał jak siedem nieszczęść naraz, a że od dłuższego czasu już mnie strasznie irytował, dołował psychicznie... Nie, nic z tego nie mogło być. Aktualnie jestem w drugim związku zapoczątkowanym na necie.. i jest już dobrze, spotkania jak najbardziej udane :> Więc to nie pasuje do tego tematu. Ech, rodzice nadal traktują mnie jak jakiegoś odmieńca, ale jak widac sporo osób zawiera związki przez net ;) Pocieszające...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo
poznałam go na stronie randkowej...uwiódł mnie słowami...swoim intelektem, dowcipem, błyskotliwością, a przede wszytskim fantazja... spotkaliśmy sie po pol roku mailowania w trakcie których sprawdzał mnie podszywając sie pod rózne osoby, co brałam za intelektualne rozgrywki i kręciło mnie to. W końcu dałam mu numer telefonu... i wstępnie umowilismy sie w mailu na wyjazd w góry... czekałam na telefon, zadzwonił jakis numer , którego nie znałam, ale z kierunkowym z miasta w którym mieszka...nie zdazyłam odbrać, wiedz oddzwoniłam....długo cisza w końcu usłyszałam "cześć ksieżniczko!, właśnie poszedłem na targ kupić rodzynki, a tu dzwoni budka telefoniczna przy której przechodziłem;-)" bawilismy sie fajnie;-) spotkanie....i juz wiedziałam, nic z tego nie bedzie....bylismy z róznych swiatów, a jednak chcialam go poznac dowiedziec sie co takiego w nim mnie tak zafascynowało...skonczylo sie kiepsko...uraził go telefon od mojego ex w trakcie naszego spotkania i...zaczeło sie...po powrocie z gór w skrzynce bluzgi od animowego autora, potem telefon od jego dziewczyny, o której wczesniej nie wspominał, ze dostała maila od zyczliwego informatora o tym "co robiliśmy razem i gdzie", pogadałam z nią szczerze, nic nie zaszło, zapewniłam o moim wycofaniu sie...uwierzyła mi. ona go naprawdę kochała... Nie było zadnego informatora, to on sam przysłał jej tego wulgarnego maila z moim numerem telefonu ... po co to zrobił? chciał ,zeby ona z nim zerwała, chciał byc ze mna. Zamiast tego ona cierpiała niewyobrazalnie, ja sie wycofałam, coi tak było nieuniknione. Ekscytowały go ekstremalne doznania emocjonalne, a raczej jestem pewna ,ze miał ze soba spory problem...przez następne pół roku dwukrotnie podszywał sie pod rózne osoby, za kazdym razem go demaskowałam, bo zdradzał sie w taki czy inny sposób...oczywiście sie wypierał- nigdy po rozmowie z jego dziewczyna nie odpisałam mu. nie mógł najwyraźniej się pogodzić z rozwojem wypadków...Zal mi tylko jego dziewczyny...ona zyje bez swiadomości, ze jej facet jest psycholem...powaznym psycholem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalineczka
Przebrnęłam przez cały temat. Skąd ja to wszystko znam? Z życia kurde. Moja pierwsza znajomość internetowa - ja pierwszy raz na czacie, on również. Zainteresowania te same, doświadczenia podobne, uprawialiśmy nawet ten sam sport - i jak tu ne wierzyć w cuda? Godziny spędzone w kafejkach - i różowe chmurki wokół mojej głowy. Po kilku miesiącach postanawiamy się spotkać. Dzieli nad 400 km. Postanawiamy spotkać się na neutralnym gruncie - na dworcu pkp i wybrać się na wycieczkę. On pierwszy mnie wypatrzył - no i prawda, o której wiele tu już pisano - jego 172 cm sięgają do ucha moim 170 - jakiś paradoks matematyczny czy co? Dla mnie to żaden problem, ale on jest wyraźnie rozczarowany. Jest twardy i brnie dalej - jedziemy na wycieczkę, jednak na miejscu usłyszałam, że on musi wracać do domu żeby wyprać sobie koszulę.Nigdy więcej się do mnie nie odezwał. Młoda byłam i głupia - trochę za nim poplakałam. Dziś śmieję się z tych koszul i nieudanej wycieczki do Torunia. Druga znajomość netowa - mam już własny komputer i nie muszę tułać się po kafejkach. Na początku nasza rozmowa nie wyróżniała się niczym specjalnym. Zdjęcia, które mi przysłał chyba miały być antyreklamą. Będzie przejeżdzał przez moją miejscowość i mnie odwiedzi. Rany Boskie - to był najsłodszy, najmilszy, najcieplejszy mężczyzna jakiego poznałam. Pewnego dnia zniknął z mojego życia bez słowa. Za to ja dostałam wezwanie na policję w celu złożenia zeznań, w związku z napadem na tira, podczas którego ktoś zadzwonił na moją komórkę. Aha - to wiele wyjaśniło. Trzeci mężczyzna z internetu - koleżanka mnie namówiła na spotkanie z fenomenalnym jej zdaniem człowiekiem, którego poznała na czacie, dla którego miałam być spełnieniem marzeń. Poszłam na randkę w ciemno. Umówiła nas w dość ludnym miejscu. Stoję rozglądam się i nic. Obok mnie stoi niski łysiejący Arab, sporo po pięćdziesiątce, ze znaczną nadwagą. Mijają minuty wciąż nic - w końcu dzwonię pod podany numer a Arab wyciąga dzwoniącą komórkę z kieszeni. Z wrażenia nie uciekłam. Koleżanka zapomniała uprzedzić mnie, że ideał mężczyzny pochodzi z Algierii i jest starszy od mojego taty. Zaprosił mnie do restauracji, rozmowa hmmm raczej trudna bo on słabo mówi po polsku i angielsku, ja za to francuskiego ni w ząb. W końcu łamaną polszczyzną mówi, że mnie podziwia, bo lubi kobiety ambitne i czy lubię seks analny. Myślałam, że spadnę z krzesła. A on do mnie, że jeszcze słabo mówi po polsku, ale czy ja jestem hot. To chyba był mój najlepszy czas na 3 km - w zyciu tak szybko nie uciekałam. Czwarty - po wielu przegadanych przez net godzinach i jednym spotkaniu wybraliśmy się na wakacje. Przeprowadził się do mojej miejscowości. Zaręczyliśmy się. Zamieszkaliśmy razem. Rozstaliśmy się - dziś jesteśmy dobrymi znajomymi. Piąty, który do mnie zagaił na necie cztery lata temu, miał wtedy 17 lat a ja 25 - gadaliśmy o wszystkim. Czasami do mnie zajeżdża ze swoją dziewczyną. Jest moim dobrym kumplem, dzięki któremu wiem co o świecie sądzą dzisiejsi dwudziestolatkowie. Szósty - na jakimś forum w momencie ataku podłego humoru zaczęłam się użalać nad swoim losem, a on mnie pocieszał. Wymiana maili i smsów przez kilka miesięcy. Na początku lojalnie zaznaczył, że jest ktoś kogo on kocha. W tym roku postanowił mnie odwiedzić z racji majowego weekendu - nie pytając mnie o plany. Opowiadał o swojej wybrance jak ją kocha i jak o nią walczy. Na koniec zaproponował mi pójście do łożka, nie przestając się rozwodzić nad zaletami swojej wybranki. Tej techniki podrywu jeszcze nie znałam. Siódmy - z czystej babskiej ciekawośći zajrzałam na forum dla fetyszystów. Mężczyzna, który do mnie się odezwał okazał się bardzo inteligentnym, oczytanym człowiekiem. Po kilku miesiącach internetowych rozmów postanowiliśmy się spotakć. Wpadliśmy na siebie na przystanku w drodze na umówione miejsce.. No i ósmy - znajomość "nieskonsumowana" - człowiek poznany na forum, z którym przez dwa lata dyskutuję na różne tematy, z pominięciem życia osobistego, który ma inteligencję i wiedzę, których szczerze mu zazdroszczę. Dopiero niedawno powiedział mi jak ma na imię. Nie sądzę żebyśmy kiedykolwiek się spotkali, ale chcę utrzymywać znajomość z nim jak najdłużej, bo wiele się od niego nauczyłam. Generalnie nie żałuję żadnego z tych spotkań - może oprócz Araba, bo się wtedy mocno wystraszyłam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupuup
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcia Moja Własna
a ja mam same sukcesy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panikara
Wreszcie się udało!!:) Stałam przy schodach jednego z centrów handlowych przede mna pojawił się facet myślałam, że to jakiś podrywacz więc nie wyciągałam nosa z komórki ale on nadal mi się przyglądał więc podniosłam głowę i okazało się, że to on:) Zeszliśmy na parking, samochód co prawda koszmarny ale to i tak niewiele mnie interesuję , wręczył mi różę strasznie kolczastą , pokułam się nią i ruszyliśmy w miasto, jeździliśmy bez celu, on załatwił to co miał załatwić i pojechaliśmy do Auchan na piwo, po małym piwie troszeczkę mi się w głowie zakręciło, rozmawialiśmy o jego pracy, wypiliśmy i poszliśmy dalej. Potem on musiał porozwozić dokumenty, więc nadal jeździliśmy, odwiózł mnie do domu na pożegnianie zapytał czy się jeszcze z nim umówię odpowiedziałam, że oczywiście. Ale teraz moje spotrzeżenia na jego temat: Nie podoba mi się wizualnie był za wysoki, zbyt chudy i miał nieciekawe uzębienie ale , że wygląd to dla mnie detal bez znaczenie skupiłam się na charakterze i okzał się ciekawą ale nieco roztrzepaną osobą. Jedyny problem to czasami zapadająca krępująca cisza ale jakoś dałam radę chociaż strach przed kolejnymi spotkaniami nadal został:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie jest tak: na żadne randkomaty itp sie nie decyduję i w życiu bym nie poszła na randke z kimś przez takie coś poznanym....ale...:) na jednym z for zarzuciłam swoje zdjęcie i jeden chłopak tak się zakręcił że PRZEKONAŁ mnie do spotkania. i co ? jesteśmy razem od miesiąca :) jest cudownie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlo123
Ja spotkałem się z dwiema dziewczynami i w sumie wyszło na zero. Pierwsze spotkanie było po jakimś miesiącu nie widzieliśmy się wczesniej ani nie mielismy swoich zdjęć. Na necie było uroczo na żywca już mniej uroczo bo rozmowa nie była już taka spontaniczna , dziewczyna wizualnie mi sie spodobała ale ale ja jej chyba nie bardzo mimo to do dzis utrzymujemy kontakt. Drugi raz był straszny a jednocześnie bardzo zabawny. Rozmawialismy na gg około miesiąca. Od razu wiedziałem ze cos jest nie tak bo nie była zbyt rozmowna i bardzo monotematyczna ale umowiłismy sie z głupoty (poszedłem bardziej za namową przyjaciólki niz z własnej woli) Dodam ze nie widzielismy sie wczesniej a dziewczyna była w moim wieku czyli 24 lata. Kiedy ją ujrzałem wpadłem w panikę i chciałem uciekać bo dałbym jej jakies 32 lata a nie 24. Zeby było śmieszniej miała wąsy i ubierała się jakby miała conajmniej 50-tkę. Przykro to mowić ale wstydziłem się z nią isc po ulicy nie mowiąc juz o siedzeniu z nią w knajpce (oczywiśćie wybrałem najciemniejszy kąt niemniej jednak wszyscy wlepili w Nas wzrok i czułem sie potwornie, błagałem w myslach żeby wszyscy pomysleli sobie ze to moja kuzynka albo ciotka) Pomyslałem ze trudno stało się trzeba zachować zimną krew i wytrzymać conajmniej godzine. Ponieważ nie była bardzo rozmowna a jeśli już to cały czas nawijała o pracy dziesiątki razy powtarzając słowo którego nie nawidze ; mianowicie ze "mi wgrzmoci" jak bede ją rozsmieszał. Pogadalismy i nalegałem ze trzeba już wracać itd . Dobrze ze padało to mogłem sie zasłonić parasolem. Ale na tym sie nie skonczyło . Moj błąd (przestrzegam ) podałem jej numer telefonu wiec ona 20 razy dziennie sms -" jak mija dzień'", "jak mija przedpołudnie" " jak mija popołudnie" "jak wieczor" itd robiła mi wyrzuty ciągle na gg , płakała ze ma problemy ze sobą itd znosiłem to i próbowałem ja wyciągnąć z tego jej dołka tak po ludzku ale ona przesadzala i zachowała sie irracjonalnie uzurpując sobie prawa do mnie i mojego czasu na gg. Wkoncu delikatnie powiedziałem jej ze nie mozemy juz gadać. I to był koniec zabawy z przesladowczynia. Teraz rozmawiam z kims od 4 miesięcy . Mamy swoje zdjecia , gada nam sie swietnie, rozumiemy sie bez słów to dziewczyna bardzo wartosciowa ze swietnym charakterem mimo to swiadomie zwlekamy ze spotkaniem . Mysle ze jezeli z tego nie bedzie czegoś więcej to przyjaźń zostanie na pewno. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja naprzykład mam tylko 15 lat i moja kumpela , która ma 14 lat gadała przez gg z takimi gościami i była z nimi pare razy na ognisku itp. póxniej mnie też w to wciągneła i ja też zaczęłam gadać z nimi na tlenie tylko że ich wczesniej widziałam i to jest plus bo wiedziałam jak wyglądali , na początku jak ich jeszcze nie widziałam tylko moja kumpela pokazywała mi zdjęcia to mówiłam że brzydcy ale później się okazało co innego byli nawet nawet. Więc chodziliśmy z nimi na ogniska itp na różne imprezy, grile. Okazało się , że się zakochałam i on też , teraz ze soba chodzimy a moja kumpela(daleka siostra cioteczna) chodzi z jego bratem ciotecznym.(też poznała go przez gg). A po za tym to bardzo ich lubię . Jest jeszcze tam taki piter , który też chodzi z naszą kumpelą. He he ale się pary porobiły :). Jestem bardzo zadowolona z tej znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pancerna Elżbietka
Taki fajny topik, a tak mało ludzi się tu teraz wypowiada- szkoda!! Teraz dodam coś od siebie :) nr1. jako świezo upieczona posiadaczka internetu i gg, weszłam na czata, poznałam chłopaka, ja miałam 17 lat a on był już na 2-3 roku studiów. odwlekałam spotkanie bo się troche bałam i wogoóle nieśmiała byłam, no ale w końcu się spotkaliśmy, spodobałam mu się wizualnie i to nawet bardzo, ale moja nieśmiałość wzieła góra i jakoś nie mogłam do końca sie wyluzować, więcej sie nie spotkaliśmy. nr2. poznałam na czacie Bartka, później roZmwialiśmy godzinami na gg, był uorczy, słodki a do tego jak mi opowiedział swoją historie jak stracił rodziców w dzieciństwie i jak sobie teraz sam radzi, to pomyślałam że to musi być naprawdę wartościowy chłopak, zdjęcia jego nie widziała, ale byłam tak zauroczona rozmową z nim, że to nie miałó dla mnie znaczenia! on moje zdjęcie miał. Zaprosił mnie na swoje urodziny, ja mu obiecałam że na imprezke urodzinową upieke mu tort, kilka dni przed postanowiliśmy się spotkać. Deszcz kropił, więc szłam po parasolką, ale mimo to mnie wypatrzył :( nie był zbyt urodziwym chłopcem, do tego na spotkanie chyba przybiegł i wyglądał jakby był spocony, na szczeście żadnego smrodku nie czułam :) jego 173 cm sięgały niżej moich 169, ale mysle sobie- i tak wiem, że nie uciekne a poza tym przecież tak fantastycznie nam sie rozmawiało na gg, wiec poszlismy do kawiarni i było całkiem miło, ale to koniec miłych doświadczen z tej znajomości! dziń przed jego urodzinami wsiadłam na rower w celu pojechania do cioci która ma ogród, bo chcialam zerwac troche wiśni do tortu dla niego! wyjechałam z domu i po paru minutach leżałam na drodze calutka pobijana, we krwi, z połananim zębami- miałam wypadek rowerowo samochodyw i ten cham się nawet nie zatrzymał- ale to już inna historia. Zamiast na urodziny Bartka trafiłam do szpitala na wieczór, z rana dopiero wyglądalam jak koszmar! wręcz kibol po meczu, słysze jak ktos mnie budzi z rana- to był Bartek ze swoim kolegą! dowiedział co się stałó i postanowił mnie odwiedzić w szpitalu! nie wiem czy zuł się troche winny tego co sie stało czy nie, ja bynajmniej nie! ale jak po 8 dniach wyszlam ze szpitala i zobaczyłam pierwszy raz siebie w lusterku poobijaną to mało nie pęklam ze złości na niego i tą znajomość! moja mama mimo to zrobila mu tort urodzinowy! pozniej sie raz spotlkalismy na przystanku, zeby mi oddał klosz od tortu i na tym się skonczyla nasza znajomość! ALE!! od tamtego czasu minely juz 2 lat, calkiem niedawno spotkalam go przypadkowo na czacie, wyslalam zdjecie i on poznal ze to ja :( zaproponowal spotkanie, mi było niezrecznie, ale powiedziałam ze na piwko ok, a on na to że chętnie by się umówił nie tylko na piwko ale i na PIESZCZOTY!!!!!!!!!!! o ku**a myślałam, ze spadne z krzesla!! po tym jak mi to napisał zamknelam czata i już tam prędko nie wejde :) ... narazie tyle, ale będe kontynuować na dniach :) pozdrawiam Wszystkich Randkowiczów internetowych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja inaczej
Ja też poszukuję faceta przez internet. Przyznaję zdarzają się bardzo różni. Staram się nie korespondować miesiącami, bo juz wiek nie ten, co to się ma dużo czasu. Poza tym wychodzę z założenia, ze przez pisanie i klepanie po klawiaturze nie mozna poznać człowieka. Ja muszę zobaczyć jak się zachowuje, jak mówi, jak gestykuluje, czy patrzy prosto w oczy w trakcie rozmowy. Oczywiście, ze wielu Panów odpadło - bo nijak rozmowa się nie kleiła. Z Jednym spędziliśmy kilka bardzo udanych przegadanych wieczorów, było i kino i teatr. Rozeszło się jakoś, może poznał kogoś innego - ale tych miłych chwil nie żałuję. Poznałam wspaniałego faceta - z dość odległego miasta - więc spotykamy się sporadycznie - jest wspaniałym kumplem - utrzymujemy kontakt na gg. On mnie się radzi jak coś ugotować ja wyżalam myu się, gdy coś mi dokucza. Czy to nie jest wartościowe? - Ja sobię bardzo cenię tę znajomość. ale zeby mogła zaistnieć trzeba było się spotkać!!! Teraz jestem po dwóch spotkaniach z pewnym Panem - i czuję ze pierwszy kontakt jest super - oboje czujemy się tak swobodnie jakbyśmy znali się od wielu lat. Najważniejsze jest jasno precyzować swoje wymagania. I jeszcze przytoczę jedno ze spotkań - szczere do bólu - facet powiedział otwarcie, ze ma ogromne potrzeby seksualne i dla niego najważniejszy w związku jest udany seks. Powiedziałam, ze dla mnie ważniejsze są inne wartości - przegadaliśmy sympatycznie prawie 1,5 godziny sącząc kawkę, po czym mile pożegnaliśmy się życząc sobie powodzenia. Net traktuję jako - to pierwsze "spojrzenie" a nie zawieranie znajomości i chyba to o to chodzi. Dlatego nie przeżywam zawodów, jeśli ma być coś nie tak - lepiej wcześniej się o tym dowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panikara
Myślę, że wszystko zależy od założenia z jakim się idzie na spotkanie, jeśli szukam partnera to rozczarowanie może być tym większe. Ja idąc na moje spotkanie liczyłam tylko na znajomość może koleżeństwo, to założenie mi się przydało bo po prostu nie poczułam tej chemii. PS. Odezwał się do mnie na gg i zaproponował kolejne spotkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pancerna Elżbietka
Jeśli już to dziwki i dziwkarze, bo "do tanga" trzeba dwoja przedmówco drogi :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola la
A mnie się udało:). Gadaliśmy przez neta przez miesiąc... potem on zaproponował spotkanie... i jesteśmy razem od trzech miesięcy:). Mam wrażenie jakbyśmy się znali od lat... Pozdrawiam i życze szczęścia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola la
Dodam jeszcze że trzecia randka skończyła się sexem:) było i jest bosko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bart
Wszyscy tu mają rację, ja też uważam, że jak już nikt się za wami nie ogląda nawet na ulicy to trzeba szukać na siłę byle czego w necie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bart
Za moim tyłeczkiem oglada sie każdy przystojny chłopaczek i nie musze szukać:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malzonka
Ja mam za sobą trzy spotkania w realu. Dwa to kompletna tragedia a trzecie skończyło sie małżeństwem i teraz spodziewamy się dzidziusia :) Ale fakt, że bywa różnie i te dwa spotkania to była totalna porażka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malzonka
A co do inwektyw kierowanych do kobiet i mężczyzn w tym wątku to bez komentarza poniewaz ich słowa świadczą wyłącznie o nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo bart
ma tylko d.. interesujacą i tylko to ich w tobie dziewczynko interesuje inteligencja i elokwencją pewnie wrazenia nie robisz Bart to na 100% to pewnie dyskotekowa dziewucha w rozowym sfeterku z tipsami:P a net to sposób rown dorby/zly jak inne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×