Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość iga22

ZESPÓŁ POLICYSTYCZNYCH JAJNIKÓW

Polecane posty

Sonia - ja podobnie jak Marta jestem wierząca ale nie praktykująca. często jest tak, że jak ludzie nie znajdują racjonalnego powodu swoich nieszczęść zwalają wszystko na Boga, a problem nie tkwi w złej woli Bożej, tylko w nas samych. jeśli zdrowo podejdziemy do tematu i wytłumaczymy sobie pewne rzeczy to wtedy nie szukamy winy w Bogu. Ja PCO miałam od zawsze, ale dopiero nie dawno sie o tym dowiedziałam i wiem, że to wina genów a nie Boga. A to, że trafiło sie właśnie mnie to nie powód by się użalać nad sobą. To po prostu wyzwanie w życiu z którym trzeba sobie poradzić. Jeśli nie uda mi się zajść w ciąże to nie pójde do kościoła i nie padnę na kolana z płaczem..bo to nic nie da. Nasza Surfi nie zaszła w ciąże dlatego, że sie modliła tylko dlatego że zaufała medycynie. Dlatego jeśli ma sie mozliwości i zaparcie trzeba probować wszystkich sposobów. Podstawą jest nasza psychika, odpowiednie nastawienie, wiara w siebie. Niektórym wiara w Boga bardzo pomaga..ale tylko wtedy kiedy nie czują się dość silni by wierzyc w siebie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem wierząca i (chyba) jedyna praktykująca. Choć mam czasem ambiwalentne uczucia jeśli o to chodzi.Wiecie, czasem pozostaje tylko wiara. Medycyna ma swoje granice. Czasem są one bliżej niż nam się wydaje. Ale nie mieszam do swojej choroby Boga. Marta, a straciłaś kogoś naprawdę bliskiego? Ja na szczęście nie. Ale na co dzień widzę rozpacz bliskich, gdy widzą jak taka osoba odchodzi. Ejmi, a wiesz, że robiono badania, które pokazały, że kobiety głęboko wierzące łatwiej zachodziły w ciążę niż te, którym to było obojętne. Ciekawe :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basiamm
kiedy kończy się medycyna jest jeszcze wiara:) i wielu z nas to pomaga mi na pewno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja starciłam, dlatego się tak zastanawiam ile jeszcze mnie czeka złego i czy dam radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja starciłam, dlatego się tak zastanawiam ile jeszcze mnie czeka złego i czy dam radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej I ja sie przylacze do dyskusji..kiedys bylam praktykujaca katoliczka..dzis juz tylko wierzaca. Ja wierze, ze Bog nie chcial dla nas zle..to ktos inny popsul mu szyki skazujac ludzi na cierpienia. A my ludzie musimy z nimi zyc ale i tez walczyc. Ja lapalam sie kazdej deski ratunku by moc doswiadczyc macierzynstwa. Jakby trzeba bylo zrobilabym i in-vitro..tak bardzo potepiane przez kosciol. Bo ja wierze, ze po to Bog dal czlowiekowi rozum, zeby ten mogl to wykorzystac. Skoro nauczylismy sie jak pomoc naturze, dlaczego nie uzyc tego by byc bardziej szczesliwym ? Bezdzietnosc jest okrutna, kazda kobieta i mezczyzna ktory pragnie byc rodzicem powinien nim byc. I wiara nie powinna stawac na drodze do rodzicielstwa. Nie wierze ze tylko medycyna moze pomoc..to jest to o czym pisze Pierniczek. Uwazam ze w kazdym poczeciu Bog ma swoj udzial, nazywam to palcem Bozym..bo tu powstaje zycie, nie tylko zlepek komorek. Ta mala osobka ma swoj charakter, swe mysli od poczatku. W chwili gdy powstaje zycie zdaza sie prawdziwy cud. Dlatego podkreslam wam dziewczyny ze trzeba wierzyc ze bedzie sie rodzicem, owszem trzeba sobie pomoc leczeniem, ale tez ciagle miec nadzieje, ze kiedys nadejdzie ten dzien kiedy poczujecie swe malenstwo. Ja tez ta wiare tracilam z kazdym niepowodzeniem. A jednak stalo sie inaczej.I to wtedy gdy przestalam liczyc na to ze stanie sie to naturalnie. Dziewczyny leczenie pco jest dlugotrwale, czesc z nas zachodzi w ciaze juz podczas pierwszej stymulacji, a czasem po prostu nawet i to nie jest potrzebne. Niektore musza walczyc latami o swe szczescie, ale jedno wiem - warto !!! Tym ktore to spotyka moge tylko zyczyc cierpliwosci i determinacji w dazeniu do celu. No i tej wiary, wiary w sukces - to jest zrodlo sily. Basiu, ja wcale nie jestem silna, wiesz ile mialam chwil zalaman w mojej walce o dziecko? Miesiecy kiedy przestawalam sie leczyc i wierzyc, ze wogole kiedys bede matka? Moze gdybym kontynuowala leczenie juz dawno mialabym dziecko? A moze tak po prostu mialo byc, ze to trwalo tak dlugo.Duza sile dawal mi moj maz ktory nigdy we mnie nie zwatpil. Mam przy sobie cudownego czlowieka, ktorego ramiona byly mokre od moich lez, ale zawsze umial te lzy zatrzymac. I to tez dawalo mi sile zeby walczyc o jego dziecko. On zawsze umial mnie pocieszyc i wiem ze bedzie najcudowniejszym tata swojej krolewny - jak mowi o coreczce. :) Ejmi, mam nadzieje ze szybciutko uda ci sie zajsc w ciaze i bedziesz kolejnym przykladem ze jednak wlasnie pozytywne nastawienie i ten \"luz\" to zrodlo sukcesu w walce o dzidzie :) Wszystkim wam dziewczyny zycze powodzenia i spelnienia marzen. I traktujcie pco jako przeszkode do pokonania, da sie to wrzucic na boczny tor, zawsze bedzie nam towarzyszyc, ale niech nie zasloni nam urokow codziennosci, radosci ze zwyklego zycia - milosci, rodziny, przyjacol, sukcesow w pracy - czyli zwyklego zycia. Buziaki i duzo usmiechu zycze 😘😘😘😘😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej I ja sie przylacze do dyskusji..kiedys bylam praktykujaca katoliczka..dzis juz tylko wierzaca. Ja wierze, ze Bog nie chcial dla nas zle..to ktos inny popsul mu szyki skazujac ludzi na cierpienia. A my ludzie musimy z nimi zyc ale i tez walczyc. Ja lapalam sie kazdej deski ratunku by moc doswiadczyc macierzynstwa. Jakby trzeba bylo zrobilabym i in-vitro..tak bardzo potepiane przez kosciol. Bo ja wierze, ze po to Bog dal czlowiekowi rozum, zeby ten mogl to wykorzystac. Skoro nauczylismy sie jak pomoc naturze, dlaczego nie uzyc tego by byc bardziej szczesliwym ? Bezdzietnosc jest okrutna, kazda kobieta i mezczyzna ktory pragnie byc rodzicem powinien nim byc. I wiara nie powinna stawac na drodze do rodzicielstwa. Nie wierze ze tylko medycyna moze pomoc..to jest to o czym pisze Pierniczek. Uwazam ze w kazdym poczeciu Bog ma swoj udzial, nazywam to palcem Bozym..bo tu powstaje zycie, nie tylko zlepek komorek. Ta mala osobka ma swoj charakter, swe mysli od poczatku. W chwili gdy powstaje zycie zdaza sie prawdziwy cud. Dlatego podkreslam wam dziewczyny ze trzeba wierzyc ze bedzie sie rodzicem, owszem trzeba sobie pomoc leczeniem, ale tez ciagle miec nadzieje, ze kiedys nadejdzie ten dzien kiedy poczujecie swe malenstwo. Ja tez ta wiare tracilam z kazdym niepowodzeniem. A jednak stalo sie inaczej.I to wtedy gdy przestalam liczyc na to ze stanie sie to naturalnie. Dziewczyny leczenie pco jest dlugotrwale, czesc z nas zachodzi w ciaze juz podczas pierwszej stymulacji, a czasem po prostu nawet i to nie jest potrzebne. Niektore musza walczyc latami o swe szczescie, ale jedno wiem - warto !!! Tym ktore to spotyka moge tylko zyczyc cierpliwosci i determinacji w dazeniu do celu. No i tej wiary, wiary w sukces - to jest zrodlo sily. Basiu, ja wcale nie jestem silna, wiesz ile mialam chwil zalaman w mojej walce o dziecko? Miesiecy kiedy przestawalam sie leczyc i wierzyc, ze wogole kiedys bede matka? Moze gdybym kontynuowala leczenie juz dawno mialabym dziecko? A moze tak po prostu mialo byc, ze to trwalo tak dlugo.Duza sile dawal mi moj maz ktory nigdy we mnie nie zwatpil. Mam przy sobie cudownego czlowieka, ktorego ramiona byly mokre od moich lez, ale zawsze umial te lzy zatrzymac. I to tez dawalo mi sile zeby walczyc o jego dziecko. On zawsze umial mnie pocieszyc i wiem ze bedzie najcudowniejszym tata swojej krolewny - jak mowi o coreczce. :) Ejmi, mam nadzieje ze szybciutko uda ci sie zajsc w ciaze i bedziesz kolejnym przykladem ze jednak wlasnie pozytywne nastawienie i ten "luz" to zrodlo sukcesu w walce o dzidzie :) Wszystkim wam dziewczyny zycze powodzenia i spelnienia marzen. I traktujcie pco jako przeszkode do pokonania, da sie to wrzucic na boczny tor, zawsze bedzie nam towarzyszyc, ale niech nie zasloni nam urokow codziennosci, radosci ze zwyklego zycia - milosci, rodziny, przyjacol, sukcesow w pracy - czyli zwyklego zycia. Buziaki i duzo usmiechu zycze 😘😘😘😘😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej I ja sie przylacze do dyskusji..kiedys bylam praktykujaca katoliczka..dzis juz tylko wierzaca. Ja wierze, ze Bog nie chcial dla nas zle..to ktos inny popsul mu szyki skazujac ludzi na cierpienia. A my ludzie musimy z nimi zyc ale i tez walczyc. Ja lapalam sie kazdej deski ratunku by moc doswiadczyc macierzynstwa. Jakby trzeba bylo zrobilabym i in-vitro..tak bardzo potepiane przez kosciol. Bo ja wierze, ze po to Bog dal czlowiekowi rozum, zeby ten mogl to wykorzystac. Skoro nauczylismy sie jak pomoc naturze, dlaczego nie uzyc tego by byc bardziej szczesliwym ? Bezdzietnosc jest okrutna, kazda kobieta i mezczyzna ktory pragnie byc rodzicem powinien nim byc. I wiara nie powinna stawac na drodze do rodzicielstwa. Nie wierze ze tylko medycyna moze pomoc..to jest to o czym pisze Pierniczek. Uwazam ze w kazdym poczeciu Bog ma swoj udzial, nazywam to palcem Bozym..bo tu powstaje zycie, nie tylko zlepek komorek. Ta mala osobka ma swoj charakter, swe mysli od poczatku. W chwili gdy powstaje zycie zdaza sie prawdziwy cud. Dlatego podkreslam wam dziewczyny ze trzeba wierzyc ze bedzie sie rodzicem, owszem trzeba sobie pomoc leczeniem, ale tez ciagle miec nadzieje, ze kiedys nadejdzie ten dzien kiedy poczujecie swe malenstwo. Ja tez ta wiare tracilam z kazdym niepowodzeniem. A jednak stalo sie inaczej.I to wtedy gdy przestalam liczyc na to ze stanie sie to naturalnie. Dziewczyny leczenie pco jest dlugotrwale, czesc z nas zachodzi w ciaze juz podczas pierwszej stymulacji, a czasem po prostu nawet i to nie jest potrzebne. Niektore musza walczyc latami o swe szczescie, ale jedno wiem - warto !!! Tym ktore to spotyka moge tylko zyczyc cierpliwosci i determinacji w dazeniu do celu. No i tej wiary, wiary w sukces - to jest zrodlo sily. Basiu, ja wcale nie jestem silna, wiesz ile mialam chwil zalaman w mojej walce o dziecko? Miesiecy kiedy przestawalam sie leczyc i wierzyc, ze wogole kiedys bede matka? Moze gdybym kontynuowala leczenie juz dawno mialabym dziecko? A moze tak po prostu mialo byc, ze to trwalo tak dlugo.Duza sile dawal mi moj maz ktory nigdy we mnie nie zwatpil. Mam przy sobie cudownego czlowieka, ktorego ramiona byly mokre od moich lez, ale zawsze umial te lzy zatrzymac. I to tez dawalo mi sile zeby walczyc o jego dziecko. On zawsze umial mnie pocieszyc i wiem ze bedzie najcudowniejszym tata swojej krolewny - jak mowi o coreczce. :) Ejmi, mam nadzieje ze szybciutko uda ci sie zajsc w ciaze i bedziesz kolejnym przykladem ze jednak wlasnie pozytywne nastawienie i ten "luz" to zrodlo sukcesu w walce o dzidzie :) Wszystkim wam dziewczyny zycze powodzenia i spelnienia marzen. I traktujcie pco jako przeszkode do pokonania, da sie to wrzucic na boczny tor, zawsze bedzie nam towarzyszyc, ale niech nie zasloni nam urokow codziennosci, radosci ze zwyklego zycia - milosci, rodziny, przyjacol, sukcesow w pracy - czyli zwyklego zycia. Buziaki i duzo usmiechu zycze 😘😘😘😘😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Surfitko no chyba raczej @, chociaż baaaaardzo skąpa i no jak sama zauważyłaś przed czasem. W dniu kiedy dostałam @ i dzień później temp. miałam 36,4 (zawsze spadała mi do 36,0 lub 36,2) a już dzisiaj miałam 36,8. To Michalinka mówisz zabiera mamusi urodę? Ale to tylko na czas trwania ciąży :) paula jakie badania, tesostereon, prl, tsh, lh, prolaktynę to chyba takie minimum. Obraz jajników z tego co piszesz jest wyraźnie policystyczny :o Ejmi do czerwca już niewiele zostało :) Zaczniemy się razem starać, bo my też \"ruszamy\" zaraz po ślubie :) basiu to życzę sukcesu :) A ja podobnie jak wiele z Was jestem osobą wieżącą, ale do kościoła wybieram się tylko na śluby, chrzciny, komunie, pogrzeby i ze święconką :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Kochane :) Widze ze trwa jakas mała dyskusja na temat wiary :) ja wierzaca jestem praktykujaca chcę ale nie zawsze mam czas na to :( z czego jestem bardzo zła na siebie bo brakuje mi tego, ostatnio po tych wsyzstkich przejsciach nawet modlic mi sie nie chce ale wiem ze mi to jest potrzebne i wiem ze tylko Bóg mi pomoze, ze bez niego moje zycie byloby puste - dlatego nie chce nagle zacząć sie modlic bo ja chce dziecka tylko chce do tego dojrzewac nie po cos tylko dla kogos :D i dla samej siebie :) ja wiem ze to cierpienie niemoznosci bycia matką (chwilowo ;) ) jest po cos !!! jest po to by uswiadomic sobie pewne rzeczy, ale wiem tez ze Bóg Nas kocha i kiedys nam to wynagrodzi :) to tyle !!! U mnie nic ciekawego 13 dc staranek nie ma bo meza nie ma takze czekam spokojnie na @ Pozdrowka 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierniczek_83 owszem straciłam ale nigdy mi do głowy nie przyszło że to wina boga tylko samej tej osoby. Niestety takie realia są.. Zbyt szybka prędkość i śmierć... to nie wina Boga a osoby prowadzącej.. A wracając do tematu czuję kłucie w prawym jajniku czyżby owulacja się :> Jutro powinnam iść do ginekologa na usg żeby sprawdzić czy mam dominujący pęcherzyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JM-27
tematu i nas łączy... chciałam z mężem starać się o dzidzię. parę miesięcy odstawiłam antykoncepcję. poszłam na kontrolę do ginekologa, a on przy USG domacicznym powiedział mi, że podejrzewa u mnie PCO. był zdziwiony, że ktoś mógł zapisać mi antykoncepcyjne (zrobił to mój poprzedni gin). właśnie przeszłam badania hormonalne. są jakieś zaburzenia, ale dokładnych wyników jeszcze nie znam. mam dużą nadwagę, pryszcze (wszędzie - na dekolcie, brzuchu, czole), cysty na lewym jajniku, zaburzenia cyklu, często jest mi gorąco... w szpitalu zapisano mi hormony - ESTROFEM i DUPHASTON, które mam zażywać przez pierwsze dwa m-ce. czy któraś z Was je brała? napiszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sonia możesz jaśniej? Bo nie rozumiem pytasz o to co z nim dalej powinno się dziać czy jak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Samiego
Cześć dziewczyny, to i ja się włączę w dyskusję na temat Pana Boga. Jestem osobą praktykującą, ale czy wierzącą ? Wiara jest dużo trudniejsza od praktykowania więc nie wiem. Wierzę ze jest Bóg i działa, ale to wynika bardziej z doświadczenia niż z wiary. Gorzej jest z wierzeniem Bogu....... Załamania w walce o dziecko mam i doły też, ale jest we mnie jakieś przeświadczenie, że jest to po coś. I moja niepłodność ma jakiś sens i jest mi do czegoś potrzebna i że kiedyś będę miała drugie dziecko. To, że mam Samuela sprawia, że nie jestem jakoś bardzo zdesperowana. Inseminacja i in-vitro w grę nie wchodzi, ale nie wiem co bym mówiła gdybym nie miała już dziecka. Próbuję laparo i staranka (plus modlitwa), a jak z tego nic nie będzie to się zgłaszam do ośrodka adopcyjnego. Denerwuję się tym, że czas leci, ja się starzeję a Sami rośnie. Wczoraj skończył 3 lata. Martwię się, że nawet jeśli będzie miał rodzeństwo to różnica między nimi będzie duża i nie nawiążą fajnej relacji. Wiec naprawdę mi się spieszy, a tu kicha - kolejny miesiąc w plecy ze względu na te grzybki. :( Wrrrrrr Pozdrawiam wszyskie dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaadzziiiaaaa
do markotka.....nie brac anty??? trzy lata juz biore ponoc to jedyny sposob leczenia, jezeli zdecyduje sie na dziecko to 4 miesiace przed planowaniem mam brac kwas foliowy..... nie mialam robionych zadnych badan krwi ani nic....hmmm. teraz sama nie wiem, ponoc badania bede miala robione co jakis czas jak bede w ciazy .... a planuje zajscie na pazdziernik :P to wtedy napisze czy faktycznie lekarz do ktorego chodze skierowal mnie na jakies badania... a moze to ja powinnam sie o takie sprawy upominac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ni chodzi mi co z tym pęcherzykiem dominującym bo nikt mi nic na ten temat nie mówił:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basiamm
sonia jeśli chodzi o pęcherzyk dominujący w naszej chorobie podstawowym problemem jest obraz policystyczny jajników co oznacza ze jest na jajnikach wiele pęcheryków ale żaden z nich nie nadaje sie do zapłodnienia( w skrócie) bo są za małe pecherzyk dominujący to taki który wielkościa i "rozwojem" najbardziej się wyróżnia i ma wielkość co najmniej 13 mm w 14 dc , takiego kiedy w 14 dniu ma przypaść owulacja czyli w cyklu mniej wiecej 28 dniowym. to w takim ogólnym skrócie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maaadzziiiaaa, jedyny?? Hmmm...znakomita większość z nas nie bierze i leczy się w inny sposób. W sumie nie zna się przyczyny PCOS, ale są pewne podejrzenia, tak że można próbować leczyć w miarę przyczynowo. A i objawowe leczenie niekoniecznie jest oparte na antykach. Niektóre z nas biorą metforminę, verospiron, spironol, duphaston, clo i in. więc nie jest tak źle. Jestem ciekawa czy zajdziesz w ciążę tak od razu jeśli masz PCOS (tu pytanie do lekarza). Acha, bez badań hormonalnych nie możesz mieć stwierdzonego PCOS, bo jego podstawą są zaburzenia hormonalne, a nie obraz jajników w USG. W 3 d.c. : FSH, LH, estradiol. Po 25 d.c. : progesteron Obojętnie kiedy: prolaktyna, testosteron. P.S. Co za koszmarny dzień :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaadzziiiaaaa
no to ładnie:P u mnie bez badan stwierdzono i leczono mnie tabsami anty...chodzilam do 3 lekarzy...teraz sama nie wiem...pojde i wprost zapytam gina co on odwala :)zarzadam badan.... mi mowil ze po 4 miesiacach brania kwasu f. jezeli nie zajde w ciaze do 9 miesiecy to bedzie mnie stymulowal....tyle uslyszalam .... wiecie co....nie wiem teraz co mam robic...wszystko to chore jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieść dziewczyny ale dziś tragicznie się czuje.. Jakaś wogóle nieprzytomna chodzę. Dziś 13 dc miałam iść na usg czy dominuje pęcherzyj jakiś ale nie poszłam. Cały dzień przeleżałam. Zastanawiam się czy nie iść jutro?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a później jak już jest dominujący i pęknie choć nie zawsze może dojść wreszcie do zapłodnienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a później jak już jest dominujący i pęknie choć nie zawsze może dojść wreszcie do zapłodnienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm to ja szczerze mówiąc myślałam inaczej...że trzeba się wcześniej na tyle podleczyć,żeby tych innych już nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juji
hej, ja niestety też mam zespół policystycznych jajników... Byłam u 4 różnych ginekologów i każdy z nich to potwierdził na podstawie usg, testosteron mam dość duży, ale nie ponad normę. Wiem tylko tyle że bardzo trudno wykryć to schorzenie i obawiam sie że samo usg nie wystarcza i że ta diagnoza może być pochopna. Trzeba byc jednak dobrej myśli, z zespołem PCO można zajść w ciążę i nawet ja utrzymać, cyst z jajników można się wyzbyć chirurgicznie. Ja wierzę że wszystko będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwa30
hej dziewczyny.Równiez mam pcos.Staram się o dzidzię.Mi lekarz wykrył poprzez usg,pózniej zlecił badania co diagnozę potwierdziło.Wczoraj byłam ponownie u gina i przepisał mi po raz drugi clostybegyt jak równiez metformin i dupchaston.Mam pytanie.Jeśli zajdę w upragniona ciążę dalsze leczenie pcos jest konieczne?Nieleczone moze zagrażać mojemu zdrowiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paullla22
hej dziewczyny , wiemzesie powtarzam i ze pisalyscie pewnie na temat tradziku na poprzednich stronach ale nie mam tyle czasu zeby je wszystkie przeczytac, borykam sie z ogromnym tradzikiem i mam pco, bralam diane i cilest pomagalo w malym stopniu co moge jeszcze zrobic? jakie wyniki? moze jakies inne tabletki indywidualne? jak myslicie? czy pozostaje mi roccatuan;( , ktorego boje sie wziasc... napiszcie ,jestem zalamana:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×