Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość LoloBrigida

Największe głupstwo... po alkoholu.

Polecane posty

Gość Moje szkolne gafy po alku
Biłam sie z wufeistką i ściongnęłam jej przy wrzystkich perukie :classic_cool:, wbilam sie na lekcje muzyki z piza i cola - ach dobre drugie sniadanie powiedziałam psorce od francuza,ze moje kompetnecje w gramatyce sa takei same jak jej, a w praktycznym robieniu laski sa nawet wyższe od jej :P :P :P. Cała klasa sie poplakała: psorka z rzalu, a my ze smiechu :D Podpaliłam kosz w podstawuwce. Wyszłam na środek sali, za wyhowawczynię i pokazywałam całej klasie język :D Jak grałem w piłkę w na korytarzu poczułem,że mam luźno założonego buta i postanowiłam ... Machnąć szkitą :D Nieszczęśliwie przyłożyłam butem w lampę, pokrywa się otworzyła, a jarzeniówka spadła .. Eh :D na bank tego bylo wiencej ale tak wszystkie na szybko sie nieda wypisac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhh różne rzeczy się robiło
w gimnazjm piłyśmy na lekcji wódkę na matematyce :P w ogulniaku położyłam kondoma z zawartością babce na biórko :D wystartowałam w kastingu na miss szkoly ubierajac sie w najszersze spodnie i najwieksza bluze jaka mialam :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strarznie durzo tego było
ale tu kilka przykładów...:classic_cool: *w gimnazjum przykleiłyśmy babce od muzyki podpaskę na plecy *w liceum przyłaziłam nabakana na francuza *odpaliłam kosiarkie na korytarzu... :P *rzucałam balonami/workami z wodą ze schodów w innych uczniów *rozsypałam proszku z właściwościami łzawiącymi w klasie :P *rzucałam przepychaczem do kibla w tablicę, co spowodowało, że opadła :D *żarłam lody 'Opera' z Biedronki na angielskim *notoryczne wyskakiwałam przez okno na muzyce w celu udania się do pizzerii i zakupu zapiekanek połowie klasy :P dodam tylko, że zawsze wracałyśmy drzwiami, np. w 3 osoby, z masą zapiekanek, a babce zawsze mówiłyśmy, że w WC byłyśmy :D *raz koleżanka trącała mnie nogą, to ja w nią ugryzłam, hehe i musiała jechac do szpitala :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lekcja gegry
tym roku babka od geografii zaszła w ciążę i na zastępstwo wzięli taką grubą, starą babę, wyglądającą jak Renata Beger (stąd też pseudo "Renatka), z warkoczem do pasa, w okularach, zawsze nosi koszulki na ramiączkach (nie nosi stanika!) co eksponuje jej obwisłe piersi rozmiaru conajmniej D. No i pierwsza lekcja. Omawialiśmy Francję. Ona pokazywała nam coś na mapie, ( ja wypiłam już ze dwa bery i siedziałam w pierwszej ławce) i co chwilę unosiłą rękę, co ukazywało jej owłosione i spocone pachy ;/ obleśne ;/ Wtedy pomyślałam, że możnaby wypróbować, do czego jest babka zdolna :D Zgłosiłam się i mówię: - Proszę pani, otórz ja mam takie pytanie statystyczne... - Słucham. - Dziwi mnie to, iż tematem naszej lekcji jest omawianie Francji... I tu się zaczyna moje pytanie: czemu ma pani WŁOCHY pod pachami? - Nazwisko! - (Tu podaje nazwisko) Popatrzyła na moje oceny (dodam że same 4 i 5 :D ) mówi: - Do tablicy! Ja na luzie, wstaję, idę do tablicy, klasa się uśmiecha pod nosem. A ona do mnie: - Jaka jest powierzchnia Francji? Ja pewna siebie: - Powierzchnia Francji... Cóż, jest to bardzo interesujące zagadnienie.. Jak wiadomo Francja, jak i każde państwo ma swoje granice, więc gdzieś się musi zaczynac i gdzieś kończyć, prawda? Babkę przytkało. Jedzie z następnym pytaniem: - Omów mi ukształtowanie powierzchni. - Ukształtowanie powierzchni? Jak wiadomo Francja skoro posiada powierzchnię, to musi też mieć jej ukształtowanie, no tak na logikę, prawda? - Fauna Francji. - Chodzi pani o zwierzaczki? :D Tak, tak, we Francji mozna natknąć się na zwierzęta. - Flora. - Roślinki, roślinki... Wie pani, że we Francji stonki ziemniaczane obżarły ponad 60% pół uprawanych? normalnie jak szarańcza! - Dobrze... Ostatnie pytanie... STOLICA FRANCJI? - Żartuje pani ze mnie? Nie wie pani? Przecież Francja jak wiadomo jest państwem, więc musi także posiadać swoją stolicę! A więc stolicą Francji jest... (tu miała paść moja odpowiedź) (uwaga! będzie zdziwko :D ) - MINUS DOBRY. SIADAJ :classic_cool: :classic_cool: Od tej pory wiadomo, że można jej wejść na głowę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poniedziałkowy wieczór
ciężki oddech, przez, który mogłem już nie raz wykitować dał mi się w znaki. Nic już mi nie pozostawało do zrobienia jak tylko wpaść do monopolowego, a mieścił się on nie daleko od mojej trzeszczącej chałupy, czyli jakieś 6 kilometrów, no plus dodać minus. Więc wsiadłem w swoje buty podziurawione zresztą od spodu przez nie umyślne chodzenie po rozbitym szkle, które wylądowało na kafelkach od wybuchu małej atomówki i zacząłem swój rytualny pochód w stronę światła, nieba, raju, (brak mi już słów, aby wyrazić ten stan, zwany oczekiwaniem na spełnienie codziennego obrządku, chwalenia czegoś, czego nigdy nie wolno było, ale ja już od początku wiedziałem, że to coś jest moim celem, jest istotą mojej nie marnej, lecz wspaniałej długiej egzystencji. Dalej, Dalej młodzi pędźmy, po żniwo, zbierajmy owoce, zacznijmy świętować- tak też sobie mówiłem podczas tej krótkiej drogi, aby uspokoić myśli niepokojące mnie już od zawsze, bo co się stanie, kiedy zabraknie?, Jak mi to wytłumaczy ten, co daje, że tak po prostu nie ma i już?, I tak od nowa, co rusz gotują mi się pytania, odpowiedzi nie ma albo jest ich miliony, idź do przodu, dąż do celu i to robię kochany Ojcze i idę po cel, którym ty mnie zaraziłeś!!! Musiałem się zatrzymać gdyż ciśnienie było tak silne, że gdybym nie odpoczął to bym nie doszedł, a tego sobie zrobić nie mogłem. Stojąc przy drzewie i patrząc na sklepienia gałęzi zastanawiałem się nad smakiem, nad tym, co mam teraz wybrać, bo nie mogę się przecież zastanawiać będąc już pod bramą raju!!! Wybrałem krwisty, słodki najlepszy ze wszystkich dostępnych, na nie uformowanym i nieokiełznanym rynku zbytu siarczanu i kwasu. Ze wszystkich sił, które mi dano najbardziej lubiłem tą, która pozwala mi na brak samokontroli, kiedy wpadam w szał już nie wiem, co dalej będzie i robię wszystko pod wpływem natarczywego stężenia w rurach, które oplatają mnie od początku. Szedłem, więc dalej i na horyzoncie ujrzałem punkt, który świadczył o tym, że coś jest nie tak, w pewnej chwili zdałem sobie sprawę z tego, że przez te wszystkie myśli, które nawiedzały mnie podczas całego życia, pomyliłem drogę i poszedłem w stronę minusową gdzie rozgrzeszenia niekoniecznie dawano, bo na półkach mieli tylko gorycz cielesną, a siarczanu wiśniowego z domieszką brazylijskiego aromatu świeżo parzonych owoców nie było. Pomyślałem sobie wtedy, że trzeba jeszcze raz wszystko od nowa zacząć, zmienić poglądy i upodobania :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to co opisałeś
jest lepsze od seksu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siengajtamgdziewsrokniesienga
Od tego dnia wiem że między mostem drogowym a kolejowym w Toruniu jest około 3500 kroków. Mieliśmy chlać pierwszą wódkę - z Publikiem, moim pierwszym chłopakiem, mieliśmy po 15 lat. Wódka nazywała się Batory (Polmos Toruń). Jednak pomimo, że Public się złożył to pić nie chciał, speniał czy co? Do dziś nie wiem. Wypiłam sama :P, Dobra Była:D wchodził, "jak woda" :classic_cool: aliłam z gwinta :classic_cool: do czasu jak jakiś żul, tuż przy dnie, dał mi kubek mówiąc: "nie pij gówniaro z gwinta bo siem porzygasz suko" 😡. Wszystkiego picia było z 7 minut. Potem obudziłam siemw rzygach, ale było jeszcze jasno, żeby rozjaśnić umysł liczyłam kroki między mostami, recytowałam wierszyki Bursy i podspiwywałam se Kata i Lady Pank :). Po 5 godzinach od zakupu wódki byłam świeżutka, a w domku nie było jeszcze północy, jeszcze ze starym jakieś tam słowo zamieniłam i w kimono. Minęło 12 lat. Chlam dalej, to już norma :classic_cool:. PS: Ale jakiś rok temu byłamhandlowac ćmikami na Białorusi u batki Łukaszenki :classic_cool: tam to było największe chlanie w moim życiu, 10 dni non stop, "nafta" i piwo lidzkie- całkie dobre :P. Ale Wóda dobra i tania. Jak wróciłam to nie mogłam się domojego Misiaka odezwać, bo brakowało mi prądu w bani :(. "Sięgaj, tam gdzie wzrok nie sięga" :P :P :P :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jukrainka
seks z przypadkowym mezczyzna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wdżesne letnie gociny
wieczorne na urodzinofej imprezie zaczęły płynąć w litrach piwa. Pierwsze puszki weszły gładko, kolejne kupione w sklepie o nazwie "Śnieżka" - również. Parę kolejek jakiejś taniej wódeczki powoli dawało po sobie znać... W trakcie libacyjnego odpoczynku ok. godziny 1 w nocy na horyzoncie pojawiło się tanie wino zwane "XXL" o smaku ch* wie jakim, bodajrze wiśniowym bądź malinowym. Niestety mała biedna główka nie wytrzymuje zbyt wiele po obaleniu ponad połowy półtoralitrowej butelki jednym haustem. Wtedy zaczyna się jak by to delikatnie powiedzieć - jazda. Z tego co pamiętam znalazłam sobie o osiem lat starszego chłopaka, który mówiąc szczerze - niezbyt mi się podobał :( ale na bezrybiu i rak ryba, miałam taką chcice, tak mi było mokro w gaciach, że szkoda gadać, zaczłam mu obciongać, a on mi walić minetę, ale siem pozygał w trakcie, ja zresztom tesh, bosjh! co za rzenada! Na owej imprezie heft lał się często z gardeł uczestników zabawy. Kaśka załorzyla się z Dankom nawet, ze za kase wpierdoli te wshystkie hefty i wygrała zakład bo żeczywiździe zerzała trochę wymiocin Darka i Tomka hefty też wjebała, to dopiero hardkorówa no nie?! Jak to na kaszdej podobnej imprezie organizowanej w lecie (na polu ) nie odbyło się bez ogniska przy którym siedziało tylko paru chłopaków, którzy trafili na cała akcje przypadkiem. Ich obecność nie byłaby problemem gdyby nie fakt ,że ta cała, wesoła kompania systematycznie podprowadzała nam wódkę, winko, piwo i zagrychę :( Wjebali nam ze trzy kilosy kiełbasy oraz każden bochenek chleba! Z racji nasilającego się głodu i rozsądku mówiącego - lepiej coś zjedz zanim znów zaczniesz pić - mała brygada (no jakieś 7 osób) wybrała się o czwartej w nocy po coś do jedzenia. Niestety najbliższa, działająca cywilizacja była oddalona o jakieś 10km. i była to najpierw piekarnia ,w której nie chciano sprzedać rogalika oraz stacja benzynowa posiadająca największą ilość ciastek w Polsce jeśli chodzi o produkty do zaoferowania. Po całej wyprawie podróżnicy prawie wrócili z niczym - nie licząc: - mandatu od pana gliniarza za zakłocanie spokoju w nocy -guza na łbie od pana dresiarza, za krytyke jego adasiów - dziury w nodze kolerzankina jakieś 2 cm (jak się później okazało but był cały a stopa była rozwalona [od dołu]:P Sen zmorzył uczestniczki libacji o różnych porach. Jedne leżały na podłodze - inni na nie rozłożonych śpiworach i folii (tej z bąbelkami). Kilka dni później dziewczynka nie miało już chłopaka a do tego ciągle jej wmawiają ,że prawie zwisając ze schodów rozłożyła ręce i krzyczała - ludzie patrzcie! Ja latam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak chartowała się stal
Tego dnia... no powiedzmy nocy przestałem być chłopcem... stałem się menszczyznom. Jako świerzy abslowenci jednego z białostockich Gimnazjów postanowiliśmy całą klasą spędzić noc na libacji alkoholowej.. miejsce libacji- ogródki działkowe. Było nas 13chłopa i 17 dziewczyn. Wszystko było kulturalnie zorganizowane: muzyka, dziewczyny, i co, jak co.. alkohol. Nie jestem dobry z matmy, ale wyszło tego około 0,7 na osobę nie licząc browarów i wińska. Jedyna marka, jaką do tej pory pamiętam to ryżówka mojego kumpla, do tej pory na jej myśl boli mnie głowa. Dziewczyny jak to dziewczyny pierwsze odpadły. Najebka trwała całą noc. Jako że dziewczyny w większości zaliczyły zgona tańczyliśmy.. chłop z chłopem. Około 2 w nocy zabrakło napojów procentowych. Udaliśmy się do centrum miasta oddalonego o jakieś 5 km i już o 4 byliśmy spowrotem na miejscu. Chłopaki podczas naszej nieobecności nie próżnowali.. przekopali wszystkie grządki w promieniu 20 działek w poszukiwaniu ogórków na zakąskę i wylizali patelnie wszystkim kolerzankom. Jako że nie miałem już sił pić położyłem się na koleżance, która po kilku minutach wyhaftowała, wyglądało to jak wybuch Etny. Zmieniłem koleżankę na drugom, czystszom i mniej zurzytom :P. Wtedy stało się to, czego do dzisiaj nie zapomnę. Co prawda nie tak to miało wyglondać, alei tak było cudownie i zajebiście :P :P :P. Jakoś nam nie przeszkadzało, że 30 innych osób lampiło siem na nas albo piło obok nas. Ona siem obudziła i obciongała mi po mistrzosku, a jej wlaiłem minete :D Potez zasneliźmy... Około 15 gdy kogut zapiał i wzdałem. Najpierw poczułem, że ktoś scionga mi gacie i gmera przy moim kakaowym oczku :( Zerkając do tyłu zobaczyłem kolegę ze sprzętem na wierzchu przymierzającego się do mojego otworu wylotowego. Natychmiast otrzeźwiałem i wykręciłem mu tą jego zerdzewiałą maszynę. Od 2 lat już go nie widziałem, może chłopak wyprowadził się do innego województwa, bo już następnego dnia ta akcja była tematem nr jeden na osiedlu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W teatrze życia
Bohaterowie: TWSquad (Doma, GitZ, Fixxxer, Dj Greg) i przyjaciele. Akt 1: Zgrupowanie odbyło się u Fixa. Godzinne spóźnienie Domy, drugiej Dominiki i Adama zostało wybaczone. Podróż minęła dobrze, ale oczywiście nie obeszło by się od tego, żeby swój nie wyczuł swojego. Przyplątał się do nas mietek, jadący do mamy, z prośbą żebyśmy pokierowali go jak ma tam dojechać. Udzieliliśmy mu rady i udaliśmy się na działkę. Akt 2: Standardowo zaczęło się od liczenia wódki. Doliczyliśmy się 5,25 l. Normalną rzeczą jest to, że padło stwierdzenie „za mało”. Kolega Andrzej dowiózł jeszcze połówkę. Teraz już pozostała tylko konsumpcja. Akt 3: W piecu napalone, karczek był, kanapki były, kiełbasa była, wódka była i dzięki temu melina się utworzyła. Piliście kiedyś oryginalną, sklepową wódkę za 4,90? Domniemam, że nie. A my tak, bo mamy nosa do wyczuwania tak kuszących kąsków w postaci ekspedientki, która nie potrafi wydać z 50 zł. Akt 4: Impreza trwała, wódka znikała, melina się pogłębiała. Domie, Skandalowi i Ww10s zebrało się na wygłupy, tańce, tarzanie się po ziemi, lanie się wodą, gdyż Ww10s chciał dobrać się do Fixa. Doma starała się w tym przeszkodzić, ale uniemożliwiał jej to Skandal, który ją odciągał od Ww10s. Ta jednak opracowała skuteczną obronę przed Skandalem i jak sam twierdzi: „Wystarczy trochę łaskotek, parę razy ująć dłonią jego mosznę z bzyczkiem i gotowe” (musiało boleć). W tym momencie obrócił się zbulwersowany DJ Greg i nie ukrywawszy swego zgorszenia tą sytuacją rzekł: „wypierdalać stąd”. Doma wstała, otrzepała ubranie, wypiła kielona i powiedziała: „Mam w dupie Grześka, sam za dużo dziś nie pije i dlatego nie potrafi zrozumieć, że chla się nie po to by być trzeźwym, lecz pijanym!”. Wtedy Fix wziął sprawę w swoje ręce i odrzucił cos niegrzecznie DJ Gregowi, w celu obrony Domy przed napastnikiem. Spór jednak został zażegnany. Choć DJ Greg nie lubi oficjalnych pogodzeń i rozmów na poważne tematy, przytulił Domę, a Doma odwzajemniła uścisk. „Nie chciałabym, żeby Grzesiu miał mi to za złe, ale nie lubię jak ktoś mnie tak traktuje, dlatego nie znam się na takiego typu żartach, nie chcę stwarzać problemów, tak bardzo kocham Grzesia i chciałabym, aby on też mnie choć troszkę kochał”. To wyznanie Doma powiedziała do siebie przejąwszy się, iż Grzesiu przez takie zachowanie jej nie lubi tak jak na początku ich znajomości. Pogłębiając się w dołku posiedziała jeszcze chwilę na kanapie. Akt 5: W tym akcie przyszła pora na przejażdżki rowerowe po pijaku, oraz kursy na taczce pełnej drewna na opał. 10 siniaków na nogach, których posiadaczką była Doma, po tym jak wjechała niepostrzeżenie na ogrodzenie, do tego parę nieudanych zakrętów i rano wielkie zdziwienie. Po wspólnych wygłupach dostrzegliśmy, że wśród nas się przerzedziło. Nie wiedzieć czemu, kilka osób uległo nieodpartej pokusie snu. Jakiś czas później już nikt nie potrafił walczyć z natrętnym alkoholowym demonem snu. Akt 6: Sobota, południe. Domę i Fixa wybudzają krzyki poruszonego Ww10s, który od dziewiątej rano sam pił wódkę i miał już dość takiej sytuacji. Z grymasem na ustach wstał Fix. Doma przeszła do pokoju obok potowarzyszyć koleżance, której żołądek odmawiał posłuszeństwa. Niestety wyjście z tego pokoju okazało się trudne, gdyż odjeżdżająca ekipa schowała jej spodnie. Dzięki temu zrodził się pomysł na przebieranki. Impreza wrzała od nowa. Postanowili upodobnić się do żuli, oczywiście nie zapominając o garderobie charakterystycznej dla tego gatunku. Akt 7: Nowy zakup czekał już na skosztowanie. Doma przygotowywała obiad (uprzednio nawalona jak d….a pojechała na rowerze po kiełbasę i cebulę, które później w trakcie smażenia wylądowały na podłodze). Nie mogło się jednak nic zmarnować, więc skwarki zostały wyzbierane do durszlaka i przepłukane wodą. Obiad oprócz tego, że był smaczny , wyposażony również został w właściwości przeczyszczające (piasek). Akt 8: Wieczór zapowiadał się obiecująco po obaleniu litra, kilku piw i wina przyszła kolej na kolejne 10 browców, które dopingowały nam w trambambulowych rozgrywkach. Doma przeistoczyła się w piromankę, a Fix został obdarzony nową ksywą RDLS {Rad do lizania stóp, Rad wielka stopa}. Poranny widok przyprawiał o rozpacz, gdyż przyszło do sprzątania 4 pokoi. Tak więc drogi towarzyszu sam widzisz, że wódczane zło czai się wszędzie i z ciemności łypie dużymi, świecącymi oczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość były tesh inne nayepki
W czasie jednej z fixowych imprez wpadłem na pomysł połączenia swoich urodzin z klubową imprezą ska. Wszyscy członkowie squadu przystali na ten pomysł i w sobote pod biedronką odliczyli się w komplecie. Uzupełnieni przez kilkoro znajomych przystąpiliśmy do spożywania wiadomych trunków otoczeni zewsząd kulturalnym towarzystwem okolicznych amatorów kuchni dalekowschodniej (zanim jeszcze doszło da jakiejkolwiek degustacji musiały być jakieś hity, DJ Greg podarł sobie spodnie siadając do urodzinowego stołu - przy Fix). Mróz dawał się w znaki, ale nikt nie narzekał. Kolejne flaszeczki pękały, a w międzyczasie przybyli kolejni znajomi z „luksusowymi” prezentami. Spożyliśmy także je i udaliśmy się ku celowi naszej wyprawy. „Płonąca żyrafa’ okazała się miejscem całkiem przyjemnym a rozlegająca się w nim skoczna jamajska muzyka nie pozostała obojętna dla utalentowanych tanecznie członków TWSquadu. Całe towarzystwo bawiło się całkiem przyjemnie w międzyczasie uzupełniając i oddając płyny (niektórzy nie tylko płyny) do i z organizmu. Ogólnie impreza przyjemna i gdyby nie to, że nie wpuszczono części znajomych a didża nie znał się na muzyce, którą prezentował można by powiedzieć, ze nawet bardzo..." Fixxxer: Zabawa była przednia. Ja tylko żałuję, że po wyjściu z klubu nie udaliśmy się jeszcze na jakiegoś głębszego..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na kacu moralnym..
W tym rzecz, że to nei było po alkoholu... nie wiem gdzie mam się poradzić, boję sie komukolwiek o tym powiedzieć , poradzić się, o mało nie przspałam sie z kumplem brata, przyszeł \"na kawe\" i tak smao wysżło jakoś.. i jak już miał \"wchodzić\" powiedziałam nie.. oczywiście to było z zabezpieczeniem, na tyle głup[ia nie byłam.. ale teraz on od 3ech dni sie nei odezwał po tym itd, dziś mam go spotkać, tragedia..;( mam kaca moralnego.. i chyba dla mnei jedyny ratunek u pić się i pogadać z kumpelom, wtedy będe mieć odwagę powiedziec jej o tym.. nie potrafie się znaleźć w tym.. jeśli ktoś potrafi mi poardzić prosze... nigdy w życiu gorzej się nie czułam.. :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dal mnie najgorsze
po alkoholu najgorsze) było , jak mieliśmy taką małą domówkę ja, 2 chłopaków ( jeden po 40) i babka koło 40.tak się upiliśmy że oni zasnęli a ja z tym chłopakiem zaczęliśmy sie kochać - ten 40 latek spał na 2 łóżku. na 2 dzień ta babka przykryła nas kołdrą bo leżeliśmy nadzy:( to było 3 lata temu i od tamtego wydarzenia tworzymy wspaniałą parę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja waliłam wszystko od A do Z
Absynt - napój bohemy i wannabe narkomanów. Zielone gówienko o smaku holenderskich szczochów, którego sposób picia jest w stanie doprowadzić na krawędź załamania nerwowego nawet największego twardziela. Szkół jest kilka, ja piłam tak: nabierałam na łyżeczkę odrobinę cukru i wlewałam nań odrobinę tego shitu. Podpalałam to zapalniczką i czekałam aż cukier się lekko skarmelizuje. Zdmuchujemy (to ważne) płomień, łyżeczkę wkładamy do szklanki, w której czeka niecierpliwie większa dawka absyntu, energicznie mieszamy tak, żeby cukier rozprowadzić w alkoholu i pijemy szybko ze smakiem. Niezdmuchnięcie płomienia może spowodować zapalenie się alkoholu w szklance (zwłaszcza gdy jest ciepły) i panikę na imprezie. Mało kiedyś w ten sposób nie puściłam swojego mieszkania z dymem. Jak widzicie Kafeterianki, absynt nie jest napojem, który można walić z gwinta w bramie albo po ciemku na koncercie. Koniec imprezy absyntowej wygląda tak, że wszystkie laseczki i ich meni bełkoczą, płoną firanki, masz poparzone usta, jamę ustną i gardło (nie zawsze pamięta się, żeby nie pić płonącego absyntu), rozmawiasz z suszarką na pranie i zasypiasz tam, gdzie dopadła cię agonia. Poranny kac jest rzeczą zbyt potworną, by najebkę przy pomocy Zielonej Czarodziejki aka Wróżki powtarzać częściej niż raz na 5 lat. Skunem odbija się jeszcze przez 4 dni po piciu. Chcesz się urżnąć w stylu bohemy francuskiej z początku ubiegłego wieku - to alkohol dla ciebie. Chcesz iść na dyskę i obciagfac fajnym kolesiom- obal bełta pod sklepem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja waliłam wszystko od A do Z
Advocat - napój dla teściówek, zakonnic, żon pastorów i popów, grzecznych dziewczynek i innych pretensjonalnych osobniczek. Nadaje się do deserów alkoholowych a nie do picia. Zasadniczo całkiem smaczny ale skurwiel tak oblepia gardło, że po wypiciu ćwiartki masz wrażenie, że w przełyku założyły ci gniazdo pszczoły. Nie wiem jak wygląda stan po najebce, bo zawsze go czymś zapijałam. Anyżówka - najpopularniejszy napój anyżowy to ouzo. Teoretycznie powinno się ją pić z wodą, w praktyce nie da się jej pić z niczym. Przy pomocy ouzo nastukałam się raz w życiu i miałam ochotę wyrwać sobie kubki smakowe. Kurwa mać - czułam się jakbym po pijaku włamał się do cukierni i oszamał wszystkie ciastka. Mdłości, przyjemne kołysanie się pokoju i potworny, przenikliwy aromat anyżu, który zabija całą radość płynącą z najebki. Polecam tylko w dawkach homeopatycznych. Bimber - rękodzieło łamiące monopol alkoholowy państwa. Źle zrobiony bimber, z uwagi na nadmiar metylu, może oślepić albo zabić. Dobrze zrobiony bimber, może stawać w szranki z najszlachetniejszymi trunkami. Bimber zrobiony przez babcię mojego kumpla, po rozrobieniu go wodą z miodem i cytryną, zamieniał się w jeden z najlepszych alkoholi, jakie piłem w życiu. Księżycówka z piołunu, jaką poczęstowano mnie kiedyś podczas dzikiej popijawy sylwestrowej, mało mnie nie zabiła i smakowała jak na wpół spalona opona oblana przepracowanym olejem silnikowym i moczem alkoholika będącego w fazie cugu denaturatowego. Kac po najebaniu się chujowym bimbrem jest megakacem. Ojcem wszystkich kaców. Wielkim Wybuchem Kacowym. Po czymś takim, wszystkie następne kace będą jedynie szczypaniem w głowie i drobną niedogodnością. Stanu po przepiciu się złym bimbrem nie da się oddać słowami, a każdy kto próbuje wam o tym opowiadać, to pierprzony blagier i łgarz. Jesteś tylko ty i ocean cierpienia i bólu, którego słowami nie oddasz. Najebanie się złym bimbrem powinno mieć miejsce raz w życiu, dla ustalenia górnej poprzeczki bólu i agonii zatrutego mózgu, wątroby, nerek, śledziony, żołądka... Kurwa, wszystko jest zatrute. Stan po najebaniu się dobrym bimbrem nie różni się niczym od stanu po najebaniu się wódką ze średniej lub górnej półki. Dokładniej opiszę go w sekcji poświęconej naszemu narodowemu trunkowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani Drozdowa
No tak. To ja chyba tez sie dorzuce. Wegry jakies dwa lata temu, jestem na obozie jako przewodniczka grupy Amerykanow-taki objazd srodkowej Europy-Wegry, Czechy, Polska, Slowacja i Austria. Budapeszt. Piekna wieczor. Godzina 20:00. Pokazujemy Amerykankom jak się u nas pije. Godzina 21:30. Amerykańskie słonice tez chca sprobowac. My dalej pokazujemy. Godzina 23:00. Amerykanki już nie chcą probowac. My dalej pokazujemy. Godz. 00:17. Pierwsze rzygania Amaeryknak. Niektorze z nas juz nie chca pokazywac. Godz 3:00. Idziemy przez Pest i spiewamy Jingle Bells w roznych jezykach. Amerykanki dalej rzygaja. my pokazujemy. Godz. 11:30 rano: "Gdzie jest moj plecak z paszportami wszystkich obozowiczek????????????????"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To było 10 lat temu.Ale pamiętam jakby było dziś.Zakończenie liceum i oczywiście z tej okazji impreza.Wiadomo alkoholu morze.Ja oczywiście zalana w cztery dupy.Gadam coś z moim kolegą z klasy (cholernie przystojnym i także pijanym musze dodac).Nagle zaczynamy się calowac.Ja zaciągam go do pobliskiego lasku.Tam uprawiamy dziki seks.Dalej już nic nie pamietam.Podobno dużo osób widziało nasze orgie.Wstyd jak cholera.Od tamtego momentu z Michałem sie nie widzialam bo powyjeżdzalismy na studia.Ale niebawem zjazd abosolwentow naszego liceum.Chyba nie pójde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SickSadWorld
Ja to jak piję, to nie wiem kiedy dość. Piję dopóki jest alkohol i jeszcze szukam kogoś kto ze mną pójdzie po wódkę i fajki o 5 rano. Zawsze wchodzę na tematy polityki i religii i obrażam poglądy i przekonania innych rozmówców. W ogóle za dużo gadam. Za dużo na trzeźwo, to wyobraźcie sobie ile ja głupot gadam po pijaku. I to o prywatnych sprawach, o których się obcym nie mówi. Drę się,ostatnio jak wstawałam to pobiłam cały litr wódki i szkło. Krzyczę 'dajcie mi drinka!' albo innego browara. Podpieprzam innym ludziom drinki. Zapieprzyłam raz w klubie ludziom ze stolika obok całą paletę kamikaze i wypiłam duszkiem zanim przyszli. Mam nadzieję, ze nikt tego nie widział. Wypytuję ludzi o ich prywatne życie i udaje ciocię dobrą radę. Wszędzie mnie pełno. I o! Najgorsze, że ZAWSZE mam kaca moralnego. ZAWSZE.I to trwa zazwyczaj do 4 dni, a czasami tygodniami. Nie pijcie! Alkohol to zło! Pozdrawiam wszystkich pijaków ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytytyt
- kąpiel w smródce dla ochłody ( białe spodenki i sweterek, które potem zrobiły się czarne plus czarne łapy, bo się przewracałam w wodzie) - w tym stroju i z idiotycznym uśmiechem 40 minut busem do domu z współpasażerami transportu miejskiego, - powrót na totalnej bańce do domu samochodem w stylu "James Bond powraca" plus perfekcyjne parkowanie ( wiem, bo rano mi brat powiedział, jak widział w nocy moje wiraże pod chatą), - szczanie przy wszystkich i w każdym miejscu na zasadzie "jestem niewidzialna" lub drugi stopień wtajemniczenia " i tak mnie nie znacie", - spanie w rowie na wycieczce szkolnej, bo nóżki bolały pod górę dojść z pabu, - prowokowanie wymiotów, żeby oczyścić żołądek i znowu pić " z pozycji zerowej" i tym sposobem dłużej cieszyć się towarzystwem, -mówienie w wielu językach ( w tym też klecienie pseudochińszczyzny ) do nieznajomych - akcja "na poliglotkę", Tyle mi się przypomina na razie, topik super ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napilam sie w te sobote i z moja miloscia poszlismy na impreze.zgrywalam przy nim taka porzadna laske, nawet mu buzi nie dalam.a tu dupa. napilam sie i wpierw zgasilam peta w swojej torebce,a na koniec zaprosilam go do domu gdy usiadl niesmialy to go dosiadlam jak ogiera i zdjelam mu gacie.i przelecialam.nawet gumy nie mial, nie planowal seksu:> hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze bylo to ze przelecialam go na bialym dywanie moich rodzicow.kurwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Najebka u Fixa
Doma: Drogi towarzyszu, zanim przeczytasz tę opowieść rozsiądź się wygodnie w fotelu i popłyń z nami wódczaną krainą rozkoszy, TYLKO UWAŻAJ żebyś nie wpadł w ciemny tunel nasiąknięty parującym zapachem spirytusu. Jest kręty i stromy, a na samym dole czekają na Ciebie skacowane mietki, niczym mumie z wyciągniętymi rękami chcące zlizać z Ciebie pot, by zaspokoić doskwierającego im kaca. Jak wiesz, nie każdy ma głowę do wódki, to zdradliwa bestia, lubiąca mieszać w głowach i skręcać żołądki. Przeczytaj a dowiesz się czy potrafisz zapanować nad nęcącym trunkiem, który niczym wąż kusi do uczynków, których w innych okolicznościach nigdy byś się nie dopuścił. Przedstawię Ci to na przykładzie. Bohaterowie: TWSquad (Doma, GitZ, Fixxxer, Dj Greg) i przyjaciele. Akt 1: Zgrupowanie odbyło się u Fixa. Godzinne spóźnienie Domy, drugiej Dominiki i Adama zostało wybaczone. Podróż minęła dobrze, ale oczywiście nie obeszło by się od tego, żeby swój nie wyczuł swojego. Przyplątał się do nas mietek, jadący do mamy, z prośbą żebyśmy pokierowali go jak ma tam dojechać. Udzieliliśmy mu rady i udaliśmy się na działkę. Akt 2: Standardowo zaczęło się od liczenia wódki. Doliczyliśmy się 5,25 l. Normalną rzeczą jest to, że padło stwierdzenie „za mało”. Kolega Andrzej dowiózł jeszcze połówkę. Teraz już pozostała tylko konsumpcja. Akt 3: W piecu napalone, karczek był, kanapki były, kiełbasa była, wódka była i dzięki temu melina się utworzyła. Piliście kiedyś oryginalną, sklepową wódkę za 4,90? Domniemam, że nie. A my tak, bo mamy nosa do wyczuwania tak kuszących kąsków w postaci ekspedientki, która nie potrafi wydać z 50 zł. Akt 4: Impreza trwała, wódka znikała, melina się pogłębiała. Domie, Skandalowi i Ww10s zebrało się na wygłupy, tańce, tarzanie się po ziemi, lanie się wodą, gdyż Ww10s chciał dobrać się do Fixa. Doma starała się w tym przeszkodzić, ale uniemożliwiał jej to Skandal, który ją odciągał od Ww10s. Ta jednak opracowała skuteczną obronę przed Skandalem i jak sam twierdzi: „Wystarczy trochę łaskotek, parę razy ująć dłonią jego mosznę z bzyczkiem i gotowe” (musiało boleć). W tym momencie obrócił się zbulwersowany DJ Greg i nie ukrywawszy swego zgorszenia tą sytuacją rzekł: „wypierdalać stąd”. Doma wstała, otrzepała ubranie, wypiła kielona i powiedziała: „Mam w dupie Grześka, sam za dużo dziś nie pije i dlatego nie potrafi zrozumieć, że chla się nie po to by być trzeźwym, lecz pijanym!”. Wtedy Fix wziął sprawę w swoje ręce i odrzucił cos niegrzecznie DJ Gregowi, w celu obrony Domy przed napastnikiem. Spór jednak został zażegnany. Choć DJ Greg nie lubi oficjalnych pogodzeń i rozmów na poważne tematy, przytulił Domę, a Doma odwzajemniła uścisk. „Nie chciałabym, żeby Grzesiu miał mi to za złe, ale nie lubię jak ktoś mnie tak traktuje, dlatego nie znam się na takiego typu żartach, nie chcę stwarzać problemów, tak bardzo kocham Grzesia i chciałabym, aby on też mnie choć troszkę kochał”. To wyznanie Doma powiedziała do siebie przejąwszy się, iż Grzesiu przez takie zachowanie jej nie lubi tak jak na początku ich znajomości. Pogłębiając się w dołku posiedziała jeszcze chwilę na kanapie. Akt 5: W tym akcie przyszła pora na przejażdżki rowerowe po pijaku, oraz kursy na taczce pełnej drewna na opał. 10 siniaków na nogach, których posiadaczką była Doma, po tym jak wjechała niepostrzeżenie na ogrodzenie, do tego parę nieudanych zakrętów i rano wielkie zdziwienie.Po wspólnych wygłupach dostrzegliśmy, że wśród nas się przerzedziło. Nie wiedzieć czemu, kilka osób uległo nieodpartej pokusie snu. Jakiś czas później już nikt nie potrafił walczyć z natrętnym alkoholowym demonem snu. Akt 6: Sobota, południe. Domę i Fixa wybudzają krzyki poruszonego Ww10s, który od dziewiątej rano sam pił wódkę i miał już dość takiej sytuacji. Z grymasem na ustach wstał Fix. Doma przeszła do pokoju obok potowarzyszyć koleżance, której żołądek odmawiał posłuszeństwa. Niestety wyjście z tego pokoju okazało się trudne, gdyż odjeżdżająca ekipa schowała jej spodnie. Dzięki temu zrodził się pomysł na przebieranki. Impreza wrzała od nowa. Postanowili upodobnić się do żuli, oczywiście nie zapominając o garderobie charakterystycznej dla tego gatunku. Akt 7: Nowy zakup czekał już na skosztowanie. Doma przygotowywała obiad (uprzednio nawalona jak d….a pojechała na rowerze po kiełbasę i cebulę, które później w trakcie smażenia wylądowały na podłodze). Nie mogło się jednak nic zmarnować, więc skwarki zostały wyzbierane do durszlaka i przepłukane wodą. Obiad oprócz tego, że był smaczny , wyposażony również został w właściwości przeczyszczające (piasek). Akt 8: Wieczór zapowiadał się obiecująco po obaleniu litra, kilku piw i wina przyszła kolej na kolejne 10 browców, które dopingowały nam w trambambulowych rozgrywkach. Doma przeistoczyła się w piromankę, a Fix został obdarzony nową ksywą RDLS {Rad do lizania stóp, Rad wielka stopa.Poranny widok przyprawiał o rozpacz, gdyż przyszło do sprzątania 4 pokoi. Tak więc drogi towarzyszu sam widzisz, że wódczane zło czai się wszędzie i z ciemności łypie dużymi, świecącymi oczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Najebka u Fixa
zAJEBISTA STRONKA UWIELBIAM TAKIE SRONKI JA TEZ LUBIE SOBIE JEBNAC WÓDECZKE A SZCZEGÓLNIE LUBIE DRUGI DZIEN:)POZDROWIENIA DLA CALEJ ZALOGI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LÓDZIE KOHAM WAS
zAJEBISTA STRONKA UWIELBIAM TAKIE SRONKI JA TEZ LUBIE SOBIE JEBNAC WÓDECZKE A SZCZEGÓLNIE LUBIE DRUGI DZIEN:)POZDROWIENIA DLA CALEJ ZALOGI!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LÓDZIE KOHAM WAS
Zaczęło się jak zwykle niewinnie. Telefon: „Jutro się skujemy?”. Odpowiedź: „Tak”. Starszy zapytał, „Co tam?”. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą „Jutro nawalimy się jak szmaty”. Myślał, że to żart (kiepski), a to była prawda. Następnego dnia tramwajem linii 3 podbiliśmy na melinę do Fixa. Okazało się, że starsi wychodzą i stało się jasne, że o kulturalnym piciu trzeba zapomnieć. Szybka trasa po sklepach. Arktika w Żabce, żarcie (towary pełnowartościowe, o obniżonej cenie) i browary w Tesco, Krajowa w Biedronce. Ja od razu mówiłem, że 4 flaszki na 6 osób to mało, ale DJGreg na to, że on na trzeźwo nie może zakładać połówki na głowę (po pijaku mu się odmieniło, nie martwcie się). Na gibance pojawili się również Doma i jej znajomi druga Dominika i jej chłopak Adam z Ojczystą. Na początku browarki. Wu-jitsu zaczęliśmy klasycznie od testu. Arktika okazała się, całkiem całkiem. Szczegóły w Rankingu. Później pękały kolejne flaszki. W TWSquad jak zwykle po paru głębszych wstąpił taneczny diabeł i rozpoczęły się balety. Z toastów wymienię tylko: „Za tramwaj linii 3”. Od razu wiadomo, że było fajnie. Chwilę później impreza przeniosła się do nowej Toyoty starszego Fixa. Spędziliśmy tam koło pół godziny, bo Rad nie potrafił odpalić japońskiego wynalazku, więc i radio nie grało. Po pewnym czasie zwątpiłem w niego i wróciłem do domu. Później jednak udało mu się zapalić i włączyć radio. Jeżdżenia nie było, bo byliśmy już zbyt najebani. Po powrocie przez gg próbowaliśmy połączyć naszą imprezę z gibaną u Doktora, ale jakoś ani L3A ani my nie byliśmy skorzy do wycieczek. Do czasu. Kolejne opowieści znam ze słyszenia, bo mnie zmogło i poszedłem spać. Wódki oczywiście zabrakło i imprezowicze zmuszeni byli udać się po kolejne flaszki i tak kupując dwie kolejne Arktiki dobiliśmy do połówki na łeb. Około godziny piątej powrócili starsi. Co zastali? Stół zastawiony wódą i innymi specjałami. W pokoju wszyscy bouncują. Zaskoczeni obrotem sytuacji przeprosili nas, że wrócili tak wcześnie i kazali nam następnym razem dzwonić do nich, żeby jeszcze nie wracali. Opuściliśmy ich pokój i wróciliśmy do pokoju Fixa. Dziwnym trafem właśnie wtedy przerwałem swój sen. Kiedy ja „wyzdrowiałem” zachorował Fix. Najpierw zamknął się w sobie i zbladł. Usiadł blisko okna. Nikt nie wiedział, dlaczego, ale to nie był przypadek. Po kilku minutach siedzenia nastąpił krytyczny moment. Szybko wstał, otworzył okno i rozpoczął koncert, uwalając parapet sąsiadki mieszkającej piętro niżej. Druga Dominika i Adam postanowili powrócić do domu. Adam wziął ze sobą resztkę ostatniej połówki. My nie mogliśmy już patrzeć na wódkę, więc nie bardzo protestowaliśmy. Ja zaproponowałem swoje łóżko Fixowi, ale nie wiem dlaczego poszedł spać na podłodze. Po kilku godzinach spokojnego snu obudziliśmy się. Była godzina 12. Ja wraz z DJGregiem zabraliśmy się do domu na obiad myśląc, że to już koniec wrażeń. Myliliśmy się. Do mieszkania Fixa przyszła sąsiadka wzburzona zarzyganym parapetem. Nagadała na nas starszym, jakie to jesteśmy zwierzęta. Jakie to dziki harce odbywały się przez całą noc. Przyznajemy muzyka była głośna, ale nie można inaczej słuchać disco. Oprócz prawdziwych oskarżeń o muzyce i rzygach na parapecie snuła jakieś konfabulacje o narkotykach i śmieciach pod jej drzwiami. Reakcja starszych była całkiem fajna. Starsza powiedziała, że rzyganie nie było ładne z naszej strony. Starszy natomiast puścił później legendarny już tekst: „Nie dość że jej nie lubię, to jeszcze muszę ją przepraszać”. Tak zakończyło się kolejne metkowanie u Fixa. Było miło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żę nie zruchałem najlepszej przyjaciółki mojej byłej.. :classic_cool:..(a miałe ją jak na tacy, laseczka super) po 18-tce wszyscy pijani wylądowalismy w jednym łóżku... (18-stka była koleżanki) rozebrałem ją tylko do majtek.. :D bałem się mojej, że jak się obudzi to ze mną zerwie itd. nawet majtek się bałem zdjąc.. heh.. człowiek pijany to głupi :classic_cool:.. a i tak ze mną franca zerwała..tzn puściła się z innym.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polka w Rajchu
Gdy dojechałam na obóz językowy do Berlina byłam bardzo spragniona % dziewczynką. Niestety była niedziela a w Niemczech jak wiadomo ludzie są leniwi i w niedziele wszystkie sklepy zamkniente. Więc rano następnego dnia pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było przebiegnięcie się do sklepu po wódkę. Postawiłam na kasie w supermarkecie 0,5 l wódki a sprzedawczyni poprosiła mnie o dowód. Wielkie było jej zdziwienie gdy odstawiłam wódkę i przyniosłem w zamian ponad 20 drinów, które następnie zapakowałam do dwóch przygotowanych plecaków. [Dla nieuswiadomionych w Niemczech słaby alkohol od 14 roku życia. Wino i rum itd. od 18, a polskie i rosyjskie wódki od 21.] Wróciłam do pokoju wypiłam 4 driny przed sniadaniem. Po dwóch godzinkach kolejne 4 i kolejne 4 przed wycieczką. Na wycieczce sprosiłam pół ekipy do siebie do pokoju na impreze. No cóż jak jest impreza to wódka musi być i znowu odwiedziłam przemiłą panią w sklepie tym razem z "pożyczonym" od nauczycielki dowodem po czym kupiłam wreszcie pół litra wódki Putinoff. Oczywiście było jak zawsze "O feee ja nie będę tego piła" i zostałam pozostawiona na lodzie, ale ponieważ sam nie mogłam przełknąć tej wódki to obaliłam najpierw 4 i największy błąd - usiadłam na łóżku i zacząłam chlać. Planowałam wypić tylko pół butelki ale o dziwo po połowie nic mi nie było więc postanowiłam obalić całą. W połowie zaczęło mi się kręcić w głowie ale byłam twarda i dopiłam samodzielnie resztke. I wtedy po skończonej wódce niestety... wstałam. No i oczywiście padlam. Padłam na ryj jak kłoda, a potem leżałam i kwiczałam jak źle zarżnięta maciora. Ktoś podniósł mnie z gleby i poszłam sie wyrzygać. Rzygałam jeszcze 8 razy. Mam przykre podejrzenia, że kilku kolegów a może i sam pan kierwonik przelecieli mnie w kibelku, kiedy mi sie urwał film, ale za rękę , a właściwie za wacka ich nie złapałam, więc nic im nie udowodnię, może zreszta to tylko moje haluki. Tak czy owak kumpele i profesorki nie nadążały z wymienianiem zarzyganej pościeli z mojego łóżka i z chowaniem zarzyganych ciuchów ze stojącej obok walizki też nie nadążaly. W końcu stało się najgorsze. Wpadli sami wielcy właściciele ośrodka. Bili mnie, a przy okazji i moje profesorki po twarzach, ciągnęli za włosy, kopali, wyzywali od polskich świń itd. a gdy to nie przyniosło efektu tłukli pasami i gumowymi wężami do polewania ogródka, a jednoczęśnie lali zimną i wrzącą wodą na przemian. Niestety dla nich, a na szczęście dla mnie nie obudziłam się i nie wytrzeźwiałam, przynajmniej tak do końca. Na następny dzień gdy wstałam z łóżka w południe wciąż chwiejąca się, mocno posiniaczona na całym ciele i z kolosalnym kacem mordercą zaczołgałam sie do kibla i zarzygałam podłogę. Później wezwanie do kierownika obozu. Okazuje się że jakis kapuś zadzwonił do biura podróży, do moich starych, a nawet do mojej szkoły i do księdza proboszcza i mnie podkapował. Z biura przyszło pismo, które kierownik mi podał. miało mniej więcej taką treść: "Sugerujemy wyrzucenie z obozu uczestniczki Pameli. Uczestniczka Pamela okazała się młodocianą przestępczynią, alkoholiczką i narkomanką. Jej obecność stanowi poważne zagrożenie dla otoczenia. Dopuszczenie uczestniczki Pameli do wjazdu było rażącym błędem ze strony kadry. Zachowanie jej było przez cały czas karygodne. Opiekunowie, którzy nie potrafili ani dopilnować uczestniczki Pameli ani też nie odesłali jej w pore do kraju zaniedbali swoje obowiązki. W związku z tym sugeruję pozbawienie opiekunów uprawnień pedagogicznych oraz ukaranie ich wysoką grzywną, oraz powrót uczestniczki Pameli na własny koszt do domu. Wrazie potrzeby możemy zamówić autobus na koszt uczestniczki Pameli. Jeśli pan się nie zastosuje do tej sugestii uczestnik zostaje na własną odpowiedzialność".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 37latek
Największe? Hmmm... Niech pomyślę... Byłoby kilka... - powrót pospiesznym pociągiem do domu i wysiadka "na żądanie" czyli z hamulcem bezpieczeństwa... - odwożenie znajomych do domu samochodem... w efekcie dachowałem na prostej drodze... = 18 mies bez prawka, kolegium i takie tam... - przestawienie zegara atomowego na okręcie wojennym o 3 minuty... dla niewtajemniczonych 1 minuta = 1 mila morska czyli około 1852 metry.... Zegara używa się do obliczania pozycji na morzu... Więc przestawiłem im pozycję o... ponad 5.5 km... - notoryczne "zapętlanie się" w autobusach nocnych... Regułą było odwiedzenie przynajmniej 3 razy pętli autobusowej... Rekord? Wsiadłem do nocnego autobusu o 24'ej a obudziłem się już w dziennym (pewnie zmienili blachy w międzyczasie) o 11'ej w dzień... Już nie wspomnę o zdziwionych pobudkach gdzieś na jakimś dworcu, na nieznanych przystankach, u jakichś nieznanych ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×