Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nieszczęśliwe w swoich małżeństwach. ile nas jest? Jakie powody?

Polecane posty

Gość gość

Możecie też napisać staż związku i od kiedy zaczęło się psuć. U nas zawsze były tarcia i kłótnie jak we włoskiej rodzinie, ale pierwsze 2 czy 3 lata to jeszcze uczucie między nami było na tyle silne (nie wiedziałam, że można aż tak kochać), że jakoś to szło. Zaczęło się psuć tuż po ślubie który zawarliśmy po 2 latach znajomości. Ja miałam dosyć jego sposoby wyrażania uczuć, chłodnej postawy, tego, że za duzo w jego życiu stawiania na siebie a za mało na innych. Jego matka mnie nieciekawie traktowała, wiele razy mi dogryzala nawet przy stole na święta, krytykując to że moje dziecko bawiło się lyzka która.lezala na stole. Ona zawsze uderza jak jego nie ma, on niby najpierw ja ustawiał i wychładzal relację i tak z nią utrzymywał kontakty jakby nigdy nic, smski po kryjomu i tak było i jest. Interesuje się psychologia i odkryłam że to co ma mąż wobec mnie i wszystkich wokoło to typ przywiązania unikajacy. Związek z taką osobą to pasmo samotności ale na pocAfku jakos aż tak źle nie było. Ojcem jest słabym dla naszego syna, zachowuje się jak upośledzony, pyta się co ma robić z synem na placu zabaw, jak się zachować. Ogólnie małżeństwo jest teraz do kitu przeZ 3 czynniki: 1) jego problemy ze sobą, bycie z rozbitej rodziny, jest kulawy emocjonalnie a nad matka się lituje co by nie zrobiła. Ona zaś go chwali za oddychanie nawet i zrobiła z niego egoistę. 2) kijowo jest takiego mieć męża jak się ma dziecko z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie . Staż 7 lat. Dwojka malych dzieci. Czuje sie tylko niańką zadnych czulosci randek, komplementów , nigdzie mnie nie zaprasza bo szkoda pieniedzy. Wpadam juz powoli w furię wszystko mnie denerwuje. Ani kwiatów nic kompletnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
malzenstwo to nie bajka! coraz więcej nieudanych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba wszędzie tak jest.każde małżeństwo żyje obok siebie wcześniej czy później.gramy przy rodzinie i znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:44 wierzysz w to? To nieprawda. Jest wiele dobrych związków, które latami trwają w obopólnym szczęściu i radości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już nie jestem nieszczęśliwa, ja już mam to w nosie. Mam swoje życie, męża traktuje jak bankomat i nianie. Latami pracował na moją obojętność i się doczekał. Rozwodu nie planuje, jestem lepsza partia jako mężatką niż rozwodka z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też zacznę mieć swoje życie, bo jak tak na to patrzeć to mąż zawsze je miał, w sumie to dziwiłam się jakim cudem w jego napiętym grafiku znajdzie się miejsce na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A Ty go gdzieś zapraszasz? Kupujesz mu prezenty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeważnie przyczyną większości nieszczęść w małżenstwie są dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabrania mi wyjsc i nie lubi jak przychodza moi znajomi. Dzis maja przyjsc i powiedzial, ze on w takim razie wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeważnie przyczyną większości nieszczęść w małżenstwie są dzieci. x Przeważnie tą przyczyną są przeżycia z okresu dziecinstwa i wzorce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż jest nielojalny wobec mnie. Nigdy nie umial zwrócić swojej matce uwagi, bo wychował się bez ojca i myśli, że matka to nietykalna osoba, bóstwo którego nie wolno zbesCzescic reprymendą nawet wtedy gdy źle traktuje jego zone. Niedorosly chłoptas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:11 dokładnie. U mojego to byly źle wzorce z dziecinstwa, brak ojca, zaborcza matka która zrobiła z niego święta krowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego gdy mąż mnie wkurzy, często dopiertalam mu tekstem żeby szedł oświadczyć się mamusi, nie ma lepszej partii. A tak przy okazji to Wam powiem że jego matka jest bardzo niesympatyczna osoba, ludzie jej unikają, do bólu egoistyczna i cwana, ma tylko jedną koleżankę taka sama jak ona, obie stare panny tzn.moja teściowa to rozwódka i nawzajem się glaszcza po glowkach. KaZda synowa to dla nich dno i zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój małżeństwo to huśtawka emocjonalna.Raz euforia a raz dramat.Jestesmy razem 12 lat i 2 dzieci.Raz się kochamy ze nie możemy rak od siebie oderwać a za jakiś czas nie możemy na siebie patrzeć.Klocimy sie tak,ze wióry lecą.Z pozoru wszystko ładnie pięknie.Wyjezdzamy na wakacje,weekendy i rozrywki dla nas i dzieci.Spedzamy czas razem jak i osobno.Czasami się zastanawiam po co to wszystko jak nawet potrafi wybuchnąć awantura o to,ze pralaka się zepsuła akurat w niedziele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest podobnie 3 lata po slubie, a ogólnie w związku 10 lat. Z tym, Ze poznaliśmy sie jako nastolatkowie i tu jest pies pogrzebany, bo nie wiedzieliśmy o zyciu nic i wyroslismy na calkiem innych ludzi. Wszystko dalo sie we znaki po slubie, po urodzeniu dziecka. Nahgorzej bylo jak mieszkaliśmy z jego rodzicami. Wtedy kryzysy mieliśmy co tydzień. Oboje chcielismy sie rozwiezc. Potem samieszkalismy sami i trochę się poprawilo, ale i tez sie przyzwyczaiłam do tego. Nie mam pretensji do meza o nic. Chyba zadowolilam sie po prostu tym, ze nie pije, nie jest przemocowcem, zapewnia nam godny byt. Trochę smutne, ale wiecej nie oczekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie problemy finansowe, mąż jest niezaradny, mało ambitny, mimo świetnych możliwości zarabia grosze i nie pali się do roboty. Jest leniwy a do tego zapatrzony w siebie. Nigdy nie przyznał się do błędu, zawsze ma jakieś wytłumaczenie :-( żyć z kimś takim to porażka, szczególnie że dzieci już duże i widzą, rozumieją. Sama córka czasem pyta po co z nim jestem skoro ja za wszystko płacę, ja wszystkim się zajmuję. Jest pomocny, pogodny, ciepły, ale jednak aspekt finansowy jest ważny a tu klapa :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to jest po urodzeniu sie dziecka, bo mimo ze wszyscy wkolo przekonuja ze zle mysle i powinnam szukac pomocy u psychologa, jestwm przekonana ze maz/zona zupwlnie przestaje kochac druga polowe, bo dziecko jest dla niego wszystkim, a maz/zona rywalem w uczuciach do dziecka i najgorszym wrogiem, ze milosc do dziecka jest tak silna ze jej juz nie pozostaje dla nikogo i w najlepszym przypadku sie lekcewazy drugiego rodzica jesli nie traktuje wyjatkowo nieprzyjaznie Jak bylo u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja.z.16:23 U mnie jest odwrotnie niz u ciebie. Finanse ok, ale nie jest ani pogodny, ani pomocny, ani ciepły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:34 to tak jak u mnie. Dziś sobie w samotności popłakałam że wolałabym spędzać wakacje zamiast za granicą to na działce na wsi tydzień w tydzień, byle z facetem który okazuje mi ciepło, lubi spędzać ze mną czas i nie żyje głównie dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.24, jestem podobna do twojego meza.nie wiedzialam ze finanse maja az takie znaczenie, ale czy to nie przykre ze dla dziecka liczy sie tylko kasa jaka ojciec zarabia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro się czyta takie rzeczy, ale szczerze? Myślę, że nie jesteście bez winy, ze jest jak jest. Jak to możliwe, że po zaledwie kilku (!) latach małżeństwa jest tak źle? Albo strasznie nierozsądnie wybralyście sobie partnerów na zycie, albo w ogóle nie pracujecie nad zwiazkiem. Macie siebie dosyć do 5 czy 7 latach? Serio? Jestem z moim mężem 12 lat i wciąż jesteśmy w sobie zakochani, owszem mieliśmy kilka kryzysów, m.in. 3 lata mieszkaliśmy z jego rodzicami... Bylo tragicznie, ale bardzo się kochaliśmy i to bylo moja siłą by przetrwać ten chwilowy stan. Nie wyobrażam sobie obarczać wina za nieudany związek teściów tak jak wy to czynicie. Relacje z teściową to jedno, a wasz związek to drugie. Trzeba o niego dbać każdego dnia. Ja daję z siebie wszystko mężowi. Ktoś mógłby powiedzieć "bo jesteś głupia", ale właśnie w tym jest sekret. Na początku mój mąż jak to facet brał, brał, ale w końcu postanowił się odwdzięczyć, wtedy dostał jeszcze więcej ode mnie(miłości/poświęcenia/czasu/uwagi/przestrzeni - tego, czego akurat potrzebował). I znów on chciał mi dać dużo z siebie. I tak to się kręci. Rozpieszczamy się i dogadzamy. wystarcza drobne rzeczy. Każdego dnia okazujemy sobie uczucia i " robimy sobie nawzajem dobrze" :-) mówicie że mąż nie mówi wam komplementów, nie zabiera nigdzie... A kiedy wy to zrobilyście? Ok, zrobilyście raz i czekalyscie na rewanż który nie nadszedł? Trudno, zróbcie jeszcze raz. W końcu facet zatrybi i się jakoś odwdzięczy. Chyba ze samolub i egoista totalny... Ale wiem na pewno, że nawet po 12 latach jeszcze czasami potrafią latać motyle, a stabilizacja w związku procentuje. Jesteśmy sobie oddani i lojalni. Tak naprawdę może być, ale trzeba dużo pracować nad tym i dużo rozmawiać. I nie przeszkadza wtedy ani dziecko, ani wredna teściowa, ani nic innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justyna__
Mnie mąż próbuje na siłę zmieniać. Kiedy się poznawalismy dobrze widział jaka jestem, brunetka o jasnej cerze, raczej w trampkach ale nie chlopczyca po prostu dziewczęca.. teraz ciągle słyszę, załóż szpilki może jakaś sukienka idź na solarium zobaczysz że lepiej się poczujesz.. a ja wcale nie poczuje się lepiej chce po prostu być sobą nosić sobie te swoje trampki i mieć święty spokój męczy mnie to już..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja dochodzę do wniosku że małżeństwo to bardzo ciężki układ. Do tego wiadomo że nie ma idealnych facetów i każdy ma jakieś duże wady. Mój mąż finanswo super, w domu też pomaga we wszystkim ale za to jest bardzo specyficznym człowiekiem. Latwo zmienia mu się humor i raz jest w świetnym nastroju a drugi potrafi chodzić z taka mina że się odechciewa Krytykuje mnie codziennie, bardzo ciężko mi zrobić coś żeby było dobrze. Potrafi się przyczepić do czegoś tak mało istotnego i drążyć temat tak żeby mnie wyprowadzić z równowagi. Czesto mowi ze jestem glupia i daje mi to do zrozumienia prawie codziennie I najgorsze jest to że on nie robi tego specjalnie tylko taki ma charakter. Nie widzi w ogóle tego że to jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwiazek nie jest ukladem bezinteresownym.najpierw sie kogos kocha za urode czy osobowosc ktora wywoluje motyle w brzuchu a potem kocha juz mniej-za to ze jest ojcem/matka wspolnych dzieci, ktore sa najwazniejsze.Chyba jedynie milosc do dziecka jest bezinteresowna, u kobiet, bo u facetow to typowe podniesienie wlasnego ego ze ma syna.Bedac w zwiazku miejcie na mysli ze bedziecie na dalszym miejscu w hierarhchii, pomiedzy psem a samochodem (tzn. wyzej od psa, nizej od auta)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 lat razem, rok po ślubie. Jest beznadziejnie. Żałuję, ze wyszlam za niego i ze jest ojcem naszego dziecka. Kiepski mąż i beznadziejny ojciec. Nigdy nie utulil syna do snu, nawet bawić sie z nim nie chce. Ah tam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nieszczescia w waszych malzenstwach biora sie z 1.braku okazywania milosci waszej lub partnera 2. patrz punkt 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisalam o 16:24; Nie jesteśmy biedni, oboje pracujemy i zarabiamy, ja więcej, ale mąż też pracuje. Problem jest z jego brakiem ambicji, potrzeby awansu, rozwoju, zarobku. On tak był wychowany, że wiele mu do życia nie trzeba. Musi się wyspać, najeść, poleżeć po pracy... nie przepracuje się. Nie lubi podejmować decyzji i generalnie nie podejmuje, nie bierze odpowiedzialności za nic, najlepiej żebym ja wszystko załatwiła... Kiedyś był w delegacji, więc wszystko było na mojej głowie, ale chociaż już ponad 10 lat jest ma miejscu nic się nie zmieniło :-( ciepły jest, może nie romantyk, zbyt przewidywalny, ale tu nie mogę narzekać. Jednak to jego podejście do pieniędzy, do finansowej strony życia, poprawy bytu, to jest koszmar. Cokolwiek chcę kupić słyszę "chcesz to kup, jak Cię stać", i albo mnie stace albo nie, wakacje to samo, dzieci wydatki też... córka już prawie dorosła, ostatnio wyjeżdżalam z dziećmi ma wycieczkę egzotyczną, mamy meblowanie na głowie, dużo wydatków, które ja muszę ogarnąć, stąd takie słowa córki. To nie tak, że dziecko widzi ojca przez pryzmat kasy, ale 17 latka już widzi, słyszy i rozumie i zwyczajnie nie pojmuje że tak jest. I ja nie pojmuję :-( to dobry człowiek, ale życie z nim to trochę jak z 3 dzieci :-( finansowo nigdy nie czułam się z nim bezpiecznie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierdzielisz. Z braku seksu raczej. Mąż ma gdzieś moją miłość, jak d..y nie dostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czlowiekowi do szczescia niewiele jest potrzeba reszta jest na pokaz a ty chyba jestes materialistka i corke tez tak chowasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×