Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mirabelkaplus

Zapracowane Mamy lista trudności:)

Polecane posty

Hej Dziewczyny jestem w trakcie przygotowywania projektu dla zapracowanych Mam. Myślę o tych Mamach, które pracują w domu i tych, które pracują w firmach, korporacjach itp. Chciałam dowiedzieć się od Was co sprawiało Wam największą trudność po urodzeniu dziecka? Z czym nie mogłyście sobie poradzić? A jak dzieci były starsze to z czym miałyście największy problem? I wracając do pracy w firmach/korporacjach z czym sobie nie radziłyście? I jakiej pomocy byście oczekiwały? Jakie zadania mogłybyście oddelegować, żeby mieć więcej czasu dla siebie, dzieci, rodziny. Bardzo mi zależy na Waszych opiniach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuję na pełny etat, chciałabym aby w weekendy dzieci więcej czasu spędzały z dziadkami, a że oni pracują i też chcą odpocząć, więc czasami jest ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja samotnie wychowywałam dziecko. Zajmowała się nim moja mama. Odbierałam syna po pracy i juz do wieczora sie nim zajmowałam. Nie mogłam nigdzie wyjść sama, zawsze musiałam syna zabierać ze sobą, bo głupio było mi zwalać go mamie na głowę, skoro już była z nim cały dzień. Poza tym nie chciałam, aby całe dnie spędzał z babcią. Kiedy syn dorósł na tyle, że mogłam zacząć wychodzić sama, czułam się jakbym wyszła z więzienia. :) Ale teraz może zamieniłabym się, żeby było "więzienie" i mały przytulasek zamiast pyskatego nastolatka. I drugie co było trudne - kiedy syn był chory i po nieprzespanej nocy musiałam iśc do pracy. I tak kilka nocy pod rząd. Nie wiem czy komukolwiek można by te zadania przekazać. Nie wyobrażam sobie wynająć opiekunkę do siedzenia w nocy z chorym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirabelkaplus
Dziewczyny a jeśli np Wasz pracodawca mógłby Was wesprzeć w codziennych obowiązkach? Np sfinansować jakieś usługi, żeby Was odciążyć to co mogłoby to być? A gdybyście 500+ mogły przeznaczyć na takie usługi to z czego byście skorzystały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem mama, ktora mobilizuja wszystkie przeciwnosci. Kiedy moja corka miala miala 1,5 mies. zapisalam sie na prawo jazdy. Od samego urodzenia corki rano wstawalam, make up, wlosy i sprzatanie. Caly swiat widzial ze swietnie sobie radze. Po roku wrocilam do pracy na etat. Gonitwa - zaprowadzic dziecko, odebrac dziecko - to sprawialo mi najwiekszy klopot. Pracodawcow malo interesuje ze masz malutkie dziecko i kazda minuta przetrzymania Cie w pracy to dezorganizacja calego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mama pracujaca i denerwuje mnie tak jak poprzedniczke przetrzymywanie w pracy. Nawet jak dziecko jest u tesciow to oni i tak maja swoje zycie i dla mnie 20min dluzej w pracy to godzina pozniej odebrane dziecko. Sporadycznie moze sie to zdarzac, ale ciagle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę żadnego 500+. Chcę, żeby moje dziecko mogło być w żłobku/przedszkolu, i żeby to było realne, a nie stawanie na głowie, limity, albo cena jak za zboże. Zamiast wwalać kasę w 500 plus tym się państwo powinno zająć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z zapracowanymi mamusiami to jest tak że jak są w domu to jest burdel, jak ich nie ma są warunki do rozwoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie to nie ma sposobu na ulepszenie sytuacji pracujących matek. Ponieważ praca już sama w sobie sprawia że się niewiele czasu przez resztę dnia spędza z dzieckiem i trzeba te resztki wykorzystać na budowanie więzi. Niedorzeczne by było upychać takie dziecko komuś. To że ktoś chce w weekendy takie dziecko jeszcze opchnąć dziadkom to już w ogóle dla mnie ciężkie do pojęcia. No chyba że chodzi o 3 godziny w czasie całego weekendu. Jedyny pomysł na ulepszenie sytuacji takich kobiet jest gdyby mąż robił np. zakupy, obiad i coś tam sprzątnął. To by zajęło myślę od godziny do dwóch w zależności od tego jakie sie ustali minimum czynności koniecznych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie najwiekszym problemem bylo samo rozstanie z roczna coreczka i powrot do pracy. Czulam sie wyrodna matka ktora powinna byc z dzieckiem a nie jest. Mojej corce bardzo ciezko przyszla adaptacja w zlobku. Poza tym jakze waznym problemem reszta przyszla dosc gladko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie matka ubierała w gryzące sweterki i feminizowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A to mąż ma być tylko jako bankomat, kucharz i siła sprzatająca? On więzi z dzieckiem nie potrzebuje? :o Przerażające jest to, co piszesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak czasu. Praca na 3 zmiany. Brak czasu dla dziecka domu i siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×