Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy zycie ulozylo sie wam tak jak tego chcieliscie?

Polecane posty

Gość gość

Czy zycie ulzylo sie wam tak jak tego chcieliscie? Ale tak szczerze... bo mi nie do konca... myslalam ze w wieku 25 lat bede miala meza i dziecko, zbliza sie 30tka a kogos z kim moglabym stworzyc dobra rodzine na horyzoncie brak... Z praca tez nie jest tak jakbym chciala, bo z powodu choroby musialam przerwac studia... Jednak zycie pisze swoje wlasne scenariusze, niekoniecznie kolorowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ale nie mam o to pretensji do nikogo jak rowniez nie wymagam nic.Takie zycie.Jeden ma wszystko a drugi nie bedzie mial nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.41 ja tez nie mam do nikogo pretensji. Tak juz jest, ze jedni maja troche wiecej szczescia i np. trafia na odpowiednia osobe, a inni szukaja, szukaja i nic. Na zdrowie tez nie do konca ma sie wplyw... zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pod względem naukowym i zawodowym (czyli co zależało tylko ode mnie) to tak. A pod względem uczuciowym nie. Mężczyzna, którego kochałam, bratnia dusza, przy którym czułam, że to ten, wrócił do byłej, która ciągle mieszała.. a ja mam 25 lat, jestem sama i nie mam ochoty już nawet nikogo poznawać.. boję się, że nikt już nie wywoła we mnie takich emocji, co tamten, że tak już nie pokocham... :( a ona jest z nim szczęśliwa, choć mi go odbiła. Jak widać- szczęście nie dla wszystkich jest pisane, ale tylko dla wybrańców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Paryża
Lepiej! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc z paryza, to gratuluje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 25 lat i myślałam, że w tym wieku będę już mężatką z jednym dzieckiem (do 30stki chciałam dwójkę). Tymczasem zakochałam się do granic w kimś, z kim przez 2 lata nie mogłam dojść do ładu. Teraz od roku jesteśmy parą ale o ślubie on jeszcze nie myśli. Wierzyłam też że do tego wieku będę miała stabilną pracę na dobrych warunkach (8-16 żeby mieć czas na gotowanie,sprzątanie, dbanie o ognisko domowe), a u mnie w małym mieście mogę iść do sklepu albo fabryki więc nie mam stałej pracy tylko sprzedaje swoje teksty na umowę o dzieło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
25 lat... to jeszcze cale zycie przed Toba, wszystko jeszcze mozesz poukladac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teoretycznie tak, ale już czuje się ,,opóźniona'' względem planów i marzeń, przez to jestem sfrustrowana, o wszystko czuję presję. Jednocześnie czuję że nie mam przestrzeni do manewru, facet nie chce brać ślubu póki co, normalnej pracy znaleźć nie mogę od 3 lat a wyprowadzka z powodów rodzinnych nie wchodzi w grę. Związane ręce i bierne czekanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak i nie. Ale już mi to obojętne tak naprawdę. Mogłaby mi zaraz cegła na łeb spaść nawet i się nie obrażę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie do końca, ale w najważniejszej kwestii mam to czego chciałam. Tyle że to okazało się nie takie różowe jak myślałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie do końca. W sumie nie mam powodu do narzekań. Mam dom,rodzinę, pracę. Jednak uczucie niespełnionej miłości wciąż we mnie siedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przez lęk i kompleksy, nieśmiałość, strach przed ludźmi - zupełnie nie coś mnie wciąż blokowało, a zapowiadałam sie dobrze brak ojca, brak wpojonych zasad, jakiegoś szkieletu życia, jakiegoś wzoru ale uważam, ze jeszcze dam radę, jak się pozbędę tej blokady to moge sama siebie zaskoczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19,12 mam podobnie, sami sobie jestesmy czesto wrogami przez zanizona samoocene, przegapilam przez to chyba kilka szans. Ale fajnie, ze jestescie tu szczere, szczerzy, bo w prawdziwym zyciu wiadomo, kazdy probuje sie pokazac z tylko najlepszej strony i czlowiek ma wrazenie, ze sam gdzies z tylu zostal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tez takie poczucie niespelnienia, ale nie wiem skad sie to bierze i jak sie tego pozbyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie do końca. Męża i dzieci nigdy nie planowałam. Jeśli chodzi o wykształcenie, to mogę powiedzieć że ułożyło się tak jak zaplanowałam albo i lepiej :) Natomiast jeśli chodzi o pracę, to już nie jest tak kolorowo. Dostałam pracę o której marzyłam, kiedy jeszcze kończyłam studia. Niestety trafiłam w pracy na osobę, która skutecznie podcina mi skrzydełka i uniemożliwia mi rozwój. Na dodatek zachorowałam i moja przyszłość w ogóle stanęła pod znakiem zapytania :( I tak sobie myślę, że w życiu można sobie planować ale i tak na pewne sprawy nie mamy wpływu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi sie nie ulozylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie, na pewne rzeczy wplyw mamy, a na inne juz nie. Chyba chodzi w zyciu o to, by zmieniac to na co mamy wplyw, a to na co nie mamy akceptowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W wieku 22lat byłam zareczona, przygotowywałam się do ślubu i wszystko się załamało z jego winy. I całe szczęście! Studiow niestety też nie skończyłam z własnej głupoty, tzn zbyt lekkiego p9dejscia do tematu. I przed 30 nie miałam wykształcenia ( papierka) i partnera, z którym chciałabym założyć rodzinę. Od razu po 30 wiele się zmieniło. Teraz mam 38lat, jestem szczęśliwa w małżeństwie, mamy dwoje dzieci, studia skończyłam, jestem specjalistą w swojej dziedzinie. Tak sobie myślę, co mi pomogło, dało kopa do działania? Pokonałam swój największy kompleks: brzydkie, ciemne, trochę krzywe zeby. Zainwestowałam w to wtedy duże pieniądze, ale byl9 warto. Zaczęłam się uśmiechać, żyć pełnią życia. Polecam tym, których coś blokuje, czasem trzeba najpierw zrobić cos5fla siebie, by siebie pokochać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oooo. fajny wpis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak i nie, mam pewien niedosyt i poczucie niespełnienia pod zawodowo i uczuciowo. Ale generalnie nie najgorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chodzi o wykształcenie wszystko zgodnie z planem. Dostałam się na to, co chciałam, skończyłam. Z pracą już było różnie. Wyszłam za mąż, urodziłam córkę i zostałam wdową. Moja rodzina jest dość pechowa, najczęstsze imprezy to niestety pogrzeby. Choroby, nieszczęścia nas nie opuszczają i teraz wiem, że najwżniejsze jest zdrowie. Poza tym jak nie zostaniemy niezawinioną ofiarą wypadku, napadu, kradzieży też dobrze. Jedyne, co od nas zależy to nauka i żeby głupio nie wydawać pieniędzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 24 lata (prawie 25) i idzie mi nieźle. Wiele rzeczy nie jest tak jakbym chciała, ale zdaję sobie sprawę, ze za dużo oczekuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 27 jestem na rezydenturrze z kardiologii, więc zawodowo wyszło idealnie. Partnerki nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość szaarriikkkkk
nie wiem co bedzie jutro i to jest piekne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bo o wszystko musialam w zyciu sama walczyc a i tak c***a mam. Prace mialam c*****a ale za grosze i poltora godziny do pracy dojezdzalam w jedna strone.Podupadlam na zdrowiu kilka razy wyladowalam w szpitalu psychiatryku na depresje nerwice lekowa zaburzenia osobowosci pogranicze uposledzenia umyslowego schizofremie paradoinalna.Od zawsze jestem sama niewyszlam zamaz brak dzieci meza.Rodzice moi sa po rozwodzie po rozwodzie rodzicow nieutrzymujemy kontaktu z zadna rodzina ani z moim ojcem.Nigdy niemialam kolezanek przyjaciol znajomych faceta nigdzie nie chodzilam nigdzie zapraszana niebylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie.Mają największą miłość przymkneli na 15 lat.Teraz wyszedł a ja mam już dzieci i męża. Nie zmienię tego.I nie będę próbować, ale czasem myślę co by było gdyby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Również NIE. Zmarnowałem sobie kilka lat życia z fałszywą, dwulicową kobietą która nie dość że nałogowo kłamała (u niej to rodzinne) na każdym kroku to jeszcze mnie wykańczała psychicznie i zostawiła trwały ślad, uraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:01 to długo z nią trzymales jam latami cie wykanczala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×