Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Deviant

Czy są tu osoby które potrafią odciąć się od rzeczywistości?

Polecane posty

W sensie, coś zakładasz sobie, chcesz coś zrobić, w dłuższej perspektywie czasu, no i to zawracanie głowy z zewnątrz. A to, zależy Ci na czasie, więc przechodzisz na czerwonym świetle( na własne życzenie ryzykujesz przecież) to wyskakuje zza rogu policjant i poucza( tracisz czas, pieniądze). A to zaraz jakaś sprawa się do ciebie pojawia, która okazuje się nieistotna( kierowana kaprysem). Życie jest takie proste, a kurde, prawie wszyscy komplikują w nieistotnych sprawach. Coraz trudniej coś konkretnego zrobić, nie żebym wypłakiwał się, stwierdzam. Umie ktoś się odciąć od tego? Nie chodzi też o to by stać się konformistą, bo to jest bezsens i takimi ludźmi(?) to się gardzi. Nie chodzi też o coś takiego jak w filmie K-PAX gdzie bohater po prostu: A teraz dziękuję państwu i przepraszam, pozwolicie państwo, że odpłynę sobie. I całkowicie odciął się psychicznie od świata, zamknął się w sobie, nie reagował już na otoczenie. Internet jest taką protezą wolności? ;) Udanego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co opisałeś to jeszcze nic. Dużo gorsze jest podcinanie skrzydeł... chcesz nastawić sie pozytywnie,uwierzyć,że sie uda,masz wreszcie nadzieje,dobry nastrój a tu jedno słowo negatywne od kogoś i jakiś wyrzut i już po dobrym nastroju i po wszystkim...nie wiem jak sobie z tym radzić...nie wychodzi mi na dłuższą mete pozytywne myslenie,bo mam słabą psychike i łatwo ktoś mnie demotywuje i mi robi przykrość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To podcinanie skrzydeł wiele osób nieświadomie nawet to robi. W sumie to jest nieuniknione w życiu. Polowanie na uskrzydlonych trwa i będzie trwało.:( Nad psychiką można popracować i wzmocnić, coś jak trening mięśni? Tak mi się wydaje. A komplementy słyszysz od czasu do czasu? Bo jeżeli tylko przykrości, to trzeba być naprawdę zahartowanym żeby w końcu nie ulec. Najbardziej podcinają skrzydła, dołują to konformiści, osoby niemyślące, pasożyty. Takimi to się w ogóle nie przejmuj, jakby nie istnieli, w sumie nie istnieją.:P ;)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja potrafie sie od takich ludzi skutecznie odciac. Jesli mam jasny cel i plan dzialania to chocby nie wiem co sie dzialo i co ludzie mowili ja ten cel osiagne. A pozniej jest tak czy ci nieudacznicy co tak szczekali i probowali podciac mi skrzydla zaczynaja zazdroscic bo odnioslem sukces a oni nadal stoja w miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze gorsza jest manipulacja, planujesz coś i pod wpływem osoby (na której ci zależy) wszystko zmieniasz, dostosowujesz się do danej prośby pokrętnie nakłoniony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gorzej,że ci,co podcinają skrzydła to rodzina. Rodzice w szczególności. Nie jacyś tam obcy i nic nie znaczący ludzie... komplementy bardzo rzadko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:)🖐️ Gość 2015.04.25 , świetnie, gratuluję siły. Ale czy poprzez to, że się odcinasz, nie robisz sobie jeszcze więcej trudności w pewnym sensie? Bo założony cel osiągasz, ale to że rezygnowałaś z czegoś, albo olewałaś innych, bo po prostu rozpraszało, to później przecież to wszystko wychodzi, wraca. Trzeba jakoś to prostować czy nie trzeba? ;) A gdy zazdroszczą, to później nie komplikują Ci dalej z powodu tej zazdrości? x x Xen, ale to Twoja wina, bo uległaś.:P Osoba na której Ci zależy, gdyby też tej osobie zależałoby na Tobie, to zrozumiałaby i nie wymagałaby samopoświęcenia przecież. Dlatego chyba nigdy nie powinno się( albo naprawdę w rzadkich przypadkach) poświęcać swoją sprawę na rzecz kogoś innego. Nie uważasz?;) x x Gość wczoraj , tak, wtedy najtrudniej chyba wzbić się ponad to co rodzina "funduje", bo rodzina to też najczęściej najsilniejsza wieź. :( Bo to chyba też tak jest, że niektórym wydaje się, że w dobrej wierze działają, ale tak naprawdę nikt nie zna siebie samego jak ja sam. Niby pomoc, a ostatecznie szkodzi. Chyba że piszesz o celowym dołowaniu, wyzywaniu, szantażowaniu, znęcaniu psychicznym, fizycznym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no o takim wmawianiu że "do niczego sie nie nadajesz,nic ci sie nie uda,jestes zerem" itd a potem pretensje,ze naprawde sie nie udało! jak cos takiego niszczy psychike i sie przebija do podswiadomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość, no ale przecież są dwa uda( się uda, albo nie uda :P) Nie wiedziałaś? Więc jak można zakładać że się nie uda przed przystąpieniem? ;) Nie można.:P To po pierwsze.:P Z tym, że do niczego nie nadajesz się, to rzeczywiście? Bo jeżeli dajmy na to chcesz polityką się zajmować, a języków, historii nie znasz, geopolityki, ogólnie istotnych spraw nie masz opanowanych, to wiadomo, można napisać że się nie nadajesz, praktycznie nie uda się( chociaż teraz takie czasy że byle matoł jak widać może i myśli że mu się udaje, ehhh kurde, sorrrrry):P. Ale jeżeli coś Ci się udało i nie otrzymałaś pochwały, nie zostałaś doceniona, a tylko dołowanie gdy nie wychodzi, to rzeczywiście, zero obiektywizmu i szkodzi bardzo, podcina skrzydła. Musisz Ty sama nauczyć się neutralnie oceniać, nie zwracać na to co inni gdy są niesprawiedliwi. Sprawiedliwych oczywiście cenić zdanie, bo buduje. Zacznij żyć najpierw dla siebie, nie uzależniaj się od innych. Rozumiesz istotę tego o co mi chodzi?;) Idę, nie wiem czy jeszcze dzisiaj będę. Udane dnia i szybkiego odrastania skrzydeł.;)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojciec mi mowil,ze nic mi sie nie uda i nic nie osiągne najczęsciej jak miałam naście lat. to przestalam wierzyc,ze cokolwiek mi sie uda i faktycznie,prawie same porażki mam na koncie. On moze sobie powiedziec "a nie mówiłem,wiedziałem że tak będzie" ale takie coś nigdy nie jest budujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki,no skrzydła powoli odrastają :):) Co do polityki...skoro Bul jakoś został prezydętę,to nie ma nawet o czym gadać :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xen, ale to Twoja wina, bo uległaś.jezyk.gif Osoba na której Ci zależy, gdyby też tej osobie zależałoby na Tobie, to zrozumiałaby i nie wymagałaby samopoświęcenia przecież. Dlatego chyba nigdy nie powinno się( albo naprawdę w rzadkich przypadkach) poświęcać swoją sprawę na rzecz kogoś innego. Nie uważasz?oczko.gif x No wiesz, matka to nie byle kto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wczoraj może to rodzaj mobilizacji? Ktoś mówi Ci że się nie uda, to Ty sobie myślisz, ja im pokażę, się uda. Nieee, to bezsensowne. Akurat od rodziny powinno być wsparcie, wiadomo. A skąd Twój ojciec mógł wiedzieć że tak będzie? Smutne. Ale z drugiej strony, życie trwa, rozwijasz się i to że na razie pechowo, albo nie układa się, to nie znaczy, że wreszcie nie nastanie szczęście.;) Trza robić swoje, jeszcze jak skrzydła odrastają, to i odlot będzie.;) "Bul":D jak to został, co on z nieba spadł. Nic nie został. Co najwyżej ktoś go wybrał.:O Pokolenie samobójców?:( x x Xen, o masz, ale wyszłaś z tego w dobrym stanie, nie zgorzkniałaś w każdym bądź razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sindel, to ciekawe. Narkomani właśnie nie potrafią się odciąć. Próbują narkotykami ale ostatecznie twardo lądują. Żadne odcięcie. A artysta? Czy artysta nie powinien być mocno osadzony w rzeczywistości właśnie? Czyli o ten akt tworzenia chodzi?;) x x Xen, i do tego jesteś optymistką, przynajmniej takie mam wrażenie. Optymizm z silnego charakteru wynika, czy raczej niezależne to? x x Dobranoc🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem z czego wynika optymizm. Chyba z wiary w dobroć ludzi otaczających nas:). Raczej z naiwności, ale silny charakter znosi porażki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Artysta osadzony w "szarej rzeczywistości" to żaden artysta. Po to są, żeby ubarwiać świat i żyć ponad to. Co do narkomanów to też kwestia siły. Łatwo się w tym zatracić, ale to nie znaczy, że każdy traci kontrolę czy tez twardo ląduje. Jestem jednym i drugim, więc wiem co mówię :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deviant - ja to co opisales pamietam z PL. W sensie ze tam ludzie maja jakis problem z organizacja czasu wlasnego generalnie wiec ciagle im sie wydaje ze sie spiesza i maja za to pretensje wobec innych;-) Tak jakby nie mogli wstac rano godzine wczesniej i wtedy by zyskali na czasie - skoro wszystkie inne czynnosci sa az tak wazne ze nie moga z nich zrezygnowac. Naprawde w innych krajach - ludzie tez maja rozdiny, dzieci w szkole ktore musza odwozic, kredyty do splacenia, czasem ich z pracy zwolnia i nie robia z tego powodu histerii - a w PL wszyscy sie spiesza i ciagle im sie wydaje ze ktos ich pogania;-)) Kolejna rzecz to ze ludziom sie wydaje ze ich opinia cos znaczy - czyli ze moge komus na ulicy powiedziec ze wyglada glupio w fioletowych wlosach albo ze jego dziecko jest za zimno bez czapki - ludzie nie moga zrozumiec ze ich opinia nikogo nie interesuje i maja taki problem ze zawracajac ciagle komus gitare/ takie zebranie o uwage;-)) Poruszyles kwestie - jak ktos ma sprawe do mnie - ja zawzse stawiam sobie za priorytet czy ja mam sprawe do niego - jesli nasze interesy sa zbiezne wtedy warto sie zastanawowic, w innym przypadku nie ma sensu tracic na cos bez znaczenia czas. Nie wiem dlaczego ludzie czuja sie zobligowani i tak malo asertywni. Mi sie wydaje ze tutaj nie ma co sie odcinac od rzeczywistosci a jedynie wyuczyc w sobie asertywnosc;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może to rodzaj mobilizacji? Ktoś mówi Ci że się nie uda, to Ty sobie myślisz, ja im pokażę, się uda. Nieee, to bezsensowne - no wlasnie,bezsensowne. Bo coś takiego nie mobilizuje,przeciwnie to demotywuje maksymalnie,odechciewa sie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór, dobra noc.:) Xen, czyli optymizm jednak zależny bardziej od ludzi niż od Ciebie? A mnie się wydaje, że niektórzy po prostu więcej dostrzegają, po prostu rodzą się optymistami, niektórzy muszą dochodzić do optymizmu, a pesymistom nie chce się chodzić, na starcie odpuszczają i się pogrążają.:D A jeszcze silniejszy charakter znosi porażki i przekuwa je tak, by z tego doświadczenia uczynić sukces.:P x x Sindel, ale obecna rzeczywistość jest dosyć szara, gdzieś tylko na obrzeżach biel i czerń.;) Bo przecież, tak całkowicie to też się nie da odciąć, bo jak już napisałem, odlatujesz w psychikę. A może schizofrenicy to nie są chorzy, tylko odcięci od tej rzeczywistości, ale funkcjonujący w innej, tej umysłowej, całkiem nieźle radzący sobie w tej rzeczywistości iluzji, alternatywnej(?)? Może schizofrenik to ta biel albo czerń szarej rzeczywistości?;) Gdyby nad narkotykami miało się kontrolę w sensie psychicznym,typu uzależnienie psychiczne, to jak najbardziej masz kontrolę, tyle że te cięższe powodują jeszcze zmiany fizyczne w mózgu( na gorsze) więc jeżeli regularnie dawkujesz:P to jednak twarde lądowanie będzie.:P Chyba, że jak wszystko, z umiarem, to może rzeczywiście i pomagają? Co ćpiesz, Sindel?:P Niech zgadnę, malujesz. Zgadłem?;) x x ROR, obecnie w Polsce, jeżeli nie jesteś urzędnikiem, nie pracujesz w banku, ogólnie w jakimś uprzywilejowanym zawodzie, to bardzo trudno funkcjonować spokojnie, bezstresowo, nie spieszyć się. To nie jest wina ludzi, to wina tego całego ustroju. Hm, tyle że ludzie ten ustrój popierają, znaczy większość popiera...czyli można powiedzieć, że ludzi wina.:P większości wina :P "Kolejna rzecz to ze ludziom sie wydaje ze ich opinia cos znaczy - czyli ze moge komus na ulicy powiedziec ze wyglada glupio w fioletowych wlosach albo ze jego dziecko jest za zimno bez czapki - ludzie nie moga zrozumiec ze ich opinia nikogo nie interesuje i maja taki problem ze zawracajac ciagle komus gitare/ takie zebranie o uwageoczko.gif" właśnie skutki tego systemu, czyli wcinanie się w nieswoje sprawy. Rozumiem, miło zagadać, komplement powiedzieć, uśmiechnąć się, ale nie to co wypisałeś. W Chinach jest podobno tak, że dajmy na to ojciec zacznie okładać dziecko w tłumie ludzi, to nikt się nie wtrąci, bo jest to ostatecznie problem prywatny. I uważam, że jest to zdrowe podejście. Nieee, nie to bicie, ale nie wtrącanie się.:P "Poruszyles kwestie - jak ktos ma sprawe do mnie - ja zawzse stawiam sobie za priorytet czy ja mam sprawe do niego - jesli nasze interesy sa zbiezne wtedy warto sie zastanawowic, w innym przypadku nie ma sensu tracic na cos bez znaczenia czas. Nie wiem dlaczego ludzie czuja sie zobligowani i tak malo asertywni." Według mnie czasami można nawet i chcieć pomóc bezinteresownie, ale nikt nie powinien mieć prawa nakazywania pomocy. Chcę pomagam, nie chcę nie pomagam. W żadnym wypadku, ten oczekujący nie powinien mieć pretensji gdy nie otrzymał pomocy. Pomoc to jest dobra wola pomagającego. Dlatego dobrze mieć przyjaciół ....:P Asertywność to podstawa, to prawda. x x Gość, e tam, "co Cię nie zabija, to Cię wzmocni". Póki żyjesz, to masz szansę udowodnić Ojcu, że się mylił. Czyli po prostu nie zwracaj już na to uwagi, tylko rób swoje, chociaż wiem, że trudniej, ale nie ma co smęcić.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze silniejszy charakter znosi porażki i przekuwa je tak, by z tego doświadczenia uczynić sukces.jezyk.gif x Zgadzam się:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od razu wiedziałem i wyczułem że masz charakter, Xen. Jakie to bez charakteru z mojej strony, takie podlizywanie. 😭 Dobranoc, hm, coby tu Ci włączyć...https://youtu.be/hF9Gr5waAJg to chyba kiedyś do metalliki należało? Ale że się sprzedali, to już dawno nie.:P🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od razu wiedziałem i wyczułem że masz charakter, Xen. Jakie to bez charakteru z mojej strony, takie podlizywanie. beksa.gif x Oj nie ubliżaj sobie:). Tak czy inaczej szanuję Metallicę, http://www.tekstowo.pl/piosenka,metallica,nothing_else_matters.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''A może schizofrenicy to nie są chorzy, tylko odcięci od tej rzeczywistości, ale funkcjonujący w innej, tej umysłowej, całkiem nieźle radzący sobie w tej rzeczywistości iluzji, alternatywnej(?)?'' - różnica jest taka,że schizofrenik nie rozroznia swojej iluzji umysłowej od tego co go otacza....wierzy w te swoje wyobrazenia o innym swiecie....mieszają mu się nawet obydwa światy. I niestety często ten drugi swiat jest straszny...sąsiad schizofrenik mial urojenia,ze go ktoś ściga i śledzi i wedle tego działał w życiu,pzychodził nawet do nas się ukryć... a ja wiem,ze nie mam schizofrenii chociaż też potrafię się całkowicie odciąć od tego co mnie otacza,też mialam swoje wymyslone światy,w które się wkręcałam..ale wiedzialam,nawet jak się wkrecilam maksymalnie,ze to jest tylko fantazja. Skoro mam tego swiadomosc,to jestem zdrowa. Chyba, że jak wszystko, z umiarem, to może rzeczywiście i pomagają? - narkotyki raczej nie pomagają,chyba,że może zioło ;) z umiarem oczywiście ''I uważam, że jest to zdrowe podejście. Nieee, nie to bicie, ale nie wtrącanie się.'' - no ja uwazam,ze jak komus dzieje się krzywda na naszych oczach,to należy reagowac. A nie taka znieczulica. W chinach tez wpadla mala dziewczynka pod samochód,a raczej zostala celowo przejechana..i nikt jej nie pomogl,po co się wtracac :( Gość, e tam, "co Cię nie zabija, to Cię wzmocni" – tylko ze przez takie wzmacnianie to się prawie nie zabilam :P myslalam o samobojstwie,nawet bylam do niego zachecana gadkami „ nie jestes do niczego potrzebna,idź i się powies,wolalbym nie mieć corki byłoby mi łatwiej” to nie wzmacnia. ''Póki żyjesz, to masz szansę udowodnić Ojcu, że się mylił''. - już mi na tym nie zależy bo to już nie ma znaczenia,było minęło,teraz jest inaczej,wybaczyłam mu,nie słysze już takich rzeczy,nie przejmuje się tym,po prostu wiem,ze tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuszna uwaga z tym, że schizofrenik nie rozróżnia iluzji od rzeczywistości. Ale z drugiej strony, dalej jest w rzeczywistości obiektywnej, tylko zniekształconej przez postrzeganie( subiektywny świat umysłu). Tylko czy bierze to się z tego, że nie podoba mu się rzeczywistość i sam kreuje inną i później traci kontrolę popadając w obłęd, czy jednak jest to niezależne od tego czy sam chce czy nie chce, tylko rzeczywistość wciska w świat wewnętrzny i wyciska już wymieszany czyli bez granicy, albo ta granica przesunięta w stronę wnętrza niezbadanych zagadek umysłu, najgłębszego z najgłębszych mroków otchłani umysłu, umysłu bez rozumu? ;) Jakie to psychiczne,aaaaa, lepiej nie wchodzić w tę otchłań. Wybiegamy stąd, za mną, nie chcę Cię mieć na sumieniu!:P Jeżeli potrafisz odciąć się i powrócić bez problemów, to masz dużą siłę psychiczną i pewnie rozbudowaną wyobraźnię. Akcje z sąsiadem na pewno były przerażające, grrr. Swego czasu dużo interesowałem się chorobami psychicznymi, ogólnie coś w tym fascynującego jest, mam wrażenie. Filmy chyba wszystkie pod tym kątem obejrzałem:P np: "Ptasiek"( ha, książkę najpierw przeczytałem:P) "Drabina Jakubowa" "12 małp"polecam. Chyba że nie interesuje Cię temat, to nie ma co, bo mimo wszystko dołujące.;) Marihuana u niektórych( podobno któryś gen za to odpowiedzialny) właśnie przyczynia się do rozwinięcia schizofrenii i lepiej żeby takie osoby nie paliły( to thc którego nienaturalnie dużo w aktualnym zielsku chyba wpływa tak)?. U większości nie powoduje tego i raczej przyjemne odczucia. Nie wiem ile w tym prawdy, ale może coś w tym jest? Mnie jakoś specjalnie nie jara palenie, chociaż pierwsze razy:P dobrze wspominam, śmiechu co niemiara :P ale to trochę tak jak z alkoholem ( na wesoło/ smutno) a mary jane ( odprężenie/ niepokój)? Niczego innego nie próbowałem, ale kokainę chętnie zdegustowałbym, od plantatora :P a nie od jakieś mafii dilerskiej z dziewczyną :P Prawdziwa coca-cola z kokainą była:D pf, a nie to co teraz, nawet prawdziwej coki-coki nie ma jakaś kofeina:P Dobra, bo jeszcze nieodpowiedzialne dzieci to czytają, a żeby ćpieć to jednak świadomość, odpowiedzialność wymagane.:P x Co do znieczulicy. Mimo wszystko, jeżeli idzie rodzina i ojciec, albo co gorsza matka, okładają dziecko, to nawet jeżeli takie coś się dzieje, to nie powinno się wtrącać. Chyba że krew się leje, to wiadomo, reakcja musi być. Ale ogólnie, to źle o tej rodzinie świadczy, to ta rodzina ma problem, oni z tym problemem będą żyć, oni muszą sobie poradzić, oni za to odpowiedzą (np. przed dzieckiem które wyrośnie...) i nic do tego nie powinno być osobom przypadkowym, chyba że dotyka to os. postronną, to niech reaguje ta osoba, wiadomo. Odnośnie tego dziecka co celowo zostało przejechane, to to już chore, na takie coś to przecież oczywiste, że reakcja musi być. Chodzi o to żeby nie przeginać w żadną stronę.;) x "Gość, e tam, "co Cię nie zabija, to Cię wzmocni" – tylko ze przez takie wzmacnianie to się prawie nie zabilam jezyk.gif myslalam o samobojstwie,nawet bylam do niego zachecana gadkami „ nie jestes do niczego potrzebna,idź i się powies,wolalbym nie mieć corki byłoby mi łatwiej” to nie wzmacnia." Kurde, smutne bardzo, ale na szczęście nie myślisz już żeby się zabić, mam nadzieję. Świetną dziewczyną jesteś i uczuciową bardzo, nie chodzi o podlizywanie, ale tak Ciebie odbieram, oceniam po tym co do tej pory napisałaś.:P Ale widzisz, jednak co Cię nie zabije to Cię wzmocni, bo teraz sprawiasz wrażenie silnej( pewnie jesteś), a wtedy gdy chciałaś zabić się, to musiałaś być bardzo osłabiona tymi dołującymi tekstami. Zresztą czego dowodem, to co napisałaś na koniec, że wybaczyłaś, ale pamiętasz. Podziwiam, a dlatego, że sam nie mam super relacji z Ojcem. *na pozostałe zacząłem odpisywać, ale sporo tego, więc stopniowo,ale nie wiem kiedy, tym bardziej, że ostatnio trochę mniej czasu na dłuższe posiedzenie. Ale odpiszę.:P Miłego, hej.:)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Chodzi o to żeby nie przeginać w żadną stronę.'' - no jak dla mnie jak komus się dzieje krzywda,to należy zareagować. Przemoc,bicie,jeszcze bicie dziecka? Zresztą skad mam wiedziec,ze to rodzic dziecka? Niewazne kto,wazne,ze się zachowuje źle i dziecko jest krzywdzone. Jedyne co mnie tu zastanawia to to,czy potem to dziecko nie będzie mialo jeszcze gorzej,bo w domu wkurzony rodzic zbije go jeszcze bardziej. Moja kolezanka miala taką sytuacje,ze trafila właśnie na bite dziecko i opieprzyła rodzica. Mama kiedyś okrzyczała dziewczyne bijącą psa. Ja też bym jakoś zareagowala,bo jak nie to dręczyłoby mnie sumienie. O właśnie,kiedys na spacerze na wakacjach ojciec mnie walnął tak,że się przewróciłam,bo wkurzylam go pewnym żartem. Nie było nikogo poza nami w okolicy więc i nikt nie zareagował,ale ciekawa jestem,czy gdyby ktos tam był to by coś zrobił. Ja wtedy miałam 14 lat,dookoła lasy. Z daleka przeciez niewiadomo czy to ojciec z córką czy może jakiś facet się przyczepił do młodej dziewczyny i zaatakował. Bo niby skąd to wiadomo? Widzisz po prostu,że facet uderzył dziewczyne aż upadła i strasznie na nią krzyczał. I co serio uwazasz,ze lepiej nie reagowac? Powiedzmy podszedlbys zwrocic mu uwage ale jakbys się dowiedzial,ze to ojciec to bys odpuscil. Bo ojcu wolno bić bo dziecko to jego wlasnosc (zresztą mój ojciec tak właśnie uwazal) ale już obcemu nie. Oczywiscie gdyby ktos mnie postanowil obronic ale w zamian zacząłby okładać mocno ojca to bym reagowala,bo jednak nie chcialabym,zeby mój ojciec został pobity a co gorsza okaleczony. A gdyby to był obcy agresor to by mi ulżyło pewnie. Ale wcale bym się nie obrazila gdyby ktoś zwrócił mu uwage,ze tak się nie traktuje dzieci. Gdyby musial się tlumaczyć i mu było głupio. Może by się zastanowil wtedy nad sobą? ''ale na szczęście nie myślisz już żeby się zabić, mam nadzieję'' – nie :) co by to dało,skoro śmierć to tylko iluzja i teraz już to wiem.... dzięki,Ty też jesteś świetny :) :) Napisałes,że jestem silna psychicznie,ja myśle,że niestety średnio z tym u mnie,a wrecz czasem bardzo słabo. Może i patrząc na to z innej strony to i jakaś siła tam się przebija czasem,ale sporadycznie. Wybaczenie nie jest takie trudne,jeśli się ma dużo wspolczucia i wyrozumialosci dla innych. I na ojca spojrzy nie jako na „ojca” tylko jak na człowieka,który ma rozne slabosci i sam był pewnie krzywdzony. I jak takie przykre rzeczy mowi to sam musi być sfrustrowany i nieszczesliwy i nie umie sobie z tym poradzic to i się wyżywa na innych. Na mnie wyżywał się najbardziej właśnie dlatego,ze byłam najsłabsza i w ogóle się nie broniłam,bo brat się zawsze klocil,buntował i bronił,jak został zbity to oddał,mama też się broniła i mamy ojciec nie smiałby uderzyć. A ja się nie bronilam,nie oddawałam mu,a jeszcze go przepraszałam na kolanach za to,że taka zła córka ze mnie była. Podczas gdy on nigdy nie przeprosil i nie wiem czy dotarlo do niego,ze to co robił było krzywdzące. A ja mu tego już nie będe wypominać. Człowiek może popelniac bledy,to i ojciec tez. Poza tym się pozmienialo wiele,miał zawał i potem złagodniał a i ja sobie obiecalam,ze nie będę źle mu życzyć i wybaczę. Poza tym warto wybaczac,zeby nie trzymac w sobie zadnej nienawisci i zlosci. Teraz mnie tak nie traktuje,bo jednak jestem starsza i silniejsza i się go już nie boje. Poza tym i on się rzeczywiście troche na lepsze zmienił. Jako człowiek wiem,że nie jest czarny i potrafi też być dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Tylko czy bierze to się z tego, że nie podoba mu się rzeczywistość i sam kreuje inną i później traci kontrolę popadając w obłęd, czy jednak jest to niezależne od tego czy sam chce czy nie chce'' – myśle,że to drugie. Ja od dziecinstwa i to wczesnego kreowalam inną rzeczywistość,to znaczy fantazjowalam sobie mocno i jakos w obłęd nie wpadłam. Było to kontrolowane i wiadome,ze to wszystko zmyślone tak jak film czy książka. A schi0zofrenik często popada w paranoje niechciane,ma właśnie jakieś straszne wizje i przez to rózne lęki jak właśnie tamten sąsiad. Poza tym są rozne typy schi0zofrenii i tez trudno to ocenić z boku. Mojemu bratu psychiatra zdiagnozował schi0zofrenię a my wiemy,że to bzdura i że po 1 rozmowie nie mógł tego tak ocenić. On ma pewne zaburzenia ale nerwicowe,w zyciu bym nie powiedziala,ze ma schi0zforenię. Mi też ktoś mógłby zarzucić,że na pewno jestem chora,nie ze względu na te wyobrazenia,ale gdybym się przyznała,co widzę,czego inni nie widzą,że np.czuje dotyk Boga na sobie i co ktos powie,ze na pewno jakas pomylona jestem,a skad może to wiedzieć,co jak naprawdę to jest dotyk Boga a nie urojenie? Bo ja wiem,że to naprawdę. I nie potrzebuje pseudoleczenia,nawet gdyby to urojenie było,to nieszkodliwe dla nikogo. Szkodliwe to jest jak ktos biega z nożem,a ja mam odwrotnie. W ogóle ktoś może np. powiedziec,ze rozmawiał z Jezusem i co jak niby udowodnic,ze nie rozmawiał i to urojenie. Tylko dlatego,ze diagnozujacy lekarz to ate0ista i on jest pewien,ze zadnego Jezusa wcale nie ma i ze jak ktos twierdzi,ze go widział,to jest pomylony. Dlatego do takich spotkań roznych lepiej się publicznie nie przyznawać. Owszem,moze ktos mial urojenie,ale takiego czegoś nie da się komus udowodnic więc należy uwazac przy roznych diagnozach,nie szufladkować i patrzeć na całokształt. Jeśli ktoś jest calkowicie poczytalny,nie sprawia wrazenia obląkanego,to dlaczego go krzywdzić stwierdzeniem choroby,bo jednorazowo rozmawiał z Jezusem i dzięki temu stał się bardziej wierzący. Pisze o tym bo za objawy schi0zofrenii uważa się np. słyszenie głosów,omamy,widzenie duchów a to jest bardzo kontrowersyjne tak naprawdę,bo przeciez nie jest stwierdzone,ze duchów nie ma. To,że większosc ich nie widzi nie oznacza,ze ten kto widzi jest chory tylko wrecz może mieć jakieś większe zdolnosci,jest bardziej otwarty na inne wymiary. Nie można tutaj wykluczyc obłędu ale też nie można wykluczyć,że naprawdę widział i słyszał więcej niż inni i dlatego jednoznaczna ocena,że to choroba psychiczna może być tylko krzywdząca. ''Akcje z sąsiadem na pewno były przerażające, grrr.'' - czy ja wiem,raczej mu wspolczulismy. I on był ogolnie taki,ze często się z niego nasmiewano,rozne akcje z nim były,zanim zachorował. Fajny był,lubiłam go. ''Chyba że nie interesuje Cię temat'' – interesuje ;) tych filmów nie oglądałam,na pewno oglądne o,Mar0ihuana kolejna dyskusyjna sprawa. Czy to zagrozenie popadniecia w schi0zofrenie czy może raczej – mar0ihuana otwiera w człowieku zdolność postrzegania wyższego wymiaru. Sama tak właśnie to odczuwałam,nawet O0OBE na chwile miałam. Wiem,że wymiar trzeci,to tak naprawdę niski wymiar i są o wiele wyższe,subtelniejsze. Teraz już ziolo w ogole na mnie nie dziala,nic a nic,wiec i nie pale,bo nie mam potrzeby. Za to alkohol to inna sprawa...po alkoholu czuje się tak źle,nie jestem w stanie tego znieść. Mam strasznie słabą głowe,nigdy nie czulam tej radosci,jaką się podobno czuje,raczej rozpacz,tęsknote i otępienie jakieś. Kręcenie w głowie,senność,płacz. Koszmar,nie wiem jak ludzie to znoszą. Alkohol chyba tylko pogrąża. Pije tylko dla smaku,jakies rad0lery albo szampana. Nigdy zeby się upić,bo to okropne. ''Prawdziwa coca-cola z kokainą była'' – wiem :D to musiało być ciekawe. Ale ja zadnej ko0kainy probowac nie chce, w ogole zadnych nark0otykow. Kiedys mi się to zdawalo pociagajace,te inne wymiary postrzegania ale teraz już mi to niepotrzebne,skoro na trzeźwo moge poczuć się lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×