Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jurekkoliber

Jak odejść od partnerki, z którą mi się dobrze układa?

Polecane posty

Gość Jurekkoliber

Jestem dojrzałym już facetem, ale ostatnimi czasy mam pewien problem... Jestem rozwodnikiem od 10 lat, mam dorosłe dzieci (19 i 20 lat). Od czasu rozwodu utrzymuję z ex żoną dobre kontakty. Rozwiedliśmy się, ponieważ brakowało w naszym związku porozumienia i uczuć. Notorycznie się kłóciliśmy, żona nawet przemocy czasem używała, flirtowała z innymi, płakałem, błagałem, ale nic nie skutkowało, w końcu postanowiłem się rozwieść, choć żona chciała jedynie separacji. Po rozwodzie wyprowadziłem się do wynajętego mieszkanka, a nasze relacje uległy zmianie- stały się właściwe, bywałem u niej na obiadach, na kawie, ale nie byliśmy blisko ani fizycznie, ani też nie okazywaliśmy sobie innego niż przyjacielskie zainteresowania. Żona nie miała od rozwodu żadnego faceta, ja także byłem sam. Półtora roku temu poznałem fantastyczną kobietę w pracy, zaiskrzyło między nami, zaprzyjaźniliśmy się, a po 2 miesiącach zamieszkaliśmy razem. Mieszkamy ze sobą już ponad rok, nie mam jej nic do zarzucenia, nigdy się nie sprzeczamy, nie kłócimy, jest dobra, troskliwa, kocha mnie bardzo i bardzo mi to okazuje (czuję się przez nią zawsze kochany). Po prostu fajny związek oparty na przyjaźni, uczuciu, szacunku i zaufaniu. Ale tu pojawia się problem, bo gdy moja ex dowiedziałą się o tym, że zaczynam układać sobie życie z inną kobietą, zaczęła strasznie o mnie zabiegać, wydzwania, prosi wciąż o pomoc, bez przerwy jakieś zakupy, na obiady zaprasza, jej rodzice też notorycznie wydzwaniają zapraszając mnie do siebie, na urodziny i bez okazji także. BYła żona jak widać bardzo się zmieniła, nie jest już jędzą- jak w małżeństwie przez kilkanaście lat, a stała się równie troskliwa, starająca się o moje względy. Fakt- uczuć mi nie okazuje, nie mówi, nie okazuje, że kocha, ale widzę jej starania, jej codzienne telefony, zaproszenia co kilka dni do domu na obiady, na ciasta, które piecze specjalnie dla mnie, kupuje mi także ostatnio różne prezenciki- a to zegarek, a to nową koszulę. Nie znałem jej od tej strony, w małżeństwie nigdy taka nie była. No i teraz mam problem, bo powiedziała ostatnio, że chciałaby, byśmy do siebie wrócili! Że od rozwodu minęło prawie 10 lat, że to dawne dzieje, że jakby nie było to jej kiedyś ślubowałem, mamy dwoje już dorosłych dzieciaków. A ja nie wiem, co mam zrobić... Z jednej strony teraz mam udany nowy związek z kobietą, która poza mną świata nie widzi, z drugiej żonę, która w małżeństwie nie była najlepsza, która bardzo mnie kiedyś zraniła, ale przeżyliśmy razem te kilkanaście lat i co najważniejsze- jest matką moich dzieci. W głębi duszy widząc jej zmianę, chciałbym powrotu do niej, ale co ja powiem obecnej partnerce, do której przecież tez coś czuję, która jest taką dobrą kobietą, daje mi tyle miłości? Jak zostawić osobę, z którą tak dobrze się rozumiem, z którą tak mi się układa? A co będzie, jeśli wrócę do zony, a jej zmiana będzie tylko chwilowa i znów zacznie się piekło sprzed 10 lat? Nie wyobrażam sobie takiego życia jak pod koniec małżeństwa- bo to był koszmar! Z jednej strony chcę wracać do rodziny, z drugiej się boję, że ex żona znów coś wywinie, gdy już wrócę, no i dochodzi jeszcze nowa partnerka, z którą chciałem sobie ułożyć życie, byłem szczęśliwy, dopóki ex żona nie wyjawiła mi, że chce, bym do niej wrócił. Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Proszę o jakieś rady, bo mnie to męczy, bo jakbym nie postąpił, to kogoś skrzywdzę- jak wybiorę ex żonę- to skrzywdzę partnerkę, która jest dobra i cudowna, jak wybiorę partnerkę, to skrzywdzę ex żonę, która się stara ostatnio bardzo, by mnie odzyskać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najwidoczniej nie kochasz partnerki skoro się zastanawiasz. Daj dziewczynie spokój i na związek z kimś dla kogo będzie najważniejsza. Sam wróć do żony i taplajcie się oboje swoim szczęściu. Twoja żona to pies ogrodnika moim zdaniem, ale jeśli łapiesz się na takie gadki - przecież ślubowałeś lub dzieci ( dorosłe buby) to Twoja sprawa. Załatw po męsku sprawę z partnerką ( powiedz jej co myślisz ), tylko ją załatw i rób co chcesz. Dzisiaj była żona , jutro jakaś inna wprowadziłaby wątpliwości do Twojego związku, a bycie z kimś " bo nas bardzo kocha" to bardzo egoistyczne podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miluszka45
Ludzie rzadko się zmieniają. Nie licz na to , że ex żona się zmieniła. Jesli nie kochasz kobiety, z która jesteś to odejdź, bez względu na to czy ex żona chce Cię odzyskać czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
był taki temat, nie dubluj się frajerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś po prostu zagubionym egoistą żeby nie uzyć wulgarnych slów. Twoja była nie ułozyła sobie życia i czystej zawiści próbuje zniszczyć Twoje szczęście i nie ma to nic wspólnego z jej milością czy tęsnotą do Ciebie. Po prostu zfrustowana, zawistna baba. Nie zmieniła sie - udaje. Co to za argument mamy dzieci? Przeciez to dorośli ludzie żyjacy swoim życiem. A obecna partnerka nic dla ciebie nie znaczy, wyrzucisz ją jak tylko była kiwnie palcem?? Żałosy facet. Cóż mnie mój były właśnie tak potraktował. Życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już o tym kiedys pisałeś:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
To nie jest tak, że nowej partnerki nie kocham. Kocham na swój sposób, sam o jej względy zabiegałem, bo bardzo zaimponowała mi, jako kobieta o wspaniałym sercu, dobra i szlachetna. Nie mogę o niej złego słowa powiedzieć, ale niestety, we mnie wciąż jeszcze istnieją uczucia do byłej żony w głębi duszy, choć 10 lat temu się rozwiedliśmy. Dzieci choć są dorosłe, to zawsze dziećmi dla rodziców pozostaną, a rodzina zawsze powinna być na pierwszym miejscu. Przez prawie 9 lat walczyłem o nią, nie powiem, mięliśmy dobry kontakt, nie było kłótni już, ale dopiero, gdy poznałem nową kobietę, to ex żona zaczęła o mnie walczyć. Swojej siostrze powiedzia, że mnie nadal kocha od tych 10 lat, że żałuje, że źle mnie traktowała, że nie szanowała tego, jaki byłem, dlatego tak ujęła mnie jej walka, dlatego tak mnie ciągnie znów do niej, ale jednocześnie czuję coś do nowej partnerki, ale jesteśmy razem zaledwie ponad rok, nie podpadła mi niczym przez ten czas, ale to krótko, a z żoną przeżyliśmy kilkanaście. Rodzina mi ostatnio mówiłą, bym wracał do znanego, bo co żona to żona (kościelnego rozwodu nie mamy), ja chcę wracać, ale gdzieś wewnątrz się boję, choć wielu ludzi powtarza mi, że skoro ex się stara to mam to docenić i znów spróbować. Druga strona jest taka, zę mam dobrą partnerkę obecnie, zaczynam ją kochać, jest mi bardzo bliska, jest po prostu dobra, nigdy się nawet nie sprzeczamy, czasem wręcz rozumiemy się bez słów i też będzie trudno powiedzieć jej, że odchodzę z takiego powodu. Co innego, gdybyśmy mięli jakieś niesnaski między sobą, ale oboje uważaliśmy do tej pory siebie za bardzo udaną parę i trudno będzie mi jej powiedzieć, że chciałbym spróbować znów z ex. Nie chciałbym jej ranić, nie wiedziałem, że to tak wyjdzie, że uczucia do ex powrócą, że piękne wspomnienia młodych lat razem powrócą- a to bardzo mnie do ex zbliża, no i oczywiście dzieciaki, ale jest też ten strach, bo bardzo się na niej 10 lat temu zawiodłem, zraniła mnie ogromnie, potraktowała gorzej niż psa- a to też pamiętam, niestety i nie chciałbym, by tamto powróciło, gdy już wróciłbym do niej, a nową partnerkę zostawił, bo miałbym wtedy wyrzuty, że zrezygnowałem z dobrego życia na rzecz powtórnego piekła- to moja obawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za duzo myslisz.ŻADNEJ Z NICH NIE KOCHASZ!! Dawno juz był ten sam temat,te same słowa,wklejasz jakąś ckliwa opowieść pt."Ukryta prawda"?!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja nie zmienię zdania- nadal uważam, że jesteś zwykłym prostym dupkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Piszę tutaj pierwszy raz, może był podobny temat kiedyś, podłączyłbym się pod niego, gdybym znalazł. Widać, nie tylko ja mam ten problem. Nie mogę powiedzieć, że nie kocham, bo nie miałbym wtedy tego problemu, który mam teraz. Gdybym nie kochał, to nie interesowałoby mnie ani to, że ex żona chce do mnie wracać, ani to, że odchodząc sprawię ból nowej kobiecie. Nową kobietę zaczynam dopiero kochać, bo jakby nie było- jesteśmy bardzo krótko ze sobą, żonę byłą kocham jakoś tak głębiej, bo jakby nie było- to była kiedyś moja wielka miłość, a tego nie da się ot tak wymazać- nawet chociaż upłynęło już 10 lat od rozwodu. Pobraliśmy się z wielkiego uczucia, dwójka planowanych dzieci poczetych z miłości, nigdy czuła nie była, czasem tam pogłaskała mnie, coś miłego powiedziała, ale przywykłem do tego, bo nie każdy jest wylewny z uczuciami, później stała się pewna siebie, bardzo, zaczęła mną pomiatać. Problem zaczął się jak zmieniła pracę fizyczną na pracę w biurze- wtedy zmieniła się nie do poznania, zaczęła być bardzo pewna siebie, zarozumiała, tylko ona się liczyła, mnie odepchnęła na boczny tor, zaczęła wyśmiewać do rodziny i tak przez lata to się toczyło, starałem się z nią rozmawiać, ale była szydercza, nawet usiąść nie potrafiła, by pogadać, z kimś flirtowała, gdy pytałem, kto to, to tylko powiedziała, że co mnie to obchodzi, to jej życie! Przeszperałem jej telefon i znalzałem mnóstwo tkliwych, romantycznych smsów od jakiegoś Gerharda, wtedy zrobiłem awanturę i to był początek końca. Najpierw mnie wyrzucała, później mnie błagała, żebym został, że nie rozwód a separacja, ja miałem dosyć i powiedziałem, że będzie rozwód, że zdrady tolerował nie będę. Po rozwodzie stała się dobra (ponoć z Gerhardem jej nie wyszło) i starała się być dla mnie miła, ale nie okazywała mi miłości, bliskości, spotykaliśmy się w dobrych stosunkach jak starzy przyjaciele, nie wiedziałem, że ona przez tyle lat planowała, by ze mną powtórnie być, bo nigdy o tym przez te 10 lat nie wspomionała, dopiero ostatnio pękła, gdy powiedziałem, żę kogoś poznałem (ona nie wie, że razem mieszkam już z partnerką, tylko, że się spotykam z kimś), wtedy wyznała mi, że chce, byśmy powoli zbliżyli się do siebie powtórnie, że nie warto szukać niewiadomo czego, skoro teraz tak fajnie nam się ze sobą czas spędza, że warto ponad wszystko ratować rodzinę, bo już swoje lata mamy, dorobiliśmy się domu (w którym ona od rozwodu mieszka), mamy tyle wspólnych spraw, zę powinniśmy znów być ze sobą, bo jesteśmy rodziną. Mówiła to bardzo przekonywująco, aż coś we mnie pękło po tych słowach, poczułem do niej to dawne wygasłe uczucie i teraz stoję jedną nogą w domu mojej rodziny, drugą we wspólnym domu z partnerką nową i nie wiem, w którą stronę iść....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żyjesz chłopie wyobraznią!!Żadnej nie kochasz tylko chcesz sobie ułożyc dalsze zycie wygodnie. 10 lat po rozwodzie,o jakiej miłości Ty mówisz do eks.Ogarnij sie czlowieku. Pokaż tej nowej kobiecie ten topik,niech przeczyta,ona ułatwi Ci podjecie decyzji-odejdzie od Ciebie natychmiast. Jak sie o tym dowie żona to też sie wymiksuje(bo robi to z zazdrosci.Charakter sie nie zmienia..)i zostaniesz sam,bez dylematów,które masz teraz. Opowiedz komus anonimowo ten wątek w pracy, to co tu wypisujesz i posłuchaj komentarzy hehe. Nie jesteś wiarygodny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Nowa partnerka nic nie wie o tej mojej rozmowie z ex żoną. Nie potrafię jej póki co o tym powiedzieć i boję się, że trzasnęłaby drzwiami i odeszła. Jakby nie było, ja jeszcze wyboru nie dokonałem, choć wybór mam trudny, bo do obu kobiet żywię jakieś uczucia. Nie wiem, czy iść za głosem rozsądku i ratować wraz z żoną rodzinę, czy iść w nieznane z nową partnerką... Bo jakby nie było nowy związek jest drogą w nieznane, a co do żony, to znamy się jak łyse konie. Podjęcie decyzji będzie trudne, ale póki co, nie mówię o swoich przemyśleniach ani żonie, ani nowej partnerce... Co do nowej partnerki, to boję się, że po prostu by uciekła, a nie chcę jej tracić. Gdy ex żona nie okaże się wiarygodna w swoich słowach, to po prostu pozostanę z moją obecną partnerką, bo jej uczuć i zaangażowania mogę być pewien, a co do żony to pewności nie mam, bo w oczy nie powiedziała, że mnie kocha, a jedynie pokątnie się o tym dowiedziałem. Ona mi jedynie powiedziała, że chce, byśmy znów byli razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co ty pierdolisz o "ratowaniu rodziny"? jakiej rodziny? dorosłe dzieci mają swoje życie. 10 lat po rozwodzie. tu nie ma ŻADNEJ rodziny. jest dwoje debili (ty i twoja EX żonka - podnoszenie wątku ślubu kościelnego, że niby nadal obowiązuje jest szczytem hipokryzji skoro MIESZKASZ z inną kobietą, Bóg widzi serce a nie papierek, więc jesteś pierdolonym cudzołożnikiem i powrót do "ślubnej" cię nie rozgrzeszy, bo to nie byłby z uczciwości, ale z wygody palancie). i obok dwojga debili jest niczemu niewinna kobieta, której pierdolisz życie swoimi gierkami pojebie! mam nadzieję, że ona się dowie i kopnie cię z półobrotu w ten zakłamany ryj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od żony oczekujesz wiarygodności a sam przedstawiasz te fakty, które Ci pasują. Żonie nie powiedziałeś, że mieszkasz z kobieta- myślisz, że się nie dowie? Może trochę cywilnej odwagi, przedstawiasz sytuację jak Ci pasuje jednej i drugiej a od nich oczekujesz szczerości. To podłe, ze tez Ci sumienie pozwala patrzeć w lustro. Powiedz żonie, że mieszkasz z kobieta- może zmieni zdanie, kiedy się dowie, że ją oszukujesz. Trzymanie partnerki o odwodzie- naprawdę, naprawdę podłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotny biały żagiel
Mężczyźni... Jak zawsze - jak to zrobić żeby zjeść ciastko i mieć ciastko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wracaj do żony, bo to twoja żona jest (od sakramentu małżeństwa nie ma rozwodów), żona się zmieniła bo coś już zrozumiała, coś przemyślała i wreszcie wie co jest ważne, ona jakoś z opóźnieniem dojrzała do odpowiedzialnego życia. Macie wielką szansę na dalsze wspólne udane życie, bo nadal wiąże was więź i wspólna rodzina. A nowa kobieta, pełni rolę kochanki, i jak to bywa w początkach romansu, przedstawia się jako dobra i kochająca, no cud miód i orzeszki, a jaka jest naprawdę to wie tylko ona sama, kochanki pokazują swoją bezwzględność dopiero po zdobyciu utrwalonej stabilizacji, a to wielkie ryzyko Nie możesz się zastanawiać nad tym że swoim odejściem od kochanki ją skrzywdzisz, bo żonę masz tylko jedną i z nią powinieneś być. A kochanka szybko znajdzie sobie następnego rozwodnika albo jakiegoś żonatego, łatwo i szybko im się zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu powyżej - poglądy masz dziwne. Nie wszyscy je mają więc może mniej pogardy w stosunku do kobiety, którą nazywasz "tylko kochanką".Jak sobie pomyślę, że miałabym wrócić do eks męża, bo mam z nim ślub kościelny to mnie dreszcze przechodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
W sumie prawda, że żonę mam tylko jedną, ale o nowej partnerce nie mogę mówić źle i nie mogę powiedzieć, że jej się szybko zmieni i znajdzie następnego, bo to nie ten typ kobiety, ona nawet wspominała, że najchętniej to chciałaby zalegalizować nasz związek, bo bardzo mnie kocha i poważnie traktuje. Jaka będzie po latach, to nie wiem, ale teraz w domu jest dla mnie naprawdę dobra, czuła, troskliwa. A mówiłem o żonie w kategoriach rodziny, bo przecież łączą nas dzieci- przez co już zawsze rodziną będziemy. ŻOna się zmieniła- ja to widzę, ale czy to trawała zmiana, czy tylko po to, by mnie zdobyć- to nie wiem i to mnie blokuje przed podjęciem jednoznacznej decyzji. Te dwie kobiety to zupełne swoje przeciwieństwa- żona jest twarda, nie okazywała nigdy uczuć sama od siebie, dopiero, gdy się upominałem, zawsze musi mieć ostatnie zdanie, jest wyniosła. Obecna partnerka to typ takiej bardzo ciepłej kobiety, spokojnej, uczuć mi nie brakuje, bo okazuje mi je zawsze, jest wrażliwa i delikatna, czasem aż za bardzo. Żona uwielbia pokrzykiwać i wszystkim rozkazy wydawać, obecna wszystko załatwia rozmową, nie krzyczy na mnie- tak więc z jednej strony mam stanowczą silną kobietę do wyboru, a z drugiej taką bardziej delikatną. Sprawa jest trudna, bo z ex żoną jednak łączy mnie więcej- bo i dom wspólny (wspólnie kupiony) i jej rodzina, z którą mam od zawsze dobry kontakt i jest jak moja własna i moja rodzina także- bo choć lubią obecną partnerkę, to jednak tez skłaniają się, bym do ślubnej wrócił, bo w domu z rodziną jest moje miejsce (tak mówią). Tak więc mam ciężką decyzję do podjęcia, a nie mogę tak wprost powiedziec o wszystkim ex żonie i obecnej partnerce, bo to tylko pogłębiłoby problem, zamieszanie by wywołało, a nie chcę póki co tracić ani jednej ani drugiej- póki decyzji nie podjęłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoje dzieci są dorosłe - używanie ich jako argumentu to jakaś pomyłka. Jak chcesz rozwalić udany związek dla kaprysu ex żony to czemu nie - twoja sprawa. Tylko weź pod uwagę, że żona nie proponowała ci powrotu przez 10 lat. Teraz moim zdaniem ona nie chce ciebie, tylko rozdzielić cie z twoją kobietą. Poza tym latając na obiadki do ex jesteś nie w porządku wobec swojej kobiety. Na podstawie opisu obu pań szczerze mogę ci doradzić - olać ex i lecieć po pierścionek zaręczynowy dla obecnej partnerki. Ludzie aż tak się nie zmieniają, z ex było by dobrze przez chwilę, potem wrócą stare problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, zacznij doceniać to co masz, jak ex żona to rozwali może być za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś frajerem. Wylizuj byłej żonie c**ę ze spermy innych. No liż frajerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już sam tytuł tego watku jest powalony,no bo jak chciec odejść od kogoś z kim tak dobrze się układa?! Jak mozna perfidnie porównywac obie kobiety! Charakter się nie zmienia,w tym Twój-lawirujesz ohydnie miedzy dwiema kobietami. Żyj sobie i z rodziną eks dobrze,kto Ci zabrania?tylko schodzic się m.in.dlatego,że z rodziną ma się dobre relacje?to chore. Albo,że dzieci wspólne czy dom?Ogarnij się chłopie.Podaj jakieś namiary-doniosę jednej i drugiej: żona-zołza,bo chce rozwalic to gdzie teraz jesteś kochająca kobieta niczego nieświadoma. Obie Cię zostawia i będzie po kłopocie.Bo Ty nie nadajesz się do związku chłopie!! Poza tym to prowo,niemozliwe,żeby dojrzały chłop siedział na kobiecym forum i pytał nieznanych ludzi o tak życiowe rady. 10/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Była żona nie proponowała mi powrotu przez te 10 lat, ale przez te 10 lat byłem wciąż obecny w jej życiu, bo ciągle mnie do siebie zapraszała, jej rodzina także, więc nie szukałem innej kobiety przez ten czas- po prostu czasu mi nie dała na to, a obecną partnerkę poznałem przez przypadek i z przyjaźni rozwinęło się uczucie, ujęła mnie swoją dobrocią, tym, że zawsze miała czas mnie wysłuchać, chyba nawet stawiała i stawia mnie ponad siebie, czego własnie brakowało mi zawsze ze strony żony, która to od młodosci podkreślała, że w związku to ona jest najważniejsza. Trudno było mi się oprzeć tym cechom nowej partnerki, bo nagle po tylu latach ktoś dał mi to, czego wcześniej pragnąłem, ale nie miałem. I szybko to się potoczyło. A ex żona jest dobra kobietą mimo swych wad, dobrą matką, jest też zaradna- ma własną firmę. A porównuję, bo porównuje się zawsze. Nie miałbym tego dylematu, gdyby nie łączyły nas dzieci, gdybym sam nie wybrał jej kiedyś na żonę i matkę. Gdyby potraktowała mnie tak jak ex inna kobieta to nie chciałbym jej znać, ale to ja ją wybrałem na żonę, byłem świadomy tego, jaka jest, już wtedy miała takie cechy charakteru, więc dlatego połowicznie biorę winę na siebie za nasz związek nieudany, bo to ja ją o rękę prosiłem, zgodziłem się być z nią. Właśnie małżeństwo i fakt istnienia naszych dzieci jest przesądzający, to bardzo zbliża. I nawet gdybym miał 10 partnerek najlepszych, to ona ex zawsze będzie dla mnie wyjątkowa właśnie przez to, co nas łączy. Chyba każdy rozwodnik, który odchodzi od rodziny tak ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Była żona nie proponowała mi powrotu przez te 10 lat, ale przez te 10 lat byłem wciąż obecny w jej życiu, bo ciągle mnie do siebie zapraszała, jej rodzina także, więc nie szukałem innej kobiety przez ten czas- po prostu czasu mi nie dała na to, a obecną partnerkę poznałem przez przypadek i z przyjaźni rozwinęło się uczucie, ujęła mnie swoją dobrocią, tym, że zawsze miała czas mnie wysłuchać, chyba nawet stawiała i stawia mnie ponad siebie, czego własnie brakowało mi zawsze ze strony żony, która to od młodosci podkreślała, że w związku to ona jest najważniejsza. Trudno było mi się oprzeć tym cechom nowej partnerki, bo nagle po tylu latach ktoś dał mi to, czego wcześniej pragnąłem, ale nie miałem. I szybko to się potoczyło. A ex żona jest dobra kobietą mimo swych wad, dobrą matką, jest też zaradna- ma własną firmę. A porównuję, bo porównuje się zawsze. Nie miałbym tego dylematu, gdyby nie łączyły nas dzieci, gdybym sam nie wybrał jej kiedyś na żonę i matkę. Gdyby potraktowała mnie tak jak ex inna kobieta to nie chciałbym jej znać, ale to ja ją wybrałem na żonę, byłem świadomy tego, jaka jest, już wtedy miała takie cechy charakteru, więc dlatego połowicznie biorę winę na siebie za nasz związek nieudany, bo to ja ją o rękę prosiłem, zgodziłem się być z nią. Właśnie małżeństwo i fakt istnienia naszych dzieci jest przesądzający, to bardzo zbliża. I nawet gdybym miał 10 partnerek najlepszych, to ona ex zawsze będzie dla mnie wyjątkowa właśnie przez to, co nas łączy. Chyba każdy rozwodnik, który odchodzi od rodziny tak ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tego nie napisał facet, tylko żona która chce odzyskać męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzę, że ktoś po 10 latach od rozwodu nadal kocha kogoś, kto mu zrobil piekło z życia. Takie rzeczy się po prostu nie zdarzają, jest dość czasu żeby się odkochać nawet w kimś, kto był dobry. A jeśli pokutują jeszcze stare uczucia, to znak, że jest to tylko toksyczna zależność, a nie miłość. Paradoksalnie ludzie, którzy spędzili szmat życia w zwichrowanych małżeństwach, czują się niepewnie w dobrych związkach. To takie uzależnienie od huśtawki nastrojów, od silnych emocji. Ale to nadal nie ma nic wspólnego z miłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Nie zawsze czuję tę miłość do ex. Czuję to tylko w chwilach, gdy przebywam z nią w domu lub gdy z nią spędzam czas. Gdy nie jestem przy niej nie czuję tęsknoty za nią. Ale faktem jest, że nie zawsze, ale jednak coś czuję do niej, coś wewnątrz duszy nie pozwala mi ot tak po prostu związać się z nową partnerką i olać byłą, coś mnie do ex wciąż pcha- nie wiem, czy to uczucie mnie pcha, czy coś innego, ale czuję się jakby przywiązany jakoś do niej, do wspólnego niegdyś domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10/10 prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie małżeństwo i fakt istnienia naszych dzieci jest przesądzający, to bardzo zbliża. I nawet gdybym miał 10 partnerek najlepszych, to ona ex zawsze będzie dla mnie wyjątkowa właśnie przez to, co nas łączy. Chyba każdy rozwodnik, który odchodzi od rodziny tak ma... xxxxxxx No i to świadczy o tym że nie facet to pisał ale żona która chce chłopa odzyskać. Nie pani kochana. Nie każdy rozwodnik tak ma. Są tacy którzy nowekokobiety na rękach noszą i dziękują Bogu że się od ex uwolnili. Jeśli z ex są dzieci to robią wszystko żeby z dziećmi się widywać nie narażając się na kontakt z ex - nawet do jej bloku nie wchodzą. Generalnie mają ex w doopie i żałują że byli na tyle durni żeby ją zapłodnić. Mają nowe życie z nową kochaną kobietą i często z nią dzieci i tworzą nową rodzinę z daleka od posranej exiary. Łapiesz kochana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siedzisz tu o różnych godzinach,TY życia osobistego nie masz cxzy jak? A jeśli jestes teraz w domu(na pewno Cię przygarneła ta nowa kobieta,masz wszystko za free i ci się w d...e pomieszało od zbytku!!),to daj jej przeczytac swoj temat.Ona Ci ulatwi wykop z jej zycia mimo ogromu jej uczuć do ciebie. Ty możesz życ tylko w toksycznym układzie,w zwyczajnym,normalnym gubisz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×