Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Laxi

Stany lękowe Nerwiec Zespoły natręctw

Polecane posty

donya,kaimala pisze od siebie nie jestem jakimś fachowcem ale osobą doświadczona swoją chorobą . Sama opisując swoje doznania piszesz że miałas wrażenie ,że bałaś się ..., że wszystko kojarzyłaś ale towarzyszył ci lęk silny , który się utrzymywał,który spowodował też stan depresyjny itd ... tak jest w nerwicach, bardzo czesto jest lęk że pewnie jestem jakaś nienormalna i zaczynamy doszukiwać się swojej nienormalności- sami , bo dla innych jesteśmy ok. ,lęk przed utratą świadomości,z tym powracającym lękiem takim nartrętnym tak jest a potem dochodzi często takie zdołowanie. We wszystkich nerwicach podłożem jest lęk...leczenie , to psychoterapia , wizyta u lekarza,leki.... na prawde to pomaga ale pamiętaj potrzebny jest czas . jesteśmy wrażliwsze bardziej niż inni, lęki wszyscy mają i sobie z tego nic nie robią,ale u niektórych wystepuje przerażenie, czasami panika . Jest wiele ludzi ,którzy maja podobnie jak wy .Na naszym forum tyle osób sie przewinęło.zachecam was do wizyty u lekarza i będzie dobrze Pozdrowienia dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donya
Dziękuję Ci Ejla za odpowiedz:)Szczerze mowiac podniosła mnie na duchu i po długim czasie pojawił sie wkoncu mały usmiech na mojej twarzy i łzy nadzieji.Teraz siedze i łzy leca mi ciurkiem ,bo przynajmniej wiem ze jest jakas nadzieja chociaz zaczełam watpic....NAjgorsze sa dni kiedy przychodza mysli samobojcze....Teraz w poniedziałek wyjezdzam na studia i strasznie sie boje,nie chce opuszczac rodziny chociaz w domu tez czuje sie nieswojo...jest mi zle.Juz nie wiem co robic.Ale strasznie Ci dziekuje Ejla za pocieszenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny i Nasz rodzynku. :))) Znalazłam coś fajnego i postanowiłam się tym z Wami podzielić. Mam nadzieję, że poprawi Wam nastroje i humory :D :P :P :D :D :D „Hodowla mężczyzny w domu\" :D :D :D \"Pierwszy dzień w domu Nowy mężczyzna w domu to radość dla kobiety, ale i nowe obowiązki. Nie można zapominać o tym, że często nie znamy rodowodu, ani nawet poprzedniej właścicielki naszego nowego pupila. Nie wiemy, jak był traktowany i jakie ma nawyki. Na wszelki wypadek nie należy wykonywać zbyt gwałtownych ruchów, lepiej też unikać podnoszenia głosu, bo może się skulić, schować za szafę i trzeba będzie włączyć odkurzacz żeby go wypłoszyć. Dlatego już od progu przemawiamy do niego łagodnym, acz stanowczym głosem. Układamy na kanapie, głaszczemy po głowie (ostrożnie, bo może nieprzyzwyczajony) i pozwalamy mu zatrzymać paletko, by czuł zapach z poprzedniego domu. Pierwsza noc jest zazwyczaj najtrudniejsza, ponieważ może pochlipywać i piszczeć, ale musimy wykazać się konsekwencją i nie brać go od razu do swojego łóżka, żeby się nie przyzwyczaił. Złe nawyki Już po kilku dniach pobytu nowego mężczyzny w domu orientujemy się pobieżnie, jakie ma nawyki. Najczęściej przywiązuje się do miejsca, na którym spędził pierwszą noc, czyli kanapy i tam zalega w pozycji horyzontalnej. Często z pilotem od telewizora w dłoni. Czasem z gazetą, sporadycznie z książką. Ponieważ mało mówi, mogłoby się wydawać, że myśli, ale najczęściej okazuje się, że to tylko złudzenie. Gdy czuje głód, opuszcza legowisko i buszuje po kuchni. Wtedy najlepiej być w domu i szybko zrobić mu coś do jedzenia. W przeciwnym razie w kuchni zastaniemy wypiętrzone grzbiety brudnych naczyń, pod stopami lepkie substancje, a wszystko posypane zgrzytającym cukrem i okruszkami chleba. W lodówce natomiast puste kartony po mleku. W żadnym wypadku nie wolno wtedy bić mężczyzny. Bo ucieknie. Karmienie Karmienie mężczyzny zwykle nie jest zbyt skomplikowane i nawet średnio zdolna kulinarnie kobieta udźwignie ten ciężar, w niektórych przypadkach również i związane z tym koszty. Nie należy się też stresować opinią mężczyzny na temat smaku podawanych dań, bo i tak żadna z nas nie potrafi gotować tak, jak jego mamusia. Podajemy zatem cokolwiek, byle było ciepłe, ponieważ on i tak nie oderwie oczu od gazety lub telewizora. Podobno znane są przypadki, że udało się nauczyć mężczyznę, żeby kanapki jadł nad talerzem i nie w łóżku oraz nie podjadał z rondla, ani też nie gryzł całego pęta kiełbasy jak barbarzyńca, ale informacje te nie zostały potwierdzone naukowo. Jedno jest pewne - mężczyzna lubi dostawać jeść regularnie i szybciej się wtedy oswaja. Pielęgnacja - ubieranie Pielęgnacja mężczyzny wymaga wielu starań i nieustannego nadzoru. Nikt, kto jeszcze nie hodował w domu mężczyzny, nie zdaje sobie sprawy, jaki obowiązek bierze na swoje barki zarówno w dni robocze jak i w święta. Pierwszorzędną sprawą jest skompletowanie nowej garderoby. W przeciwnym wypadku mężczyzna nie porzuci rozciągniętego podkoszulka i wypchanego na kolanach dresu. No chyba, że się na nim rozpadną ze starości. Potem już tylko trzeba podsuwać mu rano gotowy zestaw do ubrania, prać, czyścić, prasować, przyszywać guziki, zestawiać kolory i chwalić, że świetnie wygląda. I bywa, że jedynym znakiem uznania za pielęgnacją mężczyzny jest odcisk obcej szminki na jego kołnierzyku. Pielęgnacja - higiena Są mężczyźni, którzy boją się wody jak ognia, ale takich na szczęście można wyczuć na odległość. Pozostali uwielbiają się chlapać w łazience godzinami. Co za tym idzie, musisz zaakceptować (bo jeszcze nikt nie wymyślił na to sposobu) permanentnie podniesioną deskę, brudną wannę, zachlapania w promieniu 5 metrów, niezakręconą pastę, wodę w mydelniczce i zdeptany na podłodze, twój osobisty biały ręczniczek. W skrajnych przypadkach, dzięki wieloletnim wysiłkom, można przyuczyć mężczyznę do obcinania paznokci u nóg. Co prawda zrobi to na podłogę, ale twoje łydki po spędzonej wspólnie nocy nie będą wyglądały jak po walce z bengalskim tygrysem. Pielęgnacja - kosmetyki Zazwyczaj mężczyźni niechętnie używają kosmetyków, ale piankę do golenia i dezodorant podbierają z twojej półki, a do tego bezczelnie pyskują, że ma za bardzo kwiatowy zapach. Często idą dalej i podłączają się również do szamponu i odżywki, pasty i płynu do płukania ust. To jest irytujące, ale jeszcze nie naganne. Niepokoić się trzeba, kiedy ubywa brokatowego pudru, szminki, a zwłaszcza kiedy zauważasz, że ktoś chodził w twojej koronkowej bieliźnie... Zdrowie W przypadku mężczyzny nawet najlżejsze przeziębienie lub katar mogą być niebezpieczne i brzemienne w skutki. Nie dla niego oczywiście, tylko dla nas. Wystarczy stan podgorączkowy albo lekkie skaleczenie i mamy w domu rozhisteryzowaną, konającą ofiarę, która wymaga od nas wysoko wyspecjalizowanej opieki medycznej i psychoterapii, oraz zapewnień, że na pewno nie umrze. Nadludzkim wysiłkiem woli i cierpliwości musimy jakoś przeżyć te erupcje hipochondrii i wyzbyć się jakichkolwiek złudzeń, że gdy my będziemy umierać w malignie na zapalenie płuc, ktoś poda nam szklankę wody. W sytuacji naszej choroby on przyjdzie i zapyta \"a co dzisiaj mamy na obiad?\". Ruch Oprócz wąskiej grupy fascynatów czynnego wypoczynku, mężczyzna, tak jak kot, potrafi przyjemnie przeżyć życie, nie opuszczając zamkniętych pomieszczeń. Nie licząc krótkiego dystansu \"do\" i \"z\" samochodu. Będzie się wił jak diabeł pod kropidłem, gdy spróbujemy namówić go na spacer. Gotów jest wtedy nawet wziąć się za jakąś pracę domową i lepiej nie stawać mu w tym na przeszkodzie. Ostatnią deską ratunku, żeby utrzymać jego i siebie w kondycji, jest sprowokowanie aktywności seksualnej. To nam rozwiąże kwestie jogi, aerobiku, gimnastyki artystycznej, hiperwentylacji i drenażu limfatycznego. Sposób domowy - tani i zdrowy. Mnożenie Ukoronowaniem wzorowej hodowli jest uzyskanie zdrowego potomstwa. Tu nie można popełnić częstego błędu czekając, aż mężczyzna sam się rozmnoży, ani też żywić nadziei, że wzbogacenie hodowli o drugiego mężczyznę rozwiąże tę palącą kwestię. Otóż nie rozwiąże, najwyżej się pozagryzają. A zatem pamiętajmy, że w rozmnażaniu mężczyzny musimy mu pomóc i odegrać w tym kluczową rolę. Jedyne, co mężczyzna powinien samodzielnie mnożyć, to środki na wychowanie potomstwa. Kontrola Kiedy nacieszymy się już naszym mężczyzną, a on oswoi się z nami i zacznie ufnie jeść z ręki, możemy zacząć delikatnie wypuszczać go z domu. Najpierw tylko do pracy, potem do mamusi na obiad, a za dobre sprawowanie nawet na piwo z kolegami. Ale trzeba być czujnym. Wprawdzie nie można go przykuć do kaloryfera, ani wszędzie mu towarzyszyć, ale, od czego mamy komórki. Jak ma czyste sumienie i kocha, to sam się melduje średnio co godzinę, przynajmniej SMS-em. Martwić się należy, gdy za długo \"abonent jest czasowo niedostępny\". Wtedy trzeba przykrócić smycz, bo byłoby wielkim marnotrawstwem, gdyby naszego wypielęgnowanego ulubieńca używała jakaś flądra. I to za nasze pieniądze. Tresura Prędzej wielbłąda przeprowadzisz przez ucho igielne, niż nauczysz czegoś mężczyznę. Tresura powinna odbywać się w wieku szczenięcym i jeśli została zaniedbana w rodzinnym gnieździe, to nie mamy żadnych szans, żeby to zmienić. W wypadku braku elementarnych zasad dobrego wychowania, najlepiej po prostu zmienić egzemplarz na inny. Nie usypiać!!! Można przecież oddać w dobre ręce irytującej nas od dawna koleżanki, zostawić w schronisku wysokogórskim, bądź porzucić w lesie na parkingu. Czas wolny Mężczyznę nabywamy w przekonaniu, że wypełni nam przyjemnościami nasz czas wolny. I tu następuje duże rozczarowanie, gdyż okazuje się, że w związku z posiadaniem mężczyzny nie mamy już czasu wolnego. Raczej pozostaje nam zorganizować jego czas wolny, żeby nie zgnuśniał do reszty. Niektóre optymistki odnajdują się, oglądając transmisje sportowe, lepiąc samolociki, albo przekopując ogródek jego rodziców. Pesymistki biorą drugi etat, prace zlecone i robią błyskotliwe kariery. Posłuszeństwo Mężczyźni nigdy nie słuchają tego, co się do nich mówi. Mają co prawda dwoje uszu, ale jedno z nich służy do wpuszczania naszych słów, drugie natomiast do natychmiastowego ich wypuszczania. Jeśli czasem wydaje się nam, że słuchają naszych wywodów w skupieniu na twarzy, to niechybnie boli ich brzuch, albo muszą niezwłocznie udać się do toalety. Dlatego próby obarczenia ich nawet pozornie prostymi obowiązkami, takimi jak zrobienie podstawowych zakupów, wyrzucenie śmieci lub podlanie kwiatka podczas naszej nieobecności, nie mają najmniejszego sensu i powodują w nas samych niepotrzebną irytację. Sztuczki Jeżeli trafił nam się mężczyzna o wesołym i skorym do zabawy usposobieniu, mamy szansę nauczyć go paru sztuczek, które ułatwią nam nieco życie. Na przykład wracanie do domu na telefoniczne zawołanie, celność przy korzystaniu z toalety, umiejętność wrzucania brudnej bielizny do wnętrza pralki, aportowanie dóbr materialnych, oraz używanie ze zrozumieniem słów - \"proszę\", \"przepraszam\" i \"dziękuję\". Ot, taka edukacyjna zabawa. Na efekty trzeba długo czekać, ale nie zaszkodzi spróbować. Własny kąt Bardzo ważne, żeby mężczyzna miał w domu swoje miejsce, gdzie mógłby się schować i nie plątać się nam pod nogami. Najlepiej własny pokój z biurkiem pełnym nietykalnych świętości, ryczącym telewizorem nietykalnych legowiskiem, gdzie mógłby drzemać, udając, że ciężko pracuje. Pamiętajmy, że nie wolno nam tam wchodzić bez potrzeby i bez pukania. Zresztą byłby to duży szok dla naszego poczucia estetyki i porządku. Wkraczamy tam tylko w ostateczności, kiedy zaczyna brzydko pachnieć w mieszkaniu. Najlepiej w skafandrze do utylizacji radioaktywnych odpadów. Mężczyzna w łóżku Nieuniknione, że raczej prędzej niż później mężczyzna będzie się wpychał do naszego łóżka. Wślizgnie się od ściany, odepchnie łapami i zrzuci nas w nocy na podłogę, a wcześniej ściągnie z nas kołdrę. Jeśli jakimś cudem nie damy się zrzucić, uczepi się nas jak ośmiornica, przygniecie całym ciężarem i będzie chrapał prosto do ucha. Właściwie nie ma na to sposobu, ale pewnym pocieszeniem jest fakt, że mężczyzna wydziela bardzo dużo ciepła i można zaoszczędzić na ogrzewaniu w okresie jesienno - zimowym. Zabawki Mężczyzna najbardziej lubi bawić się \"w doktora\". Niestety, jak we wszystkim, nie zna umiaru, a my nie zawsze mamy ochotę mu w tym towarzyszyć, bo mamy swoją pracę i potrzebę przespania choćby sześciu godzin na dobę. Dlatego też, żeby się nie nudził, albo nie szukał innego towarzystwa, trzeba mu pozwolić bawić się jego ulubionymi zabawkami. Nowym samochodem, motorem, kinem domowym, albo monumentalnym sprzętem grającym, w najlepszym wypadku najnowszą komórką z internetem i wodotryskiem. Ważne, żeby się czymś zajął, a my w tym czasie bawimy się w naprawiacza kranów, elektryka, stolarza, kucharkę, zaopatrzeniowca... itd. itp. Sam w domu Zdarza się tak, że musimy pilnie wyjechać na parę dni i zostawić mężczyznę samego w domu. Wtedy zabezpieczamy, co tylko się da. Kwiatki wynosimy do sąsiadów, papugi do przyjaciółki, a oszczędności do banku. Zostawiamy pełną lodówkę i ogarnięte mieszkanie, żeby mu było przyjemnie. Wracając zastajemy kosmiczny bałagan i pustą lodówkę. Oddychamy z ulgą, bo jeśli byłoby posprzątane, to znak, że albo wcale nie spał w domu, albo ktoś mu pomógł zacierać ślady wiarołomstwa.\" Wiecie co, tak myśląc na poważnie, to trzymanie ich w domu nie ma większego sensu... :P wolę rybki ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
C.D .......... Ruch Oprócz wąskiej grupy fascynatów czynnego wypoczynku, mężczyzna, tak jak kot, potrafi przyjemnie przeżyć życie, nie opuszczając zamkniętych pomieszczeń. Nie licząc krótkiego dystansu \"do\" i \"z\" samochodu. Będzie się wił jak diabeł pod kropidłem, gdy spróbujemy namówić go na spacer. Gotów jest wtedy nawet wziąć się za jakąś pracę domową i lepiej nie stawać mu w tym na przeszkodzie. Ostatnią deską ratunku, żeby utrzymać jego i siebie w kondycji, jest sprowokowanie aktywności seksualnej. To nam rozwiąże kwestie jogi, aerobiku, gimnastyki artystycznej, hiperwentylacji i drenażu limfatycznego. Sposób domowy - tani i zdrowy. Mnożenie Ukoronowaniem wzorowej hodowli jest uzyskanie zdrowego potomstwa. Tu nie można popełnić częstego błędu czekając, aż mężczyzna sam się rozmnoży, ani też żywić nadziei, że wzbogacenie hodowli o drugiego mężczyznę rozwiąże tę palącą kwestię. Otóż nie rozwiąże, najwyżej się pozagryzają. A zatem pamiętajmy, że w rozmnażaniu mężczyzny musimy mu pomóc i odegrać w tym kluczową rolę. Jedyne, co mężczyzna powinien samodzielnie mnożyć, to środki na wychowanie potomstwa. Kontrola Kiedy nacieszymy się już naszym mężczyzną, a on oswoi się z nami i zacznie ufnie jeść z ręki, możemy zacząć delikatnie wypuszczać go z domu. Najpierw tylko do pracy, potem do mamusi na obiad, a za dobre sprawowanie nawet na piwo z kolegami. Ale trzeba być czujnym. Wprawdzie nie można go przykuć do kaloryfera, ani wszędzie mu towarzyszyć, ale, od czego mamy komórki. Jak ma czyste sumienie i kocha, to sam się melduje średnio co godzinę, przynajmniej SMS-em. Martwić się należy, gdy za długo \"abonent jest czasowo niedostępny\". Wtedy trzeba przykrócić smycz, bo byłoby wielkim marnotrawstwem, gdyby naszego wypielęgnowanego ulubieńca używała jakaś flądra. I to za nasze pieniądze. Tresura Prędzej wielbłąda przeprowadzisz przez ucho igielne, niż nauczysz czegoś mężczyznę. Tresura powinna odbywać się w wieku szczenięcym i jeśli została zaniedbana w rodzinnym gnieździe, to nie mamy żadnych szans, żeby to zmienić. W wypadku braku elementarnych zasad dobrego wychowania, najlepiej po prostu zmienić egzemplarz na inny. Nie usypiać!!! Można przecież oddać w dobre ręce irytującej nas od dawna koleżanki, zostawić w schronisku wysokogórskim, bądź porzucić w lesie na parkingu. Czas wolny Mężczyznę nabywamy w przekonaniu, że wypełni nam przyjemnościami nasz czas wolny. I tu następuje duże rozczarowanie, gdyż okazuje się, że w związku z posiadaniem mężczyzny nie mamy już czasu wolnego. Raczej pozostaje nam zorganizować jego czas wolny, żeby nie zgnuśniał do reszty. Niektóre optymistki odnajdują się, oglądając transmisje sportowe, lepiąc samolociki, albo przekopując ogródek jego rodziców. Pesymistki biorą drugi etat, prace zlecone i robią błyskotliwe kariery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
c.d.... Posłuszeństwo Mężczyźni nigdy nie słuchają tego, co się do nich mówi. Mają co prawda dwoje uszu, ale jedno z nich służy do wpuszczania naszych słów, drugie natomiast do natychmiastowego ich wypuszczania. Jeśli czasem wydaje się nam, że słuchają naszych wywodów w skupieniu na twarzy, to niechybnie boli ich brzuch, albo muszą niezwłocznie udać się do toalety. Dlatego próby obarczenia ich nawet pozornie prostymi obowiązkami, takimi jak zrobienie podstawowych zakupów, wyrzucenie śmieci lub podlanie kwiatka podczas naszej nieobecności, nie mają najmniejszego sensu i powodują w nas samych niepotrzebną irytację. Sztuczki Jeżeli trafił nam się mężczyzna o wesołym i skorym do zabawy usposobieniu, mamy szansę nauczyć go paru sztuczek, które ułatwią nam nieco życie. Na przykład wracanie do domu na telefoniczne zawołanie, celność przy korzystaniu z toalety, umiejętność wrzucania brudnej bielizny do wnętrza pralki, aportowanie dóbr materialnych, oraz używanie ze zrozumieniem słów - \"proszę\", \"przepraszam\" i \"dziękuję\". Ot, taka edukacyjna zabawa. Na efekty trzeba długo czekać, ale nie zaszkodzi spróbować. Własny kąt Bardzo ważne, żeby mężczyzna miał w domu swoje miejsce, gdzie mógłby się schować i nie plątać się nam pod nogami. Najlepiej własny pokój z biurkiem pełnym nietykalnych świętości, ryczącym telewizorem nietykalnych legowiskiem, gdzie mógłby drzemać, udając, że ciężko pracuje. Pamiętajmy, że nie wolno nam tam wchodzić bez potrzeby i bez pukania. Zresztą byłby to duży szok dla naszego poczucia estetyki i porządku. Wkraczamy tam tylko w ostateczności, kiedy zaczyna brzydko pachnieć w mieszkaniu. Najlepiej w skafandrze do utylizacji radioaktywnych odpadów. Mężczyzna w łóżku Nieuniknione, że raczej prędzej niż później mężczyzna będzie się wpychał do naszego łóżka. Wślizgnie się od ściany, odepchnie łapami i zrzuci nas w nocy na podłogę, a wcześniej ściągnie z nas kołdrę. Jeśli jakimś cudem nie damy się zrzucić, uczepi się nas jak ośmiornica, przygniecie całym ciężarem i będzie chrapał prosto do ucha. Właściwie nie ma na to sposobu, ale pewnym pocieszeniem jest fakt, że mężczyzna wydziela bardzo dużo ciepła i można zaoszczędzić na ogrzewaniu w okresie jesienno - zimowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...i dalej :D Zabawki Mężczyzna najbardziej lubi bawić się \"w doktora\". Niestety, jak we wszystkim, nie zna umiaru, a my nie zawsze mamy ochotę mu w tym towarzyszyć, bo mamy swoją pracę i potrzebę przespania choćby sześciu godzin na dobę. Dlatego też, żeby się nie nudził, albo nie szukał innego towarzystwa, trzeba mu pozwolić bawić się jego ulubionymi zabawkami. Nowym samochodem, motorem, kinem domowym, albo monumentalnym sprzętem grającym, w najlepszym wypadku najnowszą komórką z internetem i wodotryskiem. Ważne, żeby się czymś zajął, a my w tym czasie bawimy się w naprawiacza kranów, elektryka, stolarza, kucharkę, zaopatrzeniowca... itd. itp. Sam w domu Zdarza się tak, że musimy pilnie wyjechać na parę dni i zostawić mężczyznę samego w domu. Wtedy zabezpieczamy, co tylko się da. Kwiatki wynosimy do sąsiadów, papugi do przyjaciółki, a oszczędności do banku. Zostawiamy pełną lodówkę i ogarnięte mieszkanie, żeby mu było przyjemnie. Wracając zastajemy kosmiczny bałagan i pustą lodówkę. Oddychamy z ulgą, bo jeśli byłoby posprzątane, to znak, że albo wcale nie spał w domu, albo ktoś mu pomógł zacierać ślady wiarołomstwa.\" :D Wiecie, tak poważnie myśląc, to ta hodowla jest kompletnie pozbawiona sensu... ;))) wolę rybki :P Buziaki nerwuski 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super!!!można się pośmiać ale z czego skoro to sama prawda:D No i zima,i ja mam telepawkę ale nie z powodu zimna, ciepło sie wszyscy trzymajcie Laxii słonko co u ciebie ? Czesia , chyba urodziny masz w listopadzie, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamaskowana
Hajka dziewczyny ciekawy temacik w kafeterii zastałam. Czytam niektóre posty i widzę że mamy wiele wspólnego. Myślałam przez pare ostatnich lat że jestem nienormalna wręcz chora psychicznie z tymi lękami. Jejq a ja widzę że to po prostu nieokiełznana psychika.. tak jak mamy zapalenie stawu... od nas to zazwyczaj nie zależy a się zdarza. Kurczę jestem tak samo jak wy energiczną osobą która od jakiegoś czasu uważa że żyje jakby w dziwnym śnie. A osoba w tym śnie to nie ja. Trzeba się zaakceptować wreszcie i ruszyć pupinę do jakiegoś dobrego lekarza co mnie nakieruje. POza tym przeczytałam tu informację że to nie zależało od nas tylko że to jest związane z układem nerwowym. Od razu mi ulżyło.. ze co dzięki bo lepiej mi na sercu.. a macie może lęk że jesteście własnymi destruktorami własnego życia i psychiki ????? Że to tak naprawdę same się w to wkopalyśmy???? NIe chcę siać paniki to po prostu pytanie. Dziękuję za chwilkę uwagi. POZDRAWIAM DZIEWUSZKI I MIŁEGO WIECZORQ!! Zaraz idę do ortopedy a później zamierzam pojść do znajomych wypić piwo i ..jakies skity :)) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamaskowana
O o tym sądzicie ?? Powiedzcie... ja się troche przestraszylam i nie wiem co o tym myśleć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonimusek
Zamaskowana a może sobie za często pozwalasz na piwka i z alkoholizmu te stany lękowe???A może i jakieś narkotyki wchodzą w grę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamaskowana
do Anonimusek : Co masz na myśli mowiąc o związkach stanów lękowych i alkoholu. A jeżeli chodzi o to czy za dużo alkoholu piję.. to musze stwierdzić że nadzwyczajnie mało... alkoholiczką nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donya
Czesc wszyskim,odważyłam się i powiedziałam o moich stanach rodzicom.Dzis byłam u lekarza(neurologa)i przepsał mi FEVARIN I NEUROL z tym ze ten drugi mam brac w "nagłych wypadkach":)Co o nich myslicie,z góry dziekuję i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka79
Witajcie, jak wasze samopoczucie?? ja mam napady snu:)))wracam z pracy i ogarnia mnie totalna bezsilność, kładę się do łózka i budzę się rano - czy to jesień???:)). Jak opisujecie swoją energię życiową to czuję sie jakbym czytała o sobie, potrafie w pracowac za parę osób bez wytchnienia, ale to chyba sposób na zapomnienei o chorobie:(.Znó gorzej sie jakoś czuje , takie pobudzenie i równoczesne odpływanie, znam to od tylu lat:(( a jednak wciąż robi na mnie wrażenie i mimo , ze przez tyle lat nic mi sie nie stało tkwi we mnie uczucie, ze mogę w końcu odjechać w inny świat na dobre - to mnie przetaża;(((. To nic musze się znów jakoś zebrac, bo terapia małymi kroczkami bardzo mi odpowiada i daje efekty:)). Do Danya- nie przejmuj się wyjazdem na studia , byc moze , ze odkryjesz inny sposób na zycie, który Ci bedzie odpowiadał. Ja dostałam lęków właśnie przed wyjazdem na studia, taki prezent zafundowała mi moja podświadomośc , ale jak psycholog mi wyjasniła było to nastepstwem podświadomej obawy przed separacją z rodzina( ale to z obawy ,ze oni sobie sami nie dadza rady::), bo ja jakoś z pomocą innych daję sobie jakoś radę nadal mimo tej uciążliwej dolegliwości. Pamietaj nie musi być łatwo ale dla tej choroby nie rezygnuj z niczego!!!! w tym ze studiów:))) ja to wiem:)) Witam Ejlę - to co piszesz jest mi bardzo bliskie , ciesze się , choc mi trudno czasem wyrazić to wszystko co we mnie jest:)), staram się zepchnać to na drugi plan, żeby się nie przygnębiać, praca, porzadki w domu to wszystko powoduje , ze nie mam czasu nad tym się zasatanawiać, ale z drugiej strony nei mam wytchnienia i poczucia spokoju:(((. Cieplutko pozdrawiam wszystkich!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka. Jestem strasznie do tyłu z postami :((( Zamaskowana fajnie, że do nas trafiłaś – piwko owszem ale odradzam wszelkie inne używki :P Co u mnie? Oj ostatnio było strrrrasznie. Musiałam uśpić swoje kochane zwierzątko – szczurka Biszkopta. Wiem, wiem – większość ludzi powie, że to był tylko szczur itd. ale trzy dni beczałam i nie mogłam się pozbierać 😭 Potem kolejna katastrofa, Pan „A” znów doprowadził mnie na skraj załamania nerwowego, ale chyba mam go już z głowy i to na długo, bo jego nowa panna kategorycznie zabroniła mu się ze mną kontaktować. Trochę mnie to zabolało, zwłaszcza po tym ile dla tego skubańca zrobiłam. Zresztą nie tylko ja, ale cała moja rodzina. Tzw. pomoc na telefon o każdej porze dnia i nocy – z czego sumiennie się wywiązywałam, a teraz dostałam w twarz z piąchy (w przenośni). Co do panny „n” łykam już tyle prochów, że czuje się jak lekomanka. W poniedziałek idę do dr. i mam nadzieję, że połowę z tego mi odstawi, bo nie lubię połykać tabletek… to nawet zabawne biorąc pod uwagę, że będę je łykać do końca życia :P Teraz siedzę i patrzę kontem oka na Jerry Springera i pocieszam się, że inni mają gorzej :P :P :P hi,hi :D ;))) To dopiero egzemplarze :D Buziaki dla wszystkich 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mi pocieszenie
:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka moje laseczki wiem...wiem pewnie mnie juz nie lubicie ze tak dlugo mnie nie bylo nie bede sie usprawiedliwiac bo przyznam sie ze to lenistwo tak... przyznaje jestem leniem do potęgi n-tej i nie wiem kiedy mi to minie jak kochane reagujecie na pogode? dla mnie snieg w ostatecznosci moze byc ale ten przerazliwy huragan mógłby sobie odfrunac tam gdzie nie ma zadnych zamieszkanych terenów chlip chlip główka mnie od 3 dni boli i to przerazliwie ach..bym zapomniela !!! bylam 2 dni w górach , nawet nie przypuszczalam ze jestem zdolna do takiego szalenstwa , mąz wrócił w zeszly piatek z pracy i zastał spakowaną torbe informacje ze jedziemy w gory no i ... pojechalismy , bylo super a co najwazniejsze moja mala przestala w koncu kaszlec a musze wam powiedziec ze kaszel meczyl ja 3 tygodnie zaden lekarz jej nie pomógł !!! tylko 2 dni w górach Laxi !! swietny ten poradnikobsługi mężczyzny bardzo sie ciesze ze mój maz w miare byl wytresowany w dziecinstwie wiec ja mialam mniej pracy ;) dziewczyny wierze ze wszystko bedzie dobrze choc sa chwile ze ciezko mi to mówic i brakuje mi wiary papapa niebawem sie odezwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śnieg jest oki – mam tylko nadzieję, że nie zamieni się w szarą chlapę. A wietrzycho – mimo przeproszenia się z kurteczkę, rajstopkami pod spodnie, czapką i szaliczkiem – przywiało mi katarzycho i gdyby ktoś dziś zapytał mnie, jaka by była jedna rzecz, która wzięłabym na bezludną wyspę – odpowiedź brzmiałaby – chusteczki higieniczne ;))) Normalnie odpowiadam – szczoteczkę do bubków :D i poradnik z info: jak wykrzesać ogień, jadalne rośliny, jak upolować krewetkę i poznać miłego, opiekuńczego goryla, który to wszystko będzie umiał :P ;))) Cześka – byłaś w górach – a czemu nie przysłałaś karteczki co? Jak robiliście foteczki, to podeślij mi je na maila – niech i ja mam coś z życia :))) A tak – fatalnie się dziś czuje. Jakieś leki, dychawki itd. jak to przy „n”. Napiję się ciepłej herbatki, odtajam po wyprawie do miasta i … że żadnego gorylopodobnego i wytresowanego stwora nie ma w zasięgu mojego wzroku… sama posprzątam ;))) Miłego weekendu 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamaskowana
Hej dziewuszki:) Wlaśnie wróciłam od kolegi i co się dowiaduję?? Moja koleżanka była u mnie w pokoju na internecie.. dodam że mieszkam ponad kilometr od miasta na wsi a kolezanka jest z wlasnie tego miasta oddalonego..... co widzę?? wszystko na innym mijescu.. na łóżku moja piżama... na biurku odwrócone krzesło.. gdzie indziej myszka, kable, zeszyt.. list który piszę do chłopaka.. wszystko gdzie indziej.. męczyłam się z 30 minut żeby znów podłączyc komputer... no jak sie nie wkur.ic..cóz się dziej.. noładnie ładnie.. zaraz się uspokouję i idę spać bo cholera mne weźmie... Dobranoc wszystkim czuwającym !! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka79
Witam, a ja sie bardzo cieszę, że idzie zima:))),będzie magiczny nastroj, szybko sie będzie robić ciemno, będe mogła przemykac ulicami , zakapturzona, nierozpoznana:)), bez widcznych ataków paniki:)), musze zacząc intensywniej trenować- troche odpuscilam, jakas bezsilnosc mnie ogarnia coraz wieksza, trudo mi sie zmobilizowac. Wycieczka w gory extra!!! październik był piekny:))), tez mialam ochote gdzies sie wyrwac, ale moj facet nie lubi takich wypadow, wrocilismy z wakacji w polowie wrzesnia - i niepostrzezenie sie zimka zrobila. Planuje wyjazd gdzies na sylwestra, ale zapal powoli gasnie, po pierwsze sa inne wazniejsze wydatki po drugie nie wiem czy bym sie tak w grupie dobrze czula, ale moze warto sprobowac???sama nie wiem,ale chyba warto zaszalec czasem:)) jak myslicie/\???siedze sobie sama i w zasadzie jest oki, ten tydzien byl sredni,wiec sobie odpoczywam. Odreagowałam napiecia na moim chlopaku i czepialam sie glupot, zla jestem, ale on tez jest dla mnie zbyt ostry i wynagajacy.Mam ochote wyrwac sie z tego przytloczenia i pojechac gdzies w nieznane, spokojne miejsce, na luziku bez problemow, bez tego ciaglego planowania, ktora droga mam isc, czy wrocic taxi itd. wkurza mnie to .Mam nadzieje, ze to jednak minie, ze bede jezdzic sama na zakupki, prowadzic auto- ze w koncu sie usamodzielnie tak jak dzieci powoli staja sie samodzielne:)). Trzymajcie sie cieplutko ja mam osobisty grzejniczek( piesek pod kocykiem:)))- polecam:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba chora
witam! ja tak nieśmiało, bo pierwszy raz! może ktoś mi coś doradzi bo przeżywam mega męki co wieczór! bardzo boję się ciemności w domu. gdy leżę w łóżku cały czas nasłuchuję czy nikt nie chodzi po mieszkaniu, mieszkam na parterze więc wyobrażam sobie że morderca wchodzi do mojego mieszkania i idzie mnie zamordować. mimo że obok śpi mąż, mamy dość byczego psa który na byle szmer reaguje szczekaniem ja i tak się bardzo boję. czasem wydaje mi się że pęknie mi serce z tego strachu!nie wiem jak sobie z tym radzić, stwierdziłam że udam się w końcu do lekarza bo bagatelizując tą sprawę wykończę się. mój przypadekjest o tyle dziwny, że na codzień jestem b.wesołą osobą która uwielbia się śmiać, gdy opowiadam o mojej fobi znajomym, gdy jestem w towarzystwie to śmieję się z tego, ale gdy przychodzi wieczór i trzeba iść położyć się do łóżka wtedy wszystko się zmienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również doradzam wizytę u dobrego psychologa. Trzeba wygrzebać z przeszłości dlaczego się tak boisz i specjalista na pewno pomoże Ci się z tym uporać. A śmiać się – nie ma tu z czego, bo domyślam się, że co wieczór przechodzisz traumę. Koniecznie idź do dobrego psychologa. Doraźnie może spróbujesz zasypiać przy przytłumionym świetle – czymś delikatnym. Sama też zastanów się skąd wziął się ten strach. Może, a raczej na pewno w Twojej przeszłości, najpewniej w dzieciństwie wydarzyło się coś, jakiś szczegół, o którym możesz teraz kompletnie nie pamiętać, który powoduje teraz te lęki. Jak się do tego dokopiesz i wszystko będzie jasne na 100% psycholog wymyśli coś, co poskromi tego zmora. Podam Ci dla ułatwienia przykład takich zapomnianych wspomnień, niby nieznaczących wydarzeń, które zaważają na naszym życiu – choć nie ma to nic wspólnego z fobiami. Zastanawiałam się kiedyś czemu tak chronicznie, niemal chorobowo nie przywiązuję wagi do posiadania pieniędzy. Znaczy, zawsze wychodzę z przeświadczenia, że się znajdą choćbym nie wiem w jak krytycznej finansowo sytuacji była – co jest wręcz niezdrowe. Gdy byłam mała moja mama trzymała w kredensie w kuchni pieniądze na niedzielną ofiarę do kościoła. Były tam zawsze i przyznam się, że często je podbierałam. Taki mały bank w którym zawsze jest kasa, której nie trzeba zwracać. Nie zdawałam sobie sprawy, że moje paskudne nawyki wywodzą się właśnie z tego… póki sobie tego nie przypomniałam i nie połączyłam klocków układanki. – to bardziej skomplikowane, ale to nie miejsce na taką analizę :P Wbrew pozorom nasze dzieciństwo ma kolosalny wpływ na nasze dorosłe życie o czym nie mamy zielonego pojęcia. Myślę więc, że to jakiś drobiazg – nawet pierdołka :P z przeszłości sprawiają, że teraz coś w Twojej głowie się odezwało. Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdziesz. Pozdrawiam. A ja – dziś wizyta u dr. Ogólnie czuje się dziś faaaatalnie. W Naszej starej skali parabolicznej, której tu dawno nie używałyśmy, będzie z -10. Ale Wam Mychy, życzę miłego dzionka 🌼 mimo, że pogoda taka, że psa szkoda wypuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmazynowa dziewka
Laxi ska sie biorą nerwice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba chora
dziękuję ci kochana! dzis właśnie ybierm się do lekarza i przed wizytą postanowiłam wskoczyć zobaczyć czy jest jaiś odzew na moje wołanie i... nie zawiodłam się! obaczymy co powie dr. dam znać! buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmazynowa z róznych
przyczyn , nie ma jednej , z dziecinswat, ciezkich przezyc , zburzonej osobowosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogólnie z życia... Dawno nie czułam sie tak fatalnie jak dziś. Leże i umiram 😭 Miałam silny ataczek i... teraz boje się ruszuć nawet do kibelka. Pogadamy jak lepiej się poczuję. Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do karmazynowej dziewki
własnie ogolnie z zycia , z nieprzystosowania do zycia , ze strachu i leku przed zyciem i ludzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka widzę że podchodzimy do nerwicy od początku , czyli skąd cholera sie bierze? otórz myślę ,że mamy jakies predyspozycje , które zdobywamy jak wszystko podczas dzieciństwa, tworza sie pewne indywidualne kody , jeżeli brak nam poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie tego poczucia bezpieczeństwa będziemy stale szukac bedąc dorosłymi , nie zawsze go znajdziemy , tak samo z miłością jest , jej brak w dzeciństwie niesie brak i potęguje w życiu dorosłym , cały czas jej szukamy itd.A wszystkiemu towarzyszy lęk... Laxi jak tam wena ?, tworzymy coś? Pozdrawiam wszystkich👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ejla jak Laxi moze
cos tworzyc skoro do kibelka boi sie isc? Chybaze juz sie zbierasz Laxi pomału co?? trzymam kciuki ! oj meczy cie ta zaraza nerwica ale dasz rade po raz kolejny !:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka Chciałam powiedzieć, że nie zgadzam się z tym, że nerwica bierze się z nieprzystosowania do życia, lęku przed nim i ludźmi. Moim zdaniem lęk pojawia się, gdy nerwica już uderzy. Nasz organizm jest jak struna. Różne wydarzenia, przeżycia, sytuacje powodują jej napięcie. Oczywiście powinna być idealnie nastrojona, ale czasami splot różnych, pozornie błahych wydarzeń, rozłożonych na przestrzeni wielu lat, na które nie zwracamy większej uwagi, powoduje jej ryzykowne napięcie. Potem wystarczy już drobiazg, żeby pękła i uwolniła pannę „n”. Już to pisałam, że nerwica, to nic innego ja zachwianie równowagi chemicznej w mózgu, który jest skąpany różnymi związkami. (nawet miłość, to nic innego jak błoga kąpiel naszych szarych komórek w serotoninie i innych błogich chemicznych fontannach). Związki chemiczne przewodzą impulsy elektryczne między naszymi komórkami w główce. Panna „n” miesza troszkę ten koktajl i sprawia, że impulsiki szaleją, nie trafiają tam gdzie powinny, albo błądzą po całym labiryncie naszej mózgownicy. Tzw. atak to właśnie nic innego jak błędnie wysyłane z naszej główni sygnały. Prochy, którymi się szprycujemy mają właśnie za zadanie przywrócenie tej równowagi chemicznej w mózgu, żeby wszystko znów grało. Ale, że to strasznie skomplikowane, to nie wynaleźli jeszcze cudownej tableteczki :((( A wracając do przyczyn. Zawsze wszyscy uważali mnie za silną babkę. Nie dałam sobie w kaszę dmuchać. Nie byłam cichą myszką, wręcz przeciwnie – typem przywódczym. Nigdy nie bałam się ludzi i życia – czerpałam je garściami. Więc jak to się stało. Wydarzenia na które nie zwracałam uwagi i… na koniec cholernie toksyczny związek, który przepełnił czarę i trach… struna pękła. Myślę, że gdyby nie ten związek, nerwica jeszcze by się u mnie nie ujawniła. Nie twierdzę, że nie pojawiła by się nigdy, ale może jeszcze nie dziś. Po prostu, to było już za wiele. Dziś śmieszy mnie to, jak mogłam się w cos takiego wpakować – ja, wojująca feministka, znająca swoją wartość… itd. Cóż – on był sprytniejszy ode mnie i zanim się obejrzałam zaślepiona miłością tkwiłam w bagnie. Tak więc u mnie impulsem, który uwolnił nerwicę był związek z panem Maciejem. Czy dziś go nienawidzę – już nie i zabrzmi to irracjonalnie, ale dziś się nawet przyjaźnimy (no może to za mocne słowo – kolegujemy, będzie lepsze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donya
Czesc wszystkim:)Ach jaka jestem zła,od tygodnia biore fevarin i wprawdzie mam mniejsze leki ale nie moge wogole spac w nocy(a to mnie tak denerwuje...!!!)Jestem pełna nadzieji,ze mi przejda te leki.Za Was tez mozcno bede trzymała kciuki:)Kurcze zycie jest tylko jedne i nie mozemy sie tylko martwic i stresowac!!!(choc czasem to wcale nie jest takie proste,niestety) Od tygodnia nie wyłaziłam z domu ,ewentualnie mały spacer z mama(mam 22 lata:))Jutro siostra wyciaga mnie na impreze i sie kurcze boje jechac:(Zobaczymy moze sie przełame.Trzymajcie kciuki za mnie.Buzki dla Was wielkie:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×