Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Katrin6

Zatrucie ciążowe !!!

Polecane posty

Gość mloda22
Witam!!! 17 maj 2010 najszczęśliwszy dzień w życiu,zrobiłam test i okazało się że jestem w ciąży o którą starałam się ponad 2 lata. 21 maj wizyta u lekarza żeby potwierdzić wynik testu-lekarz gratuluje i mówi że to ciąża bliźniacza 5 tydz.- w pierwszej chwili szok ale za chwile wielka radość. Lekarz przepisał witaminy i dopegyt od ciśnienia(mam nadciśnienie tętnicze pierwotne 140/90)Kolejna wizyta za 4tyg. maleństwa rosną,wszystko wporządku,niestety na następnej wizycie lekarz informuje mnie że jeden płód obumarł serduszko nie biło;(, w moich oczach stanęły łzy i smutek a przede wszystkim strach i niepokój o drugiego dzidziusia ale lekarz uspokoił mnie i powiedział że drugi płód rozwija się prawidłowo.Ciąża przebiegała prawidłowo, czułam sie dobrze, nie wymiotowałam ciśnienie było w normie do 25 tyg.W 25 tyg. trafilam do szpitala z powodu wysokiego ciśnienia150/100, lekarz prowadzący ciąże zrobił badania i skierował do innego szpitala na patologie ciąży,tam przetrzymali mnie 3dni i wypuścili do domu mimo tego że pojawiło się już białko w moczu i zaczęłam puchnąć,a z ciśnieniem powiedzieli że to pierwotne. Kazali tylko kontrolować je w domu.W domu z dnia na dzień coraz bardziej puchłam,przytyłam 5kg w ciągu 2 dni,zrobiłam badanie moczu poziom białka był bardzo wysoki a ciśnienie skoczyło do 180/120 odrazu pojechałam do szpitala,tam kolejne badania i tego samego dnia przewieźli mnie do tego samego szpitala (gdzie wcześniej mnie wypisano po 3dniach) ze stanem przedrzucawkowym,tam kolejne badania i decyzja o jak najszybszym rozwiązaniu ciąży to był początek 27tygodnia ciąży zrobiono mi cc, synek ważył 600gram miał 27cm- dostał wylew krwi do mózgu i w 4 dobie zmarł ;( .Nie potrafie sie pogodzić ze stratą maleństwa, może gdyby wtedy lekarze nie wypuścili mnie ze szpitala dałoby się podtrzymać ciąże, obnizyć ciśnienie.Mam żal do lekarzy i dlatego dziewczyny jeśli macie podobne objawy nie bagatelizujcie ich, bo przez nieuwage i błąd możecie cierpieć tak jak ja a tego wam nie życze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość immagine
Hmm... moja historia jest troche inna ale też naznaczona gestozą, tyle, że ja przeżyłam ją (i to dosłownie) kilka dni po cc. W dniu po cc ciśnienie miałam bardzo wysokie 190/110 ale lekarzom udało się je unormować juz na 3 dzień. Potem miałam bóle głowy, mroczki, które towarzyszyły mi przez kilka dni, ale bagatelizowałam wszystko, tym bardziej takie "błahe objawy", bo wtedy mój wcześniaczek był dla mnie najważniejszy (ur. w 34 tyg. waga 1500 gr ale 8 pkt. CC z powodu hipotrofii płodu - malutka nie przybierała na wadze). No więc pewnego dnia nie mierzono mi juz ciśnienia, w szpitalu przebywałam tylko ze względu na malutką,a ja nagle dostałam drgawek i sparaliżowało mi prawą stronę ciała. Pamiętam tylko,że pomyślałam zdziwiona "A więc to tak wygląda koniec mojego życia?!" ...i straciłam przytomność.Przez 3 dni lekarze dawali mi jakieś środki, po których odpływałam i do dziś nie wiele z tego pamiętam,ale wszystko jakoś zaczęło wracać do normy. Okazało się że rzucawka doprowadziła do wylewu, małego krwiaka w mózgu, ale krew została wchłonięta i nie wyrządziła żadnych szkód. Od tego czasu jestem pod kontrolą neurologa, mam mieć ostatnie badanie EEG, po którym się dowiem czy już naprawdę jest wszystko dobrze i mogę odetchnąć. Piszę to tylko aby Wam opowiedzieć,że można wyjść nawet z najgorszych stanów, abyście nie lekceważyły u siebie żadnych objawow (zwłaszcza w ciąży i nie tylko!!!). Ja za swoje życie i za życie mojej ukochanej córeczki dziękuję Bogu i lekarzom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Telepeters
Wczoraj opowiadalam corce (27 lat, 27 tydzien), ze w naszej rodzinie kobiety mialy w ciazy zatucie. Moja babcia mdlala, miala drgawki, urodzila na szczescie zdrowa coreczke, ale drgawki, omdlenia pozostaly, lekarz zalecil jej nastepna ciaze, jako antydotum i udalo sie, na swiat przyszedl zdrowy chlopczyk, a babcia ciaze przechodzila wysmienicie i klopoty sie skonczyly. Moja mamusia tez puchla, tez miala zatrucie ciazowe, ale ktoby badal wiecej w tamtych czasach. Faktem jest, ze urodzila mnie cala i zdrowa. Chcialam miec liczna rodzine i prawie sie udalo (4 ciaze w towarzystwie gestozy, 2 syn niedotleniony przy porodzie, 3 corka). W pierwszej ciazy szok, cisnienie 240/180, przy cudownym samopoczuciu, do tego bialkomocz i obrzeki. W przekletych latach 80 wyladowalam w 8 m-cu na podtrzymaniu. Nic mi nie bylo,albo tak mi sie wydawalo,bo czulam sie swietnie, ale musialam byc pod kontrola, jednak opieka byla tak beznadziejna (kolezanka z sali mdlala i zwracal, nikt nie sprzatal, wiec ja to robilam, bo inaczej trudno bylo wytrzymac), ze po tygodniu wyblagalam wypis, wrocilam do domu, pod warunkiem, ze bede lezala, co z trudem wytrzymywalam, ale dobro dziecka bylo najwazniejsze i udalo sie, urodzilam coreczke, zdrowa i silna, teraz na nia kolej, dzis poszla do szpitala, bo ma 140/ 90, bialkomocz i przez ostatni miesiac "przytyla" prawie 10 kg, mimo, ze bardzo pilnuje diety. Boje sie o nia, ale nie trace nadzieji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przez znajomych
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasss5
Witam, jestem w 25 tc, w badaniu moczu wyszło mi białko 60 mg/dl, poza tym nie mam żadnych innych objawów - ciśnienie 107/70. Czy samo białko świadczy o zatruciu ciążowym? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatruta
witam samo białko nic nie oznacza, ale ciśnienie powinnas kontrolować 3 razy dziennie. jeśli zacznie się pokazywać wartość 140/90 to zaczna sie powody do nie pokoju. u mnie zaczęło sie podwyższać w 27 tygodniu i juz poszło. ja radze unikać słonych rzeczy- sól podwyższa ciśnienie pozdrawiam i nie martw się na zapas:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatruta
dobre nastawienie to polowa sukcesu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasss5
Dzięki, staram się myśleć pozytywnie :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość floks11
Witam serdecznie po długiej przerwie! Po pierwszej "zatrutej" ciąży miałam poważne obawy przed podjęciem decyzji o urodzeniu drugiego dziecka. Myślałam długo, radziłam się swojej ginekolog, która była zdania, że gestoza wróci na pewno, nie wiadomo tylko, w którym momencie. Ja mimo wszystko zdecydowałam się na ciążę. Kontrolowałam ciśnienie 2x dziennie. Wyniki miałam świetne! 27 grudnia 2011 w terminie urodziłam synka 4030g!!! NIE MIAŁAM ŻADNEGO ZATRUCIA!!! Ciśnienie do końca utrzymało się w normie, obrzęki minimalne pod koniec ciąży (co jest normą w tym stanie) brak białka w moczu. Po 4 latach mam kolejne dziecko i cieszę się jak zwariowana, że nie poddałam się presji lekarki, która wręcz wmówiła mi, że na pewno będę mieć problemy. Mój przypadek jest dowodem na to, że zatrucie w kolejnej ciąży NIE MUSI SIĘ POJAWIĆ!! Dziewczyny uwierzcie w siebie! Kontrolujcie ciśnienie, badajcie mocz a oprócz tego co bardzo ważne... STARAJCIE SIĘ ŻYĆ NORMALNIE NIE MYŚLĄC O TYM, ŻE GESTOZA WRÓCI!! Grunt to pozytywne nastawienie! Teraz to wiem! Mnie się udało, uda się i wam! Zainteresowanym chętnie służę dodatkową radą :) Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny, jestem przerażona tym co tu czytam chodzi mi o lekceważące podejście niektórych lekarzy do ciężarnych kobiet! Sama to przeszłam byłyśmy z moją córeczką jedną nogą na tamtym świecie, tyle że to nie była wina lekarzy ponieważ od 27 tc leżałam w szpitalu i byłam pod stałą opieką. U mnie zatrucie ciążowe nastąpiło w w 34 tc zaczęło sie rano 01.04.2007 od dziwnych mroczków przed oczami wieczorem miałam podwyższone ciśnienie 125/90 (moje normalne ciśnienie to 90/60) i dziwny ból głowy pielęgniarka zgłosiła to lekarzowi. Dostałam zastrzyk i przez całą noc co godzinę mierzyli mi ciśnienie. Moja mała też przestała się ruszać. Rano przyszła moja mama i stwierdziła że jestem dziwnie okrągła na twarzy, przez noc przybrałam dwa kilo. Mimo zastrzyku ciśnienie nadal rosło i ruchów nadal nie czułam zresztą co było widać na ktg. 3 kwietnia już rawie nie pamiętam wiem że ciśnienie miałam już 145/110, pamiętam tylko że ok godz. 16 przyszedł do mnie lekarz i powiedział mi że muszą mnie odesłać do szpitala gdzie jest specjalistyczny odział dla wcześniaków ponieważ jest to 8 miesiąc a oni nie mają odpowiedniego sprzętu i lepiej jest żeby dzidziuś pojechał w swoim naturalnym inkubatorze czyli w brzuszku. Po przyjeździe do powiatowego szpitala ok godz 19 ciśnienie miałam 170/120 dostałam jakąś tabletkę pod język na spadek ciśnienia. Tam przeleżałam całą noc pod kroplówką, ktg i aparatem do pomiaru ciśnienia które spadło tylko 145/110 i ani drgnęło dalej. Rano po wizycie i badaniach w których okazało się że jest bezwodzie, łożysko jest stare, wszystkie przepływy są grubo poniżej normy podjęto decyzję o natychmiastowej cesarce. 04.04 o godz 10:10 byłam już po wszystkim. Mała urodziła się troszkę opuchnięta z wagą 1950 g, dostała 10 punktów i dzięki bogu była bardzo silna pani doktor Pediatra powiedziała że poradziła sobie doskonale mimo iż to 8 miesiąc nie potrzebowała tlenu a w inkubatorze leżała tylko 2 dni ponieważ szybko marzła. Za miesiąc skończy 5 lat i jest okazem zdrowia, ja zaś jestem w 15tc i mam głowę pełną obaw ale nie chcę panikować ponieważ wiem że ciąża ciąży jest nie równa. Kochane dziewczyny moja rada jeżeli zauważacie u siebie jakiekolwiek objawy konsultujcie się ze swoim lekarzem, przypominam że czasami trzeba zachowywać się nachalnie, przecież to oni są dla nas a nie my dla nich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka0515
witam. tez mialam gestoze w mojej pierwszej ciazy(moze dlatego,ze mama ze mna tez miala).ale moja lekarka po samym cisnieniu i obrzekach nie patrzac na wyniki wyslala mnie do szpitala gdzie przelezalam tydzien. cisnienie sie unormowalo,ale po 2 tygodniach wrocilam na patologie,gdyz mialam rr160/110. slowa mojej lekarki po zmierzeniu cisnienia :ja cie nie badam tylko sie pakuj i jedz na oddzial. mialam ok 1cm rozwarcia na izbie, polozne mierzyly mi cisnienie 6 razy dziennie. moja lekarka przed obchodem powiedziala mi,ze bede dzis cieta. o 15 poszlam na sale,a o 15.25 przyszedl na swiat moj synek 3420 i 55cm w 37 tc.cisnienie spadlo do 120/60 zaraz jak go wyjeli. teraz mysle nad druga ciaza,ale mam obawy. po waszych postach ciesze sie,ze mnie to nie spotkalo aczkolwiek szczerze wspolczuje kobietko,ktore mial takie powiklania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niki824
W styczniu 2011 roku w wieku 29 lat w pierwszej długo oczekiwanej ciąży w 32 tyg trafiłam na oddział z powodu wysokiego ciśnienia i obrzęków. Leżąc na oddziale co 2 dni miałam robioną mase badan krwi (ubytek białaka z krwi ) i moczu (dobowa zbiórka 0,5) konsultacje z nefrologami itp Moj stan z dnia na dzien sie pogarszał waga drastycznie pieła się w górę cisnienie mimo 10 tabletek na dobę ( dopegyt,relanium,cordafen)nie spadało 160/100 . Ordynator ( chodziłam do niego prywatnie) lekceważył moj stan żartując na wizytach że mam mniej jesc!!! Inni lekarze i polożne nalegały żebym coś zrobiła bo to się źle skończy ( połozne żartowały że jestem ich chodzącą bombą zegarową) Miałam robione mase badań juz nawet codzinnie. Biłako stopniowo pieło się w górę z krwi powoli uciekało. W 34 tyg zrobili mi dobową zbiórke moczu i wynik byl 0,6 więc stwierdzili że to bład pomiaru bo zaczynałam od 0,5!!! Więc prze tydz nikt mi zbiorki nie robil we krwi białko spadłlo z 6 do 4. Ciśnienie 160/100 mimo 10 tabletek wiec stwierdzili że jest ok i czekamy. W między czasie tak spuchłam żę juz nie mogłam oddychac i w nocy budziłam się bo traciłam oddech. Długo by pisac jakie cyrki wyprawiali. I nadszedl ten 35 tydz w którym zaczełam czuc sie fatalnie KGT ruchy minimalnie czulam zapis jakis taki wąziótki i co chwile sprawdzali. Mnie nikt nie słuchał jak mówilam że cos sie dzieje bo co raz słabiej czuje ruchy i wogóle czuje sie fatalnie. Non stop bym spała nawet na siedząca usnełam w trakcie rozmowy z koleżanka. Tak się męczyłam od pn do czwartku. W czwartek wybłagałam pojemnik na dobową zbiórke moczu od siostry oddziałowej i ona zaleciła mi zbiórke. W piątek wyniki z 0,5 było juz 2,8!!!!Ale wyniku były wieczorem i zero lekarzy tylko młody stazysta na dyzurze który zlekceważyl wynik. Położne jak wracały z domu po wolnych dniach i zobaczyly mnie w piatek to powiedziały że wygladam starsznie i że jest juz żle bo tak puchne cała że one już nie moga patrzec na to. W sobote doszedl straszny ból głowy i ciesnienie 170/110 i znowu stazysta na dyzuze więc dostałam apap na ból głowy!!! A na ciśnienie kolejne leki doszłam juz do dawki 12 szt na 12 h!!! W sobote w trakcie odwiedzin znajomych zaczełam się z nimi żegnac!!! Bo czułam sie tak tragicznie że myślałam że juz z tego nie wyjde i prosiłam ich o to żeby w razie czego pomogli mojemu mężowi w opiece nad dzieckiem bo mialam nadzieję że chociaż moja córeczka przeżyje!!! Łzy mi lecą jak to pisze ale ja się tak czułam. w niedziele znowu ciśnienie bez zmian, ból głowy nadal, doszła gorączka a wieczorem w trakcie odwiedzin mamy drgawki. Mama do lekarza opierdziela lekarke i mówi róbcie cos, Więc lekarka na badania krew, usg, przepływy. Crp 70, płytki krw ponizej normy, cala morfologia ponizej normy, białko z krwi spadlo na 3 ale co czekamy do rana bo do pomocy ma stazyste i nie podejmie się mojej cesarki z nim. cała noc co 15 minut cisnienie mierzone. Rano na wizycie ordynator wszedl popatrzyl na mnie i wyszli wszyscy bez słowa. Położna przychodzi i mowi mi że mam dzisiaj cesarke ale czakamy az planowane zabiegi zrobia. Podłanczaja KTG ja juz nie reaguje na nic tylko spie nie mialam sily podniesc sie z lozka,przestaąłm oddawc mocz co chwile jakies drgawki bol glowy jakas maskara. I nagle wlatuje połozna i odrazu jedziemy na cc. Okazało się ze zapis KTG tragiczny. Cesarka ze znieczuleniem w kregosłup w tarkcie cesarki przecieli mi jelito, wyciągają mała i co i nic i cisza. Szybko wylatują z mała, anestezjolog pyta sie lekarzy dlaczego dziecko nie płacze ja pattzre w storne drzwi i w myślach błagam boga żeby zapłakała i nagle słyszę że zapłakała. Ale to jeszcze nei koniec bo po sekundzie czuję że cos sie dzieje cos nie tak chyba nie powinnam czuc bólu w brzuchu który z każdą sekundą satje sie nie do zniesienia. Okazało się że przestało działac znieczulenie. A lekarze jeszcze nie zszyli macicy i jelita. Boże jaki ból myśle. Anestezjolog patrzy na mnie i pyta co sie dzieje a ja byłam w stanie tylko powiedziec ałła i juz wiedziała ze znieczulenie nie działa. Zamieszanie na sali anestezjolog krzyczy na lekarzy ze maja odejsc od stołu bo znieczulenie puscilo i szybko wołac chirurgów do jelita a ona mnie usypia. Pamietam jeszcze że przed uśpieniem ta miła kobieta podeszła po moją mała i pokazała mi moja córunie i juz zasnełam. Obudziłąm sie po kilku godzinach chirurdzy operowali 3 h i lezalam jeszcze kilka na OJOMIE bo cis sie działo nie tak. potem trafiłam na sale razem z moją córka ( URODZONA W ZAMARTWICY 6 PKT) przelzalam jeszcze 10 dni ze wzgledu na moj stan. W ciągu tych 10 dni wyniki białka w moczy , we krwi, morfologi i cisnienia wróciły do normy, waga 22 kilo w dól. Z córką było wszystko dobrze. Ale niestety moj stan psychiczny był cięzki. Doszła cięzka depresja porodowa trwająca 10 miesiecy, straszna obawa kolejnej ciązy. Juz teraz z mężem zdecydowalismy że nie będziemy miec kolejnego dziecka wiem że skrzywdze moja córke ale mam straszny uraz do lekarzy mimo że leżalam w szpiatlu od początku pojawienia sie objaw zatrucia ciązowego na stól trafiłam w stanie rzucawki!!!!!!!! dokładnie w pierwszym dniu 36 tyg!!!!!!!! Zaznacze jeszcze że w ciągu całego tego zamieszania nie dali mi do podpisania zgody na cesarke i cieli mimo braku zgody więc mało pamietam z tego poniedziałku ale stan byl juz bardzo powazny bo oddzialowa stwierdziła że spuchł mi nawet mózg a i dodam jeszcze że nawet moja córunia urodziła sie z ponad pół kilową opuchlizną!!! Tak więc dziewczyny nie lekceważcie tego stanu i nawet jesli tak jak w moim przypadku lekarze będa lekcewazyc wasze objawy walczcie o swoje bo walczycie o życie swojego dziecka i swoje. Nawet jesli byście musiały zmienic lekarza czy szpital. Ja niestety nie zrobiłam tak jak mi radziły położne nie zmieniłam szpitala i moja córka o mały włos nie przypłaciła tego zyciem. Do dzisiaj jak sobie pomysle że jeszcze moze kilka minut, sekund dłużej i mogło by nie byc koło mnie tego mojego małego urwisa to mam łzy w oczach. A na koniec przepraszam za błedy i chaotyczny opis :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość c,mvjdm
Nie dziwię Ci się. moja koleżanka (22 lata) zmarła przez opieszałość lekarzy i zatrucie ciążowe. Została przezwieziona z innego szpitala na Koernika do krakowa ze wskazaniem na cc, Była bardzo słaba. Prosiła się wręcz o cc. Jednak ze względu na weekend, opóźniano zabieg. Dziewczyna dzwoniła jeszcze o 6.00 rano do mężą z płaczem: "Przyjdźcie po mnie, oni mnie wykończą, weźcie mnie do innego szpitala". O 9.00 straciała przytomność, cc, dziecko uratowano, jej nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość an2anet
hmm ja równiez prazezyłam zatrucie stan przedrzucawkowy, zaczeło sie zaraz po 2o0stym tyg i tak do 34 nikt mi nie wykrył ,wygladalam jak baklonik chodzilam do pracy ale to nic,do szpitala trafilam z cisnieniem 157/124 i przez 9 godzin nie mogli mi go zbic dawali tabletki dawali kroplowki i nic nic nie mowili tylko z minuty na minute bylo ich coraz wiecej nie pamietam prawie nic z tego co sie dzialo, w drugiej ciazy zatrucie wyszło w 36 tyg a byly symptomy juz z mies wczesniej ale bagatelizowali je , nawet usłyszalam ze przed oddaniem moczu do badania powinnam sie umyc jakbym tego nie robila wkurzylo mnie to, obie ciaze przeszlam dosc ciezko i kolejna wybijam sobie z głowy mlotkiem, pierwsza córa tez nie płakała na dodatej jak sie dowiedzialam po czasie musieli jej pomagac oddech złapac i nie wiem jak to mozliwe nie mieli maseczkai tak małej na sali wiec panika bieganina no szok druga córcia juz płakała jak ja wyciagneli ale za to ja "schodzilam" 3 razy w trakcie a lekarka ze to normalne i mam achowadz spokoj dobra byla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość floks11
To straszne!! Jak lekarze mogą doprowadzać kobiety i ich dzieci do takiego stanu??!! W dodatku moja ginekolog wbijała mi do głowy, że w kolejnej ciąży NA PEWNO będzie powtórka z zatrucia a nic takiego nie miało miejsca!! Pod wpływem teorii mojej gin miałam zrezygnować z podjęcia decyzji o 2 ciąży!! Na szczęście zrobiłam tak jak dyktowało mi serce i teraz mam wspaniałego 4 mies. synusia :) Drogie forumowiczki nie przekreślajcie decyzji o powiększeniu rodziny!! Po doświadczeniach z pierwszej ciąży można się kontrolować i w razie potrzeby szybko wdrożyć leczenie. Jak już pisałam wcześniej - mnie się udało, uda się i Wam!! Trzymam kciuki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatruta
witam czytając twój post, miałam łzy w oczach, bo mnie dokładnie spotkało to samo- a najbardziej boli ta ignorancja lekarzy!!!!!!!!!!!!! mnie zatrucie ciążowe spotkało w drugiej ciąży- z bardzo podobnym przebiegiem jak twoje- tylko ja trafiłam po tygodniu do szpitala klinicznego w gdańsku i tam wogole się nie zastanawiali tylko zrobili cesarkę w 31 tygodniu ciązy- malutaka urodziła sie o wadze 1600 gr i dostała 8 punktow. cały rok po urodzeniu amelki był pasmem niepokoju i starachu o nią- a teraz to jest mały kochany łobuz:-) nie ma chyba regoly od nosnie dlaczego przydarza sie zatrucie i nie ma znaczenia ktora to ciąza- to sie po prostu zdaza pozdrawiam wszystkie zatrute bardzo goraco i zycze wszystkiego dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja również prawie 5 lat temu przeszlam zatrucie ciążowe i wspominam to jako koszmar. W wyniku zatrucia tez urodzilam córeczke w 34 tygodniu ciąży bo mala miala owinietą szyje pepowiną i spadalo jej tetno. Po porodzie leżałam z nia 3,5 tygodnia w szpitalu. mała miała zapalenie pluc i posocznice Bardzo sie o nią wtedy bałam. A teraz ma juz prawie 5 lat i rozwija sie jak narazie prawidłowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem przerażona jak dużo kobiet (oprócz mnie) przeszło zatrucie ciążowe. U mnie zakończyło się dość tragicznie, bo w 25t.c serduszko przestało bić. Cc reanimacja... niestety. Wszystko pod kontrolą najlepszych specjalistów w jednej z najlepszych klinik w Polsce. Nadciśnienie po końskich dawkach różnych leków zbite do 150/95, białko w moczu w doboeej zbiórce prawie 6gramów, obrzęki, wzrost masy ciała o 15kg, okropne bóle głowy, lęk... stan przedrzucawkowy. 4mc po... przyczyny brak. Waga jak przed ciążą, właśnie piję kawę (bo powróciło niskie ciśnienie z przed ciąży). Walczę o nerki i o siebie. O kolejnej ciąży nawet nie marzę. Za duże ryzyko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiek222
Witajcie mieszkam za graniaca ponad 2 lata jestem w 21 tyg ciazy dzis mialam wizyte u GP czyli lekarza pierwszego kontaktu zrobil mi.badanie moczu zanurzenie papierka po czym powiedzial ze jest podwyzszone bialko w moczu ale nie skierowal mnie nigdzie dalej tylko dal dalej moj mocz do badania co mam robic ? Isc sama na wlasna reke do szpitala ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×