Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Katrin6

Zatrucie ciążowe !!!

Polecane posty

Cześć dziewczynki. Mam dziś potwornego doła i tak właśnie czytam te wasze wypowiedzi, stwierdzam że też coś dorzuce od siebie. Otóż, 9 lat temu zaszłam w ciąże, która do 9-ego miesiąca przebiegała bezproblemowo, niestety pod koniec zaczęło się dziać bardzo źle, dostałam zatrucia ciążowego ze wszystkimi trzema objawami. Jednak lekarz zlekceważył mój stan i...dwa tygodnie po terminie powiedział że jestem młoda (19 lat wtedy) i dam sobie radę. Zaczęły się skurcze, trzy dni chodziłam z rozwarciem na 3 cm i bólami, w nocy z 25 na 26 sierpnia potwornie bolała mnie głowa i strasznie wymiotowałam ale jak poszłam zgłosic to położnej to powiedziała \"Cóż ja mogę pani pomóc, kropli żołądkowych nie ma na porodówce\".Lężałam na sali przedporodowej sama jak patyk, nikt do rana do mnie nie zaglądał a ja całą noc wymiotowałam i poprostu \"wyłam\" z bólu głowy, to był koszmar. Ale to dopiero początek, w ciągu dznia rozwarcie znacznie się powiększyło, więc zaczęła się akcja porodowa. Niestety, nikt nie zwrócił uwagi na moje obrzęki, białko w moczu i nadciśnienie (nawet 170/120) i tylko słyszałam \"młoda jest ,da sobie radę\". NIE DAŁAM. W trakcie porodu straciłam przytomność, zaczęła się rzucawka porodowa i tyle pamiętam. Córcię urodziłam za pomocą CC i cudem nic się Jej nie stało. Ja natomiast leżałam dwa tygodnie w śpiączce, walczyłam o życie, jak się później dowiedziałam, lekarze nie dawali mi zbyt wiele szansy na wyjście z tego. Wydarzył sięjednak kolejny cud, powoli zaczęłam wracać do siebie, coraz częściej odzyskiwałam przytomność, zaczęłam rozpoznawać bliskich, tylko własne dziecko po raz pierwszy zobaczyłam jak miała ponad dwa tygodnie i nie pamiętam wiele. Po powrocie do domu postanowiliśmy Jej dać na imię WIKTORIA (bo to nasze zwycięztwo), rozwijała się świtnie,wszystko szło dobrze i na szczęście nie odbiło się to na Jej zdrowiu. Myślę że Bóg tak chciał, bo w naprawdę jest wyjątkowym dzieckiem, wiem że nie jestem obiektywna jako Jej matka ale naprawdę mam to wszystko wynagrodzone w Tej cudownej istocie. Odbiegłam trochę od tematu. Więc tak, w chwili obecnej jestem w 19-tym tygodniu ciąży, wiele nad tym myśleliśmy z mężem ale nie widziałam innego wyjścia jak ponowne macieżyństwo bo wiem że bardzo mi tego potrzeba, zresztą nie wyobrażam sobie mojej córci jedynaczką. Od samego początku ciąży biorę duphaston, dopegyt i dyhydrylazynę by zminimalizować ryzyko powtórzenia się sytuacji z przed lat. Mój obecny lekarz prowadzący jest naprawdę wspaniałym fachowcem a najbardziej cenię Go przez to że nic przedemną nie ukrywa, mówi jak jest i co może być ale nie straszy mnie, bo każda ciąża jest inna. Chciała Was zapytać dziwczynki, czy któraś z Was przeżyła coś takiego jak rzucawka porodowa przy pierwszym porodzie i potem zdecydowała się na kolejną ciążę? To dla mnie ważne, bo chciałabym dowiedzieć się jak Wam poszło. Stasznie się boję i przez to mam depresję, jestem rozżalona i nie wiem co myśleć. Wprawdzie oprócz kilku skoków ciśnienia badania mam w normie, jednak kilka dni pobolewa mnie brzuch i zaczynam się niepokoić. Jęsli któraś z Was coś wie na ten temat odezwijcie się. Serdecznie pozdrawiam wszystkie obecne i przyszłe mamusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola980
dobrze wiem co to zatruci ciazowe w 24 tyg ciazy trafilam do szpitala z cisnieniem 220/120 wagladalam jak balon przez 4 tyg. jeszcze bylo raz lepiej raz gorzej 27.05.04 po porannej wizycie lekarz zakomunikowal mi ze jesli do wieczora nie zrobia mi c.c dziecko umrze tegoz dnia o 16.25 urodzila sie Martynka wazyla 970 gr.mimo wielu problemow wynikajacych z wczesniactwa mala zyje ma teraz 3,5 roku i jest normalnym dzieckiem.Teraz jestem w 8 tyg. ciazy i znow sie boje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie. Mam już poród za sobą :-) Zatrucie ciązowe powtórzyło się w tej mojej drugiej ciiąży i ponad miesiąc przeleżałam w szpitalu , jednak wszystko poszło dobrze i 3-go września (dwa tygodnie przed terminem) urodziłam ślicznego zdrowego chłopca przez CC. Trzymam kciuki za Was drogie koleżanki i powiem tylko jedno: jesli traficie na dobrego lekarza który doprowadzi Was do końca z pełnym zaangażowaniem to napewno będzie dobrze. Ja na takiego trafilam dr Dariusz Butryn z Krakowskiego szpitala MSWiA - cudowny człowiek i wspaniały lekarz, dzięki Jego profesjonalizmowi moja rodzinka powiększyła sie o jedno dzieciątko za co będziemy Mu dozgonnie wdzięczni. Pozdrawiam wszystkie obecne i przyszłe mamy :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola980
mam nadzieje ze i mi sie uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam pod koniec ciąży bliźniaczej dodam i do końca nie miałam wysokiego ciśnienia tylko straszną opuchliznę potem na końcu wyszło że mam białko w moczu o czym mnie już nikt nie poinformował i cesarka szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynai
witam.msze sie podzielić z wami swoja historia. 13 stycznia 2008 roku urodziłam syna. miał tylko 1000g i jest wcześniakiem urodzonym w 30 tyg. powodem tak szybkiego porodu było zatrucie ciążowe.w 15 tyg ciąży miałam podwyższone ciśnienie, były badania w szpitalu i tabletki. do 25 tyg było ok , ale później wszystko szło bardzo szybko, wysokie ciśnienie, obrzęki stóp , całych nóg , rąk i twarzy a do teko białko w ilości kolosalnej 66g. przeleżałam w szpitalu 7 tyg. dwa dni przed cc poczułam sie fatalnie. wysoka temperatura i skaczące ciśnienie. był to piątek. w sobotę pół dnia i nocy leżałam podłączona do zapisu KTG. w niedziele o 6 rano położna przygotowywała mnie już do zabiegu cc. byłam przerażona , wystraszona i zdezorientowana co będzie dalej. bardzo pomógł mi mój partner . cały czas był przy mnie. pomogło mi to bardzo. o 11 godz 13 stycznia 2008 byłam już na sali porodowej , a o 11.35 mój syn był już na świecie. zobaczyłam go dopiero w poniedziałek. był taki malutki , kruszynka, wokoło pełno kabelków , rurek i innych urządzeń podtrzymujących go przy życiu. łzy same cisnęły sie do oczu. płakałam za każdym razem jak szlam do syna z mlekiem. dziś mija już 20 doba i rokowania są dobre, oddycha bez respiratora ale za pomocą CPAP . dostaje 32ml mleka i wazy już 1210g. każdy dzień jest teraz dla mnie wielka radością i szczęściem , mogę go dotykać , głaskać i całować,. dziewczyny , nie ignorujcie pogarszających sie wyników i samopoczucia. każda oznaka może skończyć sie źle dla waszego maleństwa. najgorsze jest czekanie, pozdrawiam i życzę powodzenia. Katarzyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola980
to juz 17 tydzien jak narazie jest w porzadku,wyniki badan bez zarzutu!oby tak dalej!Katarzynoi co tam u twojego malenstwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama córeczki
Moja córeczka ma już 14 miesięcy. Też wylądowałam w 34 tc na patologii. W sumie nie było ze mną aż tak źle, jak pisały niektóre dziewczyny, ale być moze zduszono u mnie w zarodku pojawiające się objawy zatrucia. Najpierw zaczęłam puchnąć w tak około 31 tc, lekarz na wizycie po badaniu i obejrzeniu wyników nie stwierdził nic niepokojącego, ale uprzedził mnie, ze na nastepną wizytę mam zrobić ponownie wynik badania moczu i jak pojawi się białko, wtedy będziemy się martwić, a samą opuchlizną narazie mam sie nie przejmować, bo być może jest ona fizjologiczna (jak t w ciązy). Dodam, ze ciśnienie mierzone jest na kazdej wizycie, szczegolnie cieżarnym. No i mi wykrakał, zrobilam badania bliżej wizyty (3 tygodnie po poprzedniej) i bylo bialko 23 g. Poniewaz to bylo przed świętami, a wizyta umowiona byla zaraz na drugi dzien po nich, to zadzwonilam do lekarza i skonsultowalam wszystko. Powiedzial, zeby sie nie niepokoic i jeszcze powtórzyc mocz i dodatkowo kwas moczowy (to juz z krwi). Za godzinę jednak sam do mnie zadzwonił i powiedzial, ze zajrzal w moją kartę ciązy i ze chce mnie zbada, gdyz to byl juz 34 tc (juz i dopiero). Pojechalam nazajutrz i po badaniu prosto do szpitala. Tam sie okazało, ze mam regularne skurcze porodowe, nogi spuchły mi tak, ze butów dopiąc nie mogłam. Najpierw wyłumili skurcze, powtórzyli wynik moczu - bialko 56 g. Od razu dieta , magnez w zyłe i czopek w tyłek (rozkurczowy). CIśnienie miałam ok na szczęscie. Po 2 tygodniach powtórka badań i dobre wyniki, wypisali mnie z zaleceniami oczywiscie kontroli moczu i cisnienia 3xdoba. Po niecałym tygodniu nicnierobienia w domu mąz zmierzyl mi cisnienie i 140/90 (nie bylam zmeczona, ani zdenerwowana), odebrałam wyniki - znowu to bialko i znowu 28 g. Znowu do lekarza (37 tc poczatek), no i juz szpital. Urodzilam w trakcie 40 tc, zaczelo sie samo i bez problemów. I dziekuje Bogu za tego lekarza, bo gdyby zignorował objawy, to moglo byc gorzej. I powiem Wam, ze jak leżałam w szpitalu to miałam "szczęscie" trafić na całe mnóstwo dziewczyn z gestozą (niekoniecznie z 3 objawami). No i mysląc o drugim dziecku tez mam obawy czy nie bedzie powtórki z rozywki :-o nie chcę leżeć tyle w szpitalu 70 km od domu, zwłaszcza, ze mam juz pociechę, za która okrutne bym tęskniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylwio, przeczytalam twoja historie ze scisnietym sercem... i ja mialam zatrucie ciazowe... i ja stracilam moje malenstwo. Niczego sie nie spodziewalam...spuchlam, ale nie mialam bialka w moczu... za to cisnienie zaczelo mi okropnie skakac...jak trafilam do szpitala - byla szybka decyzja o cc...moje malutkie kochanie zylo 14 godzin... pisze tu bardziej z wizja co do przyszlsoci...z wiadomosciami medycznymi... przegladajac strony polski w necie...a takze rozmawiajac z kilkoma lekarzami nie spotkalam sie z teza, ktora uslyszalam w stanach - tutaj obecnie mieszkam...a smierc mojego dziecka miala miejsce w polsce podczas pobytu u rodzicow na swieta bozego narodzenia. nie wiem, czy planujesz miec dziecko, czy moze juz doczekalas sie kolejnego malenstwa... pozwol, ze napisze ci wskazania z medycznego punktu widzenia. Tutaj jest poglad nasepujacy - ze gestoza ciazowa najprawdopodobniej laczy sie z utrudnionym przeplywem krwi z lozyska do dziecka... w gestozie czesto widac, ze dziecko w pewnym momencie przestalo sie rozwijac prawidlowo - bylo \"opzonione\" jak na wiek ciazy. wedlug tutejszych hematologow najprawdopodobniej u kobiuety tworza sie skrzepy krwi/ krwiaki - to przyczynia sie do nadcisnienia...to powoduje, ze malenstwo nie otrzymuje tyle tlenu ile powinno...nie otrzymuje tez tylu substancji odzywczych ile potrzebuje... mi po smierci dziecka - zrobiono szereg badan krwi...badanie genetyczne wykrylo, ze mam dwie kopie jakiegos genu, ktory odpowiada za krzepniecie krwi...wysoki poziom bialka S...ktory rowniez laczy sie z krzepliwoscia... czesc jeszcze wynikow musze skonsultowac z enddoktrynologiem.... teoria w kazdym razie jest taka, ze nalezy szukac tych sklonnosci do krzepniecia i im zapobiegac - to, co kazdy moze zrobic to brac po 1 aspirynie (dawke dziecieca) dziennie - przed i w czasie ciazy.. gdyz aspiryna rozzedza krew... bardziej specjalistycznie - aczkolwiek nie wiem, czy to w polsce jest dostepne - to branie zastrzykow na rozzedzenie krwi w ciazy (nazwy to Lovenox, Fragmin, Heparin)... wiem, ze to moze brzemiec dziwnie - ale tutejsi lekarze stosuja te rozwizania ciesza sie wraz z mamami szczesliwymi zakonczeniami ciazy... i to w 90%... nie znalazlam takiego podkreslania krzepliwosci krwi na licznych stronach o gestozie...a to wydaje mi sie bardzo wazne. moc usciskow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18truskawa
Wczoraj zmarła moja przyjaciółka z powodu niewykrytego w porę zatrucia ciążowego- jeszcze nie wiadomo co z dzieckiem - czy przeżyje? Straszna tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, przeczytalam i jestem w szoku! sama mam obrzeki juz od dawna w sumie, ale bialka w moczu nigdy nie mialam, cisnienie maksymalnie 120/ 80 a czesto troszke nizsze, mimo to jestem przerazona tym co napisalyscie! ide jutro zrobic mocz, lekarka kazala mi zrobic na kolejna wizyte czyli za trzy tyg ale jestem tak przerazona, ze ide jutro :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To straszne, ze twoja kolezanka zmarla!!!! Kondolencje dla calej rodziny i bliskich!... Tak mi przykro! I ja mialam zatrucie ciazowe... Musialam miec awaryjna cesrke w 28 tygodniu... moje dziecko zylo 14 godzin...fizycznie ja sie czulam nie najlepiej w dobie po cc... ale z czasem cisnienie opadlo... Doprawdy brak mi slow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Flamasterka, Oczywiscie lepiej wszystko sprawdz! Lepiej byc swiadomym zagrozenia i reagowac jak najszybciej na jakiekolwiek oznaki, ktore cie niepokoja... bardzo wazne jest cisnienie - i lekarze mowia, ze powod do niepokoju jest przy cisnieniu powyzej 140/90... Glowa do gory! Trzymam kciuki!!! Jesli mialabys bole glowy, albo bole w klatce piersiowej wtedy tez sobie zbadaj cisnienie - zobacz... bo czasem to cisnienie skacze... ja trzy dni przed szpitalem czulam sie kiepkso ale cisnienie mialam w normie... a nastepnego dnia wieczorem bylo juz podwyszone... a za godzine skoczylo do 200/120.... z 160/ 100.. chce jednak wierzyc i slyszec, ze ty zadnej gestozy nie masz. tak wiec zbadaj sie i daj nam znac co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola980
to juz 27 tydz.jak narazie jest dobrze cisnienie 110/80,bialka brak obrzekow rowniez!co 2 tyg.kontolne usg,dzisiaj podali mi sterydy tak na wszelki wypadek!zobaczymy co dalej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AniaKWB
Witam dziewczyny.Szkoda,ze nie zajrzałam na te stronkę wczesniej. Moja koleżanka 2 dni temu trafiła do angielskiego szpitala ze wszystkimk objawami zatrucia ciążowego.Ciśnienie skakało,a dziś doszło do 190/120. 2 godziny temu przeprowadzono natychmiastową cesarkę w 7 mscu. Dzidzius ma się dobrze i mama tez.Zastanawiałysmy sie w ostatnim czasie nad ogromnymi obrzękami i mroczkami.Ale wystarczyła chwila i białko w moczu i skok cisnienia.Na szczęscie podjeto odpowiednią decyzję.Zyczę wszystkim zdrówka!Pozdrawiam i namawiam do wzmożonej uwagi.Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slabaga
witam dziewczyny, powiem szczerze że z przezażeniem i ze łzami w oczach czytam Wasze listy. Wszystko mi się przypomniało. Otóż, dziki Bogu, mam dziś zdrową, dobrze się rozwijającą 3-letnią corcię, ale było ciężko. Do 25-tyg wszystko było ok, a nawet lepiej niż ok bo czułam się naprawdę bardzo dobrze, mogłam góry przenosić. Po 25-tyg podczas typowej kolejnej wizyty kontrolnej okazalo się że trochę podskoczyło ciśnienie (nie bardzo pamiętam jakie było), więc decyzja o kilku dniach w szpitalu w celu dopasowania leków nie była niczym groźnym. Dodam jeszcze że zanim zaszłam w ciążę miałam nadciśnienie pierwotne (tzn po prostu je mam, bez jakiejkolwiek przyczyny, tak wywnioskowali lekarze po 4 dniowym badaniu mnie w szpitau; zaznaczam że to było jeszcze przed ciążą) i brałam leki na jego obniżenie. Kiedy zaszłam w upragnioną ciążę odstawiono mi leki bo ciśnienie było dobre a dla dziecka będzie lepiej jak nic nie będę brała. I organizm wytrzymała do tego właśnie czasu. Podczas pobytu w szpitalu ciśnienie rosło i rosło, pojawiły się obrzęki i białkomocz. Przewieziono mnie do kakowskiego szpitala(w chwili przyjęcia mnie na izbę przyjeć miałam 240/140)i tam podawano wszystko co tyko było mozliwe. Jedną z najgorszych rzeczy było to że nikt do mnie nie podszedł i nie powiedział co mi jest, wiedziałam o moim nadciśnieniu ale nie wiedziałam nic o zatruciu ciążowym. W 27-tyg przez cc urodziła się moja Ania, ważyła 750gram i miała 30 cm, jednym słowem masakra. Teraz coraz częściej myślę o kolejnym dziecku, ale bardzo się boję. Nie chciałabym żeby moj Skarb był jeden, ale z drugiej strony boję się też żeby nie została bez mamy. Poydrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slabago.... Ciesze sie z Twojej coreczki...byla takim okruszkiem! wiem.... bo moj Krzys wazyl 710 gr.... ale nie dal rady Malenki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dortyb
...czytam Wasze historie i wpadam w panike... mi puchnie tylko jedna stopa, sama juz nie wiem czy to od tego, ze odgniotlam sobie ja od buta (niecale dwa tyg temu i skutki sa do tej pory) czy cos sie dzieje nie tak ze mna, a jeszcze gorzej z dzieckiem... jestem w 36 tyg, lek powiedzial, ze mozliwe jest to, ze puchnie tylko jedna noga, ale jak czytam to wszystko co tu napisalyscie zaczynam watpic w jego slowa...badania z moczu zrobie w najblizszym czasie, a cisnienie mam 110/60, mniej wiecej cala ciaze podobnie.. mialyscie cos takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dortyb, Cisnienie masz WZOROWE. wiele kobiet w ciazy puchnie i nie ma nic z zatrucia ciazowego. Mysle wiec, ze mozesz byc spokojna. Zrob sobie te badanie moczu to zobaczysz czy masz bialko. Jesli nie, to juz zupelnie mozesz sie uspokoic, i sprawdzaj sobie co jakis czas to cisnienie. Mysle, ze wszystko u Ciebie dobrze! Glowa do gory i usciski dla Ciebie i Skarba w brzuchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dortyb
dziekuje Ci Janoulu za odpowiedz. uspokoilam sie troche, ale calkiem spokojna bede jak juz bedzie po wszystkim i Synek caly i zdrowy bedzie z nami na swiecie. co prawda u mnie wystapilo jeszcze cos takiego jak bardzo maly przybor wagi pomiedzy 30 a 34 tyg u Malenstwa, a u mnie w ogole, ale miedzy 34 a 36 Maly przybral pol kilo, ja dwa i pol i lekarz stwierdzil, ze skoro Maly przybiera to na razie nie ma powodu do niepokoju, chociaz bedzie juz mniejszy jak sie urodzi.... mam nadzieje, ze wszystko sie dobrze skonczy... a badania z moczu obowiazkowo do zrobienia!! trzymam kciuki za wszystkie Mamusie! oby u Was tez wszystko dobrze sie skonczylo!! pozdrawiamy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola980
witam ponownie! to juz 34 tydzien.nie zapeszajac,cisnienie w normie,bialka w moczu brak nawet nie jestem spuchnieta:)pojawilo sie kilka problemow typu ze maluszek malo przybiera na wadze,lozysko przodujace..ale ogolnie jest dobrze...pomyslec ze w pierwszej ciazy to chorobsko moglo mnie wyslac na tamten swiat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenny20
Przeczytałam wszystkie wasze słowa i tak jak Wy miałam zatrucie ciążowe.Opuchnięte miałam tylko stopy,cały czas.Niestety zbagatelizował to mój lekarz i ja (miałam wtedy 18lat,to pierwsze dziecko).Byłam w siódmym miesiącu kiedy zaczął się horror.Nigdy tego nie zapomnę.Dostałam skurczy i krwotoku.Natychmiast pojechałam do szpitala.W samochodzie straciłam przytomność,krew leciała mi z buzi.Pod szpitalem dostałam rzucawki.Natychmiast karetką przewieziono mnie do innego szpitala.W niej odzyskałam przytomność na kilka sekund.Pamiętam tylko twarz lekarza i sygnał karetki.Do tej pory mam to w głowie i przeraża mnie ten sygnał jak go słysze.Przebudziłam sie na porodówce.Pamiętam tylko to,że było mi strasznie zimno (choć przykryta byłam 3 kołdrami).Lekarze wybudzali mnie tylko po to aby podpisać kolejne zgody na znieczulenia.Kiedy zatamowali mi krwotok wybudzili mnie do porodu.Pamiętam te słowa lekarza do dziś "dziecko może nie przeżyć".Nie byłam w stanie nic powiedzieć.Zaczął się poród,tylko ja miałam naturalny.Wy jesteście po cesarce a ja dziwie się iż kazano mi rodzić własnymi siłami.Ale udało się i urodziłam o 13.20.Natychmiast straciłam przytomność i walczyłam o swoje życie.Byłam jedną nogą w grobie.Podczas porodu miałam ciśnienie170/120.Ocknęłam się ok 23 i zapytałam czy dziecko żyje.Usłyszałam,że tak.Natychmiast skoczyło mi ciśnienie i po raz kolejny straciłam przytomność.Przez długi czas moje ciśnienieutrzymywało się w granicach 100/60.Obudziłam się następnego dnia,kiedy pielęgniarka nie kazała mi już spać.Po kilku chwilach poszłam na intensywna terapie noworodka zobaczyć swoją córeczkę.Leżała w inkubatorze,podłączona do różnych aparatur.Ona o życie walczyła dalej.Urodziła się w zamartwicy urodzeniowej z zaburzeniami oddychania.Ważyła tylko1470g i mierzyła 45cm.Mogłam ją tylko dotknąć.W skali Apgar moja Nicola miała marne szanse.W pierwszej minucie miała 1punkt,w trzeciej minucie 3,w piątej 4 a w dziesiątej 6.Obie dostałyśmy odpowiednie leki i jesteśmy całe i zdrowe.Nicusie wypisali po19 dniach,teraz jest cała i zdrowa.Obie miałyśmy dobrego patrona,który nad nami czuwał:)Jestem wdzięczna lekarzowi,który uratował nam życie i nie zapomnę go nigdy.Chciałabym aby Nicola miała rodzeństwo ale mocno nad tym pomyślę,ponieważ nie chcę po raz kolejny mieć zatrucia ciążowego i przeżyć takiego porodu.Napewno wysłucham opini nie tylko swojego ginekologa ale również wybiorę się do innego.Życzę Wam dziewczyny,które są teraz i będą w ciąży abyście nie musiały przeżywać takich chwil jak niejedna z nas ma w pamięci.Oby każda z nas miała wspaniałą i spokojną ciąże:)Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny ja rodziłam 3 lata temu też miałam zatrucie ciążowe przed wizytą zrobiłam badania i lekarz jak zobaczył białko w moczu to kazał mi mierzyć ciśnienie i powiedział że jak będzie wysokie to mam do niego zadzwonić i 23 lutego zmierzyłam ciśnienie miałam 150/110 zadzwoniłam do niego to od razu kazał przyjechać mi do szpitala i podjął decyzję o cesarce i 24 lutego 2005 o 10 10 urodziłam córkę a powiedzcie czy w drugiej ciąży też można mieć zatrucie ciążowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monaszy4
witam, czy ktoś możewie coś na temat ustępowania objawów zatrucia ciążowego? Ja je właśnie przeszłam - 05.10.08 urodziłam śliczną i zdrową córunię, ale ciągle mam obrzęki i zdrętwiałe dłonie. Proszę o info, kiedy będę "normalna", bo te dolegliwości strasznie mi dokuczają szczegolnie w opiece nad małą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zieloooono mi
mówią, że zatrucie ciążowewystępuje u pierworódek po 30 roku życia i u innych to się nie zdarza. ciekawi mnie czy to prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monaszy4
u pierworódek? to chyba niekoniecznie - ja urodziłam trzecie dziecko, przy czym w poprzednich ciążach nie miałam żadnych dolegliwości. Tak, że chyba nie ma reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monaszy4
Ania*, dzięki, trochę mnie pocieszyłaś, bo myślałam, że mi już tak zostanie :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u pierworodek to raczej najczesciej ale ja bylam po 20 a nie po 30 teraz jestem w 2 ciazy i tez sie tego cholerstwa boje ale zauwaylam jeszcze jedna taka tendencje ze chyab czesciej wystepuje gdy kobieta spodziewa sie dziewczynki przynajmniej ja znam wiekszosc takich przypadkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Ani i do zielono mi... Plec dziecka nie ma tu znaczenia.... moze akurat Aniu slyszalas wiecej historii kobiet kotre spodziewaly sie dziewczynek.... ja mialam synka.... Lekarze niby mowia, ze to sie zdarza w pierwszej ciazy i ze ryzyko wystapienia ponownie jest znikome.... G... prawda! Nie jest to nic a nic medyczne, fachowe, naukowe podejscie - znam kobiety ktore zatrucie ciazowe mialy po raz pierwszy w drugiej ciazy a i znam takie, ktore przechodzily to 3 razy w kazdej ciazy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola980
witam ponownie... 19.08 urodzilam synka przez c.c 2805 gr.49 cm. tym razem zatrucie ciazowe nie wystapilo,bylam poddoskonala opieka lekarzy,ktorzy nir zbagatelizowali zadnych moich obaw, zycze wszystkim powodzenia i wiary ze bedzie dobrze,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×