Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sylwiara

Wasz pierwszy poród

Polecane posty

Gość arkadia
ehh!! nikt juz nie ma nic do powiedzenia w tym temacie?? dziewczyny!! odezwijcie sie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marrrrrrrrta
upup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mlenka
Jeszcze nie jestem w ciąży, ale zabieramy się zmężem do pracy. Jak pewnie większośćz Was strasznie się boję porodu. Jeśli jest jakaś mam,która rodziła w Radomiu ślicznie proszę o radę, który szpital będzie ok, bo ja nie mam bladego pojęcia na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chciałam sprostować to, co pisałą walentynka, na poprzednich stronach, o tym, ze warto bać się porodu bo to pomaga. Otóż stwierdzono, ze silny stres SPOWALNIA akcję porodową i moze ją zupełnie zahamować. To naturalny odruch zwierzęcej, instynktownej części naszego mózgu- kiedy samica rodząca uznaje, ze otoczenie nie jest bezpieczne do porodu, poród się wstrzymuje, aby mogła zmienić otoczenie i urodzić w bezpieczniejszym miejscu. Dlatego ja polecam raczej odstresowywanie podczas porodu niż nakręcanie się strachem, bo wtedy normalny zdrowy poród moze znienić się w wielogodzinny koszmar zakonczony nieopotrzebną cesarką. Podejrzewam też, ze pierworódki rodzą dłużej nie tylko z powodu większej \"zwartości\" narządów, lecz też z powodu stresu. Wieloródki się mniej boją, dlatego idzie im szybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie najbardziej
bolało przed porodem(bóle parte) i po . Szycie to był ból. Sam moment rodzenia nie był tak straszny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenobia23
Bez męża na sali porodowej chyba bym oszalała. Sama jego obecność była niesamowicie kojąca. Podczas trwających skurczów wszyscy zostawili mnie samą - bez niego nie wiem jak dałabym sobie psychicznie radę. Jeśli dla faceta widok rodzącej żony jest nieestetyczny, siwadczy to chyba tylko o niedojrzałości gościa i osobiście współczuję żonie... To, że mąż widzi jak kobieta cierpi, może mieć o tyle znaczenie, że doceni trud porodu i zrozumie, czy jest ten ból. A co do lewatywy... Warto ją zrobić, bo pusty odbyt daje większy komfort. Odczucie jest dużo lepsze z pustym, niż pełnym odbytem, gwarantuję. Bez przesady, lewatywa to nie jest to nic strasznego, w każdym razie w porównaniu z porodem to śmiech.Można kupić swoją lewatywę w aptece - jest mała, poręczna - połozna zrobi ci to fachowo. A co do golenia - ja kupiłam swoje maszynki jednorazowe i połozna ogoliłam mnie bardzo sprawnie i delikatnie. Potem wzięłam prysznic. Byłam bardzo zadowolona. Później, przy szyciu, naprawdę jest dużo wygodniej nie mieć tych włosisków, ale każdy ma inne odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Zenobii
trochę mnie rozbawiłaś. Lewatywa...zrobi położna. Ogolenie części intymnych...położna. To są podstawowe zabiegi i chyba każda średnio-oczytana kobieta wie że należy się samej przygotować w ten sposób.No chyba że nagłe skórcze i nagłe trafienie na porodówkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w gore
fajny temat ja mam trmin na 12 sierpnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SAFFI
Witam! Ja co prawda rodziłam prawie 7 lat temu ale tego się nie zapomina. było to cudowne przeżycie, naprawdę. moja rada dla przyszlych rodzących : w czasie porodu myślcie o dziecku...i dobrze by bylo jakby była przy was jakaś bliska osoba ( ja rodziłam z mamą - bidula tak ją podobno ściskałam za rękę że miała ja siną :) ) pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepiej męża nie pchać do szpitala chyba że sam chce, po co on tam? jak się krowa cieli byk w oborze stoi :), ale tak poważnie to tylko przeszkadza i w niczym nie przypomina męża tylko wystraszonego faceta, który zaraz zemdleje, nerwy same i nic więcej. ja i tak rodziłam sama z lekarzem, to facet (MĄŻ)jest napewno niepotrzebny!!! KOBIETY tylko mogą rodzić a FACETOM wara od dziurki ( podczas porodu DZIURA pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tośka21.06
Urodziłam 23 czerwca więc mam świeże wspomnienia. Ja sama bałam się porodu okropnie, wiedziałam ze moja córcia bedzie duża i starch mnie paraliżował, ciągle czytałam rózne relacje z porodu i humor zmieniał mi sie od pozytywnego (dam sobie radę) do paniki. Do szpitala trafiłam 21 bo krwawiłam w nocy zaczęłam mieć regularne skurcze, dziecko urodziłam 23 o 10:30 czyli można sobie policzyć ile trwał poród. Powiem tylko jedno dziewczyny, nie panikujcie, jak napisała gdzieś Dzoana to jest ból miesiączkowy połaczony ze sraczką tylko tak pomnożony rzy 100 :-) . Fakt boli jak szlag ale jeśli trwa to 10-15 godzin można znieść, ja po około 22 godzinach nie wytrzymałam poprosiłam o zzo, ulga była niewyobrażalna. Mój poród zakończył się i tak cesarskim cięciem bo nie było żadnego postępu w porodzie i mała zaczeła słabnąć. Bardzo żałuje, że nie udała mi się urodzić naturalnie, po cc czuje sie fatalnie, mam cały czas goraczkę jestem na antybiotyku, a dziewczyny rodzace naturalnie już chodzą z wózkami na spacerki. Kobiety zaufajcie sobie, nie panikujcie, w końcu rodzicie w szpitalach pod opieką medyczną, jeśli pojdzie coś nie tak to zrobia wam cc. A co do obecnosci męża czy partnera przy porodzie, jestem za i to w 100%, bez przesady na porodówce nie ma żadnych mrożących krew w żyłach obrazków, tryskającej krwi itd. Mój facet, widziałam, że jak łapałam go za rękę i ściskałam nie patrzył na mnie, jak powiedział nie mógł bo sece go ściskało ze nie może pomóc. Gdyby nie jego obecność napewno spanikowałabym chyba po 5 godzinach, a przy nim czułam się spokojniej, dodawał mi otuchy. Był przy mnie nawet podczas cc i też jakoś nie zemdlał a wzruszył sie do dosłownych łez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosia Twoje sądy są moooocno przesadzone - mąż jest wg. mnie niezbędny przy porodzie!!! Ja byłam bardzo przestraszona, położne wyglądały jak wściekłe osy, lekarz pojawia się od czasu do czasu, raczej rzadko. Czułabym się osamotniona bez męża. Ponadto gdy coś się zaczyna dziać i nikogo przy tobie niema - to co robić? Wsparcie męża jest poprostu NIEZASTĄPIONE. Przytuli, potrzyma za rękę, poda wody a przede wszystkim pomasuje plecy, poleje prysznicem po kręgosłupie.. Mój mąż bardzo się wahał - prawdopodobnie bał się krwawych scen - których tak naprawdę przecież nie ma podczas porodu. Po wszystkim powiedział że mógłby co tydzień być przy porodzie bez problemu! A teraz wszyscy go podziwiają że taki dzielny. No i wcale nie był przestraszony bez przesady!!! Jest jednak parę spraw do omówienia przed porodem: - my umówiliśmy się że mąż nie zagląda mi między nogi (bo po co?! od tego są położne i lekarz) - nie obraża się jak go ewentualnie opieprzę (tak się nie stało ale mało brakowało...) - założyliśmy że wyjdzie podczas parcia ale nie wyszedł bo trzymał mi głowę i moczył usta. Sam chciał zostać. Jak rodzić to tylko z mężem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weqi
Mam bardzo krępujacy problem, a to jest chyba jedyne miejsce, gdzie jestem w stanie zadać komukolwiek to pytanie- mam 25 lat i baaaardzo małe piersi (jak u 13 letniej dziewczynki) -powiedzcie, prosze, czy po porodzie coś sie zmieni i czy zwiększa sie na tyle, bym mogła karmić ( wstydzę sie bardzo usłyszeć, ze nie moge karmić własnie z tego powodu) :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moni27
Wegi - nie martw się, ja też mam (a właściwie miałam) bardzo mały biust, ale odkąd zaszłam w ciążę biust znacząco urósł i jeszcze urośnie (zwłaszcza po porodzie, kiedy zacznie "produkować" mleko). Rozmiar nie jest żadną przeszkodą w karmieniu, więc głowa do góry!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieje że ktoś mi pomoże - mam grupe krwi ARH- a mój mąż ARH+ czy taka mieszanka krwi prowadzi do konfliktu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może prowadzić
A lekarz Ci nie powiedział jak to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze się nie pytałam .Nie długo mam wizyte więc napewno się zapytam.Tylko że ja już bym chciała wiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krystyna12345
Cześć, Też chciałam swoje parę słów wtrącić. Jak tak Was czytam – w sercu mnie ściska. Od roku staramy się z mężem o maluszka. Przed nami wszystkie badania. Jednak zastanawia mnie przewrotność natury w tym temacie. Nie boję się porodu, ani lewatyw, ani innych aspektów ciąży. Zastanawiamy się z mężem czy poród naturalny czy cc. Jednak mamy jeszcze spoooro czasu na podjęcie decyzji… Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i Wasze maluchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az sie wlos
na głowie jeży: to czy lekarze nie mają serca żeby kobiety szyć na żywca?? i jeszcze trzeba prosić o znieczulenie?? to chore :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za kilka miesiecy rodze pierwsze dziecko.Mam to szczescie,ze moge pozwolic sobie na prywatna klinike.jestem traktowana jak ksiezniczka.Bede miala cc,bo tak postanowilismy z mezem.Lekarz jak najbardziej jest na tak.W mojej rodzinie wszystkie dzieci rodzily sie przez cc(ja tez),a w rodzinie meza rodza sie ponad4 kg.Nie mam zamiaru ryzykowac,nacierpiec sie jak moja mama,a w koncu i tak wyladowac na sali operacyjnej(dziecko juz teraz jest duze).Na porod czekam odprezona i bez obaw,bo wiem,ze bede pod dobra i mila opieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodząca
Iwonak cesarka to nie taka boska sprawa ja miałam niedawno cesarke bo u mnie poród naturalnie nie postępował i nie wyglądałam tak bosko>>>>wszystko boli jak cholera wstać nie moża a jak później karmisz piersią to nie wiedomo co cię bardziej boli szew czy piersi >>>>a jeszcze po tym to jeteś uzależniona od wszystkich >>> a ze schudnięciem to nie taka łatwa sprawa zero ćwiczeń itp>>> więc nie wiem z czgo ty się tak cieszysz!!!!!!!!!!!!!!!!11

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś o tym wiem
no, chyba rozerwana dupa nie jest lepsza. Potem sie dziwić, że są rozwody !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rodzilam naturalnie bez znieczulenia na dodatek bo mialam maloplytkowie i nie chcieli mi go dac przy takim poziomie plytek. Bylo to 28.10.2004 roku. Od poniedzialku zaczely odchodzic mi wody wiec w srode wzieto mnie na patologie i w czwartek podjeto decyzje o wywolywaniu. Z kroplowa chodzilam od godziny 11 rano. Caly czas na poczekalni byl ze mna mezus i usper sie czulam tylko co jakis czas chodzilam na zmiane kroplowy i badanie. Tak hcodilam i hcodzilam pielegnairka przebila mi pecherz wody odeszly mi na poczekalni a byli tam tez inni mezowie lipa na calego chodzisz bez majt z podpacha miedzy nogami. Boallo jak cholera ale ylko w czasie skurczy :) Okolo 20 jak juz sie zwijalam co 3-5 minut powiedzilam ze musze isc na porodowke nich sprawdza co sie tam dzieje i okazalo sie ze mam 8 cm rozwarcia. A wczesneij chodzilam kilka razy pod prysznic. Polozna zabronila mi chodzenia bo maly byl jakos zle ulozony i chyba cos z tetnem bylo pisz chyba bo mi nei chcieli powiedziec. A ze wzgledu na moja krew slabiutka nie chcieli robic cc. Wyniki mailam duzo gorsz eniz neijedna osoba z bialaczka. Bali sie ze sie wykrwawie. I tak sie skrecalam na lozku okolo 1,5 godziny. Bez znieczulenia. Naciecie nie bolalo zszywanie tez czulam cos owszem ale nei bol tylko taki dyskomfort. Bardziej bolalo zdejmowanie \"niteczek\". o 21.50 urodzilam synka :) ogolilam sie w szpitalu a lewatywka nie byla taka straszna nie wiem co by sie dzialo gdybym jej niemiala chyba bym cale loze zapaskudzila :) W lape nei dawaj. Odradzam porod z mezem moj nie byl od konca ale i tak sie napatrzyl nic nei mowil ale ja bym nie chciala zeby byl do konca :) I od razu mowilam o drugim dziecku. Pisz jak masz jakies jeszcze pytnaia chetnei odpowiem Pozdrawiam i radze nie myslec o porodzie tylko o dziecku(wiem dobre rady ja tez mialam stracha i to neizlego)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iowna nie wiem z czego sie cieszysz zobaczysz czy tak wesolo ci bedzie po naturalnym porodzie od razu chodzisz a tu ? bedzie boalo jak cholera i zanim sie zagoi! a przy naturalnym tez nei muis bolec przeciez sa znieczulenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marzena32
Cześć wszystkim . Jak tak troszke poczytałam wasze opinie i wątpliwości to sie przeraziłam ,te cesarki na zyczenie i opowiesci o lewatywach i szyciu na żywca i goleniu.Ja sama mam 2 dzieci i powiem szczerze ,że przy pierwszym porodzie to tak sie bałam ,ze bylam gotowa z bólami zwiac z porodówki do domu :) , byłam nastawiona na jakiś straszny ból , tymbardzej ,że moja mama miala trzy cesarki więc dodatkowo bałam sie ,ze ja tez moge mieć . Co sie okazało ,że ten straszny ból to taki ze przy okresie mnie bardzej brzuch boli niz skurcze przy porodzie , więc powiem wam tak , kazda Kobieta jest inna i niema co dramatyzować bo te wszystkie opowieści o koszmarnych porodach to jest przesada.Dla mnie osobiscie cesarka to ostateczny koszmar bo to zawsze operacja i te co miały jak ja rodziłam to leżały z bólami plackiem bo to nie tylko blizna na brzuchu , a tez pozszywane wnetrzości że się tak wyraże. A sam poród to wedłóg mnie najpiekniejsza rzecz jakiej moze doswiadczyć kobieta, a szczególnie jak polożą maluszka na piersi . Więc głowa do góry przyszle mamusie niedajcie sie strachowi :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilosze
Ja rodziłam w prywatnej klinice, która ma podpisaną umowę z NFZ, jej właścicielem jest lekarz, który prowadził mnie przez całą ciąże. Już na początku 9-tego miesiąca byłam uprzedzona o tym, że bęede miała cesarke bo maluch nie ułożył sie tak jak trzeba. No i miałam . Znieczulenie w kręgosłup, czyli widziałam wszystko i w pewnym sensie uczestniczyłam w tym co sie działo. Widziałam malucha zaraz po urodzeniu. W czasie porodu leciała sobie muzyka klasyczna, lekarze a było ich dwóch przez pół godziny szyli mi cięcie i zrobili to tak że nie widać mój mąż ma problem ze znalezieniem cięcia. Po porodzie nie było łatwo, miąłam problemy z piersiami no i wszystko mnie bolało. Mój mąż siedział za mną ile chciał nawet w nocy, leżałam w jednoosobowym pokoju. pełen komfort. Ale tak naprawde napisze ci jedno i wez to sobie do serca: obojętnie co by się niedziało i niezalerznie jak przeżyjesz poród po pewnym czasie będziesz się z tego śmiała i pomimo wszytko miło wspominała, bo maluch którego urodzisz zrekompensuje ci wszystkie cierpienia. Gdy biorąc maluszka w ramiona wąchasz jego włoski i tulisz przy piersi, nic innego się nieliczy, to że boli to nic poboli i przestanie, a maleństwo będzie cie potzrebowało jeszcze długo i będziesz dla niego najwazniejsza. Nieczytaj o tym kto jak przechodził porody bo to nie ma sensu będziesz się denerwować a możesz przejść przez poród bez problemu. Domagaj sie swego, czyli opieki. Nie pozwól aby ktoś sprawił że będziesz się czuła skrępowana, rodzisz pierwszy raz możesz czegoś nie wiedzieć lub sie bać. jeśli ktoś podniesie na ciebie głos krzyknij na niego głośniej to metody które sprawdzają sie nie tylko w szpitalu. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kobietki. Ja rodziłam swoje pierwsze i ostatnie dziecko 14 lat temu i nie zapomnę porodu do śmierci. Miałam chyba wyjątkowego pecha a może szczęście to jednak bo mimo trwającego 16 h porodu siłami natury skończyło się cesarką 3 h. Mimo to syn jest zdrowy i mądry:) ale rodzić już nie będę;) Ginekolodzy po porodzie pytali mnie ile mam dzieci?...każdy myślał że więcej niż jedno tak mnie urządzili;) Dobrze że już ten szpital zamknęli;) Pozdrawiam i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marzena32
Ojej ale 14 lat temu to poród wyglądał jednak inaczej niz teraz . 14lat temu to nawe dziecko pokazywali jeszcze przez szybe a teraz to mozna na sale wejść do mamy z dzieckiem i niewazne , czy to mąż , mama, czy kolezanka.I zalezy jacy sa lekaże , a przedewszystkim położne ja rodziłam w zwykłym szpitalu w małym miescie i niechciałabym sie zamienić na warszawę ,gdzie pchały sie moje znajome i zle na tym wyszły .Jedna miała próżnociag zakładany i dziecko miało bark wybity i krwiaka na głowie jak pięść .Zreszta niema regóły co ma być to będzie ,ale jakby kazda kobieta tak myslała że sie cos stanie ,to niebyło by chyba wogóle dzieci na tym swiecie.Nas też bo nasze mamy jak nas rodziły to dopiero miały wesoło ,kiedyś było na porodówkach 1000razy gorzej i dzieci przychodziły na świat .Więc powtarzam niema nic piękniejszego niż cieplutki bobasek połozony na piersi mamy po urodzeniu :) :). Pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość położna z sali porodowej
Zabiegu nacięcia krocza wcale nie wykonuje się rutynowo. Zależy to od wielu czynników Nieprawdą ,jest jak tutaj nieco wcześniej pisze kobieta ,że nacina się krocze dla" wygody" położnych. Bardzo ważną role odgrywa tutaj zdyscyplinowanie i współpraca pacjentki. Oczywiście budowa krocza też ma znaczenie. I nigdy z góry nie można założyc ,że tej pacjentce natniemy krocze a tej nie.. Decyzje o nacięciu krocza podejmuje położna praktycznie w ostatniej chwili , w momencie ukazywania się główki w kroczu. I jeśli pacjenta współpracuje to można wtedy popracować na tym kroczem. Oczywiście sam moment urodzenia się główki przy ochronie krocza przedłuża się i niektóre pacjentki tego nie wytrzymują. " Pracująć " nad kroczem trzeba doprowadzić je do tego ,że włókna mięśniowe nie będą już takie sztywne i łatwo ulegną rozciągnieciu. Natomiast jeśli widzimy ,że napięte max krocze " bieleje " nam to znaczy ze skóra jest już rozciągnietą max i widać drobne pęknięcia naskórka to wtedy podejmuje się decyzje o nacięciu krocza. Dobrze napięte krocze powoduje ,że i rana po nacięciu jest dużo mniejsza. Natamiast jeśli pacjenta jest niespokojna nie potrafi oddechem opanować parcia to żadna położna nie odważy się nie naciąc krocza. Siła parcia jest czasami tak duża ,że idzie to jak burza. A główke dziecka należy wytaczać spokojnie . Jest to ważne ze wzgłedu na ciśnienie panujące w tym czasie w głowce dziecka. Od tego jak zostatnie wytoczona główka czesto zależy dalszy rozwój dziecka. Dlatego czasami drogie kobietki ni e warto tak bardzo upierać się przy tym by nie mieć nacinanego krocza. Często gęsto poród jest powikłany , trudny , ,życie dziecka wisi na włosku jak również jego zdrowie i w tym momencie krocze matki jest najmniej nas interesującą stroną.Oczywiście w krajach zachodnich nie tak często się nacina krocze ale tam standardy są zupełnie inne. Tam zarówno położna jak i kobieta mają pełne zaplecze udogodnień w postaci choćby wanny z ciepła wodą.( co u nas jest tylko w nielicznych szpitalach) Woda rozlużnia mięśnie krocza i wtedy ryzyko rozerwania takiego krocza jest dużo niższe niż podczas zwykłego porodu. I nie chodzi tutaj o odbieranie porodu w wodzie. Samo przebywanie w ciepłej wodzie podczas pierwszego okresu porodu powoduje ,że tkanki mięśniowe są nieco rozlużnione. Jeśli macie jakieś panie pytania to chętnie moge na nie odpowiedzieć poprzez maila.Niezbyt często moge na bieżąco śledzić to co piszecie.Maila podałam przy pseudonimie. Pozdrawiam i życze samych szczęśliwych porodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×