Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sylwiara

Wasz pierwszy poród

Polecane posty

Perela Dziekuje Ci za info... Ja nie bardzo sie oriatuje bo wlasnie to bedzie moj 1 raz.. Nie chcialabym przejsc jakis traumatycznych .. Dlatego wole sie o wszytko spytac dowiedziec... Miec swiadomosc jednym slowem! Co do rozkroku... to cudownie... bo potem chyba by niezle nogi bolaly :) Przykro mi ze Ty musialas miec niezbyt mile odczucie... Boje sie troche i dlatego rozwazam... czy nie bede rodzic z mezem... Wtedy napewno bedzie mi lepiej.. chocby psychicznie ze nie jestem sama...Bo z tego co czytalamam.. nie raz bylo tak ze kobieta byla pozostawiona na laske pracownikow szpitala i przezycie zafundowali jej wrecz katastroficzne... Sporo takich wypowiedzi tu jak i na forum na stronach rodzic po ludzku... No coz... pozyjemy.. zobaczymy... Ale lepiej dmuchac na zimne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rusałka - co ci mogę doradzić, to: ogolić się w domu i ew. zrobić sobie w domu lewatywę. Skorzystaj w trakcie porodu z piłki, czy co tam będą mieli. Położna powie ci, co z tym draństwem robić. Mnie siedzenie na piłce pomagało znieść skurcze przez jakiś czas, a kręcenie biodrami przyspiesza zejście główki do kanału rodnego. Nie zawracaj sobie specjalnie gitary tym, co ktoś sobie może pomyśleć, mam na myśli personel. Oni są dla ciebie, nie odwrotnie. Ja akurat nie narzekam, miałam bardzo miłych ludzi dookoła siebie. Kiedy skurcze nie są jeszcze strasznie bolesne, możesz się ruszać, na wyrku porodowym przybierać pozycję w jakiej ci wygodnie, na boku, na plecach, jak chcesz. Podobno lepiej rodzi się w pozycji półsiedzącej czy w ogóle bardziej w pionie niż typowa leżąca, szczerze, to nie wiem, bo i tak nie dałam rady przyjąć żadnej innej. Jeśli będą chcieli ciąć, to nie ma strachu, mało się to odczuwa, zresztą mnie najpiew znieczulili miejscowo. Wypieranie trwa krótko, a skurcze parte praktycznie nie bolą, odczuwa się to raczej jak gigantyczną potrzebę parcia. Szycie jest do zniesienia. Żądaj szycia szwem ciąglym - ładniejsza blizna i wyciąga się to jednym ruchem, a nie po kawałeczku jak zwykłe szwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruziaa
To naprawdę nie jest tak że cały czas leżymy półnagie z rozłożonymi nogami, w sali porodowej można chodzić, leżeć, nawet tańczyć :):) Z reguły jest tam jakaś wieża,więc możesz wziąść coś do słuchania, co lubisz. Ja miałam mnóstwo płyt, ale skupiłam sie na wynikach 2 tury wyborów :P Bo rodziłam 23 paździenika. Samo parcie trwa naprawdę stosunkowo krótko,i jesteś wtedy tak zaaferowana że wiele rzeczy jest ci obojętnych. Ja jak zobaczyłam salę porodowa wpadłam w panikę, chciałam uciekać, na serio, mało mi brakowało, mówię Ci, jeżeli ja podołałam każdy podoła :)Głowa do góry Rusałko.Zadawaj tyle pytań ile chcesz, jeszcze trochę sprzed miesiąca pamiętam, chętnie odpowiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\\co do tego szycia... Wlasnie.. Slyszalam ze niekiedy da sie krocze \"uratowac\" i nie ciac.. czy ono jest tak rozciagliwe ze potem sie kurczy do poprzednich rozmiarow...? Pytam... bo nie chcialabym aby potem wrazie czego cos mi \"wisialo\" A co do samego szycia... Pisaly dziewczyny zeby poprosic o znieczulenie miejscowe.. Bo tak jak ciecie nie jest odczuwalne w czasie skurczy... Tak samo wszywanie to bodaj tragedia :( Szczerze powiem... Strasznie boje sie bolu... choc jestem na niego dos odporna.. Ale wiem ze owe miejsce jest bardzo belikatne i wrazliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do szycia koniecznie znieczulenie, mnie znieczulili jeszcze przed cięciem, a przy szyciu jeszcze dodatkowo. Krocze nie zawsze da się ochronić, u mnie się nie dało, ujście wąskie i silnie umięśnione, groziło po prostu pęknięciem w każdej chwili. Blizna jest niewielka. A krocze owszem, kurczy się i nic tam nie ma prawa wisieć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie bój sie wszystko da sie zniesc.ja tak strasznie balam sie bólu ze postanowilam zaplacic 500zl za znieczulenie zewnatrzoponowe.no i wszystko juz bylo zalatwione ale gdy rodzilam a mialam prowokacje anasteziolog wyjechal i pozostawil mnie sama z tym strasznym bólem.wylam strasznie bo bolalo ale da sie zniesz.ja lezalam na boku a sam poród trwal 5 min dokladnie trzeba mocno przec i tyle.mnie parcia uczyli na porodówce bo nie umialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedzcie mi dziewczyny... tak a propo parcia... kaza zamykac oczy prawda... Slyszalam o wypadkach ze kobiety podczas porodu dostaly wytrzeszczu.. ale nie wiem czy dlatego ze nie zamykaly oczu czy moze dlatego ze zamykaly je za lekko... Do tego znieczulenie... Edi.. ja sie bym nie poddala kluciu w kregoslup.. w wieku 3 lat mialam punkcje robiona bo podejzewali lekarze u mnie zapalenie opon mozgowych (a to byla skorka od pomidora ktora przykleila sie do zoladka i ona powodowala wysokie goraczki...) i wtedy zrobili mi punkcje... ja pamietam to jak dzis.. to bylo bardzo traumatyczne przezycie.. gdzie moja mama na punkcje nie wyrazila zgody a lekarze zrobili co chcieli... Pamietam jak dzis jak mnie zabrali do pokoju.. polozyli na stol i w kilka osob trzymali.. A jak mama przyszla topokazalam plecki mowiac ze mi robili gorace banki... Dlatego nie pozwolilabym sobie teraz na owe znieczulenie...za bardzo sie boje... A co z okresem po porodowym...? Czy szwy bardzo bola? I jak jest z tym okresem tuz po porodzie... bodaj nie wolno zasnac przez 2 godziny aby uniknac krwotokow czy cos w tym stylu i nie wolno pic(to juz przesada.. przeciez po takim wysilku musi sie chciec pic jak diabli...)mozna pic \"na zapas\" w czasie porodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rusałko, naopowiadali ci głupot że hej. Mnie nikt nie kazał zamykać oczu podczas parcia i pierwszy raz słyszę o jakimś wytrzeszczu, kompletna bzdura. Natomiast każą trzymać brodę do dołu, blisko klatki piersiowej. I podczas parcia nie wolno się drzeć, bo cały wysiłek idzie na marne. Zresztą spróbuj sama, \"na sucho\" zobaczysz gdzie jest różnica. Znieczulenie w kręgosłup - teraz to wygląda zupełnie, zupełnie inaczej, nie mówiąc już że punkcja to nie to samo. Zanim wkłują się znieczulają miejsce wkłucia miejscowo. Absolutnie nieprawda że nie wolno zasnąć przez dwie godziny. Krwotoki nie mają nic do rzeczy. Litości, co ma wspólnego krwotok ze spaniem? Ja od razu zapadłam w drzemkę, kiedy chciałam i nikt mi nie przeszkadzał. Nie wolno pić??? Kto ci takich bzdur naopowiadał? Oczywiście że wolno. Nie wolno pić dużo tylko przed planowanym cesarskim cięciem, albo gdy istnieje ryzyko że poród może się tak zakończyć, bo ludzie rozmaicie reagują na silne znieczulacze i narkozę - między innymi mdłościami. Stąd też nie je się przed operacją. Jeśli poród przebiega normalnie, pijesz ile chcesz. Mnie położna dawała wodę kiedy chciałam. Po wszystkim od razu dostałam normalny obiad! Szwy bolą, jak to szwy. Z tym bywa różnie, mnie bolało jak cholera, ale z rozmów z położnymi i innymi babkami wiem, że tak silny ból jak mój to dość rzadkie, że jednych boli bardziej, innych mniej. Babka z sąsiedniego łóżka, rodziła dzień po mnie, zniosła o wiele wiele lepiej. Szwy wyjmuje się w piątej dobie po porodzie i bardzo szybko pojawia się ulga, bo już nie \"ciągną\" i naprawdę jest lepiej. A w ogóle można brać przeciwbólowe, swoje albo poprosić pielęgniarkę. W rozsądnych dawkach nie szkodzą jeśli się karmi, lekarz ci powie ile można brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz jakie bajdy... a moze to dlatego ze oa teraz mi tco do tegoto pamietam ze tzn kobieta po porodzie zasnela a bodaj nie wolno bylo... i miala jakis krwotok wewnetrzny.. ktory jakby nie spala odczula by jako bol... a sen to zniwelowal.. tragedia byla.. bo zostawila 2 malych dzieci - umarla jednego noworodka i drugie niespelna 2 letnie dziecko.. a sama miala ok 23 lat-25 Dlatego pytam o to... A co do tego picia kuzynka mi mowila ze tylko zwilzali jej usta wacikiem... Moze co szpital to inny obyczaj.. ? Dobrze ze tam nie bede rodzic!!! I mysle ze dobrze iz pytam... przynajmniej rozwiewasz moje watpliwosci.. dziekuje 🌼 Mowisz ze szwy w 5 dobie zdejmuja.. ale kobiety teraz sa tylko 3 dni w szpitalu chyba z tego co sie orietuje... czy sie myle? dawniej bylo 7 Czyzby to oznaczalo ze trzeba sie pofatygowac na owe zdjecie szwow? A co ze szwami rozpuszczalnymi? tez \"ciagna\" i po ilu dniach sie rozpuszczaja..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż, nie wiem. Być może lekarze nie zezwolą na sen po porodzie z powikłaniami. Jeśli przebiegł normalnie, śpi się kiedy się chce. A pewna jesteś że rodziła siłami natury? Po zabiegach operacyjnych z ryzykiem krwotoku faktycznie nie pozwalają spać jakiś czas, kumpel tak miał. Co do picia - ja piłam. Niezbyt dużo wypiłam, ale nie było problemu. Owszem, trzeba się pofatygować do szpitala na zdjęcie szwów.Tzn, nie wiem jak gdzie indziej, ale mi zdejmowali na izbie przyjęć. Być może można to zrobić po prostu w przychodni, nie wiem. Szwy rozpuszczalne ciągną tak samo jak zwykłe. Ja miałam też rozpuszczalne, ale zdejmowali. Warto zdjąć, bo rozpuszczają się dużo dłużej niż te 5 dni i naprawdę odczuwa się ulgę dość szybko po wyjęciu. Lekarka coś mi mówiła o tym zdejmowaniu rozpuszczalnych chyba więcej, ale szczerze, to już nie pamiętam, byłam trochę skołowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze powiem.. ze nie pamietam tego czy miala problemy..ale rodzila normalnie.... Opisane to bylo w gazetach... Ze mloda zdrowa dziewczyna przez blad lekarzy starcila zycie... no nie wiem.. Powiedz mi.. A rodzilas sama czy z mezem? Bo sie nad tym zastanawiam... sa rozne opinie.. jedni mowia.. ze to niezbyt mily widok dla meza.. taka zone i dziecko zaraz po porodzie ogladac.. a inni ze to wlasnie jest najpiekniejsze.. Moj maz powiedzial tylko tyle.. Kochanie.. ale moge zemdlec :) I samanie wiem.. czy decydowac sie czy nie... zawsze lubie wszytko wiedziec wczesniej... Poza tym... Kiedy juz nalezy byc spakowana i miec wszytko przygotowane dla malucha.... Pod koniec 7-8 m-ca jak juz beda ostatnie dni... czy wczesniej... Pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rusalka kto ci te glupoty opowiada.jakie ściąganie szwów nie ma juz takich.wszystkie są rozpuszczalne no chyba ze w jakis dziwnych szpitalach.mnie nie bolały.rozpuszczają sie po ok 2 tyg.okres mialam 1,5 m-ca bardzo ubogi bo krwawilam duzo po porodzie.jadlam pilam bo bylam głodna-mozna.nie słuchaj takich głupot.ja rodzilam 5 m-cy temu.w którym miesiącu jestes.jakie miasto.ja w przemyslu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry, ale ja rodziłam w październiku tego roku we Wrocławiu i zapewniam, że szwy miałam zakładane i zostały one zdjęte w piątej dobie po porodzie. 2 lata temu byłam operowana w klinice w Lublinie i również miałam zdejmowane szwy. Żadnego z tych szpitali nie określiłabym mianem \"dziwnego\". Ciągnięcie szwów odczuwałam po obu zabiegach. Jeśli cię nie bolały, to fajnie, ale rana po nacięciu zwykle boli, mniej czy bardziej, o uldze po zdjęciu szwów mówili niezależnie od siebie różni lekarze i na własnej skórze przekonałam się że to jest prawda. Ja rodziłam bez faceta,, ale większość woli mieć swoich przy sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowa
Sluchajcie, a jak to jest z tym nacieciem krocza? Pierworodki ZAWSZE maja nacinane? Ja sie tego bardzo, ale to bardzo boje, a to dlatego, ze mam klopoty z gojeniem sie ran :( Mialam w przeszlosci 2 operacje, po ktorych rany goily sie naprawde dlugo, bardzo ciezko bylo wyciagnac szwy i zostaly mi okropne blizny. Boje sie, ze jesli natna mi krocze, to ja bede nie do zycia. Nawet male skaleczenie goi mi sie z miesiac, wiec co bedzie przy tym? Jak z taka rana wyglada wizyta w ubikacji? To wszystko sprawia, ze chociaz chce miec dzieci, to jednak odkladam te decyzje jak najdalej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
deszczowa 🌻 z tym nacięciem krocza to jak loteria , wszystko zalezy od połoznej która przyjmuje poród . Dla własnej wygody woli chlastnąc i już . Moje dziecię urodziłam przy jednym bólu partym inie wiem do dzisiaj dlaczego miałam cięcie. Goiło się dobrze , ale teraz ( chociaz minęło kilkanaście lat) nawet przy zmianie pogody ten szew czsami mnie piecze. Pierwsze załatwianie nie nalezy do przyjemności , dlatego najlepiej niewiele jeść w tym czasie i rzeczy bardzo lekkostrawne. Nic się nie bój tylko się postaraj . Dzieci to taka cudowna sprawa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
deszczowa - bardzo dużo zależy od twojej budowy i przede wszystkim od położnej. U mnie babka powiedziała (też nie chciałam cięcia) że ok, postarają się. Niestety ujście okazało się bardzo wąskie i silnie umięśnione i groziło dużym pęknięciem. Najlepiej załatw sobie doświadczoną położną, niestety za pieniądze i skonsultuj się z ginekologiem. Ja tego nie zrobiłam, ale z tego co mówiła lekarka, i tak by się nie dało. Wierzę im, bo ekipę miałam przy sobie naprawdę bardzo fajną. Najczęściej pierworódki tną, ale nie zawsze. Pogadaj ze swoim lekarzem jak tego uniknąć i podaj przyczyny, coś poradzi. A może są i leki, które pomagają w gojeniu, w takich przypadkach jak twój? Nie wiem na ten temat nic, ale popytać nie zaszkodzi. Jak wygląda wizyta w ubikacji? Ostrożnie :p Pierwsze oddanie moczu jest dość trudne, ale trzeba, bo jeśli nie nastąpi po jakimś tam czasie, to cewnikują, żeby uniknąć powikłań, zastojów czy czegoś tam. Mnie przy pierwszym siusianiu położna poleciła lekko odkręcić wodę w kranie, chyba dźwięk płynącej wody jakoś rozluźnia i pomaga, taka półpsychologiczna sztuczka. Przed porodem faktycznie dobrze jest jeść rzeczy lekkostrawne, albo później poprosić pielęgniarkę o czopek glicerynowy, to tak już gwoli informacji o że tak powiem pierwszej kupce po. Głupio się toto zakłada niestety, ale ułatwia sprawę. Siusianie trochę piecze. W każdej toalecie powinien być bidet, bo po każdej wizycie, niezależnie od tego, co się tam robiło, powinno się dokładnie umyć. Wytrzeć się papierem toaletowym jest raczej trudno, bo boli, więc polega to na delikatnym osuszaniu, zresztą i tak od razu się trzeba umyć. Kobieta w aptece przyszpitalnej poleciła Gino-żel na szybsze gojenie się podrażnionego krocza, ale oczywiście nie dotyczy to rany. Żel jest w zielonej tubce, nieprzejrzysty, ma jaskrawożółtą barwę, leciutko się nakłada i dość przyjemnie pachnie. Kosztuje ok. 14 zł. A na paskudne blizny np. Contractubex, taki żel, który zapobiega powstawaniu brzydkich, przerośniętych blizn. Stosuje się go dość szybko, po tym wstępnym zagojeniu się rany, na świeżą bliznę, używałam go kiedyś i ja (po wypadku) i moja koleżanka (też po wypadku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do zamykania oczy - raczej radzą zamykac, bo potem moga popekać naczynka krwionoścne i wygląda się jak królik. Co do porodów z mężem - ja też miałam wątpliwości, ale polecam. Przeciez facet nie patrzy, jak dziecko wychodzi, tylko siedzi przy głowie kobiety, tyłem do wszystkiego. Jak zemdleje, to na sali będzie persolel, który go ocuci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!🌼 Dziekuje za tak ozywiona dskusje... Co do tych krwinek Olu.. nic z tego.. Wczoraj mnie mulilo troche..potem wyrwalo a dzis mam krwinki pod oczami popekane.. czyli po porodzie bede wygladala jak po zderzeniu z pociagiem... Co do tego krocza... slyszalam ze duzo daje cwiczenie miesni... czyli \"sciskani\" i luzowanie.. najlepiej w czasie sikania... szczerze powiem ze tak czynie jak tylko mi sie przypomni... bo bardzo bym nie chciala miec owego naciecia... Co do rozmowy z lakarzem... Mam sie go po prostu spytac czy da sie \"uratowac\" moje krocze? To troche dziwne... Z tego co czytalam.. polozna patrzy jak sie napina skora przy porodzie.. i nieraz masuje..jesli widzi ze miesnie sie juz bardziej nie rozciagna.. po prostu nacina.. Co do ciazy.. Termin mam przewidziany na ok 26.06.06 (obecnie jestem w 9-10 tyg.ciazy) Ale wole sie do tego wszytkiego przygotowana psychicznie... Wole wiedziec co mnie czeka... Dziekuje jeszcze raz za waze wypowiedzi 🌼 Pozdrawiam Cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala_30
Witam wszystkie panie:).Jestem po 3 porodach i każdy był inny:). Pierwszy poród 7 lat temu wspominam koszmarnie-. Rodziłam w obcym szpitalu- w naszym był remont:).Nie znałam nikogo i to było straszne, na szczęście był przy mnie mąż.Trafiłam na końcówke zmian położnych i twierdziły że to jeszcze nie czas na rodzenie. Miałam bóle parte a te twierdziłu, że to mój pierwszy poród i się nie znam:). Na szczęście przyszła nowa zmiana i urodziłam w 20 minut. Efektem tego była popękana szyjka macicy i musieli mi założyć 8 szwów. Lekarz niestety nacięte krocze poszył najrubszymi nitkami jakimi chyba dysponował szpital(grubości dratwy:)).Efekt- gojenie trwało bardzo długo, nie mogłam chodzić, ani siedzieć. Zaczęło wszystko ropieć mój ginekolog był przerażony,nie chciał mi podać antybiotyku ze względu na dziecko. Dziękowałam Bogu, Ze po 3 tygodniach dostałam zapalenia piersi i zlecono antybiotyki.Dopiero wtedy zaczęło się wszystko goić. Dziecko ważyło 4300 i 60 cm Drugi poród 6 lat temu- już u siebie w szpitalu, również z mężem. Był przy mnie mój ginekolog. Wszystko poszło w miarę sprawnie i szybko:).Miałam wielowodzie i mimo,że częśc wód odedzła przed porodem to moje dziecię wystrzeliło jak z procy w ogromnej ilości wód. Lekarz i położna byli cali mokrzy:).Nacięcie było niewielkie, szycie sprawne ifachowe, po 2 godzinach potrafiłm siedzieć po turecku:). Dziecko 4250 i 60 cm Trzeci poród- 5 miesięcy temu- niestety bez męża, bo nie miał kto w nocy zostać z dziećmi. Wszystko szło w miarę sprawnie, tylko mnie przeszły skurcze, w ostatniej fazie porodu. Podłączono mi kroplówkę i pani doktor próbowała uciśnięciem brzuch wypchnąć dziecko, niestety nie miała tyle siły i z pomocą musiał przyjść 2 lekarz tym razem rosły mężczyzna (cały czas twierdzę, że gin. powinni być faceci).Wypchnął dziecko, A pani położna była tak sprawną osobą, że udało uchronić jej się moje krocze przed nacięciem. Komfort ogromny!!! Dziecko 4500 i 60 cm. Mimo wszystko polecam porody rodzinne, jest o wiele lepiej z mężem:). Jest trochę raźniej. Ijak widzicie każdy poród jest inny. Dodam jeszcze, że nie miałam znieczulenia, mimo iż jestem straszną panikarą:). Zyczę wszystkim przyszłym mamusiom powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rusałko, właśnie tak, pogadaj z lekarzem i położnymi. Pytaj o wszystko czego nie wiesz, każdą głupotę jaka ci wtedy przyjdzie do głowy. Popytaj też o dobre, sprawdzone i miłe położne, czy uda się załatwić, żebyś miała taką przy sobie. Ja tego nie zrobiłam, ale nie znaczy, że masz brać ze mnie zły przykład :p natomiast pytałam o wszystko czego nie wiedziałam, a co mnie akurat interesowało. Niektóre ponoć są małpy, ja na szczęście miałam fajnych ludzi obok siebie. Gadanie pomaga, naprawdę. Ala_30 - rany boskie, ja cię podziwiam. Po takich przejściach w życiu nie odważyłabym się na drugie dziecko, zwłaszcza że twoje dzieciaczki są wielgaśne :) Toż horrorek przeszłaś. Moje ważyło 3600, 54 cm a i tak tydzień chodziłam trzymając się ścian, a po blisko 3 tygodniach usiadłam na tyłku, i to na poduszce. Mnie dodatkowo załatwił drastyczny spadek hemoglobiny po porodzie - dziewczyny pilnujcie badania krwi i jeśli trzeba, łykania żelaza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruziaa
Wtrące sie i ja :) Uważam że obecność męża przy porodzie to znakomita sprawa, i napewno nie nabierze obrzydzenia do żony czy coś w tym stylu:/Nie ma się czego bać, piszę z właśnego doświadczeniea,bo przy porodzie popękałam tak że miałam zakładane prawie 40 szwów w pochwie. Po prostu doszło do rozwarstwienia tkanek, krwawiłam okropnie a szycie trwało prawie 2 godziny(sama nie pamiętam nic bo dostałam "wyciszacz":)) .Potem jak już uświadomiłamsobie czego świadkiem był mój mąż załamałam się,byłam pewna że nabrał do mnie odrazy.Ale zapewniam Was że tak nie jest, wszystkie sprawy między nami są super :):)Czasem mój kochany opowiadając to żartuje że w sumie wyglądało nie tak strasznie, no może jak zaszywanie nafaszerowanego kurczaka :D:D:D:D:DGłowa do góy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak czytam to wszystko to ciesze sie ze przed porodem tedo nie wiedzialam bo bym sie zalamala.bylam cięta-nic nie czulam.szycie troche bolało.podobno sie darłam na lekarza i wszystkim sterowalam jakbym sie cos na tym znala.lekarz powiedzial czekającej na mnie rodzinie ze jestem bardzo impulsywna.szwy same sie rozpóscily nie ma sladu.podobno pochwa nic sie nie zmienila-pytalam sie chlopaka.ale szyli mnie dlugo wiec dobrze.wyglądalo to na początku strasznie ale teraz jak z przed porodu.sama sie w domu ogoliłam zeby juz sie tam nie zabierali za to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do perely
perela po łykaniu żelaza na zębach pojawia się nalot i mają szary kolor-trudny do usunięcia. Więc chyba lepiej nie łykać ! Ja wiem, że mi odpiszesz, że co tam zgnite zęby skoro dziecko zdrowe czy krew OK. Ale ja twierdze, że jako człowiek też się liczę i KAŻDEGO, kogo widzę ze zgniłkami zamiast zębów oceniam jako flejucha i niedbalucha. Po co ryzykować ? Co kto woli ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm. Ja słyszałam, że żelazo niszczy zęby, kiedy ma z nimi bezpośredni kontakt, czyli np. w syropach i kiedy jest przedawkowane. Większość preparatów jest w pigułkach, prawie wszystkie (z wyjątkiem Ascoferu bodajże) są na receptę, lekarz dokładnie mówi jak je przyjmować. Moje zęby są ok. Jeśli ktoś woli anemię to co innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Perela... Zelazo bardzo niszczy zeby... jezeli chcesz go zarzywac.. powinno sie je bardzo ostroznie aplikowac... wrecz prosto do gardla aby nie mialo stycznosci wlasnie z zebami.. Wiem o tym bo mam znajoma dentystke... i kiedys bylam swiadkiem jak przyszli rodzice z synkiem do niej i pokazywali malca... zalali mu zabki i mial cale popsute - dobrze ze mleczaki.. ale nie wiem czy to ma jakis wplyw potem na stale.. W kazdym razie trzeba je aplikowac bardzo ostroznie!!! A moze kup biowital... ten w plynie.. czuc go zelazem jak diabli i jest naprawde b. dobry jesli masz anemie.. to jak znalazl! Ala Podziwiam Cie!!! Ale z drugiej strony slyszalam ze matka nie pamieta boli i tego co zle z porodu jak juz ma dzieciatko przy sobie... Jak to sie mowi.. czas leczy rany... Gratuluje takich Duzych dzieciaczkow.. Pewne zdrowe jak rybki... Mam pytanie tylko czy tez tak zdrowo sie potem chowaja.. Kiedys slyszalam ze te dzieciaczki ktore rodza sie z mala waga urodzeniowa szybciej rosna od tych duzych... Zauwazylas moze jakies roznice w porownaniu do takich malenkich dzieci ponizej 3000 ? Krotkowidzka.. Wczesniej tu juz jakas dziewczyna o to pytala i polozna jej odpisala.. Wiec moge powtorzyc jej slowa ze przy wiekrzych wadach wzroku porod silami natury odpada pewnie bedziesz miec cesarke A skoro lekarz podeszedl tak fachowo jak mowisz.. radze isc do innego .. i ogolnie go zmienic..! Ja chodze do 2 Jeden panstwowo i drugi prywatnie przy czym ten co mam u niego tylko wizyty prywatne.. zapisze sie i panstwowo...oczywiscie nie rezygnujac z prywatnych wizyt bo w nich lekarz moze mi wiecej czasu poswiecic... Pozdrawiam wszytkich 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka25
czesc dzieczyny, mam pytanko, mam ciagle i nawracajace zapalenia pecherza, zanim zaszlam w ciaze po kazym okresie mialam zapalenia, potarcie powoduje to samo slyszalyscie moze jaki porod radzi sie takim kobietom???? moze cesarke ??? na to szczerze mowiac licze pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wtrącę się ;) : Krótkowidząca - ja też mam wadę wzroku (coś ponad -4, ale szkła kontaktowe noszę -4) i mój gin od razu kazał mi zrobić badanie wzroku pod kątem porodu naturalnego. I ja rodziłam naturalnie, ponieważ badanie wyszło dobrze. Przy wadach wzroku powyżej 8 diopotrii jest zalecane CC, a przy mniejszych tylko w przypadku złego wyniku badania dna oka. Co do nacięcia: byłam nacinana, choć położna próbowała żebym urodziła bez tego (nie opłacałam jej) - twierdziła, że mam szansę urodzić naturalnie po obejrzeniu mojej skóry (brak rozstępów) i mięśni. Jednak wszystko się przedłużało pomimo, że parłam naprawdę mocno, a dziecku praktycznie brakowało "ciutkę", żeby wyjść. Dlatego dla dobra dziecka poleciła nacięcie, które praktycznie wogóle nie czułam - lekko tylko zaszczypało. Po nacięciu urodziłam w ciągu jednego parcia:) Szycie wogóle nie bolało, a pytałam lekarkę, która mnie szyła o te opowieści o bólu przy zszywaniu. Odpowiedziała krótko: \"źle znieczulali\", ja miałam powiedzieć jakbym tylko coś poczuła to dostałabym kolejny zastrzyk. Nie było to konieczne. Szwy wyjęto mi po paru dniach i odczułam wtedy prawdziwą ulgę, bo choć niby nie bolało to czułam ciągnięcie oraz \"rwanie\". Po porodzie poszłam do ubikacji praktycznie zaraz (jak tylko mnie zszyto, przebrano i przewieziono na salę poporodową), bo nie mogłam już wytrzymać;) Nic przy tym nie bolało, a ja wogóle jakoś dobrze się czułam po porodzie i po 2 godzinach wsunęłam obiad na siedząco (nie był za smaczny, ale byłam koszmarnie głodna ;) ) Żelazo brałam w tabletkach powlekanych profilatycznie większość ciąży i nie stało się mi nic z zębami. Ćwiczyłam też mięśnie pochwy, o których piszecie - tzw. Kegla. Po porodzie też je robiłam kilka tygodni. Przed porodem starałam się nie słuchać \"niesamowitych\" opowieści bo wychodziłam z założenia, że i tak każda kobieta to inaczej przechodzi oraz znosi. Pomimo bólu (dość mocnego, miałam tzw. bóle krzyżowe), który był spokojnie do wytrzymania było OK i mogę rodzić drugi raz:). Cieszę się, że rodziłam naturalnie, bo jak pisałam szybko doszłam do siebie, chodziłam, brałam prysznic itp. Dużo mi pomogła szkoła rodzenia oraz nie wyobrażam sobie porodu bez męża - np. dodawał otuchy, podawał picie, trzymał za rękę przy skurczach, zagadywał, itp - był nieoceniony❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jutro ide do lekarza.. On wlasnie pracuje w tym szpitalu w ktorym zamierzam rodzic... Pomozcie mi.. Jakimi zasypac go pytaniami... Nie spytam go czy bedzie przy porodzie bo to pewnie bedzie uzaleznione od dyzuru... Ale o jakie konkrety wypytac moge juz teraz.. czyli dosc wczesnie bo do porodu jeszcze pol roku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne rzeczy...
dziewczyny jak to 2 godziny po porodzie siedzialyscie lub chodzilyscie do toalety??? Ja musialam lezec 12 godzin plackiem, zreszta nie tylko ja... wszystkie kobiety na tej porodowce. Rodzilam w Krakowie w klinice polozniczej wiec szpital renomowany (nie liczac zachowania personelu w stosunku do pacjentek, ale to juz inny temat). A, i jeszcze co do zamykania oczy.. mnie kazala lekarka otwierac, ciagle mnie upominala zebym oczy otworzyla. Jak to w koncu jest? Wszysto wg. widzimisie lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×