Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sylwiara

Wasz pierwszy poród

Polecane posty

Gość dzidzia715
co do porodu to każda kobieta przechodzi go inaczej , ja co prawda jeszcze nie rodziłam ale już miałam podobne bóle bo poroniłam ( podobno bóle przed porodem są podobne) wtedy nie wiedziałam że jestem w ciąży dopiero jak pojechałam do lekarza ,bo strasznie wtedy krwawiłam a wydawało mi się że okres już miałam okazało się że byłam w ciąży od razu skierował mnie do szpitala tam okazało się że jeszcze dwa dni a wykrwawiłabym się na śmierc ( i pewnie by tak było gdyby nie upór mojego chłopaka) wtedy to dowiedziałam się że jestem strasznie odporna na ból . nie słuchaj opowiadań koleżanek ja np. znam osoby co się dziwią kobietą bo one przeszły to rewelacyjnie i stosuję się też do tego co mi mówią podobno trzeba dużo chodzic żeby się mięśnie nie zastały można też cwiczyc nie wiem jak będzie wyglądał mój poród ale staram się o tym nie myślec z początku mi było trudno przystosowac się zwłaszcza do nudności i wymiotów ale to już minęło boję się ale o maleństwo a nie o to jak przejdę poród (czy to będą bóle czy nie ) ważne że potem będzie z nami nasz mały skarb . a co do Ciebie to przecież nie musisz miec jeszcze dziecka jeżeli jeszcze nie jesteś na to gotowa a jeżeli porozmawiasz z mężem o tym czego się boisz na pewno Cię zrozumie i poczeka na Ciebie z tą decyzją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slowik
urodziłam się w czasach , kiedy badaniami nie można było wykryć wadę słuchu u noworodka, jak miałam 4 lata rodzice zauważyli u mnie niedosłuch, byłam na badaniach w warszawie w centrum zdrowia matki i dziecka, lekarze mówli ,że nie będę słyszała śpiewu ptaków , pomylili się, żyję normalnie i nie użalam się nad sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta__23

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta_23 Warszawa
witam, konczy mi sie wlasnie 32 tc i zaczynam sobie uzmyslawiac ze jestem kompletnie nie przygotowana na ten szczegolny dzien jaki bedzie za niecale 2 miesiace.. kiedy juz wezme taka mala kruszynke do domu jak sie nia zajac co kupic.. ech zawsze lubie miec wszytsko zaplanowane i przygotowane wczesniej ale jak mozna sie przygotowac na dziecko ?:)))) juz czuje w kosciach ze tego dnia bedzie wszytsko stalo na glowie razem z domem wlacznie :] I jak to ogarnac bez zbednej nerwowki, wiem ze ma sie meza itp. ale wiecie jacy sa faceci... bez nas by zgineli :D Prawie codziennie odkurzam pokoj dla dziecka jakby to mialo byc lada chwila mimo ze jeszcze lozeczko nie kupione ( nie chce zapeszyc wiec czekam jeszcze troche z kupnem) nie mowiac ze jeszcze musze jechac do szpitala w ktorym chcialabym urodzic.. nie wiem czy potrafie to wszytsko ogarnac to nowa sytuacja dla mnie a jesli sie nie sprawdze? :(( Oczywiscie obiecuje wam ze jak tylko urodze dzidzie i odnajde sie w sytuacji to opisze jak bylo itp. przeciez w sumie o to chodzi w tym temacie ;) a ja zawracam wam gitare niepotrzebnie ale nie ma to jak wygadac sie jakiejs kobiecie w podobnej sytuacji.. maz to nie to samo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to moze ja napiszę jak ja rodziłam :) a to już niedługo rok po. W ogóle to ja leżałam w szpitalu, więc wszystko tam się zaczęło, choć miałam wyjść do domku, bo miałam kilka dni do terminu, a czułam się dobrze, wiec lepiej czekac w domku niż na patologii. Tego dnia moj lekarz (moj prowadzacy lekarz byl codziennie na obchodach) rano powiedział, ze mnie wypuszcza, po obchodzie zbadał mnie, wysłał na usg. Generalnie czułam się dziwnie od samego rana,ale zeby mnie cos bolało to nie. Jakbym miała zaparcie, cięzkosć w dole brzucha, cos w tym stylu. Podczas usg zabolało mnie mocniej, ale wytłumaczyłam sobie, ze to na pewno z powodu płaskiej pozycji podczas badania. Około 11.30 czułam już ze coś zaczyna byc na rzeczy, łaziłam po korytarzu, trzymałam się za brzuch podczas napinania się brzucha, aż polozna oddziałowa mnie zgarneła i na sali pod ktg polozyla. Po pół godziny było jasne, ze nigdzie nie wyjdę, co najwyzej przemieszczę się na trakt porodowy :) To było koło południa, skórcze co kwadrans, potem koło 14 już co 8-10 minut. O 14.30 polozna dyzurna zaprowadzila nas na trakt porodowy, zbadała mnie polozna od porodow juz. Podłączyła ktg i poszła. Po chwili wróciła, spytała o wody, czy odeszly. Nie odeszły, wiec pusciła mi je, stwierdzila, ze czyste i zostalismy z mezem sami. Bolało jak cholera, skórcze juz miałam co 2 minutki. Jak przyszła połozna to powiedziałam, ze nei dam rady i chce znieczulenie. Nie było z tym problemu, poszła wiec załatwic anestezjologa, a mi dała masę papierków do podpisania. Wydawało mi się, ze wieki miną za nim urodzę, nie wiem ile czasu minłęo, ale z 20 minut jak wpadł ktoś na porodówkę , wsadził głowę i wyszedł. Myslalam ze moj M bo poszedł przestawic auto i zaraz miał wrócic. Przyszła polozna, zbadała mnie i powiedziała, ze nie bedzie znieczulenia. Przez zeby wysyczłam "dlaczego???", a ona mi z uśmiechem, "bo juz bedziemy rodzic". Była to godzina 16-sta. Kazała mi isc do wc i zrobic siusiu, poszłam i tam dostałam partych. Wołam "sioostrooo", a ona sie smiała bo szykowąła mi łózko do rodzenia, tzn. zmieniała ułozenie na nim, powiedziała, ze spokojnie, mam wstac i wrócic. Wróciłam, wdrapałam się na wyrko, ona wyszła zawołała druga połozną do pomocy i kazała mi przeć. Jedno co mi się kołatało po głowie to to,ze zaraz bedzie cieła. Tak się tego bałam. Czułam dość mocne masowanie i nie wiedziałam co ona robi, czy juz nacieła, czy przygotowuje się do tego ... po 3 parciu mała wyskoczyła ... okazało się, ze bez nacięcia było. Potem tylko łozysko, lekkie szycie (2 szwy na szyjke i na spojenie po jednym, bo lekko pekłam). W sumie całość trwała 4 godziny i 10 minut, z tego umęczyłam się może przez ostatnie 2 godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heliotrop
Witam:) Co prawda nie planuję w najbliższym czasie porodu, ale mam ważne pytanie: Jak to jest z porodem naturalnym u osób chorujących na szczelinę odbytu? Leczyłam się 1,5 roku i do dzisiaj muszę uważac na twardsze stolce. Niby jestem wyleczona, ale ta stona odbytu (na ścianie od strony pochwy) na pewno jest osłabiona. Proszę o odpowiedź!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta_23 Warszawa
Witam was kobietki, no wiec jestem juz po porodzie, pisalam wczesniej w postach ze mialam termin na 8 marca ale niestety urodzilam miesiac wczesniej 7 lutego heh. Nie wiem czy ten post nadaje sie do tego tematu bo jednak urodzilam przez cc.. maluszek nie przekrecil sie jednak tak jak my chcielismy ale juz wybaczam mu :) Zaczelo sie mianowicie od tego ze 2 dni wczesniej wylecial mi ten tak zwany czop sluzowy na poczatku nie bylam pewna czy to, to jest to co mysle cz cos innego ale kiedy juz wylecial w calosci nie mialam watpliwosci ze to byl czop :( Pozniej zastanawialam sie kiedy urodze ponoc gdy wyleci czop mozna urodzic tego samego dnia a nawet do 2 tygodni. Oczywiscie zbagatelizowalam sprawe bo skurczy nie mialam wogole i zadzwonilam tylko do poloznej czy jechac i sparwdzic to ale powiedziala ze jak nie mam skurczy i jestem spokojna to mam czekac w domku na rozwoj wydarzen... :) No i tak nic sie nie dzialo dopiero na trzeci dzien obudzilam sie nagle w nocy prawei rano kolo 5 i poczulam jakby dziecko mi skoczylo w brzuszku i ciepelko miedzy nogami wstalam jak szalona i zlapalam w reke to co mialam obok siebie mianowicie spodnie od pizamki i wsadzilam sobie miedzy krocze. :O To byly wody plodowe :) Maz sie natychmiast obudzil i zaczelismy sie ubierac do szpitala. Na miejsce dojechalismy w jakies pol godzinki i nawet udalo mi sie dojechac jeszcze z wodami heheh . Podlaczyli mnie do ktg i bylo oki zaczelo sie szukanie lozka dla mnie bo oddzial byl full :( Potem zrobili mi usg i jak sie okazalo maluszek sie nie przekrecil wiec kwalifikowalam sie do cc chodz nie chcialam ale u pierwiastek nie chca prowadzic porodu silami natury poprzez posladkowe ulozenie. Trudo sobie powiedzialam :/ Czekalam jeszcze z godzinke na sale operacyjna bo zaczelo juz rodzic kilka kobitek w tym samym czasie co ja wiec czekalam na swoja kolej. Wpieli mi wenflon w reke i juz chcieli podawac znieczulenie ogolne niepytajac mnie o nic. Wkoncu sama zapytalam jakie znieczulenie bede miala i wtedy zapytali jakie chce miec. Powiedzialam ze chce widziec dziecko zaraz po wyjeciu wiec chce podpajeczynkowe czy jak to sie zwie :P Chwile mnie zagadala i nie minelo 5 minutek jak juz dziecko bylo na tym siwecie:) pokazali mi je przez parawanik i zabali do badania. Tatus dostal tez zaraz dziecko i potrzymal je chwile po czym znowu bylo zabrane. Chlopczyk urodzil sie w koncu 36 tyg z waga 2590 i 51 cm dostal 10 pkt apgar :) Szycie trwalo dluzej moze jakies 10 minutek i potem zawiezli mnie na pooperacyja. ogi mialam dretwe nie tylko chyba za duzo mi podali po nawet cyckow nie czulam :) i troche ciezko mi sie oddychalo wiec podlaczyli mnie do aparatu czujnika tetna i serduszka zebym im nie odleciala przypadkiem.. :/ mierzone cisnienie co minute heeh Maluszka potem jak mi juz przywiezli to byl caly czas ze mna ale spal susel przez ponad dobe a ja chcialam go jak naszybciej przystawic do cycka zeby nie stracic pokarmu. Wkoncu jak sie obudzil to dzidzia nie umiala ssac meczyl sie strasznie bo byl glodny aa nie umial zlapac sutka :( Ja nie przespalam 2 nocki pod rzad bo zadna pipa czyt. pielegniarka nie raczyla mi podac maluszka do lozka zeby sprobowac go przystawic do piersi. Tak bylo przez kilka dni. Po cesarce wyszlam w 4 dobie.. szybko nie:) szew mialam zdjety po 6 dniach Teraz jestem juz prawei 3 tyg po porodzie i nie czuje szwu :) minimalne dretwienie brzucha nad cieciem jedynie ale ogolnie jest git. Nie moge si jedynie doczekac kiedy bede mogla juz normalnie cwiczyc zeby pozbyc sie zbednych kilogramow :) Tak wiec nie bojcie sie sie cesarek wcale nie sa zle ale mam nadzieje ze jak bede kiedys znowu w ciazy bede miala okazje przezyc naturalny porod.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Rodziłam naturalnie, ale dziecko nie chciało zejść w kanał rodny, wiec lekarka położyła mi się na brzuchu i wypychała aż całe nie wyszło, nie mogła urodzić dziecka z waga 2 kg. Pękła mi kość ogonowa, rozeszło ie spojeni łonowe, mam problem z nietrzymaniem moczu. Wiele innych komplikacji, dostałam krwotoku. Moje dziecko urodziło siew zamartwicy, 5 punktów APGAR, respirator, do dziś go leczę, ma padaczkę. Miał podejrzenie o mózgowe porażenie i wiele innych. Niedawno znowu zaszłam w ciąże niepewność strach, poroniłam... Zrobiła sobie RTG miednicy, 14 cm ! Nikt nie powinien mi kazać rodzić naturalnie ! To moja historia wiec nie zawsze lekarze wiedza co dla nas dobre nie zawsze zrobią badanie... Walczcie o swoje, ja straciłam już nadzieje ze zostanę ponownie mamą i ze moje dziecko urodzi sie zdrowe i szczęśliwie... Co do lekarza, mi w szpitalu powiedzieli ze oni sami sobie zweryfikują wskazanie do cc które miałam od ortopedy i lekarza gin. No i zweryfikowali, a ja o mało z synkiem życia nie straciłam... Pozdrawiam Aśka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlut
pierwsze dziecko 13 lat temu rodziłam naturalnie ,ale skonczyło sie na kleszczach.drugie 7 m-cy temu urodziłam przez cc.oczywiściezałatwione u prowadzacego ginekologa,który mi je robił.oczywiście wskazan do cc nie było zadnych.polecam i gdybym miała rodzic jeszcze raz to tylko cc.wprawdzie dłuzej dochodzi sie do siebie i szwy ciagną jak cholera,ale nie ma nawet co porównywac z porodem nat.pozdrawiam i namawiam -jesli macie taka mozliwoścto załatwiajcie sobie cięcie.aha,ja miałam w znieczuleniu ogólnym,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie było źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie było źle
no to pisze 27 kwietnia na wizycie pani doktor powiedziała ze musze jechac na wywołanie bo mam za mało wód oczywiscie juz była panika w szpitalu po zbadaniu powiedzieli ze wywolujemy na drugi dzień lezałam 9 godzin pod oksytocyna i nic cos okropnego lezec tyle godzin boli kręgosłup ze szok no ale nie wolno mi było wstac zreszta nie miałam jak z jedenj strony KTG z drugiej kroplówka z oksytocyną a jaka głodna byłammm szok! no i nic nie wyszlo wiec za 2 dni mi mi powtórzyli jak połozyli mnie o 8 rano i dali oksytocynke o 13 stwierdzili ze idzie rozwarcie wiec do porodu mam sie szykowac zrobili lewatywe moglam wstac wziaść prysznic jaka ulga była nie to ze mnie bolalo cos ale to lezenie w jednej pozyci myslałam ze zwariuje!!pochodzilam chwilke i zaraz kazali sie klaść pobolewało troche ból taki jak na okres o 16 przebił mi pecherz wtedy zaczeło bolec mocniej ale ból ustepował skurcze co 5 min nie było źle o 18 juz bolało tzn bół do wytrzymania moim zdaniem lepiej bym to zniosła jak bym chodziła kucała no i jak sie zaczeły parte to nie myslałam ze boli myslałam ze juz nie mam siły przec na głodnego :) o 18 50 urodziłam i powiem tak ze szycie mnie bolało bardziej niz poród popekalam w srodku a nie na zewnatrz dziwne no ale tak było niby dostałam znieczulenie do szycia ale i tak czułam i powiem ze najlepeij chodzic kucac ale nie lezeć ogólnie nie było źle myslałam ze bedzie gorzej ale po porodzie bolało mnie wszytko miałam zakwasy ze szok aa no i oddychanie musi byc prawidłowe wtedy mniej boli zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie było źle
ja wogle nastawiona bylam na znieczulenie zo no ale nie udało mis ie anestezjologa zalatwić ktory by mi to zrobił wiec nie miałam wyjscia chciałam cc ale mama na mnie krzyczała wiec zrezygnowałam nie załuje duzo tez daje jak jest ktos bliski z toba ze mna byal mama maż taki odwazny przez 9 m jak przyszlo co do czego zotał za drzwiami i polecial po teściową :) ja nie krzyczała stekałam sobie jak zaczynal sie skurcz oddychalam głeboko przeponą dobrze jak druga osoba mówi ci jak oddychac bo samemu to sie człowiek gubi :) jak boli to oddycha sie szybciej a to błąd bo sie czowiek zapowietrzy i sie slabo robi wiec polecam aby ktos mowil: wdech wydech naprawde!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam 4 miesiące temu. Wody odeszły mi o 1 w nocy, pierwszy skurcz był o 5, regularne o 7 a o 9.23 urodziłam córeczke. Dodam że rodziłam za granicą bez znajomości języka ale z mężem.... nie wyobrażam sobie żeby go tam nie było. Z początku był temu przeciwny ale nie miał zbytniego wyboru :). Przy następnym tezbedzie , już sam to zaproponował. P.S. Nie miałam robionej lewatywy ( a szkoda bo przy skurczasz partych myślałam tylko o tym by nie zrobić kupki) nie byłam równierz nacinana ( tutaj to nie obowiązuje jak w Polsce) i na szczęście nie byłam szyta (tego najbardziej się bałam bo słyszałam że to najbardziej boli). Pierwsze spojrzenie na moją córke i zapomniałam o wszystkim. Pozdrawiam wszystkie mamy obecnei przyszłe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie chcę dzieci
Mam skłonność do depresji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszeczka11134rfda
mialam cesarke i POLECAM!!!! 6 miesiecy temu, nastawilam sie na cos koszmarnego a bylo szybko, sprawnie, profesjonalnie, na drugi dzien bylam na nogach, bolalo nie bardzo, naprawde nic strasznego, mam malutka, blednaca z kazdym dniem blizne, nie mialam problemow z chodzeniem, siadaniem, wstawaniem, nie nastawiajcie sie na robienie brzuszkow przez jakis czas, ale jestem straszna panikara, myslaalm, ze to bedzie koszmar, a tu niespodzianka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszeczka11134rfda
aha, no i dzidzia sliczna, rozowiutka, niewymeczona, z ladna glowka, a wszystko trwalo 30 min, potem tylko srodki przeciwbolowe, spisz cala noc, a rano budzisz sie i naprawde mozesz wstac z lozka!!! Nigdy bym nie ryzykowala tych godzin stresu i meczrni i zycia i zdrowia dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszeczka11134rfda
ja nawet nie wiem, czy tyle potrzeba tych srodkow przeciwbolowych, dawali to bralam, ja nigdy dalabym sobie naciac krocza brrr.... w niemczech praktycznie nie ma porodow naturalnych, oni maja malo dzieci i bardzo dbaja o swoje spoleczenstwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama styczeń 2007
A ja rodziłam naturalnie, pierwsze symtomy około 8 rano, pierwszy skórcz około 10, powtarzało się co około 20 minut lekko jak na okresik, potem coraz częściej i wydłużały się. Szło piorunem, w sumie około 12 miałam ktg na którym wyszły regularne porodowe skórcze, ale jeszcze łaziłam sobie swobodnie, przyjechał mąż (leżałam na patologii w innym mieście, wiec musiał 70 km dojechać), około 13.30 badanie przez lekarkę dyżurującą i stwierdzenie, że główka w kanale, rozwarcie postępuje (choć chodziłam już z takim na 2 palce 2 tygodnie). O 14.45 zaproszenie na trakt porodowy, przebranie, ktg, badanie położnicze, o 15.15 przebicie pęcherza płodowego i wtedy się rozchulało i to były częste skórcze, najpierw co 3 minuty , potem co minute i trwające około minuty. Dla mnie to była wieczność i jak któras napisała, lepiej gdybym mogła łazić jak przed pójściem na trkat porodowy (zanim posżłam na trakt, wiedząc ze rodzę, chodziłam jeszcze po oddziale i to przyspieszyło poród, kucałam przy skórczach i naprawdę dobrze znosiłam je, ale poty szły siódme ;)). O 15.45 połozna na moją prośbę o znieczulenie poszła po anestezjologa (musieli ściągnąć bidaka z drogi do domu, bo już skończył pracę), wiec kwadrans to trwało (dla mnie wieczność,ale zegar swoje mówił). Wróciła po kwadransie, bada ... i mówi, "nie będziemy znieczulać", a ja "dlaczego???" oczywiście oczy na wierzch z zaskoczenia, a ona, ze jest pełne rozwarcie i będziemy rodzić :) kazała mi wstać i pójść do wc siusiu zrobić, tam dostałam partych , he he he, na szczęście do łózka miałam 2 metry od wc, o 16.10 wskok na lóżko i parcie, 16.20 córa na świecie :) Bez nacięcia, lekkie pęknięcie spojenia i szyjki (w miejscu nadżerki), założone dwie małe "haftki" w znieczuleniu i wsio. Po 2 godzinach normalnie chodziłam, dostawałam środki przeciwbólowe, ale nie musiałam korzystać, chyba, ze już ból obkurczającej się macicy byl upierdliwy i nie mogłam sie skupić na opiece nad córcią:) Ogólnie powiem tak - dla mnie poród to coś pięknego, ból do zniesienia (juz to wiem) i zdecydowanie jak dla mnie naturalny, żadne cc. Dodam, ze córcia od początku miała śliczną, okrągłą główkę i tak jej zostało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do myszeczki...
dziewczyno co ty w ogole piszesz na forum ze polecasz cesarke????? przeczytaj sobie lepiej o przeciwskazaniach itd. a nie reklame o razu ciecia... moja kolezanka miala cc i po 2 miesiacach dostala ostrego krwotoku w nocy...zle ja oczyscili tak widzisz komplikacjii jest od groma tylko po tym sie nie mowi ja jestem za porodem naturalnym dziecko musi przejsc przez kanal rodny glowka nie patrzy sie ze dziecko z cc wyglada swietnie pomysla kobito jakie to dziecko ma szok jak go wyciagaja i trwa to zaledwie 20-30minut lepiej poczytaj sobie o komplikacjach a nie reklame robisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta_24 Warszawa
A ja mialam cesarke 3 miesiace temu ze wzgledu na to ze chlopczyk nie obrocil sie w pore zreszta rodzilam w 36 tc wiec miesiac wczesniej gdy wody zaczely mi sie saczyc. I powiem tak od samego poczatku planowalam naturalny porod i nawet mowilam doktorce ze moge rodzic posladkowo dziecko ale odmowila mi, ze takie porody mozna rodzin ale w innym szpitalu w warszawie a ja juz pojechalam do Pruszkowa bo tam mialam blizej :/ Bylam mile zaskoczona po podaniu mi znieczulenia od pasa w dol 5 minut i dziecko bylo juz obok mnie. Na drugi dzien ciezko bylo mi jeszcze wstac bo szew ciagnal mnie z prawej strony ale nastepnego ranka juz wstalam i normalnie sie poruszalam. Doktorek ladnie mnie zszyl i wyczyscil wiec jak tak pisala kolezanka wyzej ze miala jakies komplikkacje to poprostu z winy lekarza a nie samego zabiegu cesarki. Ja rowniez polecam o wiele mniej stresu a wiecej przyjemnosci i pocieszenia z nowonarodzonego dzidziusia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze jak mnie denerwuja dziewczyny ktore z wlasnej woli polecaja cesarke,przeciez to operacja i jeszcze bez sensu robia wywodu ze moza cieszyc sie lepiej i szybciej ze swojego dziecka i ze jest ladniejsze niz gdyby rodzilo sie naturalnie..Rozumiem ze niektore kobiety musza rodzic przez cc bo dziecko sie zle ulozylo itp, ale dla wlasnego widzimisie??? bezsensu..Strasznie balam sie swoich porodow ale zawsze uwazalam ze ktoredy weszlo i to i wyjsc musi!! Mimo ze moj pierwszy porod trwal 19,5 godz i uwazalam go za traumatyczne wydarzenie, nie mialam kroplowki (nie dali by rady bo z bolu chodzilam po scianach) nie mialam znieczulenia i bylam na zywca nacinana za pierwszym razem, nawet jak bylam drugi raz w ciazy i po niespelna poltora roku znow bylam na porodowce, tym razem w niemczech (ktoras pani napisala ze nie ma tam porodow naturalnych!) oczywiscie rodzilam naturalnie i bez znieczulenia i pomimo poprzedniej traumy i poteznego stracha nie przyszlo mi do glowy rodzic inaczej, poszlo szybciej bo 8 godz. Reasumujac, moje dziewczynki urodzily sie z pieknymi okraglymi glowkami i mialy na sobie bardzo malo sluzow i krwi... Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna babka jestem...
Witam! Dziewczynom, które przeżyły koszmar bardzo współczuję. Nie zawsze jednak jest tak bardzo źle. Rodziłam naturalnie 5 miesięcy temu. Pomimo znieczulenia nie było bezboleśnie, no ale nie to jest najważniejsze. Pomimo drobnej budowy i dość wąskiej miednicy wszystko było OK. Fakt, byłam pod dobrą opieką i cały czas była kontrola, czy synek zejdzie prawidłowo do kanału rodnego, ale udało się. Poród był wyczerpujący przez swoje niesamowite tempo, ale urdziłam synka w 5 godzin i 15 minut. Super ważna jest dobra opieka (warto ją sobie załatwić) i wszystko będzie OK:) Pozdrawiam i trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna babka jestem...
Podobnie jak Joasia dodam, że mąż jest niezastąpiony. Acha, niestety wbrew powszechnym opiniom szycie nie jest bezbolesne i przez to szycie później nie było tak wesoło jak mogłoby być, gdyby nie było nacięcia. Mój mąż jednak usprawiedliwiał położną, że wg niego naprawdę robiła to co powinna i że chyba była taka konieczność. Pierwszy tydzień po porodzie nie był łatwy (siedzenie itp, jeszcze do tego w domu rozchorowałam się), ale ogólnie szybko doszłam do siebie. Najwazniejsze jednak było dla mnie to, że wszystko z malutkim było super:) Acha i jeszcze jedno. Zawsze można mieć jakieś ale. Ja później rozmyślałam, że może niepotrzebnie miałam nacięcie itd, ale dziewczyny często piszą o pozycjach porodowych. Ja leżałam podczas porodu. Być może gdybym chodziła to poród byłby jeszcze szybszy, ale przyznam, że nie wiem, czy utrzymałabym się na nogach. U mnie było tak, że jak dostałam już mocniejszych skurczów to prawie pomiędzy nimi nie było przerw. Jak zaczęły się mocniejsze skurcze to były co 2 minuty. Wszystko działo się naparwdę szybko. Przyznam, że nie wiem, czy miałabym siłę stać, czy siedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna babka jestem...
Do dziewczyn chwalących cesarki... Możecie mi wierzyć lub nie, ale nie każdy noworodek urodzony siłami natury jest wymęczony. Dużo zależy od przebiegu całego porodu. U mnie było bardzo sprawnie i synek urodził się w świetnym stanie. Akuart w dniu, w którym rodziłam urodziło się w tym szpitalu siedmioro dzieci. Tylko ja i jeszcze jedna babka rodziłyśmy naturalnie, oprócz tego 5 cesarek, no i spośród tamtych dzieciaczków zdarzały się kłopoty adapatacyjne z oddychaniem itp, a u mnie nic z tych rzeczy. Naturze trzeba pomóc cesarką jak coś jest nie tak, ale jeśli są szanse na udany, szybki poród to cesarka jest głupotą wg mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POZA TEMATEM
NAUCZCIE SIE ORTOGRAFII MAMUSIE !!! wybaczcie, przeczytalam wszystko. 50% z takimi bledami ort, ze szok :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki topiku!!!!!!!!!!!! Hej ja urodziłam 14mc w państwowym szpitalu-miałam poród rodzinny i Tobie też bym polecała:) mąż okazał się bardzo pomocny i dzielny-sam przeciął pępowinę i zajął się maleństwem kiedy mnie zszywali..... Mój poród trwał 2godz kiedy trafiłam na porodówkę było za późno aby dać znieczuleni, tak więc bolało ale to zupełnie inny ból-do przeżycia!!!! Nie myśl teraz o tym co będzie i nie zadręczaj się tym ,że będzie bolało....zobaczysz poród szybko minie a osoby pracujące w szpitalach nie sa wcale taaaakie strasznie i złe-mi połozna bardzo pomogła Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO POZA TEMATEM! Tu nie pisze sie o ortografii!! a jak widac nie znasz regul panujacych na roznego rodzaju czatach itp. A u Ciebie wieje błedami stylistycznymi i tak wogole to zdaie zaczyna sie od duzej literki!! i co ty na to ? bez sensu nie? wiec prosze cie daj spokoj z pouczaniem innych MAM i zajmij sie lepiej tylko czytaniem..Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga_mi
Chce powiedziec wszystkim kobietom oczekujacym na pierwszy poród ze obecnosc meza jest niezastapiona. Nie musi patrzec miedzy nogi. Ale zawoła pielegniarke, porozmawia z Toba, opowie ci pózniej co się działo. (U mojego dziecka zaczela zanikac praca serca a ja bylam bardzo słaba- dostałam kroplówke z oksytocyny i miałam przez pania ordynator zrobiony masaż szyjki macicy- bardzo bolesne nie polecam lepiej poczekac na rozwoj wypadków). O tym ze dostałam zastrzyk z atropiny aby pobudzic prace serca dziecka dowiedzialam sie od meza. O tym ze lekarz wachał się nad cesarka tez nie wiedziałam. Wydawało mi się ze miałam nacięcie krocza a podobno sama pekłam przy bólach partych które jak przyszly to faktycznie poleciało juz wszystko jak burza. Lewatywa to nic strasznego tak jak napisala jedna mama troche wody w wiadome miejsce chwile zaczekac potem do kibelka i po sprawie. Golenie owszem zrobilam sobie sama w domu bo do szycia jest potrzebne. Zadnych szwów zdejmowanych nie mialam a rodzilam w Łodzi w 2004 roku, miałam szwy rozpuszczalne. Pozdrawiam wszystkie przyszle mamy i nie bojcie sie ze bedziecie potem luzne... moj maz okreslil to tak ze po porodzie jestem tam jeszcze fajniejsza niz przed. A jezeli chodzi o cwiczenie tego miejsca... sa w sex shopach specjalne kulki do noszenia i one wzmacniaja miesnie pochwy. Pozdrawiam wszystkie panie które to czytaja.aga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys może mama
witam:) Szukam szpitali na śląsku gdzie podczas porodu nie nacinają krocza "profilaktycznie" (na zachodzie sie tego nie robi bo naturalne pekniecia goją sie szybciej i łatwiej, a nacinanie może doprowadzic do wiekszych komplikacji). Za wszelkie informacje z góry dziekuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×