Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Etkapetka

Kolejna ciąża po poronieniu

Polecane posty

Witajcie moje kochan dziewczyny :) Staram się na bieżąco Was czytywac, ale już widze że mamjuz spore zaległości i choc starm sie bardzo to nie jestm w stanie wszystkie szczegóły doczytać. Przykro mi bardzo że mamy nowe kobitki wśród nas. Moge jedynie powtórzyć to co pisały inne dziewczyny, tu naprawde znjdziecie ukojenie swojej obolałej duszy. Mnie czytanie a pózniej i pisanie na tym forum pozwoliło pozbierac sie po moich dwóch stratach. Kochane chciałm Wam na samym początku wszystkim podziekować, gdyby nie Wasze rady i informacje miedzy innymi o badaniach jakie robiłyście pewnie dalej czekałabym cierpliwie na męża aż wróci z Norwegii żeby starac się o dzidzusia i zapewne po raz kolejny bym je straciła. Otórz dziś byłam wreszcie na wyczekanej wizycie u endokrynologa. Jak nic mam niedoczynnośc tarczycy i to sporą ponieważ z wynikiem 11,5 po tygodniu już miała 12,85 TSH więc nie ma na co czekać. Jutro zaczynam leczenie, niestety będzie ono już trwać całe zycie ale pozytywne wieści jakie mi przekazała Pani doktor naprawde dają nadzieje że będe miała zdrowe dziecko :) Unormowanie tsh powinno potrwać do października i bede mogła znowu starc sie o dzidziusia. Wyszła mi w miedzy czasie również cytomegalia ale to już musze szukać lekaża zakaźnika, może któraś z Was miał z tym paskudztwem do czyniena? Now898 kochan Ty moja dziekuje że o mnie pamiętasz i przywołujesz do aktywności, miałam zepsuty laptop i brak mozliwości napisania czegokolwiek, ale chciałam tez napisac do was dopiero jak bede miała konkretne wiadomości od lekarza endokrynologa. Czy ty może znasz już przyczyne swoich niepowodzeń? z tego co gdzies przeczytałam to chyba już przyczyne znasz ale nie mogłam się jej doczytać. Napisz mi prosze jeszcze raz. Mam nadzieje że obie szybko dojdziemy do ładu i doprowadzimy nasze organizmy do takiego porządku że jeszcze w tym roku bedziemy testować :) 9mamaAniołka, przykro mi że masz trudności z porozumieniem się z mężem, sama wiem po sobie jak mój mąż ciągle mówi :Dorotka, jak spotkasz moją dawna żone topowiedz że za nią tęsknie" Mówi to pół żartem pół serio ale wiem że nie jestem już taka jak dwa lata temu. W moim przypadku mysle że powodem moej zmiany i bardziej depresyjnego podejścia do życia jest między innymi niedoczynnośc tarczycy która najprawdopodobniej uaktywniła sie po pierwszym poronieniu dlatego licze na to że od jutra cos sie u mnie zmieni. Ale to nie zmieni faktu że ciągle bede pamiętac o tym że dziś upływa mieśiąc od kolejnej straty...we wrzesniu powinnam rodzic mojego pierwszego Aniołka...heh mam nadziej że bede dzielan i bede potrafiła poukładac sobie wszystko tak w głowie żeby się nie załamywać...Mysle że faceci potrzebują więcej czasu na pozbieranie się niż my. Kobiety się wypłaczą, wykrzyczą jak sama wiesz jak potrzebujesz tego wewnętrznie, im jakos nie wypada, przynajmniej tak sie to utrało w ich męskim mniemaniu że chowają sie po kątach i zaciskają zęby udając że sprawy nie ma i nie było. Mysle tak jak Now powiedział, że on Cie mocno kocha i boi sie że oprócz straty dzidziusia traci Ciebie. Prawda jest jednak taka, że tylko razem wy we dwoej dacie razem przetrwac te najgorsze chwile, bo tylko Wy wiecie jak boli utrata Waszego dziecka... Motylek1985Mlyneczka...popłakałam się jak przeczytałm o Twoim mężu który mówi do brzuszka że "kocha"...kochan jak ja ci zazdroszcze i mam nadzieje że w przyszłym roku o tej porze będe mogła Wam opisac podobne uniesienia z własnego doświadczenia :) Beatko... "- Moje drogie dziecko odpowiedział Pan Bóg -nigdy nie opuściłem Cię w chwili próby i cierpienia. Kiedy widzisz jedną tylko parę stóp odbitych w piasku Jam niósł Cię na własnych barkach...".... i jak tu Was nie kochac dziweczynki za takie wpisy...aż z radości płakac się chce. Ja po pierwszej stracie długo bo prawie 2 m-ce walczyłam sama ze soba i pytaniem "dlaczego mnie to spotkało" z żalem do Boga w głosie, a potem wstydem i strachem że nie potrafiłam tak długo wrócic do Niego i wypłakac się mu w rękaw prosząc o siłe....nie wiem ile z Was tu na forum wierzy, ale jak sie czuje że traci się dziecko i każdy moment dnia modli się by wszystkoi było dobrze...a konczy się źle ma poczucie opuszcznenia...ja tak miałam dopiero po spowiedzi i głosnym przyzaniu sie ze chce wrócic do modlitw i koscioł;a ale mi wstyd że tak długo czułam żal do Niego pomogło mi zacząc sie modlić a po kolejnej stracie miałam siłę by nie gniewac się na to comnie spotkało tylko dlaje szukac oparcia w Bogu i człowieku... Kochne moje testujące, starające się, dwupaczki i te które mają już maluszków w domu, z wielka chęcioł dołączyłabym do was na fb prosze więc dajcie mi znac na ruda-docia@go2.pl jak moge was odnaleźc na fb żeby móc cieszyc się Wami również tam :) Przepraszam że sie tak rozpisałam ale natłok emocji i radości że mam Was i moge się Wam wygadac gdy męża nie ma w domu to naprawde ogromny komfort z którego pozwalam sobie korzystać :0 BUZIAKI DLA KAŻDEJ Z WAS :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beatko, dzięki i także śle Ci buziaki!!!! O wszystkich pamiętałaś:-))) Myszor75, trzymam kciuki,żeby wszystko się udało. Jesteś już coraz bliżej celu!!! Ja czekam dopiero na badania genetyczne:-((( A jeszcze ponad miesiąc. U nas mąż też jest zdrowy, kariotyp obydwoje mamy ok, ale podejrzewają u mnie trombofilię. Ciekawe, bo badań w tym kierunku jeszcze nie robiłam, a lekarze już straszą... zobaczymy jak będzie. idii, bardzo mi przykro. Ale kobieto nie załamuj się!!! Sama popatrz na nasze "dwupaczki"... one są przykładem na to, że o szczęście trzeba walczyć. I najważniejsze nie poddawać się. Przejdź się do psychologa jeśli masz taką potrzebę, napewno terapia Ci pomoże. I głowa do góry!!! Buziaki dla Wszystkich:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszorku u mnie nic nowego,jutro ide zrobic w koncu TSH,bo na sobote musze miec wynik i zobaczyc jak tam mi spada:).W sobote mam wizyte u lekarza i sie okaze co tam nowego...miesiaczki nadal nie mam,ale mam nic nie brac,bo organizm ma sie sam wyregulowac i niech tak zosatnie bede cierpliwie czekac.Jestem w domku i narazie bede,ale moze jeszcze pojade w pozniejszym terminie. U Ciebie widze same superlatywy i oby tak dalej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Doris :) To dobrze, że porobiłaś badania. Cytomegalia jest bardzo niebezpieczna w czasie ciąży i powoduje poronienia. Odczuwa się ją jak przeziębienie i z tego wiem, że się nie leczy.\ Nabywa się przeciwciała i już nie trzeba się obawiać :) Przed rozpoczęciem starań będziesz musiała powtórzyć badanie, mam nadzieje, że jak wszystko będzie ok to pochwalisz nam się szybciutko pięknymi dwoma krechami :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serce mi tak krwawi dziewczyny, że nie daję rady. Nie zdawałam sobie sprawy, ze ból psychiczny może być tak silny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gociakwawa, nie wiem jak to jest z cytomegalią. Moja siostra będąc w ciąży z pierwszym dzieckiem dowiedziała się, że ma cytomegalię. Urodziła zdrową dziewczynkę. Po dwóch latach urodziła zdrowego chłopca. Hanakali, uściski dla Ciebie, trzymaj się i nie załamuj. Zobaczysz, że jeszcze będziesz tulić do piersi swoje dzieciątko. Musisz w to mocno wierzyć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doris super ze wkoncu sie odezwalas ciesze sie ze doszlas do przyczyny swoich niepowodzen:) ja mam dodatnie przeciwciala przeciwjadrowe ANA1 i teraz ide zrobic ANA2 zeby wiedziec czy te przeciwciala sa dokladna przyczyna czy poprostu sa niegrozne ogolnie w lozysku mialam skrzepy i malenstwo bylo niedotlenione:( tyle na razie sie dowiedzialam. Po wyplacie zrobie to badanie na ANA2 i pojde na wizyte to bede wiedziala co dalej ale nietety lekarka powiedziala zebysmy odczekali ze staraniami do marca strasznie mnie to smuci ale chyba poczekam zeby pozniej nie miec wurzutow sumienia:( z cytomegalia nie pomoge bo nie mialam do czynienia badania mialam ok:) Hanakali niestety bol psychiczny jest milion razy gorszy od normalnego, wierz mi ze z czasem minie twoje zalamanie, naturalnie bedziesz o tym zawsze myslec i pamietac pewnie nie bedzie dnia w ktorym nie bedziesz myslec o swojej stracie ale zaczniesz normalnie funkcjonowac:) bardzo cie sciskam kochana i do mojej codziennej modlitwy za nienarodzone aniolki dolaczylam rowniez twojego 👄 aga35 z nami ten miesiac do badan genetycznych zleci ci szybciutko:) myszor75 trzymam kciuki zeby wszystko powiodlo sie po waszej mysli jestescie juz tak blisko ze wszystko musi sie udac badz dobrej mysli kochana :) 👄 Milej nocy wszystkim dziewczynkom, dla dwupaczkow duzo kopniaczkow od malenstw i dla nich mnostwo calusow 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Kochane 😘 Beatko piękne słowa. Normalnie aż mi się łezka w oku zakręciła ze wzruszenia:) Dla Ciebie Kochana ode mnie i Filipka milion 😘 😘 Milenka biedactwo mam nadzieję, że te wstrętne przeziębienie pójdzie od Was jak najszybciej. Idii bardzo przykro, że i Ciebie ta tragedia spotkała:( Pisz do nas jak tylko będziesz mieć ochotę:) E-de bądź dobrej myśli. Wszystko się jakoś poukłada:) Trzymam kciuki 😘 Lena_d a jak Ty się czujesz Kochana? ja już nie wierzę, że jej się oczy otworzą, niestety. Po za tym dla mnie już się za dużo wydarzyło i nic już nie będzie tak jak dawniej, no ale takie jest życie:( Mala Milka i co z tą Twoją betą? Jaki wynik? Motylku najważniejsze, że już finiszujecie z remontem:) Napisz nam koniecznie jak po wizycie, ja muszę jeszcze 2tyg czekać do wizyty:( Trzymam kciuki, na pewno Malutka rośnie jak na drożdżach:D Myszor75 bardzo się ucieszyłam czytając Twój post, że wreszcie coś się rusza:) Trzymam kciuki, żeby wszystko udało się tak jak powinno:) No i żebyś jak najszybciej dołączyła do nas, dwupaczków:) 😘 Doris to lecz się i potem do dzieła z mężusiem:) Martusiatusia a mi się wydaje Kochana, że chyba Wam się udało... Coś za długo ta @ nie przychodzi do Ciebie, no i mam nadzieję, że już nie przyjdzie:) 😘 Hanakali wiem, że jest Ci ciężko, ja dzisiaj mam 8 miesięcy po zabiegu, a tak to bym już miesiąc tuliła moją kruszynkę:( Jest przykro, ciężko, ale wiara pomaga przezwyciężyć wszystko. Wierz mi wiem co piszę, bo najpierw odwróciłam się od Boga, dlaczego to mnie się przytrafiło, ale potem zaczęłam się modlić i zaszłam szczęśliwie w ciążę, dzisiaj jestem w 20t4dc, na razie jest ok (odpukać) i za Was też się modlę i mam nadzieję, że się uda:) Życzę Wam tego z całego 😍 now898 dobrze, że przynajmniej wiesz z czego to wszystko:( Fakt, czekanie jest najgorsze, ale jeśli trzeba, to trzeba. Czasami warto jest poświęcić trochę czasu, żeby potem było wszystko ok i żebyś w końcu mogła przytulić swojego Skarba:) 😘 A u mnie nic nowego. Wszystko po staremu. Czekam na wizytę, która dopiero 11.09, ale muszę uzbroić się w cierpliwość... Mam do Was pytanie, czy któraś z Dwupaczków piłą teraz melisę-herbatę? Bo na opakowaniu pisze, że nieodnotowano żadnych przypadków negatywnych, dlatego nie zaleca się dla kobiet w ciąży, a zawsze mówią, że jak się ma nerwy w ciąży to, żeby się melisy napić... I ja już sama zgłupiałam:( Jak możecie to poradźcie mi coś. Dobrej nocy wszystkim życzę 😘 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beatko, zaskakujesz mnie z każdym dniem coraz bardziej, jesteś niesamowita :) qociakwawa już trochę zapomniałam o tych objawach, ale po Twoim poście przypomniałam sobie, że piersi bolały, śluzu było dużo, a i podbrzusze bolało. Objawy łudząco podobne do nadchodzącej @ Myszorku, cieszę się ogromnie, że sprawy u Ciebie przybierają taki efekt. Teraz trzymam mocno kciuki i czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój sytuacji. Doris, bardzo się cieszę, że się odezwałaś :) Bardzo dobrze, że zrobiłaś te badania, a październik już za miesiąc, wówczas będziecie mogli działać :) Coś w tym jest, że gdy spotyka nas coś złego, obwiniamy o to Boga, ja jednak bardziej obwiniałam siebie za śmierć mojego Maluszka. Z całych sił siebie nienawidziłam. Mimo iż wiedziałam, że nie mogłam nic zrobić, obwiniałam siebie za to. Kurcze, byłam zaledwie 2 miesiące po ślubie i zamiast cieszyć się ze świeżego małżeństwa, ja stałam się zamkniętą w sobie kobietą, która właśnie straciła Dziecko-a przecież nie tak miało być! Dziś jestem bliżej Boga niż kiedykolwiek. Mimo iż mam ślub kościelny, nigdy nie bałam jakoś przesadnie wierząca. Dziś co prawda nie latam co chwilę do kościoła, ale staram się częściej modlić. Daje mi to wewnętrzny spokój. Hanakali śmierć Dziecka, to najgorsze co może spotkać człowieka. Ból nie do zniesienia, rozrywający duszę i serce. Najgorsze jest to, że ten ból nie minie nigdy, jednak uwierz mi, że z czasem nauczysz się z nim żyć. I choć teraz trudno Ci w to uwierzyć będzie łatwiej kochana. Mala Milka jak beta? Asiu, odnośnie melisy, to ja w ciąży nie piłam. Niby to herbatka ziołowa, ale nie piłam. Miętę owszem, ale rzadko bo ponoś mięta wysusza, ale meliski nie piłam Olciu, synio to chyba będzie piłkarzem, skoro takie kopy ciągle Ci sadzi :) Mamo Aniołka, jak sytuacja z Mężem? Palandys, Lenka, Madzia, Asmanka, Dorcia i reszta dziewczynek które zamilkły, co u Was? Dziękuję dziewczynki za wszystkie ciepłe słowa. Remont już prawie skończony. Dziś przywieźli nam łóżko, fiu fiu :) Jutro wizyta u lekarza, oczywiście troszkę się stresuję. Wszystkim starającym się dziewczynką z całego serca życzę by jak najszybciej Wam się udało. My dwupaczki mocno Wam kibicujemy! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hanakali Kochana cykle mam 27- 29-dniowe. Po poronieniu zaszlam po pierwszym okresie. Zrobilismy to w 12 dc i sie udalo. Prawde mowiac nie przypuszczalam dlatego, ze w pierwsza ciaze zaszlam dopiero 9 lat po slubie. Pewnie powodem byla lekka niedoczynnosc tarczycy, chociaz w normie. Po drugim poronieniu robilam wszystkie badania oraz skierowano mnie do genetyka. Dwa tygodnie przed wizyta zrezygnowalam chociaz czekalam siedem miesiecy i okazalo sie, ze jestem w ciazy, niestety poronilam i znowu zrobilam termin na badania genetyczne. Tym razem doszly do skutku, nie mialam wyjscia. Okazalo sie, ze mam nie prawidlowy kariotyp, translokacje zrownowazona. Moge starac sie naturalnie o ciaze ale moge tez poronic nastepne pare razy datego musze przystapic do in vitro z badaniem genetycznym komorek jajowych. Kochana ja po pierwszej stracie dlugo nie moglam dojsc do siebie. Ja nie plakalam tylko wylam, wylam za kazdym razem jak bylam sama w domu. Dowiedzialam sie o tym, ze ciaza sie nie rozwija w 10 tyg. w moje 35 urodziny. Na wizyte pojechalam sama a mam 16 kilometrow a jak wracalam z taka diagnoza do meza ktory czekal na zdjecie usg chcialam wjechac w drzewo albo jakis samochod ciezarowy nadjezdzajacy z przeciwka. Do dzis jest mi ciezko i nie moge sie z tym pogodzic tym bardziej, ze genetyka jest nie uleczalna. Mam nadzieje, ze niedlugo twoje serce przestanie krwawic chociaz moje krwawi nadal to juz prawie dwa lata 1 grudnia malam zabieg. Ale trzeba zyc dalej i starac sie dalej a napewno kiedys sie uda i w to wierze. Wierze, ze kazda z nas bedzie tulila w ramionach swoje dzieciatko. Dziewczynki ja tez mam taka cicha nadzieje, ze moze sie uda. Zeby chociaz dwie komorki byly prawidlowe to chyba bym skakala z radosci do nieba. Zobaczymy co z tego wyniknie. Dzis jest moj 5 dc a mam zadzwonic do kliniki w 1dc czyli za niecaly miesiac. Oczywiscie jezeli juz badania genetyczne beda skonczone i moja ubezpieczalnia pokryje 50% koszt 3 podejsc do in vitro. Caluski dla Wszystkich brzuchatych i starajacych sie dziewczyn👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry dziewczynki:) ja wlasnie zbieram sie do pracy i postanowilam na chwilunie wskoczyc bo ide na 12h wiec caly dzionek nie bede zagladac:( myszor75 az sie poplakalam jak przeczytalam twoj post masz racje bol po stracie jest niewyobrazalny:( zawsze jak slyszalam ze ktos z mojego otoczenia poronil to wlasciwie jakos nie reagowalam i nie zdawalam sobie sprawy z tego jaka to straszna tragedia dopiero gdy mnie to spotkalo to poczulam jaki to okropny bol:( asia1004 pisalas ze na poczatku odwrocilas sie od Boga ja wrecz przeciwnie po calym tym zajciu wlasnie zaczelam sie modlic i staram sie chodzic na msze chociaz w niedziele, zawsze bylam wierzaca lecz nie praktykujaca od bardzo dawna nie chodzilam na do kosciola wlasciwie to ostatnio bylismy z mezem na naszym slubie dwa lata temu teraz niestety nie udaje nam sie chodzic co niedziele bo ja z reguly w weekendy pracuje ale codziennie sie modle i daje mi to wewnetrzna radosc:) Motylek1985Mlyneczka powodzenia w wykonczeniach remontu:) cale te wakacje robilismy remont teraz zostaly same pierdolki do wykonczenia ale checi brak :P pozdrawiam was wszystkie i sle mnostwo caluskow na caly dzien mej nieobecnosci 👄 👄 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszor, gdzie robisz podejście do invitro???? Możesz podać przybliżony koszt zabiegu?! Jak to się odbywa? W znieczuleniu ogólnym??? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga35 Kochana nie wiem czy tez mieszkasz w Niemczech? Ja podchodze w Dusseldorfie poniewaz tam jest mozliwosc diagnostyki komorek. Przyblizony koszt to 2900 euro i z tego polowe pokrywa kasa chorych do tego sami musimy zaplacic za badanie jajeczek od 200 do 800 euro i za hodowle do blastocysty kolo 300 oraz zamrozenie tych komorek ktore zastana 360 plus 150 za kolejne pol roku. Koszt jest duzy ale jezeli nie ma innego wyjscia trzeba sprobowac. W tym roku nie bylismy nigdzie na wakacjach. Co rok wyjezdzalismy na dwa tygodnie do Chorwacji a teraz siedzimy w domu i pieniadze ktore bysmy mieli na wyjazd przeznaczymy na in vitro. Polega to na tym, ze od trzeciego dnia cyklu dostane zastrzyki aby wyhodowac jak najwiecej komorek i jak juz beda dojrzale zostana pobrane oczywiscie w narkozie. Dlatego, ze mamy dobre wyniki badan bedziemy miec zwykle in vitro czyli komorki zmieszaja z plemnikami zeby sie same polaczyly. Po pieciu dniach jest transfer wprowadzenie blastusiow do macicy a po dziesieciu dniach test ciazowy. A czy Ty tez sie zastanawiasz nad takim rozwiazaniem? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylku ja się nie odzywam, bo aż szkoda gadać co u mnie... Znów problemy z narzeczonym. Wczoraj miał "cieczkę" i latał i szukał towarzystwa, poszłam po niego to mi powiedział, że nie chce mu się iść do domu i czy mam na piwo (kolejne z rzędu tego dnia). Jak powiedziałam, że nie to się nasłuchałam oczywiście.. Powiedziałam mu, że może zamiast tych piw zrobił by coś dla mnie, dla dziecka, to powiedział, że dla mnie zrobił dużo bo jest ze mną. Szlak mnie trafił. Oczywiście poszedł sobie i nie wrócił na noc, nawet nie zadzwonił.. Nie mam ostatnio wcale apetytu, jem na siłę, bo wiem, że muszę i martwi mnie to strasznie... a wizyta dopiero 10...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, ja standardowo przy kawce zagladam do was. Motylku miło ze pytasz jak tam sytuacja z moim M ( nie jest jeszcze moim mezem, juz o tym pisalam ostatnio, chociaz juz dawno powinnismy byc malzenstwem, bo juz dlugo ze soba jestesmy). no wiec, jest roznie, niby jest ok ale potrafimy si epoklocic o pierdole, chociaz ja sie bardzo staram zeby bylo normalnie. Wkurza mnie bardzo tym ze chociaz ma prawie 30 na karku nie odciął pepowiny z rodzina...... masakra jakas, nie pisalam wam o tym ale po prostu przegina czasami, zamiast przyjsc z pracy, pobyc ze mna, porozmawiac to on wisi na telefonie i opowiada doslownie o wszystkim. Wczoraj mnie zabral na spacer wiec sie ucieszylam ze spedzimy milo czas, ale jak tylko wyszlismy zaczal gadac przez telefon ( pomyslisz pewnie ze przesadzam - jak tak to napisz smialo), no i bylo po spacerze bo mu powiedzialam ze jak nie skonczy gadac to sie wracam.....no i tak to juz u nas jest Fajnie ze konczycie juz remont, pewnie sporo pracy mialas. ale najwazniejsze ze efekty pewnie super..... u nas tez by sie przydal remont ale teraz nie ma jak i kasy brakuje.... Madziu, przykre ze znowu masz ze swoim problemy, on widocznie nie dorosl do roli partnera i ojca i to ze bylo dobrze to tylko chwilowo.....ale pamietaj, teraz Ty jestes najwazniejsza i Malenstwo, nie mozesz sie tak denerwowac Pozdrawiam reszte dziewczyn i sle buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszor, ja mieszkam w Polsce. Prawdopodobnie mam jakąś chorobę genetyczną (czekam na badania) i podejrzewam, że również zdecydujemy się na invitro z badaniem komórek. Będzie to w 100% pewne , że dzidziuś będzie zdrowy. U nas koszt w klinice w Gdańsku to około 20.000 zł. Dzięki za tak szybką odpowiedź. Całuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry dziewczynki, Madziu, ja Cię podziwiam, że wciąż jesteś z narzeczonym. To toksyczny związek. ten człowiek wie, że przy Tobie może wszystko, bo Ty i tak nie odejdziesz. Odstawia Ci numer, za numerem, a Ty zawsze przyjmujesz go z otwartymi ramionami. Może spał u rodziców, a może u jakieś panny skoro z tego co pisałaś ma takie ciągotki. Wiem, że Go bardzo kochasz, ale pomyśl czy naprawdę chcesz tak żyć. Każdy mężczyzna ma coś z Dziecka, jednak gdyby na wieczór wypił sobie parę piwek w domu, to ok, ale szlajać się co chwilę, tak się do Ciebie odzywać i odstawiać numery z pannami-to nie jest do zaakceptowania. Tkwisz w związku bez przyszłości. Jesteś już w bardzo zaawansowanej ciąży i nie powinnaś przez to przechodzić. Proszę Cię zastanów się dobrze nad Waszym wspólnym życiem, bo jak urodzi się Malutka będzie jeszcze gorzej! Ściskam Cię mocno. Mamo Aniołka, myślę że powinnaś szczerze porozmawiać ze swoim partnerem , na spokojnie.o tym co czujesz, bez emocji. Powiedz mu, że jest Ci przykro, że o wszystkim opowiada rodzinie, nawet o Waszych sprawach. Mów o tym co czujesz, jak Go potrzebujesz. Myślę, że spokojna rozmowa może wiele zadziałać. Wyjdź z inicjatywą wspólnego spędzenia czasu, np.do kina, ale telefony zostają w domku, ewentualnie zorganizuj miły wieczór we dwoje :) Trzymam kciuki i napisz koniecznie czy się udało. now898A biedactwo, na 12 godzin do pracy, oby dniówka szybko Ci zleciała :) Ja już odliczam godziny do 16-ach ta wizyta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylek ty to masz ewidentnie brzuch na dziewczynke... Moj to taka piłka i duzo duzo mniejszy od twojego...dziewczynki jeszcze 1,5 tygodnia i do Polski... mam nadzieje ze moja doktorka mi pozwoli jechac... a tak w ogole to powiedzcie mi co brac na ból gardla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziendobry dziewczynki Bardzo sie ciesze ze sie podobaja wam slowa piekne nieprawdazsz dostalam je od pewnej cudownej osoby buziaki dlaniej chociaz nieczyta tego ale co tam 👄 Drogie dziewczynki z niedoczynnoscia niestety tez jestem posiadaczka tego paskodztwa przez ktore starcilam moje dzieci ja wykryta mialam ja nie dzieki tsh bo mialam w normie ft3 i ft4 tez mialam dobre wykryli mi dopiero to w klinice dzieki badania Anty.TPO iTG ktore miala podwyzszone i to mocno (norma do 5 ja mialam uwaga 800,12) mam hoshimoto i powiem wam ze bardzo ciezko jest zgubic i unormowac tsh mi tabletki zaczely dzialac tak po 5miesiacach przyjmowania naprawde i zaczynalam duzadawka eutyroxu pierwszym oznakiem ze jest unormowana byl spadek wagi nieznaczny ale zawsze dzisiaj jestem szczesciwa posiadaczka wyniku Tsh 1,5 ktory jest najlepszym wynikiem na zajscie w ciaze zycze wam takich samych wynikow Przepraszam ze niedo kazdego z osobna ale dzisiaj musze isc z moim kuzynem po ksiazki do szkoly sredniej cicia dzwonla i mnie poprosila wiec ja jajko dobra duszyczka ide z miom ulubiencem jest najmlodszy Dla dwupaczkow i dzieciaczkow moc usciskow 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Kochane, jak czytam jak zachowauja sie faceci to mi sie wlosy na głowie jeżą ;/ brrr. debile jakies tepe !!! może trzeba z nimi ostrzej??? ten bylam taka spolegliwa w pierwszym zwiazku, ale zmienilam sie. na szczeście moj M narazie jest grzeczny :) U mnie dzis 47dzien cyklu, wczoraj wzielam ostatnia luteinke(2x dziennie) i czekam czy @ przyjdzie. oby nie :))) biust mi urosl ze sie nie mieszcze w bluzki. Trzymajcie sie girls, i nie dajcie się tak traktować facetom..prosze Was! :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczynki! Beatko, Motylku- dziekuje ze jeszcze o mnie pamietacie :** Beatko- no prawie sie poplakalam jak czytalam Twoj post. super! :) U mnie ok. Ostatnio lekarz zauwazyl, ze cykl w ktorym pracuje lewy jajnik jest zawsze dluzszy :) zabawne to, ale faktycznie tak jest. Z prawego zawsze czuje ze pecherzyk rosnie i cykl trwa ok 28dni, z lewego nie mam klucia i cykl ok. 35dni. Ciekawe czemu tak jest? Poza tym okazalo sie, ze pecherzyki nie chca pekac. Jestem w tym cyklu po zastrzyku pregnylu, aby pobudzic jajniki, ale lekarz powiedzial, ze teraz jeszcze niekoniecznie pomoze, raczej od kolejnego. W kolejnym bedzie pracowal prawy jajnik- co mnie cieszy, bo tak jak wspomnialam, jego czuje, ze pracuje:) PRolaktyna elegancko spadla z ponad 40 do 4,6!! Czuje to po sobie- nie jestem juz takim nerwusem jak wczesniej. Dziwi mnie tylko, to ze prolaktyna jest niska a mnie zaczely bolec piersi. Moze to przez ten pregnyl? hmm...nie wiem. Ciesze sie, ze nasze 2paczki czuja sie swietnie. Calusy dla maluchow :* Martusia- fajnie ze sie odezwalas- calusy. Dla wszystkich pozostalych dziewczynek, u ktorych aktualnie nie jest kolorowo- pamietajcie- ta zla karta musi sie w koncu odwrocic! Mocno w to wierze! Musimy byc twarde! W kupie razniej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paladynt85 dlaczego mialybysmy o tobie zapomniec hmmmmm oj niegrzeczna ty !!!!!!!!!! zapraszamy cie na fb jezeli masz ochote na poprzedniej stronie jest moj mail zapraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też czekam na brak
Witajcie kochane, widzę beatka, że TSH masz 1,5, więc moje 1,47 to chyba dobre, (robiłam po poronieniu). A teraz cała litania badań, dobrze że chociaż znalazłam grupę krwi i nie muszę robić a mam Rh - . Wizytę mam dopiero na koniec września, ale jestem dobrej myśli, każdy kolejny dzień to dzień nadzieji że będzie dobrze. A czuję się wyśmienicie, aż sie dziwię, jak pisałam wcześniej nie miałam żadnych objawów na ciążę, a teraz nie mam żadnych objawów że jestem, no poza słodyczami, których nie lubiłam i juz widać to po ubraniach. Buziaki dla wszystkich!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki :) Ja juz na nogach, zjadlam sniadanie, wykapalam sie, a nawet poodrywałam metki z ubranek dla synia hehe. Mój synio przesyla wam kopniaki. Jak wczesniej sie martwilam ze nie czulam malego, tak teraz czuje go ok. 15h na dobe hehe :) Motylek - no na 100% bedzie pilkarz, tak kopie i sie wierci :) Ale to po mamusi :D Daj znac jak bedziesz po wizycie, co lekarz powiedzial itp. Madziia - ja juz wole nie komentowac zachowania twojego N ... powiem tylko tyle, ON sie nie zmieni, a jak sie urodzi dziecko bedziesz miala z nim jeszcze gorzej ! Ciśnij go ! On nie zasluguje na ciebie, a tym bardziej na cud jakim jest dziecko. Buziaki dla wszystkich dziewczynek :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez czekam na brak kochana masz swietne TSH oby tak dalej caluski 👄 O7cia kochana odebralam kopniaki calkiem przyjemne :) Motylku z tego ze sie rozpisalam o tsh zapomnialam ze masz wizyte napewno bedzie dobrze tylko odrazu nam napisz jak tam natalka w brzusiu sie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny. Dziś 7 dzień moich męczarni psychicznych, od kiedy stało się pewne że moje maleństwo nie żyje. Codziennie biorę 1 tabletkę neopersenu ale nie mam pewności czy cos pomaga. Co jakiś czas łzy leja sie po policzkach, momentami wyję jak jakies zwierzę w puszczy. Jestem sama w domu, nikt nie słyszy. Moj kochany ciężko pracuje. Bierze dodatkowe fuchy i praktycznie cały dzień jest zapracowany. Zaczyna pracę o 9 a kończy ok. 22 z przerwą na sniadanie i na obiad. Wiem, że też bardzo przeżywa śmierć naszego maluszka bo zostać ojcem to jego głębokie pragnienie. Czytając wasze wypowiedzi bardzo się wzruszam. Jesteście grupą wyjątkowo dzielnych kobiet. Życie bardzo was doświadczyło a pomimo to naprawdę pomagacie innym. Bardzo, bardzo wam za to dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też czekam na brak
Hanakali, współczuję naprawdę, każda z nas doskonale Ciebie rozumie. Były takie dni, że kładłam sie w sypialni i cały dzień patrzyłam się w sufit a łzy same leciały. Miałam też tą świadomość, że o kolejnej ciąży mogę tylko pomarzyć, bo to była wpadka, ale oczywiście kochana. mój stan psychiczny był w opłakanym stanie, ale pomalutku zaczęłam przekonywać męża do maleństa, mamy juz w miare odchowane dzieciaczki i swoje lata, ale udało się i teraz musi być już dobrze. Wiem że to nie było moje pierwsze dziecko ale strata była przeogromna i ból niesamowity, będę pamiętać do końca życia, ale teraz mam w sobie nowe życie i tego też życzę wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny :) piszę do was sama nie wiem dlaczego akurat teraz..nie znacie mnie,nic o mnie nie wiecie,ale ja czuję,ze znam was bardzo dobrze. Od lutego,kiedy to straciłam maleństwo czytam was dzień w dzień,przeżywam każdy wasz smutek,każdą radość. Byłam obecna gdy kolejna z was,najdzielniejszych kobiet na świecie,zachodziła w kolejna ciążę i już jest na półmetku ;) czytam i nadziwić się nie mogę skąd bierzecie tyle siły. Wsparcie jakie sobie okazujecie jest rzeczą mega pozytywną. Choć nie pisałam,udzielało się ono również mnie. Wasze posty podnosiły mnie na duchu i z wami łatwiej było mi uporać się ze stratą aniołka. Jestem z wami myslami każdego dnia.Włączam komputer i od razu sprawdzam co u was słychać ;) Piszę z dziewczynami z innego forum,bardzo ścisłe grono,każda w ciąży,jak do tej pory szczęśliwej i daj Boże żeby już tak do końca :) i tu jest właśnie ten smutek..kazda w ciąży,żadna z nich nie doświadczyła straty (dzięki Bogu).Ja walczę nadal,sama. Już 7 cykl starań o ten największy cud na świecie i nic..Od poronienia minęło już 8 cykli,po pierwszym zaczęlismy się z m. starać. Mam niedoczynność tarczycy,leczona od dawna. Parę innych dolegliwości na tle hormonalnym(guzki w piersiach). Lekarz mówi,że wszystko ok i mamy cierpliwie czekać. Tracę nadzieję kochane. Czasem jest lepiej,czuję,że dam radę,że nic mnie nie zniszczy. Wyję z każdym kolejnym,niechcianym okresem i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Jak odpuścić,dać na luz. Myślę,że z wami było by mi lżej i dlatego piszę z pytaniem do was wszystkich czy nie miałybyście nic przeciwko,gdybym od czasu do czasu coś skrobnęła do was? Pozdrawiam każdą z was z osobna bardzo gorąco!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×