Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Etkapetka

Kolejna ciąża po poronieniu

Polecane posty

now898- z czaserm ci przejdzie. Ja o poronieniu juz nie mysle i otwarcie rozmawiam o tym z meżem :) Co do kupionych rzeczy to ojj wole sie nie chwalic bo duzo tego. Postanowilam zaopatrzyc sie w ciuszki rozm. 56 do 68 zeby potem nie ganiac na zlamanie karku i nie kupowac tego co mi sie nie podoba :) Wszystko zamawialam przez neta bo u mnie w miescie to ceny 2x wyzsze. Tak wiec mam bielizne (spiochy, body itp), dres, bluzy, kurke, kombinezon, spodnie, skarpetki, butki, czapeczki, lozeczko, posciel, koc :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję qociakwawa :) wiem,że niby od tego jest forum,ale czasem niechcąco można kogoś urazić,czy zdołować. Co do męża to ja dziewczyny też nie mogę narzekać. Fakt,że w szpitalu nie mógł mi towarzyszyć-sprawa rozegrała się z dnia na dzień,a szef nie mógł znaleźć nikogo na jego miejsce,ale w domu był przy mnie dzień w dzień. Mogłam mu się wygadać, płakałam mu w rękaw a on się dzielnie trzymał. Raz popłakał się przy mnie tylko..kiedy wyjeżdżał ode mnie rano ze szpitala do pracy to płakał w aucie..żal mi go bardzo bo wiem,że też cierpi,a jako mężczyźnie wstyd mu okazywać słabość. Jakiś czas po poronieniu powiedział mi,że ta sytuacja sprawiła,że jeszcze bardziej chce mieć ze mna dziecko. Popłakałam się słysząc to od niego. o7cia to wyprawka już spora dla dzidziusia :) masz rację,lepiej zabezpieczyc się z rozmiarówką dla malucha niż później szukać czasu na zakupy. Dawidek to piękne imię dla chłopczyka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, dzisiaj czułam pare razy bol brzucha jak na okres... dziś jest 26 dc... czy to moze byc oznaka owulacji...? ok 14 dnia czułam kłucie jajników i to wtedy mi sie wydawało ze to ten czas... czy Któraś z Wam miała coś podobnego...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hymmm... Mi się bardziej zdaje, że to na okres lub ewentualnie ciąże :) A ilu dniowe masz cykle???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
qociakwawa nawet nie pytaj ... po zabiegu miała dwa okresy poprzedni dostałam po 43 dniach... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie ze owulacje miałam wczesniej bo jajniki bolaly i kuły a teraz to jak zaboli to tak jak na okres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WaitingForAMiracle nawet mnie nie denerwuj to nie z twojego powodu zlapalm dolka mam po prostu gorsze dni i dlatego tak mnie wszystki wzrusza moze przez okres:P jakbym nie chciala o tym pisac to bym nie pisala i nie czytala a tak moglam sie swobodnie wygadac i porozczulac:P i nie obwiniaj sie o nic bo to forum po to jest zebysmy dzielily sie i smutkami i radosciami, wiec niech ci nie bedzie glupio bo zaraz to mi sie tak zrobi hehe:P pisz o wszytskim nikogo tu nie urazisz bo kazda z nas przezyla to samo:) Ja mysle ze moze za szybko sie pozbieralam bo juz po 2tyg zaczelam w miare normalnie funkcjonowac a teraz to do mnie wraca, ale dam rade jak kazda z nas:) o7cia to wyprawka juz prawie gotowa, kompletuj rozmiarowke bo sie przyda moja kolezanka miala od 56 po hohoho jakie jeszcze a jak maly sie urodzil to sie okazalo ze mial 48cm i nie maja ubranek hehe:P milego wieczorku laseczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak czytam Wasze relacje ze szpitala i wywolywane poronienia to chce mi sie plakac :(((( ja nie przeszlam tego co wy, bo to bylo poronienie samoistne, ale jak czytam to az mi serce peka :(( dlaczego dzieje się taka niesprawiedliowsc? my nie mozemy być mamami, a jakies ...nie chce ich nazwywać po imieniu wywalaja swoje dopiero co narodzone dzieciaczki do beczek.. wlasnie czytam na onecie i az nie wierzę w to czego sie dowiaduje !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wom@n zgadzam sie z toba, ja mam wrazenie ze nam ktore tak bardzo chcemy i pragniemy malenstw nie moze sie udac a jak juz nas spotka ta laska to nie mozemy sie nia dlugo cieszyc i musimy swoje przecierpiec a takie ktore nie chca dzieci to bez problemu zachodza i rodza zdrowe dzieci ktore pozniej zabijaja albo jeszcze nie narodzonych sie pozbywaja jak problemu nie rozumiem, byla tu mowa o filmiku jaki puszczali w szkolach o aborcji ja tez go ogladalam i majac te 13lat juz wtedy wiedzialam ze chocbym miala dziecko nawet nie chciane to w zyciu bym go nie zabila ale urodzila i kochala tak jak tylko potrafie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
now898, przykra rzeczywistosc, co nie? :(( ale wiem ze nam sie uda..tylko jeszcze troche cierpliwosci musimy w sobie znalezc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też dawali mi te tabletki na poronienie. W sumie 3. Nie plamiłam ani ciut ciut. Mój organizm nie chciał się pozbyć fasolki. Wszystko usuneli podczas zabiegu. Dziś przemierzyłam chyba z 10 różnych sklepów papirniczych, z drobiazgami, rossmana i inne. Nie znalazłam odpowiedniego pudełeczka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wom@n tylko ta nadzieja i wiara trzymaja mnie przy zyciu:) musi nam sie udac, nam wszystkim tutaj 👄 damy rade bo kto jak nie my z takim wsparciem jakie sobie tutaj dajemy to tylko szczesliwa przyszlosc musi na nas czekac:) lece do spania dziewczynki bo Maz tam w lozku sam kwitnie:P calusy dla kazdej 👄 dla 2paczkow podwojne 👄 👄 moc usciskow i do jutra dziewczeta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję dziewczynki za ciepłe słowa :) now898 Natalki to fajne dziewczynki, zresztą moja Natalka już ma fajną ciocię imienniczkę-Ciebie :) Ja też przeżyłam poronienie samoistne. Część z Was zna tę historię, bo jestem tutaj od listopada. Dwa miesiące po ślubie zaszłam w ciążę, dowiedziałam się o niej ok. 6 tyg.serduszko pięknie biło. Często pobolewał mnie brzuch, każdy mi mówił, że to normalne, macica się rozszerza, etc. Kiedy ok.9 tyg.poszłam do mojej lekarki założyć kartę ciąży, powiedziałam jej o bólach, stwierdziła, że to moja wina, bo zapewne zbyt obcisło się ubieram, bo zapewne boję się, że przez ciążę stracę "figurę modelki" Powiedziałam jej, że to brednie. Po pierwsze był listopad, więc wówczas nosi się obszerniejsze swetry, a po drugie miałam takie wzdęcia, że nie dopinałam spodni, a miałam je przewiązane gumką. Nie zrobiła mi nawet usg, dostałam L4 na tydz, nospę i miałam leżeć. Jedyne co zrobiła to po raz kolejny cytologię informując, że mogę po niej krwawić. Gdy wróciłam do domu zauważyłam małą plamkę, zadzwoniłam na pogotowie. Pani dyspozytorka uspokoiła mnie twierdząc, że po cytologi można krwawić. Ja jednak cała w nerwach poszłam tego dnia prywatnie do lekarza. Tego dnia nie zapomnę do końca życia :( Podczas usg dopochwowego, które trwało chyba wieczność usłyszałam "przykro mi, ale nie widzę bijącego serduszka" byłam załamana. Mimo iż Pani doktor uspakajała mnie, że tak często się zdarza, ja już nie miałam żadnej nadziei. Zresztą według usg był to 7 tydzień, a powinien być 9! Przez 2 dni miałam powtarzaną bete, wiedziałam już że zacznie spadać. Potem koszmar szpitala. Tam nikt mi nic nie mówił, badano mnie ginekologicznie, ból straszny bo wówczas już solidnie krwawiłam. Szpital tragedia, pomijając fakt że leżałam na sali z dziewczyna, której ciąża była zagrożona, ale Ona tego Dziecka z początku nie chciała i robiła wszystko by "się Go pozbyć" koszmar jakiś! Podczas usg, które jak na ironię losu przystało robił mi lekarz, który bardzo dobrze znał moją Teściową i zasmucił się, że nie żyje, a musi mi robić usg podczas gdy moje Dziecko nie żyje. Płakałam strasznie, poprosiłam go by zrobił je jak najszybciej i by nie odwracał mi ekranu, bo nie zniosę kolejny raz widoku mojego Martwego Dziecka. Pamiętam, że był to czwartek pierwszy dzień od 2 kiedy w końcu zjadłam coś-kromkę chleba, wieczorem na obchodzie przyszła lekarka i powiedziała, że zaraz zrobią mi zabieg. Zapytałam jak to, a Ona do mnie "że przecież poroniłam i muszą mnie wyczyścić" Kretynka. Nie dosyć że nikt mi nic nie mówił, to jeszcze dostałam opieprz że zjadłam i ten sposób mówienia. Może dla nich takie sytuacje, to codzienność, ale dla Matki... Powiedziałam, że nie zgadzam się by o 1 w nocy robiono mi zabieg, chcę by Mąż był blisko,a nie by nic o tym nie wiedział. Tak bardzo się bałam tego zabiegu. W końcu położna przekonała mnie do zabiegu. Podpisałam zgodę, ale anestezjolog stwierdził, że nie widzi powodu by wstawać o 1 w nocy by mnie uspać, a jak się denerwuje, to mają mi dać relanium-podły człowiek. Rano o 7 przyjechał mój Mąż, bo o 8 miałam mieć zabieg. Na obchodzie (była to moja lekarka, do której wówczas poszłam prywatnie) po zbadaniu mnie ginekologicznie stwierdziła, że damy szanse macicy samej się oczyścić i wypisała mnie do domu. Nie dostałam żadnych leków, nie wiedziałam też jak to będzie wyglądać. To był piątek. Od soboty się zaczęły skurcze. Tak silny ból od pleców. Takie straszne bóle, aż wyłam, Męża wówczas wyganiałam by tego nie widział. I tak męczyłam się aż do wtorku. Wówczas poszłam na kontrolę do tej mojej Pani doktor i w toalecie w przychodni to się stało. Byłam cała we krwi. Dopiero w domu dotarło do mnie, że moje Dziecko spłynęło wraz z kanalizacją. Myślałam, że oszaleję z rozpaczy. I choć dzisiaj pod sercem noszę Natalkę, którą Kocham ponad wszystko, to ból po stracie pierwszego Dziecka nie minie nigdy. Znicz pod krzyżem zapalam za każdym razem i za każdym razem, tez płynie łza. Dziś łatwiej mi o tym mówić, ale ból nie mija. I myślę, że dlatego tak bardzo boję się o córeczkę i panikuję przed każdą wizytą u lekarza, a tym bardziej przed usg. Mąż kilka razy dziennie musi przykładać ucho, a jak córcia kopnie, to jestem taka szczęśliwa, bo wówczas wiem, że jest bezpieczna, natomiast jak jest spokojna-ja panikuję :( Myślę, że żadna z nas nie oczekiwała od lekarzy współczucia, ale odrobiny ludzkich odruchów, a tego im niestety brak. To straszne, że na świecie jest tyle wyrodnych Matek, a my straciłyśmy nasze Maleństwa w tak okrutny sposób. Każda z nas miała podobną sytuację do mojej i tym bardziej jest to przykre. I choć się nie znamy i zapewne nigdy się nie spotkamy jesteśmy sobie bardzo bliskie, bo łączy nas ogromna tragedia i to, że jesteśmy Aniołkowymi Mamami. My dwupaczki z całego serca życzymy Wam, byście jak najszybciej do nas dołączyły, bo nikt tak jak my nie zasługuje na to by zostać Mamą. Spokojnej nocy kochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylek1985Mlyneczka oj jakie to slodkie:) bede najlepsza wirtualna ciocia Natalka hehe:P buziaki w brzusio 👄 Historia kazdej z nas jest tragiczna, i to przykre ze w szpitalach jest tyle znieczulicy. Dla lekarzy to normalna sprawa bo najpierw na studiach sie uczyli o poronieniach teraz na codzien maja taka sytuacje ale dla nas jest to najwieksza tragedia i porazka zyciowa a oni traktuja nas przedmiotowo i nieludzko:( Musimy to wszystko przetrwac i byc silne:) Witam wszystkie w ten sloneczny dzionek:) caluski dla kazdej z was 👄 👄 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczynki jak juz wracamy wspomnieniami do tamtych chwil to moze ja sie dolacze zwlaszcza ze mimo iz Bartka mam pod sercem to te chwile sie pamieta doskonale i one wracaja caly czas.moje poronienie zaczelo sie w srode 28 grudnia 2011 ... przed praca poszlam do lazienki i zobaczylam krew nie duzo ale wiedzialam ze cos jest nie tak zaczelam dzwonic do meza ale niestety nie odbieral ba taka praca ze telefonu nie slyszy wiec zaczelam dzwonic do siostry i z nia bylam na telefonie... dzwonila do mojej lekarki ale nie odbierala wiec miala dzwonic na pogotowie aludalo mi sie z mezem skontaktowac wiec tak jak stal w pracy caly brudny w miesie przyjechal zabral mnie i udalo sie sciagnac moja doktorke no i stwierdzila brak akcji serca u dziecka i ze to poronienia dala tabletke i stwierdzila ze samo wszystko splynie w ciagu 2 dni i dala tabletki przeciwbolowe... fakt w ciagu tych kilku dni krwawienie sie nasilalo bol byl ale lekki ale nic wiecej... 1 stycznia zlapal mnie taki bol ze chodzic nie moglam tak jakby ktos mnie cial na zywca... nic nie pomagalo maz zadzwonil do lekarki i kazala przyjechac... pojechalismy po szpitalu wozil mnei na wozku na fotel tez mi pomogl wejsc z doktorka... stwierdzila ze sie zaczelo te poronienie i ze zostawi mnie na oddziale na obserwacji... ok dostalam zastrzyki przeciwbolowe w tylek ktore na szczescie pomogly i kroplowke ktora miala przyspieszyc te poronienie ... niestety krwawilam tak samo a dzidzia nie chciala sama wyplynac... na sali lezalam na szczescie sama... i to w tej samej sali w ktorej lezalam jak mialam ciaze pozamaciczna... no nic nie splynelo i 2 stycznia pojechalam do domu... po tygodniu mialam jechac na kontrol no i pojechalam ale przez ten tydzien procz krwawienia nic sie nie dzialo... no i na kontroli dopiero powiedziala ze juz jest na wierzchu i wyjela je takimi szczypcami... owinela w papier i co i do kosza... serce bolalo tak ze juz bardziej chyba nie moglo... wrocilam do domu i sie sama oczyszczalam az krwawienie ustalo i po tym zero kontroli ni nic nie kazala dopiero w ciazy z bartkiem do niej poszlam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylku, czytając Twoją historię, czułam się tak, jakbym czytała o sobie. Dokładnie tak wyglądało moje pierwsze poronienie, z tym, że ja zabieg miałam zrobiony właśnie w nocy. Leżałam w szpitalu - przyszli, obudzili mnie i zabrali na zabieg. Koszmar. Nigdy tego nie zapomnę. Dlatego nie zgodziłam się na zabieg za drugim razem. U mnie dziś leje od samego rana. :-((( I jakiś dołek chyba mnie dopadł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aga35 ja taki dolek zlapalam przedwczoraj dzis juz troszke lepiej ale i tak jakas przygnebiona laze:( ale jutro juz do pracy wiec pewnie mi minie i wroce do rzeczywistosci:) buzki dla was 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też czekam na brak
Widzę, że większość ma złe doświadczenia z obsługą w szpitalu, ja też źle wspominam, ok. 12 zgłosiłam się do szpitala z plamieniami 8 tydz. połozyli na sali z kobietą w 9 miesiącu i kazali czekać na usg, którw zrobili 3 godziny później dopiero i okazało się że nie mam przy sobie żadnych dokumentów bo nie miałam jeszcze karty ciązy, a na usg pęcherzyk wyszedł 5 mm - 5 tydz ciąży, zamarłam, już wiedziałam że to koniec, ale lekarz się upierał że nie ma dokumentów i będzie ratowała ciążę, matoł, po 5 godzinach dostałam 2x luteinę i za pare minut poroniłam w wc, poszłam do pielegniarki powiedzieć że już po wszystkim, a ona na mnie nawrzeszczała że powinnam leżeć, a ja na nią że nie mam już po co! Lekarza dorwałam po następnych 2 h i wkońcu mnie zbadał i potwierdził poronienie i zwrócił się do pielęgniarki żeby przygotować wszystko do zabiegu, byłam w szoku jak traktują kobiety, nic nie powiedzieli nic się nie zapytali, jak im powiedziałam że nie chcę zabiegu to byli oburzeni i powiedzieli że będę dłużej krwawić. Byłam stanowcza i powiedziałam że idę do domu! Chyba mają mało takich przypadków, że ktoś się nie zgadza na zabieg. Wieczorem byłam w domu z mężusiem i dziećmi. Poronienie wyglądało jak normalny @ i nic mnie nie bolało. Po 2 tygodniach hcg miałam 1 a mój lekarz powiedział, że jakby nie wiedział o poronieniu to nie wiedział że coś takiego się przydarzyło bo wszystko fizycznie było super, tylko fizycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc babeczki Ach te nasze bolesne wspomnienia ja powiem wam w skrocie czulam sie swietnie do 11tg bylam swiadkiem na weselu mojej przyjaciolki w ten dzien czulam sie nieswojo bylismy tylko w kosciele na wesele niedotarlsmy poniewaz dostalam boli brzucha mocny nie krwawilam pojechalam do szpitala niebylo mojego learza mial akorat wolne zabadala mnie pani dok i stwierdzila ze szyjka twarda i zamknieta i ze nic zlego sie niedzieje wspomnialam o isg ana ze nierobi (pani dok starej daty nieumiala sie opslozyc starszne ) spytalasie czy chce zostac w szpitalu z mezem stwierdzilismy ze wszystko jest wporzadku to jade do domu bedzie mi psychicznie lepiej pojechalismy zjedlismy pizze o godz 24 obodzilam sie znowu z bole ale niekrwawilam wzielam nospe i troszke przeszlo zasnelam ale o godzinie 4,30 przebudzilam sie z krwawieniem doszlam po scianie do lazienki a tam chlusnelo ze mnie jak z kranu niezapomne tego do konca zycia niemialam sily wstac maz mnie przyprowadzil do pokoju powiedzial ze jedziemy do szpitala stwierdzilam ze niema sensu bo i tak wiemy co sie stalo plakalm i mowilam ze co zemnie za matka ktora nawet nieumie utrzymac swojego dziecka bezpiecznie w łonie maz plakal zemna i mnie uspokajal ze jak niema usg to nic niejest przesadzone zebralam sie pojechalismy i tam czekalam na usg do godziny 9 rano pani dok spytala sie ktory to tydzien moiwe ze 11 aona ze nic niewidzi dobrze ze lezalam bo bym zemdlala niestety pomiomo sporej ilosci krwi nieoczyscilam sie musialam miec zabieg DWUPACZKI CALUSY DLA WAS I WASZYCH BRZUSZKOW 👄 Dla wszystkich wirtualne 🌼 Dominges jak tam sprawy jak sie dzisiaj czujesz Asmanko dorotko reszta dziewczynek odezwijcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie..eh z rana przeczytałam wasze posty dziewczyny i normalnie ryczec mi się chce :( jakie to wszystko niesprawiedliwe :( bardzo przykre jest to,że każda z nas była narazona na znieczulicę lekarzy. Milenko a Twoja historia z koszem na smieci juz wogóle mnie powaliła :( jak mozna być tak podłym..juz mogła poczekać aż wyjdziesz i zrobić to kiedy nie widzisz. Nie ogarniam tego. Wiem,ze nie powinno to być w takich okolicznosciach,ale czuję,że jesteście mi bliższe i jakoś pomimo wszystko lżej mi trochę,że jest wiele osób,które rozumieją co czuję. Kochane musimy walczyć,dać radę. Z przykrymi wspomnieniami,z aniołkami w sercach,ale nie mozemy się poddać. Niektóre z Nas juz niedługo zostaną szczęśliwymi mamusiami-jesteście dla nas nadzieją i pociechą. Żadna z nas nie będzie kolejnej ciąży przechodzić spokojnie,ale donosimy ją :) tego życzę nam wszystkim,każdej z osobna :) po burzy zawsze wychodzi słońce,dość już wycierpiałysmy. Hanakali nie zmuszaj się..to nie jest proste,widocznie jeszcze nie jesteś gotowa,to nie ten czas. Dużo siły życzę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki nie dołujcie sie. Zamiast sie smutac to uciekac do facetow i starac sie o fasolki :) Ja zaszlam w ciążę po odczekaniu 3 miesiecy :) Dla was wszystkich na poprawę humory 👄🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WaitingForAMiracle - zrob tak jak ja :) Kup sobie testy owulacyjne, kosztuja grosze. A z ich pomoca trafisz dokladnie w OWU :) i nie ma mozliwości, żeby ci sie nie udalo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o7cia przed moją pierwsza ciążą je stosowałam i u mnie nie zdały egzaminu niestety. Trafiliśmy w cyklu,w którym myślałam,że na 100% nie miałam owulacji a kochaliśmy się zaledwie 2 razy. Ja mam bardzo bolesne owulacje,dlatego tez wiem,kiedy ona jest tyle,ze w tych dniach rzez ten ból nawet nie ma mowy o seksie. Próbujemy w okolicach owu.W końcu plemniki żyją długo ;) W tym cyklu też tylko raz sie kochaliśmy,rano a wieczorem miałam owu ale nie licze na nic bo w cuda nie wierze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WaitingForAMiracle musisz wierzyc kochana w cuda bo skoro jak kazda z nas pragniesz malenswta to wlasnie ono bedzie twoim cudem i musisz wierzyc ze uda ci sie 👄 Kochane ja bylam u mojej kuzynki ktora ma rocznego babla i troszke mi przykro bylo ale teraz kiedy wrocilam do domu to tak sie podnosze na duchu ze nic nie dzieje sie bez przyczyny, moze Bog chce zebym wycierpiala swoje a pozniej nagrodzi mnie moim szczesciem licze na to i mimo ponurego nastroju mam zamiar do momentu kiedy bedziemy mogli sie starac byc szczesliwa a z wami jest mi duzo duzo latwiej:) Lece z mezem na obiadek:) zycze milego popoludnia 👄 dwupaczki caluski w brzucholki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki kochane ja jestem przykladem, ze starczy tylko raz sie kochac zeby zajsc w ciaze. W dwoch pierwszych ciazach staralismy sie tylko raz dzien przed owulacja( tez mam bolesne) a w trzeciej w 10 i 12 dc, chociaz owulacja byla w 14 udalo sie. Po drugim poronieniu kupilam sobie testy owulacyjne ale one mnie oszukiwaly, bywaly pozytywne rowno z owulacja nie 48 czy 24 godziny przed i na starania zawsze bylo za pozno. Po dluzszym czasie stwierdzilam, ze zastosuje metode polecana przez ginekologa czyli co drugi dzien i sie udalo ale znow na krotko :( A u mnie leje i 16 stopni. Mieszkam w takim regionie, ze rzadko kiedy lato jest ladne. Tydzien mielismy upaly prawie 40 stopniowe po szesciu tygodniach opadow a dzisiaj znow leje. Nie dziwie sie, ze w moim organizmie prawie nie ma wit. D3 bo niby skad ma sie wziasc jak slonce to rarytas. Pozdrawiam👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
now898 chcę bardzo wierzyć w te cuda,w końcu i w nicku i w stopce wszędzie o tym piszę ;) zobaczymy,nie nastawiam się..moze masz rację,że nic nie dzieje się bez przyczyny i Bóg ma swoje plany wobec nas(jak rozśmieszyć Boga?Powiedz mu o swoich planach). Moze najpierw musimy pobawić sie z obcymi dziećmi zeby później poświęcić się swoim ;) jak długo lekarz kaał Ci odczekać po poronieniu? Myszorku u mnie tak jak u Ciebie testy owu nie zdały egzaminu. A czy długo trawo zanim zachodziłaś w ciąże? tez takie długie miesiace jak ja czy krócej to trwało? Pogody nie zazdroszczę,tez nie lubię deszczu,jesieni i zimy ;) jestem ciepłolubna. Pozostaje Ci wskoczyc pod kocyk z ciepła herbatką :) pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim:) 😘 Dobrze, że wszystkie tak na raz mogłyśmy się wygadać, wyżalić:) Na pewno rozdrapywanie ran jest ciężkie, ale pomaga, bo to jednak w pewny sposób jakaś terapia. Warto jest czasami mówić o pewnych rzeczach głośno, a nie tłumić tego w sobie, nie zamiatać pod dywan. Jakoś tak potem lżej się robi na serduszku:) Mam nadzieję, że naszym Kochanym "zdołkowanym" Aniołkowym Mamom choć trochę humor się poprawi. Musicie wierzyć w cuda, bo cuda naprawdę się zdarzają, co widać po nas - dwupaczkach:) Asmana, Dorcia, Natka, Natalla i reszta Dziewczyn, które zamilkły:( odezwijcie się do nas, bo jakoś tak tu pusto bez Was:( Dla starających się mega 😘 Dla dwupaczków i Maleństw podwójne 😘 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×