Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Darma

Fobie

Polecane posty

Gość a ja mam takaaa fobieee
wyrywam sobie pojedncze wlosy z glowy i nie wiedziec zcemu zawsze odgryzam cebulke, poza tym czesto drapie sie po twarzy po plecach rozdrapujac syfki, ranki, strupki:P gdy mnie swedzi jedna strona ciala, i podrapie sie musze podapa i druga..... i jeszce kilka innych...czasem musze cos bez powodu powachac lub dotknac i zrobic cos czego nie chce, ale da sie z tym zyc,dziewczyny czy ktoras z was ma takie fobie a nie tylko leki???//??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do poprzenika/poprzedniczki
ja drapię się po głowie-to nie jest fobia tylko raczej nerwica natręctw:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja to mam tak
Ja mam taką fobię, że zawsze jak coś kupię to po przyjściu do domu nie podoba mi sie to i potem płaczę przez ok 3 dni a potem wstydzę się w tym iść. Nie lubię wychodzić z domu, bo myślę, że jestem źle ubrana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KRISI
Ja ja to tak mam: To nie jest fobia tylko brak zdecydowania, wstydliwość. I wiem o czym muwię bo sama kiedyś taka byłam. Kupiłam sobie coś a potem "płakałam" że nie coś innego. I wiązało sie to z tym ze żal mi było wydać pieniążki na dwie żeczy. Więc moja rada jest taka ze jak jesteś niezdecydowana to kup sobie dwie rzeczy i nie myśl że zmarnowałaś kase tylko że masz a jak ci nie podejdzie do gustu ta rzecz to daj ją innym. A pozatym zacznij się doceniać i innych to ci tym samym się odwdzięczą. I głowa do góry to są tylko szmaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aksamit
witajcie w moim przypadku niestety chyba nic nie da się już zrobić- leki nie działają , psychoterapeuta okazał sie zwykłym zboczeńcam, mam juz dosyć tych cholernych przypadłości. Poczucie , że patrzę na świat zza szyby, wieczne zawroty głowy i niemożność normalnego wyjścia z domu bez uczucia omdlewania- to jest okropne. Czy ktoś z was też cierpi na Agarofobię ?????????Jak sobie mam z tym poradzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aksamit
do forget me not-to co napisałaś jest oczywiste, ale jak osoba panicznie bojąca się ma przerwać to błędne koło? Tłumaczenie sobie, że te somatyczne objawy są wynikiem lęku jakoś nie przemawia to do mojej psychiki.Cały czas wsłuchując sie w swoje ciało odkrywam nowe objawy, które po pewnym czasie są nie do zniesienia.Wiem, że im więcej o tym myślę tym częściej mnie to dopada- ale jak przestawić swój tor myślenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andula23
forget me not...chetnie z toba pogadam na gadulcu..czekam az sie zjawisz,buzka,pozdro dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłośniczka małych stworzonek
EEE tam ja to bym mogła spać ze stadem pajaków, skorpionów, mrówek i karaluchów miłe towarzstwo prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KRISI
foreget me not: dobrze piszesz ja to wszystko wiem w prawdzie od niedawna ale wiem. Gorzej z realizacją. Tak bardzo boję się takich sytuacji, że tak sprytnie ich unikam, że doszłam już do perfekcji i nie mam tak naprawde sperawdzić czy jeszcze będe mieć napady lęku czy nie. Po prostu z góry zakładam że tak. Ja również chętnie porozmawiała bym z tobą na gg ale nie jest to mozliwe, ponieważ kożystam z cudzeko komputera a nie chciałabym żeby tą korespondencję ktokolwiek czytał więc nic mi nie zostało jak forum. Pozdrawiam i gratuluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aksamit
witam tydzień temu odstawiłam leki, a konkretnie bromazepam(lexotan)- mimo że jestem farmaceutką i wiele wiem o tym , co brać, jak brać itp... nie wiedziałam, że odstawienie aż tak bardzo da mi się we znaki. Poczatkowo niesamowite nasilenie stanów lękowych, bóle głowy, zawroty itp. ale dzisiaj jest juz dobrze,może nie super ale dobrze. To dzięki Wam postanowiłam wziąć sie za siebie, a przede wszystkim skończyc z otumanianiem sie psychotropami.Nadal jestem na seroxacie ale to inny temat- w sumie to nie jest psychotrop ale lek powodujacy zmiany przekaźnictwa i zwiększenie serotoniny w mózgu, której nam wszytkim z takimi dolegliwościami brakuje. Po przeczytaniu Waszych wypowiedzi na forum zrozumiałam , że to jak się czuje zależy tylko ode mnie. Dziękuje przede wszystkim forget me not i wam które nie bałyscie się pisac o swoich przypadłościach- bardzo mi pomogłyście dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłka_
zaglądam tu od czasu do czasu też jestem "posiadaczką" lęków :-D kiedy mnie dopadaja (okresowo) boję się ciemności a więc zapadający wieczór wprawia mnie w niepokój, który rośnie wraz z zapadającym mrokiem. Żeby zasnąć muszę się nieźle postarać, zioła uspakajające, homogene 46 i zasypiam na 2-3 godziny, budzę się oblewam potem ze strachu, że czeka mnie bezsenna noc i walczę z paniką ze 2 - 3 godziny, zasypiam ,budzę się co chwilę i tak przez parę miesięcy (w międzyczasie mam myśli samobójcze bo boję się że tak już będzie do końca życia). Starałam się sobie pomóc u psychologów ale jeszce bardziej pomgła mi joga i regulacja oddechu, polecam. Ostatnio doszłam do wniosku że to ja sama podsycam lęki bojąc się ich, jakby oczekując ich, więc kiedy wpadam w panikę staram się oddychać przez nos spokojnie , wolno , z przekonaiem że to pomoże i pomaga. Znalazłam swój sposób na neutralizację objawów i wierzę że dam radę w każdej sytuacji. Życzę wam tego samego, z tego się wychodzi tylko trzeba w siebie wierzyć- a w kogo mamy wierzyć jak nie w siebie właśnie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KRISI
forget me not: wiele już się nauczyłam. Umiem wywoływać lęk ale tylko do pewnego poziomu. Wiem że nie ma prawa mi się nic stać. Tyle że mój stan trwa tak dłudo, że jak pisałam cześniej nie potrafię sobie wyobrazić nawet jak można żyć bez lęku. Pytasz z kim walcze? Ja już wiem że nie powinnam z niczym walczyć a raczej zaprzyjaźnić się z lękiem. Tylko widzisz od myślenia do działania daleka droga. Czuje jednak, że jeste na właściwej drodze. Przełamałam wiele lęków tych o których piszesz jako drobniejsze ale do wsiadania np. do autobusu nie mogę się zmobilizować właśnie dlatego, że nie potrafie wyłączyć myślenia. Po prostu tak dawno tam nie byłam, że w rzaden sposób nie jest to dla mnie sytuacja naturalna. No cóż do odwarznych świat należy i jak się nie spróbuje to się nie będzie wiedziało.(spróbuje w najbliższym czasie i dam wam znać jak mi poszło). Co do ćwiczenia masz racje (jak zresztą ze wszystkim) że bardzo pomagają. Tylko ja nie zauważyłam tych walorów co ty. Może dlatego że ja preferuje bardziej spokojne ćwiczenia niż np. jazda na rowerze (wiesz co ja chyba dlatego lubie tego typu ćwiczenia ponieważ unikam tego co się wiąże z intensywniejszym wysiłkiem, bo przeciesz kiedyś kochałam każdy rodzaj sportu).A mianowicie hiperwentylacja pomaga mi właśnie w sytuacjach lękowych, a ćwiczenia w wyciszaniu się. Do wszystkich zarzywających leki: zarzywanie leków pomaga na chwile, a nie leczy. Najwarzniejsza jest psychoterapia, która zmusza nas do obserwacji własnego ciała i zachowań. Zastanówcie się na tym co pisze. Co z takiej psychoterapi podczas kórej stosowane są leki jak nie można " na trzeźwo" obserwować swojego ciała. I po odstawieniu jest szok. Oczywiście jest to tylko moje zdanie (i mojego psychologa) i piszę to tylko po to aby niektóre osoby się nad tym zastanowiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aksamit
do krisi nie wiem czy masz pojęcie o czym mówisz jezeli chodzi o leki. Jak juz wspominałam wcześniej jestem farmaceutką i nie zgodzę się z twoimi teoriami , że leki nie działają , nie leczą...to co dzieje się w Twojej i mojej głowie jest wynikiem złego przekaźnictwa impulsów między synapsami , a także zbyt niskiego stęzenia serotoniny. Jak Twoim zdaniem psycholog ma samą psychoterapią wpłynąć na zmiany stężenia tych neuroprzekaźników? Owszem środki psychotropowe ogłupiają ale na boga nie leki przeciwdepresyjne!!!!!!!!!!!!Ja także chodzę na psychoterapię i wybacz ale ten pan psycholog który stwierdził, że branie leków jest zbyteczne pewnie kończył jakąs marną uczelnię-( sprawdź jego certyfikaty).Psychoterapia i leki to jest dopiero pełne leczenie zespołów lękowych, depresji i innych chorób o podłożu psychicznym. Owszem po wyciszeniu pacjenta-(nie mówię o otumanieniu), i podniesieniu jego nastroju można zacząć psychoterapię, ale nie u osoby , którą nawet mucha wystraszy... A potem po paru dobrych miesiącach tak kompletnego leczenia farmakologicznego i psychoterapwutycznego można pomyślec o odstawieniu leków, ale oczywiście w/g zasady zmniejszania dawek.To by było na tyle .Pozdrawiam i nie gniewaj sie na moja ripostę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosiesamosie
Wiecie co a ja nie wiem czy to co mam to fobia czy cholera wie co ale strasznie boje sie śmierci!! Cały czas mysle o tym ze zaraz zawalu dostane albo jeszcze cos innego i napedzam swój lęk . Tak sie z tym męcze juz z trzy miesiace. Nie chce isc do lekarza bo również bardzo boje sie lekarzy:) Wiem ze nic mi sie nie stanie ale te napady powracaja mimo woli. Juz nie wiem co robic. Pomóżcie dziewczyny jak sobie z tym radzic!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana lola
Nie potrafie rzucic palenia😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaa
Ja od zawsze balam sie pajakow, nie wiem jak ta fobia sie nazywa... hehe Tylko ze to jest jakies dziwne, bo raz jak zobacze pajaka np na scianie to tak zaczynam piszczec zeby tylko szybko ktos go sciagnal, a czasami jak sobie leze np na plazy i jakis pajak na mnie wejdzie to mi sie go nawet nie chce sciagac i patrze jak sobie chodzi :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smiejcieee sieee.. jaa boje sie panicznie zostawac samaa w domuu a w nocyy to koszmar.. mam 21 latt i az wstydd alee niesetyy tak jest.. kiedyss gdy moj chlopak wyjechal do rodzicoww ja zostalam samaa , padall deszcz burzaa zimnoo jaa zabaralam siee i wolalamm chodzic po dworzu nicc byc samaa w domuu to jest strasznee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KRISI
W jeden policze i w drugi policze dostałam ale dziękuje. Aksamit: w żadnym wypadku niegniewam się. A to co napisałam dotyczyło mojego przypadku i mojego zdania. Nigdy nie cerpiałam na depresje nawet w tedy jak było fatalnie i nie potrafiłam nawet wyjść z domu. Masz z pewnością racje, że nie wiem z punktu medycznego za wiele na temart lęków psychotropowych. Jedyny mój kontakt z lekami to powszechnie stosowane uspokajające. I wspomnienie o nich wcale nie jest przyjemne. Powodowały u mne takie rozluźnienie że wzmagały lęki. Psychologa mam świetnego z czyjegoś polecenia. I skoro uważa że w moim przypadku leki nie są potrzebne to nic innego mi nie pozostaje jak się go słuchać.Przyczy dodam, że efekty leczenia są zauważalne. To nie znaczy że w innych przypadkach nie zaleciłby takiego leczenia. Myśle że źle się wyraziłam generalizując ten problem ale chyba zgodzisz się ze mną że nie wszystkie przypadki potrzebują takiego leczenia. Oczywiście że jak ktoś ma problemy z wyjściem z domu to nie jest w stanie rozpocząć leczenia bez pomocy leków. Myślę że również przyznasz racje że samo leczenie farmakologiczne to za mało. Znam przypadki wyleczenia bez użycia leku ale za to nie zanam wyleczenia za pomocą samych leków bez psychoterapi. Widzisz mnie nie tak leki są potrzbne jak zmiana myślenia, postępowania i przyzwyczajenia. Zanim wykryto u mnie astme minęło 7 lat podczas których notorycznie chorowałam na zapalenia oskrzeki i przyduszałam się ale teraz mimo że jestem ustawiona lekowo nie potrafię o tym zapomnieć. Pewnie, że to nie jedyny powód tego że teraz jestem taka a nie inna bo na to miało wpływ szereg wydarzeń w moim życiu i z pewnością wychowanie. Z lekami jest ogólnie ze mną tak, że nie lubię ich zażywać i panicznie się ich boje a w zasadzie skutków ich stosowania. Do takiego stopnia, że obecie powinnam zacząć zarzywać brumergon z powodu podwyższonej prl ale ciągle znajduje wytłumaczenie żeby jeszcze nie teraz ( teraz mam sesje). Bardzo cię proszę jeżeli wiesz coś na ten temat to napisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojazliwa
na stany lekowe pomogl mi lek o nazwie rudotel zapisany przez psychiatre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KRISI
forget me not..: no to mnie załamałaś 80, 90 lat ja mam dopiero 26. A tak naprawde to chciałabym żeby to potrwało krótko ale nawet sam psychplog powiedział że to nie jest takie proste. Jestem strasznie skomplikowana, przyznaje ale to nie powód żeby mnie na wstępie tak przekreślać - żartuje. Nad tym sportem dużo się zastanawiałam i rzeczywiście jest tak, że ostatnich czasy unikałam go jak ognia. I myśle że podświadomie bałam się zetknąć z pobudzeniem które również przeżywam podczas lęku. Bardzo się cieszę, że poruszyłać tą sprawe bo nigdy się nad tym nie zastanawiałm. A co do mojego wyleczenia ( niewiem czy dobrze to ujełam) mam nadzieje, że z twoją i innych pomocą pójdzie mi szybciej niż piszesz. POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaaaaa
A wiecie , że nigdy się nad tym nie zastanawiałam , że nie lubię ćwiczyć( choć kiedyś uwielbialam) i że to związane jest z lękami bo w czasie wysiłku fizycznego są podobne objawy -oczywiście bez lęku...hm? Ciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aksamit
do Krisi pytałaś mnie o lek bromergon-stosowany jest zwykle u osób mających tak jak ty podwyższony poziom hormonu prolaktyny. Stosuje się go w wielu zespołach ginekologicznych i endokrynologicznych objawiajacych się nadmiernym wydzielaniem prolaktyny, w leczeniu zaburzeń miesiączkowania, niepłodności itp. Bromergon czasami bywa stosowany w korekcji związanych z prolaktynemią ( czyli zwiększonym poziomem prolaktyny) zaburzeń polekowych np. po niektórych lekach psychotropowych, albo obnizających ciśnienie krwi. Nie ma ten lek jakis poważnych skutków ubocznych- więc bez obaw mozesz go zażywać jeśli przepisał Ci go lekarz. Nie musisz się bać po nim z pewnością poczujesz się dobrze - pozdrawiam i jeszcze raz sorry za moja wcześniejszą wypowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja się wtracę do dyskusji na temat leków a psychoterapii. Po 5 latach moich dolegliwości stwiedzam z całą pewnością, że u mnei to nie jest wina przekaźników w głowie i braku pewnych substancji. To mój sposób myślenia i reagowania na pewne sytuacje, sposób ich przeżywania jest pierwotna przyczyną moich zaburzeń. A to wszystko co fizjologiczne - jest wtórne. Biorę leki, bo pozwalają mi fukncjonować W MIARĘ normalnie. Ale nie będę przecież ich brała całe życie!! Zaczęłam kolejną mym w życiu psychoterapię. Tym razem jestem przygotowana na długoterminową psychoanalizę! Trzymajcie za mnie kciuki Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się strasznie boję jeździć windą!Jak mam okazję to ide po schodach, ale wiadomo ze na 13 piętro to jest ciężko.Więc wsiadam.Ręce spocone, serce w gardle!Jak o tym myśle to już sie źle czuję!Najgorzej jak mam wsiąść do windy z jakimiś znajomymi, bo jak im wytłumaczyć, że się tak boję?!Boi się też ktoś tak jak ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E, Darma, ty znowu na terapii? :) a po co- tamta nie pomogła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniechucka
a ja dalej nic nie robię....a czas leci...niedługo i ząbki polecą ale jak widać i to mnie nie mobilizuje wystarczająco....macie jakąś terapię wstrząsową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniechucka
już nawet sobie chorób nie wkręcam ...[przynajmniej tyle dobrego]jedyne co robię to piję kawę i siedzę przed telewizorem[to moje okno na świat,dzięki któremu mogę ludzi zobaczyć i wogóle życie i różne takie ,,,heheheheh]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniechucka
ale w sumie to co ja mam robić, do ludzi się za bardzo nienadaję, do pracy się boję jakiejkolwiek , nawet do supermarketu mam wrażenie że się nie nadaję, że napewno się skompromituję , że jakaś za głupia jestem,jak mam uwierzyć w siebie,to nie jest proste....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleka
Pozdrawiam. Ja też coś w sobie mam. Wczoraj dopadł mnie ogromny atak gniewu, wyżaliłam się i przeszło. Dziś jest już lepiej. Zawsze, kiedy coś idzie mi nie tak ...przypominam sobie,że tak na prawdę to życie jest wielkim cudem, który m ktoś nas obdarował. Lęk jest jego częścią.silną ale nie najsilniejszą.Gdyby go nie było, to także nie byłoby tych pięknych chwil o których mówimy i za którymi tęsknimy.Tak na prawdę to myślę, ze każdego kogo opanowuje lęk, w tym i mnie, to w rzeczywistości ogarnia go wielka miłość życia, które tak jak powiedziałam- cudem jest. A supermarket, czy pająk.....pomylę się cóż, dla kogoś kto ma tak wielką perspektywę życia, widzi więcej i lepiej ,czuje wyraźniej i mocniej.....dziś nauczyłam się i odetchnęłam z ulgą, że nie jestem sama a widzieć inaczej to zaszczyt a nie choroba.Czuć mocniej, wielcy tego świata tworzyli w takim samym stanie bólu, bo ból jest niczym innym jak instynktem, chroniącym życie- ten wielki i wspaniały dar, który właśnie nam jest dany. Ten czas jest nasz, każda jego chwila, każda minuta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×