Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przyszła mama

TERMIN SIERPIEŃ 2005

Polecane posty

Kochane moje! Jak miło Was czytać :) Ja zakupów wcale nie robię, bo jestem przesądna. Pewnie moja Mama i Babcia oraz Teściowa coś zbierają już, ale ja o tym, przynajmniej formalnie, nic nie wiem :) A propos smaków - u mnie pani doktor od usg rozpoznała na 100 % chłopca, a ja też ogromnie dużó słodkiego pochłaniam. Na początku ciązy to ciągle tylko sok pomarańczowy, hektolitry soku. Potem mi ciut odpuściło. Fiona 79 - tak samo jak Ty mam ochotę na zdecydowane smaki, nic mdłego tylko dobrze doprawione i mnóstwo słodyczy, przede wszystkim czekolady (Nutella, Ferrero Roche, Prince Polo) ale też ciasteczka maślane i krakersy. Na ciasta nie mam takiej ochoty.Mleka piję naprawdę mnóstwo - co najmniej 0,5 litra dziennie i to jest takie natręctwo aż, bo muszę. Pochłaniam też galaretki i żelki. No.....po tej spowiedzi wiecie już, dlaczego tak dużo przytyłam :) Ja też uciekam z Wawy na długi weekend. Na działeczkę. Elu - tak, pracuję przede wszystkim w sądzie. ale też w prokuraturach, aresztach śledczych i kancelarii. Nie jestem jeszcze samodzielnym adwokatem, pracuję z patronem. Zajmujemy się sprawami karnymi. Pozdrawiam Was ciężaróweczki i życzę miłego weekendu. Odzywajcie się jak najczęściej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela79
fajnie wam ze wyjezdzacie,my moze sie wybierzemy na długi weekend do moich rodziców,niestety na razie nie mamy autka więc jedziemy pociągiem -mamy 300 km z przesiadką na autobusik ale już bardzo tesknię za siostrzyczkami i rodzicami pewnie się zdziwią jak mnie zobacza-okraglutką,włąsnie wrócił męzulek i przywiózł takie pyszne pieczone ciasteczka z awokado i truskawką on nie wie co uczynił bo juz 6 zjadłam-miłego weekendu na soboty i niedziele nasz topik zamiera,pewnie macie neta w pracyt czekam na was kobietki papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natka77
Hej hej, nie wiem dlaczego ale ja w ogole nie mam tak zwanych "zachcianek" ani na słodkie ani na konretne, może na początku ciąży to były brzoskwinie i sok z czarnej porzeczki (którego do tej pory nie cierpialam) dlatego też nie wiem czy bardziej prawdopodobna jest dziewczynka czy chlopczyk :) Co do dlugiego weekendu to też chętnie wyskoczę za miasto do domku teściów nad morzem (byleby im tylko nie przyszlo to też do glowy he he he), no to dziewczynki do poniedzialku (chyba że któraś będzie obecna w weekend) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, Jak mija wam weekend??? Pewnie poza domem, bo cichutku to strasznie :) No pozdrawiam bo lecę na uczelnię, ciao, Gosia, skye

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominisia
czesc korzystajac z okazji ze mam dzisiaj chwilke czasu sprobuje cos wam tu napisac ;-)) w srode bylam u ginekologo i szczena mi poadla jak weszlam na wage,brzuch taki wielki (obwod mojego brzuszka wynosi 97cm)a tam nic wiecej jak bylo porzednia.Zaczynam sie niepokoic ta moja wagą mam nadzieje że wszystko bedzie dobrze.Dzidzia piekna jak malowana,wszystko ma na swoim miejscu,serducho jej tyka,płec nieznana-zostawiam to sobie na porod,waży 790g,lekarka mowila ze to norma.Kopniaków coraz więcej od niektórych aż trzeba się zwijać bo brzuch boli.Ostatnio dopadł mnie szał zakupowy i kupiłam dzidzi 3 szt śpioszków-niech też coś ma od mamusi.Są takie śliczne,wciąż je oglądam i już sie nie moge doczekać aż bede je zakładać dzieciątku.Na wózek niestety jeszcze nie mamy z mężem koncepcji,łóżeczko kupimy (czerwiec/lipiec)koniecznie z wysuwana szufladą na dole,która z pewnościa sie przyda.Mam pytanie do dziewczyn,które już rodzily.Czy to prawda że lewatywa tuż przed porodem jest przymusowa???Może troche głupie pytanie ale chciałabym wiedzieć jak to u was było,bo ja to sie bardziej boję tej lewatywy niż porodu.Niech chociaż jedna odpisze.Pozdrowionka i całuski PA PA Dominika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ! Dominisiu, niestety nie mogę Ci pomóc, bo jeszcze nie rodziłam, ja tam lewatywy się nie boję (na razie :)) Natomiast mam iśc robić tę nieszczęsną krzywą cukrową, mam nadzieję, że tak mi pójdzie gładko jak wam dziewczyny :) Ok, piszcie proszę, pozdrawiam, skye, Gosia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominisia
Dzięki Gośka za odpis.Ja mam w tym tygodniu wypić tą glukozę.słuszalam że niezbyt smakowity jest ten napoik.Pozdrowionka PA PA Dominika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kochane! Dominisiu, bardzo się cieszę, że dzidzia zdrowa i śliczna. Zaniepokoiło mnie to pytanie lekarza o chorobę, tą od miedniczek? Czy wiesz co to jest? Nie słyszałam o zaleceniach do takiego badania. Odpowiadam o lewatywie - to zależy od szpitala. Musisz się zorientować w swoim. Teraz powoli odchodzi się w szpitalach o lewatywy i od golenia. Organizm sam się zwykle oczyszcza przed porodem, nie powinno się jeść jak już dostaniesz skurczy - zresztą podobno jak zjesz, to zwymiotujesz. Sama jeszcze nie rodziłam, więc to info z książek i od koleżanek. Niektóre publikacje zalecają zrobienie sobie samej lewatywy przed wyjazdem do szpitala, bo jeśli jelita będą pełne i zaczniesz rodzić, to jest logiczne, że prąc wydalisz ich zawartość. Na salach porodowych to jest zwykła rzecz i nikt nie robi z tego problemu.choć mnie trudno sobie to wyobrazić. Ja będę sobie robić lewatywę, bo wyobraźnia podsuwa mi niezbyt sympatyczne scenariusze, że bejbiś urodzi się i ubrudzi. Bardzo się przejmuję porodem i czytam o tym dużo. Szczególnie o nacinaniu krocza (albo jego ochronie), o szyciu, które bywa ponoć bardzo bolesne, a nie zawsze znieczulają miejscowo, o znieczuleniu zewnątrzoponowym, o przyspieszaniu porodu oksytocyną i o przecinaniu pęcherza. A Wy co o tym myślicie? Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny 🌼 Dawno nie zaglądałam na forum, ale widze, że ostatnio syskusja wre. No i tak trzymać. Wiesz Nesia, ja jak jeszcze nie byłam w ciązy to miałam straszne podejście do samego porodu. Uważałam że to pewnie okropna męczarnia i w ogóle... ale teraz kiedy juz jestem prawie w 7 msc i wiem , że niebawem będe musiała przez to przejść, to staram sie o tym nie mysleć. Po co się stresować. Lekarze to co będą musieli zrobić to i tak zrobią. Nie chcę się nastawiać na to że będzie okropnie bolało i w ogóle, bo jestem osobą w ogóle nie odporną na ból. Przyjdzie termin porodu to sie okaże, co się bedzie działa. Takie jest moje podejście. Nie wiem czy dobre, ale wiem jedno, będe musiała urodzic dzidzie i zrobie to.... wiem ze będzie bolało, więc teraz oszczędzam sobie chociaż myślenia o tym Pozdrowionka dla Was wszystkich http://lilypie.com/days/050802/3/23/1/+1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Puza
Domunisia ja lewatywy nie miałam robionej , ani nie byłam golona. Co do przebijania pęcherza, to sam mi pękł, ale nie do końca,więc mi go przebijali, nic nie czuć. Przecinanie krocza tez nie czułam, ani szycia. Tylko czułam mocne skurcze do porodu. Sam poród nie był taki straszny, o wiele gorsze były skurcze. Potem, nie chcę Was kochane straszyć, ale bolało okropnie. Moje kolezanki niektóre nie narzekały podczas połogu. Ja niestety cierpiałam do około 10 dnia po porodzie. Może to zależy od wielkosci dziecka (mój syn urodził się bardzo duzy) od tego jaki lekarz zszywa krocze. Nie przerazajcie się. Potem było cudownie. Ból minął, dzidzia zaczęła przyzwyczajać się do świata i wreszcie mogłam się cieszyć maleństwem. To moja historia. Ale każda moze przejsc ją całkiem inaczej. Co do jedzenia ,do będąc w ciazy z synem nie cierpiałam soku pomaranczowego. Teraz na początku jadłam kwasne, a teraz pochłaniam słodkie, ale bardziej ciastka, ciasta niż czekoladę i co najwazniejsze uwielbiam ogórki, ale świeże ( te sztuczne ze sklepu,ale już niedługo będą krajowe):) .Chyba nie ma reguły, że apetyt wpływa na płeć. Nie wiem sama. Co będzie to będzie wazne, że zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela 79
część dziewczyny! własnie wróciłam z zakupow kupilam sobie taką wiosenno -letnią lnianą marynarkę w kolorze ecri i zamierzam w niej teraz chodzić bo zw wszystkich mych ubrań powyrastałam,w sklepie ciazowym u mnie w miescie nie ma jeszcze blueczek letnich,czekam na nie z niecierpliwośćią a jak nie to pojadę do łodzi choc to godzina jazdy pociągiem brzuszek już mam sporawy ale wszystko na razie jeszcze przy nim moge zrobić no i ma taką sytuację że: mam umowe do końca roku szkolnego czyli jeszcze 2 mies,a pózniej ómowa mi się kończy,rodze w sierpniu i nie wiem jak moja sytuacja prawna wygląda czy jakiś urlop macierzyński po wygasnięciu umowy mi przysługuje?pewnie Nesia bedzie coś o tym wiedziała,tpo prsze o odpowiedz dzis byłam w zus-ie i powiedzieli mi że musze imeć umowę do dnia porodu jesli chcę miec zasiłek macierzyński bo jak bedę chciałqa iść wczesniej na chorobowe a umowa z moim pracodawcą wygasnie to zus to chorobowe bedzie mi wypłacał ale macierzyńskiego już nie otrzymam tak to skąplikowanie wam opisalam ale tak to mniej więcej wygląda czyli innymi slowy do 24 czerwca nie mogę chorować,szkoła musi mi przedluzyć umowę do porodu to zasiłek otzrymam inaczej nie,a ja chciałam już teraz na urlop chorobowy sie wybrać ale niestety w tej sytuaccji muszę dopracowac te 2 miesiące bardzo zależy mi na zasiłku aby miec na zasypki dla dzidziusIA,lubie czuć się pewnie i mieć swoje parę groszy i nie prosić meża o pieniążki choc wiem ze z ochota mi je da ale ja tez chcę pokazać że mogę na siebie zapracować no rozspisalam sie moje drogie może weicie coś dokładniej na temat mojej sprawy a co do okresu wakacji to podobno nauczyciele jakies piewniążki mniejsze niż pensja w roku szklonym dostaja to ja dostanę b.mało bo pracuję na 3/4 etatu pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiona 79
Witajcie Byłam dziś u ginekolog.Wrocław cały rozkopany i nijak nie mogłam się połapać co gdzie teraz jeżdzi.Wcisnęłam sie do autobusu i o mało mi dzideusza nie zgnietli .łobuzy jedne.Oczywiście na dodatek jakiś przedstawiciel wcisnął mi się do gabinetu.Ale złość mi przeszła jak posłuchałam serducha maleństwa.Tętno 140 czyli książkowe ale skakało do 150 i nie wiem czy to dobrze??????Waga uuuuu dużo za dużo az 74 kg , w sumie w ciąży przytyłam15 kg już Prosiłam o badanie na przeciwciała toksoplazmozy- nie dała, o wymaz z pochwy - nie dała, usg - nie zrobiła.To nie trzeba , tamto tez nie trzeba , usg nastepnym razem.Dobrze że chociaż tym razem karte ciąży mi wypisała łaskawie w koncu. Mam nie za fajne wyniki moczu i morfologii i te dziwne skoki cisnienia ale mnie odesłała do internisty......Jeszcze chwile a mialam jej powiedzieć ze tą ciąże to internista lepiej by poprowadził.Zero zainteresowania.Koniec tematu. Widze ze ostatnio zeszło drogie panie na temat porodu.Ja nie jestem absolutnie specjalistka w tym zakresie ale u mnie to wygladało tak: ( rzecz jasna w telegraficznym skrócie) -bóle przepowiadające( znośne , nawet miłe) -skurcze koszmarne(bóle krzyżowe a nie od brzucha) -golenie (sama sobie bo nikt tego lepiej nie zrobi niz ja) -lewatywa( ujdzie , dzieki temu ze ją miałam nie było przykrych niespodzianek podczas akcji porodowej) -bóle parte (bezbolesne, cudowna odmiana po kilku godzinach skurczów, tylko byłam skonana wiec mi tlen podali, a i bardzo wazne zeby podczas parcia zamykac oczy , ja widziałam pozniej kobiete która zamiast białek miała bordowe gałki-straszne-to własnie były skutko otwierania oczu -naciecie krocza( podczas skurczu, zupełnie bezbolesne, nawet nie zauważyłam tego faktu ) -szycie (bolało mimo znieczulenia) -kosmiczne problemy z karmieniem , stres ze nie chce mały ssać, ze ja cos zle robie , "fachowa pomoc" na oddziale mnie olała, skutek -zapalenie piersi i utrata pokarmu -gojenie sie rany(wyprostowałam sie jak mi szwy zdjeli tydzien pozniej,siedziec mogłam tylko na stercie poduszek poza tym duzo wietrzenia i wszystko ładnie sie goiło) -zwijanie sie macicy ( zupełnie dla mnie bezbolesne)podobno spanie na brzuchu jest dobre Tyle z moich doświadczeń- nie napisałam tylko o obsłudze tego balu bo az sie gotuje na samo wspomnienie........ Pozdrawiam Fiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiona 79
Witajcie Byłam dziś u ginekolog.Wrocław cały rozkopany i nijak nie mogłam się połapać co gdzie teraz jeżdzi.Wcisnęłam sie do autobusu i o mało mi dzideusza nie zgnietli .łobuzy jedne.Oczywiście na dodatek jakiś przedstawiciel wcisnął mi się do gabinetu.Ale złość mi przeszła jak posłuchałam serducha maleństwa.Tętno 140 czyli książkowe ale skakało do 150 i nie wiem czy to dobrze??????Waga uuuuu dużo za dużo az 74 kg , w sumie w ciąży przytyłam15 kg już Prosiłam o badanie na przeciwciała toksoplazmozy- nie dała, o wymaz z pochwy - nie dała, usg - nie zrobiła.To nie trzeba , tamto tez nie trzeba , usg nastepnym razem.Dobrze że chociaż tym razem karte ciąży mi wypisała łaskawie w koncu. Mam nie za fajne wyniki moczu i morfologii i te dziwne skoki cisnienia ale mnie odesłała do internisty......Jeszcze chwile a mialam jej powiedzieć ze tą ciąże to internista lepiej by poprowadził.Zero zainteresowania.Koniec tematu. Widze ze ostatnio zeszło drogie panie na temat porodu.Ja nie jestem absolutnie specjalistka w tym zakresie ale u mnie to wygladało tak: ( rzecz jasna w telegraficznym skrócie) -bóle przepowiadające( znośne , nawet miłe) -skurcze koszmarne(bóle krzyżowe a nie od brzucha) -golenie (sama sobie bo nikt tego lepiej nie zrobi niz ja) -lewatywa( ujdzie , dzieki temu ze ją miałam nie było przykrych niespodzianek podczas akcji porodowej) -bóle parte (bezbolesne, cudowna odmiana po kilku godzinach skurczów, tylko byłam skonana wiec mi tlen podali, a i bardzo wazne zeby podczas parcia zamykac oczy , ja widziałam pozniej kobiete która zamiast białek miała bordowe gałki-straszne-to własnie były skutko otwierania oczu -naciecie krocza( podczas skurczu, zupełnie bezbolesne, nawet nie zauważyłam tego faktu ) -szycie (bolało mimo znieczulenia) -kosmiczne problemy z karmieniem , stres ze nie chce mały ssać, ze ja cos zle robie , "fachowa pomoc" na oddziale mnie olała, skutek -zapalenie piersi i utrata pokarmu -gojenie sie rany(wyprostowałam sie jak mi szwy zdjeli tydzien pozniej,siedziec mogłam tylko na stercie poduszek poza tym duzo wietrzenia i wszystko ładnie sie goiło) -zwijanie sie macicy ( zupełnie dla mnie bezbolesne)podobno spanie na brzuchu jest dobre Tyle z moich doświadczeń- nie napisałam tylko o obsłudze tego balu bo az sie gotuje na samo wspomnienie........ Pozdrawiam Fiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiona 79
Witajcie Byłam dziś u ginekolog.Wrocław cały rozkopany i nijak nie mogłam się połapać co gdzie teraz jeżdzi.Wcisnęłam sie do autobusu i o mało mi dzideusza nie zgnietli .łobuzy jedne.Oczywiście na dodatek jakiś przedstawiciel wcisnął mi się do gabinetu.Ale złość mi przeszła jak posłuchałam serducha maleństwa.Tętno 140 czyli książkowe ale skakało do 150 i nie wiem czy to dobrze??????Waga uuuuu dużo za dużo az 74 kg , w sumie w ciąży przytyłam15 kg już Prosiłam o badanie na przeciwciała toksoplazmozy- nie dała, o wymaz z pochwy - nie dała, usg - nie zrobiła.To nie trzeba , tamto tez nie trzeba , usg nastepnym razem.Dobrze że chociaż tym razem karte ciąży mi wypisała łaskawie w koncu. Mam nie za fajne wyniki moczu i morfologii i te dziwne skoki cisnienia ale mnie odesłała do internisty......Jeszcze chwile a mialam jej powiedzieć ze tą ciąże to internista lepiej by poprowadził.Zero zainteresowania.Koniec tematu. Widze ze ostatnio zeszło drogie panie na temat porodu.Ja nie jestem absolutnie specjalistka w tym zakresie ale u mnie to wygladało tak: ( rzecz jasna w telegraficznym skrócie) -bóle przepowiadające( znośne , nawet miłe) -skurcze koszmarne(bóle krzyżowe a nie od brzucha) -golenie (sama sobie bo nikt tego lepiej nie zrobi niz ja) -lewatywa( ujdzie , dzieki temu ze ją miałam nie było przykrych niespodzianek podczas akcji porodowej) -bóle parte (bezbolesne, cudowna odmiana po kilku godzinach skurczów, tylko byłam skonana wiec mi tlen podali, a i bardzo wazne zeby podczas parcia zamykac oczy , ja widziałam pozniej kobiete która zamiast białek miała bordowe gałki-straszne-to własnie były skutko otwierania oczu -naciecie krocza( podczas skurczu, zupełnie bezbolesne, nawet nie zauważyłam tego faktu ) -szycie (bolało mimo znieczulenia) -kosmiczne problemy z karmieniem , stres ze nie chce mały ssać, ze ja cos zle robie , "fachowa pomoc" na oddziale mnie olała, skutek -zapalenie piersi i utrata pokarmu -gojenie sie rany(wyprostowałam sie jak mi szwy zdjeli tydzien pozniej,siedziec mogłam tylko na stercie poduszek poza tym duzo wietrzenia i wszystko ładnie sie goiło) -zwijanie sie macicy ( zupełnie dla mnie bezbolesne)podobno spanie na brzuchu jest dobre Tyle z moich doświadczeń- nie napisałam tylko o obsłudze tego balu bo az sie gotuje na samo wspomnienie........ Pozdrawiam Fiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiona 79
Witajcie Byłam dziś u ginekolog.Wrocław cały rozkopany i nijak nie mogłam się połapać co gdzie teraz jeżdzi.Wcisnęłam sie do autobusu i o mało mi dzideusza nie zgnietli .łobuzy jedne.Oczywiście na dodatek jakiś przedstawiciel wcisnął mi się do gabinetu.Ale złość mi przeszła jak posłuchałam serducha maleństwa.Tętno 140 czyli książkowe ale skakało do 150 i nie wiem czy to dobrze??????Waga uuuuu dużo za dużo az 74 kg , w sumie w ciąży przytyłam15 kg już Prosiłam o badanie na przeciwciała toksoplazmozy- nie dała, o wymaz z pochwy - nie dała, usg - nie zrobiła.To nie trzeba , tamto tez nie trzeba , usg nastepnym razem.Dobrze że chociaż tym razem karte ciąży mi wypisała łaskawie w koncu. Mam nie za fajne wyniki moczu i morfologii i te dziwne skoki cisnienia ale mnie odesłała do internisty......Jeszcze chwile a mialam jej powiedzieć ze tą ciąże to internista lepiej by poprowadził.Zero zainteresowania.Koniec tematu. Widze ze ostatnio zeszło drogie panie na temat porodu.Ja nie jestem absolutnie specjalistka w tym zakresie ale u mnie to wygladało tak: ( rzecz jasna w telegraficznym skrócie) -bóle przepowiadające( znośne , nawet miłe) -skurcze koszmarne(bóle krzyżowe a nie od brzucha) -golenie (sama sobie bo nikt tego lepiej nie zrobi niz ja) -lewatywa( ujdzie , dzieki temu ze ją miałam nie było przykrych niespodzianek podczas akcji porodowej) -bóle parte (bezbolesne, cudowna odmiana po kilku godzinach skurczów, tylko byłam skonana wiec mi tlen podali, a i bardzo wazne zeby podczas parcia zamykac oczy , ja widziałam pozniej kobiete która zamiast białek miała bordowe gałki-straszne-to własnie były skutko otwierania oczu -naciecie krocza( podczas skurczu, zupełnie bezbolesne, nawet nie zauważyłam tego faktu ) -szycie (bolało mimo znieczulenia) -kosmiczne problemy z karmieniem , stres ze nie chce mały ssać, ze ja cos zle robie , "fachowa pomoc" na oddziale mnie olała, skutek -zapalenie piersi i utrata pokarmu -gojenie sie rany(wyprostowałam sie jak mi szwy zdjeli tydzien pozniej,siedziec mogłam tylko na stercie poduszek poza tym duzo wietrzenia i wszystko ładnie sie goiło) -zwijanie sie macicy ( zupełnie dla mnie bezbolesne)podobno spanie na brzuchu jest dobre Tyle z moich doświadczeń- nie napisałam tylko o obsłudze tego balu bo az sie gotuje na samo wspomnienie........ Pozdrawiam Fiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mamcie! Jak samopoczucie.Widzę ze wy tez zaczynacie mysleć o porodzie.Ja przerabiałam to miesiąc temu,ale przestalam denerwować się na zapas.A najgorsze są te wszystkie ksiązki i gazety.Mój męzuś jeszcze nie wrócił i mam nadzieje ze juz za 2 tygodnie będziemy rodzinką wn komplecie.Chcę z nim poreozmawiac czy nie chciał by być ze mną przy porodzie.Wczesniej nie był zdecydowany a ja bardzo bym chciała zeby mnie wspierał.Ale na pewno na siłę nie będę go ciągnąc. Ja czuję się swietnie.Teraz jestem w 26 tygodniu i maleństwo niezle szaleje w moim dość dużym brzuszku.Własnie dzis kupiłam sobie fajną ogrodniczkę-az dziwne ze w mojej mieścinie ją znalazłam.Bo wszędzie mi ekspedientki proponują spodnie dresowe-ale ja jeszcze pracuję i dresy chyba nie są odpowiednim strojem do biura.Nie wiem jak wy ale ja czuję potrzebę zeby ładnie wyglądac i być zadbaną w ciązy a nie robić z siebie ofiarę.Przecież kobiety w ciązy są bardzo piękne.A co wy o tym myślicie?Ja miałam umowę o pracę na czas określony do konca marca i teraz dostałam aneks do tej umowy do dnia porodu.Takze urlop macierzynski mi nie przysługuje ale przysluguje mi zasiłek macierzynski który wyliczany jest na podstawie zaświadczenia o srednich dochodach z 12 ostatnich miesięcy.Ja wiem na razie tyle. Ale wszelkie informacje możecie uzyskać w Państwowej Inspekcji Pracy lub ZUSIE. Pozdrawiam Was barzdo gorąco i ściskam brzuszki.pa.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też przyszła mama
Ale świetnie, że tyle piszecie. Jakoś zawsze czuję się podładowana energią, gdy poczytam wieści od Was.Ja też jeszcze nie mam nic kompletnie dla dziecka, a nie mogę liczyć na prezenty, gdyż moi rodzice nie żyją, nie mam rodzeństwa, a teściowa, która jest sama, ma tylko niedużą emeryturę, a poza tym mieszka daleko i jest bardziej zżyta ze swoją córką niż z nami. A tak właściwie to nie tyle żal mi tych prezentów, bo jakoś poradzimy sobie we dwoje, aby Naszemu Maleństwu wszystko zapewnić, ile tego,że nie będzie miało dziadków. Mój dziadek jeszcze żyje i bardzo go kocham i bardzo kochałam babcię, a nasz dzidziuś nie pozna żadnego ze swych dziadków, a tylko jedną babcię, którą będzie widywał raz na rok. Pamiętam jak bardzo mój Tata czekał na wnuka, ale, niestety, 4 lata temu zmarł na zawał, a mamę straciłam, gdy miałam 5,5 roku. Chyba dlatego tkwiło we mnie tak silne posiadanie dziecka, krwi z mojej krwi, kości z mojej kości, tak silne, że czasem bolało. Kończę jednak te zwierzenia, bo nie chcę wprowadzać smutnego nastroju na nasze pełne życia forum. Właściwie to chciałam pisać o czymś innym, a jakoś tak mnie wzięło na zwierzenia.Choć może dzięki temu lepiej się poznajemy.planowałam zakupy na początku lipca, ale koleżanki radzą, żeby wstrzymać się z tym do porodu. Tylko,że ja lubię mieć wszystko przygotowane wcześniej, aby potem nie wpadać w panikę.Muszę nad tym jeszcze pomyśleć. Na razie zamówiłam meble, które stolarz zrobi dopiero na połowę lipca, więc z przygotowaniami totalny zastój. Czuję się ok, tylko ostatnio mam dość silne upławy o białym lub kremowym zabarwieniu . Mam nadzieję, że to nic groźnego. Pozdrawiam Was i czekam na wieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też przyszła mama
Zobaczyłam świeży wpis Kariny, więc jeszcze się dopisuję. Masz rację, ciąża to czas, w którym można i trzeba wyglądać pięknie i dbać o siebie nie mniej niż przed nią. Cieszę się, że minęły te czasy, gdy kobiety w ciąży nosiły workowate suknie, ktore miały maskować brzuch. Fajnie, że teraz można eksponować brzuszek, a stroje ciążowe są urocze i pełne wdzięku. Szkoda tylko,że takie drogie! Ja jeśli chodzi o wygląd w ciąży, to najbardziej cieszę się z cery, zrobiła się taka promienna. Wiele osób mi mówi, że ciąża mi służy i wyglądam bardzo ładnie. Mam podobne podejscie do porodu rodzinnego jak Karina, też nie będę męża do niczego zmuszać, choć z pewnością będzie mi towarzyszył do takiego etapu, do jakiego będzie czuł się na siłach. W trudnych chwilach zawsze mogłam liczyć na jego wsparcie, więc i teraz tak będzie.Raz jeszcze pozdrawiam, życząc miłych wyjazdów weekendowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też przyszła mama
Zobaczyłam świeży wpis Kariny, więc jeszcze się dopisuję. Masz rację, ciąża to czas, w którym można i trzeba wyglądać pięknie i dbać o siebie nie mniej niż przed nią. Cieszę się, że minęły te czasy, gdy kobiety w ciąży nosiły workowate suknie, ktore miały maskować brzuch. Fajnie, że teraz można eksponować brzuszek, a stroje ciążowe są urocze i pełne wdzięku. Szkoda tylko,że takie drogie! Ja jeśli chodzi o wygląd w ciąży, to najbardziej cieszę się z cery, zrobiła się taka promienna. Wiele osób mi mówi, że ciąża mi służy i wyglądam bardzo ładnie. Mam podobne podejscie do porodu rodzinnego jak Karina, też nie będę męża do niczego zmuszać, choć z pewnością będzie mi towarzyszył do takiego etapu, do jakiego będzie czuł się na siłach. W trudnych chwilach zawsze mogłam liczyć na jego wsparcie, więc i teraz tak będzie.Raz jeszcze pozdrawiam, życząc miłych wyjazdów weekendowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela 79
cześc kobitki karin 2005 dzieki z info,ja dziś w szkole mialam zły dzień o kilku sprawach zapomniałam ,kilka zle zrobiłam-generalnie klapa i kolezanka do furii mnie doprowadziła mnie do szewskiej pasji dzieciątko po brzuszku buszuje,dziś podjadłam rozmaitości wszysko pochłaniam,na weekend planowałam jechać do rodziców z męzem ale okazuje sie że on pracuje już w pon 2 maja i mu nie warto opuszczać naszego miasta bubu no ale ja sie wyrwę jeszcze pociągiem moge jezdzić bo brzuszek ogromniast nie jest i moge podrózować, ja wszystkie zakupy dla maluszka planuję w pod koniec czerwca i w lipcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominisia
Ale fajnie,że jesteście i że tyle można sobie oczytać.Nesia,Puza,Fiona79-dzieki że napisałyście mi o tej lewatywie.Dla mnie nadal to jest straszna myśl,ale nic chyba przeżyje .Też bardzo bym chciała aby mój mąż był ze mną na sali porodowej.Ale wydaje mi sie ze on ma inne plany.Wiem ze bede go bardzo potrzebowała w tych chwilach.Do sierpnia jest jeszcze troche czasu wiec może uda mi sie go namówic.Nie chcę być sama.Pozdrawiam wszystkie mamusie i ich brzusie ;-) pa pa Dominika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominisia
Ale fajnie,że jesteście i że tyle można sobie oczytać.Nesia,Puza,Fiona79-dzieki że napisałyście mi o tej lewatywie.Dla mnie nadal to jest straszna myśl,ale nic chyba przeżyje .Też bardzo bym chciała aby mój mąż był ze mną na sali porodowej.Ale wydaje mi sie ze on ma inne plany.Wiem ze bede go bardzo potrzebowała w tych chwilach.Do sierpnia jest jeszcze troche czasu wiec może uda mi sie go namówic.Nie chcę być sama.Pozdrawiam wszystkie mamusie i ich brzusie ;-) pa pa Dominika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Sierpniówki, No jak ładnie piszecie, cudnie się to czyta:) Moje małe dziś bardzo słabo kopie, chyba dużo śpi :) Co do porodu i zakupów, na razie nie myślę za wiele, mam dużo pracy i dodatkowo kończy się semestr na studiach, muszę się uczyć do egzaminów fuj :(( przydałby mi się mały odpoczynek, ale niestety muszę pracować, nie przysługuje mi ani żaden urlop, po porodzie pewnie szybko będę musiała wracać do pracy, pracuję na umowę - zlecenie i nie mam szans na macierzyński, ale i tak się cieszę. :) Niedługo będzie z nami nasza kruszynka i wszytko nam wynagrodzi :) No, lecę się myć i spać, jutro ciężki dzień, pozdrawiam, Gosia, skye

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Puza
Ja też ogromnie cieszę się jak widzę, że tyle Was jest :) :) :) Dominika przeżyjesz na pewno :) Przy moim porodzie mąż był i teraz nie idę sama rodzić bez Niego:) To największa podpora, największe umocnienie. Czuje się bezpieczeństwo i spokój duszy. Trudno to określić, ale dla mnie obecnośc męża jest ogromnie potrzebna. Razem przeżywamy wszystko, ból, razem rodzimy, razem cieszymy się z narodzin i razem widzimy wspólnie nasze maleństwo. To niesamowite móc być razem i przeżywać to wspólnie. Nawet trudno mi dobrać odpowiednie słowa. Mój mąż też myślał, że zasłabnie przed porodem, ale w trakcie to wygląda inaczej. Chociaż na koniec już był tak w szoku( plus zmęczenie, rodziłam prawie całą noc), że nie chciał przeciać pępowiny. Teraz już dawno oznajmił mi, ze przetnie sam pępowinę. Trzymajcie się dziewczyny. Ale ten czas leci. Zaraz będziemy miały swoje kruszynki na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kochane!!!! Fiona - wielkie dzięki za mały \"przewodnik porodowy\". Warto chyba wiedzieć jak to wygląda i trochę się psychicznie przygotować....na ten bal i jego obsługę, hihihihi, no może nie będzie aż tak źle. Ja jestem nastawiona na cel i \"robotę do zrobienia\". Wychodzę z założenia, że urodzić trzeba, innej drogi nie ma, zaś ból ma swój sens (mówi się, że jako jedyny w życiu kobiety, właśnie ten jest sensowny). Jak będzie trzeba, to urodzę całkiem sama! Gdybym była odważniejsza, to zdecydowałąbym się na poród domowy, ale po pierwsze, nie są one u nas tak popularne i jest niewiele położnych, które się w tym specjalizują a po drugie boję się o zdrowie bejbisia w przypadku jakiś powikłań. Nienawidzę szpitali a znam je tylko z wizyt u chorych. Chcę być przygotowana na to, co może mnie czekać, dlatego czytam o wszytskich \"urokach\" porodowych. Na weekend majowy jedziemy sobie na działeczkę a jak wrócimy to 5 maja zaczynamy zajęcia w szkole rodzenia. Ciekawa jestem jak sobie poradzę - jak już pisałam mam wprost ogromny brzuszek i trochę puchnę, jak się nadwyrężę. Elu! Niestety nie spełnię pokładanych we mnie nadziei, związanych z prawem pracy, bo specjalizuję się w karnym. Z prawa pracy znam tylko teorię (musiałam zaliczć egzaminy różne), wg której Twoja umowa musi zostac przedłużona do dnia porodu (zrozumiałam, że jesteś zatrudniona na umowę na czas określony). Owe przedłużenie jest automatyczne i następuje z mocy prawa. Jeżeli szkoła nie ulega likwidacji i nie ogłosi upadłości pracodawca nie może z Tobą w tym czasie rozwiązac umowy o pracę. Informacje, które uzyskałaś w ZUS - ie są prawdziwe. Natomiast, jeśli są zdrowotne wskazania do zwolnienia lekarskiego w czasie ciąży (czytaj: znajdziesz lekarza, który Ci zwolnienie wypisze), nie wyobrażam sobie, byś była do pracy zmuszona. To przedłużenie następuje bowiem, niezależnie od tego, czy aktualnie prace świadczysz, czy tez pozostajesz na zwolnieniu - taka jest teoria. Praktyka i życie codzienne bywają inne, niestety. Pozdrawiam Was wszystkie, moje drogie Ciężaróweczki :):):) Cmok cmok cmok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela 79
cześć wszystkim Nesiu dzięki za odpowiedz,już wiem że umowa bedzie przedłuzona a pózniej bedzie zasiłek macierzyński i z tego się ciesze,choc myslę tez o tym by po macierzyńskim wwrócić do tej szkolty bo mam tyaka możliwość ale nie mam tu zadnej rodzinki ani babci która by z maleństwem posiedziała tak więc zobaczymy jak się dzidziulek urodzi,ja bartdzo sie boję porodu i wole o tym teraz nie myśleć,wczoraj mojej kolezance urodziła się córeczka ale ona z przyczyn zdrowotnych miała cestarskie cięcie tak więc o wszystko nie moge się wypytać ale moze to i lepiej sam wwszystko przeżye dziewczyny poradzymy sobie musimy być silne! tak licze ze mi jeszcze niecałe 4 mies do porodu zostały,brxzuszek mam spory ale jak założe kurtke to jeszcze nie jest zbyt widoczny cmok,cmok cmok-odwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Puza
Dlaczego w ogóle nie piszecie??? Tak smutno :(:(:( Może któraś napisze mi czy to normalne, że zawsze czuję tylko kopnięcia dzidziusia z lewej strony nad pępkiem i z prawej strony na dole. Wydaje mi się, że dzidzia powinna się przemieszczać jeszcze w tym okresie ciąży i powinnam czuć ruchy z różnych stron brzucha. A tutaj ciągle kopniak z lewej nad pępkiem, ewentualnie z prawej niziutko, chyba rączkami. Proszę o odpowiedź, bo zadręczać się zaczynam pomału tym faktem. Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Droga Puzo :) Mnie moje małe kopie tylko z lewej na dole, w żadnym innym miejscu, więc myśle, że nie masz się o co martwić. :)))Czasem przemieszcze się na środek i tam delikatnie kopie ale ogólnie tylko z lewej. :) Nie martw się A reszta niech pisze dużo!!!!!!!!!!!!!!!! Pozdrawiam, skye Gosia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela 79
dobrze Puzo i skye że poruszyłyscie temat kopnięc moje dzidzi kopie z lewej strony na dole i nasd pępkiem rzadziutko i delikatnie z prawej, uspokoiłam się trochę że u was jest podobnie-czyli jak we 3 mamy takie oodzczucia to nie jest zle,dziś w pracy mialam ciężki dzień nie moglam uspokoic na sprawdzianie szaleńców z jednej klasy-dodam że licealnej,teraz mnie gardło boli i sse cholinex ach to życcie jak ww Madrycie pozdrawiamy z dzidzią ciepło choć na dworze zimno i pochmurno cmom,cmok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×