Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość GALA-ALA

,,SAMOTNE MĘŻATKIjak ja- witam w klubie!

Polecane posty

Gość kkkk
Witam dziewczyny-mam nadzieje że mogę dołączyć.Dziś musze pracować normalnie,nie po godzinach wiec mam chwilke.O mnie-jestem 11 lat po slubie ,mam dwójke dzieci syna(7) i córke(10)Mój mąz od pól roku pracuje 300 km poza domem .Przyjeżdża raz na tydzień.Niestety samotna w małżeństwie jestem chyba od zawsze.Mąż pracował długo,przyjezdżał to był zmęczony.My(ja i dzieci) robilismy wszystko żeby był w domu spokój i żeby mógł odpocząć.Teraz tego bardzo żałuję, bo przez to oddaliliśmy sie od siebie.Niestety tak nie mozna,teraz to wiem.Ja zapominałam że tez pracuję i zajmuję sie dodatkowo dziećmi i domem. Naprawic ten błąd jest bardzo trudno.Stalismy sie dla siebie obcy.Łączą nas dzieci ,mieszkanie,wspólna praca(taka po godzinach)wspólne rachunki.Jak myslicie da sie to jeszcze cos zmienić,żeby bylo znów dobrze?Musze dodac że złapałam sie na tym że mi sie nie chce.i że dni powszednie bardzo lubię.A soboty i niedziele kiedy jest mój maz często mnie irytują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kkkk Cześć ale ranny z ciebie ptaszek Przeczytałam twój wpis i potwierdza się to o czym często myślę Takie życie na odległość nawet jeśli jest to tylko tydzień doprowadza do tego że po prostu odzwyczajamy się od siebie Zaczyna nas denerwować zachowanie drugiej osoby bo okazuje się że robimy te same rzeczy w zupełnie w inny sposób W codzienności gubimy gdzieś miłość którą zastepuje rutyna Chciałabym żeby było dobrze ale czy starczy mi sił....... Pozdrawiam wszystkie samotne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkk
:)Ranny ze mnie ptaszek tylko czasami.Miałam zleconą robótkę.I musiałam skorzystać ze skanera,tak żeby nikt tego nie zaobaczył. O miłosci i rutynie-najgorsze z tego wszystkiego jest to ,że obydwie osoby w zwiazku są winne gdy miłość znika.i to mnie najbardziej denerwuje.jak myslicie,czy po kilkunastu latach bycia ze sobą jest szansa żeby obydwie osoby ta miłośc odnalazły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobita
do kkkk uważam,że najważniejsze jeśli obydwie strony zdają sobie sprawę, że coś nie gra. Wtedy można zacząć działać. Ważne żebyście obydwoje się przyłożyli. Uważam, że warto! Grunt to rozmowa! W moim związku nie ma już na to szans... "o w tym cały jest ambaras żeby dwoje chciało na raz"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkk
Cześć dobita.Nie jestes sama.W moim zwiazku też nie ma już szans:(,niestety.I to ja chyba jestem bardziej winna.Bo mi się nie chce.bo próbowałam juz wiele razy,ale to było dawno.I zawsze po paru dniach wracał standardzik-kobieta jest od zajmowania sie domem,dziecmi.ma pracowac zawodowo,załatwiać wszystko co mozliwe.To już nie dla mnie.Bo chyba mi sie nie chce.Wiesz,gdybym nie miała dzieci juz dawno uciekłabym.Bo mój mąz nawet rozmawia ze mna tylko wtedy,kiedy on uważa że jest o czym porozmawiać.I to jest takie wkurzajace.Na szczęscie dzis dopiero poniedziałek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobita
do kkkk doskonale cię rozumiem. Tyle,że mnie dzieci już by nie powstrzymały przed ucieczką.U mnie jest gorszy problem> PRACA. Nie miałabym się z czego utrzymać. Nie pracuję od lat i nie mogę nic znależć. Mieszkam w strasznej dziurze i jestem na utrzymaniu "pana męża", który wydziela na wszystko "swoje pieniądze". Totalny koszmar. Dzieciaki odchowane a ja dalej siedzę i życie przecieka mi przez palce! Nie mam odwagi żeby podjąć takie ryzyko i wynieść się z tego kiślu razem z dziećmi. No bo niby gdzie i za co?? Totalny syf!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkk
do dobita Wiesz nie jesteś sama dalej.Ja pracuję.Ale moja pensja starcza tylko na opłaty.Wiec finansowo jestem bardzo zalezna,niestety.Też mieszkam w dziurze,lepszej pracy nie znajdę,nie mam szans.A walka o dzieci i alimenty to nie dla mnie.Zbyt mnie to przeraża.I niby jałmuzna którą dostaję (tygodniówka)jest upookarzająca,ale jest.Sytuacja całkowicie bez wyjscia.Teraz muszę isć spać ale jutro wpadne,pozdrawiam.Moze kiedyś nam bedzie lepiej?Mam taka nadzieje:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobita
Jezu, jak to dobrze pogadać z kimś kto człowieka rozumie! KKKK jesteś w dechę kobitka! Dzięki ci Boże za internet!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkk
Ja po prostu długo juz to ciagne.Zycie nauczyło mnie pokory.I jakos sobie radzę,choć czasem mam ochotę uciec.Niestety nie mam mozliwosci.Najprościej jest sie przyzwyczaić i żyć swoim życiem.Dookoła mnie (moje kolezanki) maja chyba mniej problemów lub inne.I cieszę sie że znalazłam ten topik,bo wiem że nie jestem sama.Pozdrawiam dobita :). Moze jeszcze podzile sie tym co wczoraj mnie rozbawiło-moja córka jest trochę chora,tatus sie zmartwił,ale stwierdził że na boze ciało nie przyjedzie bo sie nie opłaca.I jeszcze syn miał wczoraj występy-usłyszałam mnie wszystko omija(od mojego męża)A jak był na miejscu to takie imprezy go nudziły.Albo sie zmienia,albo po prostu zapomniał czego nie lubi.Zresztą mówić z daleka mozna wszystko.I jakos mu nie wierzę,chociaż bym chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny ostatnio mam złe dni więc tylko pozdrawiam dobita kkkk cieszę się że jesteście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkk
Witam Erato-przykro mi. Mam nadzieje że lubisz słoneczko-mnie ono zawsze dobrze nastraja. Trzeba się cieszyć tym co dostępne.Ja dziś pooglądałam sobie lekki filmik-miss agent 2.I mi lepiej.A jutro pójdę na działke i będę nicnierobiła.I to mnie trzyma przy zyciu.Mam nadzieję że też masz coś co wprawia Cie w lepszy nastrój.Pozdrawiam,pozłych chwilach zwykle przychodzą lepsze:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szatanek666
Tiaaaaaaaa!? zawsze znajdzie sie jakas rada dziewczeta!!🌼 Wiecie co?? Mialem kuzynke w Gorach- Miala wszystko!!! -Zadbana, wysportowana, dwojka dzieci!!!-( malych-10 i 7 lat) Maz pracowal po 16h!!! -W domu bajka!!! -Kasy full!!! -Staz malzenski 10LAT!! -Trzy tygodnie temu popelnila samobujstwo!!!!! -Mysle ze czegos JEJ brakowalo! -Chociazby dobrego slowa, gestu, przytulenia........ -Hmmm. -Takie zycie to jakis obled....... Dziewczyny opamietajcie sie!🌼 Zycie ucieka!!! -I jest TYLKO JEDNO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! -:classic_cool:-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobita
do szatanka666 Właśnie tego się najbardziej boję i nad tym najbardziej chce mi się płakać! Życie ucieka... Jest tylko jedno... Tylko jak się z tego wyplątać??? Jak się trzymać żeby nie wpaść w depresję i nie zrobić sobie krzywdy??? To wszystko czasami wydaje się ponad moje siły! Mój tato zmarł w wieku 52 lat na zawał i wiecie co? Czasami mu zazdroszczę. Jeśli przyjdzie taki dzień,że stracę nadzieję na szczęście to będzie po mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szatanek666
Baaaaaaaardzo Ci wspolczuje!!! -Rozejzyj sie!! -Tyle zyczliwych ludzi.........chyba?!!? -Poszukaj alternatyw:-)) :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno mnie tu nie było, gdzieś się zagubiłam w gąszczu innych topików. dobita - trzymaj sie, masz dzieci, żyj dla nich. Spróbuj też żyć dla siebie. Bądź egoistką - to pomaga. Często wpadam w dołki, ale ostatnio do miałam jakiegoś doła giganta. Pierwszą myślą po obudzeniu się było to, zeby ze soba skończyć. Prochy na okrągło, po południu wódka. Trwałao to jakieś 4 dni. Ale bałam się samej siebie - tak bardzo chciałam przestać czuć. Trzymała mnie tylko jedna myśl: mam syna, i jeśli ze soba skończę, to dla niego życie też się skończy. On się załamie i to na całe życie. Cieszę się, ze mam już te myśli za sobą. Cieszę się, bo to było życie tylko jakiś letarg. szatanek666 pisze, ze trzeba się rozejrzeć - tyle życzliwych ludzi....chyba. Jesli masz takie osoby wokół siebie to zwróć się w ich kierunku. Tu kawka, tam ploty. Ja niestety nie mam do kogo pójść (ale to już inna historia dlaczego tak jest). Próbuję odnawiać stare kontakty i zyć tak, jakby mojego męża nie było. On mnie olewa - to ja jego też. Zobojętniałam na to (może nie do końca, ale ciut) i to mi pomaga. Myslę o sobie i o dziecku. Bardzo pomocne sa dla mnie wypowiedzi na forum. Czytam to i owo, tu i ówdzie coś kliknę. I jest mi lepiej. Może na chwilkę, ale zawsze. Miłego dnia Wam życzę Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renia123
dopisuję się do waszej lisy a całym sercem podpisuję się pod słowami DOBITEJ kochana twój pierwszy wpis to właśnie moje małżeńskie życie , tyle że ja dopiero 4latka po przysiędze ale coś się pieprzy nam od jakichś dwóch lat, kłótnia goni kłótnie nie mam tu żadnych znajomych/ dla niego opuściłam rodzinne miasto/ a on najczęściej woli spędzić wieczorek i pół nocy z koleżkami przy piwku czy wódeczce niż wyjść gdzieś z żoną, nie pamiętam kiedy gdzieś razem byliśmy ,seks ostatnio raz na miesiąc a i tak jakby bardziej z obowiązku zreszta wcale mnie do tego nie ciągnie, o czułościach i tego typu bajerach codziennych dawno już zapomniałam . dziś kolejny dól, wrócił o 3w nocy z libacji z kolezkami teraz jeszcze śpi ,ciekawe czy raczy wstać i pojechać razem ze mną i dziećmi do moich rodziców.piszę tak chaotycznie ale muszę się jakoś "wygadać" czy mozna jakoś ten stan odmienić? pozdrawiam was wszystkie przyrodnie duszyczki.wpadnę tu jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobita
do reni123 Kochana reniu,jeśli nie masz jeszcze dzieci to spier...aj z tego bagna póki jeszcze możesz! ńie oglądaj sięna nic! Jak już pisałam, siedzę wmoim już 14 rok i przypłaciłam to nerwicą i niskim poczuciem własnej wartości! To jest droga do nikąd! Ta potworna beznadzieja i te parki trzymające się za ręce, to wszystko jest ponad moje siły.W moim związku alkochol również wchodzi w grę. oj "władca" potrafi po pracy przesiedzieć 4-5 godzin w barze, który jest dwa bloki od naszego,nie pojawiając się w ogóle w domu na obiad. Tyle,że ja jestem już na takim etapie,że mi to już nie przeszkadza.Nieg zgnije w tym barze i zniknie z mojego życia!!! Agnes- koleżanki i plotki nie zastąpią pustki i tęsknoty za w miarę szczęśliwym związkiem,a ja nie mogę tej tęsknoty wyrzucić z serca. Wychowałam się w rodzinie, w której miłość rodziców widać było na odległość i podejrzewam, że właśnie dlatego jest mi tak żle. Wszystkie te półśrodki które proponujesz "uprawiam" od lat i oprócz zabicia czasu nic więcej nie dają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie kochane mamuski Życzę wszystkim wszystkiego naj.......... duzo miłości..................... i duzo kasy.................... TE KWIATY DLA WSZYSTKICH KOCHANYCH \"MAM\" 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 wpadłam sie tylko przywitać. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobita - czytam Twoje wypowiedzi tak, jakby to były moje własne. Mój mąż również potrafi ominąc dom i zajść do knajpy. I jeszce ma pretensje, że ja mam jakieś \"ale\". Kazdą wolną chwilę spędza albo w knajpie, albo na rybach. Wszystkie weekedny mam zmarnowane. Od jakiegoś czasu kocham poniedziałki, bo wtedy mogę iść do pracy i nie myśleć. W domu nie mogę się doprosić nawet o głupie wbicie gwoździa. Nie mogę dalej pisać, bo mam ochote popłakać nad sobą. A nie mogę, bo zaraz humor mi klapnie na kilka następnych dni. Gdybym jeszcze miała kogoś, z kim mogłabym pogadać. Pustynia towarzyska. To jego zasługa, ale ja też nie jestem bez winy. Za bardzo go kochałam i za bardzo mu się podporządkowałam. Odsunął mnie od koleżanek - ta głupia, ta pusta, a tamta to lafirynda. A ja głupia, zaślepiona miłością, wpoatrzona w niego jak obrazek. No i teraz siedzę w czterech scianach. Udaję, ze jest ok, bo syn nie jest głupi i widzi, ze z matką coś nie tak, a nie chcę go martwić. Nie wiem jak mam postępować z tym człowiekiem, zeby było inaczej. Raz próbuję, raz odpuszczam sobie. I tak toczy się mój żywot. Uciekam, bo strasznie smęcę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobita
do agnes Naprawdę nasze doświadczenia są bardo podobne! Ja temat ryb przerobiłam przez pierwsze lata małżeństwa.Miały być wspólne spacery,rodzinne spędzanie czasu a tu się okazywało,że jakieś śliskie paskudztwa i gapienie się w kawałek plastiku w wodzie jest przyjemniejsze! Próbowałam nawet też jeżdzić na te ryby ale to nie było to. Władca właził w gumowych butach po same jajca do wody a ja kwitłam na brzegu. Teraz temat ryb jakby się trochę ulotnił. Bar jest ciekawszy. Jednego, czego nie pozwoliłam sobie odebrać,w przeciwieństwie do ciebie , to przyjaciół. Nie jest ich wiele,ale za to starzy i sprawdzeni. Wiedzą jak żyję i trochę trzymają mnie przy powierzchni,chociaż,jak już wcześniej pisałam , nie są w stanie wypełnić tej potwornej pustki. Ja tak strasznie potrzebuję żeby mnie ktoś przytulił i już został. Noszę w sobie tyle rozczarowania życiem,że to aż fizycznie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkk
Witam wszystkie samotne:-)Smutne jesteście.Bardzo mi z tego powodu przykro.Stwierdzam,że chyba się już na moją samotnosć w małżeństwie uodporniłam.U mnie było trochę inaczej-moj mąż przychodził od razu po pracy do domu.Jadł obiad ,włączał kompa lub tv i nic więcej nie istniało.Teraz jak przyjeżdża to robi to samo.Tylko że dwa dni mniej irytują niż cały tydzień.A jak mówię że powinno być inaczej,to on mi na to że akurat nie ma ochoty rozmawiać:-(.I jeszcze że jest wolnym człowiekiem,więc nie ma obowiązku robić tego o co w danej chwili proszę ja lub dzieci.Dlatego przesałam prosić.Czasem próbowałam żądać.Ale to skutek ma odwrotny-robi mi wtedy na złość.I może znajdzie się tu ktoś kto mi poradzi co z tym zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renia123
DOBITA niestety jest dwójka dzieci to nie takie proste jakby się myślało, oczywiście wczoraj po raz pierwszy jednak nie pojechał do moich rodziców, nigdy tak nie było zawsze nawet skłóceni jeżdziliśmy razem on po prostu ma to w dupie czyjeś uczucia, pewne zasady, wogóle prawie żadnych nie przestrzega matka mu mówi "synu co ty robisz!" a on najzwyczajniej wychodzi z pokoju najczęściej z jakimś głupim komentarzem w stylu "daj mi spokój", najgorsze że byłam tak zaślepiona że przymykałam na takie wszystkie rzeczy przed ślubem zresztą o wielu nie wiedziałam nie sposób kontrolować drugiego w innym mieście. nie potrafię z nim przeprowadzić tzw szczerej poważnej rozmowy bo z nim tego nioe da się zrobić.nie wiem już czy wogóle trochę zależy mu na mnie, na dzieciach napewno a ja czyz się liczę? czy tylko jestem po to by mu służyć nie słysząc nigdy dziękuję. wiem że w grę nie wchodzą inne kobiety bo to nie taki z niego typ, ale wystarczy jakiś koleszka rzuci haslo piwko choćby najbardziej zmęczony po pracy/co to mi wcześniej tak wmawia/ od razu wstaje i wychodzi, ostatnio to stało się jego lekarstwem na nasze małżeńskie bolączki czyli po takim wypadzie ,jego powrocie w środku nocy muszę m ieć jakieś pretensje nie potrafię udawać że wszystko jest ok są różne wymiany zdań raz ostrzejsze raz mniej i nagle mówi że wychodzi żeby tego nie słuchać i prawie tak w kółko, u mnie jeszcze dzieją się sprzeczki na punkcie pieniędzy, ostatnio od tego się zaczęło,on mi mówi że trzeba zmienić opony w samochodzie jakby nie wiedział że liczę każdą złotówkę do wypłaty nawet cholera majtek za dwa złote żal mi kupić nie wiem czy oni wogóle nie mają w niczym orientacji,czasem myślę oddać mu po pensji wszystko niech się rządzi do następnej ale znając jego już po dwóch tygodniach nie byłoby co do gara włożyć ale najważniejsze że byłby zapas piwka, muszę się jakoś wygadać nie mam przed kim kto chce niech czyta, może jeszcze jakaś dziewczyna otrzeżwi się skoro jeszcze ma na to czas. ja już z tego bagna nie wyjdę. pozdrawiam was wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkk
Witam.niestety musze popracować:-(Ale widzę że te nasze problemy to są całkowicie powtarzalne.Reniu-mój mąż dawno zaczął lekceważyc moją rodzine.Po prostu albo ze mną nie chodzi,a jak chodzi to potrafi w trakcie obiadu stwierdzić że on nie ma ochoty na świetowanie.i wychodzi.Jak przychodzi do mnie moja mama(stara się to robić jak go nie ma,ale zdarza się jej przyjśc gdy jest)to mój maż odpala komputer i zamyka sie w pokoju.nawet czasem dzień dobry nie powie.A o problemach finansowych-ja zarabiam jak juz pisałam mało.Ale mój mąż nieźle.Niestety on nie traktuje tego co zarabia jako wspólnego.Fakt ,na życie zostawia(czasem jednak są nieprzewidziane wydatki)Ale jak ja czegoś potrzebuje to muszę po prpstu dorabiać.Reniu piszesz,że dasz mu kasę i niech spróbuje rządzić-to się nie uda.ja próbowałam.To są egoiści ,którzy prreferuję dostawę do domu.Więc nie ma szans zeby spróbowali zrobić cokolwiek poza tym co sami chcę.U mnie najbardziej wkurzające jest to ,że o kasę na buty dla dzieci(np)muszę prosić,ale w ciągu 2 tygodni potrafia przyjśc awiza na 300zł.Bo mój maz zamawia płyty-w końcu pracuje,wiec może sobie pozwolic.Tak mi to tłumaczy.A ja-pracuje i pozwalam sobie na opłaty:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobita
no to ja wam powiem lepszy numer.Jak już pisałam,nie pracuję,jestem na łasce pana męża.Jeżeli myślicie,że dostaję od niego pensję raz w miesiącu to nic mylnego.Mój władca codziennie rano zostawia mi na cały dzień 20zł i to musi mi wystarczyć. Przypominam,że mam dwoje dzieci,które czasami chorują lub potrzebują nagle na jakieś inne wydatki.Tak więc za te pieniądze muszę zrobić zakupy i musi na wszystko starczyć a co wieczór oglądam wstawionego męża i na to kasa jest. Jak potrzebuję jakiś grosz na siebie to poprostu kombinuję. A tak w ogóle to się zastanawiam,czy on nie jest homo..., bo ja naprawdę jestem niezłą laską. Pozdrawiam babeczki,trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Wpadam na chwilę czytam i dochodzę do wniosku że tych kretynów warto byłoby spakować i wysłać expresem na księżyc albo jeszcze dalej....... dobita kkkk renia123 agnes Ja nie wiem jak ale czuję że jakoś sobie poradzicie Też mam takie dni że żyć mi się nie chce ale na szczęście mijają i trzeba iść do przodu Pozdrawiam 🌼 NIE DAJMY SIĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobita
cześć Erato Dzięki za słowa otuchy... Dajcie ludzie tylko jakiś przepis na to jak się uwolnić od tego kretyna i już mnie nie ma wśród samotnych mężatek.Wolę być samotna solo z dwójką dzieci i być sobie sterem i żeglarzem. ALE BY BYŁO SUPER !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny.Jestem tak wcześnie bo właśnie spakowałam wyprane i uprasowane pranie,większą część lodówki i wyprawiłam razem z mężem na delegację.I bardzo lubię poniedziałki.Moja córka jest dalej chora,weekend miałam normalny-ja z dziećmi na działce lub w domu przy \"krzątaniu się\"podobno kobieta tak powinna,mój mąż przy grach.Czasem syn mu towarzyszył.Wczoraj zrobiłam awanturę,bo 8 godzin patrzenia w durną grę (mój syn tak spędził czas,bo tata grał) kfalifikuje się moim zdaniem do awantur. Do dobita-u mnie średnia wzrosła-walczyłam o to długo-teraz jest 30 zł na dzień.I w sobotę większe zakupy.Niestety te sobotnie raczej jadą na delegację.Zostaje coś na jeden obiad i jakieś jogurty dla dzieci. O homo-mój maz cały weekend kombinował,żebym spała u dzieci .I też mi chyba niewiele brakuje.Tak juz cichtko przyszła do mnie nadzieja,że może poznał tam kogoś....Jejku,chyba byłabym szczęśliwa gdyby tak mu się życie ułożyło.Ale moje marzenia cos ostatnio się nie spełniają:-(.Wpadne tutaj wieczorem,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powodzenia Wam Zycze i Usmiechu Na Twarzyczkach🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam.Widze że jestescie zajęte.ja niby tez.Ale już mam dość-11 dni biegunki u dziecka to jednak nie na moje siły.Jutro znów pewnie czeka mnie rundka po lekarzach.Najgorsze w tym wszystkim jest to że zielona szkoła stoi pod znakiem zapytania.Mam nadzieję że jutro będzie lepiej czego i wam zyczę.Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! mam chwilę i wpadlam się przywitać Umnie po burzliwych dniach nastąpil spokój ale myślę że to chwilowe wyciszenie mojego dziecka kkkk- marzenia się spelniają tylko czasami trzeba im pomóc Jeśli będziesz szczęśliwa sama to zarządaj alimentów i niech spada I tak większość czasu jego nie ma więc jak będą jakieś pieniądze to świetnie sobie poradzisz dobita -może ty też o tym pomyśl? Pozdrawiam was bardzo gorącoPA PA Robalu- czasami przydałby się ktoś do kogo można by zadzwonić w złe chwili ktoś kto cię wysłucha... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×