Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Justyna74

Badanie HSG drożność jajowodów

Polecane posty

Gość justynka-83
Ale wolę się nie nakręcać i być mile zaskoczona niż znowu poczuć roczarowanie. Osttanim razem wstałam rano, zrobiłam test i zanim zdążyłam odczekać na wynik dostałąm @ :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
;) pewnie dlatego że robiąc test już się rozluźniasz i odpuszczasz, co ma być to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynka-83
Możliwe :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina124
Na początku tego forum czytałam o nadziei na cud.też miałam nadzieję że tak się zdarzy,ale mam niedrożne dwa jajowody więc tak logicznie to nie możliwe chociaż wiem że cuda z logiką nic nie mają wspólnego.mąż zadaje mi pytanie dlaczego uważam,że nasz problem jest taki najważniejszy żeby Bóg miał czynić cud,przecież jest tyle bardziej cierpiących ludzi a my mamy być może szansę czyli in vitro.dla mnie to bolesne wyjście.zawsze wiara,kościół było dla mnie ważne.oazy,rekolekcje to była moja młodość a Jan Paweł II to autorytet.ON tego nie popierał.to wszystko nie idzie w parze z tym zabiegiem.Mąż uważa inaczej.mówi,że Bóg dał ludziom rozum i dał lekarzom taką wiedzę żeby mogli pomagać.tak jak pomagają robiąc przeszczepy itp itd.ale jak to jest naprawdę.ja już nie wiem co robić.porobilismy wszystkie badania,już nawet pojechaliśmy na stymulację ale wynikł problem.mam pęcherzyk krwotoczny i trzeba go usunąć.ale jadąc tam czułam ogromny ciężar.to wszystko mnie przerosło.znowu mam depresję.wielki strach,dylematy.tyle jeszcze przed nami,stymulacja itd.ja już nawet nie wiem co czuję.czy tego chcę czy nie.nie czuję pragnienia by się udało tylko wielkie przygnębienie.w tym momencie bycie matką jawi mi się nie jako radość ale jako przygniatająca odpowiedzialność za nowe życie.widzę wszystko w czarnych barwach.(choroby dziecka,jakieś nieszczęśliwe wypadki itp. i czuję strach jak sobie poradzę.i nawet takie rzeczy mi przychodzą do głowy że to życie jest takie trudne i takie niepewne więc czy warto w ogóle rodzic dzieci? ,dlaczego nie wiem już co zrobić,jak będzie najlepiej.zawsze byłam wrażliwa.przerosło mnie to. zamiast stworzyć nowe życie w domu musimy to robić w taki sposób.brak pieniędzy dodatkowo mnie dołuje,jak żyć z długami.tylko mąż pracuje.i wciąż te dylematy moralne.czy skoro nie mogę to pogodzić się z tym,zrozumieć że tak ma być czy jednak po to Bóg daje takie możliwości by z tego korzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynka-83
Nina124 ja rozumiem z jednej strony Ciebie i Twojego męża też. Uważam że to każdego osobista sprawa. Ale faktycznie jeśli medycyna daje takie możlwiości ludziom którzy nie mogą mieć dzieci to dlaczego nie skorzystać? Bo kościół zabrania? Co kościół i księża mogą wiedzieć o cieprieniu ludzi którzy pragną dziecka a nie mogą fo mieć bez pomocy medycyny? Jak w ogóle księża mogą nauczać o życiu w rodzinie skoro sami w niej nie żyją? Wiem że moje poglądy mogą kogoś razić ale tak po prostu uważam. Mój M. też na początku nie pochwalał in vitro ale teraz jak sami próbujemy mieć dziecko i nie wychodzi to stwierdził że państwo powinno je refundować:-) Z drugiej strony myślę, że jeśli masz żyć w takiej świadomości że to nie będzie dla Ciebie szczeście tlko jakiś przykry obowiązek to może nie powinnaś się na to decydować, jest też adopcja. Powiem Ci, że ja też nie raz myślałam o tym czy w ogóle starać się o dziecko. Mam chorobe skóry i jest ryzyko, że maluszek ją po mnie odziedziczy. Kiedyś myślałam że nie będę mieć dziecka bo nie chcę skazywać je na życie z chorobą. Ale z drugiej strony nie mam pewności że będzie chore. I każda zdrowa kobieta tez nie ma pewności że urodzi zdrowe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
Justynka popieram w 100% to co piszesz. W trakcie jak my się staramy o dziecko to różne myśli przychodzą i wnioski. Choćby ta nasza PL nic tylko mówia, że społeczeństwo się starzeje, że nie będzie miał kto pracować na nasze emerytury. A jesli chodzi o pomoc dla rodzin to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Tak samo leki, brak refundacji - M. powiedział kiedyś panstwo chce żeby było więcej dzieci a nawet nie mamy refundacji na leki, których potrzebujemy! Coś tu jest nie tak. W UK mam kilka osób z rodziny i powiem tak : on pracuje jako barman, ona nie pracuje mają 1 dziecko w drodze bliźniaki. Wynajmują mieszkanie, kupili samochód, utrzymują się bez problemów. A my w PL ciułamy całymi dniami i prawie nic z tego nie mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynka-83
Dokładnie. Też mam sioste w UK. I może nie żyją w luksusach ale stać ich na normalne życie. A te leki u nas to masakra. Nawet za głupi Clo za pierwszym razem płciłam ok. 4 zł (byłam w szoku) :-) Teraz dostałąm receptę, idę do apteki a tam już 22 zl. No porażka. A przecież Clo, duphaston, proviron jak np u nas to dopiero początek, inseminacja to też spory wydatek, o in vitro to nawet nie wspomnę. I jeszcze kościół i państwo mówi żeby zakładać rodziny, za co się pytam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynka-83
O wizytach co miesiąc u lekarza i dodatkowych badaniach nawet nie wspomnę:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nina - kościół tworzą ludzie (księża) i skąd oni mają wiedzieć co Bóg popiera, a co nie. Przecież wydawanych opinii nie konsultują bezpośrednio z Bogiem. Poglądy Kościoła często się zmieniają. Kiedyś wielkim grzechem było jedzenie mięsa w Wigilię, teraz nie. Nieochrzczone dzieci nie mogły iść do nieba, dzisiaj już tak (ciekawe kto kościół poinformował o zmianie w tej kwestii). A święta inkwizycja i zabijanie w imię Boga? Dzisiaj Kościół zmienił zdanie. U nas ksiądz nie może mieć żony, w Stanach tak. Jest wiele religii, nawet czytałam że Koran jest za in vitro. A przecież wszyscy wierzą w jednego Boga, tylko inaczej interpretują wiarę. Za 50 lat okaże się np, że i Kościół zmieni zdanie o in vitro i co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynka-83
Marla bardzo mądrze piszesz. Myślę że trzeba być w zgodzie przede wszystkim ze samym sobą. Jęśli Nina ma mieć sobie za złe całe życie i czuć wyrztu sumienia przez in vitro to nie powinna tego robić. Ale warto się zastanowć co ważniejsze, opinia kościoła czy nasze szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynka-83
Czarna trzymamy kciuki :-) A który dziś masz dzień cyklu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już pisałam wcześniej, że nadzieja umiera ostatnia i jeśli w niektórych przypadkach nadzieją jest in vitro czy adopcja, to trzeba z tego korzystać. Nina- nie jestem jakąś zagorzałą katoliczką, nie chadzam do kościoła, ale wierzę w tego u góry. Uważam,że on chce,żeby ludzie byli szczęśliwi i mogli obdarowywać innych tym szczęściem, więc jeśli Wam jest dane bycie szczęśliwymi i dobrymi rodzicami przez in vitro, to na pewno ten u góry Was za to nie potępi.Bo za co?Za miłość? Za chęć bycia rodzicem, dania miłości, dobra i szczęścia?! Może pomogłoby Ci spotkanie z jakimś terapeutą, psychologiem? Mi po poronieniu dużo pomogło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i Czarna ściskam mocno kciukasy! Swoją drogą to cieszę się,że mieszkam w dużym mieście, bo jak idę na bete obojętnie , o której godzinie to wyniki są za 2 godziny...Także Czarna mocno ściskam i cierpliwości życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wogóle w tym miesiącu nie było sprawdzania kiedy dni płodne przypadają,mierzenie temperatury ani sprawdzania śluzu, który mam dzień cyklu no teraz to kompletnie nic zdaję się łaskę Pańską co ma być to będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nina jesli jestes bardzo wierzaca, to moze pomoglaby Ci rozmowa z ksiedzem lub zakonnikiem? Czytalam kiedys wypowiedz kobiety w podobnej sytuacji. Ksiadz jej powiedzial, ze kosciol nie popiera in vitro, ale jesli kobieta zajdzie w ten sposob w ciaze, to jej dziecko traktowane jest jak ze zwyklego poczecia. Obowiazuje ochrona zycia nienarodzonego... Jest jeszcze adopcja, ktora kosciol popiera. Tyle, ze w naszym panstwie sa bardzo dlugie i trudne procedury :( Znam dziewczyne, ktora zaszla w ciaze naturalnie po 3,5 roku staran. Jeden jajowod miala miec usuniety, drugi udrozniany podczas laparoskopii. Nie mieli totalnie zadnych szans i przed sama operacja dowiedziala sie, ze jest w ciazy. Pila ziola Klimuszki na jajowody i podobno pomoglo... Nino trzeba sie chwytac wszelkich mozliwych sposobow! Nie poddawaj sie... Ja tez mialam wiele chwil zwatpienia i wlasnie wiara w Boga mi pomogla. Wierzylam, ze bede miala kiedys dziecko. Nie wazne kiedy, ale bede miala... Az mi sie plakac zachcialo :( Nie moge tego pojac, ze kobiety tak pragnace dziecka nie moga go miec... Przykro sie robi slyszac o kolejnych "wpadkach", podczas gdy my musimy przejsc tak wiele zeby uslyszec ta cudowna wiadomosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o in vitro to Kościół nie jest przeciwny temu żeby kobieta miała dziecko i zaszła w upragnioną ciąże, tylko o to że pozostałe zarodki które nie są "podawane" kobiecie są zwyczajnie ZABIJANE, a wierzymy że życie zaczyna się w chwili zapłodnienia. Więc gdzie ochrona życia poczętego?! tak jak środki antykoncepcyjne, nie każdy wie ale są to środki które niejednokrotnie nie zabezpieczają przed ciążą ale zabijają poczęte dziecko. niestety świadomość zwykłego szarego człowieka jest mała w tej kwestii, ba nawet lekarze nie zawsze to wiedzą, bo wiedzę przekazują firmy farmaceutyczne... Osobiście uważam, że jeśli nie mogę mieć własnego dziecka to nie in vitro ale adopcja, bo wiele jest dzieci "niczyich", które potrzebują opieki i miłości. A procedury?? wszędzie są nawet przy in vitro. nina124 nie trać wiary, módl się i proś Boga o cud życia. Jadę niedługo na pielgrzymkę do Rzymu będę tam szczególnie o Tobie, o Nas wszystkich starających się o potomstwo pamiętała w modlitwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynka-83
Czarna a miałaś ostatnio @?? To znaczy pytam bo nie wiedziałam że betę można robić juz 20 d.c:-) Lekarz mi mówił że do zagnieżdzenia dochodzi ok 7 dni po zapłodnieniu i myślałam że dopiero po tym czasie można robić badanie z krwi. A kiedy miałaś owulację??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ miałam 8 marca ale jakoś dziwnie się czułam i zrobiłam bete 22 marca wynik ponad 8 a teraz chce zobaczyć czy spada czy się podnosi, tak jak pisałam wcześniej nie wiem którego dnia miałam owulacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynka-83
Aha :-) Ja mam dziś 24 d.c. (@ 5 marca). Też się dziwne czuję ale u mnie to na bank wina duphastonu który biorę pierwszy raz. Teścik zrobię w poniedziałek ale raczej nici z tego :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amefa lekarz profilaktycznie chyba kazal zrobic.Nawet nie biorę takiej opcji pod uwagę zebym miala nowotwór, mam zaledwie 15 lat, to bylby dramat totalny:( Ale liczę, ze wyjdzie badanie dobrze, przeciez mialam w listopadzie laparoskopie wiec gdyby bylo cos nie tak to by pobral wycinek do badania histopatologicznego, a tego nie zrobił. Z tego co czytalam w necie to to badanie tez robi sie przy podejrzeniu endometriozy, ale tez jej nie mam. Zaczynam mieć juz niezly metlik w glowie z tym wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny odnośnie in vitro to też uwazam ze kazdy powinien postepowac tak, aby zyc ze soba w zgodzie. Natomiast ja gdyby ostatnią deska ratunku dla mnie bylo in vitro zrobilabym to, jestem osoba wierzacą wiem ze kosciol jest temu przeciwny, ale nie wierze zbytnio w kosciol tylko w Boga,bo Bóg jest wszędzie a Pan Bóg nowego zycia sadze ze by nie potępil gdybym byla ja i dziecko bylo szczesliwe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majka masz 15 lat? Bo juz sie pogubilam :P Pewnie lekarz chce zrobic wszystkie mozliwe badania, zeby wiedziec na czym stoi... Bedzie dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez zastanawiama sie nad ziolkami aby zrobic sobie mieszankę ojca Klimuszki tylko jakoś nie moge sie zebrać ;)) ostatnio tez wyczytalam ze albo ziolka albo normalne leki wiec clo i duphaston niewskazane... co o tym sadzicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie czytałam o tym. Faktycznie nie można w jednym czasie stosować leków i ziół ponieważ może zachodzić interakcja pomiędzy nimi i może to spowodować niezły bałagan w organizmie i huśtawkę hormonalną. Ja jeszcze nie mam żadnych leków przepisanych więc chyba spróbuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yvonka moja siostra chyba pila te ziolka kiedys... Nie jestem pewna do konca, ale cos tam zamawiala przez internet o podobnych wlasciwosciach. Niestety nie wiem, czy jej to pomoglo w jakis sposob. W kazdym razie w ciaze zaszla przy pomocy tabletek... Ale ona miala PCOS, wiec moze to inna sprawa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majka tak myslalam :P Ale az oczy przecieralam ze zdziwienia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×