Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Żabi kruk

Skąd się bierze niska samoocena?

Polecane posty

Gość nawet nie
wiedzialam k. ze jest tyle ludzi, ktorym otoczenie przesralo zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a chlopak ci nie pomaga??? jaos z tym zwyciazyc, ja mam tak samo i moj jest kochany ale czasem nie umie mi przemowic do rozumu:) malo co sie nasz zwiazek nie rozpadl przez to 3 letni jejuu jak ja sie nie nawidzilam ze taka jestem...... i ze wmawiam mu ze jestem beznadziejna :( ale teraz jest inaczej, ale tez nie za dobze . dobzze ze on jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość download
pomaga i to bardzo. przede wszystkim jest cierpliwy i wyrozumiały. Kiedy urządzam mu awanture ze sie obejrzał za jakas laska. jestem cholernie zazdrosna co sie wiaze z niska samoocena, czuje sie gorsza od wszytkich innych i czuje ze nie zasługuje na nic. Ale czasem mam tak chore akcje, ze mam ochote go pobic :O wpadam w szał, rycze dosłownie wyje z rozpaczy jak sobie przypomne ile mnie tego w zyciu spotkalo i jaka jestem :( :( :( wtedy nawet chlopak nie umie pomóc bo w takich momentach mam ochote tylko wyskoczyc przez okno :( ale jestem tchórzem i tego nei zrobie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholog z Koziej Wólki
Co do stawek - jestem elastyczny. A moja wiedza psychologiczna i umiejętność interwencji w tej dziedzinie ma następujące komponenty: książki - 10% kursy i szkolenia - 40% życie - 50% Dlatego właśnie jestem dość drogi i mogę sobie pozwolić na to że jestem wybredny w doborze klienteli :-) A czasem robię to za darmo. Ot, tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..niska samoocena źródło ma w życiu - to w nim właśnie należałoby szukać remedium zamiast się z niego wycofywać, jest to tym łatwiejsze kiedy jest przynajmniej jedna osoba która nas akceptuje... co zrobić gdy takiej osoby nie ma a bardzo tego potrzebujemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no moze się i zgodzę
ale ja np.bylam kochana doceniana .......a i tak mam i miałam niską samoocene.Myślę że tu takze ma wpływ na nas pewnośc siebie rodziców.Moi nie są przebojowi,może za mało walczą o swoje.Ja też taka jestem i kiepsko mi z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz ja11
a moja niska samoocena wzięła się z wychowania..moja mamuśka mówiła zawsze ; nie noś krótkich spódniczek bo masz za chude nogi. nie ten kolor bluzki, w tym Ci będzie ladniej, chodź prosto, ustawiaj te stopy inaczej jak chodzisz itp., itd... teraz mam 30 na karku. na przekór wszystkiemu sporo osiągnęłam w życiu zawodowym, ale tych cholernych krótkich spódnic nie zakładam do dzisiaj!!! mieszkam daleko od rodziców ale jak się z nimi widze to znowu słyszę: czemu taka fryzura, a ten kolor?/ za chuda jesteś ,weź się za siebie...teraz już potrafię się bronić ale ten głos zostaje jak echo, jest dibelnie upierdliwy.. nie jest łatwo pozbyć się niskiej samooceny, dlatego boję się odrzucenia. jestem niedowartościowana, chociaż ponoc zupełnie niepotrzebnie, tylko,żeby to tak bylo sobie mozna wkuć do łba!!! jeden tytuł książki juz odpisałam, znacie jeszcze jakieś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiam żabiegi kruka
kochany, myślę o tobie codziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozdrawiam żabiegi kruka --------> kim jesteś i dlaczego myslisz o mnie codziennie, moze napisz do mnie na maila. Jesli chodzi o mnie to nadal chodzę na kurs tańca i jestem zauroczony w kilku dziewczynach, może mój problem polega na tym że za bardzo idealizuje niektóre dziewczyny. Np. jeśli jakiaś mi sie bardzo podoba z wyglądu to myslę że ona jest idealna. A tak przecież być nie może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiastka
dzien dobry wszystkim, przypadkowo trafilam na topik i mnie porazilo. moj maz wlasnie ma taka niska samoocene i w dodatku nawet jak juz go podbuduje i zachece do dzialania to i tak mu sie to nie udaje. ja nie mam problemow, mam duzo energii, udalo mi sie znalezc wymarzona prace i jestem zadowolona ale on wprost przciwnie. wychowywal sie bez ojca, matka nie okazala mu praktycznie zadnych uczuc za dziecka a on teraz jest jaki jest- zakompleksiony, choc stara sie udawac wielkieg Pana do momentu az sie znow zalamie. Kocham mojego meza, chcialbym go wspierac ale poprostu jestesmy jak dwa przeciwne bieguny i naprawde nie wiem jak mu pomoc i dzwignac do gory... czasem mam okropna chec wpasc do mojej wstretnej tesciowej i nawrzucac jej ile wlezie... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do psychologa z koziej...
człowieku, chcialam tylko powiedziec ze jestes taki swoj CZLOWIEK:d pasowalbys do mojuej paczki znajomych... wypowiadamy sie w podobny sposob (mieszasz slowa z gornej polki i takie swojskie) :D gratuluje elokwencji , jestes moim mistrzem:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do opowiastki...
a ja jestem kobieta i mam tak samo jak twoj maz...skad to sie bierz ? nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do DOWNLOAD
czytajac to co napisalas, czulam sie jakbym to ja to napisala... skontaktuj sie ze mna, prosze cie, nr gg: 6657001 - bardzo mi na tym zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholg z Koziej Wólki
I jak toczą się losy aktywistów tego topiku? Jak samoocena? Jak praca nad sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-aktywista
Samoocena nadal pełza... zamiast chodzić wyprostowaną... :-0 Czy w tym przypadku również należy zastosować starą prawdę mówiącą, iż jeśli nie można czegoś zmienić, to należy to pokochać?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nisko oceniająca siebie
dorzucę może jeszcze jedno spostrzeżenie jakie przyszło mi do głowy, a mianowicie krytyka jednej osoby, ale naprawdę bliskiej ma większe znaczenie niż sto komplementów od osób, na których zdaniu aż tak bardzo nam nie zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-aktywista
Ja pójdę dalej w rozważaniach - nawet krytyka niezbyt bliskiej osoby (a nawet całkiem obcej) potrafi od razu wytrącić z równowagi psychicznej - i wtedy nawet wiele komplementów i słów pocieszenia, nawet od osób bliskich, nie przyniesie zbyt szybko ulgi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholog z Koziej Wólki
Nie-aktywista: Wydaje mi się że w tym przypadku lepiej byłoby odejść od tej zasady. Wprawdzie od niskiej samooceny się nie umiera, ale jakość życia jest niższa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholog z Koziej Wólki
Nie-aktywista (i inni): pocieszanie generalnie nie jest dobrą metodą wpływu na stan psychiczny drugiego człowieka (mówiąc wprost - jest zwykle kompletnie nieskuteczne). Gdyby sprawę można było załatwić na zasadzie "najpierw krytyka potem pocieszenie i już jest git" to mielibyśmy raczej do czynienia z przesadną podatnością na zewnętrzną ocenę (a więc ze **słabo ugruntowaną** samooceną) a nie z samooceną zaniżoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prawda
dzieciństwo ma wpływ- Syndrom DDA lub DDD. DDA -dorosłe dziecko alkoholika DDD- dziecko domu dysfunkcyjnego Jeżeli naprawdę masz problem- idź do terapeuty, znajdziesz namiary w necie. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nisko oceniająca siebie
do nie-aktywista: ja mówiłam o czymś innym, przykład: matka ciągle powtarzała mi, że jestem gruba (takie jej głupie żarty) natomiast w LO wszystkie koleżanki twierdziły, że mam najlepszą figurę w całej klasie, wniosek: liceum skończyłam dawno temu, a nadal uważam, że jestem gruba choć wcale tak nie jest w rzeczywistości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-aktywista
Nie jestem ani DDD, ani DDA. Jestem z tzw. porządnej, normalnej rodziny. Teoretycznie zatem - patrząc z zewnątrz - nie mam podstaw do niskiej samooceny. A jednak. Pomocy już szukam i nawet z niej korzystam. Co nie likwiduje problemu. Nawet go nie zmniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholog z Koziej Wólki
nie-aktywista: musisz się uzbroić w cierpliwość. Nie oczekuj, że terapeuta - choćby najlepszy na świecie - pstryknie palcami a Tobie na skutek tego "poprzestawia się" w głowie coś co nosisz tam od dzieciństwa, a więc wiele lat. Trzeba czasu, czasem wielu miesięcy a nawet kilku lat. Ale chyba warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj banaly banaly
"Czy w tym przypadku również należy zastosować starą prawdę mówiącą, iż jeśli nie można czegoś zmienić, to należy to pokochać?..." Śmierc jest nie uchronna.............. .Igiotyzm tak myslec nie pokochac a pamietac ze "to"jest zle ewentualnie dobre. "nisko" nie zupelnie to jest tak, to powinno byc tak jak piszesz ale ludzie wola usluszec jeden komplement od osoby nieznanej niz jeden konstruktywny krytyzm od osoby ktora uwaza ze przyczynia sie ta krytyka do rozwoju osobowosci danej osoby.Mozemy robic "niewiadomo" jakie zle rzeczy to jednak bardziej lubimy jak jestesmy z tego powodu obdarowywani komplementami. "NIE-AKTYWISTA" wlasnie nie zastanawiamy sie czy dana krytyka miala na celu nas wytracic z rownowagi czy "obudzic" nas tylko od razu obrazamy sie! Rozwaszmy jezeli miala (krytyka)nas obrazic i do tego dojdziemy to czego mamy sie obrazac jak to wiemy, a jezeli miala na celu "obudzic" to wtedy powinnismy glebiej sie zastanowic moze rzeczywiscie zle cos robimy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-aktywista
Pewnie warto. Ale obawiam się, że mogę nie mieć tych "kilku lat". Pozdrawiam! I znikam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. niska samoocena moze sie wziac z tych wszystkich czynnikow, ktore zostały tu wymienione, ale neiraz zaden z nich nie ma na to wpływu. mam przyjaciela - przystojniak jak sie patrzy. chodzacy ideał. on jednak tego nie widzi. i ine jest to fałszywa skromnosc - znam go zbyt długo... a wychowywał sie w pełnej, kochajacej rodzinie, bla bla bla... mozliwe ze jeszcze z tego \"wyrośnie\"... ALE... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siedzą w celi: gwałciciel, zoofil, nekrofil i masochista. Gwałciciel mówi: - A cholera. Jakby tu była jakaś babka, to ja bym ja zaraz tu na miejscu wyruchał. Na to nekrofil: - No co ty? Żywą? Ja tam bym ja najpierw zabił. Na to zoofil: - No wy to jesteście jacyś zboczeni. Ja to bym chciał takiego małego kotka... A masochista siedzi w kącie i: - Miauuu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no jak to się robi
żeby się wyżej cenić i zacząc żyć pełnią żyvcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ? :-( niby to takie proste czytaj powyzsze posty i się zastosuj, u mnie z tym też nie najlepiej Rozmawiają dwie przyjaciółki: - Czy rozmawiasz z mężem w czasie stosunku? - Jak dzwoni, to tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×