Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Żabi kruk

Skąd się bierze niska samoocena?

Polecane posty

W szkole pani prosi Jasia do tablicy żeby rozwiązał zadanie z matematyki. Jasiu tak stoi i myśli...myśli...mija 10 minut 15, 20 nagle pluje sobie w rękę i wyciera we włosy. Zdziwiona nauczycielka pyta się Jasia – Co ty robisz? – Mały na to – Bo dziś w nocy słyszałem jak mama powiedziała do taty – pośliń główkę to lepiej Ci pójdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajne ale
nie zmieniaj tematu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boże... co za problem
zagadnij którąś, wyczujesz jak będziesz się jej podobał no chyba, że nie umiesz mówić.... tak jak w swoim topiku. to w takim razie nie dziwiloby mnie to że jesteś sam ;) może ty w ogole z nimi nie gadasz, moze tutaj pies pogrzebany? ;) porozmawiaj chociaż tutaj - z nami, nikt cie nie zdemaskuje, niby jak? to jest niewykonalne :D niesmialych chlopakow jest duuuuuzo nie wiem, czuję ze nas w ten sposob ignorujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja podziele zdanie niektórych którzy się u już wypowiedzieli, że niska samoocena zalezy w największym stopniu od rodziny i tego jak dziecko bylo wychowywane. Ja na przykład byłam wychowywana \"tego nie ruszaj powiedz dzięuję, powiedz proszę, tego ci nie wolno, ty to nie inne dzieci więc ci tego nie wolno itp\" nic nie bylo wolno a ja chciałam cos pow. \" nie opowiadaj głupot\" tak tłamsiłam wszystko w sobie a teraz mam w zyciu bardzo ciezko nie potrafie normalnie funkcjonowac, mialam depresje jestem alkoholiczką.... wiem ze to w wiekszej mierze wina moich rodziców i tego jak mnie wychowali choc nie chce ich za nic winic bo ich kocham, ale mysle ze zle mnie wychowywali poparł to mój psycholog:(pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Helga
Tak sobie wszystko przeczytałam, szczególnie te rady i mysle sobie co jeśli odważymy się, zagadamy do kogoś, nawet czesto bedziemy to robić, lecz jezeli przy jakiekolwiek okazji ta osoba/y beda chcialy się od nas odczepić, np jak podejdzie ktoś "fajniejszy". Wyedy samoocena szybko spada (tu mówię o sobie). Mam wrażenie że oni wszyscy gadają ze mną tylko z przymusu, bo nie mają niczego inego do roboty, a jak ktokolwiek inny pojawia się na horyzoncie szybko uciekają i nie zracają już wogóle na mnie uwagi. Wtedy czuję że jestem nudna i nieatrakcyjna, a może mam jakiś dziwny charakter i ine poczucie humoru, którego nikt nie rozumie. Druga sprawa to taka, że jeżeli ma się doła, to zły humor prenosi się w rozmowach na inne osoby i to również powoduje gorsze wrażenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak z tym walczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się że dobrym sposobem jest znalezienie chociaż 1 osoby, która Cię lubi, ale to nie jest łatwe i trzeba być ostrożnym....mhm....ale ja tam dobrych rad dawać nie umiem:P Zastanawiam się jeszcze nad tym, czy niska samoocena może być spowodowana między innymi przez kłopoty finansowe, przebywanie wśród wesołych, bogatyc, dobrze ubranych, ładnie opalonych ludzi, z dużymi wrażeniami(kursy wyjazdy itp), którzy bardzo lubią to okazywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czym sie rozna kompleksy
od niskiej samooceny?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eneduerabe
Skad sie bierze niska samoocena?-pokusiłam się o własną psychoanalizę ....bo ja mam niską samoocenę i kompleksy.Chociaż jesli jedno i drugie się nie wyklucza to ja mam bardziej niską samoocenę ,kompleksy mniej.Wydaje mi się że jednak sie to bierze z dzieciństwa a konkretnie z biedy.Nigdy niczego w domu nie było,jedzenia ,fajnych mebli ( nawet jak była moda na meblościanki to nawet tego nie mielismy,wiec wstydziłam sie zapraszać znajomych-w pokoju stał na centralnym miejscu kredensik-fuuj,przez długie długie lata),w zime marzłam bo nie miałm ciepłych ciuchów,w szkole i na podwórku czułam sie więc gorsza.Uczyłam się tez tak sobie ,do szkoły chodziłam z oporami bo wstyd że niemam ubrań do odpowiedniej pory roku,fajnego tornistra,kredek itd Jestem osobą nie ochrzczoną więc dzieci nie mogły się ze mną bawić,że niby rodzice im zabronili,ciągle słyszałam że jestem Żydówką ,że śpimy na słomankach( co akurat było nieprawdą)itd.Zawsze czułam się gorsza,bo jednak dla małego dziecka nie ma nic gorszego jak wykluczenie z grupy:-( .Dla mnie więc nic dziwnego że potem jako osoba młoda ,a teraz dorosła, mam problem:zawsze potrzebuje akceptacji innych,nie daj Boże jak ktoś się na mnie krzywo spojrzy ,zaraz wydaję mi sie że jestem gorsza od innych.Z góry zakładam że nic mi się nie uda.Jestem poddatna na sugestie innych,nim podejmę jakąś decyzję muszę sie kogoś doradzić i poradzić.I nie lubię być w centrum zainteresowania -w pozytywnym tego słowa znaczeniu-bo to bez sensu żeby cos kręciło się wokół mnie.Myslę że to problem bardziej złożony i długo by opowiadać ( mam nadzieję że nikt się nie bedzie brechtał że sie nabawiłam komplesów z powodu braku kredek w szkole-proszę i tu też wychodzi moja niska samoocena,czy ktoś sie nie będzie smiał ze mnie).Dodam na koniec że rodziców mam ok,nigdy nie pili alkoholu,nie było awantur w domu.Mam rodzeństwo,na nich się to tak nie odbiło,siostra nawet uważa że jej to wyszło na dobre,że jest teraz lepszym człowiekiem a nie np.seryjnym mordercą.Tak więc każdy różne sprawy różnie przeżywa ,jest to rzecz indywidualna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam pytanie... jestem z osobą która ma niską a nawet bardzo niską samoocene... powoli staram sie dowiedzieć skad to sie wzieło... chyba nawet już wiem, są osoby które sprawiły i sprawiaja nadal że tak odbiera siebie a przecież jest wspaniałą cudowną osobą. Wiele osób daje jej odczuć jak jest wyjątkowa, jednak ona jak gąpka chłonie te złe słowa. Nie pozowle na żadną destrukcje... choćby to miało trwać wieki bede mówić, że jest wspaniałym wyjątkowym człowiekiem, prócz słow potrzebne sa tez inne działania nie ukrywam ma swoje sposoby ale może ktoś ma jakies ukryte tajne recepty?????? chce rozjaśnić ten świat który ktoś pomalował jej na szaro....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zabi znalazl
ta dziewczyne w koncu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyzby pocaluneczek
byl? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ma 25 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne-slonce
no i chyba prawda ze do 6 roku zycia... jak ja bylam mala to mnie gnębili a w przedszkolu chlopacy mnie psychicznie maltretowali :/ i w ogole dwa razy jak bylam mala ucieklam rodzicom i sie zgubilam... nie lubilam przedszkoli zawsze ryczalam, zeby mnie tam nie zabierali a i tak mnie tam zostawiali... i mialam fryzurke "na grzybka" i wszyscy sie ze mnie smiali:/ i bylam gruba i mi pewne elementy tej grubosci do dzis zostaly :( i dlatego mam niska samoocene i mnóstwo kompleksów! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malatakatamjednabrzydula
152cm wzrostu,waga 53kilo.....malo wam?prawie 80 w pasie,no reszta szczuplutka na szczescie ;) ppryszcze tu i owdzie....(plecy dekolt twarz)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i co nie mialabys kompelksow???????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja również się nie podpiszę
--> Eneduerabe Ja mogłabym to samo napisać. U mnie było bardzo podobnie. Też mi się wydaje, że niskie mniemanie o sobie wyniosłam z domu rodzinnego. I też moje rodzeństwo (starsze) to lepiej zniosło (te warunki mieszkaniowo-finansowe). Tak samo mam niby normalnych rodziców, nie piją, nie biją itp. Wykształceni jesteśmy. Jednak czegoś musiało zabraknąć, albo coś się zdarzyło, czego nie pamiętam. A co do tych "kredek" - ja na przykład pamiętam do dziś taką scenkę, jak przyszłam do domu i powiedziałam mamie, że chciałabym mieć takie nożyczki małę z platikową, przezroczytmą górą - takie były wtedy na topie - a miałam takie zwykłe, metalowe całe, w dodadku pordzewiałwe,po rodzeństwie. Matka kazała mi nosić te co mam. A jak powiedziałam, że nie będę nosić wcale w takim razie bo nie, to mi powiedziała , to nie noś. A ja jej na to - ale muszę czymś robić wycinanki na lekcji, to co mam powiedzieć. A moja matka mi na to "powiedz, że nie masz nożyczek, bo jesteśmy BIEDNI". Słuchajcie, nie ma nic gorszego, niż takie podejście matki. Tak uważam, bo to tkwi we mnie do dziś - to spojrzenie kolegi, któremu powiedziałam, że nie mam nożyczek, bo jesteśmy biedni, a on mi na to, że mi nie pożyczy i z tryumfalnym uśmiechem wyższości ciął swoją wycinankę tymi super-nożyczkami, o których marzyłam wtedy...Innym razem - o czym moi rodzice nie wiedzą - wybuchła afera w świetlicy, bo - tym razem sama sobie poradziłam, bez rad mamy - ukradłam koleżnace z piórnika gumkę do ścierania - pachnącą i z takimi oczkami sztucznymi, gdzie w środku kuleczki takie czarne latały. Koleżanka jeszcze opowiadała, że rodzice jej z Madrytu przywieźli. Najgorsze,że uparcie twierdziłam wtedy - jak mnie przyłapano, później - że to moaja gumka, i że to mi ją rodzice z Madrytu przywieźli...Boże, a ile łez wylałam, żeby mi mama kupiła lalkę Barbie w Pewexie - bo moje koleżnki - te lepiej uczące się - a ja się też uczyłam lepiej, więc z takimi się zadawałam - przynosiły po 11 lalek do szkoły + ubranka, domki itp. W końcu wypłakałam - za 6 $, to była najtańsza, najsłabsza wersja, taka bez zginanych nóg ani rąk, z rzadkimi włosami.Ale do dziś pamiętam to uczucie, gdy weszłam do klasy z tą lalką...Boże...Jakby mi ktoś nieba uchylił, dosłownie. I do dziś trzymam tę lalkę, a mam 30stke na karku. Tak to jest. Bieda nie rozpieszcza dzieci i na różnych ludzi różnie wpływa. Ja mam niską samoocenę, ale wlaczę z tym, a właściwie z ludźmi co mną gardzą, i nie chcę mieć własnych dzieci, żeby nie były takie smutne jak ja. No i sypnął mi się pierwszy związkek, bardzo ważny - bo byłam smutna i zgnębiona. Ok to tyle narazie. Gdzie jest psycholog z Wólki ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja również się nie podpiszę
Oczywiście to jest bardziej skomplikowane niż brak rzeczy. To było do Eneduerabe. Natomiast moja niska samoocena jest pewnie efektem wielu innych spraw. Same odzywki moich rodziców do nas, albo do siebie nawzajem były wg mnie nie na miejscu. Pewien chłód emocjonalny. Jakiś dystans. Dużo nerwów było w domu. Od pierwszego do pierwszego często słyszałam sprzeczki. Można być gorzej sytuowanym, ale nie każy ma nerwowych rodziców. Myślę, że ja odziedziczyłam część cech i część przyswoiłam jak gąbka mieszkając tam. Oni nie są przebojowi, nic specjalnego nie osiągnęli. Nie zadbali w pełni o mój rozwój intelektualny, nie mieli wystarczającego zaplecza finansowego na tyle dzieci, i do tego te nerwy. Patrzyłam jak moja rodzina ledwo jakoś funkcjonuje, ale wszystko to oceniam na bardzo "byle jak", tak żeby było. To bez sensu. Tacy ludzie nie powinni mieć dzieci. Bo żaden człowiek, gdy się rodzi nie zasługuje na byle co. A jak się wychował na "byle co", to potem tak się czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja również się nie podpiszę
..A właśnie... A jak to zmienić ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja również się nie podpiszę
..bo moje życie - już wspominałam - wygląda tak, że wlaczę niekiedy z ludźmi - o ile jestem w fazie wkurwienia - a więc jak już mnie ktoś zbytnio męczy - spojrzeniem, tekstem pogardliwym - na przykład mówi do mnie "na ty", albo popcyha mnie, bo lepiej ubrany, albo wyzywa od gówien, bo ja gorzej ubrana, więc myśli że może - to wtedy mu dopierdalam tym samym i z nawiązką. Słownictwo celowe, by oddać ducha tego jak to jest. Ale to są środki tymczasowe. A jak stać się tymi osobami co mnie wyzywają, potrącają, dobrze się ubierają ? Nie mówię, że tak bym postępowała. Chodzi o samą postawę tych ludzi - oni mają siłę o siebie dbać, są przebojowi, są SYSTEMATYCZNI, radzą sobie - ja nie. Jak zec słabej stać się silną, no jak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takatam_
ja tez nie wiem skad sie u mnie wziela niska samoocena, przede wszystkim nie jestem zadowolona ze swojego wygladu :( a reszta juz sama sie wali :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggggggggggggoooooooo
nie bede pisac skad sie to u mnie wzielo... tez mam niska samoocene, ale przyczy na mnie juz nie interesuje. chce sie tego pozbyc. tylko probuje i nie wychodzi. juz n8e wiem co robic? jest jakis sposob zeby to w sobie pokonac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanka
sprobuj poprzez autosugestie ! jesli nie wiesz co to jest to postaraj sie o ksiazki na ten temat. podobno auto sugestia bardzo pomaga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I will be - Gdańsk
ja mysle ze u żabiego kruka bierze sie z braku dziewczyny , kogos kto by go doceniał , chwalił , cenił , . a na odp. z skad sie bierze niska samoocena (wszyscy pisza ze od rodziców ale moim zdaniem to tylko u połowy tak jest) - ja poznałem takiego człowieka... u ktorego niskasamoocena brała sie z: -własnego wygądu ...po prostu nie podobal sie sobie ... ciało całe ciało , wzrost ,usta , nos, uszy , oczy , cera , rece , paznokcie , nogi, sylwetka, cokolwiek bym nie wymienił to wszytko mu sie w sobie nie podobało , on ma bardzo dobrych rodziców , dobrze go wychowali ... wątpie ze to przez nich , mysle ze to przez ludzi - nie mowili mu ze jest wyjatkowy ze sie komus podoba... on nigdy nie miał dziewczyny -odizolował sie[tak jak kruk] brak osoby kochającej w naszym życiu to tez moze byc to!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaa
Rzeczywiscie niska samoocena ma swoje zrodla we wczesmym dziecinstwie. Chodzi tu o gratyfikacje i komunikaty ktore buduja w nas poczucie tozsamosci czlowieka sukcesu albo nieudacznika. Rodzice czesto nie zdaja sobie sprawy z tego jak bardzo programuja swoje dziecko na sukces lub porazke. Syndrom wyuczonej bezradnosci - kiedy robimy cos i nie otrzymujemy za to nagrody - chocby potwierdzenia ze zrobilismy cos fajnego. Jak potem wierzyc ze jestesmy produktywni i kreatywni jesli nikt nam tego nie mowi, przyzwyczajamy sie ze bez odzewu zostaje to co zrobilismy. Wiec gdy ktos nas zaczyna chwalic postrzegamy te sutuacje jako cos dziwnego. Prawda jest taka ze zakompleksione osoby wcale nie sa gorsze od innych, czesto potrafia wrecz wiecej poniewaz czuja ze musza nadr abiac, ze musza sie wykazac by sprostac. Czesto boja sie zycia. ale zycie uklada sie dobrze kiedy zyjemy oddychajac spokojnie i nie czekajac na akceptacje innych. Warto zaczac nagradzac sie samemu kiedy czujesz ze zrobiles cos fajnego. Zaczac mowic - nie tylko to co uwazasz za super wazne czy godne uwagi. Zauwazyles jakie bzdury mowia czasem inni absorbujac przy tym morze uwagi? Zacznij zyc, zycie jet zbyt krotkie zeby je stracic na stanie w kacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×