Gość Smerfetka 29 Napisano Październik 3, 2007 Tak problem jest powszechny, ale znieczulica ludzka także. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29 Napisano Październik 3, 2007 Co do naszych partnerów to zgadzam się z Tobą, bez ich wsparcia byłoby nam bardzo trudno. Wiem, że oni też cierpią z tego powodu, ale nie okazują tego tak bardzo jak my. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sylweczka78 0 Napisano Październik 3, 2007 Najgorsze jest to, że tym którzy tego na własnej skórze nie doświadczyli, nigdy nie przyjdzie do głowy, że wtręty w stylu: czemu wy nie macie dzieci, jesteście samolubni, itd...., są najmniej przyjemne, najbardziej przykre i niestety bardzo mocno tkwią w nas, które ten problem dotknął. Ludzie nie potrafią nawet spróbować wczuć się w sytuację, a dla potwierdzenia reguły, takich ludzi się spotyka ale rzadko i tego Ci życzę kochana Smerfetko byś jak najwięcej tych wyjątków od reguły spotykała :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sylweczka78 0 Napisano Październik 3, 2007 Mogę się nawet pochwalić, że trafiłam do nieba za życia - moi teściowie na wieść, że pragniemy adoptować kochaniutką sierotkę zareagowali tak, jakby to była oczywistość. Oni są przekonani, że to było do przewidzienia, że my to zrobimy. Ta wiara i ta pewność, to jest to czego chciałabym dla Ciebie i dla Ani. Dziewczyny bardzo pragnę, byście miały okazję przekroczyć prób tego raju, w którym już ja jestem. Bardzo tego pragnę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29 Napisano Październik 4, 2007 Tak staram się doświadczyć jak najwięcej w życiu, aby móc mojemu dziecku jak najwięcej przekazać. Jeśli chodzi o naukę to też skończyłam studia i różne kursy dla nas, żeby było łatwiej w życiu i dla naszego dzidziusia, żeby pomagać jemu, tłumaczyć, żeby wiedziało co to jest szczerość , miłość, no i aby wiedziało, że z każdym problemem, czy to w nauce, czy w życiu może się do nas zwrócić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sylweczka78 0 Napisano Październik 4, 2007 Czemu w takich rodzinach jak nasze dzieciątka nie rodzą się w dużych ilościach. Czy nasze próby przygotowania do rodzicielstwa nie powinny być magnesem przyciągających do nas te cudowne istoty, mocno przez nas oczekiwane. To Ty, Twój mąż i wszystkie te osoby, które piszemą na tym forum powinny mieć jak najwięcej potomstwa, bo chcemy, możemy i jesteśmy w stanie być dobrymi rodzicami, bo oczekiwanie potomstwa to najważniejsza motywacja. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29 Napisano Październik 4, 2007 Dla mnie tym wszystkim jest mój mąż, bo tylko jemu mogę zaufać bezgranicznie a on mi. Nie mamy wsparcia w innych, ale nie potrzebujemy tego, skoro ktoś nie rozumie i wyśmiewa się. Jak wspominamy, że chcemy adoptować dziecko to słyszę głupi śmiech, a teściowie nie wiem jakby zareagowali. Od kiedy pamiętam zawsze mówiłam, że chciałabym oprócz swoich dzieci dać szczęście jakiemuś dziecku, które jest sierotką i potrzebuje najbardziej naszej miłości, mój mąż też tego pragnie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29 Napisano Październik 4, 2007 Boję się, ze marzenie o naszej dzidzi i adoptowanej mogą się nie spełnić, ale nie chcę o tym myśleć. Mamy predyspozycje na dobrych rodziców i tak bardzo pragniemy dzieci, ale los wystawia nas na próbę, więc czekamy cio jeszcze nam przyniesie. Brakuje nam do szczęcia dzidzi i lepszej pracy, no i mieszkania, choć póki co mamy gdzie mieszkać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sylweczka78 0 Napisano Październik 4, 2007 Ludzie to kochane zwierzęta, tylko trudno przwidzieć ich reakcję w afekcie. Myślę, że śmiech to ich mechanizm obronny przed tym, czego nie doświadczyli i na pewno by nie chcieli doświadczyć. Dobrze że nie jesteśmy same na tym świecie, że jest nasz partner - ten cudowny przyjaciel, którego ja nigdy w życiu nie miałam, a teraz jest obok słucha muzyki i na prawdę ze wzruszenia płacze. Czy może być coś piękniejszego? Super by było, gdyby każdego dnia udało nam się wskrzeszać optymizm, wspominać te przepiękne momenty naszego życia - tylko niestety my się fiksujemy wokół tematu i ciężko nam się wydostać ze słoika, w którym same się zadekowałyśmy. Ale wszystkie dziewczyny na tym forum, to osoby które są niezwykle czułe na drugiego czlowieka. Kochane jesteśmy bardzo wartościowymi ludźmi, my i nasi partnerzy - to od nas zależy, jak długo emocjonalność człowieka, to będzie nasz narodowy skarb, a nie utrapienie, zgryzota i smutek. Jesteście wspaniałe dziewczyny, Ty, Wy, My to przykład wytrwałości, nadziei, radzenia sobie w trudnych sytuacjach - my jesteśmy tym dobrym przykładem - a nagroda dla nas już czeka, tylko szefuniu spóźnia się z greatyfikacją. Ma ktoś może telefon do szefunia. Trzeba mu o nas przypomnieć :D:D:D:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29 Napisano Październik 4, 2007 Nikogo więcej nie ma tylko my? Ja to już nawet spać nie mogę przez to wszystko, poprzestawiało mi się wszystko. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29 Napisano Październik 4, 2007 Ciekawie to ujęłaś, szefunio poprostu leci sobie w kulki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sylweczka78 0 Napisano Październik 4, 2007 Wierzę Ci, wczoraj na przykład śnił mi się basen z małymi dziećmi, z dziećmi ze świetlicy w której pracuję. Boże jak ja bym chciała być mamą, jak chciałabym zmagać się z tymi wszystkimi problemami jakie mają rodzice. Jak bardzo bym chciała być, po prostu być dla tego dzieciątka. Fiksuję się, trudno, to ja i tyle :) Też boję się, że to naturalne marzenie się nie spełni i szukam już alternatyw, ale na nasze nadzieje i emocje nie działa logika, my działamy tak jak nam dyktuje chemia emocjonalna. Choćbyśmy chciały nie jesteśmy w stanie się oprzeć biochemii. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29 Napisano Październik 4, 2007 ty bardzodługo starasz sie o dzidzię, 9 lat, dobrze kojarzę? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sylweczka78 0 Napisano Październik 4, 2007 Szefuniu jest pasjonatem bilarda i kręgli. Ale mam nadzieje, że szybko się otrząśnie. W końcu mamy nie bywałą siłę przypominania o sobie. Po prostu działamy na innych polach - rozwój właśny, rozwój małżeństwa, rozwój zawodowy. My w końcu nie próżnujemy, rozwijamy się non stop, bez końca i w nie bywałej ilości dziedziń, nie jest nas w stanie pominąć. Prędzej czy troszku później nie będzie nam w stanie odmówić. Trudno - jesteśmy wytrzymałe i się nie damy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:::::):):)::D:D:D:D:D:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29 Napisano Październik 4, 2007 Co do snów to kilka dni wcześniej , zanim dowiedziałam się o szwagierce, że jest w ciąży śniło mi się, że urodziłam bliźniaki. Coś w tym jest, ale ciąża nie u mnie. Wczoraj śniło mi się, że kuzynka jest w ciąży, ciekawe czy jest, czy ktoś inny z rodzinki? Coś jest w tych snach, a dzieci jak mi się śnią jakieś bawiące to tak bardzo chciałabym, aby taki sen sie ie kończył. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sylweczka78 0 Napisano Październik 4, 2007 Doskonale - 9 latek, powoli uczę się cierpliwości i pokory. Chciałabym aby hasło \"Będzie co ma być, poczekam\", by wcieliło się w życie. Ale trudno - jestem chyba w tej dziedzinie mało pojętna - dlatego trochu długo cierpię Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sylweczka78 0 Napisano Październik 4, 2007 Potrafię to sobie wyobrazić, ja kiedy mam sen o dzieciach, to najczęściej po przebudzeniu płaczę, gdyby nie łzy to bym pewnie zwariowała. Dlaczego Ty i dlaczego Ja i Inne kochane dziewczyny na tym forum musimy tak długo cierpieć????? I tak jak Ty marzę by ten sen się urealnił... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29 Napisano Październik 4, 2007 Narazie całą miłość przelewam na moją bratnicę,z którą bardzo się kochamy, ona woli z ciocią być niż z rodzicami, bo tu czuje tą wielką miłość, dlatego bratowa jest bardzo zazdrosna, bo po powrocie z pracy mała już mnie woła, ze chce iść do nas. Rodzicom czasami to na rękę, bo np. ze spokojem obejrzą film, ale niech później nie sa zazdrośni, ze dziecko chce zostać u cioci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sylweczka78 0 Napisano Październik 4, 2007 Dzieci doskonale czują, że jesteśmy im bliskie. Ja w pracy codziennie mam okazję zobaczyć jak bardzo dzieci do mnie ciągną, pchają się oknami i drzwiami. Czują naszą otwartość Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sylweczka78 0 Napisano Październik 4, 2007 Kochana Smerfetko - bardzo, ale to bardzo pragnęłabym, byś Ty była mamą prędzej niż ja. Byś Ty i Ania cieszyła się biologiczną macierzyńskością. Wracam do rzeczywistości i idę przetrwać następną noc. Dobranoc i do jutra. Powodzenia. :):):):):):):) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29 Napisano Październik 4, 2007 Sylweczko pytasz dlaczego musimy tak cierpieć, chyba dlatego, zeby inni byli szczęśliwi. Nie wiem naprawdę nie wiem, czym sobie zasłużyłyśmy, ale cóż czekać warto. Nasze dzieci będą ogromnymi szczęściarzami, bo my już teraz mimo iż ich nie ma bardzo je kochamy.No i nasze dzieci będą takie jak my, bynajmniej będziemy się starać im to wszystko co najważniejsze przekazać, no i będą świadome tego, że jak ktoś nie może mieć dzieci, to jest ogromna tragedia, a nie komedia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29 Napisano Październik 4, 2007 Już dawno zaważyłam, ze do nas dzieci bardzo lgną, a my do nich. Sylweczko to Ty zasługujesz bardziej, by być wcześniej mamą, tak długo czekasz.Wszystkie zasługujemy i będzie nam to dane. Dobranoc, ja jeszcze poszperam w necie, bo spać nie mogę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Obca_ Napisano Październik 4, 2007 Na około wszystkie koleżanki urodziły dzieciątka ,jak je widziałam to czułam straszną zazdrość i złosc na siebie dlaczego nie ja;( Są takie słodkie malutkie.Ech...:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Obca_ Napisano Październik 4, 2007 Złe samopoczucie, stres i napięcia są przyczyną problemów wielu starających się o dziecko par. Zła forma psychiczna może powodować przejściową niepłodność i u kobiety, i u mężczyzny. Powodem stresu bywają już same bezskuteczne próby zajścia w ciążę. Dlatego zdarza się i tak, że po latach starań decyzja o "zawieszeniu broni" skutkuje... ciążą. Lekarstwem może okazać się też nauka radzenia sobie ze stresem (np. joga), miesięczny urlop we dwoje albo psychoterapia. 1. Jak to się dzieje, że stres opóźnia poczęcie dziecka? Upraszczając, można wytłumaczyć to tak: stres to tak naprawdę proces biologiczny. W jego wyniku zachodzi wiele reakcji fizycznych i chemicznych, które wpływają nie tylko na naszą psychikę, ale też na ciało (w przypadku niepłodności na pracę narządów rodnych). 2. Co przeżywają pary bez skutku starające się o dziecko? Niektórzy potrafią reagować na te trudności ze spokojem, opanowaniem, inni przeżywają głęboką frustrację, rozczarowanie. Jak silne jest to przeżycie, świadczą wyniki badań – niemal połowa kobiet poddających się leczeniu metodą in vitro określa bezpłodność jako najgorsze doświadczenie w życiu. Towarzyszący temu stres porównują do utraty ukochanej osoby! Choć problemy psychologiczne mają prawie wszystkie niepłodne pary, to kłopoty te nie są, wbrew obiegowej opinii, główną przyczyną trudności z poczęciem. Specjaliści oceniają, że uniemożliwiają one zajście w ciążę 4–16 proc. par. 3. Jak małżeństwa reagują zwykle w takiej sytuacji? Często koncentrują się na tym, by począć dziecko. Zaniedbują znajomych, przyjaciół (unikają zwłaszcza tych, którzy mają już dzieci), a nawet siebie nawzajem. Nie mają czasu na przyjemności. Współżycie odarte jest z miłości, bliskości, bo głównym jego celem jest zapłodnienie. A to właśnie dość często utrudnia zajście w ciążę. Zdarza się i tak, że kobieta ponagla męża, by wyszedł z pracy, bo ma owulację. I sama zmusza się do współżycia, choć jest zmęczona. To błędne koło! 4. Co dzieje się w głowie kobiety? Często panie leczone z powodu niepłodności czują się gorsze i trudniej im zaakceptować siebie w roli kobiety. Zadręczają się wyrzutami sumienia, że zawiodły partnera. Bywają rozdrażnione, skrupulatnie wyliczają, kiedy przypada okres płodny. Według niektórych psychologów często czują się nieakceptowane, co nasila frustrację i poczucie winy. Im dłużej trwa oczekiwanie na dziecko, tym bardziej narastają silne, negatywne emocje, głównie depresja. Potrzebują wsparcia najbliższych, przede wszystkim męża. 5. Czy tak samo reaguje mężczyzna? Na ogół radzi sobie w nieco inny sposób. Panom jest trudniej, bo niepłodność utożsamiają z tym, że nie sprawdzają się w łóżku. Czują, że zawiedli na tej linii, a to sprawa intymna i bolesna. Mężczyzna może się także skarżyć na brak spontaniczności w życiu seksualnym, może również podejrzewać, że ukochana bardziej niż jego pragnie dziecka. W tej sytuacji najważniejsze to unikać poczucia winy oraz wzajemnego oskarżania. 6. Jak nie poddać się frustracji, zniechęceniu? Trzeba przyznać się do problemu przed innymi. Ukrywanie choroby (nawet przejściowa niepłodność jest przecież chorobą) sprawia, że napięcie się kumuluje. Nie można go rozładować w kontakcie z bliską osobą, bo ją okłamujemy. Wsparcia psychicznego (jest bardzo potrzebne w trakcie leczenia) mogą udzielać rodzice, rodzeństwo, teściowie, przyjaciele. Czasem jednak jest to trudne, bo nie potrafią podejmować rozmów na tak trudne i bolesne tematy. A mówienie o uczuciach, kłopotach, kiedy jest nam smutno, działa na naszą duszę i zdrowie jak balsam! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sylweczka78 0 Napisano Październik 4, 2007 Nie dziwię Ci się Obca, ja też mam wtedy ochotę tylko płakać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Obca_ Napisano Październik 4, 2007 7. Kiedy i komu pomaga psychoterapia? Jak wskazują wyniki badań, tylko około 40 proc. par marzących o dziecku deklaruje potrzebę kontaktu z psychologiem. W ocenie specjalistów jednak pomocy psychologicznej wymaga aż 90 proc. małżeństw, ponieważ niepłodność wpływa nie tylko na ich biologiczne, ale również na psychologiczne i społeczne funkcjonowanie. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że osoby, które bezskutecznie starają się o dziecko, powinny być otoczone nie tylko opieką medyczną, ale także psychologiczną. Naprawdę warto znaleźć dobrego psychologa. 8. Ile powinna trwać terapia, by przyniosła skutek? To sprawa indywidualna. Warto jednak z góry ustalić jej ramy czasowe – dzięki temu bardziej się angażujemy i koncentrujemy na terapii. Wielu doświadczonych specjalistów zaleca także małżeństwom przerwy w trakcie leczenia, np. co 3–6 miesięcy. To pomaga nabrać dystansu i spokojnie zastanowić się nad innymi jego formami, np. zapłodnieniem pozaustrojowym. 9. Gdzie szukać terapeuty? Najlepiej w swoim mieście. Niekoniecznie musi on współpracować z ośrodkiem, w którym leczy się dane małżeństwo, bo czasem wybrana placówka jest po prostu za daleko. To utrudnia kontakt. Bywa i tak, że w tym ośrodku jest niewielu psychologów, którzy byliby w stanie zapewnić pomoc każdej parze. Psychologiczna terapia wspierająca polega na omówieniu problemów z życzliwą osobą. Niektóre formy psychoterapii przypominają nawet zwierzenia, terapeuta jednak – w odróżnieniu od przyjaciół – wie, że rozmowa taka ma pomóc zrozumieć sytuację. Nie powie, co trzeba zrobić. To zresztą wcale nie jest wskazane! Pomoże jedynie zmienić nastawienie w stosunku do siebie, szukać własnych odpowiedzi. To człowieka wzmacnia psychicznie i bardzo ułatwia życie. 10. Na czym polega "lecznicza" moc terapii? Istnieją badania dowodzące, że terapia, niezależnie od swojej formy (zwłaszcza grupowa), znacznie poprawia samoocenę małżonków, pomaga im funkcjonować w rodzinie, czerpać satysfakcję z seksu, a także (!) zwiększa szansę na poczęcie. Liczby mówią za siebie: około 55 proc. par, które poddały się terapii, po roku doczekały się ciąży. Z grupy niekorzystającej z pomocy psychologa w ciążę zaszło jedynie 20 proc. Pod wpływem terapii łatwiej też pokonać depresję. 11. Co jeszcze może pomóc? Dobrze jest nauczyć się cierpliwości, bo leczenie niepłodności zwykle jest długie. Poza korzystaniem z profesjonalnej pomocy warto poszukać sposobu na odreagowanie. Tak działa uprawianie sportu, zajmowanie się ogrodem, angażowanie się w pomoc innym, czy wychodzenie na długie spacery z psem. Niektórym parom pomagają też rytuały, np. sadzenie róż na pamiątkę nadziei na posiadanie dziecka lub pisanie listów do nienarodzonego maleństwa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Obca_ Napisano Październik 4, 2007 7. Kiedy i komu pomaga psychoterapia? Jak wskazują wyniki badań, tylko około 40 proc. par marzących o dziecku deklaruje potrzebę kontaktu z psychologiem. W ocenie specjalistów jednak pomocy psychologicznej wymaga aż 90 proc. małżeństw, ponieważ niepłodność wpływa nie tylko na ich biologiczne, ale również na psychologiczne i społeczne funkcjonowanie. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że osoby, które bezskutecznie starają się o dziecko, powinny być otoczone nie tylko opieką medyczną, ale także psychologiczną. Naprawdę warto znaleźć dobrego psychologa. 8. Ile powinna trwać terapia, by przyniosła skutek? To sprawa indywidualna. Warto jednak z góry ustalić jej ramy czasowe – dzięki temu bardziej się angażujemy i koncentrujemy na terapii. Wielu doświadczonych specjalistów zaleca także małżeństwom przerwy w trakcie leczenia, np. co 3–6 miesięcy. To pomaga nabrać dystansu i spokojnie zastanowić się nad innymi jego formami, np. zapłodnieniem pozaustrojowym. 9. Gdzie szukać terapeuty? Najlepiej w swoim mieście. Niekoniecznie musi on współpracować z ośrodkiem, w którym leczy się dane małżeństwo, bo czasem wybrana placówka jest po prostu za daleko. To utrudnia kontakt. Bywa i tak, że w tym ośrodku jest niewielu psychologów, którzy byliby w stanie zapewnić pomoc każdej parze. Psychologiczna terapia wspierająca polega na omówieniu problemów z życzliwą osobą. Niektóre formy psychoterapii przypominają nawet zwierzenia, terapeuta jednak – w odróżnieniu od przyjaciół – wie, że rozmowa taka ma pomóc zrozumieć sytuację. Nie powie, co trzeba zrobić. To zresztą wcale nie jest wskazane! Pomoże jedynie zmienić nastawienie w stosunku do siebie, szukać własnych odpowiedzi. To człowieka wzmacnia psychicznie i bardzo ułatwia życie. 10. Na czym polega "lecznicza" moc terapii? Istnieją badania dowodzące, że terapia, niezależnie od swojej formy (zwłaszcza grupowa), znacznie poprawia samoocenę małżonków, pomaga im funkcjonować w rodzinie, czerpać satysfakcję z seksu, a także (!) zwiększa szansę na poczęcie. Liczby mówią za siebie: około 55 proc. par, które poddały się terapii, po roku doczekały się ciąży. Z grupy niekorzystającej z pomocy psychologa w ciążę zaszło jedynie 20 proc. Pod wpływem terapii łatwiej też pokonać depresję. 11. Co jeszcze może pomóc? Dobrze jest nauczyć się cierpliwości, bo leczenie niepłodności zwykle jest długie. Poza korzystaniem z profesjonalnej pomocy warto poszukać sposobu na odreagowanie. Tak działa uprawianie sportu, zajmowanie się ogrodem, angażowanie się w pomoc innym, czy wychodzenie na długie spacery z psem. Niektórym parom pomagają też rytuały, np. sadzenie róż na pamiątkę nadziei na posiadanie dziecka lub pisanie listów do nienarodzonego maleństwa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość miska85 Napisano Październik 5, 2007 witajcie Przyszle Mamy. Tak czytam wszystkie wasze wypowiedzi i stwierdzilam, ze opowiem wam tez moja historie. Otoz staramy sie z mezem o dzidziusia no mozna powiedziec ze rok czasu (od razu po slubie zaczelismy dzialac). Mam swojego lekarza do ktorego jezdzimy, ufamy mu i wierzymy ze nam pomoze. Bardzo czesto mialam niereguralne miesiaczki, poza tym zauwazylam wycieki z piersi(raz przezroczyste, raz takie bialawe).Wykryl u mnie zespol PCO, wiec bralam rozne leki m.in DUPHASTON, kwas foliowy, metformax i nic. Ostatnio jak bylismy na wizycie wypisal mi skierowanie do szpitala na bad.HSG. Boje sie jak ... nie wiem co.Czytalam fora na ten temat i jestem przerazona, ale mam nadzieje, ze przezyje to badanie i ten bol, ktory temy podobno towarzyszy - byle pomoglo!!! trzymam kciuki za WAS. pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość miska85 Napisano Październik 5, 2007 witajcie Przyszle Mamy. Tak czytam wszystkie wasze wypowiedzi i stwierdzilam, ze opowiem wam tez moja historie. Otoz staramy sie z mezem o dzidziusia no mozna powiedziec ze rok czasu (od razu po slubie zaczelismy dzialac). Mam swojego lekarza do ktorego jezdzimy, ufamy mu i wierzymy ze nam pomoze. Bardzo czesto mialam niereguralne miesiaczki, poza tym zauwazylam wycieki z piersi(raz przezroczyste, raz takie bialawe).Wykryl u mnie zespol PCO, wiec bralam rozne leki m.in DUPHASTON, kwas foliowy, metformax i nic. Ostatnio jak bylismy na wizycie wypisal mi skierowanie do szpitala na bad.HSG. Boje sie jak ... nie wiem co.Czytalam fora na ten temat i jestem przerazona, ale mam nadzieje, ze przezyje to badanie i ten bol, ktory temy podobno towarzyszy - byle pomoglo!!! trzymam kciuki za WAS. pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Obca_ Napisano Październik 5, 2007 Sama chyba tu jestem;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach