Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

czuję że nienawidzę

nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj

Polecane posty

Żartujesz -> niewątpliwie masz trochę racji,młodsze rodzeństwo jest zawsze chronione przez starsze,ale...co z tego? Sytuacja i tak pozostaje chora.Spójrz,co sama piszesz o sobie - niby miałaś lepiej,siostra pomagała Ci,uczyła Cię,jak sobie radzić itd....ale mimo to depresja,cięcie żył,złe wzorce wyniesione z domu,granatowe plecy i leczenie się z kompleksów i niedowartościowania przez całe życie. Więc nie wiem... A co do rozmowy z rodzicami...ja wcale nie twierdzę,że to coś na pewno pomoże,twierdzę tylko,że warto spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zartujesz
Oczywiscie, Intense, masz racje, aleja tylko mowiłam ze mialam leiej, niz moja siostra, a to przeciez wcale nie oznacza ze mialam dobrze. A moja depresja i zachowanie autodystrukcyjne juz bylo daleko po tym jak sie wyprowadzilam z domu, jak mialam 22 lata. Z takim bagazem jaki mialam, po prostu nie radzilam sobie w tym zyciu, ktore postanowilam sama sobie stworzyc. Bo malo, ze tak naprawde nie moglam liczyc na rodzicow, to jeszcze trafialam zazwyczaj najakichs sadystycznych osobnikow, ktorym przynosilo wielką przyjemnosc to by znęcac sie nade mną, bo taka ofiara losu ze mnie byla, co sie uwaza na starcie przegraną, nigdy nie mającą racji i uważającą ze nie warto podjąć walki, bo i tak sie przegra. przez takie swoje podejscie, zmarnowalam pare bardzo waznych, znaczących spraw w moim zyciu. A szkoda. A autorce nie zazdrosze, bo ma jednak te odpowiedzialność za siostrę, to strasznie obciąża. A porozmawiac moze rzeczywiscie powinna sprobowac, znalezc jakis sposob, jakies argumenty, co by do nich trafiły. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrzucam
bo temat ważki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaaaaaa też
Czuję, że nienawidzę > rozumiem Cię DOSKONALE. Napiszę coś więcej później, jak wrócę z pracy. 3maj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żartujesz -> cieszę się,że się zrozumiałyśmy :-) Wyobrażam sobie,jak miałaś ciężko nawet po wyprowadzeniu się z domu...trudno jest żyć z takim bagażem emocjonalnym,taką traumą...uważam,że możesz i powinnaś być z siebie dumna,że tak wspaniale sobie poradziłaś,masz teraz dziecko (czytałam poprzednie Twoje posty - fajny ten Twój synuś) i wartościowego faceta,który umie Cię docenić i nie krzywdzić,który rozumie... Trzymaj tak dalej :-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki
Twoi rodzice albo nie czują sie szczęśliwi i tym samym nie potrafia ci nic pozytywnego przekazać, albo ..... Nie, nie ma albo, nie sa szczęsliwi, nie bierz z nich przykładu. Starsi , doswiadczeni nie zawsze maja rację. czasem sami tak sie boją, że nie wykorzystuja szans, a potem chcąc sie usprawiedliwiś przed soba uxcza tego samego dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duze dziecko
ja mam to samo: matka nawet teraz nie chce w zaden sposob mnie wesprzec albo chociaz nie pzreszkadzac, byc dla mnie czlowiekiem. Jedyny czlowiek, ktory mi pomogl, potem mnie sponiewieral, bo się z ni przespalam, narobil mi opinii, ma inną kobietę, ktorej dal oparcie i ja jestem tego świadkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak można nienawidzieć swoich rodziców? To co, nienawidzisz samej siebie przez to? Jak możesz hołubić to jeszcze i tym się szczycić- swoją nienawiścią. A to jest tak: Koło się obraca- złe do złego wraca i jak ci pierdutnie ta nienawiść z innej flanki w życiu, to zapomnisz jak się nazywasz. Wtedy przypomnisz sobie, od czego masz rodzinę, (bo ją masz, a z gównem mieszasz) i nie licz na to, że tą pomoc otrzymasz, bo i dlaczego?....Ja nie wnikam w względy religijne, bo to inna bajka, ale to co posiejesz, to odbierzesz, w dwójnasób. Dług spłacisz, czy tego chcesz czy nie, bo dług masz u nich choćby za to, że poświęcili ci najlepsze lata swojego życia. I nie zdziw się, że twoje życie, to będzie totalny chaos i gówno wokół będziesz mieć przy sobie i cierpienia. Ktoś, kto nie wybacza najbliższym, nie godzien jest wybaczenia. Baty będziesz dostawać całe życie od innych, w ramach równowagi. Prawo natury- nic w przyrodzie nie ginie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty piekielna wrozka
ty się puknij w tę główkę swoją mialas kiedy w domu pieklo? rozwód rodziców? jak nie mozesz pomoc, to chociaz nie wyzywaj się na pochyle drzewo wszystkie kozy skaczą, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ty piekielna wrozka To ty się puknij w głowę, bo nie takie ludzie dramaty przeżywają...a przy tych dramatach rozwód to jest pikuś. I to nie jest twoja sprawa, bo to jest dramat ludzi rozwodzących się i to jest ich świat i ich ból, który nie jest zrozumiały dla innych. Jak się komuś chce pomóc, to nie na tym to polega, by pogłaskac go po główce i powiedzieć, że ma rację, jesli jej nie ma, bo w ten sposób innym robi się jawną krzywdę. A ty robisz tą krzywdę, utwierdzając innych, że nienawiść to cudowne uczucie. Bez komentarza, z \"chorymi ludźmi się nie dyskutuje, tylko się ich leczy\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty piekielna wrozka
nie skacz po mnie, bo mi najwyzej skoczyc mozesz, wiesz? to jest katharsis, ajak ktos sie nad czlowiekkieim znęca to tutaj ten czloweik chociaz moze wylać swój zal leoiej na piatkowy wieczor sobie znajdz jakis towar do rozladowania energii a nie na mnie się tu bedziesz wyzywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak możemy sobie skakać...bo mnie też możesz cmoknąc głęboko w domyśle. Katarzis, to oczyszczenie ze zła, jak już...trzeba znać pierowtną formę słowa, a nie chlapać nim i manipulować, jak nam wygodnie. A robie co chcę i nikt nie ma na to wpływu, a ty najmniejszego. To wolny kraj, a to jest publiczne forum i jak chcę coś powiedzieć, to to powiem. A będę atrakować głupotę i nienawiść- bo to jest niegodne czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość typiekielna wrozka
gdyby twoi rodzice byli chorzy to tez by ci się to udzielilo. to teraz mnie zrozum i się nie wypowiadaj, bo Tobie chyba jest za dobrze i wcale nie pomagasz mi zrozumiec sytuacji i przebaczyć, wiesz? jestes frustratką, ktora pilnuje, zeby ktos nie poczul się lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzysz jak złoto, a w twoich wypowiedziach brak konsekwencji. Choroba jest chorobą, a nienawiść- nienawiścią. Dlaczego wrzucasz to do jednego wora. Chyba nie bardzo rozrózniasz sens słów. A na mój temat to możesz sobie poprognozować w pogodynce. Prognozwać ( a propos) też trzeba umieć i mieć ku temu wiedzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno, dla jasności. Jeśli jeszcze raz zobaczę twoją wypowiedź o nienawiści, to ci takiego diabła zapuszczę, że ci będzie siedział za plecami do końca zycia. Nie zaznasz nic w życiu dobrego, aż nauczysz się pokory do życia. I traktuj to jako jawną wendetę, bo z głupoty i nienawistnych uczuć trzeba się leczyć, dokładnie tym -od czego się \"choruje\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piekelna wróżka - kim ty jesteś :0 gdybys przeczytala wszystkie moje posty, a zwlaszcza PIERWSZY, to wiedzialabys, ze ja nie NIENAWIDZE moich rodzicow, tylko to czuje... rozumiesz roznice? Jesli ktos wyrzadza Ci przez 20 lat prawie same krzywdy, dobrych chwil jest naprawde maaaaaaało, nie zdarzaja sie prawie nigdy, a Ty jestes zmuszona znosic to ponizanie, wyzywanie i znecanie sie nad toba cale 20 lat i nie mozesz sie nawet przeciwstawic - co czujesz? wdziecznosc i milosc, ze \"poswiecaja\" Ci tyle lat swojego zycia? Notabene, ja bym tego poświęceniem nie nazwała :0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Extra odpiszę wieczorem. Jeśli wydaje ci się, że ja nie rozumiem tego co piszesz, to tylko ci się wydaje. To co ty dziecko teraz przeżywasz, to jest nic, albo może 5 % z tego, co ja mialam w dzieciństwie. Z pewnością byś się na nie nie zamieniła i byś była mocno zszokowana. Jesli coś umówię, to nie dla samego gadania, bo nic kretywniejszego do roboty nie mam, tylko dlatego, że mam to paparte bogatymi doświadczeniami, jak również ogromną wiedzą. Robię ci terapię wstrząsową dla twojego dobra, po to, bo teraz pracujesz na swoją przyszłość- a ja już ją widzę i znam...chcę cię przed tym ochronić. Nie masz świadomości, jaką nakręcasz lawinę nieszczęść i złych emocji tym topikiem. Zapuszczasz tu \" diabła\" w sensie energetycznym. Teraz nie mam czasu na dyskusje, więc na tym zakończę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duze dziecko
niestety wrozka nikomu nie pomaga a tylko szkodzi - terapia polega miedzy innymi na wyrzuceniu z siebie negatywnych emocji (wiem, bo chodzę) przepraszam wszystkich tu zgromadzonych, ale wlasnie kladę na wróżkę lache choc jestem kobietą. dziękuję za uwagę i do widzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz .....
niektórzy ludzie tak mają, że uważają siebie za idealnych, a u innych widzą same minusy. Tak ma np. moja mama. Za każdym razem jak o kimś opowiada to mówi tylko o danej osobie negatywne rzeczy, ja po prostu tego nie toleruję i zaraz ją przywołuje do porządku i mówię, że jak chce o kims mówić coś źle to niech do mnie w ogóle o tym nie mówi bo to żle na mnie wpływa i mnie dołuje. Ona wie, że mam taką zasadę... o kimś mówię dobrze albo po prostu wogóle. Przeciez nich nie jest idealny, kazdy ma wady i życie na tym nie polega, żeby je bez przerwy wypominać. Ojciec mój jest zupełnie innym człowiekiem i ja jestem podobna do niego na szczęście, współczuje tobie. Pozdrawiam, na jaki kierunek zdajesz egzamin? 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zartujesz
>>>>>czuję że nienawidzę bardzo polecam ci książkę "Dobra miłość", "Dobre rozmowy" to są książki napisane w postaci dialogu , rozmowy , którą prowadzi A. Sosnowska z Samsonem i Eichelbergerem. Po prostu rewelacja, nawet jeśli po przeczytaniu ich nie rozwiążesz swoich problemów, to na pewno pomogą ci spojrzeć na wiele spraw zupełnie z innej strony. W każdym razie w moim przypadku tak było, zresztą do tej pory (a jeszcze z tej serii jest książka "Dobra szkoła") po nie sięgamw miarę potrzeby, teraz to są moje ,że tak powiem, podręczne książki. Baaaaardzo polecam. I trzymaj sie! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhmmm....
przypisujesz sobie paranormalne zdolności wrózko?? chyba musisz się leczyć.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odswiezamfaaa
aaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stella di mare
przepraqszam ze nie przeczytalam wszystkich wypowiedzi zanim sie wypowiedzialam bo moze ktos juz o tym pisal...ale: 1. serecznie ci wspolczuje i lacze sie z toba w bolu- znam to z zycia 2. pamietaj ze masz siostre ktora bedzie musiala z nimi ieszkac jescze kupe lat, nawet jesli ty juz nie bedziesz musiala...no chyba ze siostre przygarniesz do siebie, ale pamietaj ze urazy pozostaja..szkoda malej :( dlatego trzeba szukac madrego rozwiazania chocby po to zeby siostrzyczka nie musiala tego znosic 3. wiem, ze na pewno jakbys probowala cos zrobic mozesz sie spotkac z jeszcze gorszym traktowaniem przez rodzicow, zemsta itp ale moze masz rodzine na ktora mozesz liczyc? dziadkow? wujkow lub ciotki? chyba nie jestescie tylko zdane na rodzicow? moze jest ktos kto moglby wam pomoc? bo tak miedzy bogiem a prawda to cala rodzina nadajecie sie na terapie rodzinna, tyle ze tego musza CHCIEC WSZYSCY a u ciebie widze jest to chyba nierealne 4. jesli jestes wierzaca sprobuj sie modlic...moze ktos sie z tego samic ale znam wiele przypadkow kiedy pozornie beznadziejna sytuacja sie wyklarowala i poprawila... nie umiem inaczej wytlumaczyc naglych zmian u pewnych osob jak tylko dzieki ingerencji sily wyzszej...co ci szkodzi? moze pomoze a moze nie...ale sie nie przekonasz do poki nie sprobujesz... pomodle sie za twoja sytuacje, mam nadzieje ze bedzie lepiej, pozdrawiam cie serdecznie, trzymaj sie mocno !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stella di mare: nie mogę liczyc na zadna rodzine. moi rodzice (zwlaszcza matka) sa bardzo negatywnie nastawieni do prawie calej rodziny (dla mnie to jest zupelnie niezrozumiale). Najblizsza jest mi rodzina brata mojej matki, jego zona i dzieci sa mi naprawde bardzo bliskie, ale mieszkaja na wsi 200km ode mnie. terapia rodzinna? jak przetlumaczyc komus, ze powinien sie leczyc, jesli on uwaza ze jest calkowicie zdrowy? wiele osob na tym topiku zacheca mnie do jakiejs rozmowy, proby porozumienia sie z rodzicami, szczerej rozmowy... ale tak sie nie da :( ja tak wielokrotnie probowalam, i mysle ze teraz ani to juz nie ma sensu, bo oni sa jacy sa i na pewno sie nie zmienia. nie widza w swoim zachowaniu nic zlego. ciagle powtarzaja ze my z siostrami mamy szczescie, bo w innych domach jest gorzej. teraz juz nie mam nawet sily walczyc z tym :( probowalam tyle lat i jeszcze bardziej sie zalamywalam, bo nic z tego nie wychodzilo :( naprawde bardzo duzo czasu, kilka lat zajelo mi nauczenie sie nie przejmowania juz tym, co od nich slysze :( boze, za kazdym razem jak cos pisze albo czytam na tym topiku to same mi lzy leca :( wszystko, czego teraz chce to miec swiety spokoj, uwolnic sie od nich... nie chodze do kosciola, moja wiara w Boga jakos zniknela w ciagu ostatnich kilku lat... tak po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję że nienaiwdzę
no i znowu czuję że ich nienawidzę 😡 dlaczego napisze pozniej, teraz msuze isc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość firanka
Dziewczyny, czytam i jestem przerazona. Miałam w domu to samo, mogłabym załozyć topik pt.sposoby rodziców na stłamszenie poczucia wartosci u własnego dziecka.Rezcz w tym, ze ja juz tez mam córkę(ma 15 lat, a ja 36)i bardzo sie boję, ze jestem taka sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasłonka
Ja miałam identycznie a nawet gorzej, bo teraz tego wysłuchują moje dzieci i im więcej tego słyszą tym bardziej ja ich traktuję tak samo jak mnie matka.One tracą szacunek do mnie słuchając jaka to ja nie jestem. A ja dla mojej córeczki jestem taka sama:( Jest cudowną wrażliwą dziewczynką.... Ale ja najczęściej na nią się drę , za nic. Jak się na tym łapię to stopuję, przytulam , ale to co wyniosłam z domu jest silniejsze odemnie. Obiecałam sobie , że ja nigdy nie skrzywdzę swojego dziecka... Ale te 20 pare lat robi swoje i chyba tylko psychiatra może pomóc, abyśmy potem my nie robiły tego swoim dzieciom ...a one później swoim:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×