Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HmHm

Kochać Żonatego

Polecane posty

do-> o nie ladnie: dlaczego nam wszystkim tu ublizasz? co to znaczy \" nie stac cie na normalnego\"?? a co, zonaty to jakis tredowaty?? i chyba nic nie wiesz o milosci- serce nie sluga, nie wybiera. a do przedmowczymi- gratuluje tempa :))) co do koscielnego slubu tez troche zaluje, a On nawet bardziej, sam mi to mowil pare razy ze szkoda ze nie mozemy go miec. no coz... trzeba jakos z tym zyc, zreszta dla Boga i tak bedziemy jak malzenstwo, nawet bez koscielnego... tak mysle. :) mysmy tez bronili sie przed naszym uczuciem, On bal sie ze sie w sobie zakochamy a nie bedzie potrafil od niej odejsc, ze mnie skrzywdzi itp itd, no ale wszystko powoli sie uklada i oby tak dalej. wpadlismy jak sliwki w kompot :)) i oboje wiemy ze to jest TO. tez jestem Jego prawdziwa miloscia, a On moja :) zycze ci/Wam duzo szczescia i duzo duzo milosci :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsda
to po co wogole ---> jasne ze męczy i to jak :(( Staram sie byc twarda, mija 2 miesiące 3 nawet troszek wiecej i... oczywiscie sie łamię . Jest starszy o 10 latek. Nawet sobie nie wyobrazacie jak chcialabym sie z tego wyzwolić, bo to boli:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikonka
Co znaczy "kochać"? Chcieć dla kochanej osoby jak najlepiej, żeby była szcęśliwa! Gdy chce się te osobę dla siebie, bez względu na koszty, to jest egoizm. To uczucie, o którym pisze autorka topiku to zauroczenie. Nie miłość. Może warto poczekać aż przejdzie. Nie podsycać, bo żonaty i dzieciaty musi być bardzo nieszcęśliwy w związku, żeby go chcieć zmieniać. A jeśli zmieni raz, to nie zmieni po raz kolejny? Sama jestem mężatką i uważam, że nie znajdę nigdzie lepszego męża niż mam. Jednak.. pojawiła się potrzeba nowej bliskiej znajomości. Była. Też z żonatym, inni są niebezpieczni. Ale nie ufałabym temu mężczyźnie, gdyby był moim mężem. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochane...
chcę kochac!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yocco
Typhoon, bardzo podkreślasz, że Wasza miłość to przeznaczenie tak musiało być, ja w to nie bardzo wierzę, ale czy nie boisz się, że (oczywiście Ci tego nie życzę) jeśli kiedyś w przyszłości u Was nastąpi jakiś kryzys to on będzie szukał pocieszenia znów u innej nowo poznanej kobiety. Teraz możesz twierdzić, że o związaek trzeba cały czas dbać i to nie nastąpi, ale wiesz w życiu naprawdę różnie bywa, a mężczyźni to niestety słaba płeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yocco-> wierz mi ze zastanawialam sie nad tym i rozmawialismy na ten temat. poki co jest dobrze i chce sie tym cieszyc. nie wiem co bedzie za rok, dwa, 5lat, 10... tego nie wie nikt. na razie wiem ze jestem z Nim szczesliwa a On ze mna. i cieszymy sie tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yocco a powiedz, czy Ty to przezylas? ze najpierw \"zdobylas\" faceta, bedac \"ta trzecia\" a potem pojawila sie inna \"trzecia\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walista
jak to jest być kochaną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
walista-> wierz mi to cudowne uczucie. czekalam na nie cholernie dlugo, mialam wiele prob, porazek, jedna depresje nawet. ale to wszytko staje sie niewazne, a raczej ten bol ktory czulam wtedy, zaczyna nabierac sensu i znaczenia dzieki temu co przezywam teraz. warto bylo czekac. Tobie tez sie to przydazy. na pewno. nie trac tylko nadziei i... nie biegaj na sile za uczuciem. samo Cie znajdzie. zobaczysz. :) oczywiscie nie siedz w domu bo to nic nie da. ale tak jak mowie- nic na sile. bedzie dobrze!! 3mam kciuki.pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yocco
typhoon - nie, ja nie byłam tą trzecią i raczej nie będę, i to nie dlatego, że potępiam takie związki, tylko dlatego, że nie jestem osobą "kochliwą". Mężczyzna musi mi naprawdę czymś zaimponować, muszę go poznać, żeby obdarzyć go uczuciem. U mnie facet żonaty lub zajęty - to facet tabu. Nie wierzę, jesli mówi mi, że mu się w małżeństwie czy w związku nie układa. Nie tędy do mnie droga. Nie wierze i już, bo kiedyś kochał swoją żonę więc niech z nią rozwiązuje problemy, a nie przez łóżko z inną. Facet przekreślony zupełnie. Takich facetów niestety jest pełno, którzy twierdzą, że żona czy partnerka hetera, a on taki poszkodowany i wskakują do łóżka naiwnej panience. Typhoon nie bierz tego oczywiście do siebie, bo może zdarzają się wyjątki, choć naprawdę w to nie wierzę. Faceci są jakby z zupełnie innej bajki, a ciepią zarówno żony jak i kochanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata ing pong
to okropne uczucie sam tego doswiadczam rostalam sie drugi raz ale jest mi tak ciezko nie moge sie w ogole zebrac mi!pierwszym razem zerwalam n miesiac ale wrocilam teraz znow moje najgorsze wakacje w moim zyciu nie moge sobie dac rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yocco- nie biore tego do siebie,ok. ale musisz wiedziec ze ja tez nie jestem kochliwa, absolutnie. wiesz, na poczatku balam sie ze On wlasnie taki jest, ze \"bawi\" sie mna, spedza ze mna 3 dni raz w miesiacu a potem wraca do zonki... ale czy chcialoby Mu sie jezdzic 660 km tylko po sex? to moze miec w kazdym burdelu. a wracajac do moich obaw (wiele kobiet je ma i nie ma co tu ukrywac), Moj dal mi dowod ze Mu na mnie zalezy, ze to nie tylko sex. i kiedys i dla mnie zonaty facet byl nietykalny, ale widzisz, nikt nie jest w stanie przewidziec co szykuje nam los. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxona
Chciałabym mieć go chociaż fizycznie ten jeden jedyny raz w życiu..nie zatsanawiając isę...nie myśląc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również kocham faceta żonatego. On twierdzi, że mnie uwielbia, daje tego dowody, ale jednocześnie jest bardzo związany ze swoją rodziną. Jego żona i syn wydzwaniają do niego bezustannie, nawet podczas naszych spotkań. Potrafi przerwać rozmowę i pędzić do domu bo synowi zepsuły się organy. Ja już mam tego dość. Ale kiedy próbuję zerwać błaga mnie, dzwoni, przyjeżdża do pracy i ja wracam. Chciałabym uwolnić się i nie daję rady, bo go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA25
A może wcale to nie jest miłosc dziewczyny?? Co wy o tym sadzicie?? Moze to po prostu próba ucieczki od codziennosci... chęć przeniesienai sie do innego świata... moze sie myle a le juz sama nie wiem co mam myśleć:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba masz rację. Oleję go. Spróbuję przynajmniej to zrobić. Nie muszę być na pierwszym miejscu, ale niekoniecznie na ostatnim po jego zonie i synku (23 -letnim zresztą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yocco
Właśnie o to mi chodziło w mojej wypowiedzi, że bardzo często, generalizując cierpią i żony i kochanki, a facet trzyma dwie sroki za ogon. Kiedyś potępiałam kochanki, ale one w swojej naiwności, wcale niezaprzeczam ich miłości do żonatych facetów łudzą się, że się to zmieni. Żonaci swoje codziennne troski w swoim życiu wylewają gorzko w ramionach kochanek. Kochanka myśli, że to miłość, a jest tylko odskocznią. I zawsze z takej sytuacji może wyjść tragedia dla któejś ze stron, albo żony albo kochanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no widze ze ktos tu zaczyna
myslec.Gratulacje!!!!!!!!!!Gdyby to byla milosc to nie byloby kochanek tylko narzeczone lub zony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do aneczka 45
kopnij w dupe gnoja.Myslalam ze ten synek to maly chlopczyk a to stary byk.A Twoj facet Cie wykorzystuje i tyle.Olej i znajdz sobie innego, ktory jest wart Twojej milosci.Moja babcia mawiala,ze milosc jest jak sraczka przychodzi i odchodzi.Wniosek z tego taki ,ze Twoja tez przejdzie a przyjdzie lepsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do aneczka 45- niestey musze sie zgodzic z przedmowczynia, jesli ten syn jest juz dorosly, to facet cie po prostu wykorzystuje i Twoja milosc do niego. niestety bedziesz musiala sie zdecydowac definitywnie, albo do konca zycia byc ta trzecia, albo zerwac z nim. wiem ze to nie jest latwe w obecnej sytuacji, znam ten bol kiedy rozsadek kaze zerwac ta znajomosc a serce sie wyrywa do Niego.ale musisz podjac nieodwolalna decyzje. moze po prostu powiedz Mu ze masz tego dosyc ze nie masz juz sil byc ta 3, ze tez masz swoje uczucia itp. i powiedz o swojej decyzji, albo daj mu wybor- albo oni albo Ty, tylko musisz sie wtedy liczyc z tym, ze wybierze ich... zycze Ci jednak z calego serca zeby wybral Ciebie i zebyscie byli szczesliwi. a tak a propos- jak dlugo jestescie \"razem\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfhkghalkghladkgh
odswiezam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak zostaniecie same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jak zwykle kochanki się
usprawiedliwiają i zwalają winę na faceta! :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi sie was czytac
rewelka - miłośc jest jak sraczka.... dzięki :) bede pamietac i nigdy nie dam sie wkrecic w niezdrową sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
typhoon. ja mam to samo 3 dni raz w miesiącu. odległośc 500km. ale wiesz co? nie wiem jak Ty ale ja cierpie i on też...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rabarabar
Witam, jestem tu pierwszy raz ale widzę, że jest tu sporo osób z doswiadczeniami .Innteresuje mnie sprawa dzieci.Bede wdzięczna za jakąkolwiek pomoc.Nasz związek jest w najlepszym porzadku ale sytuacja poza nim wyglada delikatnie moiąc nieciekawie.i mój facet i jego żona od począku wiedzieli wiedzieli że ich małżeństwo to pomyłka, jego zona mówiła mu to wileokrotnie, były awantury, wyrzucła go z domu, pakowała, nie szanowała, był maszynką do zarabiania pieniędzy i meblem...no bo mmimo wszystko mąż ma byc, a że dzieci(no bo może uratują zwiazek...no a potem zeby nie miec jedynaczki...skoro mamy dom i to ciągnijmy to razem...nawet bez miłosci i zrozumienia...brakksłów) dzieci na to patrza trudno...moze w jej odczuciu to było normalne że przedstawia im taki wzorzec rodziny...On nigdy nie odszedł bo nie miał do kogo, chciał to ratować ze względu na dzieci z ojcowskiego poczucia obowiazku.Ciekawe jest to, ze zawsze było tak,że czy był w domu, czy go nie było nikt nigdy sie jego losem nie interesował, nikt nie dzwonił i nie pytał jak sie miewa i co słychac?Mam wrażenie ze on funkcjonował raczej na zasadzie psychicznego być, niz swojej fizycznej obecności w domu.Dzieci tak samo jak matka potrzebowały ojca psychicznie i ta potrzeba była tylko w chwili gdy on tam sie pojawiał, a na codzien jakby nie istniał.W chwili kiedy mój facet jednak odszedł z domu ,żona zrobiła istne piekło.Nagle chce odzyskac jego uczucia, lament jeden wielki, szntaz emocjonalny, no horror...ale na pokaz tylko kiedy on tam jedzie.Kidy jego nie ma -jakpowiedział mu syn(12lat) -mama funkcjonuje normalnie, a jak tylko on jedzie do domu to są sceny,płacze, robienie z siebie offiary i porzuconej zony...dzieci na to patrza i maja całkowite pranie mózgu...no bo o co chodzi?Taty nie mam mama jest ok, tata przyjeżdża mama płacze,krzyczy i lamentuje. nagle doznała olśnienia.Ona zyc bez niego nie może, nagle zaczęla go kochać, gotowa jest na wszystko bo boi się ze zostanie sama, nawet mu powiedziala że mógł ją zostawiac kiedy była młodsza a nie teraz.Najgorsze jest to ze wciaga w to dzieci i nie przebiera w środkach.Powiedziała nawet przy nich ze jeśli do niej nie wróci to je pozabija...nie rozumiem tej kobiety zupełnie.Ma to czego całe życie chciała i do czego próbowała doprowadzić, a teraz dziećmi ratuje związek.Mój facet bradzo kocha dzieci i za to bardzo go cenie, ale pomóżcie prosze jak do tej kobiety dotrzec żeby w koncu ozwoliła mu odejsc i zacząc nowe życie i jak rozmawiac z dziećmi,zeby zrozumiały...i nie odrzuciły ojca jako tego, przez którego mama nagle cierpi.Jego córka ma 17 lat więc juz bardziej rozumie ale syn z pewnością ma zamęt w głowie.Jeśli ktos wie jak pomóc to będe wdięczna.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ostatniego postu
kobieto, to nie jej trzeba przetlumaczyc, on musi podjac decyzje i odejsc...widze ze i Ty dostalas niemala doze "prania mozgu" - tak naprawde to on musi zalatwic wszystkie sprawy ktore go wiaza z zona, tak, tez te emocjonalne, to co od niego slyszalas, nie musi byc w 100% tak jak naprawde miedzy nimi bylo-jest. A juz jezeli to mamy faceta ktory lubi cierpiec (czytaj, zostal przy tak okropnej zonie) bo jak inaczej to mozna tlumaczyc? Widzisz, prawda pewnie jest troche inna niz zostala Tobie "przedstawiona" - pobrali sie z milosci a milosc "wyparowala", pewnie jedno jak i drugie nie zauwazylo kiedy trzeba bylo zaczac nad zwiazkiem pracowac...spotkal Ciebie, na nowo poczul sie pozadanym mezczyzna, kto nie lubi sie tak czuc? No tak, zeby nie wypasc w Twoich oczach zbyt "banalnie", idea na obraz zlej zony byla nie do odrzucenia...a tak naprawde to wydaje mi sie ze jestes odskocznia od monotonnego zycia w malzenstwie, ktore i Was spotka jak przezyjecie ze soba pare ladnyc lat...samo zycie, trzymaj sie cieplo i nie wierz w kazde jego slowo, chyba ze sama przekonalas sie ze jest tak jak on Ci o tym opowiada...kazdy kij ma dwa konce:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rabarabar
chyba masz rację z tym praniem mózgu, ale zostawiając ich przeszłosć,fakt jest taki ,że z żoną nie łaczy go już nic prócz dzieci i ona doskonale to wiedziała juz od jakiegos czasu...a teraz sie wystraszyła i działa jak w amoku.On chciałby się kulturalnie rozstac i zachować kontakt z dziecćmi, ale ona na to nie pozwoli bo one stały siękartaprzetargową.Zadna matka nie powie że dzieci pozabija i to przy dzieciach...prykre i tylko jak tymdzieciom to powiedziec, wytłumaczyc tak by zrozumiały i nie odrzuciły ojca skoro mama nagle tak cierpi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ostatniego postu
Ja wiem ze moze w tej milosci do niego chcialabys moc wziac niektore sprawy na swoje barki i mu pomoc....niestety to on musi sobie z tym poradzic, jezeli chce odejsc niech odejdzie...tylko widzisz, ja caly czas nie jestem przekonana ze Ty "widzisz" ze dostalas jedna wersje, czyli jego, a druga z opowiadan, czyli znowu jego...a jezeli bierze Cie na litosc, niemoc, mile slowka...daj mu czas na uporzadkowanie sobie zycia...co do dzieci to wpisujac na google dzieci i rozwod znajdziesz mnostwo informacji, trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×