Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość ula s

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY???

Polecane posty

niech to !!! a tak ładnie było.... zmasakrowałam się 😭 a zaraz musze iść do derma.... jak ja tak wyjde??? nie dam rady...i co robić? jaka ja jestem głupia!! GłUPIA! GłUPIA! 😭 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fazii
ja tez sie sie smasakrowałam: broda-jakaś mega gula-naleśnik czoło-mega czerony placek siedzialam caly dzien z davercinem i nic:((jutro musze isc do szkoły co robić?? może zrobić parówkę i posmarować tribioticiem a potem zakleić plastrem?? RATUNKU jaka jestem głupia:(głupia głupia głupia!!:P ile bym dała zeby teraz tego nie mieć jaka bym była szcześliwa POMOCY? co ja jutro w szkole poczne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dostałam opieprz od dermatologa....co za wstyd :/ i już nie mam antybiotyku... mam nadzieje,ze będzie i tak lepiej.nawet bez unidoxu... :( nie bede się wyciskać. po dzisiejszym dniu mówię kategoryczne NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba jakis zbiorowy kryzys. Bo ja tez sie rzucilam do lustra. No ale co tam.. Dzien jak co dzien... Po prostu gdyby ktos dal mi 100% gwarancji, ze zaskorniki i grudki znikna same, bez wyciskania, to bym tego nie robila. Najgorsze jest to, ze ja nie wierze, ze one moga same zniknac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesć dziewczyny, to wraca, na nic optymizm i kochany meżczyzna u boku, na nic pilnowanie sie, wystarczy jedn porządny stres i już.....znowu. Ech......Podejrzewam , ze mi to nawet psychoterapia by nie pomogła......Buuuuu((((( Pozdrawiam kochane forumowiczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj wraca wraca :( Gdyby jeszcze ktos dal nam gwarancje, ze jak przestaniemy ruszac to zaskorniki i grudki same w koncu znikna. Chocby mialo to trwac nawet miesiac - gdybym miala pewnosc, ze znikna, powstrzymalabym sie! Ale ja po prostu nie wierze w to. To siedzi tak mocno i gleboko w skorze, ze zaden kosmetyk nie jest w stanie tego usunac. I po co czekac miesiac, skoro mozna sie gowna pozbyc w pare dni. Tylko ze potem zostaje blizna, ale przynajmniej pod podkladem jest niewidoczna.. Normalnie rece opadaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia 7
bz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia 7
bzdury gadacie, ze trzeba wycisnac, bo samo nie zniknie. my, popaprane musimy pogodzic sie z faktem, ze buzie nie musza byc idealne, grunt, zeby moc pomyslec: cóż, natura, przynajmniej sama sobie tego nie zrobilam... no bo kiedy kladziesz sie w nocy spac, kiedy jest gorzej? kiedy masz jakiegos malego wagra, czy cala twarz poraniona i myslisz tylko z czego zrobi sie jutro prawdziwy gigant? Przeciez doskonale wiemy, ze na jednym nigdy sie nie konczy. ja wybralam, po prostu uwielbiam teraz klasc sie spac nie myslac o tym, co zrobilam. tak bardzo znienawidzilam to uczucie, ten strach i niepokoj, ze przestalam dusic. poza tym, zaczelam przygladac sie twarzom pieknych kobiet: aktorek itp i odkrylam, ze one tez maja pryszcze. i ja tez chce miec moje ukochane wagry, krostki i co tam jeszcze matka natura da, ja po prostu nie chce ran, strupow, blizn... i jak ktos mi powie, ze to jes lepsze niz pryszcz, to mi słabo sie robi!! bo to nie o wyglad chodzi, dobrze wiecie, buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia 7
i jeszcze moja rada, kochane, nie stawiajcie sobie poprzeczki zbyt wysoko, powiedzcie : 3 dni, wytrzymam trzy dni!przekonacie sie wtedy, jak bardzo pokochacie to uczucie. nawet nie chodzi o buzie, czy sie poprawi czy nie. najwazniejszy jest ten stan blogosci przed snem. pokochacie go tak jak ja, gwarantuje.nie bedziecie lezaly w lozku, dotykajac swoich ran i analizujac, czy trzeba bedzie cos jeszcze "poprawic" nastepnego dnia. a rano wstaniecie, usiadziecie przed lusterkiem, usmiechniecie sie do ewentualnych towarzysz i przykryjecie je ODROBINĄ korektora. i juz. bez opuchlizny, krwi i stupów. to znacznie przyjemniejsze. znam z autopsji, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lolcia - jak dlugo juz nie ruszasz twarzy? Czy zauwazylas aby zaskorniki i grudki same poznikaly z czasem? Jakich kosmetykow uzywasz? Wierz mi, ze kazda z nas probuje z tym walczyc na swoj sposob, ale jest ciezko. Zdajemy sobie sprawe ze wszystkich konsekwencji, udaje nam sie nie ruszac twarzy tydzien, dwa, niektorym miesiac. Ale to i tak wraca. I zabawa zaczyna sie od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lolcia no masz racje, to uczucie jest przyjemne, pamietam jak kladlam sie spac z ropiejacymi strupami i myslalam: booze a rano musze sie obudzic i rzeczywiscie budzilam sie i nie mialam najmniejszej ochoty wstac z lozka a tym bardziej spogladac w lusterko na mysl o masakrze jaka sobie zafundowalam dzien wczesniej. teraz tze mnie nieraz nosi czasem sie cos wycisnac bo az sie prosi, nawte ostatnio zauwazylam ze troche tego wiecej :/ szczegolnie na dekolcie. ale nie masakruje bo mysle wlasnie o tym ze rano wole obudzic sie z tymi kilkoma a nawet kilkunastoma krostkami gdziekolwiek niz sznitami przez ktore odechciewa sie zyc, choc pewnie ze mnie doprowadzaja do szewskiej pasji nieraz tez prawda ze wiele znanych gwiazd ma niedoskonalosci i to znacznie gorsze niz by sie wydawalo :p gorzej ze po ulicach chodzi wieje dziatw ktore wygladaja olsniewajaca bez retuszu to nieraz dobija to fakt, naprawde sa takie zero cellulitu, syfkow, idealna cera, wlosy paznkocie skad one sie biora siedza co drugi dzien w spa czy jak? pocieszam sie nieraz ze poza idelanym wygladem nic w sobie nie maja :D bo nieraz tak jest naprawde ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia 7
troche juz to trwa, nie liczylam, ale juz z kilka miesiecy. uzywam serii Avene, a jak mam mniej kasy - Iwostin. Avene ma swietne produkty zarówno do cery mieszanej, jak i typowe do takiej z niedoskonałosciami. na dobry poczatek naprawde polecam maseczke lagodzaco - nawilżającą. dermatolog poradzila mi stosowac ja przez kilka nocy z rzedu, tak, zeby buzie uspokoic. potem mozna na noc stosowac Cleanance K - taki żel przeciw zaskórnikom, a na dzien przecudowny krem matujący. no i mam tez kosmetyk swojego życia - firmy Dermatologica, peeling ryżowy do codziennego stosowania. niestety obawiam sie, ze nie można go dostac w naszym pięknym kraju, ja przywiozlam sobie zapas z Anglii. Bardzo, bardzo delikatnie złuszcza buziaka i naprawde dodaje cerze blasku. ogólnie zauwazylam, ze duzo wieksze efekty daja mi kosmetyki bardziej delikatne, bo u mnie to nigdy nie była kwestia powaznego trądziku, wszystko zawdzieczalam sobie i osrtym przyrządom, które znalazłam w domu. obecnie, jedynym kryterium kwalifikującym pryszcza do usunięcia jest "duży, biały i bolący". rzadko sie zdarzają, ale jednak... wtedy mam w glowie tylko jego, tylko jego usuwam i uciekam od lustra. Mam swiadomosc, ze to jeszcze nie pełny sukces, jeszcze za bardzo analizuje, ale jestem na dobraj drodze. A co do ewentualnych zaskórników, to pogodzilam sie z faktem, że "coś za coś". a wymiana wielkich ran i stupów na małe zaskórniczki moje słodziutkie, to w sumie niezły biznes. zawsze zresztą mozna od czasu do czasu wybrac sie do kosmetyczki, jesli ktos jest z wrocławia, to moge polecic naprawde rewelacyjną, współpracującą z dermatologiem i sprawdzoną prze ze mnie kilkakrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia 7
sa takie, racja, i znam kilka, ale moge sie załozyc, ze wiekszosc z nich tez ma problemy, przez które odechciewa im sie wstac z łóżka, takie to juz chyba to nasze pokolenie, ze jak czlowiek ma w sobie choc troche wrażliwosci, to wariuje. jakies chyba za delikatne na ten syf jestesmy, czy co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia 7
a jeszcze wam dodam, ze oprócz tej psychozy zmagam sie z moja siostra bulimia. i co wy na to? moze byc jeszcze trudniej, ale cóż, walcze o normalnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A bylas lolcia u psychologa ze swoimi problemami? Czy ktos z twojej rodziny/znajomych wie o twoich problemach? Podziwiam za wytrwalosc. Tez mam czasami momenty, jak ostatnio, gdy wydaje mi sie, ze wygralam, ale wystarczy wiekszy stres i jakis wysyp na twarzy aby wrocic do stanu poprzedniego. A wtedy odechciewa sie zyc. Ostatnio zastanawialam sie czy by nie zrobic sobie testow na gronkowca. Na jednym z topikow dziewczyny pisza, ze on wyglada jak normalny tradzik - m.in objawia sie podskornymi grudkami. Kto wie, moze niektore z nas to maja? Tym bardziej, ze grzebiemy non stop przy twarzy. Nie zdziwilabym sie, gdyby to paskudztwo sie przypaletalo. Troche sie boje tych testow, bo nie chcialabym sie faszerowac zadnymi antybiotykami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia7
w takich momentach, kiedy juz tak dlugo sie udaje, a potem znowu cos rozgrzebujemy, najwazniejsza jest mysl, ZE TO BYŁ BŁĄD, POTKNIECIE, a nie powrót do stanu wyjściowego. kazdemy zdarza sie wywrócic, ale najgorsze jest usprawiedliwianie sie: ach, i tak juz jednego wycisnelam, to wlasciwie kilka innych nie zrobi różnicy... gówno prawda! zdarzylo sie? trudno, nie cofniemy czasu, ale mamy wpływ na przyszlosc! Rany, ile razy zdarzalo mi sie godzinami zastanawiac, jakby bylo cudownie móc cofnąć czas, chocby o godzinę, i zostawic to jedno malenstwo na twarzy, zamiast teraz zalewac sie łzami i krwią z czterdziestu innych, które prawdopodobnie isnialy tylko w mojej chorej wyobrazni. ale teraz juz tak nie mysle, jesli nawet zdarzy sie jakas "wpadka", nie traktuje jej jako usprawiedliwienia, a raczej mobilizacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia7
a u psychologa byłam, zaczelam nawet psychoterapie. nie zdawalam sobie sprawy, ze tak mnie zniszczy i tyle moze odkryc. to co robimy w domu, przed lustrem, to tylko zewnetrzne formy prawdziwych powiklan siedzacych w naszej podswiadomosci. i choc trudno w to uwierzyć, z własnego doswiadczenia wiem, ze siedza w nas rzeczy, które kiedys skutecznie wyparłysmy do glebszych warstw naszej psychiki. dopóki nie zaqczęlam psychoterapii, moimi problemami bylo wyciskanie i wymiotowanie - tak mi sie zdawało. nauczylam sie z tym zyc, nawet czasem kontrolować, raz było lepiej raz gorzej. A po dwóch miesiącach psychoterapii, ciąglej analizy siebie, związkow z innymi - rodzicami, facetami, znajomymi - wpadlam w autentyczna depresje, tzn. chyba ona po prostu wylazla na wierzch. tylko plakalam, mialam mysli samobojcze, nie wychodzilam z domu. ale wiem, ze bylam bardzo blisko rozwiązania tej najbardziej powiklanej zagadki ludzkosci - problemu wlasnego "ja". ale potem trafil mi sie wyjazd za granice i psychoterapii nie dokonczylam. zaczelam nowe zycie, wszystko zlagodnialo, ale nie zniknelo calkowicie, teraz wrócilam troche silniejsza, skuteczniej sie kontrolujaca, ale nie wyleczona, niestety, zbieram w sobie sile, zeby spróbowac jeszcze raz, naprawde zrozumiec siebie i korzenie tego paskudztwa. Wierzcie mi, nie jest to latwe, ale dziala. Wiem, ze czesto ludziom sie wydaje, ze psycholog nie powie nam o nas samych nic wiece, niz wiemy, ale to mit. Poza tym to nie on nam mówi, ale my sami dochodzimy do wniosków, czasem bardzo bolesnych, których nigdy wczesniej nie wzięlibysmy pod uwage. dlatego z calego serca zycze wam odwagi, zeby na psychoterapie sie zdecydowac. sobie tez, buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*. montone .*.*.
Jejuśku, ale trafiłam na temat, a zaczęło się od sprawdzenia w necie info na temat kremiku. Spędziłam przed ekranem 2,5 godziny, mam szczęście, że nie pracuję (raczej nieszczęście z tż pracą, ale może w końcu coś znajdę). Kobitki, ja myślałam, że tylko ze mnie taki dziwoląg, a tu widzę, że nie sama na tym świecie się pałętam. Wyciskam, maltretuję i martwię się w jakim stanie obudzę się rano. Koszmar. Wiem, że to tylko zależy ode mnie ale nie potrafię się tego oduczyć. Wyszukuję kosmetyki cud, a wiem, że nawet najlepszy cud mi nie pomoże jak sama sobie nie wbiję w głowę, aby tego nie robić. Podpisuję się pod większością wpisów w tym temacie. Wyciskam jak mi ktoś powie komplement, bo chyba chcę się jeszcze bardziej upiększyć i potem cierpię. Wyciskam jak jestem brzydka (czyli mam coś na twarzy) i też cierpię. Mam teraz stres w życiu i wiem, że muszę sobie z nim poradzić ale to takie trudne no i wyciskam, nie wiem po co i dlaczego. Myślałam, że to się skończy jak zacznę mieszkać z facetem pod jednym dachem, ale się tylko łudziłam. Teraz jak się powyciskam wieczorem to nie mam ochoty zapalać światła. Gdy się bzykamy (kochamy) wieczorkiem to musi być zgaszone światło no bo z potworem nik nie chciałby się bzykać. No i tu mam problem, bo ja nie cierpię się kochać przy zgaszonym świetle (chyba jestem wzrokowcem i lubię widzieć jak się ktoś na mnie też patrzy) efektem tego jest brak przyjemności z seksu. Fataloza, fataloza, fataloza. Mieszkam w obcym kraju, nie umiem tutejszego języka, trudno jest mi kupować kosmetyki z ichnimi ulotkami. Dlatego też wszystkiego szukam w necie i znalazłam WAS. Zmienię się bo bardzo tego chcę. Naoglądałam się zdjęć twarzy z rozdrapanym trądzikiem i nie chę tak wyglądać w przyszłości. czytam wasze wpisy i wiem, że nie jestem sama. Niestety wiem też, że nie będzie łatwo. Ale się wywewnętrzniłam, aż mnie palce bolą. Chyba było mi to potrzebne. .*.*. Papatki dla wszystkich .*.*.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic dodać, nic ując...... Dobry wieczor dziewczyny. Mam taki pomysł, może każda z nas opisałaby swoj nałóg - kiedu to się zaczęło, w jakich okolicznościach...jak to wyglądało i jak z tym walczy, czy też jak to zwalczyła. Od jutra zaczynam mikrodermabrazję. MOze to mi jakos pomoże zlikwidować blizenki których dorobiłam się przez lata walki ze sobą? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*. montone .*.*.
hej Mag, Ja zastanawiałam się nad ultradziwiękami. Myślisz, że mikrodermabrazja jest lepsza. Możesz coś o tym napisać, czy to musi zalecić ci lekarz czy kosmetyczka, czy trzeba się jakoś do tego przygotować, jesli tak to jak (wiem tylko, że nie może być ranek na skórze)???? Oczywiście wiem na czym to polega ale nigdy nie rozmawiałam o tym z nikim i wolałabym wiedziec coś od kogoś kto to zrobił lub ma zamiar, niż czytać suche info w necie. napisz też jak już będziesz po, ok??? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewuszki, troche mnie nie bylo, ale czesto zagladalam:) u mnie w sumie lepiejjest ogolnie. teraz momentalnie znizka formy, aaaleeee... powiem tak, wyciskanie opanowalam do tego stopnia, ze juz nie wiem kiedy ostatnio si etak pozadnie zmasakrowalam. Nie moge powiedziec, ze juz nic nie wyciskam i ze nigdy nie bede, bo dopoki moja cera jest jaka jest ( i taka juz zostanie:/) to zawsze bedzie cos do \'\'usuniecia\'\'. Ale mozna powiedziec, ze nareszcie nauczylam sie nad tym w pewnym stopniu panowac, i nie robie sobie takiej krzywdy jak kiedys. Zaczelam zamiast kremow uzywac tylk owode termalna, na poczatku zdawalo swietnie egzamin, teraz czuje, ze mimo wszystko skora jest za sucha... no ale to najnijeszy problem:) grodki i zaskorniki nie znikaja...niesttey. Moge tylko stwierdzic, ze po brevoxylu moje chropowate czolo sie zanczie poprawilo. -->montone, napisz prosze z jakiego kraju jestes, bo ja tez kibluje zagranica:) pozdrawiam Was serdecznie i zycze sukcesow, bo juz teraz moge powiedziec, ze wiem i wierze w to, ze sie naprawde da!!! tak na marginesie to zaraz jade do Poslki na tydzien i przez caly ostatni czas bylamtak zadowolona ze swojje cery, ze z cgecia(???) przegladalam sie w lustrze, a teraz krotko przed wyjazdem moja buzia zastarjkowala:/ mam nadzieje, ze to tylko stres... trzymajcie sie cieplo i sorry za literowki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*. montone .*.*.
biancaa, teraz mieszkam w holandii ale chciałabym bardzo przenieść się na jakiś czas do anglii co by języczek ang podszlifować. zazdroszczę wyjazdu do polandu, też bym chciała, buuu ja dopiero na święta jadę i już wiem, że na nic czasu tam nie będę mieć, bo i kosmetyczkę chcę odwiedzić i fryzjera swojego i lekarza "dowcipnego". staram się jak mogę żyć tu normalnie, ale nie ma to jak własny fryzjer, którego poznawałaś przez 4 lata i wkońcu dostrzegł jaka fryzura jest dla ciebie najlepsza. A tu ceny kosmiczne a nawet powalające są. papatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera, u mnie znowu zalamka. Mam ambitny plan by do konca listopada poprawic stan cery, a w gudniu rozpoczac juz regularne mikrodermabrazje. Tylko ze pewnie mi sie nie uda. Ale na sylwestra musze wygladac olsniewajaco. Nie ma innej opcji! Dobry pomysl z pisaniem o poczatkach nalogu kazdej z nas. Kto zacznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m rusalka
ehh..dzisiaj dolacze do grona mam wlasciwie juz ladna buzie - kilka bialych grudek kolo brody ale malo widac.blizny mi zeszly tez juz prawie. pojawil sie na nosie , malutkie zaczerwienienie i zamiast kremem potraktowac syfka to go poddusilam.nic nie wyszlo bo trudne miejsce.4h pozniej byl juz duzy wiec znowu poddusilam. teraz jest sredni i chce mi sie wyc. wyszlam z nalogu wlasciwie.. jak mam stresa to ide spac. nie patrze w lustro tylko do wanny po wannie krem a potem spac.nawet jesli jest to godzina 16.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia7
a chętnie bym zaczęła, ale w zasadzie to nie pamiętam kiedy zwykłe wyciśnięcie, takie "od czasu do czasu" przerodzilo sie w koszmar.gdzies tak jeszcze w połowie liceum bylam wesola, rozesmiana nastolatka, poznałam swojego wymarzonego faceta i wszystko bylo cool. po jakims roku zaczely sie moje problemy z bulimią, potem z okresem, no a te wszystkie eksperymenty z pigulkami anty zaowocowaly pogorszeniem cery. jestem tez alergiczką i zaczely mnie dopadac rozne wysypki, chociaz teraz to mysle, ze one byly na tle nerwowym. no a potem wszystko sie ryplo, zaczelam swirowac na punkcie cery, biegalam do najdrozszych dermatologow, zmienialam specyfiki bez przerwy, gdy cos bylo nie tak nie wychodzilam z domu albo zakladalam chustke na czolo. nie chcialam spotykac sie z moim facetem, notorycznie go odtracalam (az wreszcie, po 4 latach zostawil mnie dla innej) juz nawet nie pamietam, czy z moja cera bylo az tak zle...moze. w kazdym razie ta wrazliwosc na jej punkcie tak bardzo mi sie wryla w mózgownice, ze non stop siedzialam i sprawdzalam, czy wszystko z nią ok, no a jak cos wyczulam, to likwidowalam. wyciskanie stalo sie dla mnie usprawiedliwieniem. kiedy np stresowalam sie przed pojsciem na uczelnie, rozdrapywalam calą twarz, a potem stwierdzalam, ze przeciez tak nie moge wyjsc. wtedy robilam to nieswiadomie, mechanizmy widze dopiero dzis. Najczesciej wszystko dzialalo seriami. rozgrzebywalam cos jednego, a to stawalo sie usprawiedliwienim kolejnego. i tak w kolko. bylo to tez forma karania siebie, ale jeszcze nie bardzo rozumiem na jakiej zasadzie, mam nadzieje, ze pomoze psychoterapia. a moze ktoras z Was rozgryzla to lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia7
do m rusalki : bardzo ci slonko współczuje, takie co nie wyjda za pierwszym razem, a wiesz, ze tam siedza, to byl zawsze moj najwiekszy koszmar. bo kazdy normalny to by olał, najwyzej poczekal az samo wylezie. ale nie ja: stalam przed lustrem wieksza czesc nocy i wyciskalam sobie pół twarzy. po prostu nie moglam zniesc, gdy juz cos ruszylam, ale nie dokonczylam, brrr.... wtedy rzeczywiscie trzeba walnac kielich i biec do łóżka lulac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia7
no, co z tymi początkami, moze tam tkwi rozwiązanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej witam)). Ta mikrodermabrazja to ta nowość z oriflame. Kuracja trwa miesiac. Zartem pomesiacu dam znać czy blizenki znikną albo zbledną...zobaczymy. Moje początki.....Szkola podstawowa..i..perfekcjonizm..od dziecka. Dążenie do zrobienia wszystkiego idealnie. Matka chora na nerwicę, ktorej reakcje są nieprzewidywalne.....np. zamiast pochwały awantura i vice versa, przekonanie o wlasnej niższości. Zaczęło się tak w trzeciej- czwartej klasie szkoly podstawowej, zaczęlam wyduszać strupka na nosie, ktory urósł do gigaycznych rozmiarów wrzodziska...ale na szczęście jakoś zniknał. I tak do dzisiaj...z przewami....zaskórniki,wypukłosci, co się da...teraz akurat mam przerwę.....POzdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anniszka
Ja to chyba rozgryzłam. Od zawsze miałam niską samoocenę i tak sobie myślę, że rozdrapywałam twarz po to... BY SIĘ GOIŁA i bym CZUŁA, ŻE WYGLĄDAM ŁADNIEJ. Chore prawda??? Podświadomie drapałam, potem czarna rozpacz przez wiele dni, a potem - bosze co za ulga! znowu gładkie policzki!! i dla tej ulgi, dla tego poczucia właśnie - robiłam sobie podświadomie krzywdę. Wpadłam na to, gdy na studiach tłumaczono tam mechanizm relaksacji, polegający na napinaniu i rozluźnianiu mięśni. Pacjent pod dyktando terapeuty napina mięśnie i relaksuje go chwila, gdy może je rozluźnić. Gdy sama zaczęłam stosować te metody relaksu wobec moich pacjentów, pojawiła się myśl o własnej mojej twarzy. Bo ja nie drapałam wszystkiego, stale i ciągle. Drapałam raz na jakiś czas, potem długi okres "rekonwalescencji" i to wspaniałe poczucie, że jestem piękna, gdy wszystko się wygoiło! Cieszyłam się tym stanem przez kilka dni, a potem - gdy znów nastała normalność - rozdrapywałam po raz kolejny, by znów doświadczyć tego błogiego stanu, gdy wszystko się wygoi. Teraz jest dobrze, mam kilka drobnych śladów, które pokrywam korektorem. Nie stosuję żadnych kremów, jedynie lekki tonik przeciw wysuszaniu cery (by nie prowokować powstawania niedoskonałości). Mam nadzieję, że gdy uczciwie powiedziałam sama sobie - oraz Wam, obcym ludziom - czemu to robię, to może ów idiotyczny nałóg zaniknie. Poza tym - jestem już ... zmęczona tym wszystkim; powoli robi mi się fizycznie mdło, słabo i niedobrze, gdy pomyślę o sterczeniu przed lustrem. Wczoraj byłam u fryzjera, wyglądam super - i obserwuję swoje myśli, swoje reakcje. Pomoże?????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×