Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość ula s

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY???

Polecane posty

Gość udało mi się !
zuzak SŁOWO W SŁOWO mam takie same myśli identycznie się zachowuję i mam identyczny problem jak ty... to tak jakbym to ja pisała te posty... nie chce się już poddawać, przecież już kilka dziewczyn z tego forum wyszło z tego natręctwa więc i ja mogę dac radę... Boże, niech mi się uda tym razem... dziewczyn dziękuję za wszystkie rady ;) trochę mnie przeraziłyście z tym opalaniem się... muszę koniecznie udać się do kosmetyczki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zuzak, na zaskórniki używaj tego peelingu sprawdzonego przez wiele z nas, na allegro mozna kupic Dax Cosmetics Mikrodermabrazja. Poza tym aspirynowa tez powinna pomoc, bo to jest kwas acetysalicylowy i tego typu kwasy tj. salicylowy, glikolowy, mlekowy czy migdałowy mają właściwości silnie złuszczające. Maseczka oczywszczająca --> dla Ciebie, zuzak:) Składniki: 1 łyżeczka sody oczyszczonej (do pieczenia) 1 łyżeczka miodu 1 łyżeczka oliwy z oliwek Zmieszaj dokładnie wszystkie składniki. Jeśli maseczka nie rozprowadza się łatwo na twarzy dodaj trochę wody. Spłucz ciepłą wodą i ciesz się gładką skórą. Maseczka działa podobnie jak peeling. Świetnie zwalcza zaskórniki. Najwieksze korzysci z maseczki odczuje cera tłusta i mieszana. Na dłużej możesz ją zostawić tylko w miejscach, gdzie wyskoczyły Ci pryszcze (soda będzie je intensywniej oczyszczać). Gęstsza mieszanina spowoduje szybsze złuszczenie się skóry, a tym samym oczyszczą się twoje pory. Poza tym polecam cynamon na oczyszczenie porów. Codziennie, gdy robie sobie owsianke z cynamonem część nakladam na twarz, ja dodaje dużo cynamonu, bo moja skóra nie jest wrażliwa, choć niby delikatna. Cynamon działa przede wszystkim rozgrzewająco, ujędrniająco i ściągająco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, wczoraj na noc posmarowałam sobie twarz tym ozonowanym olejkiem z lnu (śmierdzi tak, że myślałam że zwymiotuję). Dzisiaj rano się budzę a moja skóra taka ładna - rozjaśniło trochę przebarwienia. Producent obiecuje poprawę skóry po 5 dniach stosowania. Także napiszę Wam po niedzieli czy więcej coś zdziałał. Mam nadzieje że z tymi olejami to żaden pic, wydają się jeszcze lepsze niż kremy. Ja ostatnio mam świra na punkcie dodawania oleju lnianego do warzyw np. pomidorów i sałaty lodowej- mmmmmmniam, pycha. Ten olej do sałatek nie śmierdzi tak jak ten ozonowany, jest smaczny jak się doda pieprzu, soli, maggi. Chyba przerzucam się na oleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trianele
Czytam i czytam to forum od dawna... I już tyle razy chciałam napisać, ale jakoś zawsze za dużo na raz mi wychodziło. A dzisiaj patrzę i myślę - Zuzak strzeliła w dziesiątkę! Tego wszystkiego najbardziej szkoda - straconych okazji przez ten nałóg :/ Podporządkowywanie temu całych planów ..ehh.. Walczę z Wami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
67 km na rowerze, masakra! tyłek mi odpada, plan był 30 km i koniec. A spotkałam kumpla i tak mnie przewiózł po okolicznych lasach, ze jutro zakwasy pewnie mnie zabiją! zeby on wiedzial, jakim aniołem z nieba był, już nie pamiętam kiedy sie z kims spotkałam... na poczatku myslalam czy make up jest ok, ale potem juz zapomniałam. Było tak fajnie, jak sie dotleniłam :) dzień 7. totalnego niedotykania twarzy!!! 18. dzień odwyku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość udało mi się !
dobra nabieram z powrotem nowych sił do walki, teraz chcę ją wygrać raz na zawsze. kurcze lubię wieczory i słabe światło :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lola dzieki za maseczke :) a na rany to nie zaszkodzi? pryszczy to ja nie bardzo mam raczej rany bo u mnie nie ma szans cokolwiek się pojawić rozdrapuję to doszczętnie. :/ a po tych peelingach to jest się czerwonym czy coś? skóra schodzi czy jak to wygląda? aspirynową kiedyś robiłam ciężko zauważyć efekty jak się potem podziabałam... udało mi się też od dziś próbuję od nowa (było od wczoraj ale nie wyszło) pewnie problemem jest że u mnie to trwa od lat.. a im dłużej tym chyba trudniej. też lubie wieczory i słabe światło a nie znoszę ostrego słońca.. powinnam prowadzić tryb życia nocny. Lola gratuluję takiego długiego wytrzymania u mnei max to były 2 dni gdy nie wychodziłam z domu (tak zawsze zdrapuje strupki żeby się lepiej tapete nakładało... ) Trianele jak ja pomyślę ile straciłam już przez ten nałóg okazji do chociążby przyjemnego odpoczynku. wszystko staram się planować tak by mieć jak i gdzie poprawić tapete, a najlepiej po jakiś 8h ją zmyc i od nowa nalożyć, w torebce zawsze mam cały zestaw do nakładania tapety... nie to jest obłęd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cieszę się że jest to forum bo czasami mi się zdaję że jestem jedyna, że nikt nie ma takich problemów. mam obsesje że jak jadę tramwajem czy w sklepie przyglądam się innym i patrze czy może ktoś tak ma. no i nie spotkałam osoby która by wyglądała że się zmaga z takim nałogiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zuzak, dasz rade, to nie wazne ile lat sie zmagasz, mysle wrecz, ze im dluzej tym łatwiej. U mnie problem był ( juppi! był!) od 7 lat, z czego po 3 latach nasilił się na około 2 lata, od dwóch lat było lepiej tzn. nie mialam az takich ran i całej rozdrapanej buzi, ale nadal sie dusiłam. Na początku nie widziałam problemu, żyłam z przeświadczeniem, że za tydzień mi się buzia wygoi i bedzie ok, bo myslalam ze muszę wycisnać, zeby buzia była ładna. Potem leczyłam buzie na rózne okazje a to 18stki, a to absolutorium chlopaka, wyjazd do wloch czy francji albo studniówka. I tak od okazji do okazji. Na początku ukrywałam to przed rodziną, skóra sie szybko w liceum regenerowała, nakładałam dobry podkład i szłam. Problem zacząl sie na maksa w klasie maturalnej i na pierwszy roku studiów pogłębił się. Przestałam wychodzić, ograniczałam spotkania ze znajomymi, w ogole nie mialam ochoty integrowac sie z ludzmi. Na drugim roku zaczełam szukac pomocy psycholodzy i te sprawy. wowczas dopiero odkryłam, ze jest cos takiego jak trądzik z zadrapania, dermatilomania i takie tam neurotyczne zachowania. zaczełam z tym walczyc, wyjezdzałam na rózne konferencjie, robilam projekty, staralam sie byc aktywna, ale to nie pomagala. W koncu przestało mi sprawiac przyjemnosc moje hobby, wymarzone studia i dawałam rady. Uciekałam, unikałam przyjaciół, wszystkich ludzi, opuszczałam zajęcia, bo nie byłam a w stanie na nie chodzic. Postanowiłam wziac rok przerwy aby wyjechac zagranice na praktyki, zmiana otoczenia tez nie pomogla. Wrócilam załamana i siedząc w domu, zaczęłam walczyć. Było cholernie trudno, ostatnie 2 miesiace dały mi ostro popalic. Plakałam często, nikt nie był w stanie mi pomóc. Mama, siostra, babcia, chłopak ....nikt, a każdy sie starał. W koncu sie rozstalismy, bo ja go unikałam, krytykowałam, probowałam ukryc swoj problem i pękło. Weszłam na to forum po 3 latach i zaczęłam się radzić dziewczyn, czytać ich sposoby walki z nałogiem, jak z tego wyszły, co stosują na skórę. Nie iwem czy dałabym radę, gdybym miala teraz jakies obowiazki typu praca, praktyka czy studia, bo nadmiar zajec powodował, ze cały dzien byłam w biegu, a w nocy sie podusiłam. Ten wolny czas dał mi możliwość poznania siebie, zrozumienia problemu i idiotyzmu mojego zachowania, tego jak regularnie niszczę sobie życie, tracąc najpiękniejsze chwile i lata. Zrozumiałam, choć to było trudne, ze jak nie wydusze swiat sie nie zawali, ze tego robic nie trzeba. Najtrudniej wygoic strupy i zdac sobie sprawe z przebarwien ( jak sa strupy to ich tak nie widac) . Teraz juz 8. dzien, a ja nie wiem co do wycisnąc, nie mam chęci i myśli o tym. Maseczka nie podrażnia, skor jest na trądzik , to i ranek nie powinna podrażniac, a wrecz wygoic, mozesz na nie nie nakładac, nie wiem jakie są, wiec nie chciałabym ci zaszkodzic. Peeling z daxa oczyszcza i wygładza skórę, masuje są przyspieszając regeneracje, mi po nim skora sie nie złuszcza, a jest czerwona tylko przez okolo 20min, wiec po godzinie smialo mozna nałozyc makijaz i leciec na miasto. Choc lepiej nalozyc maseczke i dać jej wieczorem odpocząc. Mam nadzieję, ze troche cię pocieszyłam i dam siłe do walki! U mnie jeszcze jest taki problem ze waga mi podskoczyła, bo do ludzi wyjsc nie moglam, pobiegac isc nie moglam, jedynie siedziec w domu. Jedni chudną z nerwów, a ja przytyłam. owszem jadłam trochę wiecej, ale najgorsze ze nie wychodziłam z domu. Na szczęscie pomimo swiat od 2tyg schudłam 4 kg :) wiec jeszcze 7, zeby było 55:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz Lola dziekuje pdonioslas mnie na duchu bo mam dzisiaj dola jak zaraza, w pracy problemy z mezem klotnia...ale mam ja sie z tym mecze...z 15 lat spokojnie.tylko to postepowalo najpierw byly pojedyncze ropzdrapania,a potem coraz gorzej.w liceum jakos jeszcze bylo a na studiach zaczelo sie pogarszac.i tez probowalam przestac na rozne okazje, slub, wakacje itd. i bylam blisko czasami ale zawsze cos i sie nie udawalo a psycholodzy Ci pomogli czy nie bardzo? bo ja juz sie zastanawialam nad jakas wizyta, ale nie moge sie przelamac. w sumie wiem co jes nie tak tylo kwestia powiedziec stop z tymi maseczkami moze poczekam bo ja mam normalne rany i boje sie cos nakladac jak sie chodzi do pracy to mimo wszystko ciezej, jak mialam takie 2 dni ze siedzialam sama w domu bo maz w delegacji wyjechal od razu byla poprawa stanu ale potem znow praca, zakupy itd. i od nowa rozdrapywanie 4kg w 2 tygodnie to niezly wynik :) gratuluje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jesli chodzi o ukrywanie to ja przed mezem staram sie tuszowac, ostatnio wpadlam w taka obsesje ze przed wszystkimi ukrywam (a kiedys to bez tapety chodzilam w domu)... oj meczace jest takie ukrywanie. dziekuje Lola za wsparcie🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trianele
Zuzak to chyba moja "bratnia dusza" i odzwierciedla moje doświadczenia. Wczoraj stałam w kolejce w sklepie i przyglądałam się dziewczynie przede mną. Miała taką idealną skórę!! nie mogłam się napatrzyć ... Czasem wydaje mi się, że ktoś zacznie się zastanawiać czemu mu się tak obsesyjnie przyglądam :P A to zwykła zazdrość i marzenie, że kiedyś mi też się uda :( Oczywiście testowałam już masę kremów, maseczek itd... U mnie to trwa już latami. Nawet ostatnio próbowałam sobie przypomnieć kiedy się zaczęło, ale nie jestem w stanie, To straszne :( Kupiłam mikrodembrazję DAX-a, którą tu polecałyście. Trochę się bałam bo jestem w sumie "wrażliwcem" (chociaż czasem wydaje mi się, że tak sobie wmawiam, żeby twierdzić, że stąd te problemy), ale wczoraj postanowiłam zaryzykować i otworzyłam. I po pierwszym użyciu jestem zadowolona :) Lekko czerwona byłam może 5 minut (nie tarłam mocno! ), ale krem nawilżający raz dwa uspokoił skórę. Pierwsze użycie to mało na spektakularne efekty, ale mam zamiar stosować regularnie. Dzisiaj dzień 3....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tu masz racje zuzak, u mnie chyba tak szybki sie buzia zregenerowała, bo prawie całe dnie bez make upu 3 tyg,to pory sie nie zatykaly i w miejscach wczesniej wycisnietych nie robila sie infekcja. pamietaj, ze jak cera jest poduszona, to wychodzi cos, bo równowagę ma zaburzoną i broni się przed tym. Poza tym przez wyciskanie ona staje sie sucha, bo wyciskamy to co ją utrzymuje w normie ( ja wyciskałam wszsytko co było w porach, nawet jaki mialam makijaż, to wszelkie zabrudzenia, podkład pewnie tez|). Teraz skóra sie uspokoiła,ale nawet jak cos sie zrobiło przez duszenie, to nie dotykałam, albo choć sie starałam. Tak ją idealnie wygoiłam i teraz spokojnie nakładam makijaż i myję twarz daxem, ale jak nie ma strupów to w ogole sie nie podrażnia. Teraz walka z przebarwieniami, bo kusi to, aby latem móc opalać buzię i smarować ją jedynie kremem tonującym., Niektóre dziewczyny z forum juz są na tym etapie :) super uczucie to musi byc :) sciskam i powodzenia! zacznij dzis, zdązysz do lata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trianele -> jak dobrze wiedzieć że nie jestem jedyna "szurnięta" która przygląda się twarzom mijanych ludzi... ;-) też nie mogę sobie przypomnieć kiedy się zaczeło.. może w podstawówce... Lola ja właśnie wyciskam to co się jest po tapecie czyli zapchane pory itd. jak 2 dni miałam tak że sama w domu byłam i nic nie nakładałam to cera się super poprawiła, no ale potem wpadłam znów w wir tapeta-praca-tapeta-zakupy itd. no i nie jest dobrze Jak sobie radzicie/radziłyście z nakładaniem tapety na strupki? aż Ci Lola zazdroszczę takiego etapu ;-) ale to dobrze że masz taka poprawę - to mi daje nadzieję że mi tez się uda :-) to zaczynam dziś (to chyba dzień 0?) ta mikrodermoabrazja mnie zaciekawaiła ale może poczekam aż nie będę miała ran...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uda mi się !
jestem kompletną idiotką, nie poszłam na zakończenie roku szkolnego (jestem maturzystką) bo zerwałam przedwcześnie rano dwa strupki... zaczęłam nakładać na to tony tapety ale nic nie pomagało... wyciekała mi z tych ran limfa... jak mogłam... idiotka... zuzak czytając twoje posty nie moge uwierzyć, że słowo w słowo masz tak samo jak ja... ja tak samo mam obsesje na punkcie nakładania tapety, nosze przy sobie zawsze caaaały zestaw kosmetyków, poprawiam kilka razy dziennie podkładem miejsca przez które zaczynają prześwitywać przebarwienia.... to jest takie męczące... maluje się wcześnie rano i zmywam makijaż późno wieczorem, tak żeby mnie nikt nie widział bez podkładu... znowu muszę odwołać angielski... bo nie jestem w stanie tam pójść, tam są takie ostre światła... ja z moja warstwą podkładu wyglądałabym tam dzisiaj mega żałośnie... boje się tak starsznie się boje, ze wciaż mi się to będzie zdarzać... jestem już tym tak zmęczona... chce cieszyć się swoją młodością do cholery... lepiej mi tylko wieczormi... wtedy na chwile odzyskuje wiare, ze mi się uda. ale rano kiedy wiedze twarz w lustrze bladą całą w czerwone plamy chce mi sie wyć z bólu... psychicznego bólu.... w chwili obecnej nie jst aż tak źle... bywało grzej... pare dni i zagoi mi się buśka... będę mogła zacząć walczyć z przebarwiniami... juz po 2 tyg znacznie mi się rozjaśnią (w styczniu byłam w szpitalu i tam miałam ten odwyk 2 tyg. ii zauważyłam znaczną poprawę, do czasu jak wróciłam do domu i zaczełam wyciskać jakies małe niewidoczne pierdoły... i znowu w tym tkwię.) zostaje mi cały miesiąc na podleczenie stanu mojej skóry... czy na prawde nie moge wytrzymac jednego miesiaca bez wyciskania? tych marnych 30 dni... no blagam... to nie możliwe. przecież dam radę do choleryyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy. nie wiem jak mam to zrobić, nie mam żadnego pomysłu ale chce przeżyć maj bez wyciskania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uda mi się !
zuzak więc mamy wspólny dzień 0 ;) jutro jako pierwszy maja będzie to też nasz 1 dzień totalnego odwyku ;) po tylu próbach tym razem musi mi się udać (nikt nie obiecywał, że już za pierwszą próbą się uda przecież ! alkoholicy czy narkomanie tez podchodzą kilkanascie razy do rzucenia nałogu aż w końcu udaje się im z tego bagna wyjść jesli tak na prawdę mocno tego chcą. ja chcę. więc uda mi sie ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uda mi się ->a ja mam "patent" na tapetowanie efektów swoich (głównie wieczorno- nocnych) działań: tak co najmniej z 30min przed nałożeniem tapety sama zdzieram strupki, czekam aż zaschną i jak tapetuje (używam dermacolu) omijam te okolice bo jak nałożę tapeta się "odkleja", potem całą twarz pudrem w kamieniu a potem mam taki jaśniejszy puder w kamieniu i małym pędzelkiem (takim jak do malowania oczu) nakładam na te miejsca po strupkach. jak mam takie świerze miejsce co nie chce zaschnąć też tak robie tyle że chodzę pare razy poprawiać swoje "dzieło" i tak wygląda moj kamuflarz.. o ile prościej i łatwiej byłoby po prostu wyjść i nie myśleć. a w jaka panike wpadam gdy nie zauwaze kosmetyczki w torebce... o ranyy... moge nie miec zadnych peineidzy i dokumentow ale kosmetyczka swieta rzecz. obsesja. to o od 1 maja :-) uda nam się :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość balbisia
Witam wszystkie kobietki:* Dopiero wstałam,w nocy wróciłam z Polski do swojej rzeczywistości od poniedziałku szkoła i dodatkowe zajęcia.... Pieknie było odwiedzić wszystkich starych znajomych,spotykać sie,smiac i wspominać eh.... U mnie dalej swietnie,trzymam sie w niewyciskaniu :D jakie to dziwne,że w tamtym okresie jak wyciskałam wydawało mi sie ,że jak oczyszczę skórę z tych wszystkich wyimaginowanych rzeczy to ona mi podziekuje i zrobi sie gladka i idealana i tak brnełam w to....a paradoksalnie jak jej nie dotykam jest cudowna;) Tak wiedz moje kochane wiem,że jestescie silne i potraficie przestac tylko musicie UWIERZYĆ,że to niewyciskanie prowadzi nas do idealnej skóry a nie na odwrót,trzeba to zakodowac w mózgu bo tam to wszystko siedzi. Niestety manie przygladania sie ludziom jakie maja cery mam do dziś;) Ściskam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uda mi się !
balbisia bardzo dobry post ;) dziękujemy ;* więc ja zaczynam kodowanie sobie w mózgu że wyciskaniem tylko pogarszam sprawę, nie wyciskanie prowadzi do sukcesu ;) uda nam się ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj uda mi sie, jak mi przykro :( jestes silna, musisz uwierzyc i działać!!! To święta prawda, wyciskaniem chcemy pomóc naszej skórze nie mieć zanieczyszczeń, ale to nie jest droga do oczyszczenia skóry, bo jak wyciskamy, to robi się to samo w porach tylko większe i już za dwa dni jest w tym samym miejscu:/ dodatkowo po miejscach z infekcją/ropą robią się blizny, przebarwienia i wągry, które na nowo sie wyciska. Każda z nas to przerabiała! Nie da się tak oczyścić skóry, mi pomogło uświadomienie sobie tego i zrozumienie w 100%, że oczyścić mogę jedynie maseczką czy peelingiem. Do dzieła laski:) piękna pogoda, czas wystawić buźki na to cudowne słońce, a w nagrodę niech będzie peeling, mikrodermabrazja czy migdał...:) mobilizacja i zarazem jeszcze dodatkowe polepszenie stanu skóry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trianele
Teraz mam parę dni bez męża (delegacja) i mam zamiar wykorzystać je na chodzenie bez makijażu (po domu oczywiście)... bo niestety nawet przed mężem własnym mam opory :( I odliczam z zasadą, że nawet najmniejsze odstępstwo burzy dni bez wyciskania! bo takie wmawianie sobie, że "ten jeden raz" się nie liczy, więc dni "bez" liczymy dalej to oszukiwanie samych siebie. Jak się zacznie to ciężko skończyć. Trwa mój 3 dzień bez dotykania twarzy i naprawdę chce wytrwać. Nie wiem czy do wakacyjnego urlopu (koniec lipca) uda mi się chociaż trochę poprawić stan skóry, ale baaaardzoooo bym chciała!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wlasnie tez mialam dzis zakonczenie, balam sie bo mialam wielką rane ale jakos udalo mi sie ją zakryc.. i przezylam, nie bylo tak zle ;) uda mi sie 3 maj sie, do matury sie zagoi ;dd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 16mandarynka
Wiecie co, to wszystko co robimy jest żałosne ;( Nawyciskamy twarz, nazdrapujemy strupów, mamy potem ogromne wyrzuty sumienia i przysięgamy sobie, jak głupie idiotki obiecujemy, że od jutra nie ruszymy, od jutra 1 dzień bez wyciskania. Dobrze wiemy, że tak nie będzie i prawdopodobnie 3 dnia znowu coś ruszymy, potem 4, 5 i 6 a 7 zrobimy nową masakrę. I krąg się zamyka. Ciągle wracamy i będziemy wracać do nałogu do końca życia, nigdy z tego nie wyjdziemy! Może uda nam się ograniczać, może uda utrzymać buzię w dobrym stanie ale w myślach będziemy mówić "nie mogę wyduszać, bo się zniszczę! już tyle wytrzymałam! " albo : "nie wyduszaj! zostaw to! jak ty idiotko wyglądasz? co ty najlepszego z tą buzią zrobiłaś? jak ty się ludziom pokażesz???". To choroba, to nałóg, paskudy wstrętny bezlitosny nałóg, trzyma nas i będzie trzymać do końca życia. To tak jak z ćpunami, chcą wyjść z nałogu, nie biorą narkotyków, ale do końca życia są uzależnieni, Wystarczy im jedna dawka narkotyku po długiej rekonwalescencji a dostają świra! Gdy ktoś ich częstuje, odmawiają ale w ich głowie pojawia się myśl "ostatni raz. nic mi się nie stanie jak wezmę tylko raz, od miesiąca nie biorę.. tylko raz..." Tak samo my " tylko jedną wycisnę, nie będzie widać.. tylko jedną". To okłamywanie samej siebie! Czy na pytanie zawarte w temacie tego wątku "czy komuś udało się wyjść z nałogu nadmiernego wyciskania twarzy?" ktoś odpowiedział twierdząco? Mamy 420 stron porad, jak sobie radzić, o kosmetykach, peelingach.. który to już dzień nie wyciskania... ale czy komuś udało się całkowicie i na zawsze wyjść z nałogu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uda mi się !
16mandarynka widać że nie czytasz nonstop naszego forum ;) paru dziewczynom się już udało z tego bagna wyjść ;) przede wszystkim laguappie, balbisi, teraz lola1989 (nie wiem czy o kims nie zapomnailam ;) więc da się ! i ja mam zamiar zaliczać się do tej grupy, którym się udało :D i dam radę. teraz do wtorku nie będę zmuszona nigdzie wychodzic więc totalnie zagoję buśkę a później będę walczyć z przebarwiniami, ale je moza chociaż ukryc po przez podklad ;) dam radę ! damy radę ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguappa
Tak. Mi się udało. Nie wyciskam od połowy listopada, czyli prawie pół roku. Przeszłam długą drogę, bo wyciskałam naprawdę intrnsywnie, ale dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mam normalną cerę. Z tendencją do zaskórników, okazjnalnymi niesodziankami i drobnymi przebarwieniami po nich, ale znikającymi bardzo szybko, bo im w tym nie pomagam. Oprócz wyleczena twarzy, wyleczyłam też moje podejście do cery. To pierwsze było paradoksalnie dużo łatwiejsze. Niewyciskanie + peelingi + intensywne nawilżanie + wyrzucenie wysuszajacych, antytrądzikowych produktów sprawiły, że moja skóra się uspokoiła. Kiedyś, mimo "antytrądzikowej" pilegnacji, non-stop wychodziły mi pryszcze, wieksze, mniejsze, ogromne, ropne, zapalne, wszytsko. Teraz czasem wyskoczy cos, ale zazwyczaj jest to raczej male i zybko znika. Walczę z zaskornikami, ale dzieki peelingom jest ich coraz mniej i juz mi nie przeszkadzają. Niesamowicie zmniejszyły mi się pory, skora mniejsię przetłuszcza ii jest taka...normalna. Kiedy nawet widzę pryszcza na zdrowej, nawilzonej skórze nawet tak bardzo mi on nie przeszkadza, i to uwazam za swój największy przelom. Przestałam obsesyjnie myslec o makijazu, ukrywaniu się, sprawdzaniu jak wygldam. Nadal się maluję, ale uzywam głownie transparentgo pudru matującego, a podkład i korektor nakładam w ilosciac sladowych na poszczególne miejsca, ktore czasem tego potrzebują. Bawię się rózami, bronzerami, rozswietlaczami i mam z tego niesamowitą radość. Nie boję się patrzec ludziom w oczy nawet w najostrzejszym słoncu, lubię, kiedy mój chlopak głaszcze mnie po calej twarzy, mogę spokojnie obetrzeć ręką pot z czoła po bieganiu i z radoscią wystawiam buzię do deszczu. Zaakceptowalam swoje niedoskonałości i paradoksalnie dzięki temu, mam ich coraz mniej. Tak więc da się. Na forum piszę od grudnia, jest tu wiele postów na wczesniejszych stronach, gdzie opisuję moje zmagania, historie nałogu, cięzkie chwile. Da się dziewczyny, jest ciężko, trzeba cholernie dużo cierpliwosci i pokory, bo czasem wydaje się, ze jest gorzej, tylko po to, zeby potem okazało się, ze jest lepiej. Trzymam kciuki i pamietajcie, że naprawdę MOŻNA :) :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
laguappa,mądra kobietka z Ciebie :) jesteś naszą dobrą duszką. 16mandarynka, Nie zgodzę sie, ze to jest tak jak z narkotykami, alkoholem czy paleniem - bo w tamtych wypadkach uzależniają nas te srodki, a przy wyciskaniu wszystko siedzi w głowie!!! Tak jak mowi laguappa, trzeba siebie zaakceptować!!! Nie można dążyć za wszelką cenę do perfekcji, bo takowa nie istnieje, każdy z nas lubi co innego!!! my zwracamy uwagę na cerę, a ten co łysieje, ma obsesje na punkcie włosów. Ten problem nie istnieje realnie, ale w naszej głowie, to forum pomaga jedynie dojść do równowagi i zrozumieć istotę problemu. Mnie to pomogło i to 8 dzień bez myślenia o skórze, od 8 dni skóra jest gładka, normalna, nic nie wyskakuje, żadnych zaskórników czy błyszczenia, wczesniej 2 tygodnie zmagałam sie i 3 razy upadłam, ale zwyciężyłam!!! Uda mi sie, ty tez dasz radę, jak dla mnie już dałaś!!! walczysz jak lew i wygrasz!!! bo jeśli czegoś bardzo chcemy, to dostajemy to - jak Katę księcia:) haha Trzeba wierzyć, nie można się pogodzić !!! nawet po 2, 5 czy 10 latach warto!!! zawsze warto, bo życie nie jest bajką i ciągle będą jakieś trudności, ale jak to pokonamy, to kiedyś będzie nam łatwiej w innych sytuacjach. Wierzę w to, bo czuję się silniejsza, wiem czego chcę i jaki jest mój problem. Wiem nad czym muszę popracować, co chcę zmienić:) wiem, ile straciłam, dlatego nie będę tracić wiecej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 16mandarynka
lugalupa, wielki szacunek ;) mi się nigdy nie uda ..;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 16mandarynka
przepraszam miało być : laguappa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość udało mi się !
laguappa dziękujemy za kolejny świetny post ;) Lola1989 nawet nie wiesz jak się ucieszyłam z twoich słów do mnie ;) właściwie to właśnie realnie popatrzyłam na swoją skórę i okazuje się, że nie mam już prawie żadnych zaskórników ! wągry są prawie że niewidoczne ! to chyba efekt 3 mikro z daxa ;) bo juz chyba jakos od 3 tyg jej używam ;) kurcze nawet nie wiecie jak mnie to ucieszyło ;) że zdałam sobę sprawę, ze na prawdę mam ładną cerę i jeśli tylko przestane ją maltreować to będę mogła cieszyć się śliczną buśką ;) dzisiaj piątek więc kolejna mikro wiczorem ;) tak walczę jak lew i się nie zamierzam poddawać już nigdy więcej :) i wygrałam już pod względami np. że dochodzi do mnie że nie muszę mieć idealnej alabastrowej cery, że właściwie taka nie istnieje (to dla mnie dużo że zaczynam to rozumieć ! ) po za tym zdałam sobię sprawę z mojego problemu, przyznaję się do niego i z tym walczę ;) a kto podejmuje walkę i czegoś chce to to osiąga ;) tak jak Kate jest teraz księżniczką prawda Lolu1989 :D ? fajnie że jesteś ;* od dzisiaj informuję was o samych dobry rzeczach dziejących się z moją cerą :D noo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak trzymać!!! pozytywne nastawienie to połowa sukcesu. Ty przestajesz sie dusic i jestes jak nowa, a ja jeszcze walcze, zeby móc znów nosić 36 i mniej :) ale dam radę! dziś 62, jeszcze co najmniej 6 kg w dół i będę się lepiej czuć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×