Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

Gość dobrze się czuję
Lekarze raczej nie informują pacjentów , jeżeli chodzi o styl życia. Zapisują tabletki i mają pacjenta z głowy. To jednak nie tedy droga. Ja przez wiele lat też byłam nieświadoma swego postępowania. Wiele rzeczy nauczyłam się będąc w ośrodku terapii nerwic. przede wszystkim ruch, gimnastyka, spacery, rower. Niewskazane jest kłaść się i czekać ,aż nam przejdzie. Objawy ustępują ,jeśli wezmiemy tabletke i wracają ,kiedy tabletka przeataje dzialać. Bedąc w ośrodku staraliśmy się raczej odchodzić od lekow. Doktor nam tlumaczył, jakie jest szkodliwe przyjmowanie owych prochów.Był zdecydowanym przeciwnikiem picia kawy. Ja kawę piłam w małych ilościach ,ale od wzależnienia się uwolniłam. Jeśli ktos miałby ochotę wybrać się do takiego ośrodka to bardzo polecam. Tam naprawdę człowiek podreperuje swoje zdrowie psychiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do dobrze się czuje .. Troszkę nie zgodzę się z tym co ten lekarz mówił o szkodliwości brania leków . moze na dłuższy czas to i owszen jakaś szkodliwośc jest ale leki nie jedną osobę stawiają na nogi . Tylko że leki leczą objawy a zapomina się o powodach tych objawów , czyli o tym wszystkim co spowodowało nerwice . Pobyt w takim ośrodku na pewno jest czymś wskazanym , ale jesli wróci się spowrotem do realiów życia i nadal będzie się zyło jak przed kuracją to na nic się zda nawet częste pobyty i najlepsi lekarze . Lekarze powinni informować dokładniej dawać wybór pacjętowi i informować językiem zrozumiałym dla chorego . Ja wiele lat brałam leki bo sądziłam że one działają jak wszystkie inne , że jak wezmę lek to wszystko mi minie i za jakiś czas będe zdrowa . Stale żałuje że nie byłam bardziej dociekliwa i nie zadawałam więcej pytań . Ale cóż 20 lat temu nawet lekarze nie bardzo wiedzieli jak leczyć no i nazywało się to inaczej ...bo teraz jest określane całkiem innaczej ...choroba emocjonalna i zalicza się to do zaburzeń :) a kazde zaburzenie można ..wyprostować ;) tylko własnie chyba nasi lekarze nie bardzo chcą nas prostować ...a to co widać wkoło to może przerazać bo coraz więcej ludzi na to cierpi . Nie ma na ten temat rozgłosu bo dużo ludzi wstydzi się swoich słabości , boi się pokazania własnej duszy i tego co w niej tak bardzo boli . Boimy się przyklejonej łatki że jestesmy nieudacznicy i nawet nie mamy odwagi powiedzieć co tak na prawde myślimy ...bo wszystko się robi dla dobra innych a o sobie się zapomina . Jesli ktoś jest zależny to przecież nie wypada powiedzieć komuś czegoś niemiłego . Powinny dzieci uczyć się już w szkołach jak trzeba radzić sobie w życiu , w domach rodzice powinni mieć do pomocy psychologów żeby ich dzieci nie wyrosły na ludzi z nerwicą . Długo by można o tym klikać .. ale gdy się nie zrozumie tego że sami możemy sobie poprawić ten komfort życia , że wystarczy spojzeć na siebie ale tak az do środka i pozmieniać kilka rzeczy . nauczyć się wybaczać tym co wyrządzają zło , nauczyć się inaczej widzieć siebie w zyciu . nie dązyć za wszelką cenę do doskonałości zrozumieć że kazdy może mieć wady i nie robić sobie z tego powodu wyrzutów ... pokochać siebie .. :) i dopiero wtedy można coś osiągnąć , bo gdy bierzemy leki biegamy na terapie ale nadal nic w życiu się nie zmieni ..to wszystko jest na próżno ... bo cały czas tkwimy w powodach nerwicy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie Nerwuski!!!!!!!!!!!!!!!! Efcia,to jest bardzo pieknie napisane.Zgadzam sie z Toba . Pozdrawiam.Milego popoludnia zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze się czuję.
Naturalnie ,że takie leki uratują nieraz komuś życie. Tylko nalezałoby sie zastanowić nad sensem ich brania. Wiemy , ze same leki nas nie wyleczą. Musimy jednocześnie sami pracować nad sobą.Teraz to dopiero wiem, a kiedyś myślałam, że jakbęde połykać tabletki to wyleczę sie z nerwicy.W ośrodku ,kto nie radził sobie bez lekow, to je poprostu przyjmował. Była zachęta ze strony lekarza a szczegolnie psychologa , aby odchodzić od leków .Starać się w inny sposób pokonywać chorobę. Wszystkie te formy razem wzięte przez okres 4 tygodni potrafią duzo zdziałaći przywrócić człowiekowi lepsze samopoczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja znalazlam zloty srodek, jak narazie biore sulpiryd i czuje sie dobrze, od czwartku mam psychoterapie, trzymajcie za mnie kciuki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż, ja dzięki lekom funkcjonuję, podobnie moja Mama. Obie przeszłyśmy psychoterapię, ona bardzo długa i bolesną, u mnie też nie było różowo. Ale cały czas staram się wyjść na prostą na tyle, by iść już o własnych siłach, by odstawić leki (choć już kiedyś probowałam, skończyło się bardzo niemiło, widocznie nie byłam gotowa), bo bardzo chcę nie za długo zajść w ciążę (jestem 25-letnią mężatką z prawie dwuletnim stażem, marzymy o dzidziusiu za niezbyt długi czas, ale do tego muszę a) odstawić psychotropy, b) być w miarę samodzielna) Jednak ciągle mam kłopoty ze zbudowaniem silnej podstawy zdrowia: bezwarunkowej samoakceptacji. Nie wiem skąd mi się to wzięło, rodzice raczej okazywali mi wystarczająco dużo bezinteresownej, bezwarunkowej miłości... Grunt, że nie potrafię pokochać sama siebie. Ciągle staram się być najlepsza, najfajniejsza, każda moja wada czy małe potknięcie (choć wiem, że sporo osiągnęłam w życiu-ukończyłam studia z bardzo dobrymi wynikami) sprawiają, że czuję się bezwartościowa, nieadekwatna, bylejaka czy jak to sobie nazwiecie... Ciągle wydaje mi się, że jestem nie dość fajna, by mnie lubić (choć przecież wiem, że ludzie mnie lubią) i - choć sama przed sobą zaprzeczam - strasznie mnie \"rusza\" co powiedzą/pomyślą o mnie inni, nawet obcy (bez sensu!!!). Jak sobie z tym poradzić, babeczki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba myslec pozytywnie, i bron boze nie rozczulac sie nad soba, to juz wiem z wlasnej autopsji.. jeszcze cos, macie tak cos ze jak kladziecie sie spac, to wydaje sie wam po zamknieciu oczu za swiat wiruje jak karuzela??? bo ja tak mam , okopienstwo, od tego caly czas sie budze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO KRETCZKI
Siła optymistycznego myślenia czyli „Jak o sobie myślisz, takim się stajesz” Zgodnie z powszechną opinią optymista to ktoś, kto zawsze tryska dobrym humorem, wszystko życiu mu się udaje, nie ma porażek, zawsze się uśmiecha i ma nieustające szczęście w życiu. Nie ma pechowców czy szczęściarzy z urodzenia, ale są typy i sposoby myślenia, które powodują, że napotkane w życiu wydarzenia spostrzegamy albo pozytywnie albo negatywnie – albo widzimy szklankę w połowie pełną albo pustą. Optymiści to ludzie, którzy żyją w myśl: „że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Niektórzy zwolennicy koncepcji „myślenia pozytywnego" uważają, że optymizm to także powtarzanie sobie pokrzepiających zapewnień w stylu: „Z dnia na dzień wiedzie mi się coraz lepiej". Taka postawa może być wyrazem optymizmu .Jego podstawą nie są pozytywne frazesy ani wyobrażenia zwycięstw, ale sposób myślenia o przy­czynach tego, co się nam przydarza. Każdy z nas ma pewne spo­soby myślenia o przyczynach swoich sukcesów i niepowodzeń. Jest to cecha osobowości, którą nazywam ". Ten styl wyjaśniania kształtuje się już w dzieciństwie, ale „optymizmu można się nauczyć” Nasze myśli są najważniejszym czynnikiem, który decyduje o tym, jak przeżyjemy własne życie: w poczuciu rezygnacji i smutku czy w poczuciu wewnętrznej radości i pogody ducha. Optymizm i radość życia nie są bowiem wynikiem „urodzenia się w czepku” - to nasze myśli kształtują pozytywne widzenie świata. Oto kilka propozycji, które pomogą zmienić dotychczasowy sposób myślenia: Myśl pozytywnie od rana Zamiast mówić „Ojej, znowu muszę iść do pracy” powiedz sobie: „ Jak dobrze, że mam prace, czeka mnie nowy dzień, pełen możliwości i szans. To ode mnie zależy jak go wykorzystam. Jestem pełen zapału, radości i z zaciekawieniem czekam na przyniesie mi nowy dzień. ”. Staraj się myśleć pozytywnie od rana. Skupiaj swoją uwagę na tym, co dobrego Cię dzisiaj spotka. Zaplanuj, że znajdziesz dzisiaj co najmniej trzy pozytywne aspekty tego co Cię spotka. To bardzo ważne, aby pozytywnie rozpocząć dzień, gdyż ma to wpływ, jak przeżyjemy cały dzień i czy z powodu np.: źle napisanego raportu dla szefa wpadniemy w złość, będziemy przygnębieni czy zastanowimy się, co zrobić by go poprawić? Uwierz w siebie Zaakceptuj siebie takim jakim jesteś - ze swoim wyglądem, umiejętnościami, tuszą itd. Nie krytykuj siebie wewnętrznymi myślami typu: „jestem do niczego”, „innym się udaje tylko mnie nie”, „ zawsze coś zepsuje” itd. Dodawaj sobie otuchy, chwal się i wierz w to, że Ci się uda! Optymizm oznacza wiarę w swoje możliwości i przekonanie że poradzimy sobie z tym co nas w życiu spotyka. Zaakceptowanie siebie takim jakim się jest, oznacza obdarzenie miłością samego siebie oraz ufność w to, że osiągnięcie sukcesów, miłości, przyjaźni i szczęścia jest dla nas dostępne. Człowiek, który akceptuje swoje wady i zalety oraz przyznaje sobie prawo do popełniania błędów i ponoszenia porażek, z optymizmem patrzy w przyszłość. Wypisz swoje sukcesy Załóż swój osobisty zeszyt „Moich sukcesów”. Rób listę tych osobistych, zawodowych, towarzyskich, rodzinnych, sportowych itd. Jeśli masz ochotę i fantazję, wypisz wszystkie które pamiętasz od dzieciństwa oraz codziennie dopisuj kolejną pomyślnie załatwioną sprawę. Bądź dobry dla siebie Daj o siebie jak o najlepszego przyjaciela. W natłoku codziennych obowiązków postaraj się znaleźć czas tylko dla siebie np.: pomedytuj w ciszy, weź relaksującą kąpiel po ciężkim dniu w pracy, pójdź spacer czy posłuchaj relaksującej muzyki. W ten sposób nauczysz się przebywać z samym sobą i cieszyć się byciem z samym sobą. Kto lubi siebie, ten lubi i szanuje innych ludzi! Bądź pogodny i uśmiechnięty Uśmiechając się, budzimy optymizm w sobie i w innych ludziach. Nie chodzi o to abyśmy beztrosko cieszyli się ze wszystkiego, co nam się w życiu przydarzy, ale o to, że łatwiej przejść przez przeszkody życiowe z uśmiechem na twarzy niż z ponurą miną. Dostrzegajmy więc pozytywne strony w tym, co nam się przydarza na co dzień np.: stoimy w korku po ciężkim dniu pracy – może zamiast nerwów, złości na innych kierowców i „zły los”, wykorzystajmy ten czas na wysłanie miłego sms-a do bliskiej osoby? Myśl przyjemnej przyszłości Staraj się widzieć przyszłość jako źródło niewyczerpanych możliwości i przyszłych sukcesów. Kreuj swoją przyszłość. Wypisz na przykład swoje marzenia, cele zawodowe nawet te najbardziej szalone i ekstremalne. Nawet jeśli te marzenia wydają Ci się bardzo odległe, uwierz że warto je mieć. Jeśli bowiem nie mamy celów, nie mamy do czego dążyć. Jeśli zaś do niczego nie dążymy, to cofamy się i popadamy w pesymizm. Może warto więc wziąć teraz kartkę i wypisać wszystko czego tak naprawdę pragniemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze sie czuje
Jajie to trudne. czlowiek niby wszystko wie a jednak nie potrafi sobie poradzić. Ja też dawniej bardzo się starałam, żeby wsztstko ,co sie działo wokoł mojej osoby było nieskazitelne. Przejmowałam się najmniejszym niepowodzeniem. Nie potrafiłam tak zwyczajnie wyluzować.Ciągle byłam zestsesowana. Martwiłam sie strasznie o dzieci, aby dobrze się uczyły, poprawnie zachowywaly.Jeśli jvż coś zaiskrzyło ,wówczas wpadałam w panikę. Z perspektywy czasu oceniam to negatywnie. Oczywiście dziecmi trzeba się interesować, kontaktować się z wychowawcą ale wszystko z umiarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za rady:-) Cóż, jestem psychologiem i całą teorię znam na pamięć:-) Rzecz w tym, jak ją wprowadzić w życie?... Jak się okazuje - wiedza a własne emocje to dwie zupełnie różne rzeczy, których czasem nijak nie da się połączyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pipuś ..❤️..👄 ..;) Do dobrze się czuje .. a to co było dawniej nie było wyniesione z dzieciństwa ? Nie oczekiwano od Ciebie żebyś była grzeczna , nie stwarzała problemów , zawsze najlepsza ..nie porównywano Ciebie z innymi dziećmi nie mówiono Ci że xsinska jest taka wspaniała a Tobie coś zawsze brakowało ? nie miałas tak w dzieciństwie ? Ja gdy założyłam rodzinę byłam odzwierciedleniem mojej matki . Chociaz bardzo chciałam kochać swoje dziecko to przez zaborczość nie pozwalałam mu być samodzielnym . Ja uwolniłam się od matki dopiero gdy wyprowadziłam się z domu , wtedy też długo nie cieszyłam się życiem bez problemów bo po prostu nie byłam przygotowana do samodzielnego życia . Moje reakcje były identyczne do tych przed którymi chciałam uciec . Az mąż nie wytrzymał i powiedział mi to prosto w twarz że jestem jak moja matka . To było dla mnie coś strasznego . Wtedy zaczełam inaczej traktować syna i męża . Nie krzyczałam od rana gdy tylko się obudziłam , co mają oni robić .. bo najnormalniej w świeci stałam się dyktatorem ! a moja rodzina cierpiała a ja stale czułam się nie zrozumiana bo oni uciekali przedemną . Organizowałam ich życie i czekałam na podziękowania z ich strony . W własnych oczach poświęcałam się a oni nie byli wdzięczni . Wiele musiało czasu minąć zanim po mału zaczełam żyć własnym życiem . Pozwoliłam synowi robić to i decydować o sprawach które jego dotyczyły . Ale zawsze powtarzam jemu że gdyby potrzebował pomocy to zawsze jestem obok . Zaczełam robić to czego mi było bardzo brak . Czyli bezpieczeństwa w domu , zaufania rodziców oraz uczenia się na własnych błędach . Dzieci sa teraz zamknięci w sobie bo jest presja rówieśników , ale trzeba stale być obok i nie tylko pokazywać że się je kocha , że mają dach nad głową , że mają co jeść ale również trzeba im mówić że się je akceptuje takie jakie są . I zawsze trzeba dotrzymywać danego słowa , bo dziecko jak gąbka chłonie to co widzi i słyszy i pozniej są skutki tego że dzieci nie wytrzymują presji w szkołach . Bądz zawsze obok swoich dzieci nie w ich zyciu ale własnie obok .. przyglądaj się z uwagą . Nie wszystkie dzieciaki muszą być super grzeczne bo kazde z nich ma inne charaktery i osobowości .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pipuś ..❤️..👄 ..;) Do dobrze się czuje .. a to co było dawniej nie było wyniesione z dzieciństwa ? Nie oczekiwano od Ciebie żebyś była grzeczna , nie stwarzała problemów , zawsze najlepsza ..nie porównywano Ciebie z innymi dziećmi nie mówiono Ci że xsinska jest taka wspaniała a Tobie coś zawsze brakowało ? nie miałas tak w dzieciństwie ? Ja gdy założyłam rodzinę byłam odzwierciedleniem mojej matki . Chociaz bardzo chciałam kochać swoje dziecko to przez zaborczość nie pozwalałam mu być samodzielnym . Ja uwolniłam się od matki dopiero gdy wyprowadziłam się z domu , wtedy też długo nie cieszyłam się życiem bez problemów bo po prostu nie byłam przygotowana do samodzielnego życia . Moje reakcje były identyczne do tych przed którymi chciałam uciec . Az mąż nie wytrzymał i powiedział mi to prosto w twarz że jestem jak moja matka . To było dla mnie coś strasznego . Wtedy zaczełam inaczej traktować syna i męża . Nie krzyczałam od rana gdy tylko się obudziłam , co mają oni robić .. bo najnormalniej w świeci stałam się dyktatorem ! a moja rodzina cierpiała a ja stale czułam się nie zrozumiana bo oni uciekali przedemną . Organizowałam ich życie i czekałam na podziękowania z ich strony . W własnych oczach poświęcałam się a oni nie byli wdzięczni . Wiele musiało czasu minąć zanim po mału zaczełam żyć własnym życiem . Pozwoliłam synowi robić to i decydować o sprawach które jego dotyczyły . Ale zawsze powtarzam jemu że gdyby potrzebował pomocy to zawsze jestem obok . Zaczełam robić to czego mi było bardzo brak . Czyli bezpieczeństwa w domu , zaufania rodziców oraz uczenia się na własnych błędach . Dzieci sa teraz zamknięci w sobie bo jest presja rówieśników , ale trzeba stale być obok i nie tylko pokazywać że się je kocha , że mają dach nad głową , że mają co jeść ale również trzeba im mówić że się je akceptuje takie jakie są . I zawsze trzeba dotrzymywać danego słowa , bo dziecko jak gąbka chłonie to co widzi i słyszy i pozniej są skutki tego że dzieci nie wytrzymują presji w szkołach . Bądz zawsze obok swoich dzieci nie w ich zyciu ale własnie obok .. przyglądaj się z uwagą . Nie wszystkie dzieciaki muszą być super grzeczne bo kazde z nich ma inne charaktery i osobowości .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pipuś ..❤️..👄 ..;) Do dobrze się czuje .. a to co było dawniej nie było wyniesione z dzieciństwa ? Nie oczekiwano od Ciebie żebyś była grzeczna , nie stwarzała problemów , zawsze najlepsza ..nie porównywano Ciebie z innymi dziećmi nie mówiono Ci że xsinska jest taka wspaniała a Tobie coś zawsze brakowało ? nie miałas tak w dzieciństwie ? Ja gdy założyłam rodzinę byłam odzwierciedleniem mojej matki . Chociaz bardzo chciałam kochać swoje dziecko to przez zaborczość nie pozwalałam mu być samodzielnym . Ja uwolniłam się od matki dopiero gdy wyprowadziłam się z domu , wtedy też długo nie cieszyłam się życiem bez problemów bo po prostu nie byłam przygotowana do samodzielnego życia . Moje reakcje były identyczne do tych przed którymi chciałam uciec . Az mąż nie wytrzymał i powiedział mi to prosto w twarz że jestem jak moja matka . To było dla mnie coś strasznego . Wtedy zaczełam inaczej traktować syna i męża . Nie krzyczałam od rana gdy tylko się obudziłam , co mają oni robić .. bo najnormalniej w świeci stałam się dyktatorem ! a moja rodzina cierpiała a ja stale czułam się nie zrozumiana bo oni uciekali przedemną . Organizowałam ich życie i czekałam na podziękowania z ich strony . W własnych oczach poświęcałam się a oni nie byli wdzięczni . Wiele musiało czasu minąć zanim po mału zaczełam żyć własnym życiem . Pozwoliłam synowi robić to i decydować o sprawach które jego dotyczyły . Ale zawsze powtarzam jemu że gdyby potrzebował pomocy to zawsze jestem obok . Zaczełam robić to czego mi było bardzo brak . Czyli bezpieczeństwa w domu , zaufania rodziców oraz uczenia się na własnych błędach . Dzieci sa teraz zamknięci w sobie bo jest presja rówieśników , ale trzeba stale być obok i nie tylko pokazywać że się je kocha , że mają dach nad głową , że mają co jeść ale również trzeba im mówić że się je akceptuje takie jakie są . I zawsze trzeba dotrzymywać danego słowa , bo dziecko jak gąbka chłonie to co widzi i słyszy i pozniej są skutki tego że dzieci nie wytrzymują presji w szkołach . Bądz zawsze obok swoich dzieci nie w ich zyciu ale własnie obok .. przyglądaj się z uwagą . Nie wszystkie dzieciaki muszą być super grzeczne bo kazde z nich ma inne charaktery i osobowości .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pipuś ..❤️..👄 ..;) Do dobrze się czuje .. a to co było dawniej nie było wyniesione z dzieciństwa ? Nie oczekiwano od Ciebie żebyś była grzeczna , nie stwarzała problemów , zawsze najlepsza ..nie porównywano Ciebie z innymi dziećmi nie mówiono Ci że xsinska jest taka wspaniała a Tobie coś zawsze brakowało ? nie miałas tak w dzieciństwie ? Ja gdy założyłam rodzinę byłam odzwierciedleniem mojej matki . Chociaz bardzo chciałam kochać swoje dziecko to przez zaborczość nie pozwalałam mu być samodzielnym . Ja uwolniłam się od matki dopiero gdy wyprowadziłam się z domu , wtedy też długo nie cieszyłam się życiem bez problemów bo po prostu nie byłam przygotowana do samodzielnego życia . Moje reakcje były identyczne do tych przed którymi chciałam uciec . Az mąż nie wytrzymał i powiedział mi to prosto w twarz że jestem jak moja matka . To było dla mnie coś strasznego . Wtedy zaczełam inaczej traktować syna i męża . Nie krzyczałam od rana gdy tylko się obudziłam , co mają oni robić .. bo najnormalniej w świeci stałam się dyktatorem ! a moja rodzina cierpiała a ja stale czułam się nie zrozumiana bo oni uciekali przedemną . Organizowałam ich życie i czekałam na podziękowania z ich strony . W własnych oczach poświęcałam się a oni nie byli wdzięczni . Wiele musiało czasu minąć zanim po mału zaczełam żyć własnym życiem . Pozwoliłam synowi robić to i decydować o sprawach które jego dotyczyły . Ale zawsze powtarzam jemu że gdyby potrzebował pomocy to zawsze jestem obok . Zaczełam robić to czego mi było bardzo brak . Czyli bezpieczeństwa w domu , zaufania rodziców oraz uczenia się na własnych błędach . Dzieci sa teraz zamknięci w sobie bo jest presja rówieśników , ale trzeba stale być obok i nie tylko pokazywać że się je kocha , że mają dach nad głową , że mają co jeść ale również trzeba im mówić że się je akceptuje takie jakie są . I zawsze trzeba dotrzymywać danego słowa , bo dziecko jak gąbka chłonie to co widzi i słyszy i pozniej są skutki tego że dzieci nie wytrzymują presji w szkołach . Bądz zawsze obok swoich dzieci nie w ich zyciu ale własnie obok .. przyglądaj się z uwagą . Nie wszystkie dzieciaki muszą być super grzeczne bo kazde z nich ma inny charakter i osobowości .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kreteczko skoro teorię znasz to znasz też metode małych kroczków :) a małymi krokami można dojść daleko jeśli ktoś ma zamiar gdzieś dojść :) Shpirtunia ..kciuki trzymam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, no niby wiem to wszystko, ale... Tyle już w tym moim życiu zrobilam tych malutkich kroczków i tyle razy nic z tego nie wynikało, za każdym razem się cofałam... Czuję się czasem taka zniechęcona:-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam milo wszystkie pisal ktos o osrodku czy to jest osrodek zamkniety i tam sie odbywa leczenie czy jak napiszcie cos wiecej i gdzie to jest pozdrawiam dzis niechce mi sie pisac glowa mi dzis pobolewa i jakos tak tez czasem mam zniechecenie choc staram sie nie poddawac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze się czuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze się czuję
Witam wszystkie wirtualne koleżanki. Mój pseudonim jest nie adekwatny do mojego samopczucia,probuję sobie wmowić dobre samopoczucie,ale z miernym skutkiem. Ten ośrodek terapii nerwic mieści się w mosznie ,miedzy krapkowicami a prudnikiem. Sa tam kuracjusze z całej polski. Przyjęc dokonuje sie na podstawie skierowań od psychiatry. Na przyjęcie trzeba trochę trzekać , ale warto. Ja byłam w bardzo kiepskim stanie psychicznym ,nie spałam, miałam okropne lęki,ogolny zawansowany stsn depresyjny.Pobyt w tym ośrodku pozwolił mi uwolnić się od lekow, od ktorych bylam bardzo uzależniona. Nie jest to ośrodek zamkniety, wrecz przeciwnie, można sobie wychodzić, wyjeżdzać wszedzie, w weekendy można wyjeżdżać na przepustki do domu. Cykl leczenia trwa 4 tygodnie, a w uzasadnionych przypadkach swój pobyt można przedłużyć. Na prawde można tam podreperować sobie zdrowie psychiczne. Można wszystko zobaczyć w internecie, wpisując w google : zamek ,moszna.Ja dużo tam zyskałam,co nie znaczy , ze wyleczyłam sie całkowicie. Nie biorę aktualnie żadnych lekow, ale niekiedy czuję sie żle. Lekarze byli zdecydowanymi przeciwnikami picia kawy,nie mowiąc już o papierosach. Ja czesto odczuwam zdenerwowanie i to bez powodu. Najgorzej rano trzepie mnie w piersiach,kiedyś myslałam, ze to serceNawet dłwższy czs brałam leki.Wielu z nas nie wie , że przezyte dzieciństwo ma wpływ na nasze zdrowie psychiczne Jak ważne jest dobre wychowywanie dzieci, okazywanie im miłości i zapewnienie bezpieczenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, dzisiaj znów miałam swoje zaćmienie całkowite umysłu i wyobrażcie sobie znowu przy tej dziewczynie której nie lubię. siedziałyśmy akurat na ławeczce razem przed hipermarketem . i powiedzcie mi, czy to nie dziwne ze znowu przy niej mi się to trafiło? ja myślę, żę w naszej nerwicy to taka autosugestia. ten "odlot" nie zdarzył mi się przez tydzień w niczyjej obecności dopiero przy niej. jak "to " się skończyło, ona na to do mnie "jejku, ja się ciebie zaczynam bać", ale o nic mnie nie pytała, a co ja bym jej powiedziała jak ja sama nie wiem co się ze mną wtedy dzieje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, dzisiaj znów miałam swoje zaćmienie całkowite umysłu i wyobrażcie sobie znowu przy tej dziewczynie której nie lubię. siedziałyśmy akurat na ławeczce razem przed hipermarketem . i powiedzcie mi, czy to nie dziwne ze znowu przy niej mi się to trafiło? ja myślę, żę w naszej nerwicy to taka autosugestia. ten "odlot" nie zdarzył mi się przez tydzień w niczyjej obecności dopiero przy niej. jak "to " się skończyło, ona na to do mnie "jejku, ja się ciebie zaczynam bać", ale o nic mnie nie pytała, a co ja bym jej powiedziała jak ja sama nie wiem co się ze mną wtedy dzieje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam co to dzisiaj strajk niema od ranka nikogo ojjjjjjjjjjjj niemam co czytac i smutno zima idzie zimno to wszystkie sie gdzies pochowaly hi hi hi mnie dzis dalej glowa cmi o ogolna beznadzieja pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja do DOBRZE SIE CZUJE powiec jak dlugo czekalas ze skierowaniem na ten osrodek w mosznie bo moja lekarka cos wspomniala ale ona chyba chce zebym jechala prywatnie a to drogo kosztuje powiec jak dlugo czekalas pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farbi
hej zdróweńko, wiesz to tak może być. ja kiedyś siedziałam w barze z chłopakiem i zrobiło mi się niedobrze, zwymiotowałam tam. na drugi raz ,aż do teraz jak tam wchodzę to robi mi się niedobrze, brzuch mnie boli, i czuję się jak struta. i to jest w tym najlepsze hehe:) nie mogłam się zalogować na swój nick i dlatego mam taki dziwny;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze sie czuję
Droga kierowniczko. Ja czekałam niestety cały rok.Owszem prywatnie można zaraz, tylko, że bardzo drogo.Za 2 tygodnie średnio 1750 zł, a na skierowanie nie płacimy nic, chyba, ze chcesz dokupić sobie jakieś zabiegi. Wszystko wyglada tak,jak w sanatorium Ponownie na skierowanie można ubiegać sie po 9 miesiącach od momentu wyjścia. Naprawdę warto. Wiara jest tam już którys raz z rzędu. W uzasadnionych przypadkach mozna być przyjetm wcześniej. Jest dużo róznych form relaksacyjnych, wyciszających,ale nie tylko .pobawić przy glośnej muzyce też sie można, jest to tzw. żużel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do DOBRZE SIE CZUJE dzieki za wyjasnienie powiem lekarce niech mi da skierowanie wiesz ona sie sugeruje ze moj maz jest zagranica to mnie stac jechac platnie a co ka to opchodzi place skladki n FN TO DLACZEGO MAM KASE PLACIC no powiec jesli mi sie prawnie nalezy musze jej wygarnac jeszcze raz dzieki pozdrawiam wszystkie nerwuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich wieczorowo :) Wpadłam listę podpisać :) prędzej niestety dziś nie mogłam bo synek na popołudnie dopiero poszedł do pracy . A ja zaczynam po mału zeby nie na ostatnią chwile ....sprzątam :) Kozystam bo na razie mam siłe i chęci :) Shpirtunia ...kciuki nadal trzymam :) to napisz kiedy już przestać i jak poszło :) Do dobrze się czuje ... ja leków nie boire od 6 lat , ale gdy mam jakieś stresujące wyjście to biore tylko validol . A kawy długo nie piłam , ale miałam bardzo niskie ciśnienie że spałam na stojąco to zaczełam znów pić ale bardzo słabą :) i czuje się po niej lepiej ... papierosów nie palę a paliłam :) Piszesz ze rano trzepie ci serduszko ... to jest taki objaw . Zaraz po przebudzeniu serce pracuje tak jakbyśmy mararon przeleciały . Ja też tak miałam , teraz nie zwracam na to uwagi bo musze pamiętać zanim otwieram oczy że jestem radosna i szczęśliwa i uśmiecham się do siebie :) Zdrówko czasami tak jest że tam gdzie dostaniemy ataku nerwicy ...zawsze się w tym miejscu może powtórzyć . To jest wywołane przez podświadomość . Może podświadomie obawiasz się tej osoby , nie czujesz zaufania , albo jeszcze coś innego i tak odczówasz . A moze nie lubisz jej :) a to że tak powiedziała to jeszcze potęguje twoje odczucia bo będziesz się bardziej przy niej pilnowała i zwracała uwagę na to co się z tobą dzieje . Kierowniczko witaj :) u mnie dziś słonko było :) ja się czuje nawet dziś dobrze ale małżonek dzwonił że od rana chodzi z bólem głowy a to znak że jutro albo po jutrze ja też będe nie tegesss ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO ZDROWKO
Zapamiętaj, nigdy nie wywołuj negatywnych twierdzeń. Ponieważ twój umysł uwierzy w to i skrzywi twoją rzeczywistość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO ZDRÓWKO wiem, i to chyba już za poźno, bo moj umysł nawet jak nie chce to podświadomie robi swoje i wychodzi z tego to co wychodzi.. nerwica to nerwica, własnie dlatego nie łatwo ją wyplenić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×