Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

Cześć wszystkim! Wreszcie mam troszke czasu by z Wami pogadać, ostatnio wróciłam do pracy i mam sporo zajęć.Mam pytanie na poczatek do Gochy-czytam, że jakis kardiolog sugeruje Ci podbijanie przepony-stąd dolegliwości z sercem-otóz ja mam identyczne problemy-tj.wydaje mi sie, że te moje dodatkowe skurcze serca, arytmia jest wywoływana przez to co dzieje sie z jelitami czy zoładkiem-jak do tej pory tylko 1 kardiolog raczył mnie wysłuchac i potwierdził, że może byc to przyczyna. Od maja sie z tym zmagam i jak do tej pory jestes pierwsza na tym forum z podobnym odczuciem. Napisz mi czy po tej gastroskopii lekarz kazał Ci cos zrobić z ta przepukliną? Czy cos wogóle z tym sie da zrobić?Mam juz troche dosyc tych swoich objawów i staram sie dowiedzieć na ten temat jak najwięcej.3 lata temu robiłam sobie RTG przewodu pokarmowego, ale wtedy nic mi nie było z sercem, a i wynik RTG byl dobry-wtedy miałam tylko kolki jelitowe.We wtorek ide na powtórne USG brzucha, może teraz coś wyjdzie? Mam ponoć jakis esowaty woreczek żółciowy, może i to jest jakaś przyczyna? Obecnie lekarze dają mi na te skurcze bloker-zwalniający teteno, ale chyba nie tu lezy przyczyna. Pozdrawiam Cię Gocha i napisz coś na ten temat-jak odczuwasz swoje serce w takich momentach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rrenka-zgadzam sie co do mężów-mam w domu to samo.Jego choroba to dramat i bardziej sie nim przejmuję niz sobą.Całe zycie był zdrowy, a teraz doskwiera mu biodro- pewnie za kilka lat bedzie musiał je wymieniać??/Podejrzewam, że wpada w depresję z tego powodu, a ja przy okazji mam nie łatwe chwile, bo staram sie jak moge, by do tego nie doszło.Moja nerwica jest za to tylko polem do całkiem smiesznych zarcików-sama sie już z siebie nauczyłam smiać.Co sie dzieje w mojej głowie wiem tylko ja i myśle, że nawet nie mam co opowiadać ze szczegółami męzowi, bo i tak tego nie zrozumie.Sama pewnie gdybym nie była nerwuska nie zrozumiałabym takiej osoby.Dobrze, że choć tutaj sie rozumiemy i wspieramy. Dziś byłam na festynie w miescie z moja kolezanka, ale nie czułam sie zbyt dobrze, bo szum i masa ludzi wytrącały mnie z poczucia bezpieczeństwa. Nie wpadałam w dygot, ale jakos tak czułam się mało bezpiecznie.Cieszyłam się juz na myśl, że zaraz wróce do domu.Jakie to durne! Lojka-a co Ci z ta tarczycą wynaleźli? Masz zaburzone przez to wydzielanie hormonów?Ja tez mam guzki, ale od lat sie nie powiekszaja znacznie i lekarze tylko kazali mi co roku je kontrolować.Miałaś biopsię?Bo ja tez kiedyś miałam skierowanie ale ten lekarz do którego wtedy poszłam nie chciał zrobic , bo uważał, że jest zbędna-ocenił stan guzków tylko podczas USG, że sa nieczynne i niegroxne.Co do dzieci-to rozumiem Twoje podejście.Mam syna i on wie że mam czasem takie stany niepokoju, powiedziałam mu by sie tym nie martwił bo to nic takiego-chciałam żeby rozumiał co czuję.Gdy był mały jeszcze nie wiedziałam że mam nerwicę i wtedy nic mu nie mówiłam co czuje, bo chciałam go chronić.Sama miałam bardzo chorą mamę z powodu której wiele ,,nocy nie przespałam\"jako dziecko-pewnie i teraz mi sie to wszystko wylęga w postaci mojej nerwicy.Dzieci chłoną jak gabka.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj Maju!- na mojej tarczycy jest 1 guz , mam go jakieś 12 lat. Też kazano mi go obserwować . Przezyłam 3 biopsje , każda wykazała- nic groźnego . Teraz guz sie powiększył i ma właściwości metaplastyczne , czyli w coś może sie przeksztasłcić. Nie mam nadczynności , ani niedoczynności , poprostu to mi wyrosło.Lekarze mówią ,że to nowotwór łagodny - gruczolak i ,że trzeba pomyśleć o zabiegu operacyjnym , bo to nie zniknie. Co do waszych serduszek , to też mam kołatania itd , a do tego zespół pobudliwego jelita , które za wszystko odpowiada, bo jak sie napełnia gazem , ciśnie na przepone , no i mnie przydusza.raz jest lepiej , raz gorzej. Ostatnio gorzej ,ale to przez tego kleszcza, o którym pisałam wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Długo nie pisałam ale czytam wszystkie wasze wpisy nie bede się rozpisywać powiem wam krótko mam STWARDNIENIE ROZSIANE wszystkie objawy pasują do moich jestem załamana potych natretnych myślach mam teraz ktoś mi to już tu napisał KASK NEURASTENICZNY jestem załamana to już chyba nmój koniec szkoda tych moich dzieci ,..........czy ktoś mioże mi pomóc..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bianko- na pewno nie masz stwardnienia. objawy nerwicy są bardzo podobne do tej choroby . W naszym przypadku dochodzi jeszcze głęboka hipochondria. jestem z Toba całym sercem , ja ostatnio bardzo boje sie czerniaka. kleszcz mi sie wbił w pieprzyka i cały czas cos tam czuję , kłucie , pieczenie itd, ale mam nadzieje ,że to psycha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno - nie czytaj o chorobach . ja jak przeczytałam o boleriozie wpadałm w taka panike ,że miałąm wszystkie objawy , nawet dostałam gorączki . Skonczyło sie na antybiotyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bianka- Nie wypowiadaj nawet takich słów. Jesli lekarz Ci nie postawił diagnozy-to sama tego nie rób! Nakrecisz sie i jeszcze cos sie stanie. Znam troche chorobe o której piszesz, najwazniejsze sa na poczatku oczy-tam wychodza pierwsze symptomy.Nie wmawiaj sobie choroby, tylko idx zrobic badania zeby sie uspokoić! Lojka-a Ty jak leczysz to jelito drazliwe? Ja biore od paru dni Duspathalin, troche sie unormowało zwłaszcza wypróznianie, ale gazy nadal są.To dobrze, że już nie jestem sama z podobnymi odczuciami-do tej pory jak mówiłam o tych jelitach i sercu to nikt mi nie odpowiadał i bałam sie, że zwariowałam, że może tak po prostu być nie może!Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kiedyś dostałam eupssumisan na wydalenie gazów,no-spe na kolki , syrop - bodajże lakulosan na przeczyszczenie , no i w razie sraczki węgielek.Brałam to ponad rok i stwierdziłam ,że musze poprostu unikać objadania się i rzeczy wzdymających. Ja zjem za dużo dostaje ataku paniki.Moje serce chyba nie daje rady z taka ilością pożywienia. maju- ja już myslałam ,że mam raka , potem wyrostek , nie wspomnę o zawale i zatruciach pokarmowych . kilka razy trafiłam do szpitala z podejrzeniem wyrostka. normalnie koszmar. Teraz jest różnie , ale nie skupiam się już na tym . bardziej boje się kolejnego ataku lęku niz kolki jelitowej. Czasami promieniował ból od jelit po szyję , bolało jak przy zawale no i było duszno mi . Teraz piję melisę , miętówkę -to mi pomaga. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich :) Wróciłam do domu z \"naładowanym akumulatorem\", nie ma jak weekend na wsi. Nie wiem co jest grane, ale odkąd tu się pojawiłam, to koleżanka N. nie nęka mojego pęcherza. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim spokojnej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już raz lekarz skierował mnie na badania pod kątem STWARDNIENIA miałam TK głowy iniby nic nie wyszło po jakimś czasie przeszło samo i nawet nie byłam u lekarza teraz znów wróciło kiedyś jak wstawałam do ubikacji w nocy to nawet nie zapalałam światła i mogłam swobodnie dojśc do łazienki a teraz muszę trzymac się ściany bo mam takie zachwiania rownowagi i gorzej teraz widze mam takie chwile że obraz mi sie zlewa ale ja od urodzenia mam problemy ze wzrokiem i teraz nie wiem czy to od choroby czy po prostu ze wzgledu na moja prace .Od16 lat zajmuje sie drapaniem jaj to znaczy robieniem kraszanek wielkanocnych jaj biore udział w konkursach itd .......przy tym oczy też bardzo cierpia ale niepokoi mnie równierz te zachwiania rownowagi jak stoje na balkonie i wystarczy ze spojze w dół i juz mi wszystko kołuje . Dziekuje wam za słowa otuchy alachyba sporo czasu upłynie zanim sie uspokoje Ja równiez mam problemy z jelitami w ubiegła niedziele byłam od niepamiętnych czasów na pogotowiu bo myślałam że mi poskreca jelita kochani pomózcie mi z tym się uporać z ta myślą o STWARDNIENIU ........teraz jade do dentysty ale jak wtóce dede szukac waszej odpowiedzi ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc wszystkim! Maja moje odczucia to takie zamieranie na chwilę serca i potem mocne uderzenie ,czuję to jak badam wtedy puls , jest chwila przerwy ale bez przyspieszenia .Ten kardiolog sam mi to powiedział - był tego pewny .Gastroskopię zrobiłam po roku i wtedy wyszła przepuklina , biorę na to Controloc -to ma być długie leczenie. poza tym jak zjem dużo od razu to po krótkim czasie odczuwam szarpnięcia. Bianka ,Maja ma rację SM pierwsze wychodzi w oczach - tak mi powiedziała okulistka a chyba się na tym zna , bo jej mąż choruje już około 10 lat. Zrób sobie u okulisty badania i powiedz w jakim celu ,na pewno przebada Cię dokładnie . Ja mam identyczne objawy jak Ty - też chodzę \" po ścianach\" (jakbym była wiecznie po kilku głębszych) ,okulistka trochę mnie uspokoiła ale dopiero całkiem uwierzę po rezonansie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bianka- zawroty głowy przy nerwicy to rzecz całkiem normalna. nie jest to przyjemne , ale tak niestety jest. Oczki mogły ci wysiąźć przy tych jajach , ale zaburzenia widzenia to też nerwica . Uwierz kobiecie , która 10 rok zmaga się z tą chorobą. Nie powiem juz ile razy zaliczyłam w życiu okulistę , bo nawet nie jestem w stanie tego zliczyć . zawsze chodziło o zaburzenia widzenia. raz do tego doszło wirusowe zapalenie rogówki , oczym się dowiedziałam w gabinecie , raz robił mi sie jęczmień, raz zapalenie spojówek . w końcu pani okulistka powiedziała ,że mój organizm jest bardzo osłabiony przez stres i to powoduje ciągłe problemy z oczami. Wtedy wmówiłam sobie , ze przez nerwicę niedługo już nic nie bedę widziała.To była dla mnie katastrofa. Ale wiesz , potem zaczęły się problemy z żołądkiem i jelitami i skupiłam się na tym , no i zaczęłam normalnie widzieć . natomiast zaczęłam podejrzewać u siebie raka jelita , żołądka i wogóle- tragedia. po kilku latach choroby przestałam czytać o chorobach , ba doszłam do wniosku ,że to mi szkodzi. Teraz jeżeli nie mam powodów ,żeby u siebie podejrzewac jakieś chorubsko , jest ok. W tej chwili jestem na etapi czerniaka, ale po tygodniu zaczynam się pomału dystansowac do problemu. Bineczko , chcę ci tylko powiedzieć ,że masz tak jak ja skłonności hipochondryczne, nie jest to łatwe , ale damy rade . pisz kochana jak najwiecej , wyrzuć swój ból i gniew , zobaczysz z czasem bedzie lepiej . Pozdrawiam Ciebie i wszystkie nerwuski. Maju , zauważyłaś może ,że nasze dolegliewosci z jelitami , a tym samym z sercem nasilają się przed okresem . Podobno każdy tak ma, ale my , z racji nerwicy odczuwamy to 10 razy mocniej . Ja wczoraj miałam kolki . Pół nocy nie spałam , bo dokuczało mi serducho. mam tak ,że najpierw zamiera , a potem zaczyna szaleć , jakby chciało nadrobic stracone uderznia. mam wtedy uczucie tzw. przepadania .no i też właśnie zdarza mi sie to najczęściej przed okresm, a dziś rano dostałam. Miłego dnia kobietki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaAniołka
żżJa również od ponad 10 lat cierpię na nerwicę. Przeszłam kilka kuracji lekami antydepresyjnymi i psychoterapię. Niestety wszystko daje rezultaty tylko na jakiś czas a potem wraca... Najbardziej uciążliwe jest wymyślanie sobie chorób, przy czym zawsze gdy lekarz wykluczy jakieś schorzenie moja psychika natychmiast znajduje sobie inne. Znam to już na pamięć a mimo wszystko często naprawdę umieram ze strachu, że mam jakąś ciężką chorobę. Staram się jednak walczyć, sięgam wtedy do pamiętnika i pokazuję sama scbie, że tych wymyślonych chorób było już tak wiele i jak dotąd żadna nie okazała się prawdą. Radziłam sobie lepiej lub gorzej, ale to co przeżyłam 3 miesiące temu zupełnie powaliło mnie na kolana i teraz moje dolegliwości zaatakowały jak nigdy dotąd... Byłam w ciąży i znadzieją oczekiwałam upragnionej córeczki. Wszystko było w porządku do 6 miesiąca, gdy podczas badania USG dowiedziałam się o bardzo licznych wadach płodu wskazujących na nieprawidłowy kariotyp. Szczegółowe badania genetyczne nie dawały mojej córeczce żadnych szans na przeżycie. Mała miała wszystkie narządy zniekształcone i tylko pół serduszka - była bardzo , bardzo chora. Lekarze dziwili się, że ciąża na samym początku nie zakończyła się poronieniem. Czas badań to najgorszy koszmar w naszym życiu, codziennie płakałam i modliłam się o lepsze wyniki. Niestety były one najgorsze z możliwych. Amelka urodziła się w 28 tyg ciąży ważąc niespełna 500 gram siłami natury. Nie zapomnę tego do końca życia. Nie wiem jak dalej żyć - czuję się pokonana i nie wiem czy dam radę dalej walczyć ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Nowe i Stare Nerwuski i Nerwusow! U mnie narazie ok.Zgadzam sie ,ze najgorsze jest czytanie o chorobach i wmawianie sobie ich-hipochondria.ja mam to stwierdzone-nerwica lękowo-hipochondryczna.Podawalam kiedys ciekawa ksiazke-Choroby urojone.Pulapki hipochondrii,autor-Michel Lejoyeux.Polecam,jesli ktos nie czytal.Pozdrawiam.Zycze milego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Mamy Aniolka,przykre to co przeszlas podczas ciazy z coreczka.Jak teraz czujesz sie i jak twoja coreczka?Czy bierzesz aktualnie jakies leki?Jestem z Toba i nie zalamuj sie ,bo musisz byc silna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maszya
Hej wszystkim tak podczytuję ten wątek od jakiegos czasu i nie powiem, ze czuje się lepiej, bo wszystkim bardzo współczuję, ale wiem, ze nie jestem sama. Nerwica lękowa + hipochondria to moje drugie ja niestety.. Zaczeło sie trzy lata temu, choc jak analizuję siebie to mysle, ze wczesniej, zaś apogeum przyszło własnie wtedy. Zawroty głowy, takie uczucie pływania, falowania, bóle głowy, drętwienia jednostronne, uciski, to z somatycznych objawów. Dusza moja cały czas mówiła ze zejde wkrótce, ze nie mozliwe, zebym nie umarła za chwilę, że jestem ciezko chora i bede życ w cierpieniu i stane się kulą u nogi dla innych, bliskich. Że albo mam raka, albo sm, albo wiele innych chorób. I tak przez rok, az sie siwych włosów dorobiłam, eh.. Oczywiscie kilo badan - rezonans, okulista, tomografia, tarczyca, błednik, uszy, serce, zołądek, z dziesiat razy u neurologa, pod koniec meczarni to co tydzien byłam z przekonaniem o smierci. Dopiero jedna Pani doktor po kolejnym ataku u niej i umierania na siedząco, wyslala mnie do psychiatry. Dostałam leki, (bioxetin) i przeszło. Na dwa lata. Teraz wraca, czuje, byłam u lekarza, dostałam zioła na razie (nerwogram) i aspargin. Bo teraz nie moge, nie chce brak leków, i jakos jeszcze daje rade. Ale nie wiem jak długo. sytuacje mam teraz stresującą, bo pisze prace, wiec jak skoncze a nie przejdzie to pojde znów z prośba o lek, chyba ze napisze i stres mi zejdzie i dam rade dalej. A powiedzcie mi, jeśli mozecie,.. wśród lęków, nie macie lęku przed opuszczeniem, porzuceniem, przez męża/chłopaka? Bo ja widze, że u mnie wraz z nawrotem, i mysla, ze umre bo chora jestem, Miły mnie zostawi, znajdzie sobie kogos, lepszego, bo ja na niego nie zasluguje... eh... pozdrawiam was ciepło maszya

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lojka gdybym mogła to bym cię uściskała za temiłe i ciepłe słowa nie zdążyłam rano więcej napisać bo spieszyłam się do dentysty gdy wróciłam to zaczęłam gotować obiad a póżniej zabrałam się za obieranie jabłek do wekowania . Jeśli naprawde interesują cię moje problemy tonapisze ci troche o sobie kochana LOJECZKO 3lata po ślubie poszłam mieszkać do domu mojego męża od samego początku nie umiałam się dogadać z teściową miałam już wtedy 2 dzieci i meeża zawsze po stronie swojej mamy .Byłam od początku niezależna i to bardzo denerwowało teściową chciała być osobą rządzacą w mojej rodzinie ciągle wszczynała awantury ale tylko wtedy kiedy mąż byłw pracy pózniej kiedy ja juz płakałam ona właczała radio i sobie śpiewała ale gdy przyszła godzina że mój mąż miał wrócić z pracy ona zaczynała histerycznie płakac a maz oczywiście cała agresje na mnie .Tak było 14 lat kiedy urodziłam ostatnie dziecko wtedy zaczęłam nagrywać ją na kasete i dałam posłuchać mężowi i dopiero od tego czasu mąż stanął po mojej stronie ale ja miałam już taką nerwice że ciagle chodziły mi po głowie myśli samobojcze pomogli mi wtedy księża .Srednio co 2 3 tygodnie teściowa urzadza nam awantury co się troche ustabilizuje mój stan to ona mnie dobije .Ostatnio 4 tygodnie była taka awantura że przez tydzień nie mogłam się opamiętac zaczęły sie dodatkowe skurcze serca pózniej doszły bóle brzucha tydzień co zjadłam wymiotowałam jelita miało mi poskręcac w żołądku ciągle jakby płonął mi ogień kiedy to się troche uspokoiło zaczęły sie następne problemy mój brat który ożenił się 3 lata temu odszedł od swojej żony i dziecka .Ojciec mój który był bardzo dobrym człowiekiem zmarł 6 lat temu na raka trzustki mama wyjechała za granice do pracy żeby nam pomóc byśmy mogli znależc jakieś inne mieszkanie bo z tesciowa nie da się zyć .Mąz dziekitej sytuacji nabawiłsię cukrzycy ja nerwicy a dzieci nienawiści do babci za wyrzadzone krzywdy jestem zdołowana do zera świat mi się zawalił nie wiem jak żyć do tego te dolegliwosci te cierpienia mam juz dosyć nikt mnie nie rozumie kazdy wysmiewa moje dolegliwosci a ja strasznie cierpie .Przepraszam LOJKA ale musiałam to z siebie wyrzucić a ty dałas mi ku temu okazje co o tym sądzisz .......... do pozostałych ktorzy będa czytać mój wpis -prosze dajcie jakaś rade bo chyba zwariuje ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc wszystkim ,przez tego mojego chorego chlopa nie moge sobie posiedziec i popisac co bym mi serce dyktowalo...(bo co ma podgladac) trzymajcie sie jak bede miala go juz z glowy to napisze ,trzymajcie sie dziewuszki i potomek !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bianka,wspolczuje ci takij sytuacji w domu.nie macie mozliwosci zamieszkania osobno?moze nawet wynajac cos.wiem ze to kosztowne i nie wszyscy moga sobie na to pozwolic.wazne ze maz w koncu to zrozumial jak zachowuje sie jego mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maszya,ja nigdy nie mialam i nie mam lęku przed opuszczeniem czy odrzuceniem.wiem ze gdy ktos patrzy z boku to maze mu sie w koncu znudzic takie zachowanie,ale gdy sie kogos kocha to mozna wytrzymac wszystko,wzajemnie sie wspierajac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! dzieki Gocha i Lojka za podpowiedzi! Jutro idę na USG brzucha-zaczne sprawdzac dokładnie to wszystko od poczatku. Dziewczyny i ja miałam zawroty głowy i to ze 2 lata-mysle, że to niestety nerwica tak nami miota. Mnie przynajmniej wtedy po antydepresancie przeszło. Byłam super przez kolejne 2 lata, a teraz znowu był nawrót. Już nie mam zawrotów-teraz walczę z arytmia, ale tak jak Wy czuję sie codziennie podmeczona, mam takie dziwne miekkie nogi i ogarnia mnie straszny leń.współczuję Waszym sytuacjom rodzinnym-sama chyba bym zwariowała mieszkając z tesciową. Też i na pewna odległośc mam z nia problemy-działa mi na nerwy jak nikt.Z tą kasetą to doskonały pomysł! Najwazniejsze, że mąz juz wierzy i może Cie wybronic!Pipku a co tam u Ciebie? Pozdrawiam Was wszystkich-bez wymieniania szczegółowo nicków!!!/skleroza!/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maaaja,u mnie narazie ok.Kolezanka mnie nienawiedzila.Rozpoczal sie rok szkolny,wiec i obowiazki.Zajecia pozalekcyjne corki,bo trzeba z nia chodzic.,zaprowadzac i odbierac ze szkoly,sprzatanie pranie ,zakupy i obiad.,potem odrabianie lekcji i dzien zleci.na zajmowanie sie kolezanka N nie mam wiec czasu,Chcialabym aby ona trzymala sie z daleka,ale wiem ze to niemozliwe.Ciesze sie z kazdego dnia gdy jej nie ma.Martwie sie troche tym moim barkiem bo mam takie nawracajace bole-raz boli ,ze 2 dni nie i znowu powraca.moze pojde do lekarza?nie jest to bardzo uciazliwe ale cos sie dzieje skoro boli.Nie biore lekow przeciwbolowych.Jestem zadowolona ze kupilam sobie spodnice dzinsowa w firmowym sklepie,w cenie przystepnej.pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w wypowiedzi mojej o 18.20 mialo byc moze a nie maze-przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pipku Z barkiem pewnie pomogły by Ci jakies zabiegi rechabilitacyjne. Miałam to samo z e 4 lata temu, ale zbyt długo zwlekałam z pójściem do lekarza i w rezultacie musieli mi dawać zastrzyki do stawowe/3 sztuki/Potem wszystko przeszło.Nie wiem czemu ale wtedy własnie ten ortopeda powiedział, że to częsta przypadłośc kobiet po 40 tce. Gratuluję spodni! Ja tez kupiłam parę dni temu firmowe, ale takie czekoladowe z dewetyny-już na zimę chyba? Oby zima w tym roku była łagodna! Fajnie, że masz jeszcze dziecko w wieku szkolnym-to na pewno dodaje sił-bo przeciez dla dzieci zbieramy sie w sobie z najgorszych stresów. To niesamowita mobilizacja. Wiesz, pamietam, że tak dopiero po maturze syna zaczęłam bardziej przejmować sie sobą. Przedtem jakoś też nie miałam na to czasu.Coś w tym jest! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maaaju,najpierw malenkie sprostowanie-kupilam spodnice.w spodniach nie chodze od skonczenia szkoly podstawowej,nie lubie,zle sie w nich czuje.Male dziecko to niesamowita mobilizacja.chcesz czy nie musisz pojsc gdzie potrzeba z nim. Maaaju jestes na innym forum?bo wydaje mi sie ze tak jak bym czytala o Tobie,jezeli tak to fajnie.nie musisz odpowiadac jesli np.nie chcesz.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, pojawiłam się tu niedawno, regularnie czytam wasze wpisy. Wspłczuję bardzo MamieAniołka. Domyślić się mogę tylko przez co przeszłaś, ale wiem jedno każdy smutek, żal , cierpienie musimy przeżyć sami, nikt za nas nie wyleje łez, nikt nie zapłacze. Ważne jest tylko to, żebyśmy wtedy nie byli sami, żeby był ktoś , kto będzie trzymał nas za rękę, będzie obok. To myślę najważniejsze.Niedawno ktos \"odszedł\" z mojej rodziny, ktoś bliski i wiem, że nikt a mnie nie przetrawi tego bólu , ani za mnie, ani za innych, jednocześnie wszyscy wspieramy się wzajemnie, jesteśmy razem i \"trzymamy się za ręce\", pozwalamy sobie na przeżywanie tego smutku w taki sposób, jak komu pasuje, ale nie jesteśmy w tym sami. Pozdrawiam Cię mocno , przytulam i ... płacz jeśli ci to pomaga, krzycz, wyładuj się, nie tłum uczuć, bo one cię zniszczą. A ja mam nadzieję, że nie jesteś z tym sama, że ktoś trzyma cię za rękę i mocno przytula...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bianko, tak łatwo się nakręcić i być może wymyślić chorobę. Sama wiesz, że potem jakoś dziwnie wszystkie objawy pasują do schorzenia, które zrodziło się gdzieś tam w naszej głowie. Ja przez moment też myślałam , że mam SM, dopiero później okazało się że to nerwy. Od kilku lat mam zaburzenia widzenia, pojawiły się one zanim miałam nerwicę. Robiłam różne badania, konsultowałam się z wieloma specjalistami. Pamiętam, że wszyscy mówili, że SM zaczyna się od zapalenia nerwu wzrokowego, tzn. może pojawić się ślepota trwająca jede dzień lub inne bardzo wyraźne zaburzenia, po czy wszystko wraca do normy, ale proces chorobowy toczy się nadal, głównie są to zmiany neurologiczne. Jeśli chcesz być pewna, że nie masz SM skonsultuj się neurologiem klinicystą . Jeśli mieszkasz w małej miejscowości i nie ma u was w szpitalu neurologii, jedź gdzieś dalej. Nie polegaj na lekarzach jak ja to nazywam gabinetowych, którzy nie pracują w szpitalu, zaufaj lepiej komuś kto takimi przypadkami się zajmuje. Nauczona doświadczeniem , tak właśnie robię. Aż dwóch lekarzy tzw. gabinetowych wmówiło mi kiedyś ciężką chorobę , usiłowali mnie nawet leczyć. W końcu pojechałam do ordynatora kliniki neurologicznej i tam po badaniach okazało się, że ci lekarze popełnili błąd. Bianko, mamy dziś taką diagnostykę, warto z niej skorzystać, choć wiem, że jest to czasem trudne i kosztowne, ale upewnij się , sprawdź, jeśli nie daje ci to spokoju, ale zrób to fachowo, bo SM nie warto się straszyć, to poważna choroba. Myśl pozytywnie, myślę, że nie masz tego draństwa. I słowo o teściowej. Moja w pewnym momencie doprowadziła do tego,że przed świętami traciłam z emocji i nerwów przytomność, całe szczęście, że teraz się zmieniła. Nie chcę pisać o jej zachowaniu i o tym jak molestowała psychicznie całą rodzinę, ale najważniejsze jest to ,że się zmieniła. Ma swoje życie, odnowiła znajomości, ma koleżanki i zajęty czas. Spróbujcie ją trochę wypuścić w świat, niech pozna nowych ludzi, niech się czymś zainteresuje. Ja wiem, że może to łatwo brzmi, bo takie rady kiedyś kazałabym sobie wsadzić gdzieś, ale zapewniam cię to jedyny sposób. Ona wciąż nie może przeciąć pępowiny i walczy z toba rywalizuje jak kobieta z kobietą o względy faceta. Musicie spróbować coś z tym zrobić, może wysłać ją do sanatorium, zaprosić dawnych jej znajomych , poprosić, żeby wyszła z domu. Jeśli jednak nic się nie da zrobić, przykro mi. Współczuję , bo myślę, że gdy się wyprowadzicie to i tak się to nie zmieni. To nie problemem jest dom tylko osobs, a ona zostanie i truć was będzie dalej. Pozdrawiam cie i życzę by stał się jakiś cud , dzięki któremu wam będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobranoc dziewczyny, też ide spać, bo nikogo już tutaj ze mną nie ma.Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×