Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość zupelnie nowa
do czy to normalne? nie to nie jest normalne.powinnas porozmawiac ze swoim facetem na powaznie i postawic mu ultimatum,ze albo jestescie razem i to naprawde razem,a jesli jego mamuska ciebie nie akceptuje i nie zaprasza na rozne uroczystosci to on tez nie powinien chodzic,albo papa,bo on cie traktuje na dalszym miejscu a po slubie bedzie jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betif
przemilczec mozna sprawy ktore nie godza w godnosc osobista i zasady moralne jakie dany czlowiek wyznaje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nowa
zuzalindo,nie kazda tesciowa jest tak jak twoja,niektore przesadzaja ze swoja slepa miłoscia matczyna i nienawiscia do synowych,gdybys miała toksyczna tesciowa nie byłabys taka radosna tu na topiku i nie mowiłabys trzeba byc ponad to,bo sie nie da byc ponad to,czasami trzeba walczyc o swoj honor,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to normalne
dzieki dziewczyny za to co piszecie! do ----zupelnie nowa.Dzieki za rade,ale wiesz zrobilam tak porozmawialam z nim po Bozym Narodzeniu. Moja Wigilia wygladala tak,ze przesiedzialam 4 godziny i plakalam,zastanawialam sie co ja takiego zlego zrobilam? Porozmawialam z nim,myslalam,ze zrozumial.Ale na Swieta Wielkanocne,raniutko polecial do rodzicow na sniadanie,przylecial do mnie,poszlismy razem do kosciola,potem caly dzien spedzil ze mna ,ale widzialam ze wolalby isc do domu,chodzil patrzyl na tel.czy czasami nie dzwonia po niego.Wszystko to jakies takie udawane!W drugi dzien pojechal do rodzinki i znow bylam sama.Chyba nic nie podzialalo.... Musze jeszcze cos dodac,ze jego matka jest bardzo religijna i nie akceptuje tego,ze mieszkamy bez slubu,wiem tez,ze czesto mowi jemu "ile my tak bedziemy jeszcze na kocia lape?"Ale czemu cala wina idzie na mnie? Wlasnie w tym roku zamierzamy sie zareczyc i ja nie wyobrazam sobie sytuacji,ze ona nagle zacznie mnie lubic???I np.jak przyjde do nich to co oni powiedza z usmiechem na twarzy"o w koncu przyszlas"!Dla mnie to sztuczne i falszywe.Ja tez jestem taka,ze na pewno powiem"co nagle Pani mnie lubi bo mam pierscionek na palcu?"Po prostu prawda w oczy! Nienawidze takich sytuacji,nie rozumiem takich ludzi.Nienawidze klamstw i dwulicowosci.Raczej unikam klotni i ze wszytskimi staram sie zyc w zgodzie!Bylam zawsze pogodna dziewczyna,ale ta sytuacja powoli mnie wytraca z rownowagi.Dziewczyny poradzcie,jeszcze raz z nim rozmawiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość listopadowa78
on sie nie zmieni,to typ"mamuniowego syncia"moj na szczescie TAKI NIE JEST!DOSLOWNIE POWIEDZIALAM"ALBO ONA ALBO NASZ ZWIAZEK"wybral mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nowa
do czy to normalne kochana jak to czytam to tak jakbym wspominała moje przezycia! moj tez tak postepował(moze niekoniecznie identycznie jak twoj) ale cała sytuacja jest identyczna! ze zachowywał sie skandalicznie,ja z nim rozmawiałam,to dawało poprawe tylko na jakis czas,potem znowu zaczynal odwalac "swoje numery",i to tak stopniowo,zebym nie doznała szoku a w nastepstwie zbawiennego zimnego prysznica.i czekałam,czekałam i traciłam swoje lata.a poprawa nie nastepowała,az w koncu po wielu latach kiedy nasz zwiazek przypominał juz tragifarse zdecydowałam sie rozstac.jedyne,czego zaluje,to ze nie miałam odwagi wczesniej postawic mu ultimatum.nie mowie,zeby sie od razu rozstawac z powodu klotni,bo klotnia to ludzka rzecz i wrecz zbliza ludzi do siebie,jesli szczerze wyjasniaja sobie wszystkie watpliwosci.tylko mowie tu o ULTIMATUM,ja powinnam postawic mojemu twarde ultimatum czyli wybor i byc konsekwentna,a niestety nie byłam przygotowana na opcję"rozstajemy sie",bałam sie nawet zeby taka mysl nie przeszła mi przez głowe.teraz żaluję,ze byłam takim tchorzem i zmarnowałam tyle lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nowa
bardzo madre podejscie Listopadowa 78 czemu ja taka głupim głupim tchorzem byłam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To absolutnie nie może być tak ,że Twój facet leci na skinienie mamusi, zostawia Cię w Święta - tym sposobem podkreśla kogo bardziej ceni. Ja tu nie widzę szans na coś lepszego, bo po ślubie się nie zmieni, tylko kłócić się będziecie inaczej. On musi dokonać wyboru, a jeśli nie przeciął dotychczas pępowinki to musi być z nim kiepsko. Nie pocieszę Cię, ale rozmowy mogą tu nic nie dać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teściowa to dobra kobieta tylko musi mieszkać wystarczająco daleko od młodych by nie było szans na jej niezapowiedziany przyjazd:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 16-letnia stażem
Do zupełnie nowa---- Nie wiem czy dokładnie przczytałas to co napisałas? Przeciez Ty doskonale wiesz gdzie popełniłas bład.. Moim zdaniem ewidentnie pozwoliłaś swojemu partnerowi na takie postępowanie wobec Ciebie. On nie szanuje Ciebie, nie liczy się z Twoim zdaniem, uczuciami. Zaden NAPRAWDĘ kochający mężczyzna nie pozwoliłby aby jego ukochana spędzała najważniejsze, rodzinne swieta sama . To proste, dające do myślenia jego zachowanie. Nie szanuje Ciebie to widać na odległość, nie cieszy go wasze wspólne spędzanie czasu, już teraz ucieka z waszego gniazdka, nic go tam nie trzyma. Zastanowiły mnie też planowane zaręczyny... Czy coś takiego można planować? Myślałam ze jest to spontaniczny , wynikający z miłości efekt chęci bycia razem? O tym sie nie mowi, to się poprostu robi... A jezeli myslisz ze slub zmieni wszystko... Moze i tak ale napewno nie na lepsze. Jeżeli on nie szanuje Ciebie przed , niekłe szanse ze po bedzie to robił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 16-letnia stażem
miało byc do ------->czy to normalne oczywiście :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj...
witam ! musiałam nadrobic i wnioskuje , ze wiekszosc z Was pisze o problemach z mezem. Ze leci do mamuski, ze zostawia Was same w swieta!!! W moim zwiazku jest to niedopomyslenia!!! Serio ! jezeli by zaistniala taka sytuacja to moj maz nie poszedł by sam za zadne skarby !!! To Wy macie byc na 1 miejscu a nie tesciowe!!! Owszem ona tez czasem dzwoni, ze jest jej cos potrzebne i idzie, zrobi i zaraz przychodzi. A jak ona dzwoni , ze ugotowała obiad to on mowi ze ja tez ugotowałam i nie przyjdzie. U nas to ja jestem najwazniejsza i tak zawsze było i wiem ze bedzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj...
chyba niedokładnie przekazałam to co chciałam Wam przekazac. Pozdrawiam WAs Goraco !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny Czy to normalne: bodaj my wszystkie znamy to uczucie, ale czas działa na naszą korzyść. Mam taką refleksję - opierając się na własnym przykładzie - jak wcześniej nieskromnie wspominałam to ja byłam tzw. dobrą partią a ja starałam się żeby było dobrze i z prawdziwym szacunkiem odnosiłam się do jego matki. To wszystko nie miało dla niej znaczenia. Po moich perturbacjach w rodziną męża doszłam takiego wniosku: teściowa może mieć swoje zdanie i nie akceptowac mnie i nie ma przymusu lubienia mnie. Ale też ja mam święte prawo nie akceptowania teściowej i jej zachowań i korzystam z tego prawa. Cóż każda matka ma marzenia i wyobrażenia o szczęściu swojego dziecka, jak piszesz że twoja przyszła teściowa nie jest zachwycona że jesteś 2 lata starsza. Myślę, że ona ma prawo mieć swoje zdanie, ale też Ty możesz nie przejmować się tym i po prostu robić swoje i mieć to w nosie. Co do ślubu - zyjemy w takim społeczeństwie i nic na to nie poradzimy, związki nieformalne są ciągle niepoważnie traktowane a ślub daje kobiecie zupełnie inną pozycję. Zresztą moja teściowa nawet była do zniesienia ale tylko do momentu gdy przyszlismy ją prosić na ślub. Wtedy jak nożem odciął - chłód, niezadowolenie - zimna wojna - \"kopanie pod stołem\" - bo jednak żona to zawsze żona. Nadmieniam, że sama jestem zwolenniczką wolnych związków -do czasu :-)) :-)) Jeszcze nie synowa - dziękuję za ciepłe słowa. Jestem doświadczona życiowo. Demonstracje teściowej przciwko swojej osobie bardzo przeżyłam bo nigdy mnie nic takiego nie spotkało i powiedziałam sobie że nie mogę tylko ja dostosowywać się do świata, ale świat też niech się trochę do mnie dostosuje. Mam większy dystans do wielu spraw. To forum pokazało mi, że nie ja jedna na świecie mam przykrości związane z teściową. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patrycja - Tradycja masz 100% rację. Ja też mam to szczęście, że mój M wybrał mnie a nie matkę i mam wrażenie, że ona teraz w jakiś sposób próbuje się na nim mścić odcinając go. Dla nas to akurat jest zdrowe - więc chyba sama kobieta sobie szkodzi. Ona chciałaby, żeby mój M chodził do nie, opowiadał co u nas i koniecznie narzekał na mnie - tak jak to robi jego brat, ale niedoczekanie - zawsze murem stoi za mną! Już wielokrotnie zresztą widziałam jej skwaszoną minę, gdy mnie przytulał, gdy widziała że dobrze się między nami dzieje, odnosimy się do siebie pieszczotliwie. W dodatku nie podobało się jej , że u nas w domu czysto, zakupy zrobione - czyli tak jak ma być. U nich i u brata mojego M wieczny syf w domu (bo oni nie przywiązują wagi do takich przyziemnych spraw) - zawsze miałam problem w czym do nich iść do jak wracałam to i tak musiałam wszystko prać. A zresztą czegokolwiek bym nie założyła to i tak miałam zarzucone że się wypindrzyłam, bo oni w tym samym do lasu, do miasta i wszędzie. Matka po domu chodziła w podartych rajstopach i podkoszulku, którego ja nie wzięłabym na szmaty. Zresztą wstyd się z babą gdziekolwiek pokazać bo wygląda jak straszydło. Ich ciuchy zawsze śmierdziały, zresztą z higieną osobistą też u nich krucho - krzywo patrzyli na mnie nawet gdy włosy myłam (może oni raz na miesiąc myli - nie wiem bo nigdy nie widziałam). Jego matka jeździła w ciuchach do lasu - nieważne czy zmokła czy się pobrudziły, ona w tym później spała i chodziła następnych kilka dni. Nie używają pościeli - śpią po rostu pod kołdrami których nie piorą, po tym wszystkim łazi kot i pies który ciągle linieje. Mnie tam zawsze brało obrzydzenie. Chorzy ludzie. No i pomyślcie jak ktoś taki może cokolwiek mi zarzucać - sama się uśmiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betif
widzicie , w psychologii panuje okreslenie rodzic nieadekwatny czyli taki co wszytsko narzuca , nie umie kochac , myli pojecia ze sfery emocjonalnej i wiele innych , taki nieadekwatny rodzic zazawyczaj staje sie "nienormalnym " tesciem , tak wiec tesciowie z ktorymi sa problemy nigdy sie nie zmienia bo nie dorosli do roli rodzicow a co dopiero tesciow . :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawa teoria:) I nie mogę się z nią nie zgodzić:) Wyznaję zasadę - Jak Najdalej Od Teściów!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kicia -mizia
dziewczynki juz wczesniej pisalam to na forum o moim zwiazku...niedlugo chcemy sie zareczyc , jestesmy 3lata ze soba..ale ostatnio to mnie szlak trafill..z przyszla tesciowka nie kryjemy do siebie ze sie nie kochamy, z bratem mojego tez ..choc napozor wszyscy sa do siebie tacy mili..ale jak wychodze to wiem ze niezle mi dupe zjezdzaja- od mojego miska...ale o co mi chodzi...brat mojego ma ok pol roku panne..ja jestem juz z moim 3lata...ja tam czesto chodze ona przychodzi do nich od swieta....i tekst tesciowki do mojego przed impora rodzinna na ktore zawsze bylam zapraszana..wiesz jak nie bedzie twojego brata dziewczyny(dziewcze gdzies pracuje czy cos w weekendy) to nie wiem czy twojej wypada przyjsc...bo moze twoj brat bedzie sie czul dziwnie...a ja niby mam sie nudzic bo beda niby sami w ich wieku!!!!!ale zrobie jak bede chciala -moge przyjsc....!no cholera mnie strzelila jak sie dowiedzialam..jakies dziewcze pojawilo sie (jej ukochangeo synka)i teraz ja mam sie do panienki do stosowywac...no sorry ..nie moja wina ze ona ciagle nie moze przychodzic jak ja zapraszaja..albo jak zapraszaja to przychodzi i tak w inne dni i wtedy nie zastanawia sie czy aj bede czy nie...tesciowka o mojego sie nie martwi ze bedzie siedzial sam przy stole tylko o drugiego..to jakas kpina!no dziewczyny...ja rozumiem ze ona niby chce byc sprawidliwa ..ale ja po 1jestem tam o wiele dluzej..zawsze bylo oki..a teraz mam patrzec na jakies dziewcze..to co jak sie pobiore z moim i tamta nie bedzie mogal przyjc to mi tez nie wypada??!!!wiecie co babe chyba na glowe walnelo!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to normalne
dzieki Wam dziewczyny za te wszytskie wypowiedzi! Chyba ten moj facet nic nie wart!Rozmawialam z nim i dla niego to tez nie jest normalne.On swiecie wierzy ze jego matka zacznie zachowywac sie inaczej po slubie!Na pewno cos z tym zrobie,postawie ultimatum,ale nie wiem czy nie jest juz za pozno? do----16 letnia stazem wiem zareczyn sie nie planuje,ja jednak zaczelam pytac o nasza pszyszlosc,jak on to widzi,bo jego matce wiecznie cos nie pasuje!I wtedy powiedzial jak juz sie pytalam,ze w tym roku zamierza mi sie oswiadczyc!Moze troche dziwnie ale sama o to pytalam,nie znam dnia ani godziny oczywiscie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostrzenica...
Czy widziałyscie wyemitowany przed chwilą na dwójce reportaż o działaniach teściowej już w dwa dni po ślubie ? Koszmar do kwadratu, chorych ludzi powinno się leczyć przymusowo. Szkoda chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nowa
do czy to normalne zachowanie twojego chłopaka jest bardzo nieładne a to,ze broni matkę i mowi,ze po slubie wszystko sie zmieni to nie wierz w to,on chce tylko ciebie zdobyc,udomowic i bedzie robił co chce,jesli ulegniesz.........bedziesz naprawde biedna,wspolczuje,nie pisze tego zeby ci dokuczyc ale sama widzisz,jak wiele dziewczyn i kobiet zmarnowało sobie zycie słuchając meza i zgadzając sie na rolę tej gorszej,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to teraz ja......
bylismy z moim chlopakiem ponad 5 lat razem..a ona?hm...zawsze mila i uczynna, nawet nazywala mnie corka...ale ktoregos pieknego dnia gdy zaczelam nie zgadzac sie z jej zdaniem, zrobilam sie"be "...i wtedy zaczely padac okreslonka..."ta twoja ksiezniczka itp.", gdy sie rozstalismy (po prostu-nie bylo osob trzecich) dopiero wtedy pokazala swoje drugie "ja" twierdzac ze"synku, ty zaslugujesz na kogos lepszego niz ONA i nie tylko ja tak uwazam"...teraz...my probujemy zejsc sie ponownie, staramy sie a ten babsztyl..przesyla mi "gorace usciski i zaproszenia"...nie wie ze ja wiem o tamtej opinii....i co?mam udac ze nic sie nie stalo?a moj narzeczony stara sie zalagodzic sytuacje, twierdzac ze po prostu rodzice zawsze wstawiaja sieza swoim dzieckiem...tyle ze jakos nie przypominam sobie aby moi skomentowali jakos jego..rozstalismy sie i juz..i nikt na nim gdy nie bylismy razem psow nie wieszal...i co?fajna bede miala tesciowa, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kicia -mizia
mowie ci te teksty ktore piszesz to u nas tak samo..niby mila..ale potem sie okazalo ze niezle na mnie daje ze swoim 2synkiem...tutaj kochana , miliutka..a potem jak wychodzialm to do mojego tak na mnie jechala i nie powiem ze nie bylo z tego powodu klotni..ze ja niby jej cala rodzine obgaduje za jej plecami ze cos tam i cos tam..czesto bylo tak ze moj poprostu nie wiedzial komu ufac tu jego matka tu ja...ale jak narazie zawsze staje po mojej stronie , choc i czasem byly zawachania to mowilam,..nie potrafisz mnie obronic przed swoja matka to jestes facet bez jaj a ja takiego nie chce..i to mu jechcalo po ambicji i wtedy potrafil z mamuska gadac.... a teraz uzeram sie z tym ze mam sie dostosowywac do pannienki ktora o pol roku chodzi z jego bratem..jak pisalam wyzej..ale ja sie nie bed epo 3latach sie dostosowywac do jakiejs panienki..kurcze dlaczego nikt do mnie nie moze sie dostosowac tylko aj zawsze musze do tej rodzinki i teraz do jakiejs dziewuszki..eh eh :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to teraz ja...
kizia-mizia...a nie masz czasem wrazenia, i Wy dziewczyny, ze ta atmosfera jest strasznie duszaca dla Was?bo ja mam.....i patrze z zazdroscia na moja kuzynke, ktora niedawno wyszla za maz a kontakty z tesciowa maja spoko, zadnej tam wielkiej milosci ale i bez zadnych zgrzytow...a ja? jak sobie pomysle o oficjalnych zareczynach...bbbrrrrr albo o slubie....yyyy w dodatku ta baba troszke oszalala odkad poznala kolesia na necie (taki podwojny rozwodnik-bezrobotnik)...i smutno mi ze ona mi wiecznie psuje humor, zakloca atmosfere...az mam czasami mysli , ze moze to nie TEN ? ze moze gdzies jest osoba, ktorej matka nie bedzie mnie wpedzala w nerwice kizia...radze zazartowac kiedys ze ty juz po 3latach to masz staus rezydenta a panna jego brata jest na razie na okresie probnym:P i sie bron boze nie dostosowuj!🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez Pardonu
do ---> czy to normalne: Mój Kochany też ma siostrę, która w momoencie, gdy zamieszkałam z nim, codziennie nas nawiedzała:-O Wszystko wiedziała lepiej i więcej. Była niczym marionetka swojej mamusi. Nie wiem kto gorszy czy teściowa udająca świętą czy szwagierka otwarcie wtrącająca się we wszystko. Wiadomo, że obie tworzyły front przeciwko mnie. Komentowanie mojego wyglądu, krytyka na każdym kroku, ich wymądrzanie się... eh... Ale ja nauczona doświadczeniem znajomych i własnej matki (no Ona to przeżyła prawdziwy horror, ale nie będę tu o tym pisać) niestety zaczęłam manipulować moim facetem. I... Wyjechaliśmy razem daleko. I tak żyjemy z dala od nich. Nie mamy telefonu stacjonarneo (na komórkę drogo:P), więc nikt nie nęka nas telefonami i durnymi prośbami (przyjedź, bo muszę kupić dwie rolki papieru:-O) Zniknęła codzienna kontrola co robimy - np. kochalismy się, a tu dzwoni mamunia i pyta co robimy:-O, a ona chce rozmawiać, bo jej się nudzi. Albo wyszliśmy ze znajomymi wieczorem - telefon o 8 z rańca: dzwoniłam wczoraj, a Was nie było:-O . Siostrunię też utemperowałam, stałam się głucha na jej przytyki i sama zaczęłam komentować jej wygląd i zachowanie, tak mi to wrednie weszło w krew, że potem zawsze starałam się miec inne zdanie niż jej i ucinać rozmowę stwierdzeniem, że nie ma racji. Niech sobie tam myśli o mnie co chce, ale ja nie pozwolę sobie na rozporządzanie moim życiem i pogladami:P Rada dla Was drogie dziewczyny: jeśli jest to możliwe zamieszkajcie ze swoim mężem czy partnerem z dala od jego rodzinki. Najlepiej conajmniej 100 km:-D a jak się da to w ogóle inny kraniec Polski albo inny kraj:) Wiem, problem nie zniknął, bo nie pałam do teściowej i szwagierki miłością, ale ja już nie zaprzatam sobie tym pięknej:P główki:-D Wreszcie oddycham swobodą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to normalne
do zupelnie nowa dzieki za slowa szczerosci:)ja wiem ,ze po slubie to sie nie zmieni,nie wierze w takie przemiany po slubie,a wiec albo sie zmieni teraz albo to koniec.Wlasnie nie mam zamiaru byc na drugim miejscu,a juz zupelnie nie wyobrazm sobie tego jak kiedys moze beda dzieci.Ale caly czas wierzylam, ze jednak moj zrobi tak tylko kilka razy pojdzie sam do rodzinki,a pozniej bedzie jemu zalezec abym chodzila z nim i ze bedzie jemu zalezec,aby sytuacja sie troche poprawila miedzy mna a rodzinka. Wczesniej tak bylo ,ze bylam na swietach i uroczystosciach,skonczylo sie gdy zamieszkalismy bez slubu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to normalne
do Bez Pardonu Mojego matka miala jakies "ale" co do tego ze jest ze mna jeszce na poczatku(a to ze starsza jestem,a to ze niemila)zreszta komentowala kazda jego dziewczyne(taki typ tesciowej).Do nas za bardzo sie nie wtracala,kiedy on jeszcze mieszkal z rodzicami.To bylo dawno! Natomiast uwaga na temat siostry,zawsze byla mila,ale na temat wygladu tez cos sie przyczepiala,a ja sobie nic z tego nie robilam.I wtedy gdy zamieszkalismy ona zadzwonila raz i zwyzywala od glupich,a ja tylko powiedzialam ze jak chce to niech rozmawia z bratem:) Teraz z rodzinka jego nie mam kontaku,z tego co wiem od niego,jego matce nie pasuje to ze jestesmy bez slubu, i wciaz sie pyta"ile jeszce na kocia lape"?Natomiast siostra na swieta chciala mnie zaprosic,ale powiedziala do mojego"ale wiesz,ze bedzie mama i bedzie niezreczna sytuacja".To tyle!Nie ma otwartej wojny!Poza tym nie mam zamiaru bawic sie w jakas wojne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotinka
Witajcie Ja jak większośc z Was mam problemowa teściową. na szczęście mieszkamy bardzo daleko od siebie ponad 500 km . Nasze stosunki sa raczej chłodne od samego początku ,jeszcze z przed ślubu . Poprostu nie mogła zaakceptować faktu że jej synek zakochał sie w kobiecie ,ona juz nie była dla niego pępkiem świata. A wierzcie do takich kobiet należy. Z meżem dużo pracujemy ,dodatkowo mamy problem z poczęciem dzidziusia.Przez to troche zaniedbaliśmy kontakty z rodzina zwłaszcza męża,bo moja mama nie pracuje i często do nas przyjeżdza. I wyobraście sobie że zadzwonila do mnie wczoraj (wiedziała że jestem sama) i mnie zaatakowała że my nieprzyjeżdzamy ,że tak żadko dzwonimy . Ze jej jest przykro .Ze ona chce być moja przyjaciółką. Postawiła mnie w głupiej sytuacji,bo wszystko zgoniła na mnie że ja mam do niej dystans. Trochę mnie tym zdnerwowała i powiedziałam jej że ona do nas też nieprzyjeżdza i żadko dzwoni(choc dla mnie to rewelacja). A ona powiedziała że coś za coś ,my jej nieodwiedzamy to ona nas. Poprostu kobita sie zawzięła. Myslałam że miłość madczyna jest bezinteresowna . Bo to chodzi przeciez też o jej syna bo miała pretensje i do niego. Moj mąz ma dodatkową pracę i w sumie głównie przez to niemożemy sie wybrac do niej (bo nie ma tam urlopów) ,mamy troche długów bo spłacamy mieszkanie. A ona każe żeby żucił dodatkowa pracę to wtedy będziemy mogli ja odwiedzać. Niestety nie pomaga nam finansowo a my chcemy jak najszybciej słacic kredyt , bo musimy miec pieniądze na leczenie nieplodności. Ale one tego nie rozumie i zamiast pocieszyc to mówi że jak nie będziemy mieć dzieci to ona i tak bedzie nas kochała. Dla swojego szczęscia ma juz wnuki i jej chyba obojętne. Ale mi lżej . Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. :-) Widzę, że coraz więcej nowych twarzy tu zagląda. Z jednej strony fajnie, bo dobrze widzieć nowe osoby, a z drugiej nie bardzo, bo to oznacza, że jednak dużo kobiet ma ten problem... U mnie mała przeprawa wczoraj, przyjechaliśmy po pracy, robię obiad, teściowa dzwoni, że coś jej się zepsuło i mąz ma zaraz przyjśc to zrobić. Pikuś, że obiad na stole, zaraz poszedł, żeby sie nie darła. Dobrze, że wrócił szybko. Wkurza mnie to, że ona sobie z naszego domu zrobiła graciarnię, mnóstwo jej rzeczy, które się \"jeszcze przydadzą\" zalegają w naszych szafach. Na szczęście nie na długo, bo likwidujemy tew szafy, co ona oczywiście przyjmuje z żywą dezaprobatą... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kicia -mizia
wiecie ja zawsze myslam ze matka bedzie gorsza dla dziewczyny(zony)swojego najukochanszego synka..a u nas jest na odwrot..moj misiek to zawsze traktowany jak sluzacy, zawiez , przywiez, pomoz, itd....ale to do mnie matka miala jakies ale...i pewnie ma nadal..choc ostatnio jakos cisza na moj temat..natomaist drugi syn to jej oczko w glowie ..i panna ktora przychodzi ponad pol roku to jest przez nia broniona jak nie wiem...fakt ze panna ja zlewa na kaadym kroku..przyjhezdza od swieta...ale i tak jest lepsza odemnie...nie mozna na nia nic powiedziec bo zaraz porownuje ja do mnie i ze ja niby tez cos itd...i tu jestem zdziwona..ona woli ta co zabiera jej swojego pupilka.. a mojego ktorego zawsze traktowala olewczo -to ja jej nie pasuje..dziwne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×