Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość betif
hehe... znowu nasza historia , wlasnie wzielismy cichy slub , tesciowej nie bylo , bo nie byla zaproszona , aczkolwiek jakos sie dowiedziala ze maz zmienil imie i nazwisko , przed wyjazdem w podroz poslubna zyczyla mojemu mezowi zeby oprzytomnial i min wzial ze mna rozwod , coz powiedzielismy jej ze ma nie dzwonic do nas , ze zadnych kontaktow nie bedzie etc . a juz niedlugo wyjezdzamy z polski na zawsze :) ciekawe co zrobi ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem...
GHdzie jedziecie Betif?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość listopadowa3
heh,u ns tesciowa byla zaproszona ale nie miala ochoty byc na uroczystosci!zobaczcie co te babska wyprawiaja aby dopiac swego...no coments

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz jak odnalazłam ten topik to aż mi sie cisnienie podniosło..... Dołaczam do grona nienawidzących i cierpiących przez te ochydne dziadostwo jakim jest TEŚCIOWA!!! (odrazu przepraszam za me słownictwo ale nie moge sie powstrzymać jeśli chodzi o tą kwestie) Wszystko było okej, powitanie serdeczne, buźka->buźka, itp.Zaczeło mnie tylko na początek wkurwiać ze ona do 30 letniego chłopa ciągle mówi Miśku (on nie jest mamisynem i stwierdził,ze wogóle nie zwraca uwagi na to co ona mówi co okazało sie potem prawdą).Potem było takie wtrącanie się w to co ja robie tzn np drapie go po plecach, ona juz tez podłazi i próbuje zrobić to lepiej niż ja (próba trwała sekunde dopóki on jej nie upomniał).Przeciez takie zachowanie jest na skale iniotyzmu z debilizmem!!Ja do tych matołków mam 60km wiec dopoki nie mieszkałam z K. tylko czasem ich odwiedziałam (teraz jak mieszkamy razem wcale tego nie robie).Zwieńczeniem moich nerwów i tak już poszarpanych była sytuacja, kiedy wybieraliśmy się nad wodę i Stara też chciała z nami jechać, kiedy K. powiedział,ze chce ten czas spędzić tylko ze mną ona szlochając i prawie tarzając sie na ziemi stwierdziła \"ZOBACZYSZ,JAK SIE OŻENISZ JESZCZE NIE RAZ PRZYJDZIESZ DO MNIE NA KOLANACH Z PŁACZEM\"!!!!!!!! To juz było przegięcie! Nie akceptuje tej pipy i nigdy tego nie zrobie.W sierpniu mamy wesele i juz wiem,ze nigdy slowo \"mama\" przez gardło w jej strone mi nie przejdzie.Jest jeszcze wiele rzeczy z jej strony które zrobiła ale wiecie co, jest mi poprostu o nich wstyd pisać. Moj K. wie,ze jej nie lubie lecz nie rozmawiamy na ten temat wogóle. Pisząc to normalnie sie wkurzyłam........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Betif - serdecznie gratuluję i życzę Wam dużo szczęścia :-))!!!!! Dobrze zrobiłaś nie prosząc teściowej jeśli sytuacja jest taka niemiła. Ja żałuję że prosiłam rodzinę męża a teściową w szczególności, ale to se ne wrati... Aga ciesz się że wiesz na czym stoisz i masz świadomość jaka jest atmosfera. U nas było tak, że jego matka zachowywała się znośnie ale gdy ogłosiliśmy że się pobieramy to były wielkie protesty i demonstracje. Dziś sobie myślę, że jego matka myślała, że dobrze by było gdyby on tak się ze mną na boku i dla tylko dla rozrywki. Ale nie na poważnie - co to to nie. Zresztą już o tym pisałam nie chcę się powtarzać. Z kolei mój M ukrywał przede mną jakie są nastroje w jego rodzinie, dopiero explozja nastąpiła w dniu ślubu. Dzień ślubu jest najpiękniejszy dla kobiety a tu takie kwiatki. Dziewczyny uważajcie kogo zapraszacie na ślub - jeśli któraś nie jest jeszcze mężatką. Pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moja przyszła teściowa jest już skłocona z całą rodziną (swoją, męża) i ze wszystkimi znajomymi (także teraz już nikt do nich nie rpzychodzi) a mojemu facetowi zatruwa życie na każdym kroku. Jest złośliwa i wredna, chamska na każdym kroku. W życiu nie widziałąm człoweika tak przesyconego jadem. Nie znoszę jej i choć chciałąm ją polubić i szukałam u niej czegoś dobrego, nic się nie znalazło bo okazało się e to jedem wielki fałsz. Na razie jestem neutralna i praktycznie nie mam z nią kontaktu (tylko dzień dobry i dowidzenia, chyba że o coś zapyta, ale to już się prawie nie zdarza...) Ale coś czuję że niedługo znajdę się na jej czarnej liście (syna juz wpisała na sam szczyt tej listy, jest najgorszy ze wszystkich). Z takim człowiekiem nie da się żyć :(:(:( dlatego kontaktów z ią nie będzie dopóki ona się nie zmieni (w co wątpię....) Jak można tak traktować swoich najbliższych??!! Zero jedności, miłości, wyrozumiałości i pomocy... Zadnego wsparcia... JA bym tego nei wytrzymała.... i nie mam zamiaru tego znosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE MAM JUZ SIL
NIEMAM JUZ SIŁ NIEMAM JUZ SIŁ Mam taki chaos w głowie,ze niewiem od czego zacząć..chyba potrzebuję to z siebie wyrzucić,juz dłużej tego nie wytrzymam... Jestem zaręczona z facetem,mieszkamy razem 4 lata i przez ostatnie pół roku wszystko powoli sie miedzy nami psuje,czuje jak z dnia na dzien stajemy sie sobie obcy,zamknieci przed soba,juz nie pamietam kiedy szczerze rozmawialismy,zawsze sie swietnie rozumielismy,nie bylo klotni ani niedomowien i problemow nie do rozwiazania,czułam sie cudownie i kochana ,on był dla mnie jak ksiaze z bajki,nieba by mi uchylił,poprostu piekna milosc,ciepły i powazny zwiazek wydawałoby sie na całe zycie ...gdyby nie Ona....jego matka....Na początku pokazała mi kto tu rządzi,zbagatelizowałam problem,bo nie naleze do potulnych dziewczynek,pokazałam,ze sie nie boje i mam własne zdanie i zasady,potem była sielanka,mimo,ze zawsze wchodziła z butami w nasze zycie,wydawała mi sie nieszkodliwa,nawet znalazłysmy wspolny jezyk i ydawało mi sie ze nawet sie zaprzyjazniłysmy... Zawsze słuchał mamy(jedynak)choc moje zdanie starał sie rowniez respektowac,nie było problemów,jego matka nigdy w niczym nam nie pomagała,zawsze sobie razem radzilismy,mielismy pieniadze,szczescie miłość,potem moj nieszczesny wypadek i powazny uraz kręgosłupa,po 4 miesiacach znow zaczełam chodzic po rehabilitacji,teraz juz dochodze do siebie i przez to chwilowo nie pracuję,moja matka nam pomagała mimo ze nie narzekalimy,ale jak to mamusia Moze wkoncu dojde do sedna jego mama lubi panow,alkohol i rozwiazły tryb zycia ,jazda na bani i to była jej sprawa dopoki moj ukochany nie wział mamusi kredytu na nowy samochod,my wynajmujemy mieszkanie,ja obecnie nie pracuje,jeszcze 2 miesiace rehabilitacji moze wkoncu bede mogła bo inaczej zwariuje,gdyz jego mamusia pije,bawi sie ,nie załuje sobie na ciuszki kosmetyki i chyba sie domyslacie,ze nie płaci rat za kredyt,my płacimy,zalega juz pol roku bo twierdzi ze nie ma pieniedzy,z łaski nieraz rzuci 100zł na ratę jak juz jej dobitnie powiem,ze moja rehabilitacja jest droga i zaczna sie problemy z naszymi rachunkami niedługo,jesli sie nie opamieta,moze pomoc mamie ale w granicach rozsądku,my mamy mieszanie na utrzymaniu rachunki moje leczenie,musze sobie odmawiac innych rzeczy zeby wyrobic sie z kasa a ta sie pławi w luksusach,płakac mi sie chce ilez moja mama moze pomagac,mimo iz mnie samotnie wychowała..az mi wstyd,lecz moja tesciowa wstydu nie ma,narzeczony nie da sobie przetłumaczyc,powiedzial ze to jego sprawa i nie mam prawa sie wtrącać,a do niedawna rowniez utrzymywalam dom,bardzo dobrze zarabiałam,a teraz sie czuje jak jakis ciezar,on nierozumie ze ma nieodpowiedzialna matke ktora nas wykorzystuje i to jes powodem ciagłych kłotni i problemow,ja juz trace siły,niewiem co robic,mam ochote to rzucic w ccholere i odejsc,juz niewiem jak z nim rozmawiac ,juz nawet łez mi brakuje,dosc juz wylałam,niewiem co dalej......On ciagle to bagatelizuje twierdzac ze nam wszystko odda tylko ze mija pol roku i my bulimy raty za nia a ona ciagle cos nowego sobie kupuje,i chwali sie zakupami przede mna a mnie az łzy do oczu napływaja ze musze nam duzo odmawiac by przezyc miesiac...... Przesadzam? Faktycznie matka jest najwazniejsza? To w takim razie własna zaniedbałam na rzecz ich....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim odbierz jej auto. Powiedz, że raty płacicie wy, wiec jest to wasza własność. Jest zarejestrowane na nią, czy na was? Narzeczonemu powiedz, że albo skończy utrzymywanie mamusi, albo skońcy zwiazek z Tobą. Uwierz mi, za daleko to zaszło. Poczytaj sobie kilka stron wstecz, jak skończył się związek Wirki i wyciągnij wnioski. Trzymaj się i walcz o swoje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE MAM JUZ SIL
niestety na nią,najgorsze jest to ze on twierdzi ze my jej nie spalcamy kredytu tylko na zalego tylko 5 miesiecy,mowi ze matke ma jedna i ze przesadzam,ze odda z nawiazka,ze wybuduje dom wspolny dla całej rodziny i dla nas tylko z osobnymi wejsciami juz sobie wyobrazam,chyba to juz tylko walka z wiatrakami :( Rozmawialam telefonicznie z moja mama doradzała postawic sprawe na ostrzu noza,jeli bedzie nadal za mama mam sie spakowac i wracac,potem przyjedziemy po reszte i nie łamac sobie zycia,juz nie moge patrzec na facetów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchaj swojej mamy, dobrze mówi. Nie oglądaj się na niego, bo jesli on już teraz wyzej stawia mamusię nad Tobą, to zawsze tak będzie, a mieszkając z nią w jednym domu nabawisz się choroby psychicznej. Posłuchaj mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE MAM JUZ SIL
o rany dziekuje Ci. Dzis decydujaca rozmowa,watpie ze cos zmieni,to przynajmniej wyjasnimy kwestie podziału,echh przykre to ale niestety mnie nie ominie...takie zycie,no coz trudno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE MAM JUZ SIL
dam znac,dziekuje🌻 pozdrawiam ciepło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam już sił- Z uwagą przeczytałam Twoją historię. Uważam, że sprawa jest poważna. Nie daj się. Poza tym jeśli facet jest tak uzależniony od mamusinego widzi mi się to fatalnie rokuje. Dbaj o swoje interesy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE MAM JUZ SIŁ
Dziekuje Patrycjo za wypowiedz,niestety ona ja broni jak niewiem co i tysiac usprawiedliwien wymysla,a tym samym mnie odbiera jak wroga a nie miłosc,ja juz naprawde nie mam siły,jesli dzis sie powieli to co zwykle pakuje szybko manatki,organizuje transport po wieksze rzeczy i wracam do Krakowa. pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE MAM JUZ SIŁ
miało byc ON ją broni zaciekle*wybaczcie bledy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe mam już sił - ale pamiętaj że złość i nerwy to zły doradca. Przede wszystkim spróbuj się uspokoić i nie podejmuj tzw. szybkich decyzji. Weź kartkę i napisz co być chciała osiągnąc w rozmowie i do jakich dojść uzgodnień. Wtedy rozmawiaj o sprawie a nie rób listy zarzutów. A może po prostu napiszesz list lub e-mail do swojego partnera w którym napiszesz co Ci przeszkadza i zadasz mu pytania? Metoda listu nie jest zła, sama to kiedyś zastosowałam z dobrym skutkiem. Pamiętaj tez że jestes osobą wartościową. Trzymaj się cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anty-Teściówka
Ja mam taką tęsciową-sukę. Wiecznie sie do wszystkiego wtrącała, dawała mi do zrozumienia, że jestem od niej gorsza... mój obecnie już mąż zawsze to bagatelizował, mówił, że mnie kocha, rozmowy nic nie dawały. Myslałam juz o rozwodzie, kiedy zaszłam w ciążę. Mąż pracował, ja musiałam zostać w domu, bo się okazało, że ciąża była zagrożona. Teściówka ani RAZU sie nie pojawiła, żeby spytać, czy mi w czymś nie pomóc, nie zrobic zakupów, itp. Podjęłam decyzję. Jak dziecko się urodziło i wiedziałam, że wszystko jest w porządku, powiedziałam męzowi: jeszcze raz jego matka obrazi mnie w rozmowie, a zabieram dziecko i odchodzę. No i tak było, przylazła teściowa i do mnie ze swoimi złośliwościami. Mąz oczywiście gapi się na mnie błagalnym wzrokiem, a ja wstaję i mówię do niej: Won z mojego mieszkania. Potem to samo do niego. Nie chciał, błagał, żeby mógł zostać. Powiedziałam, że jeżeli teraz ni wyjdzie, to ja się wyniose, ale nie pozwolę mu na kontakty z dzieckiem. Nie chciał wyjść, zabrałam więc dziecko i przeniosłam sie do swoich rodziców. Przez miesiąc dzwonił i błagał, w końcu odebrałam i postawiłam warunek: jeżeli chce, żebym dała mu jeszcze jedną szansę, jedziemy natychmiast do jego matki i ON mówi jej wprost, żeby sie ode mnie odczepiła. Powiedział tak. Teraz mieszkamy razem, on kontaktów z matka prawie nie utrzymuje. Czasem do niej dzwoni i tyle. Czy źle zrobiłam, że zaszantażowałam go odebraniem mu dziecka? Nie uważam, bo to było jedyne wyjście, żeby nie zwariować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE MAM JUZ SIŁ
juz jestem spokojna,zawsze staram sie tak załatwiać sprawy,ale nieraz nerwy puszczą jak ten zacznie wymieniac zalety mamusi,a najgorsze jest to ze ona dla proformy--nie jestem idiotką wiem jak gra>>udaje kochajaca moja przyjaciołke,wiecznie mnie chwali,a on sie rozpływa jak to mamusia mnie kocha a konspiruje po swojemu ta cała tesciowaa mnie juz dosłownie szlag trafia,zawsze ma cud rady i wogole tylko sobie poradzc samej nie moze,długo by wymieniać,nawet decyduje gdzie bedziemy mieszkac w przyszłosci,najgorsze jest to ze dała nam wybor czy chcemy mieszkanie czy dom wspolny z cała rodziną tylko z osobnymi wyjsciami i ona wybrał ten dom nie pytajac mnie o zdanie:o A ja im powiedziałam,ze mam swoje mieszkanie w Krakowie i dziekuje za łaske-juz niewytrzymałam:( Boje sie co bedzie dalej,niewyobrazam juz tego sobie chyba,ten płacze i dzwoni z pracy jak to mnie kocha i zebym sie nie pakowała i dzis własnie mi powiedział:Kochanie,nie matrw sie znajdziesz prace po leczeniu to kupisz sobie wszystko,nam sie ułozy " A ja odparłam>nie mam zamiaru po utracie zdrowia tylko po to by harowac na twoją mamusię,bo mam tez własną jedyna matkę i tez chciałabym sie odwdzieczyc za to ze nam pomogła ... Teraz sie z kolei naprawde uspokoiłam,przemyślałam i zamierzam przeprowadzić konstruktywną rozmowę,listy,maile nie wchodza w gre bo on woli rozmawiac w domu ,jesli dalej bedzie mowił tak samo i takie przykre rzeczy to niech sie kocha i zeni z mamusią,ja wieję do Krakowa,mam juz dosc,naprawdę i sama nie uratuje tego związku,mimo ze go kocham,on ciagle twierdzi ze ja wymyslam,on uwaza sie za kochajacego syna bez winy....Szkoda gadac.... Dzieki kobietki,ze mogłam to z siebie wyrzucic i dzieki za wsparcie🌻 wkoncu mowię>>dosc... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumijagoda
ANTY TEśCIóWKA jesteś SUPER bardzo dobrze zrobiłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny nie dawac sie
hienom !!>>tesciowym,3mam za was kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anty-Teściówka brawo :) Tak trzymaj :) Jestem skłonna kiedys zrobic tak samo :) Jam baba bez skrupułów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anty-Teściówka
Nienawidze takich szantaży i nie spodziewałam się, że będę tak kiedyś musiała zrobić, ale w końcu postawiłam wszystko na jedną kartę. Bo jak w inny sposób mogłabym miec święty spokój? Nie mam zamiaru do koca życia alczyć z maminsynkiem i chamska teściową, uznałam więc, że albo wóz, albo przewóz. Zwłaszcza, że chodziło mi tu gównie o moje nerwy i upokorzenia Dlaczego? W porzadku, teściowa nie musi mnie lubić, tego od niej nie wymagam, ale jesli ma dojść do krytycznych uwag pod moim adresem w obecności dziecka - O NIE!!! Poza tym liczyłam się z tym, że może dojść do rozwodu i uznałam, że jesli już, to lepiej sie rozwieść, póki dziecko jest malutkie, a ja młoda i moge sobie ułozyć życi, a nie wtedy, kiedy dziecko będzie już na tyle duże, żeby zrozumieć, czym jest rozwód. Nie miałam zamiaru wysłuchiwać za parę lat od własnego dziecka, że mnie nienawidzi, bo wyrzuciłam kochanego tatusia z domu (zapewne słowa wyjęte z ust teściowej). Zwłaszcza, że też oczekuje czegoś od życia, tzn. towrzystwa mężczyzny, a nie tylko dziecka, pieluszek i trudów wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iren
ANTY -TEŚCIÓWKA stwierdzam że jesteś wredną złą kobietą ciekawe czy kiedyś twojemu dziecku coś takiego się przytrafi że partner nie będzie kazał się kontaktować z Tobą to założysz forum pt. Wredne synowe !!! Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nowa
wcale nie jest zła kobieta!bardzo dobrze zrobiła i radze wszystkim pokrzywdzonym synowym,aby postepowały tak samo bo tylko taki jest sposob na te wredne babska jakimi sa toxyczne tesciowe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość listopadowa3
anty-tesciowa BRAWOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO DOBRZE ZROBILAS!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaak, iren, Twoje opinie o wypowiadających się tutaj osobach są dla nas bardzo cenne. Nie wiem, jak byśmy sobie poradziły bez Twojego niewątpliwego autorytetu na tym topiku. :-o NIE MAM JUŻ SIŁ - odezwij się. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nei Meiszam
Czesc Dziewczyny. Powiem Wam, z najgorsze tesciowe to te, ktore udaja przyjaciolki... Bo jesli masz otwarta wojne z tesciowa to wiesz o co chodzi, a jak tesciowa udaje kogos do rany przyloz to dopiero jest straszne. Za plecami tylek obrabia, porownuje do swojej corunii i zawsze we wszystko corunie wtajemnicza - choc sprawa dotyczyczy tylko synka i synowej:-O Falsz i dwulicowosc - to dwie grozne cechy tesciowej. Obrzydliwe. A tak z innej beczki. Znam przypadek kobiety, ktora ma naprawde ciezko w zyciu. Rozwiodla sie i zostala z synem. Zyla w sumie dla syna i z mysla o nim. Pojawila sie dziewczyna, ktora tego syna odizolowala od matki. Kobieta zostala sama, stara i zmeczona zyciem. Syn podbuntowany przez zone nie odwiedza matki. A tamta cierpi. Wiec nie wszystko jest czarne albo biale dziewczyny, pamietajcie o tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anty-Teściówka
Co do tej ostatniej historii o matce, która poświęciła życie dla syna... to nie wiem, jak to ocenic. Jeśli kobieta poświęciłą całe życie synowi, a po jego ślubie nie pozwoliła młodym nacieszyć sie sobą, ciągle ingeując w ich życie, pzychodząc, wydzwaiają, udzielając nieproszonych rad - to trudno sie dziwic dzieewczynie, że się w końcu zbuntowała. Niestety, ale zycie tylko dla dziei źle sie z reguły kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×